



-
Postów
3 420 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
85
Treść opublikowana przez Patryk Sokol
-
Hmmm... Skomplikowane relacje mają A tak poważniej - po kształcie ramion spiralnych spodziewałbym się, że jeszcze bliższego kontaktu nie miały. E nie, tam jest wielka ściana z lodu, nie spadniesz A tymczasem kolejna fotka dla Was: Czyli pozostałości po gwieździe która odrzuciła zewnętrzne powłoki, a w samym środku został jedynie biały karzeł (która nawet na fotce wyszedł). Ale niestety - zachmurzenie wysokie psuło mi tu zabawę, więc jeszcze do obiektu wrócę, bo zasługuje na ostrzejsze zdjęcie
-
TO, że masz głośne ruchy antyanukowe, nie robi z tych tych ruchów czegokolwiek o istotnych postawach merytorycznych. W dalszym ciągu - cała dyskusja to prawdopośrodkowizm, gdzie szuka się środka Nie. Warunkowe dopuszczenie jest wtedy, kiedy proces dopuszczenia różni się od pełnego dopuszczenia. W tym wypadku chodziło o o prowadzenie dwóch etapów certyfikacji jednocześnie, żeby było szybciej. Żadne badanie pominięte nie zostało i same środki znajdują się teraz na IV etapie prób klinicznych. Nic nie zostało pominięte, ani nic nie zostało zrobione niedokładnie, po prostu próby na siebie się nałożyły. Nawet cytując Twój link: Czy popełniam błąd merytoryczny? Czym jest szczepienie z polskiej wiki: I z angielskiej: I w obu przypadkach są to stwierdzenia bezpośrednio odnoszące się do źródeł medycznych, więc to nie coś tam z wiki, tylko cytat ze źródła. Jakby nie było preparaty mRNA prowadzą do wytworzenia reakcji układu odpornościowego na konkretne białko znajdujące w wirusie. Pasują, więc pod definicję szczepienia. Niemniej - nawet jakbyś miała rację i powinienem na nie mówić 'ogonek szatana', to w nie zmienia to w żaden sposób ich właściwości. O nie, nie nie.... Nie puszczę tego płazem. Więc masz: I to jest zdanie błędne. Dlatego, że korzyści są znane, jasne i zbadane statystycznie. Dodatkowo ryzyko związane z COVIDem też jest znane, jasne i zbadane statystycznie (przynajmniej te krótkoterminowe). Prawidłowo powinnaś to ująć: Korzyści przewyższają ryzyko związane ze szczepieniem. Tu nie ma ewentualnie, to są rzeczy poznane i zbadane. Oczywiście możesz powiedzieć o 'długofalowych nieznanych skutkach szczepienia', ale ja wtedy radośnie mogę odbić i mówić o 'długofalowych nieznanych skutkach COVIDa" Po pierwsze - mało mnie obchodzi przekaz masowych mediów. Jesli szukasz rzetelności w miejscach których jedynym celem jest żebyś kliknęła w link, to nie moja wina. Ale co ważniejsze - po drugie: Nie, nie możemy po prostu olać COVIDa. Poruszałem to już nawet w tym wątku: I cytując samego siebie: I to pisałem dopiero w grudniu. Od tego czasu mieliśmy kolejną falę. Dodatkowo masz Brazylię i Indie, gdzie już ogłoszono koniec epidemii, a ta przeturlała się po populacji. Serio... I to jest Twoja linia obrony? Jesteśmy na forum dyskusyjnym. Jeśli się tu wypowiadasz, powinnaś mieć świadomość, że za nieścisłości ktoś Cię za język będzie ciągnął. Po to, że od tego zależy na ile Twoja hipoteza o staniu się reaktorem produkującym białko wirusowe jest rozsądna. Dlatego poproszę po raz kolejny: Przedstaw proszę w jaki sposób mRNA ze szczepionki miało by się wbudować w DNA komórki. Odpowiedziałem w odpowiednim miejscu.
-
OK, dobrze. A w jaki sposób RNA ma zostać przerobione na DNA w komórce człowieka? I to nie jest prawdą, bo dialog istnieje, tylko nie próbujesz go szukać. Możesz sobie znaleźć prace naukowe na dowolny temat Nie wierzysz, to popatrz na to: https://scholar.google.pl/scholar?q=covid+vaccine+meta+analysis&hl=pl&as_sdt=0&as_vis=1&oi=scholart Setki prac naukowych (w tym wypadku meta analiz, czyli prac zbierających wyniki masy innych prac) dotyczących COVIDa. Jeśli interesuje Cię konkretna kwestia dotyczącego tego, to szukasz prac naukowych i czytasz. A jak poczytasz, to zobaczysz, że praca naukowa nie stwierdza czegoś po prostu, ani nie jest oparta na autorytecie (bo pracę naukową to i ja mogę sobie napisać w dowolnym temacie), wszystko tam się opiera na konkretnych faktach, badaniach i cały tok rozumowania musi być przedstawiony. Dodatkowo masz tam coś takiego: https://pl.wikipedia.org/wiki/Recenzja_naukowa I wierz mi, wcale nie jest łatwo przepchać pracę naukową przez recenzję, byłem i widziałem z bardzo bliska... Pomyliłaś ludzi. Ja mam wykształcenie w dużej mierze oparte na chemii, tej organicznej też. Stąd akurat w tematach molekularnych czuje się jak najbardziej pewnie. I tu masz spory błąd, bo uprawiasz prawdopośrodkowizm. Tzn. masz z jednej strony 5ciu ludzi co to są przeciwko szczepieniu, po drugiej stronie masz setki, czy tam tysiące naukowców (którzy od dwóch lat pracują głównie nad COVIDem) i próbujesz stawiać znak równości między tymi postawami i domagać się debaty. Tyle, że tu debaty już zwyczajnie nie ma i tyle, to tak jak dyskusja między zwolennikami elektrycznego uniwersum, a klasyczną kosmologią I to zwyczajnie nie jest prawda i teraz albo Ty uciekasz się do manipulacji, albo łyknęłaś manipulację. Niemniej, spróbujmy zrobić to inaczej. Czy możesz powiedzieć dlaczego uważasz (a jak dasz źródła to już w ogóle super), że