-
Postów
3 535 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
94
Treść opublikowana przez Patryk Sokol
-
Nie no wiem Z COVIDem możesz mieć bardzo podobnie. Tyle, że jego da się wyplenić do końca, a opryszczki nie. A i często bezobjawowy COVID, nie jest COVIDem pozbawionym konsekwencji. Tutaj możliwe problemy u dzieci: https://www.thelancet.com/journals/lanchi/article/PIIS2352-4642(21)00124-3/fulltext Tu u dorosłych https://link.springer.com/article/10.1007/s10741-021-10076-y I w gratisie, że bezobjawowy nosiciel może zarażać: https://jamanetwork.com/journals/jamanetworkopen/fullarticle/2774707 To tak już macie z racji, że teraz siedzę i czytam pracę o bezobjaowym COVIDzie
-
Mogę. Ale nie powinienem musieć. To Ty publicznie wychodzisz ze swoimi tezami, więc Ty za nimi sama się stawiasz. I tak, wciąż przy tym stoję przy wszystkim co napisałem, albo jesteś w stanie podeprzeć swoje tezy, albo siedź cicho. Szczególnie, że nie dopytywałem o to ani po raz pierwszy, albo drugi. Jak nie potrafisz podeprzeć tego co mówisz konkretami (szczególnie w tak istotnej kwestii jak pandemia), to nie zasługujesz na publiczną platformę. Cool. Problem polega na tym, że merytorycznie położyłaś wszystkie swoje tezy. I to co o mnie myślisz nic w tym nie zmieni.
-
Ech... Stare, nudne i dojechane do podłogi Tak dojechane do podłogi, ze nie to, że masz pojedyncze badania. To jest tak przetrzepane, że masz meta analizy: https://virologyj.biomedcentral.com/articles/10.1186/s12985-021-01489-0 https://www.thelancet.com/journals/lanmic/article/PIIS2666-5247(20)30200-7/fulltext Więc, no ten tego... Test PCR działa i jest skuteczny. I to nie jest moje zdanie. Za tym stoi armia naukowców, na przekupienie których nie stać dosłownie nikogo. Dodatkowo - nie masz coś takiego jak chory bezobjawowo. Ktoś może być nosicielem bezobjawowym. Totalnie tak jak np. opryszczki. Opryszczka według Ciebie też nie istnieje? Najlepsze jest to, że sama się to skopałaś po kostkach. Po pierwsze postulaty Kocha powstały w 1884r. W 1892r za postulowano dopiero istnienie patogenów, które nie są bakteriami, ani protistami Ciekawy przypadek, ze masz te daty zamienione, tak, że data odkrycia wirusów jest datą postania postulatów Kocha... Ale uznajmy, że to nie była próba manipulacji Postulaty Kocha (te klasyczne) wymagają wyizlowania kultury. Wirusy nie tworzą kultur, bo nie są w stanie replikować się bez żywych komórek, tak jak bakterie Najlepsze jest to, ze już naście lat po powstaniu postulatów Kocha zostały one zmodyfokowane przez samego Kocha, co masz NAWET na wiki (czyli to nawet nie jest research, to już rzut oka o co chodzi): Should not must... To jest duża różnica... No i najwazniejsze: Cóż za przypadek, dokładnie jak COVID.... Obecnie używanie postulatu Kocha, to jak używanie dynamiki Newtonowskiej do opisywania czarnych dziur. No nie da się... teraz masz coś takiego, jako kryterium: https://en.wikipedia.org/wiki/Microbial_pathogenesis Więc no... Przeskocz ten ponad wiek do przodu, bo świat się przesunął, a Ty wisisz w miejscu I to jest guzik prawda, według współczesnego kryterium wystarczy jeden powtarzający się fragment materiału genetycznego Tyle, że nawet jeśli masz rację, to mnie to guzik obchodzi. Nie mam zamiaru bronić jakichkolwiek decyzji rządu, czy czegokolwiek tego typu. Faktem jest, że ludzie umierają