Skocz do zawartości

AndrzejC

Modelarz
  • Postów

    2 295
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Treść opublikowana przez AndrzejC

  1. O Matko Święta... Kto to widział takie rzeczy... Jaki przyrząd! Jaki młotek!!!! Horror. Toż ten sworzeń powinien chodzić w tłok jak w masełko. ŻADNEJ SIŁY. Przecież wystarczy w tłoku od strony "gaźnika" zostawić mniejszy otwór tak, żeby sworzeń nie mógł się wysunąć i tyle. Jeżeli dobrze ustawiona maszyna wykona obróbkę dokładnie i wszystko będzie pasowało osiowo i prostopadle, to nie ma problemu. Więc po co wbijanie sworznia w tłok? A korbowód z panewką na górze będzie tak słabiutki, że pierwsze co się zdarzy to pękanie korbowodu właśnie na górze bo nie panewka stanowi tu o sile materiału, tylko ta malutka ścianka otworu w którym ta panewka będzie osadzona. W tym motorku panewka w ogóle nie jest potrzebna. Wg mnie to jest przerost formy nad treścią. Mało tego, śmiem twierdzić, że i na dole także panewka także nie jest potrzebna. A sam sworzeń? Wystarczy w tym przypadku dobrać odpowiedni wymiarowo wałek od łożyska igiełkowego, otwór w środku tego wałka wywiercić bo to da się zrobić bez problemu i mamy super jakościowo i co ważne na 100% powtarzalne sworznie To nie jest motorek wyczynowy. Będzie pracował tak jak mu paliwa w zbiorniczku malutkim wystarczy, więc nic się nie ma prawa stać. A.C.
  2. A ten przyrząd do demontażu sworznia to co to takiego i do czego ma służyć? No i pytanie: Czy w główce korbowodu na górze przewidziana jest panewka z brązu lub z innego materiału? A widzę, że na rysunku jest... Tylko po co? A.C.
  3. Jako stary praktyk powiem, że to wszystko za dokładne jest. I owszem panewki wg mojej(subiektywnej)oceny oczywiście powinny być wciśnięte bardzo porządnie Nawet n6.Na pewno nie grozi tu ściśnięcie panewki bo za mało mięsa w nosku. A jakby nawet to i tak trzeba każdy zestaw pasować indywidualnie. A luz między otworem panewki i średnicą wału powinien być duży, nawet bardzo duży. Dlaczego? Bo to wszystko ma pracować. A pracować ma w temperaturze. A zatem będzie się to wszystko grzac i rozszerzać i i przy takim wzorcowym pasowaniu popracuje i za krótką chwilę się zatrze. Nawet jak będzie walić olejem z przodu przy tym większym luzie to nie ma się czym przejmować, bo wg mnie tak ma być. Te stare motorki olejem waliły wszędzie tam gdzie mogły i dlatego się nie zacierały... Piszę o tym dlatego,że bardzo dawno temu przechodziłem przez to. Silnik ( przeróbka MDS 6,5) na "wyczyn" spasowany wg mnie idealnie WZORCOWO wg tabel. Na sucho super bez oporów. Wystarczyło odpalić... I d...pa. Pochodził z minutę i się zatarł na wale. Więc z doświadczenia proponuję dać większy luz między panewkami , a wałem. Niech wali olejem, bo wszystkie te motorki olejem walą. Bo Oni wtedy przez to przeszli. I te stare motorki wyglądają jak zdezolowane, ale o to chodzi. A.C.
