Skocz do zawartości

Patryk Sokol

Modelarz
  • Postów

    3 201
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    78

Treść opublikowana przez Patryk Sokol

  1. Ostatnio, z racji tego, że mój teleskop to duże bydle (10" Newton GSO na montażu Dobsona), kupiłem sobie lornetkę i statyw do astronomii (bo tego nie muszę wyciągać z auta, więc w każdej chwili sprzęt jest gotów na obserwację). Efekt jest zadziwiająco przyjemny. Tzn. przez tę lornetkę: https://deltaoptical.pl/lornetka-delta-optical-starlight-15x70-2 I przy dobrych warunkach można dojrzeć zarysy pasów na Jowiszu i zobaczyć kształt Saturna z pierścieniami (tzn. widać, ze w jednej osi jest spłaszczony). Czekam teraz na okazję, aby zlookać jakieś obiekty mgławicowe, bo ta lornetka ma spore pole widzenia, ale lato i bliskość Warszawy nie sprzyja. Aczkolwiek - to bydle to nie jest coś co większość ludzi ma na myśli myśląc o lornetkach No i statyw to raczej mus. A i księżyc przez tę lornetkę ogląda się super. Jednak brak konieczności zamykania jednego oka zmienia dużo w komforcie patrzenia.
  2. Mawiano też o niej Gwiazda Wieczorna. W wielu kulturach nie rozumiano, że to jest ten sam obiekt i uważano że Wenus o zmierzchu, to inny obiekt niż Wenus przed świtem.
  3. Zdecydowanie Jowisz. Wenus byłaby na zachodzie + obecnie jest przed zmierzchem niewidoczna (ale zgodnie z EDITem: Jest widoczna przed wschodem słońca ) Jak masz jakąkolwiek lornetkę, to polecam popatrzeć przez nią na Jowisza. Raz, że jest szansa, że ujrzysz go jako tarczkę, dwa że dojrzysz do 4 jego księżyców (zależnie jak się ustawią, może być mniej, bo mogą się schować za planetą, będą widoczne jako małe obiekty punktowe, ustawione w jednej linii). Są to księżyyce galileuszowe: https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Galileuszowe_księżyce_Jowisza Jowisz ogólnie jest wdzięczny do obserwacji, bo nie wymaga dużego instrumentu (bo jest jasny), a ruch jego księżyców widać nawet w ciągu jednej godziny. EDIT: Teraz doczytałem, że to było przed wschodem Słońca, więc to raczej Wenus. Niemniej i tak polecam patrzeć przez lornetkę na Jowisza
  4. Sprawdzałem - kasuje go regularnie Serwa na pewno są ok, bo efekt jest taki sam nawet na wyłączonych serwach. Niemniej - odkryłem wczoraj, że jak zdejmę głowicę z wału to helik przestaje się telepać. Kiedy założona jest głowica z okuciami (nawet bez łopat) to się telepie. Zamówiłem póki co nową głowicę, nowe okucia łopat głównych i nowe okucia łopat ogonowych. Jeśli po tym będzie się telepać, to wrócimy do tematu na poważnie, bo na urlopie będę miał kiedy się tym zająć.
  5. Napisałem Ci: A Ty się bierzesz do mierzenia ciągu statycznego Ładuj 7x6 na początek.
  6. Do samolotów zdecydowanie polecam Caddx Ratel. Raczej odradzam Runcama Swifta, racera i inne kamery CCD. Ratel ma najbardziej naturalny obraz jaki w życiu widziałem Niekoniecznie. 1W 5,8GHz na porządnych, dookólnych antenach pozwala i na 5km. Na lekko kierunkowej (np Cross-air) można zrobić już i 10km. Z kolei 1,2GHz zdecydowanie odradzam początkującemu. Ta częstotliwość jest bardzo, bardzo daleko od plug&play. Z reguły trzeba się nakombinować z filtrami, nadajnik video zarzyna zasięg GPSa, zarzyna zasięg RC (na 2,4GHz to już w ogóle tragedia). Dorzuć do tego, ze każdy nadajnik RC zakłóca działąnie odbiornika 1,2GHz (na 433MHz i 868MHz można poradzić sobie filtrami na antenie, na 2,4GHz to nic nie pomaga). Koniec końców - trzeba wiedzieć co się robi przy zabawach z 1,2GHz, 5,8GHz z kolei podłączasz i wszystko działa.