na COVID na całym świecie, wszędzie z podobnym prawdopodobieństwem wyleczenia. Chcesz mi powiedzieć, że rządy wszystkich państw się zmówiły i działają razem celem ściemniania? O nie nie, Ciebie nie boli brak szacunku do Ciebie. Nie odnosze się do Ciebie, jesteś mi całkowicie obojętna. To co Ty byś chciała, to żebym 'szanował Twoje poglądy'. A to ja mam gdzieś, poglądy nie są ludźmi. Gadasz bzdury, to przygotuj się na to że będę to punktował. Wymaganie od kogoś wyjaśnienia, nie jest brakiem szacunku do osoby. Jest wymaganiem wyjaśnienia i tyle. Deal with it Mój romantyzm nie Tobie oceniać. I mam absolutnie gdzieś co o mnie myślisz. Chcesz coś udowodnić, chesz przekonać kogoś do czegoś to dyskutuj z tym co mówię, a nie zasłaniaj się tym, że fakty są dla Ciebie niemiłe. Moją refleksję... Bo atakuję konkretne tezy które stawiasz i domagam się wyjaśnień? Czy to oczekuejsz, że będę łykał co piszesz na słowo? Nie ma mowy i tyle. Piszesz cokolwiek - przygotuj się, że ja to sprawdzę. Deal with it. Tak sobie nie wymagam, żeby ktoś mi wierzył na słowo, jak ktoś mi nie wierzy to ma prawo mnie dopytać jakie mam poddstawy, żeby tak twierdzić, Póki co to się wkurzasz, jak ktoś Cię przyciśnie. A to jest słabe, żeby nie powiedzieć dziecinne. No, na fali... Względem powietrza w dół, względem ziemi w górę.
-
Cudnie i wspaniale. Innymi słowy jak Ty mi zarzucasz manipulacje i gadasz o romantyźmie, to wszystko spko, a jak konkretnie wytykam problemy to jestem opryskliwy i arogancki... Ale dostajesz konkretne pytania co do tez które głosisz. Wiec może skup się na tym żeby spróbować obronic to co głosisz, bo tu nie chodzi o mnie, chodzi o innych co to czytają.
-
Formaldehyd masz od samego poczatku w ogórkach nawet jak sa świeże. Jest też produktem ubocznym fermentacji w śladowych ilościach (ale wciąż większych niż w szczepieniu) E nie ściemniaj. Doskonale wiesz, że chodzi o sól kuchenną (w końcu najbardziej pospolita) Wszystkie te wktóre ulegają jedynie hydrolizie. Daleko nie szukać chlorek glinu Nie rozumiem Wcąż nie udalo Ci sie przzedstawić co w nim negatywnego. Wyjaśnij jaki jest mechanizm, że on robi krzywdę, albo siedź cicho. Najgorsze jest to, że sam podsuwam co musisz napisać, żeby to wyjaśnic, a wciąż to olewasz. I sole glinu jak najbardziej są wydalane z organizmu po zastrzyku. Inaczej by się stan zapalny nie kończył. Z tego postu który jest bezpośrednią odpowiedzią na Twój: Jasno wyjaśniłem czemu nie można olać Covida, zdjąć masek itp. O i pięknie,będziemy mieli konkrety. Jakie to teorie spiskowe się sprawdzają? Opowiedz to ocenimy
-
I kolejny strzał na księżyc: Zależało mi na światłocieniu kraterze Tycho i nawet zgrabnie się to udało
-
No więc bzdura. Po pierwsze - to taka sama sekwencja RNA niezależnie od tego jak została wyprodukowana, nie ma znaczenia skąd atomy weźmiesz uzyskasz to samo. Nierozróżnialność cząstek jest podstawową zasadą w chemii, niezlżnie od tego czy jest organiczna, czy nie. Po drugie - To jest półbzdura. Tzn. mutowanie wirusa jest procesem stochastycznym, a nie procesem losowym. Tzn. owszem może zajść mutacja w części RNA kodującej białko SPIKE, ale to jest mało prawdopodobne, gdyż od tego białka zależy mechanizm jakim wirus infekuje komórki. W efekcie jest bardzo mało możliwych mutacji na tym białku, po których wirus wciąż będzie tak zaraźliwy. Z tego