  4. W niedzielę 9.12. hala od 12 00 do oporu. A.C.
  5. O wklejaniu wału i dławicy steru już było więc nie będę się powtarzał. Przypomnę tylko, że bezwzględnie należy wszystko wklejać idealnie w osi podłużnej kadłuba. Wszelkie odchyłki od tej osi generują niepotrzebne opory i gorszą pływalność łódki. Dławicę wału można wykonać na różne sposoby. Są tacy którzy wlutowują kawałek blaszki wzdłuż rurki i tą blaszkę mocują do kadłuba kołeczkami poprzecznymi. Można wlutować kawałek trójkątnego płaskownika a otworami i przykręcać od góry śrubkami M3 czy M4. Niektórzy nie dają żadnych podpór dławicy i wolną przestrzeń między dławicą a kadłubem zalewają żywicą z kawałkami tkaniny szklanej. Ale to nie jest dobry sposób. Mój sposób autorski polega na przyspawaniu prętów gwintowanych do rurki i wygięciu ich w odpowiedni sposób tak, żeby pasowały idealnie do kadłuba. Sposób o tyle dobry, że można bardzo precyzyjnie dopasować dławicę przy minimalnej ingerencji w kadłub. W STD wystarczała jedna podpora W tym przypadku zastosowałem dwie podpory z pręta M4. Do tej łódki wystarczy. Do większych kadłubów stosuję tych podpór więcej. Jak to wszystko robię widać na zdjęciach. Zasada jest prosta: Lepiej 5 razy przymierzyć niż raz wiercić. Do wiercenia w laminacie kevlarowo węglowym sprawdza się stopniowe wiertło do blachy. Wiercić trzeba dokładnie tak,żeby nie było niepotrzebnych szczelin między dławicą czy obsadą steru. Im ciaśniej tym lepiej. Nie zawsze się to udaje, ale tym razem wyszło. I należy pamiętać, że to wszystko ma pasować bez żadnych naprężeń gdyż po sklejeniu takiego elementu będziemy później mieli duże opory. Na razie elementy napędu zostały wstępnie przymocowane do kadłuba bez klejenia. Zanim zostaną wklejone ostatecznie, będą jeszcze bardzo dokładnie spasowane. Chcę zwrócić uwagę na rodzaj i wielkość śruby napędowej. Tu już nie będą stosowane malutkie śruby plastikowe jak w STD tylko normalne "wyczynowe" śruby metalowe o wiele większej średnicy. Na zastosowanie takich śrub pozwala nam zastosowanie reduktora o czym już pisałem Szczegóły widać na zdjęciach. c.d.n. A.C.
  6. Jako, że łódka ma być wyczynowa, więc i detale mają być bardziej "wyczynowe" Zaczynamy od wału: Wał w tej łódce został wykonany bardziej delikatnie niż w w STD. W STD mamy zderzenia, parkowanie na brzegu jeżdżenie po bojkach itp. Więc wał musi być wykonany solidnie i jest. Gruba i krótka dławica, panewka teflonowa zamiast łożyska wał niekoniecznie twardy bo i tak dość szybko zostanie uszkodzony. Ma być mocno i pancernie... W tej łódce przechodzimy na wyższy poziom. Tu zostanie zastosowana dławica z wałem bardziej "finezyjna" Sama dławica została wykonana z rurki kwasowej śr 8/6mm Powszechnie stosowanej w łódkach FSR 3,5 przez zawodników. łożyska: z przodu łożysko kulkowe z tyłu panewka aluminiowa. Sprawdzony sposób. Dławica wykonana w sposób widoczny na zdjęciu. Żeby panewka weszła do rurki,musimy tą rurkę precyzyjnie rozwiercić przy pomocy rozwiertaka 7H7 z tyłu na odpowiednią głębokość w tym przypadku 8 mm gdyż panewka ma wymiary 7/5/8mm. Lutować trzeba bardzo precyzyjnie i punktowo.To się sprawdza ale przy spawaniu bardzo trzeba uważać, żeby nam się rurka nie pokrzywiła. Bezwzględnie należy sprawdzić czy po lutowaniu dławica nie jest pokrzywiona. Przeważnie jest i taka dławica nadaje się na złom. "Bicie" dławicy w zasadniczy sposób rzutuje na pracę wszystkich elementów modelu. MA BYĆ BEZ BICIA! Wał napędowy śr 5 mm przy zastosowaniu panewki lub łożyska igiełkowego hk musi być BEZWZGLĘDNIE twardy (min 60 Hrc) w innym przypadku łódka za długo nam sobie nie popływa. Wał się zatrze nawet jak będzie smarowany (o czym jeszcze będzie) Jeżeli nie mamy twardego wału to zamiast panewki aluminiowej należy zastosować panewkę z teflonu najlepiej z domieszką brązu Szczegóły na zdjęciu. Na razie kompletuję detale... Kadłub Falcona na razie sobie cierpliwie czeka. Ciekaw jestem, czy to co tu piszę komuś się przyda... c.d.n. A.C.