  7. A ja odkryłem coś takiego: I nie mogę przestać tego sluchać ?
  8. E, ja nic nie zakładam ja promień zmierzyłem nawet mając wczesne naście lat, więc to już daleko u mnie poza założeniem. Ale tak poważnie to mamy płaskoziemców tutaj? Jak jacyś są to mogą się zgłaszać, buziaka ode mnie dostaną ? A czy po francusku, to już zależy od osobnika
  9. Nie do końca. Samolot nie świeci A burza świeci, również do góry. Stąd burze widać z olbrzymich odległości, sam widywałem błyski z okolic Wiednia, kiedy byłem w Nysie. Dodatkowo jak widać kontur chmury na horyzoncie, to nie musisz widzieć podstawy, możesz widzieć wyższe partie. A cumulonimbus to stratosfery potrafi sięgnąć No i jeszcze jedna sprawa - odległa burza może podświetlać bliższe chmury i wtedy będzie Ci rozbłyskać podstawa chmur będących np. w pół drogi (bo niekoniecznie między odległą burzą, a Tobą jest czyste niebo) Niemniej - z samej krzywizny ziemi, to na linii Kluczbork - Warszawa to wycina jakieś 5km wysokości, więc spokojnie można by zobaczyć podstawę co wyższego cumulonimbusa.
  10. O... Kometa... Jak mi to mogło umknąć jadę dziś za miasto w nocy (albo jutro jak dziś warunków nie będzie)
  11. Patryk Sokol

    Szybowiec 5m

    Miałem to samo pytanie kiedyś:
  12. Po pierwsze - aby tu mówić o praktyce musiałbyś to skrzydło złamać. Jeśli skrzydła nie złamałeś, to nie świadczy to o tym, że pasek węgla pod fornirem jest dobrym rozwiązaniem. Żeby mieć pewność,że jest dobrym rozwiązaniem, to musiałbyś złamać skrzydło z rowingiem i bez rowingu, żeby zobaczyć jaka jest faktyczna różnica w wytrzymałości. Tak to tylko wiadomo, że skrzydło wytrzymało, a czy dzięki fornirowi, czy węglowi to inna kwestia. Druga kwestia - producenci stosują różne rzeczy, nie zawsze mające sens. Wierz mi, to znam od podszewki... Trzecia rzecz - w takim układzie zwyczajnie nie wykorzystuje się nic z wytrzymałości węgla. Tzn. tak długi i cienki pasek węgla, poddany ściskaniu (a więc w warunkach pracy górnego dźwigara), nigdy nie pęknie od naprężeń działających wzdłuż osi, tylko przy nędznym ułamku naprężenia które mógłby wytrzymać, to się wyboczy i przestanie nieść jakiejkolwiek naprężenie, Oczywiście zaraz ktoś mi powie o stosowaniu prętów węglowych w EPP, ale tam ustrój jest zgoła inny, tzn pręty węglowe same w sobie mają sporą sztywnośći nie wybaczają się tak chętnie (aczkolwiek, jak się złamie takie skrzydło to zawsze i tak są ślady wyboczenia). Czwarta rzecz - na węgiel trzeba przenieść naprężenia z powierzchni skrzydła. W tym wypadku mamy pod spodem styropian (który nie niesie nic, poza ściskaniem i ledwo ścinaniem) o sztywności zdecydowanie zbyt malej, aby w jakikolwiek sposób obciążyć pasek węgla, a z góry mamy fornir, który kiedy będzie mial przenieść cokolwiek na węgiel, to chętniej się po słojach rozejdzie, Tutaj trzeba robić tak jak Czarek pisał - solidną ścianę z balsy, i jakaś owijka żeby zabezpieczyć pasy węglowe przed odklejaniem się od środnika dźwigara (bo bez owijki to wytrzymałość dźwigara limituje nie wytrzymałość węgla, a wytrzymałość klejenia). Listwy sosnowe jako dźwigary są o tyle bardziej wdzięczne, że stosujemy ich większe przekroje (a więc większa powierzchnia klejenia z poszyciem), a