też powodu to właśnie to białko wybrano jako białko na które mamy uzyskiwać reakcję układu odpornościowego. Po trzecie - koronowirusy są wyjątkowo mało podatne na mutacje. Jakby były tak podatne jak grypa, to mielibyśmy dużo większy problem niż mamy. Po czwarte - każda bujająca sie po świecie w większej ilości odmiana COVIDa ma zsekwencjonowany genom. Sama możesz sobie porównać co się zmieniło. Ale to mogło by podważyć Twój argument prawda,? I to wszystko co Ci tu napisałem jest w internecie.. Kolejna bzdura. Po pierwsze - nigdy nie sugerowałem tak bzdurnej tezy Po drugie - czy coś jest trucizną zależy od dawki i tyle Po trzecie - wszystko co masz w szczepieniu jest metabolizowane i ma swój czas półtrwania w krwiobiegu. To nie jest tak, że przez lata te substancję się zbierają. Innymi słowy - jakbyś się szprycowała szczepionką codziennie, to może efekt bo to jakiś miało (bo to co tam jest mogło być zbyt powoli usuwane z organizmu), ale raz, czy dwa do roku to totalnie whatever. A jak nie wierzysz, to już były przypadki, że ktoś dostał szczepienie bez rozcieńczenia (czyli 5 dawek na raz). Póki co bez strat. I to już nie wiem co ma być, ale chyba próba manipulacji. Przede wszystkim droga metabolizmu różnych substancji nie zawsze zależy od drogi podania. Wszelkiego rodzaju białkowe rzeczy - pewnie metabolizm zależy od tego którędy wejdzie. Z kolei większość chemii nieorganicznej, jest metabolizowana niezależnie od tego gdzie się to podaje. Formaldehyd (której sporo więcej w ogórkach niż w dowolnym szczpeieniu), pospolita sól, czy sole glinu są metabolizowane dopiero w krwiobiegu, żołądek nic z tym nie robi. Ale @Kropka jestem wielkim fanem jak całkowicie pominęłaś mój wywód o tym dlaczego COVIDa nie możemy olać. Tak bardzo boisz się konkretnych liczb, że się do tego nie odniesiesz? Ale co ma w tej sytuacji działać? Bo jeśli alternatywą jest to co wydarzyło się na Samoa, gdzie ruch antyszczepionkowy doprowadził do epidemii odry i śmierci masy dzieci, to mnie to zwyczajnie przeraża. No tylko ,że ten argument merytorycznie po prostu nie stoi... A to jest bardzo duży problem całego systemu edukacji, który zwyczajnie nie daje narzędzi do walki z bzdurnymi informacjami. Większość z tych rzeczy, to manipulacje, nad którymi jak posiedzisz to dokopujesz się bzdur. Tyle, że ludzie nie kopią, bo panikują. Dodaj do tego błędne poczucie, że brak podejmowania akcji jest bezpieczniejszy niż jej podjęcie, efekt potwierdzenia i poczucie oblężonej twierdzy i jesteśmy w dupie... Jakbym miał założyć foliową czapkę to bym powiedział, że żadnemu systemowi u władzy wręcz zależy, żeby ludzie nie potrafili weryfikować informacji, więc nawet nie liczę żeby to się mogło zmienić. Szczerze - ja nie mam na to rozwiązania... A najbardziej mnie przeraża, że szczepienia to tylko jedna z rzeczy z którymi mamy przez to problem. A kryzys klimatyczny już za rogiem... Ogólnie ja z grubsza rozumiem o co Ci chodzi, ale jeśli chodzi o decydowanie po emocjach, to niestety nie do mnie. Ja jestem prostym inżynierem, pracuję ze statystyką i prawdopodobieństwem na co dzień, wiec ja po prostu widzę wykres i już wiem jak działa temat... Do odniesień do emocji, to trzeba by chyba marketingowców pozatrudniać. Tyle, że wtedy byśmy mieli billboardy z dziećmi chorującymi na odrę, czy ludźmi pod respiratorem... Brr...