  7. Właśnie jestem na etapie robienia zbiorniczków wyrównawczych. O tym już było, ale myślę, że trzeba jeszcze coś dodać. Otóż w trakcie sezonu okazało się, że zbiorniczki wykonane z pudełek od filmów dla niektórych silników mają za małą pojemność I musieliśmy szukać większych pojemników. Doraźnie znalazły się jakieś pojemniczki od puszczania baniek. Działają, ale wyglądu nie mają. Wyszukałem sobie odpowiednie strzykawki i po dopasowaniu tych wszystkich elementów wyszły mi całkiem niezłe zbiorniczki, których już wstydzić się nie można. Mamy prosty przykład jak można zrobić coś z niczego. Do wykonania takiego zbiorniczka potrzebny jest zaworek iglicowy (od motoroweru Jawka) jako zasadniczy element do nabycia w sklepach z częściami do motorowerów i parę detali w sumie łatwych do zdobycia lub wykonania. Kulka od dezodorantu dla panów. NIVEA ma odpowiedni i sprawdzony rozmiar. pokrywka od zaślepki hydraulicznej odpowiednio przetoczonej dopasowanej, mosiężne elementy wytoczone i w sumie wszystko. W tej łódce taki zbiorniczek zostanie zamontowany 50ml na pewno wystarczy. W razie ewentualnych pytań służę odpowiedzią. c.d.n. A.C.
  8. I żeby było wiadomo o czym ja do Kolegów piszę od jakiegoś czasu,to tu mamy ładny filmik, który pokazuje o co z grubsza chodzi w tych naszych łódkach. Regularnie bierzemy udział w tych zawodach,na tych też byliśmy, choć tym razem nie udało się wygrać. A.C.
  9. Inicjały wykonawcy obowiązkowo! Do historii tym sposobem przejdziesz...Bo jak np za 50 lat jakiemuś kolekcjonerowi wpadnie w ręce to cudo to zacznie sprawdzać kto to był ten MARIUSZ. A.C.
  10. . Kolego co ja mam jeszcze pokazać i co napisać żeby pokazać ,że choć troszkę się znam na tej robocie Dwa wątki autorskie, piszę już dwa lata na temat tych naszych modeli. 33 tyś wejść Piszę o tym czego się nauczyłem przez te pięćdziesiąt lat, próbuję coś przekazać z tego co wiem. To co ja jeszcze mam Ci napisać? To ze umiem toczyć? Umiem. Frezować? Umiem. Kleić te modele też umiem. Na co są dowody na tym forum: http://pfmrc.eu/index.php/topic/74433-motorek-mi-si%C4%99-rozlecia%C5%82/ http://pfmrc.eu/index.php/topic/65389-fsr-standard-formu%C5%82a-asp/ Mało? Moim zdaniem wystarczy. A.C. ps Coś ostatnio za często przepraszam, ale tu przeprosiny się należą autorowi tego tematu. Zaśmiecam choć wcale tego nie chcę, Wszystkich którzy chcą dyskutować zapraszam do mojego wątku o łódkach. Tam możemy dyskutować na tematy modelarskie.
