-
Postów
3 373 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
82
Treść opublikowana przez Patryk Sokol
-
Nie, są po prostu pozbawione treści. Albo nie odpisuj, albo odpisz tak żeby to miało związek z tym do czego się odnosisz, funkcja cytowania przy tym bardzo pomaga.
-
I znów się nie odnosisz do tego co piszę...
-
Czyli mówisz, że globalne elity chcą stworzyć bezklasowe i pozbawione hierarchia społeczeństwo, tak aby już nie były globalnymi elitami? Cool story bro'
-
E szkoda czasu... Szkoda mi czasu zarówno na analizowanie teksu niezależnej, jak i na analizowanie wypowiedzi pani profesor, oba źródła tak samo mnie obchodzą. Nie mam ochoty na zabawy w postmodernizm dziś. Ktoś sobie może takie rzeczy twierdzić, konsensusem to nigdzie nie jest.
-
I co w tym złego, że mam źródła? Nie, je ogólnie wątpię we wszystko, że swoimi przekonaniami włącznie (bo przekonania są bezwartościowe). Takie coś nazywa się sceptycyzmem: https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Sceptycyzm Poza tym dokonujesz tu pięknej projekcji psychologicznej, zarzucając mi coś co sam robisz. Tzn. Czytasz strony spiskowe i tylko w to wierzysz, gdzie odrzucasz konkretne dowody na inne rzeczy, bo teorie spiskowe brzmią Ci dobrze i intuicyjnie. To nie jest racjonalne podejście, to właśnie wiara niczym w religie Nie, to tak nie działa. I to z bardzo prostego powodu - nauka dostarcza dowodów na własne działanie i jest weryfikowalna. Każda praca naukowa ma metodykę, która pozwala badanie powtórzyć, bez tego nie jest dopuszczana do publikacji. Dla odmiany - religia nie dostarcza żadnych dowodów, które są weryfikowalne, a jedynie każe wierzyć. Więc nie, w naukę się nie wierzy, nauka dostarcza dowodów. Jeśli nauka coś każe to sprawdzać. W kółko, do znudzenia i bez przerwy. Nie, wielokrotnie pisałem o tym, że nie obchodzą mnie opinie pojedynczych naukowców. Pisałem, że obchodzi mnie jedynie konsensus naukowy. Nie, matematyka to system logiczno-formalny nie może być rasistowski... Problem jest jeden. Zarzucasz mi korzystanie z internetu (gdzie internet jest jedynie sposobem komunikacji, w takich kwestiach bazuje na pracach publikowanych w pismach naukowych), a tymczasem sam karmisz swój mózg pierdołami że stron spiskowych. Więc jak już mówiłem wiele razy - nie masz pojęcia o czym mówisz. A innym polecam: https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Metoda_naukowa https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Recenzja_naukowa Pozwala to lepiej zrozumieć jak działają pracę naukowe
-
Urok pisania z komórki - słownik nie pomaga ? Ale popoprawiałem.
-
I co w tym zabawnego? Powstaje tyle filmów, że jakby Ci wylądował statek obcych to znalazłby się film z takim samym scenariuszem... Trumpa leczono następującymi rzeczami: stereoidowym lekiem immunosupresyjnym, dostęppnym w Polsce za grosze: https://www.doz.pl/leki/p4358-pabi-dexamethason Remdisvirem, który jest kontrowersyjny co do skuteczności oraz przede wszystkim mieszaniną przeciwciał wytwarzaną przez firmę Regeneron https://en.m.wikipedia.org/wiki/Monoclonal_antibody_therapy I to jest cała magia. Dwa standardowe leki i eksperymentalna terapia do której normalny człowiek dostępu nie ma. Szczepionka typu mRNA nie jest szczepionką genetyczną. Tak jest określana jedynie na stronach dla teoretyków spiskowych. Szczepionka genetyczna ma działać zupełnie inaczej, opis masz nawet na wiki: https://en.m.wikipedia.org/wiki/DNA_vaccination Obecnie nie masz dopuszczonej żadnej szczepionki genetycznej (a zasadniczo szczepionki DNA) do użytku na ludziach. Szczepionka przeciw COVIDowi jest szczepionką typu mRNA: https://en.m.wikipedia.org/wiki/RNA_vaccine I jej działanie jest zupełnie inne i nie polega na modyfikowaniu kodu genetycznego organizmu. Poważnie nie możesz powstrzymać się od siania dezinformacji?
