Skocz do zawartości

Patryk Sokol

Modelarz
  • Postów

    3 515
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    93

Treść opublikowana przez Patryk Sokol

  1. To podrzuć konkretne argumenty i dowody Nie, robiłem inne badania i wiem jak działa recenzja naukowa, metoda naukowa i dowodzenie w nauce Nie nie przekonuję. Przekonuję, że szczepienie jest bezpieczniejsze niż nieszczepienie No i przez te 200 lat poszliśmy tak do przodu, ze ludzie żyją dłużej niż kiedykolwiek. A poza tym: Masz lepszą metodę? Jaka inna metoda dała lepsze metody niż metoda naukowa? Po raz kolejny - bilans zysków i strat. Nauka nie jest perfekcyjna, nie rości sobie do bycia perfekcyjną, ale nie ma nic lepszego. A jeśli jest - zapraszam zaprezentuj co daje lepsze wyniki. Bez tego to tak sobie gadasz od rzeczy A i pomińmy już fakt, że upuszczenia krwi nie miało nigdy nic wspólnego z badaniami naukowymi. Trzeba było pójść w jakieś krzywdy które wyrządziła eugenika, realizm rasowy, czy bomba jądrowa, wtedy mógłbyś chociaż jakoś zapunktować. A spróbujesz powiedzieć, czemu argument, że bijesz żonę nie ma tu sensu? Bo odskoczyłeś w bok zamiast się odnieść do logiki.
  2. Hell yeah... Dobry towar Ziom masz. Czyli brak dowodu nie świadczy o nieistnieniu spisku, tylko o tym, że spisek jest dobrze ukryty? I to ja mam być skostniały? A bijesz żonę? Bo przecież możliwe jest, ze to robisz, dzieje się to powszechnie więc pewnie to robisz!
  3. Dlatego trzeba sięs zczepić... Pojęcia nie mam i nie mam skąd mieć pojęcia. Nie wiemy tego i nie ma żadnego wstydu w przyznaniu się do niewiedzy Ech, jak z dzieckiem: I jeszcze ze trzy razy znajdę taką wypowiedź w tym wątku (na pewno dwóch innych) Nope, tyle czasu zajmuję się astronomią (czyli obserwacje wizualne, bez fotografowania). Astrofotografią bawię się od 3 miesięcy.
  4. Good 4 him Ale nie można nigdy liczyć na bycie takim odszczpieńcem i wyjątkiem od reguły. Nie powinna,bo być nie może. Wymagasz 0/1 świata, a go nie znajdziesz. Gratuluje prawidłowa decyzja. No a te przypadki co wyszły mają konsekwencje neurologiczne. Ale to bez znaczenia dla tematu. Całkowicie bez znaczenia. Warunki brzegowe akurat znaczą coś innego: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zagadnienie_brzegowe Rzecz polega na tym, że jedyne co zrobiłeś na, bardzo podstawowy, argument pt. : "Należy się zaszczepić na COVIDa, gdyż ryzyko wynikające ze szczepienia, jest wielokrotnie mniejsze niż ryzyko, że zachorujesz i poniesiesz tego poważne konsekwencje (jako powikłania, bądź śmierć)" Wyciągasz masę chwytów erystycznych, domagając się 100% (czego nikt nigdy nie obiecuje i nie argumentuje pod tym kątem), poprzez ewentualne stworzenie wirusa (co w żaden sposób nie wpływa na potrzebę zaszczepienia i istnienie wirusa), podrzucając "szerszy ogląd" (co nie ma nic wspólnego z tym tematem). Więc jeśli chcesz pociągnąć temat sensowności szczepień to musisz dowieść, że szczepienie sprawia większe ryzyko, niż ryzyko, że zachorujesz, i będziesz miał powikłania. A jeśli chcesz pociągnąć temat sztucznego pochodzenia wirusa to musisz przedstawić na to dowody. I tyle. Nic z tego nie zrobiłeś. ps. Co Wyście się tak uwzięli na moje zajmowanie się astrofotografią? Ja się tym zajmuj od trzech miesięcy Oprócz tego potrafię jeździć na monocyklu, może teraz pod to będziecie mi szyć argumentację?