-
Paradoksalnie używając tego co tu napisałeś. Tym, że ma rzędy wielkości większą szansę, że brak zapiętych pasów (brak szczepienia) zrobi jej krzywdę niż zapięte pasy (szczepienie). To jest jedyny racjonalny argument Problem polega na tym, że jest takie zjawisko: https://en.wikipedia.org/wiki/Omission_bias Niemniej, mam inne pytanie do Ciebie - czy uważasz, że ta argumentacja jest rozsądna? W sensie, czy sam byś w ten sposób argumentował nie zapięcie pasów?
-
Według CDC po 90 dniach. Ale zanim od razu powiesz, nie mam zamiaru bronić czegokolwiek, co ktokolwiek z rządu gada. Po prostu obecne wytyczne według wytycznych CDC mówią o 90 dniach.
-
A to niestety prawda i sam na to klnę... Nie wiem co mam Ci powiedzieć, poza wpisywaniem intersujących Cię tematów COVIDOwych ze słowami meta analysis w: https://scholar.google.com/ Ale tam nic strasznego nie ma, a tym bardziej nie ma nic strasznego w dużych dawkach. Sprawdź sobie kiedyś jakie wynalazki znajdziesz w ogórkach kiszonych (nawet tych domowych)
-
Tak, ale po szczepieniu masz dużo mniejszą szansę, że coś Ci się stanie. Znów jak pasy bezpieczeństwa... Poza tym nie traktuj szczepienia, jak jakąś monumentalna procedurę medyczną, pokroju operacji chirurgicznej czy coś. Codziennie masz kontakt z większą ilością patogenów niż to co masz w szczepionce przecież.
-
No nie, bo ta analogia nie działa. Przebicie opony jest zdarzeniem losowym, zachorowanie i przebieg choroby jest zjawiskiem stochastycznym. Jeśli do czegoś samochodowego musisz to porównać, to porównaj to do wymiany płynu hamulcowego. Musisz to robić regularnie, bo inaczej płyn bierze wodę z otoczenia. A ilość patogenu w środowisku porównaj sobie do górzystości terenu w którym jeździsz. Im mniej jest górzysty, tym mniejsze ryzyko, że Ci się hamulce zagotują. Jeśli w ogóle nie jeździsz po górach, to można latami płynu nie zmieniać i nawet nie wiedzieć, że składa się głównie z wody. A jeśli masz góry wszędzie dookoła to już kozaka na to nie ma i płyn się regularnie wymienia, bo ryzyko jest na co dzień. A jak bardzo będzie górzysty teren - zobaczymy. Na razie jeszcze nie wiadomo, ale póki co wyniki badań są naprawdę optymistyczne co do czasu ochrony jaki daje szczepienie i dodatkowo na razie wszystkie mutacje się całkowicie pod szczepienie łapią. Więc spokojnie, najpewniej nie będzie tak źle. Niemniej - to nie ma znaczenia. Może być i najbardziej słabą rzeczą na świecie, ale żyjemy w świecie w jakim żyjemy. A ten świat czasem się zmienia i nic na to nie poradzisz i obecnie zmagamy się z tym z czym zmagamy i tak już jest. Jak ludziom wybuchają wojny koło domu, to też słabo, ale tak mają i nic na to poradzić nie mogą... Nawet jakbym Ci dął ten argument, to on nie przystaje do czegokolwiek. Szczepienie to pareset mikrogramów mRNA, albo zdeaktywowanego patogenu. Kontakt z COVIDem zrobić Ci gramy materiału genetycznego i atykwnego patogenu w tydzień, jeśli nie będziesz miał odporności Jak pasy bezpieczeństwa - nie zabezpieczają w 100%, ale jednak częściej wychodzi się bez szwanku w pasach, prawda? A, że czasem maja skutku uboczne (ja miałem np. piękny siny pas na klatce piersiowej po wypadku), to ich potencjalne skutki uboczne są mniej groźne niż jazda bez pasów. Tylko tyle i aż tyle... Jak dla mnie to bardzo dużo.