-
Być może, sam niespecjalnie korzystałem z opracowań ministerstwa, a zawsze patrzyłem w GUS (bo arkusze Excela zwyczajnie prościej mi się obrabia). Niemniej dane w internecie masz i wyglądają słabo.
-
Ale ciche ofiary epidemii, to wciąż ofiary epidemii... Gdyby niecichych było więcej, to cichych również byłoby więcej... Niemniej nawet te jasne statystyki (na wykresie listopada nie mam, bo GUS listopada jeszcze nie opublikował) wskazują, że 20% zgonów to oficjalne ofiary epidemii. Ciężko to nazwać rzekomym zagrożeniem, jak co 5 osoba na to umiera Bo szukaj na stronie GUSu. Do tego GUS służy i za to płacimy na niego w podatkach. No, tylko póki co udało nam się znaleźć wykres umieralności, który wygląda parszywie. Nie wiem w jaki sposób miałoby to przeczyć mojej tezie. E nie żaden manewr oskrzydlający. Po prostu przywykłem, że nikt nie używa tu argumentów więc po prostu doceniam. A czy Ci to potrzebne czy nie, to nic nie zmienia
-
Tyle, że to niewiele zmienia. Długi cień COVIDa, to wciąż cień COVIDa, nie działo by się tak bez tego wirusa
-
Na końcu tego wykresu COVID zabijał 500-600 osób dziennie, czyli 3500 jakoś tygodniowo. Z tego by wynikało, że co najmniej 50% tych nadmiarowych zgonów jest spowodowana jest bezpośrednio COVIDem. Dodaj do tego zgony osób z niezdiagnozowanym COVIDem i myślę, że 60-70% możemy tu dociągnąć. Pozostałe 30% to już jest właśnie zatykanie służby zdrowia by z tego wynikało. Ale jak mówiłem - to już przy zamkniętych szkołach, maseczkach itp. Bez tego zgonów by było jeszcze więcej i tych bezpośrednio COVIDowych i tych którym nie można było pomóc, bo COVIDowcy miejsce zajmują Z całą pewnością. Dorzuć do tego jeszcze osoby z chorobami przewlekłymi, których COVID pogorszył stan w wyniku niedotlenienia narządów wewnętrznych, czy uszkodzenia płuc. Długi ślad COVIDa jeszcze długie lata w statystykach będzie widniał. Niemniej - to pokazuje, że COVID groźny po prostu jest i pokazuje jak bardzo szczepionka jest potrzebna, bo co by ona nie zrobiła, to chorób płuc nie wywoła...
-
I trupów... O, jest argument, już masz u mnie większy szacun, niż chyba dowolny oponent z tego wątku (mówię poważnie). Niemniej - sprawdźmy: Tutaj źródło danych, wprost z GUS: https://stat.gov.pl/download/gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualnosci/5468/39/2/1/dane.zip I teraz zestawmy rok 2019 z 2020 na jednym wykresie: Ok, najpierw prywata, bo zacząłem pisać zanim zrobiłem wykres - nie będę ukrywał, jak popatrzyłem na to to zrobiło mi się cholernie przykro., nie spodziewałem się, że to aż tak będzie wyglądać. Ale do rzeczy - tutaj macie śmiertelność każdego tygodnia roku. Dane na 2020 kończą się póki co na 42 tygodniu czyli PRZED listopadem (który był masakryczny w kontekście śmiertelności). I tak właśnie wygląda COVID w akcji i to mimo obostrzeń. Jak to nie dociera do wyobraźni jakby to wyglądało gdyby puścić to cholerstwo samopas, to już nie mam słów. To jest praktycznie gwarantowane, że w listopadzie śmiertelnośc będzie dwukrotnie wyższa względem tej sprzed COVIDa Na wykresie powyżej i w październiku. Tak naprawdę COVID zaczął zabijać dopiero w czwartym kwartale, wcześniej przypadków było zbyt mało. To nie znaczy oczywiście, że działania wtedy były nieuzasadnione, prawidłowo prowadzone mogły nas uchronić przed tym co widać na wykresie. Jak najbardziej uzasadniony, dopiero czwarty kwartał poszedł w stronę kompletnego wybuchu. A próby dostania się na szycie kolegi, po wjechaniu sobie nożem w rędkę, tylko to dobitnie potwierdzają. Dlatego mamy obostrzenia i ilość zachorowań spada. Oczywiście nigdy nie powinno się nawet dopuścić, aby te zachorowania się pojawiły, obostrzenia powinny wejść wcześniej i przez to mogły by być utrzymane dużo krócej. Poza tym - pamiętaj, że COVID nie wybiera, jest bardzo egalitarny w tym kto się zarazi. A szczepić możemy tych którym grozi największe niebezpieczeństwo.