dopuszczenie odbyło się bez należytej staranności badawczej? OK, załóżmy, że wydarzenie jest bez precedensu (a tak naprawdę nie jest, bo ani pierwsza pandemia, ani pierwsze masowe szczepienie). Istotnym pytaniem teraz jest jaką mamy alternatywę. Bo możesz powiedzieć, że szczepienie jest mało testowane. Możesz też powiedzieć, że jest ryzykowne. Ale musisz zadać pytanie najważniejsze - na ile przetestowany jest COVID? Bo jesteśmy już drugi rok w pandemii i niestety przewidywania naukowe co do COVIDa się sprawdzają. Wiemy co COVID robi, wiemy co uszkadza i znamy statystyki dotyczące powikłań. Podobnie już o szczepieniu wiemy bardzo dużo (już ponad rok się to przecież testuje). Wiemy jak działa, jakie może mieć powikłania i wiemy jak to statystycznie wygląda (no bo zaczepiliśmy już miliony ludzi). Oczywiście możesz użyć argument co do 'nieznanych długofalowych skutków szczepienia', ale dokładnie ten sam argument możesz użyć co do COVIDa. Wciąż nie wiadomo jak są długofalowe skutki zakażenia COVIDem. Problem też jest taki, że szczepienie (szczególnie mRNA) ma bardzo prosty i znany mechanizm działania. A wirus zaś już taki prosty nie jest, to sporo mechaniki molekularnej. Dodatkowo - cokolwiek co może zrobić szczepienie, może zrobić wirus, ale może zrobić to bardziej. Ten jeden fragment mRNA który znajduje się w szczepieniu znajduje się przecież też w wirusie. Ale w przeciwieństwie do szczepienia to oprócz tego ma masę instrukcji które służa do produkcji masy innych rzeczy, a przede wszystkim pozwalają się replikować. Jak się nie obrócić - wirus jest znacząco bardziej ryzykowny. Niemniej, podsumujmy, bo interesuje mnie meritum. Chcę od Ciebie dwóch rzeczy: 1. Opisania w jaki sposób ma mRNA ze szczepionki zostać wbudowane w DNA komórki człowieka. 2. Jakie są dowody na to, że nie dochowano należytej staranności przy badaniach szczepionek na COVID?
-
Cokolwiek stąd będzie spoko: https://www.hyperflight.co.uk/products.asp?cat=RC+Models&subcat=F3-RES+Thermal+Gliders
-
Dodaje kwestię jak długo działa wstrzyknięte mRNA (a zasadniczo - dodaję kwestię, jak krótki jest czas półtrwania mRNA w organizmie, bo samo mRNA w żaden sposób nie działa), bo jest kluczowe dla kolejnego zagadnienia które poruszasz, o tym przy drugim cytacie. Ale OK, czyli zgadzamy się - organizm przemieli wstrzyknięte mRNA i już żadnego białka wirusowego nie wytwarza, tak? I dlatego poruszyłem temat czasu półtrwania mRNA. Im dalej od miejsca iniekcji tym mniejsze prawdopodobieństwo, że cokolwiek tam zawędruje. A żeby naprawdę poszło w obieg to musiało by to się dostać do krwiobiegu, a to nie jest takie proste (bo jak już mówiłem to nie jest zastrzyk dożylny). Masa cząsteczkowa mRNA kodującego to białko to coś koło 395g/mol. Dla porównania woda ma zabójcze 18g/mol, a glukoza ma 180g/mol. A dyfuzja przez jakąkolwiek błonę przepuszczalną (a tym jest błona komórkowa) jest tym mniej prawdopodobna im większa masa cząsteczki. Dlatego właśnie poruszyłem czas półtrwania - tzn. po to żeby pokazać, że najpierw musi dojść do dyfuzji przez masę kanalików, z których każda jest mało prawdopodobna, po to żeby jedna cząsteczka dostała się do krwiobiegu i dopiero wtedy mogła powędrować gdzieś dalej. Więcej - to powoduje, że większość wstrzykniętych cząsteczek mRNA się zwyczajnie nie wchłania w komórki i zostaje rozłożona zanim zostanie użyta do produkcji białka wirusowego. W efekcie prawdopodobieństwo znalezienia jakiejkolwiek cząsteczki po wstrzyknięciu jest tym mniej prawdopodobne im dalej jesteśmy od miejsca iniekcji i im więcej czasu minęło. Niemniej - wróćmy do najważniejszego pytania - uważasz, że jak organizm przemieli w komórkach podane mRNA, to przestaje wytwarzać białko wirusowe, tak?
-
Ale nie masz mechanizmu który replikuje wstrzyknięty mRNA. Więc kiedy cały ulegnie rozpadowi, a część zostanie wykonana, to czemu wtedy masz być reaktorem? I idąc dalej - skoro sam zastrzyk nie wędruje specjalnie daleko (jest jedynie zastrzykiem domięśniowym, nie wlewem dożylnym przecież) to dlaczego masz wydzielać białko wirusowe ze ścierającym się naskórkiem, czy łzami, skoro jedyne komórki które mają kontakt z mRNA ze szczepionki to komórki mięśniowe w które zostało one wstrzyknięte?
-
Opowiesz o tym więcej? Jak to działa, jaki jest mechanizm, dlaczego tyle się go nagle produkuje? Jaka informacja przekonała Cię, że stajesz się takim bioreaktorem?
-
I kolejna fotka dla Was: Tym razem nie robiona z mojego balkonu, a z zaprzyjaźnionego lotniska modelarskiego I co by nie mówić od razu inna praca z materiałem - niby jedynie 2h światła, a jakość materiału dużo większa niż 8h z balkonu (bo tło ciemniejsze) A co na samej fotce? Niektórzy mówią, że galaktyczny kanibalizm, a ja uważam, że te dwie galaktyki tak do siebie ciągnie, że nie mogą się powstrzymać przed oczami całego wszechświata
-
Zależy jak patrzeć Mój prototyp jest ciągle żywy, a zrobiłem mu trochę brzydkich rzeczy Np. Przeżył dyanmic soaring (ale OK, to już z duszą na ramieniu) Ale fakt - takich sensownych all-arounderów niestety na rynku nam brakuje...
-
Oblookaj sobie Quantuma.
-
No, dlatego koledze od razu zaproponowałem uproszczenie podejścia.