-
Absolutna nieprawda. To co studiujesz na studiach inżynierskich to wiedzowe podstawy. Na studiach inżynierskich po prostu nie ma kiedy brać się za bardziej praktyczne zagadnienia (sam na drugim roku miałem 3 dni w tygodniu po 10h zajęć, raz 11h, a raz 6h, a weź tu jeszcze sprawozdania napisz. Projektowania czy podejścia inżynierskiego do innych zagadnień niż podstawowy podnośnik śrubowy zwyczajnie się nie nauczysz w toku studiów inżynierskich. W efekcie praca inżynierska jest najczęściej pierwszym kontaktem z projektowania czegokolwiek. Ja doskonale pamiętam, ale wiedz, że Jarek nie jest tu przykładem. Ja np. na studiach miałem za sobą całkiem sporo konstrukcji kompozytowych, ale to nie dzięki tokowi nauki, ale dzięki temu, że sam nad tym pracowałem wcześniej. Dla masy moich kolegów i koleżanek ze studiów to studia były pierwszym kontaktem z czymkolwiek technicznym i nie ma w tym nic złego. Nie każdy ma choćby bardziej technicznych rodziców, czy natknął się na takie hobby. Stąd ja sam uważam, że projekt motoszybowca to nie jest zły temat na pracę inżynierską, ja raczej uczulam, że to będzie bardziej skomplikowane niż autorowi się wydaje i lepiej wziąć sobie na inżynierkę mniej, a zrobić to lepiej niż na odwrót (o czym przekonałem się sam, bo szerokość mojej pracy inżynierskiej mnie zgniotła, kiedy zmieszała się z uzyskiwaniem absolutorium).
-
Tabelka wypas
-
Ale wiesz, że info o tym znajduje się w 3min w Google? https://www.cdc.gov/coronavirus/2019-ncov/vaccines/faq.html Poza tym masz sporo szczepień w których wykonuje się szczepienia przypominające, np. na gruźlicę po próbie tuberkulinowej... Nawet psa co roku się na wściekliznę szczepi. Poza tym wiedz, że specjaliści nie wypowiadają się o konieczności szczepienia co pół roku, bo specjaliści jeszcze nie wiedzą na jak długo zabezpiecza szczepienie. Na tę chwilę praktycznie jest pewne, że na dłużej niż pół roku i najpewniej na co najmniej rok. Dla mnie dziwne i niezrozumiałe jest zakładanie, że jak coś Ci powiedzieli na biologii w szkole, to to wystarczy do posiadania pełnej wiedzy w temacie i dyskutowania z fachowcami.
-
No NGC 6992 jest wypasione. Próbowałem nawet zrobić drugą stronę tej mgławicy: I poświęciłem trzy noce na zbieranie materiału (łącznie 9h materiału się złapało do tego zdjęcia) i jestem nim rozczarowany. Tzn. Nie mam pojęcia co się stało, ale na gwiazdkach jest straszna aberracja chromatyczna (to te obleśne niebieskie obwódki wokół co jaśniejszych gwiazd). Całe zdjęcie jest nieostre i ogólnie wygląda fatalnie To tak, żeby pokazać, że to hobby również potrafi skopać po tyłku A sam teleskop musi wrócić na warsztat i trzeba zobaczyć, czemu nagle ma taką aberrę chromatyczną. Ale z tym obiektem zmierzyć się jeszcze absolutnie muszę. East Veil Nebula potrzebuje swojej zachodniej towarzyszki na mojej ścianie, ale tego raczej nie powieszę.