-
I nikt nie mówi, że jest zero-jedynkowa. Ale popatrz np,. na to opracowanie po pierwszej fali: https://www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(20)31142-9/fulltext Popatrz też np. na modele pracujące w czasie rzeczywistym: https://covid19.healthdata.org/poland W momencie kiedy Duda ogłaszał zwycięstwo na epidemią, to ten model już zapowiadał taki wybuch zakażeń na jesień jak się przydarzył Żeby była jasność - jestem daelki od doradzania jak to powinno wyglądać, bo nie jestem ekspertem. Istotne jest to, że eksperci mają konkretne zalecenia i zrobią Ci bardzo konkretną analizę dla Twojego przypadku. Taki np. robiono na UW: https://www.uw.edu.pl/wyniki-symulacji-modelu-epidemiologicznego-icm-uw/ Problem polega na tym, że był radośnie ignorowany przez rządzących. Polecam również wziąć pod uwagę co bierze pod uwagę model matematyczny: http://www.healthdata.org/covid/faqs To jest znacznie bardzoej złożone niż sobie wyobrażasz, więc zanim zaczniesz negować metody to się z nimi zapoznaj. A przede wszystkim - wskaż lepsze. Bo nawet jak konsensus naukowy nie jest idealny, to nie mamy nic lepszego (to też jest radośnie pomijana teza w odpowiedziach do mnie)
-
Musisz mi podrzucić swój sposób liczenia przypadków, bo szczerze nie widzę metody szybkiego dojścia do odporności zbiorowej. No i pamiętaj o tym, że to czego wymagałoby dojście do 75% osób z przeciwciałami to wcale nie jest ładne. Tzn. nawet jeśli przyjmiesz, że 100% osób które są zainfekowane produkuje przeciwciała i założysz, że rzeczywista śmiertelność jest na poziomie 0,5% (czyli zakładamy, że przypadków w Polsce jest 6x więcej niż jest wykrytych (co jest BARDZO grubym założeniem)) to 'potrzebujemy' jeszcze (39 000 000 - 6 840 000)*0,75 = (32 160 000)*0,75 = 24 120 000 przypadków (czyli od populacji Polski odejmujemy nasze hipotetyczne 6x więcej przypadków niż oficjalnie zarejestrowano i mnożymy przez współczynnik który gwarantuje odporność populacyjną). Czyli bylibyśmy wtedy w 1/4 epidemii COVIDa i potrzebowaliśmy jeszcze sporo takich listopadów jak mieliśmy. Problem polega na tym, ze przyjmując tę naszą zaniżoną statystykę śmiertelności wciąż mamy 120 600 trupów. To trzy razy więcej niż miasto z którego pochodzę ma ludności ? A to nie wlicza ludzi z ciężkimi powikłaniami i konsekwencjami na wiele lat. I tu jest jeszcze jedna pułapka. Powyżej pewnej ilości przypadków zatyka się system opieki zdrowotnej i zaczynają umierać ludzie którzy by przeżyli, gdyby tylko mieli prawidłowy dostęp do pomocy medycznej (i to się tyczy nie tylko chorych na COVIDa, ale np. ludzi czekających na zabiegi, leczenie etc). Jak ktoś jest w stanie obronić ryzykowność szczepienia wobec tych liczb (które są grubo zaniżone, jakbyśmy przyjęli rzeczywistą śmiertelność, czyli pewnie z 1,5% to mielibyśmy przed sobą jeszcze 7/8 epidemii i 533 800 trupów przed sobą), to proszę bardzo chętnie posłucham. Nie. Ludzie którzy ogólnie nie mogą się szczepić nie mogą się szczepić też na COVIDa. Wszystkie wnioski stoją i odnieś się do tego jak człowiek, a nie unikasz odpowiedzi.