-
Brr... Topmodel ma paskudne konstrukcje... Akurat MH32 był znacznie, znacznie lepszym wyborem niż SD7037. Tak z ciekawości. Możesz powiedzieć co spowodowało, że poszedłeś w stronę 7037, zamiast MH32? Założenie bardzo grube prawdę mówiąc. Tzn. 100k to może i masz, ale w jednym stanie lotu i raczej przy kadłubie. Nawet przy locie na max doskonałości (czyli z reguły poniżej prędkości trymowej) masz na końcówce poniżej 60 000. W takich warunkach SD 7037 pracuje strasznie źle. MH32 też już po tyłku obrywa, ale jeszcze nie jest tak strasznie. Żeby sobie z tym radzić, to stosuje się profilee przejściowe, tak, że na końcówce płata profil jest z reguły cieńszy. Tutaj znów zajrzyj do współczesnych konstrukcji, czy modeli Marka Dreli i zobacz jak tam profile się zmieniają Z grubsza tego się spodziewałem. Problem polega na tym, że w ten sposób uzyskasz model o którym można powiedzieć "no lata". Dodaj do tego, że metody z Niestoja nie pozwalają ocenić jak zachowa się skrzydło o zmieniającym się profilu (a przynajmniej nie w uczciwym czasie, albo nie z uczciwą dokładnością). Generalnie jeśli ten model ma być rozsądnie zaprojektowany to musisz ustalić co ma robić i jak ma to robić.. Generalnie już od kilkudziesięciu lat nie jesteśmy na etapie, zmuszenie modelu żeby latał nie jest osiągnięciem, więc i podejście jest inne niż za czasów pierwszych modeli RC (a Niestoj jeszcze nieco o to zahacza) Dla przykładu zagadnienia z którym trzeba się nieco pozmagać, to w modelu termicznym masz dwie mocno przeciwstawne fazy lotu, czyli przelot między noszeniami i krążenie w noszeniu. Przelot wymaga dużej doskonałości dla niskich współczynników siły nośnej, tak aby model pokonał jak największy dystans, nawet z czołowym wiatrem. Krążenie zaś wymaga jak najmniejszego opadania i jak najłagodniejszej charakterystyki przeciągnięcia. Którego trzeba więcej, którego mniej? Zależy kogo zapytasz, ja zawsze faworyzuje przelot i łagodną charakterystykę przeciągnięcia. Ogólnie jeśli serio chcesz się w to bawić to zainteresuj się XFLR5 (możesz zacząć od mojej pisaniny w dziale z aerodynamiką, tam w przyklejonych tematach masz taki mini podręcznik). Ale tu też ostrzegam - XFLR5 to tylko narzędzie projektowe i można sobie nim zrobić krzywdę. No i będziesz musiał sporo się napisać w pracy żeby móc uzasadnić użycie jego (podstawy metod obliczeniowych jakie tam są, sprawdzalność etc.)
-
W F5J faktycznie można latać i workiem na śmieci z sukcesami. Oczywiście tak długo jak warunki dobre, bo jeśli dobre nie będą to już do laminatu się nie podejdzie Poza tym ja wciąż uważam, że jak ktoś słabiej lata to więcej ulata porządnym RESem, niż kompozyciakiem na wypasie (RES mniej wymaga od pilota) i zawsze będę wszystkim RESy polecał. No dobra, a co do @zywasmierc Przede wszystkim - nie zrobiłeś tego od czego każdy inżynier powinien swoją robotę zacząć. Tzn. nie przejrzałeś co już w temacie zrobiono. I nie mów, że przejrzałeś, bo jeśli pytasz o bagnet i chcesz tam ładować SD7037 to tego nie zrobiłeś. Więc tak, zacznijmy od podstaw: http://www.charlesriverrc.org/articles/allegrolite2m/markdrela_allegrolite2m.htm http://www.charlesriverrc.org/articles/bubbledancer/markdrela-bubbledancer-3m.htm Przestudiuj te dwa modele, ale tak poważnie i od serca. Interesuje Cię w nich wszystko, od konstrukcji po aerodynamikę. Sprawa druga, to kwestie aerodynamiczne. SD7037 leci do śmieci i tyle. To nie jest ani dobry profil do lekkiego szybowca termicznego, ani profil prosty w odwzorowaniu w skrzydle konstrukcyjnym. Mówisz, że przeliczyłeś 'z grubsza' ten model z książki Niestoja. Więc teraz opowiedz na czym polegało to przeliczenie i co tak naprawdę chciałeś osiągnąć tymi obliczeniami. I wierz mi, lepiej opisz to tutaj, wolisz żebym ja Cię z sensowności założeń przetrzepał niż recenzent pracy. Bo nie zrozumcie mnie źle, wzory u Niestoja są jak najbardziej poprawne, ale żeby cokolwiek z nich wycisnąć (jak i z XFLR5 tak naprawdę) to trzeba wiedzieć do czego się dąży, a tu mam wątpliwości, że wiesz. Zapomnij o analizach aerodynamicznych w Solidworksie. W tym to sobie najwyżej policzysz ciśnienie w kolanku rury kanalizacyjnej, a nie wyciągniesz jakiejkolwiek sensownej analizy skrzydła, czy już całego modelu (model turbulencji w Solidworksie ssie). A i zanim wpadniesz na wspaniały pomysł zadeklarowania się, że zrobisz obliczenia z użyciem Fluenta w ANSYSie, to wiedz, że po prostu nie. Na końcu tej drogi znajdziesz jedynie cierpienie. Trzecia kwestia, czyli kwestia mechaniczna, to nie wiem ile masz z tym doświadczenia, ale to raczej też nie działa tak jak sobie wyobrażasz. Tzn. raczej pracujesz raczej z modelem numerycznym zbudowanym na uproszczonym modelu, niż na modelu całego skrzydła (bo powodzenia z robieniem siatki elementów skończonych dla kształtów typowych dla profilu). Pytanie jeszcze co z tych analiz chcesz uzyskać. Bo np. połączenie bagnetowe jest upierdliwe w liczeniu (i nie wiem na ile do zrobienia w Solidzie, chyba musiałbyś zakładać połączenie węzła do węzła, raczej we współczynniki tarcia się nie ma co pchać, więc i tak prościej skrócić to do obliczeń samego pręta), sam bagnet szybciej liczy się na kartce papieru (bo to dwuteownik tak naprawdę), a kwestie skręcania skrzydła (kesony itd) położysz na deklarowaniu rozkładu ciśnienia. No i pamiętaj, że zarówno drewno, jak i materiały kompozytowe nie są izotropowe, to kolejna warstwa świetnej zabawy przy modelowaniu całości. Kolejną rzeczą którą Ci polecę to olać rozmiar modelu. Schowaj dumę do kieszeni i pójdź w 2m rozpiętości. Olej też kwestie mechanizacji płata, zrób po prostu model bez lotek, a sterowany sterem kierunku i wysokości (jak linkowane wyżej Allegro i Bubble Dancer) Zdrowiej dla Ciebie to wyjdzie. A żeby mieć jakiekolwiek pojęcie jak wygląda projektowanie czegokolwiek co lata pod konkretne osiągi to zobacz sobie moją pisaninę: A gdybym ja miał znowu robić pracę inżynierską to (poza tym, że bym się pociął) to wybrałbym sobie jakieś zagadnienie optymalizacyjne i rozpracował temat od tej strony. Np. minimalizację mocy potrzebnej do lotu, albo maksymalizację prędkości lotu przy danej mocy. Bardziej inżynierska robota, niż zrobienie średniej klasy modelu RC.