-
Hmmm... Skomplikowane relacje mają A tak poważniej - po kształcie ramion spiralnych spodziewałbym się, że jeszcze bliższego kontaktu nie miały. E nie, tam jest wielka ściana z lodu, nie spadniesz A tymczasem kolejna fotka dla Was: Czyli pozostałości po gwieździe która odrzuciła zewnętrzne powłoki, a w samym środku został jedynie biały karzeł (która nawet na fotce wyszedł). Ale niestety - zachmurzenie wysokie psuło mi tu zabawę, więc jeszcze do obiektu wrócę, bo zasługuje na ostrzejsze zdjęcie
-
TO, że masz głośne ruchy antyanukowe, nie robi z tych tych ruchów czegokolwiek o istotnych postawach merytorycznych. W dalszym ciągu - cała dyskusja to prawdopośrodkowizm, gdzie szuka się środka Nie. Warunkowe dopuszczenie jest wtedy, kiedy proces dopuszczenia różni się od pełnego dopuszczenia. W tym wypadku chodziło o o prowadzenie dwóch etapów certyfikacji jednocześnie, żeby było szybciej. Żadne badanie pominięte nie zostało i same środki znajdują się teraz na IV etapie prób klinicznych. Nic nie zostało pominięte, ani nic nie zostało zrobione niedokładnie, po prostu próby na siebie się nałożyły. Nawet cytując Twój link: Czy popełniam błąd merytoryczny? Czym jest szczepienie z polskiej wiki: I z angielskiej: I w obu przypadkach są to stwierdzenia bezpośrednio odnoszące się do źródeł medycznych, więc to nie coś tam z wiki, tylko cytat ze źródła. Jakby nie było preparaty mRNA prowadzą do wytworzenia reakcji układu odpornościowego na konkretne białko znajdujące w wirusie. Pasują, więc pod definicję szczepienia. Niemniej - nawet jakbyś miała rację i powinienem na nie mówić 'ogonek szatana', to w nie zmienia to w żaden sposób ich właściwości. O nie, nie nie.... Nie puszczę tego płazem. Więc masz: I to jest zdanie błędne. Dlatego, że korzyści są znane, jasne i zbadane statystycznie. Dodatkowo ryzyko związane z COVIDem też jest znane, jasne i zbadane statystycznie (przynajmniej te krótkoterminowe). Prawidłowo powinnaś to ująć: Korzyści przewyższają ryzyko związane ze szczepieniem. Tu nie ma ewentualnie, to są rzeczy poznane i zbadane. Oczywiście możesz powiedzieć o 'długofalowych nieznanych skutkach szczepienia', ale ja wtedy radośnie mogę odbić i mówić o 'długofalowych nieznanych skutkach COVIDa" Po pierwsze - mało mnie obchodzi przekaz masowych mediów. Jesli szukasz rzetelności w miejscach których jedynym celem jest żebyś kliknęła w link, to nie moja wina. Ale co ważniejsze - po drugie: Nie, nie możemy po prostu olać COVIDa. Poruszałem to już nawet w tym wątku: I cytując samego siebie: I to pisałem dopiero w grudniu. Od tego czasu mieliśmy kolejną falę. Dodatkowo masz Brazylię i Indie, gdzie już ogłoszono koniec epidemii, a ta przeturlała się po populacji. Serio... I to jest Twoja linia obrony? Jesteśmy na forum dyskusyjnym. Jeśli się tu wypowiadasz, powinnaś mieć świadomość, że za nieścisłości ktoś Cię za język będzie ciągnął. Po to, że od tego zależy na ile Twoja hipoteza o staniu się reaktorem produkującym białko wirusowe jest rozsądna. Dlatego poproszę po raz kolejny: Przedstaw proszę w jaki sposób mRNA ze szczepionki miało by się wbudować w DNA komórki. Odpowiedziałem w odpowiednim miejscu.