  5. Podobnież kwestie techniczne. Przynajmniej tak wnika z komunikat ECDC (i tą samą informację podają media z całego spektrum). To co mi się nie podoba to zaczynanie artykułu od stwierdzenia jakiegoś tam polityka, zamiast od rzeczowego stwierdzenia z czego wynika problem
  6. A jak decydujesz co jest prawda?
  7. No i odpowiedź dostałeś "Nie ma dowodów, że wirus SARS-COV-2 powstał w laboratorium" Tylko tyle i aż tyle, a wszelkie poszlaki to mało. To nie działa tak, że wirus może być trochę stworzony w laboratorium. Albo został, albo nie został. Tak jak nie da się być trochę w ciąży. A póki co nie udało się udowodnić, że został choć próbowano. Poza tym ja nie bronię Chin - otwarcie popieram krytykę postępowania w pierwszych miesiącach (wtedy jeszcze) epidemii No i absolutnie nie wiem wszystkiego, dlatego opieram się na badaniach Już któryś mi to zarzucasz, któryś raz to tłumaczę, a Ty wciąż się do krytyki nie odnosisz. Uhu, rękawice spadają. Szaleńcem, czy nie, to o argumenty pytam. Ale nie martw się, jedyne co Ci grozi na żywo to przytulenie,. Jeśli będziesz chciał oczywiście (ale polecam chcieć to bardzo miłe) Nie, nigdy nie napisałem, ze jest w 100% bezpieczna, wiele razy pisałem, że jest wielokrotnie bezpieczniejsza niż ryzyko że coś Ci się stanie przez COVIDa (czyli ryzyko, ze zachorujesz przemnożone przez ryzyko powikłań/śmierci) Żadna procedura medyczna nie jest w 100% bezpieczna, a jedyny powód, żeby ją chcieć to to, że zwiększa Twoje bezpieczeństwo. I najlepsze jest to, że mam na to cytaty. Poza tym - zobacz, że wymagając 100% bezpieczeństwa sam stawiasz się w pozycji 0, bądź 1. Głównie dlatego, że dla osób w tym wieku ryzyko jest prawie zerowe i zwyczajnie szkoda szczepionek póki co? Plus po raz kolejny - ostrożność. Ze względu na ostrożność? Kobiety w ciąży to trudny temat w medycynie, dlatego, ze po prostu nie da się etycznie na nich prowadzić testów medycznych. Uhu, ale nie o tym teraz dyskutujemy. Szczepionki są po prostu bezpieczniejsze niż ryzyko, że zachorujesz na tę chorobę na którą się szczepisz i coś Ci się stanie. NIKT NIGDY nie gwarantuje 100% bezpieczeństwa JAKIEJKOLWIEK procedurze medycznej. No jest i co z tego? Ale jak Ci zależy to na zdrowie, nie zabronię. Tym szkodzisz tylko sobie, a nie innym. Nic nie powiem. Z prostego powodu - nigdy temat nie był mi do niczego potrzebny i nie mam o nim żadnej wiedzy. Ale Jacku, nie wiem czy zauważyłeś. Ja Cię tu cisnę o powody oskarżania Chin, a Ty mi tu wybuchasz? Przywołujesz rzeczy bez znaczenia (metanol), rzeczy omówione wcześniej (bezpieczność szczepionki) i rzeczy z jednego zbioru środków medycznych (wścieklizna), ale nie ma to znaczenia Poza tym uwaga praktyczna: Chinom należy się krytyka za ukrywanie epidemii, co spowolniło dzialanie całego świata na nią. Trzeba za to otwarcie krytykować i na poziomie osobistym, jak i na poziomie dyplomatycznym Ale tak długo jak mącisz dyskurs oskarżeniami bez pokrycia, tak długo Chiny bronią się przed oskarżeniami łatwymi do odpoarcia (bo bez podparcia), a nie muszą się mierzyć ze swoja prawdziwą wina. Moja Wyborcza Nie mam co robić tylko Wyborczą czytać Próbuj dalej, ale w moje poglądy polityczne to Ty nie trafisz Ale to co tam jest wyżej to (najpewniej, oczywiście,ze nie przejdę paywalla, Wyborcza mojego grosza nie zobaczy) jest stworzeniem najwyżej analoga. Więc to, że jest hipotetyczna możliwość nie jest dowodem, proszę o dowód TEGO KONKRETNEGO wirusa.