-
Dlatego istotny jest konsensus naukowy. Tzn. Patrzy się na to co mówi większość prac naukowych. Podrzucę Ci taki prosty 'rule of thumb' - tzn. jeśli gdzieś Ci mówią, że jakiś konkretny naukowiec (najczęściej wymieniony z nazwiska i tytułu) mówi tak, albo inaczej, to najczęściej to znaczy, że masz do czynienia ze skrajną, nie podpadającą pod konsensus opinią. Podobnie podejrzane są petycje podpisywane przez iluś tam naukowców. Kiedy podaje się opinie zgodne z konsensusem, to z reguły ta opinia nie ma twarzy, bo znajdziesz ją w dowolnej pracy naukowej poruszającej dany temat. Dlatego też nie robi na mnie wrażenia, jak ktoś rozpina rozporek i wywala tytuł naukowy na stół, bo ostatecznie tytuł nie ma znaczenia. Znaczenie mają konkretne badania, a za nimi (w obecnych czasach) już praktycznie nigdy nie stoją pojedyncze jednostki.
-
Nie do końca, nie możesz wrzucić do jednego wora polityków i naukowców. Zdecydowana większość rządów zachowywała się na przekór temu co naukowcy radzili. Większość polityków była otwarcie krytykowana przez środowisko naukowe, głównie za to, że zamiast robić wszystko, aby do pandemii nie doszło, to skupiano się aby jak najdłużej utrzymać status quo. Nawet druga fala jest dobrym przykładem. Osoby z rząduwspominały, że nikt jej nie przewidział , przy czym zwyczajnie kłamali, bo zdecydowana większość modeli matematycznych tę sytuację przewidywała. A i podejście Szwecji było też krytykowane przez środowisko naukowe, którzy jasno przewidywali wysoką śmiertelność. I rację mieli niestety. To co Szwecję uchroniło od olbrzymiej katastrofy to gęstość zaludnienia. Gdyby była podobna jak w centrum Europy to inaczej by to wyglądało.
-
Przy założeniu, że są z kompletnie innego zbioru danych, to byłoby w tym nieco racji. Tyle, że tak nie do końca jest. Tzn. większość składników szczepionki jest znana i testowana do oporu : https://healthycanadians.gc.ca/recall-alert-rappel-avis/hc-sc/2020/74543a-eng.php Jedyna względna nowość to ten fragment mRNA. Tylko, że też nie do końca, bo każdy COVIDowiec na sobie ten fragment RNA testuje.
-
Zgadza się - ozdrowieniec powinien być zdecydowanie bezpieczniejszy. Tylko preferowałbym, żeby za ozdrowieńców uznawali się ludzie, którzy faktycznie mają pewność, że przeszli COVIDa, a nie cięższe przeziębienie czy cokolwiek. Niemniej czy ozdrowieńców jest tak dużo? Polska ma stwierdzonych 1 140 572 przypadków przy 39 000 000 ludności. Innymi słowy - jakieś 2,9% przeszło COVIDa oficjalnie. Nieoficjalnie zaś zewnętrzne źródła (czyli modele matematyczne robione na zewnątrz naszego kraju) szacują, że rzeczywistych przypadków może być i 4x tyle. To daje nam dopiero koło 12% ludzi którzy posiadają przeciwciała. Do odporności populacyjnej potrzebujemy 60-75% populacji z przeciwciałami.. Innymi słowy - nawet jakby było 10x tyle przypadków, co oficjalnych wyników pozytywnych to jeszcze mamy daleką drogę do końca i jakiejkolwiek odporności stadnej. Kolejnym problemem jest trwałość odporności na COVIDa. Obecnie mamy zabójcze dziesiąt przypadków ponownego zakażenia COVIDem, czyli w praktyce jest to anomalia statystyczna póki co (na takiej wielkiej próbce to i wieczna ospa miała by ponowne infekcje) To optymistycznie pozwala patrzeć na utrzymywanie się odporności (na razie wiemy, ze utrzymuje się tyle ile COVID istnieje). Stąd najpewniej ozdrowieńcy nie będą specjalnie szybko w kolejce do szczepień, bo najpewniej mogą poczekać.