dodatkowo są mniej sztywne od węgla, więc nie będą takie chętne do odklejania się. Niemniej - bez ściany między pasami, to i sosna się nieco marnuje. Prawda co do skrzydeł styro0fornir jest taka, że zdecydowana większość jest wystarczająco wytrzymała bez jakichkolwiek dźwigarów, szczególnie dziś kiedy holowanie szybowców robi się egzotyką. Jeśli koniecznie czuje się potrzebę wzmacniania skrzydeł styro-fornir to najlepiej zacząć od dorzucenia szmatki szklanej pod fornir (z włóknami skośnie), żeby zabezpieczyć skrzydło przed flatterem (to znacząco podnosi sztywność na skręcanie), później dodać ścianę z balsy z włóknami pionowo (która po prostu połączy górne poszycie z dolnym) i dopiero jeśli wtedy jest nam mało wytrzymałości, to warto dorzucić listwy, czy płaskowniki węglowe (które są sporo lepsze, od źle położonego rowingu węglowego. Prawidłowe przesycenie żywicą rowingu węglowego jest znacznie, znacznie trudniejsze,e niż większości z Was się wydaje). Zasadniczo jedna - rób tak żeby węgiel nie mógł się odkleić od szkła. Tzn. jeśli nakleisz kawałek węgla na szkło, to zamiast wzmacniać (acz usztywni nieco, po prostu nie wzmocni), to ten się odklei przy poważniejszym naprężeniu. Jeśli zamkniesz węgiel między warstwami szkła to już będzie całkiem ok Nie jestem przekonany, Wydaje mi się, że t-shirt musi być w miarę nowy inaczej będzie raczej szarawy niż czarny, a wtedy widać, że to nie węgiel.
  13. Ech, nie mów takich rzeczy bo zęby bolą... Przede wszystkim to praktyka uczy,że nie ma nic praktyczniejszego niż teoria. Ogólnie jak sobie latasz w zasięgu pola widzenia, to raczej koszulka Ci krzywdy nie zrobi. W praktyce jednak wpływ jest, po prostu z reguły jest niewielki. Niemniej - cienkie warstwy dielektryków raczej są pomijalne przy aparaturach RC. Z moich, bardzo pobieżnych, testów wynika, że koszulka na antenie robi więcej, niż wrzucenie anteny w kadłub ze szkła, bądź aramidu. Intuicja mi podpowiada, że to może być kwestia bliskości materiału. Ale jak mówiłem - w klasycznym lataniu raczej sobie krzywdy nie zrobisz przy takich sprawach. Tyle, ze to nie jest powód, żeby mówić, że wpływu nie ma. Kiedy zaczniesz się bawić np. w latanie quadem po krzakach, to bardzo szybko zaczynają wychodzić skróty przy montażu anten (bo kilka krzaków sporo lepiej tłumi zasięg niż 500 metrów powietrza).
  14. Manewr całkowicie pozbawiony sensu. Nawet jakbyś rowing przesycił żywicą i po prostu wstawił na styopian, pod poszycie, to będzie się woził praktycznie za darmo.
  15. Pakietów testowałem wiele, acz same 6ski i wszystkie bardzo wysoko prądowe. Żeby przetestować inne napięcia to musiałbym dorwać boxa do programowania regla, bo niestety Hobbywing ma politykę jaką ma (z drążka się nie programuje, trzeba mieć kartę z wyświetlaczem po 150zł). Teoretycznie mam jakieś inne regle, które ogarną 6s, ale governora to już nie mają. Testowałem za to silnik na sucho. Kiedy nie kręci niczym to chodzi pięknie, niczym nóweczka wprost ze sklepu. Łożyska cichutkie, żadnego bicia, rozkręca się super płynnie. Rozważam już zdejmowanie kolejnych elementów głowicy, odpinanie ogona itp aż dojdę do momentu kiedy nie będzie to robić problemów, ale to chyba dopiero na urlopie znajdę czas.