  8. Na to stwierdzenie. Że wirus został sztucznie wyprodukowany
  9. I to jest taktyka, którą wytknął Ci wcześniej w tym wątku @302_Osh, czyli Ty nie stwierdzasz, Ty "tylko pytasz", mówiąc, że to "w sumie podejrzane" A tak to nie działa, takie rzeczy nie są uznawane za prawdziwe zanim się je udowodni. Nikt nie powinien musieć dowodzić niewinności, to oskarżyciel przedstawia dowody na winę. Ale załóżmy, że ok - Ty tak nie twierdzisz, więc przestaniesz tak pisać i mącić wodę. Czekam teraz na dowody od Marka, bo on jasno tak stwierdza. Spoko, może być i głównym właścicielem, ale przedstaw dowody.
  10. Fajnie, ale czekam na dowody, które rzekomo są.
  11. Ok, to zróbmy inaczej. Przedstawcie dowody które świadczą o wytworzeniu tego wirusa. I mówię o dowodach, nie poszlakach pokroju miejsca pojawienia, bliskości jakiegoś tam ośrodka badań, czy samej (hipotetycznej) możliwości Bo tym tokiem rozumowania to Kamerun stworzył HIV, Sudan stworzył Ebolę, a MERS został stworzony na bliskim wschodzie.
  12. A USA ma możliwość walnięcia w Ciebie atomówką, więc skąd wiesz, że tego nie zrobią? Powiem więcej - mam możliwość wysadzenia Ci domu modelem z FPV! Skąd wiesz, że tego nie zrobię? Podstawowy problem polega na tym, że manipulacja genomem zostawia ślady. Tzn. nie możemy tworzyć kawałków RNA od podstaw, z wielu rożnych powodów, choćby z takich drobnostek jak efekty kwantowe. W efekcie cała bioinżynieria nowych wirusów, bakterii i gatunków kukurydzy może się ograniczać jedynie do przemontowywania istniejących kawałków genomu z innych organizmów. U COVIDa stwierdzić się tego nie udało, a wierz mi próbowano i naprawdę wielu osobom na tym zależało żeby to udowodnić. Więc żeby do tego doszło, musiano by wymyślić całkowicie nową metodę manipulacji genomem, zrobić w ten sposób COVIDa, tak aby podszyć jego rodowód po koronawirusy występujące u nietoperzy (i to wraz z określeniem konkretnych mutacji), a w efekcie uzyskać wirusa który jest ekstremalnie zły jako broń biologiczna (już Dżuma byłaby skuteczniejsza). To, że coś można by zrobić, nie oznacza, że zostało zrobione, ani że jutro się stanie. I żebyśmy mieli jasność - ja bardzo negatywnie oceniam działania Chin (jak i USA, Rosji itp), nie zamierzam nikogo bronić, a sam wybuch pandemii w dużej mierze leży po stronie Chin i ich prób utrzymania problemów w Wuhan w sekrecie Ale, stworzenie tego syfu nie jest po ich stronie, bo to tak nie działa.
  13. Ja tam Wam jednak polecę ten film: To jest problem teorii spiskowych w skrócie
  14. A nie pomyślałeś, że pieprzysz od rzeczy? Już nawet w tym wątku wspominałem o tym, że hipoteza o sztucznym pochodzeniu wirusa była brana pod uwagę, była poważnie przetestowana, genom został zsekwencjonowany w wielu ośrodkach na całym świecie i ŻADEN nie podtrzymuje tej hipotezy. WSZYSTKIE do tej pory pandemie były zoonozami, najczęściej powstalym przez horyzontalny transfer genów pomiędzy pokrewnymi wirusami bytujących na różnych gatunkach. Ale ten jeden ma być wyjątkowy?
  15. A tak, to akurat powszechnie znany fakt. Tzn. Każda pandemia do tej pory była zoonozą, czyli została przytargana na człowieka od innego gatunku.