-
Motoszybowiec konstrukcyjny F5J - łączenie ucha z centropłatem
Patryk Sokol odpowiedział(a) na zywasmierc temat w Motoszybowce
Dźwigarów z sosny nie wepchasz do profilu który pasuje do F5J, szczególnie na końcówce. Zobacz np. klasycznego BubbleDancera: http://charlesriverrc.org/articles/bubbledancer/PDFs/wing_plan_V2b.pdf Tam na końcówce już nie wepchasz dźwigara z sosny, a to już nie są profile obecnie stosowane w F5J. Dodaj do tego pytanie o łączenie płatów ze sobą i ja zaryzykuje, że lepiej się wstrzymać z poradami, aż kolega określi dokładnie co chce zrobić od początku i jaki ma cel w tym przedsięwzięciu. -
Motoszybowiec konstrukcyjny F5J - łączenie ucha z centropłatem
Patryk Sokol odpowiedział(a) na zywasmierc temat w Motoszybowce
To, że TopModel robi cokolwiek, nie jest wyznacznikiem czegokolwiek, niestety Zróbmy może inaczej - napisz może w ogóle co chcesz zrobić i na czym ma polegać ta praca inżynierska, na razie zadałeś pytanie totalnie ze środka zagadnienia i musiałbyś w pójść we dwie strony na raz z tego punktu. A tak to można najwyżej szpagat zrobić. -
Motoszybowiec konstrukcyjny F5J - łączenie ucha z centropłatem
Patryk Sokol odpowiedział(a) na zywasmierc temat w Motoszybowce
Wygięty pręt wchodzący w rurę która jest dźwigarem? Prościej się nie da... Acz z rury węglowej taki dźwigar jak ze mnie baletnica... A i jeszcze jedna rzecz. Przy 12mm na końcówce grubości będziesz miał profil o grubości co najmniej 8%. Takie profile nie latają w F5J na końcówce, bo są zwyczajnie za grube . W sumie to jesteś pewny, że wiesz co robisz z tym modelem F5J? -
Oczywiście, dziesiąty. Nie mam pojecia co tu się podczas pisania wydarzyło
-
Jurek sorki, ale nie wycofuj się. Zacząłeś wybitnie konfrontacyjnie, więc nie wycofuj się do 'ja tylko zadaje pytania, szkoda tylko, że w trzeciej osobie'. Aczkolwiek wierz mi, z radością zostawię to za sobą Ogólnie na to odpowiedź jest w podręcznikach szybownictwa. Zróbmy tak. Masz tu książkę: http://aeroklubjaroslaw.pl/download/ksiazki/Podrecznik_pilota_szybowcowego.pdf?x22834 Przeczytaj rozdział czwarty i wróć z konkretnymi pytaniami, to się przyda każdemu w tej dyskusji Ale ogólnie zasada jest taka, że termika przesuwa zakres optymalnej prędkości w locie na dystans w stronę niższych prędkości (bo więcej czasu spędzasz w noszeniu, więc więcej energii zyskujesz na dalszy przelot). Jeśli masz ograniczenie czasowe, to termika przesuwa zakres w stronę wyższych prędkości (bo pokonasz większy dystans w mniejszym czasie, dzięki nadmiarowi energii). Pytanie o ile jest niekoniecznie zasadne, czy odpowiedzialne, bo to trzeba by liczyć dla każdego noszenia (bo te są różne, bardzo różne) i niestety - tutaj bez doświadczenia plota wiele się nie zrobi, każdego modelu trzeba się samodzielnie nauczyć w takich sytuacjach. To na co daje odpowiedź analiza to który model postawiony w takich warunkach będzie mógł się zachować lepiej i który będzie wymagał mniej od pilota (czy to precyzji, czy szybkości reakcji). Na charakterystykach modeli Ci tego nie pokaże, bo to zdecydowanie za dużo jak na tłumaczenie czegoś na forum. Ideę za to znajdziesz w poprzednim poście, gdzie masz wykres pokazujący doskonałość. Przy perfekcyjnym snap-flapie i perfekcyjnym pilocie ten bezsensowny profil, by poradził sobie z tym lepiej, ale w praktyce to są czasy reakcji poniżej człowieka, więc straci dużo więcej energii niż ten profil o pozornie mniejszej max doskonałości. Model zakrętu na dużej rozpisałem tutaj: I nawet jak koniecznie chcesz się czepić toru lotu, to każdy tor lotu można przybliżyć dużą liczbą małych łuków, więc wtedy charakterystyka zagadnienia się nie zmienia, zmienia się tylko ile trzeba się naliczyć. A, że charakterystyka zagadnienia się nie zmienia, to do analizy porównującej który model jest lepszy możemy przybliżyć jednym łukiem. I teraz co do snap-flapa. Promień zakrętu jest jednoznacznie związany ze współczynnikiem siły nośnej i tego przeskoczyć się nie da, dla każdego zakrętu który jest dla dużej prędkości (dużej tzn. takiej gdzie kąt skrzydeł zaczyna się robić prostopadły do płaszczyzny zakrętu, F-16 style). Stąd dla każdego zakrętu o danym promieniu i przy danej wadze jest jedno perfekcyjne ustawienie snap-flapa. Wracając do tej polarki: Jak widać na tym, kiedy masz źle ustawione klapy, to masz większy współczynnik oporu dla danego, potrzebnego współczynnika siły nośnej. I teraz używając wzoru z tamtego wątku: praca podczas zwrotu zależy od doskonałości aerodynamicznej w trakcie tego zwrotu. Czyli, czy za duży, czy za mały snap-flap skutkuje tym, że doskonałość aerodynamiczna będzie mniejsza niż mogłaby być, więc szybowiec zużyje więcej energii na pokonanie zakrętu, w efekcie zaś zwolni (aha zakręt też jest stanem równowagowym, nie ma znaczenia czy przyśpieszenie ciągnące model to grawitacja, czy przyśpieszenie dośrodkowe) Hmmm.... W sumie to w tej sytuacji można uzależnić położenie klap od siły w osi Z która działa na model... Czyli można powiązać snap-flapa z przeciążeniem i miksować go nie do steru wysokości, a do odczytu przeciążenia. Jak w końcu będę miał czas wrócić do pomiarów Jantara (bo bidak lezy i czeka, a ja nawet nie mam kiedy polatać), to spróbuje się tym zająć.