  11. No i znów nastał nam sezon halowy. Niektórzy już nie mogą się doczekać No to zaczynamy. w niedzielę 25.11. o godzinie 11.00. do oporu. Wszystko mamy uzgodnione Chętni (nowi) jak zwykle proszeni o kontakt, bo starzy "latacze" wiedzą co i jak. Jakby co to podaje namiar po raz któryś: ackopia@wp.pl lub na forum na moją skrzynkę. Hala jest duża, więc tłoku nigdy nie ma. Oczywiście przedsięwzięcie nie jest komercyjne i latać, lub jeździć autkami każdy może.. A.C.
  12. W sumie muszę przyznać racje. Nigdzie nie zostało napisane, ze to wierna kopia ma być. A, że to replika to w zasadzie materiały dowolne aby wygląd i wymiary z grubsza się zgadzały. I przypominały pierwowzór. Czekam co będzie dalej z tą repliką . A.C.
  13. Uwierz mi,że jestem jak najbardziej pokojowo nastawiony i nie ma tu złych intencji z mojej strony. Jeżeli czujesz się urażony moim postem, to przepraszam. Jak najbardziej patrzę przychylnie na ten projekt, a nawet podziwiam kunszt wykonania. Nie jest to słomiany projekt. Jest robiony przez fachowców co widać. iI jestem pewien, że zostanie dokończony. I nie mogę się doczekać chwili kiedy być może jeden z tych motorków znajdzie się także w moim posiadaniu. Co do wykonania mojej repliki, silnika, czy silników, to faktycznie chodzi mi po głowie coś takiego, ale pewnie skończy się to chciejstwie. Ale,że wiek emerytalny zbliża się do mnie szybko, to kto wie, może za coś takiego się zabiorę... Na razie roboty mam tyle z tymi "nowoczesnymi" silnikami, że nie wiem w co ręce włożyć, bo już parę pojemników ze szrocikami z sezonu na półce czeka na naprawę a i parę nowych łódek się zaczyna budować. A do nowego sezonu raptem pół roku tylko zostało Choć jak dobrze poczytasz to w pierwszym moim poście w tym temacie oferowałem swoja pomoc. I to nadal jest aktualne. Co do materiałów używanych w czasach świetności tych starych silników, to ci fachowcy z tamtych czasów wielkiego wyboru nie mieli, Używali tego co im wpadło ręce i się nadawało. Lekko rozgarnięty mechanik potrafi odróżnić mosiądz od brązu, czy aluminium odlewnicze od duralu. W sumie powinienem napisać: Nie, że obrażasz kolekcjonerów, ale że ich nie doceniasz Jeszcze raz przepraszam. A.C.
  14. No nie... Masz jak w banku, że by zauważyli. Kolekcjonerów i nie obrażaj. Oni wiedzą w tym temacie więcej niż myślisz. A.C.
  15. W sumie to ja nie wiem, czy to moje pisanie komuś pomaga, bo po ilości wejść widać, że temat jest czytany ale,żeby się ktoś pochwalił swoją budową, albo,że w ogóle coś tam ma w temacie FSR to już nie bardzo. Dzisiaj będzie o przeniesieniu napędu czyli o przekładniach. Po co w ogóle stosujemy reduktory w łódkach szybkich? Odpowiedź jest prosta i jedyna możliwa: Po to, żeby uzyskać jak największą możliwą sprawność śruby napędowej i po to żeby za pomocą przełożenia zwiększyć choć trochę moment obrotowy i nie silnika bo tego momentu nie da się zwiększyć. Jest jaki jest. Zależy od konstrukcji silnika, pojemności, mocy itd Nam zależy, żeby zwiększyć moment na wale napędowym. I po to stosujemy reduktory. Te nasze wodne motorki kręcą się(kolokwialnie) jak durne. Moc mają, ale z momentem już jest gorzej. Był problem w FSR STD."Porządne" wyczynowe silniki nie sprawdzają się w przypadku gdy nie pracują na swoich optymalnych obrotach. Dlatego lepiej jest zastosować silnik wolniejszy, ale za to przy tych swoich niższych obrotach sprawniejszy. Przy tzw "wyczynie" problem jest podobny więc naturalną rzeczą jest, że redukcja obrotów jest KONIECZNA. Prawidłowość jest taka: Im szybciej silnik się kręci tym przełożenie na reduktorze jest większe. I tak: Przy takich motorkach jakie nas tu interesują, przełożenie reduktora powinno być ok 1:1,8 lub nawet wyższe. 