  16. Dlaczego? Opowiedz mi o tym
  17. Ta wypowiedź ma więcej bzdur niż zdań... Ale masz rację, ja już nie chce szczepionki, chyba wolę umrzeć, niż próbować prostować te bzdury Półprawda, albo i ćwierćprawda. Tzn. Długofalowe skutki obserwujemy raczej przy preparatach z którymi styczność ma się przez długi czas i/lub mających długi czas półtrwania w organizmie. W przypadku czegoś tak chemicznie prostego jak szczepionka na COVID, kiedy czas półtrwania jest bardzo, bardzo krótki, lista efektów bardzo krótka, a dodatkowo wiemy w jaki sposób to działa. Tutaj wstrzykują Ci RNA, produkujesz nieco prostego białka, Twój organizm rozkłada białko i umie już to zrobić w przyszłości. Tylko tyle i aż tyle. To są procesy bardzo ładnie modelujące się przez dynamikę molekularną Mimo tego nikt nigdy nie powie, że nie będzie żadnych problemów, bo nie tak działa nauka i badania. Dowiesz się po prostu, że skutków ubocznych się nikt nie spodziewa. Tak jak nie spodziewasz się zginąć dzisiaj pod prysznicem. Obie rzeczy są możliwe, obie skrajnie nieprawdopodbne i od obu COVID jest bardziej niebezpieczny.
  18. I znów ten sam błąd. Bo wirusa już wdrożyliśmy i on już psuje życie milionom ludzi. Gdyby nie to, że wirus już jest na miejscu to też bym twierdził,ze prób nigdy zbyt wiele. A tymczasem ludzie na wirusa JUŻ umierają, JUŻ ciężko chorują, JUŻ musieli zmienić swoje życie przez niego. Dlatego argument wyciągnięty jest wprost z dupy, bo niezależnie jak bardzo byś nie zakłamywał rzeczywistości to wybór nie jest między brakiem wirusa i szczepieniem, a jest między wirusem, a szczepieniem. Innymi słowy w koło Macieju, wciąż nie masz racji i wciąż wolisz na sobie testować coś wielokrotnie bardziej niebezpiecznego, niż coś wielokrotnie mniej niebezpiecznego.
  19. A tu się akurat możemy zgodzić. Nasza część planety ma tendencję do bardzo brzydkiego wykorzystywania całej reszty planety...
  20. Czy Ty mi sugerujesz, że jestem homoseksualista? Jeśli tak, to przykro mi, ale Cię rozczaruje, za stary jesteś dla mnie Mamy z 5 potwierdzonych przypadków ponownych zachorowań. Już nawet ospa miała by więcej. Plus jak już uściśliłem - chodziło mi o zachorowanie w wyniku szczepienia, mój błąd to było mało precyzyjne określenie. Kwestia dynamiki populacyjnej i mechanizmów doboru naturalnego. Tzn. celem wirusa nie jest żeby Cię zabić, bo wirus celu nie ma. Po prostu wszelkie mutacje które zwiększają czas zarażania są preferowane (bo im dłużej zarażasz tym wirus znajdzie więcej nosicieli), co skutkuje zmniejszeniem zjadliwości, bo martwy nosiciel to żąden nosiciel. Z kolei większa zaraźliwość skutkuje zwiększeniem ilości potencjalnych nosicieli. I nawet w tym też nie ma jakiegokolwiek celu, po prostu geny które się w większych ilościach replikują stają się powszechniejsze To bardzo dobrze opisane mechanizmy, które występowały dosłownie w każdej epidemii (poza tymi który zabijają całe populacje, wtedy nie ma czau) E nie, tu też wątpliwości nie ma. Tzn. środowisko naukowe bez żadnego ukrywania otwarcie krytykuje Chiny. Obecnie konsensus jest taki, że cała pandemia jest w dużej mierze wynikiem próby ukrycia (wtedy jeszcze) epidemii przez Chiny
  21. Raz - widziałem ten film. Dwa - to tak jakbym Ci powiedział, że nie możemy rozmawiać o empatii póki nie obejrzysz pierwszego sezonu "My Little Pony: Firendship is Magic" (który zresztą szczerze polecam) No ok teraz załóżmy,że masz rację. I mając rację opowiedz mi w jaki sposób kupiona została cała reszta środowiska medycznego. We wszystkich krajach, w każdym instytucie itp. I to nie jest tak, że hipoteza, że jest to wirus z laboratorium nie była rozpatrywana, bo była, a i to całkiem poważnie. Niestety (a może i stety?) nie utrzymała się, a zamiast tego mamy rodowód tego wirusa. Daleko nie szukać, to zobacz jak bardzo Trumpowi (a coś czuje, ze jesteś zwolennikiem Trumpa, acz jeśli się mylę to przeproszę) zależałoby na udowodneiniu, że to Chiny stworzyły ten wirus Masz cytaty z Billa w tym temacie? Bo ja mam np. takie: I to nie jest nawoływanie do depopulacji, to jest nawoływanie do popraw warunków bytowania, co w efekcie zmniejszy chęć posiadania dzieci (co się stało np. w Europie). Można mieć zastrzeżenia do samego faktu, że istnieją ludzie z takim majątkiem jak Gates, ale chłopak się choć stara coś zrobić.