-
OK, dobrze. A w jaki sposób RNA ma zostać przerobione na DNA w komórce człowieka? I to nie jest prawdą, bo dialog istnieje, tylko nie próbujesz go szukać. Możesz sobie znaleźć prace naukowe na dowolny temat Nie wierzysz, to popatrz na to: https://scholar.google.pl/scholar?q=covid+vaccine+meta+analysis&hl=pl&as_sdt=0&as_vis=1&oi=scholart Setki prac naukowych (w tym wypadku meta analiz, czyli prac zbierających wyniki masy innych prac) dotyczących COVIDa. Jeśli interesuje Cię konkretna kwestia dotyczącego tego, to szukasz prac naukowych i czytasz. A jak poczytasz, to zobaczysz, że praca naukowa nie stwierdza czegoś po prostu, ani nie jest oparta na autorytecie (bo pracę naukową to i ja mogę sobie napisać w dowolnym temacie), wszystko tam się opiera na konkretnych faktach, badaniach i cały tok rozumowania musi być przedstawiony. Dodatkowo masz tam coś takiego: https://pl.wikipedia.org/wiki/Recenzja_naukowa I wierz mi, wcale nie jest łatwo przepchać pracę naukową przez recenzję, byłem i widziałem z bardzo bliska... Pomyliłaś ludzi. Ja mam wykształcenie w dużej mierze oparte na chemii, tej organicznej też. Stąd akurat w tematach molekularnych czuje się jak najbardziej pewnie. I tu masz spory błąd, bo uprawiasz prawdopośrodkowizm. Tzn. masz z jednej strony 5ciu ludzi co to są przeciwko szczepieniu, po drugiej stronie masz setki, czy tam tysiące naukowców (którzy od dwóch lat pracują głównie nad COVIDem) i próbujesz stawiać znak równości między tymi postawami i domagać się debaty. Tyle, że tu debaty już zwyczajnie nie ma i tyle, to tak jak dyskusja między zwolennikami elektrycznego uniwersum, a klasyczną kosmologią I to zwyczajnie nie jest prawda i teraz albo Ty uciekasz się do manipulacji, albo łyknęłaś manipulację. Niemniej, spróbujmy zrobić to inaczej. Czy możesz powiedzieć dlaczego uważasz (a jak dasz źródła to już w ogóle super), że dopuszczenie odbyło się bez należytej staranności badawczej? OK, załóżmy, że wydarzenie jest bez precedensu (a tak naprawdę nie jest, bo ani pierwsza pandemia, ani pierwsze masowe szczepienie). Istotnym pytaniem teraz jest jaką mamy alternatywę. Bo możesz powiedzieć, że szczepienie jest mało testowane. Możesz też powiedzieć, że jest ryzykowne. Ale musisz zadać pytanie najważniejsze - na ile przetestowany jest COVID? Bo jesteśmy już drugi rok w pandemii i niestety przewidywania naukowe co do COVIDa się sprawdzają. Wiemy co COVID robi, wiemy co uszkadza i znamy statystyki dotyczące powikłań. Podobnie już o szczepieniu wiemy bardzo dużo (już ponad rok się to przecież testuje). Wiemy jak działa, jakie może mieć powikłania i wiemy jak to statystycznie wygląda (no bo zaczepiliśmy już miliony ludzi). Oczywiście możesz użyć argument co do 'nieznanych długofalowych skutków szczepienia', ale dokładnie ten sam argument możesz użyć co do COVIDa. Wciąż nie wiadomo jak są długofalowe skutki zakażenia COVIDem. Problem też jest taki, że szczepienie (szczególnie mRNA) ma bardzo prosty i znany mechanizm działania. A wirus zaś już taki prosty nie jest, to sporo mechaniki molekularnej. Dodatkowo - cokolwiek co może zrobić szczepienie, może zrobić wirus, ale może zrobić to bardziej. Ten jeden fragment mRNA który znajduje się w szczepieniu znajduje się przecież też w wirusie. Ale w przeciwieństwie do szczepienia to oprócz tego ma masę instrukcji które służa do produkcji masy innych rzeczy, a przede wszystkim pozwalają się replikować. Jak się nie obrócić - wirus jest znacząco bardziej ryzykowny. Niemniej, podsumujmy, bo interesuje mnie meritum. Chcę od Ciebie dwóch rzeczy: 1. Opisania w jaki sposób ma mRNA ze szczepionki zostać wbudowane w DNA komórki człowieka. 2. Jakie są dowody na to, że nie dochowano należytej staranności przy badaniach szczepionek na COVID?