-
Nie, to tak nie działa i wciąż nie rozumiesz czym jest lot ustalony. Pisałem już wiele razy, że stan ustalony oznaczy tylko, że lot ustalony masz wtedy gdy siła nośna jest równa ciężarowi. Wszelkiego rodzaju kopnięcia, podrzuty, smaganie termiką etc. nie powoduje, że model nie leci w stanie ustalonym. Powodują krótkie zaburzenia, które trwają ułamki sekund, po których model sam wraca do stanu ustalonego. I tak, zawsze sam wraca i tyle, tu nie ma dyskusji. Nie masz tak szybkiego czasu reakcji, żeby być w stanie samemu na to zareagować. Wszystkie latające szybowce same sobie z tym radzą. Oczywiście zmienia to kierunek lotu, i dopiero to jesteś w stanie jako człowiek skorygować. Model który sam by nie powracał z wytrącenia ze stanu ustalonego, to po starcie odwróci się najczęściej tyłkiem do kierunku lotu. Co do tego, że masz pytanie, to też nie prawda, bo Ty masz zarzut i przekonanie, że tego się nie robi. Tu po raz kolejny pojawia się to co mówiłem wcześniej - przedstaw zjawisko i zachowanie, to podam Ci opis teoretyczny i wyjaśnienie tego zjawiska, a nie zaczynaj od zarzutów, że czegoś tam nie biorę pod uwagę, bo się na tym nie znasz. A najlepsze jest to, że ja w końcu zrozumiałem, czego nie rozumiesz i w końcu wiem jak to wyjaśnić. To jest decyzja pilota. Model może mieć jedynie 'szeroki zakres prędkości', żeby tego pilotowi nie utrudniać. Przejdziemy do wykresów, to się połapiesz o co chodzi Znów to samo zagadnienie, które w końcu wiem jak Ci wytłumaczyć. Bo widzisz, podstawowy problem polega na tym, że nie załapałeś co tak naprawdę wypluwa analiza numeryczna skrzydła. Żeby Ci to lepiej uświadomić, to zrobię dwa przykładowe skrzydła w XFLR5, jedno z moim profilem, drugie z profilem zmaltretowanym, tak aby pozornie był lepszy wg. takiego robienia analiz, jak Ci się wydaje, że się robi. Bo zobacz, są dwa profile - PS-40-1 który sobie już radośnie lata w pewnym znanym modelu oraz jego młodszy brat PS-40-1 mod, którego nigdy bym nigdzie nie wmontował. Ich polarki wyglądają tak: I tu pięknie widać, że wersja modyfikowna dla sporego zakresu Cz, tego użytecznego w locie mniejszy opór. Widać to też na wykresie doskonałości od współczynnika siły nośnej: Nic tylko wstawiać w skrzydło, nie? Więc wstawmy w skrzydło. I wykres doskonałości skrzydła wygląda tak: No jak nic - niebieskie skrzydło lepsze, prawda? Max doskonałość większa przeciez, wiec w tym jednym zakresie będzie lepiej? Prawda? No półprawda. Tyle, że dowolny inny wykres już pokaże problem. Czyli od razu widać, że takie skrzydło to klasyczne 'wąskie siodło' Fatalna charakterystyka przeciągnięcia i momentalny spadek osiągów przy przyśpieszeniu. Innymi słowy Jurku, to czego od początku nie pojąłeś to to, że produktem tych analiz są wykresy. Wykresy nie są jednym punktem, są całą charakterystyką. Więc na pytanie 'jak się analizuje gdy nie jest perfect?' odpowiedzią jest - patrzy się na wykres. Wykres pokazuje nie tylko jeden punkt, ale całą charakterystykę, więc od razu widać jak to się zachowuje. W dużym uproszczeniu - im wykres doskonałości bardziej płaski, tym model bardziej wybaczający błędy w piltoażu. Nawet snap flapa się tak rozpatruje. Bo technicznie rzecz biorąc to w Jantarze snap-flap na 12st do dołu miałby sens. Ale poprawia w tak wąski zakresię kąta natarcia, że tego nie zalecam, bo to praktyczne I teraz czym mnie wkurzasz. Pisałem to Ciebie bezpośrednio więcej niż raz. I żeby była jasność - każdy podmuch, każda termika, czy każde użycie steru powoduje po prostu przesuwanie się po wykresie punktu gdzie to się znajduje. I tyle, nic więcej, deal with it. A jak nie wierzysz, że o tym mówiłem, to zobacz sobie wątek o liczeniu Jantara i sprawdź ile razy pojawia się tam wyrażenie "charakterystyka przeciągnięcia". A i zobacz sobie, że już tam tłumaczyłem Ci zagadnienie charakterystyki zagadnienia, w odpowiedzi na dosłownie pierwszy post w moim wątku o Jantarze.