  22. Oczywiście, że zależy. Nie piszę po to żeby się lansować, czy coś. Piszę po to, żeby wystawić swoje poglądy na ostrzał ,a jak nie ustoją i ktoś mi udowodni, że się mylę, to je bez żalu zmienić. Stąd tak, zapraszam do wytykania błędów, dzięki temu coś się nauczę. Acz nie ukrywam, preferowałbym, żeby to nie były literówki. Bo o ile błąd w nazwie związku chemicznego jest istotny, tak braku przecinka, czy przestawionej kolejności literek poprawiać mi się może nie chcieć. Czekaj nie tak, moje stwierdzenie było nieprecyzyjne. Miałem na myśli, że nie można zarazić się COVIDem poprzez szczepienie (tak jak byłoby to możliwe przy błędnie sporządzonej szczepionce zawierającej dezaktywowane patogeny). Samo szczepienie zaś 100% skuteczności nie ma i nigdy mieć nie będzie, dlatego ważne jest wyszczepienie jak największego procenta populacji. A czemu obawiam się, kontaktu z osobą zakażoną? Bo nie jestem jeszcze zaszczepiony, proste. A dodatkowo, jak mówiłem, jestem przedostatni w kolejce.
  23. A wręcz przeciwnie. Medycyna nie jest częścią ani mojego wykształcenia ani zawodu który uprawiam. Dlatego zamiast polegać na własnym osądzie uciekam się do konsensusu naukowego. To z kolei co wiem jak działa to sposób w jaki nauka jest wykonywana. Sam mam pewne doświadczenie z pracą na uczelni, moja partnerka jest naukowcem, mój współlokator jest naukowcem i połowa moich znajomych zajmuję się nauką. W efekcie po prostu wiem jak działa mechanizmy recenzji w nauce, wytykania błędów, a przede wszystkim metody analizy statystycznej.. To co przedstawiam nie jest moją wiedzą, jest odniesieniem się do konsensusu naukowego. A jak już mówiłem - co nam konsensus naukowy wyprodukował? Całą cywilizację techniczną. Stąd w momencie kiedy muszę mieć kontakt z czymś z czym ekspertem nie jestem, to idę za metodą która daje wymierne wyniki, ma potwierdzenie w działaniu w rzeczywistości, historię dawania pozytywnych wyników, a przede wszystkim - nie mamy nic lepszego. Zawierzenie badaniom naukowym jest nieczym innym, jak zrzeczeniem się roli autorytetu i decyzyjności w kwestiach które są mi obce. Jest całkowitą odwrotnością stwierdzenia "wiem, że wszystko wiem" Nieprawda. Jak już wspominałem mam formalne wykształcenie którego dużą częścią jest chemia i analiza statystyczna. Dodatkowo z analizą statystyczną pracuję na co dzień. Dodatkowo - internet jest jedynie nośnikiem. Jeśli czytam artykuł medyczny (a prace przeglądowe wertuje regularnie), który wychodzi w recenzowanym periodyku medycznym, to nie ma znaczenia czy czytam to w internecie, czy na papierze. Problemem jest oczywiście notoryczny paywall za którym znajduje się recenzowane artykuły naukowe, ale to nie będę ukrywał, bez cienia wyrzutów sumienia je piracę. Polecam z użyciem: https://sci-hub.se/ I teraz Marku - podaj skąd są Twoje źródła. Już kiedyś Ci mówiłem, że najpewniej wiem, bo poznaję argumentację. Niemniej - pochwal się co do źródła tych danych I to nie jest prawda. Recenzowane prace naukowe nie są źródłem popularnym, są źródłem pierwotnym. Ponawiam prośbę - pokaż swoje źródła i napisz dlaczego Ciebie to przekonuje bardziej i jaki jest tok rozumowania. Klasyczne zatrucie studni: https://en.wikipedia.org/wiki/Poisoning_the_well Tzn. nie wierzcie statystyce, ona jest łatwa do zmanipulowania. Zapraszam więc do pokazania badań, które