-
Dlatego ja przedstawiam konkretne liczby i nigdy nawet nie próbuje mówić, że szczepienie jest w 100% bezpieczne. Naukowcy w historii może i się mylili, ale to też niej est najlepszy argument. Tzn. są dwie rzeczy: 1. Nauka jest większa niż kiedykolwiek, więc coraz trudniej przepchać fałszywą tezę, łapówkować całe środowisko itp. Takie scamy jak były wykonywane przez firmy tytoniowe lata temu, raczej już się przydarzyć nie mogą. Tzn. naukowców jest już po prostu za dużo. No i przypadki odszczepieńców którzy mówią wbrew konsensusowi dowodzą, że nie tylko da się to robić, nie tylko ludzie wtedy słuchają, ale też da się na tym nieźle zarobić. 2. Nawet jeśli nauka popełnia błędy, to nie mamy lepszego systemu. Tzn. Nawet w sytuacji, gdy jest 20% szansy, że konsensus naukowy jest błędny (a to obrzydliwie zawyżona szansa, przyjęte poziomy ufności w badaniach są na poziomie dużo wyższym z reguły 99,5%) to wciąż daleko bardziej racjonalne jest podążanie za konsensusem naukowym. Tak jak racjonalne jest zapinanie pasów w samochodzie, bo jednak wylot w stóg siana przez szybę to zdecydowanie rzadsze zdarzenie niż uderzenie głową o kierownicę. I zasadniczo - zgadzam się z Tobą co do przyczyn tego lęku (z tym, ze nie mam pojęcia czemu ktokolwiek uznaje COVIDa za znane zagrożenie, to badziewie jest z nami od roku, oczywiście, ze nie jest znane - niemniej wiem, ze tak ludzie to postrzegają). Powiem więcej - jak sam pójdę się szczepić, to oczywiście ,że będę odczuwał jakiś tam niepokój. Problem polega na tym, że znajomośc przyczyn tego lęku, nie powoduje, ze on staje sieracjonalny, ani że nagle warto się mu poddać. Ot po prostu wiemy z czego to wynika i dlatego powinniśmy też wiedzieć, że czas wyjść ponad zwierzęce instynkty i działać jak człowiek. Żeby zaczął się namnażać to musi się dostać do komórek (bo wirus to nie bakteria, on nie metabolizuje bez pomocy innych komórek). A zanim dotrze do komórki, to przeciwciała go zeżrą. A jak już dotrze do komórki, to przeciwciała zeżrą zakażoną komórkę, zanim jeszcze zdąży wyprodukować pokaźną kolonię wirusów. Słowo klucz - populacja wirusów O konkretnych mechanizmach poczytać możesz np. tutaj: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3748616/ Czy tutaj: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3981536/ Ale - to już sporo wykracza poza moją znajomość tematu, mam blade pojecie o czym tam piszą (tyle co miałem na studiach z reakcji organizmu na wszczepy, w ramach paru przedmiotach o biomateriałach). Dla mnie istotne jest, że konsensus jest jasny - jesteś zaszczepiony - nie zarażasz.
-
Jak jesteś szczepiony, to możesz przenosić wirusa jedynie mechanicznie, tak jak pył z ulicy. Tzn - jak ktoś Cię okicha, to będzie na Tobie wirus leżał. Kiedy jesteś nieszczepiony - to oprócz tego, że wirus na Toie leży, to się jeszcze mnoży w Twoich płucach, oddychasz nim, kaszlesz nim, kichasz nim Innymi słowy - stajesz się chodzącą fabryką broni biologicznej. No i pamiętaj o tym parszywym okresie inkubacji, kiedy objawów jeszcze nie ma, a już zarażasz, wiec nawet nie wiesz, ze przez Ciebie chorują inni. To jest jedno. Drugie - jeśli masz zaszczepione 80% populacji np. to nawet nie ma kto Cię okichać, bo zdecydowana większość zwyczajnie wirusa nie wytwarza, więc nawet en czysto mechaniczny mechanizm roznoszenia staje sięznacząco mniej prawdopodobny. Więc cóż - nie masz racji.