-
Nie jestem przekonany, wydaje mi się, że to jakieś bardzo drobne gwiazdki zmaltretowane przez refrakcję atmosferyczną, albo hotpiksele matrycy aparatu (w CMOSach mają tendencję do tworzenia liniowych artefaktów) Sprawdzałem też katalogi które mam dostępne i nic tam nie widzę. Ale jeśli chcesz się pobawić, to wrzucam Ci zdjęcie zrekonstruowane do 2x wyższej rozdzielczości. Daj znać, czy w takiej wersji widzisz więcej
-
Nie. Ty najpierw stwierdziłeś, ze on jest za prosty, a później zacząłeś się wycfoywac rakiem Określiłem jeden konkretny przypadek, który opisuje jedno konkretne zjawisko. Jak chcesz to możesz sobie rozpisać i lot odwrócony na butterfly'u ale wtedy wyznaczasz inne założenia. Wciąż nie rozumiesz, że opis JEDNEGO zjawiska, jest opisem JEDNEGO zjawiska i próbujesz się czepić że nie opisuje wszystkiego. To jest ciągle to samo i ciągle nie pojmujesz. Stan lotu ustalone znaczy tylko, że siła nośna równa jest ciężarowi. Taki opis opisuje każdy moment w którym model nie skręca. Nie ważne czy nim szarpie, miota, jeśli leci w jednym kierunku to jest to lot ustalony (a nawet seria podobnych lotów ustalonych, która tak o zgroza można później usrednić). Nie pojmujesz czym jest lot ustalony i w kółko próbujesz mi udowodnić, że polega to na tym, ze model przez godzinę leci w jednym kierunku, w nieruchomym powietrzu. Napisałem jasno wcześniej, że porównuje się PODOBNE modele z PODOBNYMI! Nie ma mowy o jakichś tendencjach według Twojego wyobrażenia, ma się konkretny wynik do porównywania. To stwierdzenia nie ma żadnego odniesienia do czegokolwiek w związku z tą dyskusją. Nie masz pojęcia czym jest lot ustalony i będę to tłukł aż zrozumiesz, Nawet na wiki masz napisane: Nie ma nic o czasie. Jeśli Ty tego nie rozumiesz to Twój problem I w kółko to samo, wciąz nie jesteś w stanie zrozumieć jaki był cel tamtych równań. Ich celem było najpierw pokazanie, że nie siła nośna limituje prędkość lotu na zboczu. A Ty wciąż pieprzysz o uyjemnych kątach, choć sam ANI razu NIC nie napisąłem o ujemnych kątach. Już w poprzednim poście napisąłem, żem ożesz mieć -5st na minuś, co mnie guzik obchodzi, bo nie to się rozpatruje Nie. Napisałeś, żeby wziąc pod uwagę podczas obliczeń, że model leci bokiem: Analizy robi sie do ruchu względem powietrza, a napisałeś, żeby wziąć pod uwagę że leci bokiem do analizu profilu. Wiec albo nie masz pojęcia jak się robi analizę profilu, albo jesteś przekonany, że mdoel lata bokiem do kierunku ruchu względem powietrza. Nie i nie muszę wiedzieć, od tego jest prawidłowa reguilacja, żeby model sam dążył do utrzymania prawidłowych zakresów. Ponadto to nie ma żadnego znaczenia dla jakiejkolwiek analizy czegokolwiek Nie, nie jest. Jest podstawowym stanem lotu szybowca. Nie ma znaczenia, że nie zmieniasz kąta kałuba. Gdzie byś nie wywalił środka ciężkości, to kąt zaklinowania skrzydła względem kałuba jest stały (szczególnie w F3F, czy F3B, bo skrzydło wisi na bagnetach), więc jego kąt względem ruchu w ośrodku jest stały! Dlatego od razu napisałem, że nie ma znaczenia gdzie wywalisz ŚC, dla danej prędkości (i danego obciążenia powierzchni) masz taki sam kąt kadłuba względem powietrza i tyle. Zaś na stateczniku żadne milimetry nie zrobią istotnej róznicy w oporze. Szczególnie, że tych milimetrów we współczesnym szybowcu wcale nie jest dużo (nie wierzysz, pomierz sobie wychylenie w stopniach, dalej jak 2st wychylenia steru nie osiągniesz) Mniejszy snapflap nie oznacza mniejszych oporów. To jest dokładnie ten mit który omawiałem tutaj: W rozdziale A.5.2 Snapflap powienien być powiązany z kątem natarcia skrzydła, a ten jest powiązany z wytwarzaną siłą nośną, a więc z promieniem zakrętu. Przesuwanie ŚC nie zmienia charakterystki z jaką powinien snap flap pracować (w kontekście kąta natarcia), ale zmienia charakterystyę reakcji na SW, więc oczywistym jest, że i miks klap do SW musi się zmienić. To jest klasyczny przykład jak chłopski rozum Cię pięknie zawiódł i doprowadził do pomylenia skutku z przyczyną Na lotce dużo. Ale wiem, ze masz na myśli ster, wiec się nei będę czepiał... 2mm to zaledwie 3st, co przy 27% cięciwy przeznaczonej na ster jest jak najbardziej zakresem akceptowalnym i nieszkodliwym Nie, to Ty imputujesz, że ŚC ma wpływ na prędkość. A na prędkośc wpływu żadnego nie ma, może mieć najwyżej wpływ na osiągany czas w ramach konkurencji. To jest podstawowy problem, dla którego nie jesteś w stanie zrozumieć podstawowej rzeczy. Prędkośc przy danym opadaniu jest jedynie parametrym do danego stanu lotu, nie jest bezpośrednio powiązana z wynikiem. Jak zapytasz jakiegokolwiek projektanta, to Ci powie, że nie projektuje modelu na prędkość, tylko na osiągany czas w konkurencji. Nie próbuje przekonywać, że dive test jest rozwiązaniem do trymowania modelu na zbocze. Przywołanie dive testa, miało na celu uzmysłowienie jaki ejst cel corfania środka cieżkości i pokazanie, że nie ŚC powoduje, że model jest szybszy, a jedynie powoduje, że model jest mniej stabilny, a przez to mniej czuly na zmiany prędkości i trzymający stabilniej model przy dużej prędkości. Nie. Po prostu nie czytasz co piszę. Od początku zafiksowałeś się, na tej sile nośnej całkowicie pomijajać fakt, że w olejnym zdaniu powiedziałem,że ten jeden wzór nie pozwala na określenie tego jaka jest prędkość graniczna. Masz nawet na dowód: Nie ma to asbolutnie nic wspólnego z tymi Twoimi magicznymi ujemnymi kątami. No nie radość, bo od początku tej durnej dyskusji powtarzam jak mantrę o analizie porównawczej. A Ty w kółko o symulowaniu perfekcyjnei rzeczywistości. To co napisałem wyżej nie jest 'pokorne', jest po prostu rzeczowe. Od początku swojej pisanniny na forum o modelach numerycznych powtarzam o konieczności robienia analiz porównawczych. Nie wierzysz, to sobie sprawdź: Dosłownie DRUGI rozdział. A Ty w kółko chrzanisz to samo i próbujesz dyskutować z czymś czego nigdy nie poweidziałem. Cała dyskusja tak wygląda. Nie masz pojęcia jak się liczy modele, nie masz pojęcia jakie są ograniczenia, ani nawet nie czytasz tego z czym dyskutujesz.