fałszują statystyki dotyczące szczepień. Jeśli jest łatwo zafałszować, to jest to też łatwo pokazać. Statystyki wcale się łatwo nie fałszuje, to są rzeczy które da się wykryć (polecam np. analizy statystyczne wyborów na Białorusi) Polecam też zauważyć, że wszelkie fałszerstwa naukowe (bo mendy zdarzają się wszędzie i w nauce, i w kościele katolickim) są demaskowane przez samych naukowców, nie przez teoretyków spiskowych. Marku uprawiasz erystykę, nic ponad to. Odnosisz się do zdrowego rozsądku, mojego rzekomego przekonania o własnej wiedzy i podważania procesu który daje wymierne wyniki (czyli nauki). Nie dajesz jednak żadnych konkretów które obalają tezy, nie podajesz żadnych źródeł, ani nawet nie mówisz czym one są. To jest absolutne dno argumentacyjne, niżej jest tylko ad hominem. Aczkolwiek zdaje się, że stosujesz nieco 'argumentum ad patrykum', tzn. jeśli ja coś mówię to z automatu musi to być nieprawdziwe Tyle, że nie... To co robisz to okopywanie się na własnej pozycji. Tzn. na przedstawione argumenty zareagowałeś jedynie pozostaniem przy własnych poglądach. Jeśli chciałbyś to robić w sposób uzasadniony to musiałbyś przedstawić dlaczego pozostajesz przy tej pozycji i odnieść się do moich kontrargumentów. Zamiast tego na cały elaborat odpowiadasz, że oceniasz ryzyko po swojemu. W tym momencie jedynie zaadaptowałeś moją terminologię do swojej tezy. Zamiast tego powinieneś zaadaptować moją metodologię i przedstawić skąd wynika Twoja analiza ryzyka, jakie są powody ku temu i skąd wynika ta postawa. Innymi słowy "nie i ch**". Teraz zwyczajnie ryzyka nie oceniasz, zamiast tego kierujesz się strachem i psim swędem. Dokładnie. Najlepsze jest to, że wytykam bzdurność tych argumentów, a Marek (który jest zielony w różowe kropki) tego nie zauważą. A mi przypomina np. czepianie się, że wygląda, że model ma mały statecznik poziomy, kiedy kilkanaście godzin obliczeń pokazło dokładnie taki wynik. Model lata świetnie, obliczenia się zgadzają, metodologia daje wynik, ale nie bo na oko powinno być inaczej. Jak mawia mój instruktor "Na oko to chlop w szpitalu umarł" Eyup. Na argumenty o podłożu naukowym dostajemy w kontrze erystykę i odniesienia do zdrowego rozsądku No z grubsza dobrze to rozumiesz. jestem przekonany, że żaden z oponentów nie poświęcił nawet 5% tego co Ty poświęciłeś, żeby to zrozumieć. Ale wiedzą lepiej No, dlatego zawsze mnie zastanawiam czemu nie muszę iść w zapasy z taką samą argumentacją w dziale aerodynamiki czy quadów. Tam nie muszę mierzyć się z argumentami pokroju "e ta wiedza to z inernetu". Ale zdradzę Wam, Skarby Wy moje, tajemnicę. To co piszę w aerodynamice to też z książek i internetu Nie wymyśliłem całej teorii aerodynamiki Znaczy indywidualizm... Bo wg. definicji to ja sam jestem indywidualistą, bo jednak celem dla mnie jest samorozwój. problem polega na tym, że trzeba zdefiniować gdzie się kończą granicę mojej wolności. A ta kończy się tam gdzie zaczyna się cudza wolność. Problem polega na tym, że jak zaczyna sieto głębiej analizować to dochodzi się bardzo szybko do wniosku, że bardzo dużo naszych ruchów bardzo szybko zaczyna oddziaływać na inne osoby. Podchodząc zaś od drugiej strony, tzn. przyjmując za cel nadrzędny dobro zbiorowe, to szybko, po zapewnieniu podstawowych potrzeb innych ludzi, odkrywamy, ze jedyne co więcej możemy