  16. Wszystkie wały są nowe, wraz z ogonowym. Łopat bym za to nie winił, bo ze zdjętymi łopatami efekt wciąż występuje. Aczkolwiek - zachowanie jest tu dosyć specyficzne. Tzn. Jeśli rozkręcam silnik to do 45% obrotów jest spokój (tzn. 45% wysterowania, używam governora z pamięcią obrotów, więc nie ma znaczenia, dla obrotów, czy kręcę z łopatami czy bez), powyżej 50% zaczynają się drgania, a powyżej 55% zaczyna sie rozmazywanie helika od drgań. Jeśli zdejmę obroty do 45% z powrotem to drgania nie ucichają, helik wciąż się telepie i trzeba zejść z gazem do zera, żeby przestał. Tak się dzieje niezależnie od tego, czy FBL jest uzbrojony, czy nie jest, więc żyroskop nie jest potrzebny do potęgowania drgań. Zastanawiam się czy problem nie jest w governorze (wbudowanym w ESC), bo w sumie problemy zaczęły się jak zacząłem używać quadowych pakietów. To może mieć o tyle znaczenie, że mają sporo wyższe napięcie pod obciążeniem, niż te badziewne typowo helikowe.
  17. Czołgiem Panowie Nie piszę to zbyt często (w sumie to chyba wcale), ale dziś to aż muszę Otóż szukałem sobie jakiegoś piankolota, który zastąpiłby mi Tomasza z www.napolskimniebie.pl (fantastyczny model BTW). No i znalazłem w www.modelarnia.pl model Mini Free Bee, który wygląda tak (sklep już go z oferty wywalił): http://www.icare-rc.com/freebee-half.htm Dostępna miała być jedna sztuka, w cenie 180zł. Zamówiłem z odbiorem własnym (mam po drodze z pracy) i po chwili do mnie dzwoni sprzedawca ze sklepu, mówiąc, że nie mają już żadnego zestawu w ofercie , dodając jednak, że mają złożony gotowy model, który jest wyposażony w sprzęt, gotowy do lotu i wisi w sklepie. Na pytanie o cenę usłyszałem jednak, że najpierw musi szef wrócić, bo ten model nie jest wyceniony, Stwierdziłem, że ok i czekam na info zwrotne. Po godzince z hakiem dostaje wiadomość: Free Bee z wyposażeniem miała kosztować 900zł Czyli policzmy: Model - 180zł Dwa serwa - KST X08 V5 WING - 370zł Silnik - TMotor F20 - 80zł Regler - Nie mam pojęcia co tera jest najdroższe - dajmy ze 100zł I kurczę dopiero 730zł dozbierałem Na pytanie co to za sprzęt siedzi w modelu to dowiedziałem się, że trzeba by model zdjąć i sprawdzić co siedzi w środku. I teraz żeby była jasność: Nie boli mnie, że modelu nie było na stanie - zdarza się każdemu. Nie bolało by mnie nawet, gdyby właściciel stwierdził, że nie chce mi sprzedać tego modelu, bo mnie nie lubi, jego prawo. Ale rzucanie ceny od czapy, takiej, że nawet jakby w środku siedział najbardziej high-endowy sprzęt to by się tyle nie dozbierało, licząc, że znajdzie się jelenia to już chamówa. Więc droga Modelarnio.PL - robię Wam właśnie PR.
  18. Przy pakiecie 3s śmigło 7x4 powinno być ok. Ja bym raczej zaczął od śmigła 7x6, a później testował 8x6. Kolega ma Talona na podobnym Xingu, który lata na pakiecie 3s Li-Ion i na 8x6 jest perfekcyjnie do przelotów. Tyle, że Li-Ion ma mniejsze napięcie pod obciążeniem niż Li-Pol, więc na początek 7x6 będzie bezpieczniejsze.