-
Twój problem polega na tym, że najpierw próbujesz dyskutować z podstawowymi wzorami Wzory opisują jedno konkretne zjawisko. Zrozum to najpierw póxniej się próbuj do nich odnosić Pewnych warunkach... Wszystko było do okreslenia tendencji, a Ty wciąż chrzanisz o pewnych warunkach Jak lecisz z grubsza po prostej to masz stan lotu ustalonego. Nie ma znaczenia czy to trwa 0,1s czy pół godziny. Jeśli siła nośna równa się ciężarowi, to jest to lot ustalony Nie do tego robi się analizy modeli. Pisałem 50x, że robi się analizy porównawcze. Nie interesuje nikogo, czy w tych jednych specyficznych warunkach opada 0,15, czy 0,14m/s. Jedyne co nas intersuje, to czy ten do którego się odnosimy opada 5% szybciej, czy 5% wolniej Czytaj co piszę, zanim cokolwiek napiszesz domnie Ile raz mam się sam cytować: Nie masz pojęcia o czym gadasz - wciąż. Wróć do tematu analizy porównawczej, zrozum co napisałem I jakie to ma znaczenie dla opisu charakteru zjawiska. Czy jak widzisz samochód w rowie, to zastanawiasz się gdzie urodził się kierowca? No nie, zostawiasz tylko zmienne, które to modelują Nie masz pojęcia czym jest lot ustalony! Zdecydowanie tam, gdzie nie jesteś w stanie pojąć gdzie on jest Cały mój pierwszy post ze wzorami sprowadzał się do pokazania, czemu nie można w nieskończoność minimalizować siły nośnej. A Ty wciąż chrzanisz o pierwszej części postu, totalnie olewając drugą. Guzik mnie obchodzi jakie masz kąty w modelu, możesz mieć i -5st, bo są profile które przy takim kącie będą wciąż miały dodatnią siłę nośną Nie odróżniasz kierunku ruchu względem powietrza od kierunku ruchu względem ziemi. Model ZAWSZE ma kadłub wzdłuż strug powietrza, a czy ruch względem ziemii jest bardzo skośny, czy mało skośny to nei powoduje, ze model leci bokiem względem powietrza. Jesteś już krok od powiedzenia, że model z wiatrem się bardziej rozpędza. Jeśli zachowasz ten sam Cz to skoczy, trzeci raz to piszę. Nie masz pojęcia czym jest stan ustalony. Jeśli w ównaniu nie masz czasu, to nie mówi ono jak długo trwa stan ustalony. Nie idzie nigdzie geometria, a na pewno nie w pizdu. Przesunięcie ŚC nawet na zakres netralny nie zmieni specjhalnie kąta kałuba względem powietrza, geometria wciąż jest optymalna. Niezależnie od ŚC potrzebujesz ten sam kąt NATARCIA (nie myl z kątem zaklinowania), żeby lecieć z tą samą prędkością. Z kolei minimalna różnica w kącie zaklinowania statecznika nie wływa na nic związanego z oporami. To nie jest kwestia osiągów skrzydła, to kwestia charakterystyk tłumienia. Zmiana ŚC nie zmienia charakterystyki skrzydła! Już 11 lat temu Czarek o tym pisał: Brałeś udział w tym wątku, przez 11 lat nie byłeś w stanie tego pojąć? No i? Znowu mam się sam cytować? 50x pisałem, że tak są. O nie, nawet nie próbuj. Doskonale wiesz, że napisałeś to tylko po to, żeby się do czegoś przyczepić i być uszczypliwym. WIęc jak to zrobiłeś, to teraz handluj z tym, że to wytknąłem Nie, nie widziesz. Nie masz najmniejszego pojęcia co i w jaki sposób projektuje, a wydaje Ci się, że wiesz, bo przeczytałeś parę tekstów popularnonaukowych na forum Poza tym wróć po raz 60ty do tego co pisałem o usuwaniu zmiennych środowiskowych i analizie porównawczej. Do skutku, aż pojmiesz co to znaczy. To miało na celu żebyś zrozumiał, że wytykanie bezużytecznych zmiennych nie pomaga w modelu. Nie ma czegoś takiego jak natywny profil. Ponadto zmiana kształtu profilu statecznika dla tak małych wychyleniach ma dosłownie żadny wpływ na opory. Zmiana ŚC na dowolny nie wpływa na charakterystykę skrzydła, wciąż kąt natarcia jest ten sam, dla konkretnej prędkości. Więc jakby nie patrzeć - nie masz pojęcia jaki to ma wpływ. Tak naprawdę ŚC nie cofa się po to, zeby model był szybszy, tylko, zeby był mniej stabilny. A to, że w efekcie jest mniej chętny do wytracania prędkośc, jest oczywiste dla każdego kto 15s zastanowił się nad tym do czego słuzy dive test Nie, to nie ma nic wspólnego ze spychologią. Pisałem już czemu liczenie tego nie ma sensu praktycznego, może być najwyżej zagadnieniem do ćwiczenia, żeby lepiej pojąć jak to działa. Wciąz powtarzasz w kółko to samo. Twój cykl argumenacji wygląda tak: 1. Udajesz, że masz pojęcie jak działają analizy 2. Przeskakujesz oczami nad pokazaniem jak to działa, do czego śłuży analiza porównawcza i jak się usuwa zmienen środowiskowe 3. Próbujesz wszystkim wmówić, że zmienne środowiskowe są najważniejsze 4. Zarzucasz, że nie da się wziąć pod uwagę zmiennych środowiskowych 5.Profit? WIęc wracając do tego co pisałem, zacznijmy od tego cytatu: I teraz - albo odniesiesz się do tego konkretnego cytatu i spróbujesz cokolwiek zarzucić temu podejściu, albo do mnie nie pisz.