zrobić to dbać o siebie. Podsumowując - ludzie są ważni i o innych trzeba dbać, niezależnie od motywacji które do tego prowadzą. Pamiętajcie, ze pewnego dnia to Wy możecie nie móc się zaszczepić, wyjść z domu, czy nie mieć z kim porozmawiać, jedyna nadzieja wtedy, że trafi się ktoś kto będzie o Was dbał. Dlatego po prostu o innych dbać trzeba. I żeby nie być gołosłownym, jak kończę to pisać to idę zrobić zakupy dwóm osobom zamkniętym w domu przez COVIDa. Uważam, że tylko to daje mi prawo liczyć, że kiedy mnie to spotka to będę mógł oczekiwać tego samego. Tu jest jeszcze jeden problem - jako ludzie tak naprawdę jesteśmy słabo w stanie COKOLWIEK ocenić. Z naszej perspektywy jest może jedna dziedzina, w której możemy być ekspertem, cała reszta MUSI opierać się na wiedzy ogółu. Dlatego tak ważna jest umiejętność oceny źródeł i odróżnienia źródła naukowego od źródła słabego, czy wręcz kłamliwego. Jestem tego samego zdania Pewnie, że dobrowolne, to nie tak że brakuje (oczywisty sarkazm) A nawet spodziewam się podobnego rozwoju sytuacji. Dobrowolne szczepienia na pewno wyeliminują śmiertelność w służbie zdrowia, a to już bardzo dużo (szczególnie, że np. moja rodzina chorowała przez zakażenie od ciotki, która jest właśnie pracowniczką służby zdrowia) Jeszcze nie znamy. Tzn. coraz więcej badań donosi o tzw. 'długim ogonie COVIDa'. Ciężko prognozować jak to będzie wyglądało za 10 lat, kiedy ten syf istnieje od roku. Ale tu też trzeba na to spojrzeć inaczej. Nawet jeśli się okaże, że COVID nie ma żadnych powikłań długofalowo i wszystkie problemy skończą się po roku, to nie możemy zakładać, że tak właśnie będzie. Dużo bezpieczniejsze jest założenie, że może powodować powikłania i dlatego za wszelką cenę trzeba tego unikać. I to jest prawidłowe podejście. Dlatego aż sam przytoczyłem dwa przypadki Ludzie po prostu nie rozumieją co znaczy 'małe ryzyko'. Dlatego kończę pisać i idę wziąć prysznic. A to duże ryzyko, dużo osób ginie pod prysznicem Gratuluję udąło Ci się mnie w czymś poprawić To chyba pierwszy raz. Oczywiście od razu poprawiam.j
  24. Bo? Poważnie, czemu? Bo ja tak mogę napisać, że jesteś zielony w różowe kropki. Mamy dokładnie tyle samo dowodów i równie dobre argumenty. Postaw argumenty i mnie przekonaj. A jak ja jestem straconych to zadbaj o innych, uratuj ich przed moim straszliwym wpływem! Tak po pobieżnym przejrzeniu (bo obecnie lutuję 3s9p, a ma być do rana 3s11p), wygląda to na tzw. efekt eksploracji zbioru. A nawet jeśli nie to jest z automatu zastrzeżenie co do ilości zgonów, bo jak widzisz liczbę "10" w analizie populacyjnej to wiedz, że coś się dzieje. Tzn. To jest parszywie mała liczba jak na badanie populacyjne. W przypadku tak małych próbek rządzić zaczyna już czysta fluktuacja statystyczna. I teraz na czym polega problem: Masz duży zbiór szczepionek i duży zbiór ludzi. Statystycznie między jakąś szczepionką, a losowym wzrostem śmierci danego dnia znajdzie się korelacja. Od korelacji do przyczynowości droga jest daleka. Niemniej: Nawet tak niewielkie dane są już podstawą do wycofania szczepionki z rynku. To jkest coś co powinno dawać do myślenia. Podobnie było też de facto z tiomersalem rtęci w szczepionkach. Został wycofany pod naciskiem opinii publicznej, bez podstaw naukowych ku temu. To też powinno dawać do myślenia - kiedy coś jest pod takim