  19. Xing jest bardzo fajny, trudna dziada ubić w quadzie, a co dopiero w modelu Śmigła quadowe to śliski temat w samolotach (bo to co podlinkowałeś to quadowe śmigła). One są nieco inaczej projektowane, bo w quadzie śmigło bardzo często pracuje przy zerowej, bądź bardzo malej prędkości postępowej (stąd 3 łopaty, zamiast dwóch). Sam często na takich śmigłach latam w samolotach (bo mam ich dużo, bardzo dużo ), ale jednak spadek sprawności względem dwułopatowych APC jest w samolocie widoczny (w Funjecie np. 6x4 APC lata koło godziny, a na quadowych śmigłach (róznego rozmiaru) nigdy nie przekroczyłem 50min czasu lotu). Polecam zostać przy samolotowych śmigłach, da to lepszy wynik. A najlepiej przy APC, te śmigła dają mi najlepsze wyniki
  20. Znaczy ok, może to trochę uproszczone wyszło, bo wrzuciłem zasięg do jednego worka z czasem lotu. Mniej uproszczone powinno być, że na zasięg zwiększanie masy nie ma w praktyce wpływu, a na czas lotu niewielkie zwiększanie masy ma niewielki wpływ. Czemu tak jest postaram się wyjaśnić później, jak będę miał jak zrobić wykresy.
  21. Kiedy masz duży silnik, który pracuje na małej mocy to on ma mniejszą sprawność niż mniejszy, a optymalnie dociążony. To, że silnik jest quadowy to nie ma znaczenia dla regla, z jego perspektywy jest to bldc jak bldc. Zaś jeśli chodzi o śmigło to większe śmigło wcale nie gwarantuje dłuższego czasu lotu. Tzn. Większe śmigło, dla tej samej, mocy robi więcej ciągu statycznego, ale mniejszą prędkość strumienia zaśmigłowego. W efekcie zwiększa to czas lotu tylko dla modeli, które dużo się wznoszą, albo latają powoli. Jeśli chcesz gdzieś zalecieć, to lepsze efekty robi mniejsze, wysokoskowe śmigło. Zmniejsza to max moc i prędkość wznoszenia, ale zwiększa zasięg. Dla przykładu - mój Twinstar lata na śmigłach 7x6, co kojarzy się raczej z szybszymi modelami na pozór. Jednak kiedy latam na jednej wysokości, to te śmigła zapewniają o połowę dłuższy lot niż śmigła 10x5. Aczkolwiek śmigła 10x5 zapewniają 7 do 9 m/s prędkości wznoszenia, gdzie 7x6 już tylko 4-5m/s z mniejszą sprawnością. A jeśli chodzi o wyważenie, to cokolwiek pozwoli Ci osiągnąć zamierzony ŚC jest ok. Balastu też się nie bój, waga na czas lotu mocno nie wpływa (ani na zasięg). Waga wpływa najbardziej na max wysokość jaką możesz osiągnąć, ale ten model raczej nie ma służyć do podbijania stratosfery.
  22. Zastanawiałem się nad tym szczerze mówiąc. Problem polega na tym, że FBLe są debilnie drogie (szczególnie w porównaniu do FC do quada) i głupio byłoby kupić nowego tylko po to, żeby odkryć, że to jednak nie to. Trochę też rozważam pożenienie helika z BFowym flight controllerem. Chociaż bym wiedział co pod maską siedzi.
  23. Kup quadowy silnik: https://www.tojalece.pl/silnik/emax/eco/2207/4s/6s/1700kv/1900kv/2400kv Najlepiej 1900kV. Na 3s spokojnie pokręci śmigłem 7x3.5cali, może 7x6 (to musisz sprawdzić), a będzie bardzo lekko, bardzo odpornie na temperaturę i masz wbudowaną piastę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.