-
Nie, nie o Ciebie mi chodzilo. Chodzilo mi o dyskusje miedzy Czyno, a Rah66
-
OD RAZU PO PODANIU WZORÓW MIAŁEŚ NAPISANE, ŻE SĄ DO OPISU JEDNEGO ZJAWISKA Absolutnie nie starasz się zrozumieć czegokolwiek. Piszesz w kółko to samo Guzik mnie to obchodzi, nie ma to nic wspólnego z modelami. Ogarnij się człowieku W dalszym ciągu próbujesz MI powiedzieć jak JA latam. I znowu to samo. Nawet w tym wątku napisałem coś takiego: Napisałem, że wzór służy do ustalenia jakie parametry są dla nas istotne. Tu masz dokładnie to samo! Nie masz pojęcia czym jest lot ustalony. Warunek lotu ustalonego Pz=G, czyli siła nośna równa się ciężarowi. Nie ma znaczenia czym sobie wachlujesz, możesz i %$*&^ w spodniach. Nawet nie próbuj skakać w bok. Napisałeś coś takiego: Uzależniłeś współczynnik oporu od kierunku lotu względem zbocza. Ta, idź ich ucz. Tak napisałeś, że można. Popatrzyłeś na wzór i radośnie orzekłeś, że z tego wynika, że według mnie trzeba latać na jak najniższym Cz. A ja od razu napisałem, że tak nie jest Ty. Jedyne względem czego model może lecieć skosem to ziemia. Szybowiec nie jest w stanie poruszać się skosem do kierunku swojego ruchu względem powietrza, chyba, że wywalisz ster kierunku w jedną stronę, a lotki w przeciwną. Model, ze starami na zero (bądź blisko zera, a tak ZAWSZE jest jak lecisz szybko)) będzie ZAWSZE miał ustawiony kadłub równolegle do kierunku ruchu względem powietrza. Gdzie go to zaprowadzi to mniejsza, anie nigdy sideslipem się nie lata na prędkości, bo prędkość zje w ułamek sekundy. Nie nie odniosłeś się do nich. Odniosłeś się nie do tego co napisałem ,tylko do swojego wyobrażenia na temat tego co napisałem Nie nie o to chodziło. Napisałem: Nie napisałem, ani w którą stronę się to kompensuje, ani jak się to kompensuje. Napisałem tylko,że zmiana musi być skompensowana, żeby nie skoczył. A jeśli zachowasz ten sam Cz, to skoczy. Tendencja w którą się to rusza jest już mocno zależna od profilu i nie o kierunek chodziło. Znów nawet nie próbujesz pojąć co piszę Znowu - nie masz pojęcia czym jest lot ustalony. A najbardziej wkurza mnie to, że na samym początku swojego postu ze wzorami napisałem jasno czym jest lot ustalony: ŚC ma wpływ jedynie na charakterystyki tłumienia drgań, nie ma wpływu na osiągi skrzydła jako takie! Dlatego ŚC pomija się w analizach skrzydła i osiągów, bo dla dowolnego skrzydła, skomponowanego z odpowiednio dobranymi statecznikami można dobrać ŚC zapewniający odpowiednią charakterystykę tłumienia. A że ta ma kolejną zmianą w postaci rozkładu masy, to ŚC prościej wyznaczyć eksperymentalnie. Szkoda tylko, że nawet nie masz pojęcia po co się to robi. A jakbyś miał to byś zrozumiał,że tak jakby jednak wychylenia sterów się pod uwagę w modelowaniu osiągów bierze, bo po jakąś cholerę te stateczniki się na profilu wycienia. Nie nie jest. Każda metoda ma swój własny zestaw ograniczeń i problemów, a Ty sobie wyobrażasz, że wiesz jaki akurat ma ta. To tak jakbym ja Ci próbował powiedzieć, że Twoje symulacje audio są do duszy, bo nie biorą pod uwagę, że promieniowanie słoneczne zwiększa ilość ozonu w powietrzu, a to zmienia gęstość ośrodka. Mają. Problem polega na tym, że nie masz pojęcia gdzie, ani jak to ograniczenie wygląda. Bo zdecydowanie nie tam gdzie Ci się wydaje No fajnie i co? A myślałeś kiedyś zapytać jakiegoś projektanta z czego wynika ta konieczność trymowania? Rozważyłeś, że być może jest coś o czym nie wiesz? Niewiele wiesz. Przy statecznikach nie ma żadnego ziarna, cechy objętościowe liczy się analitycznie, a parametry profilu na metodzie panelowej. Kolejny przykład, że nie masz pojęcia jak to działa. Nie trzeba robić symulacji co do dziesiątych części stopnia, bo po prostu krzywa ma jakąś charakterystykę. Większe rozbieżności będziesz miał pomiędzy poszczególnymi egzemplarzami z formy, niż błąd który masz z aproksymacji krzywej. Ten argument miałby sens tylko wtedy, kiedy zachowanie modelu byłoby chaotyczne, a nie kiedy posiada mniej lub bardziej monotoniczną charakterystykę. Technicznie rzecz biorąc można to zasymulować, pytanie po co? To jest kolejne zagadnienia w którym pojawiają się momenty bezwładności, więc jest to kolejne zagadnienie którego liczyć nie warto, bo zależeć będzie od konkretnego egzemplarza modelu. Sprawdza się jedynie, czy zachowanie profilu z wychyloną lotką jest prawidłowe. Jeśli jest to już różnicowość się przy oblocie znajdzie. Że zacytuje tu jednego z profesorów na MELu - Często jest tak, że znamy tendencję, a nie znamy wartości, po to są regulacje przy oblocie. Ech... Nie, nie pobawiłeś się nimi w żaden sensowny sposób. Pobawiłeś się nimi jak dziecko żyletką, nic sensownego nie wyszło, a tylko dywan poplamiłeś. A to na nie poważnie można pieprzyć od rzeczy? Sorry, ale do tego się Twoja pisanina sprowadza. A ja nie mogę tego puścić z tego prostego powodu, że jest to zwyczajnie szkodliwe dla poziomu merytorycznego forum. Wiesz co - żebyś miał pojęcie o czym mówimy. Pamiętasz ten wątek? Tutaj Tobie na dziedzinę na której się znasz wbił się ktoś kto nie ma pojęcia, ale jest przekonany, że się zna lepiej od Ciebie. Uprawiasz DOKŁADNIE to samo. Powiem Ci, że masz dar ładnego podsumowywania rzeczy