obstrzałem jak szczepienia, a i tak znajduje się jedynie tak wątłe korelacje, to dużo mówi o szczelności samego systemu. Ponadto zwracam znów uwagę na mała liczbę tych zgonów, czy innych powikłań. Gwarantuję Ci, że więcej ginie dzieci co roku przez to, że wypadną komuś z rąk. A jednak brać dzieci do rąk się nie boimy. Istotne jest to, że ten PDF też się nawet zabezpiecza przed rzeczywistą oceną ryzyka, bo masz tam fragment o dylemacie wagonika: I to jest całkiem ciekawy chwyt erystyczny. Tzn. dylemat wagonika służy do odrzucania argumentów które wnioskują za poświęceniem dobra paru jednostek, dla dobra większej ilości jednostek. A jest chwytem erystycznym dlatego, że to nie jest prawidłowe odniesienie dla sytuacji. Wynika to z tego, że szczepiąc, bądź nie szczepiąc nie zamieniamy życia jednej osoby na życie innych osób. Cały dylemat rozgrywa się w ramach jednej osoby tzn. decydujemy czy dajemy tej osobie większe szanse na problemy zdrowotne (nie szczepimy), czy dajemy mniejsze szanse na problemy zdrowotne (szczepimy). Żadna opcja ryzyka pozbawiona nie jest, jedna po prostu ma go mniej. Plus - szczepienie zapewnia odporność populacyjną, więc ma pozytywny wpływ na innych. Niemniej - przeszukałem nieco internet o omawianej szczepionce i o ryzyku znalazłem ten jeden, powtarzający się w kółko artykuł. Nie udało mi się nawet znaleźć potwierdzenia, że ta korelacja (nie mylić z przyczynowością) była przyczyną wycofania tej szczepionki z rynku (ale od razu mówię - jest późno, lutuję akumulator, mogłem słabo szukać. Jak ktoś ma lepsze dane to chętnie poczytam, ustosunkuję się i być może będę podawał tę szczepionkę jako przykład, gdzie coś nie poszło dobrze) Niemniej dla kontrastu pokażę Wam coś innego. Jest sobie taki antybiotyk jak Azytromycyna. Większość z Was z nim kontakt miała, jeden z bardziej popularnych antybiotyków (zaraz obok amoksycyliny) na zakażenia górnych dróg oddechowych (anginy i inne podobne badziewia). I co? I bum: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4404501/ Zapaść sercowo naczyniowa od tego grozi A ze rzadko? Wciąż częściej niż powikłania po szczepieniu. Amoksycylina też zresztą potrafi spowodować arytmię (a ta potrafi być niebezpieczna przy problemach krążeniowych). Idziemy dalej: Kwas acetylosalicylowy, niebezpieczny dla dzieci, może spowodować Zespół Reye'a. Paskudna sprawa: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zespół_Reye’a Cytując: No, a kwas acetylosalicylowy, to zwyczajna aspiryna... Rzecz polega na tym, że leki bierze się dopiero wtedy, kiedy czuje się źle. A ewentualne pogorszenie stanu nie rozpatruje się wtedy jako winę leków, to wina choroby. Szczepi zaś się na odwrót - wtedy kiedy człowiek jest zdrowy i nic mu nie dolega. A dodatkowo dzieciak sąsiadki to nawet po szczepieniu gorączkę miał! A wcześniej zdrowy! Rzecz polega na tym, że tego czego udało się uniknąć przez szczepienie, nigdy się nie doświadczy, więc nigdy się nie odczuje jakie to parszywe, więc i nie oddziałuje tak na człowieka. Stąd panowie - bierzcie się do oceny ryzyka przed decyzjami... Bo jak to powiedział Dawid Myśliwiec "W dupach się poprzewracało od tego dobrobytu". Między innymi dzięki szczepieniom ludzie mogą mieć dwójkę dzieci, z których oboje dożyje dorosłości, nie lekcewazcie tego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.