-
Nie. Masz do wyboru dwa baseny. Jeden ma wieżę metrową, drugi wieżę pięciometrową. Ty wybierasz pięciometrową, bo boisz się z jakiegoś powodu bardziej metrowej Czyli nie jesteś w stanie napisać nic ponad inwektywy? Żenujące. Jeśli uważasz, że to jest pseudonaukowe, to odnieś się do tych liczb, bez tego lepiej nic nie pisz Nie, pytam konkretnie, a Ty wciąż nie odpowiadasz. Olewasz zdrowie innych nie szczepiąc się i zamiast się do tego odnieśc, to za wszelką cenę próbujesz to przerzucić na mnie. Nie Skarbie Ty mój, to Ty jesteś tutaj skończonym egoistą, który nawet nie potrafi się do tego otwarcie przyznać i kluczy, byle tylko móc zachować twarz. Poza tym come on - to jest ten poziom dyskusji który tu uskuteczniamy? Brakuje argumentów uciekamy w inwektywy?>
-
No i wciąż to samo. Już odpuszczę Ci, że ominąłeś kwestię innych osób, bo najwyraźniej innych masz głęboko gdzieś ,ale wróćmy do tematu LICZB. Jak przy takich liczbach, jak te które podałem: W jaki sposób przy takich liczbach jesteś w stanie uzasadnić, że nieszczepienie się jest bezpieczniejsze? A to już jest manipulacja z Twojej strony. Cały moj post zawierał więcej niż "ha ha" Jasno pokazałem trzy rzeczy: 1. Że ludzie którzy to podpisali nie są ze specjalizacji, które w jakikolwiek sposób dotyczy bezpośrednio temat szczepień. 2. Że w apelu nie ma żadnej osoby o specjalizacji która bezpośrednio dotyczy tematu COVIDa i szczepienia, a za to dużo miłośników homeopatii 3. Że podążają na przekór konsensusowi naukowemu. Poza tym jestem wielkim fanem tego jak zlewasz opinie setek innych naukowców, tylko dlatego, że ta grupka akurat ma poglądy z którymi się zgadzasz. Więc odnieś się do tych pieprzonych liczb i odnieś się do tematu, że olewasz zdrowie innych nie szczepiąc się. Bez tego każdy kolejny Twój post jest coraz bardziej bezwartościowy.
-
I wciąż żaden nie odniósł się do kwestii którą poruszam. Poważnie, NIKT nie odniósł się do ochrony ludzi którzy nie mogą się szczepić, a w efekcie jedyne co dostałem to inwektywy od Marka i retoryka od Jacka. Guzik mnie to obchodzi. Rozumiesz o czym piszę? Rozumiesz. To się do merytoryki odnosić, a nie do formy. Tym bardziej, że mówię o wyszczepieniu populacji, dlatego, że to samo tyczyło by się populacji krewetek i populacji gołębi pocztowych. Więc do argumentów, albo się zwyczajnie zamknąć, bo NIKT nie potrafi się odnieść do ŻADNEGO z tych argumentów: 1. Szczepienie się jest bezpieczniejsze niż nieszczepienie 2. Nieszczepiąc się ryzykujemy zdrowiem innych ludzi, szczególnie tych co się zaszczepić nie mogą I NIKT nawet nie spróbował się odnieść do argumentów liczbowych które podałem. A co do W. Woodarga: https://www.tagesspiegel.de/politik/faktencheck-wolfgang-wodarg-verbreitet-thesen-die-wichtige-tatsachen-ignorieren/25654104.html https://www.mdr.de/wissen/wolfgang-wodarg-corona-uebertrieben-faktencheck-100.html Inni członkowie Transparency International odcięli się od twierdzeń Wodarga. Podsumowując - odpowiadajcie na te konkretne argumenty albo siedźcie cicho
-
A co jest nawiedzonego w tym co powiedziałem? Poważnie pytam, gdzie napisałem nieprawdę w tym poście do którego się odnosisz.
-
Taki, że masz w populacji osoby które szczepić się nie mogą, bo są np. po przeszczepach i przyjmują leki obniżające odporność (np. oprócz tego masz osoby w podeszłym wieku, po chemioterapii i masę innych powodów) Dodatkowo - jak ktoś jest w tej grupie, to jest też w grupie dla których COVID to śmiertelne niebezpieczeństwo (a nie tylko duże ryzyko, jak dla zdrowych ludzi). Jedyna ich ochrona przed tym wirusem, to to, że inni nie są wektorem roznoszącym chorobę. Innymi słowy - grupa ludzi która jest najbardziej podatna, musi polegać na wyszczepieniu całej populacji,żeby móc normalnie egzystować, bo tylko w ten sposób mogą się chronić przed zakażeniem. Dlatego szczepienie nigdy nie leży w kwestii osobistego wyboru.