-
Cokolwiek stąd będzie spoko: https://www.hyperflight.co.uk/products.asp?cat=RC+Models&subcat=F3-RES+Thermal+Gliders
-
Dodaje kwestię jak długo działa wstrzyknięte mRNA (a zasadniczo - dodaję kwestię, jak krótki jest czas półtrwania mRNA w organizmie, bo samo mRNA w żaden sposób nie działa), bo jest kluczowe dla kolejnego zagadnienia które poruszasz, o tym przy drugim cytacie. Ale OK, czyli zgadzamy się - organizm przemieli wstrzyknięte mRNA i już żadnego białka wirusowego nie wytwarza, tak? I dlatego poruszyłem temat czasu półtrwania mRNA. Im dalej od miejsca iniekcji tym mniejsze prawdopodobieństwo, że cokolwiek tam zawędruje. A żeby naprawdę poszło w obieg to musiało by to się dostać do krwiobiegu, a to nie jest takie proste (bo jak już mówiłem to nie jest zastrzyk dożylny). Masa cząsteczkowa mRNA kodującego to białko to coś koło 395g/mol. Dla porównania woda ma zabójcze 18g/mol, a glukoza ma 180g/mol. A dyfuzja przez jakąkolwiek błonę przepuszczalną (a tym jest błona komórkowa) jest tym mniej prawdopodobna im większa masa cząsteczki. Dlatego właśnie poruszyłem czas półtrwania - tzn. po to żeby pokazać, że najpierw musi dojść do dyfuzji przez masę kanalików, z których każda jest mało prawdopodobna, po to żeby jedna cząsteczka dostała się do krwiobiegu i dopiero wtedy mogła powędrować gdzieś dalej. Więcej - to powoduje, że większość wstrzykniętych cząsteczek mRNA się zwyczajnie nie wchłania w komórki i zostaje rozłożona zanim zostanie użyta do produkcji białka wirusowego. W efekcie prawdopodobieństwo znalezienia jakiejkolwiek cząsteczki po wstrzyknięciu jest tym mniej prawdopodobne im dalej jesteśmy od miejsca iniekcji i im więcej czasu minęło. Niemniej - wróćmy do najważniejszego pytania - uważasz, że jak organizm przemieli w komórkach podane mRNA, to przestaje wytwarzać białko wirusowe, tak?
-
Ale nie masz mechanizmu który replikuje wstrzyknięty mRNA. Więc kiedy cały ulegnie rozpadowi, a część zostanie wykonana, to czemu wtedy masz być reaktorem? I idąc dalej - skoro sam zastrzyk nie wędruje specjalnie daleko (jest jedynie zastrzykiem domięśniowym, nie wlewem dożylnym przecież) to dlaczego masz wydzielać białko wirusowe ze ścierającym się naskórkiem, czy łzami, skoro jedyne komórki które mają kontakt z mRNA ze szczepionki to komórki mięśniowe w które zostało one wstrzyknięte?
-
Opowiesz o tym więcej? Jak to działa, jaki jest mechanizm, dlaczego tyle się go nagle produkuje? Jaka informacja przekonała Cię, że stajesz się takim bioreaktorem?
-
I kolejna fotka dla Was: Tym razem nie robiona z mojego balkonu, a z zaprzyjaźnionego lotniska modelarskiego I co by nie mówić od razu inna praca z materiałem - niby jedynie 2h światła, a jakość materiału dużo większa niż 8h z balkonu (bo tło ciemniejsze) A co na samej fotce? Niektórzy mówią, że galaktyczny kanibalizm, a ja uważam, że te dwie galaktyki tak do siebie ciągnie, że nie mogą się powstrzymać przed oczami całego wszechświata
-
Zależy jak patrzeć Mój prototyp jest ciągle żywy, a zrobiłem mu trochę brzydkich rzeczy Np. Przeżył dyanmic soaring (ale OK, to już z duszą na ramieniu) Ale fakt - takich sensownych all-arounderów niestety na rynku nam brakuje...