1:2 a znam przypadki, że zawodnicy stosują jeszcze wyższe przełożenia. Dzięki zastosowaniu reduktora możemy zastosować większą śrubę, a im większa śruba tym większa jej sprawność. I O TO CHODZI. Nawet kosztem oporów na przeniesieniu napędu( te straty zawsze będą)i tak nam się taki reduktor opłaca. Prawidłowość jest następująca:Im większa pojemność silnika tym przełożenie mniejsze. Stosowanie reduktorów jest standardem przy pojemnościach od 3,5 do 7,5 cm w 7,5 przełożenie to juz tylko 1: 1,4 i to już max. Reduktory bardzo często także są stosowane przez zawodników przy pojemności 15cm ale tu różnica wynosi max 2-4 zęby. I to przy mocy tych motorów wystarcza. Stosujemy wtedy śrubę o 1 mm większą, co może nam dać prędkość większą o tyle, żeby przez 1/2 godz.można było uzyskać jedno okrążenie więcej albo choć nawet pół prostej. I o to też chodzi, gdyż tu chodzi o wygranie zawodów na poziomie najwyższym...A wygrać chcą wszyscy. I wszyscy kombinują jak to zrobić. Poniżej różne reduktory. Tu inwencja twórcza nie zna granic i każdy kombinuje jak umie. Ja używam naszych wyrobów. Mamy we Wrocławiu Fachowca, który te przekładnie robi wg mnie najlepiej. I dzięki tym reduktorom wyniki są. Bo dobra przekładnia i dobry motor i oczywiście łódka to sukces jest...Prawie. c.d.n.
  16. ONI wtedy nie potrzebowali żadnego sklepu. ONI wiedzieli i umieli. I cudne silniczki w piwnicach powstawały i śruby w altance i wiele innych pięknych rzeczy metodami o których dzisiejszym modelarzom nawet się nie śni. Sorki za małą dygresję... A.C.
  17. Tyle,że motorek na pewno piękny w swojej prostocie coraz bardziej odchodzi od oryginału. Może choć w tych panewkach zachować zgodność z oryginałem? Jak się załapię na taki silniczek to na 100% wymienię te panewki na brązowe... A.C.
  18. A dlaczego,że zapytam chcesz montować te panewki olejowe? W oryginale tego motorka były panewki brązowe. I we wszystkich motorkach z tamtego okresu również. O takich panewkach ze spieku nikt wtedy nie słyszał. Może się mądrzę, ale może lepiej wykonać te panewki wciskając normalne pełne wałki z B 101 i wywiercić lub wytoczyć otwór na wskroś w prostym przyrządzie? Myślę ,że powtarzalność byłaby zachowana, a elementem zamiennym byłby cały nosek. Jedni sobie poradzą z wymianą panewek, ale wielu sobie nie poradzi. Bo to wcale proste nie będzie. Więc chyba cały wymienny nosek wg m,nie będzie lepszym i prostszym rozwiązaniem. A.C.
  19. Jako, że terminy mnie gonią i jeszcze parę innych łódek muszę wykonać, więc gonimy z robotą... W tym temacie słupki z grubsza przykręcone do przekładni. Montaż oczywiście wstępny, bo zasadniczy to w momencie kiedy już wał będzie wklejony i będę miał pozostałe detale, któch mi jeszcze przyszły użytkownik nie dostarczył. Na razie tyle co na zdjęciach. O samej przekładni jeszcze będzie. A.C.
  20. Zapomniałem napisać, że słupki w późniejszym czasie zostaną wzmocnione po dopasowaniu po to, żeby wzmocnić klejenie. A.C.
  21. Budowa tych naszych łódek zaczyna powoli przypominać składanie zestawu. Z tym,że jedni kupują całe kompletne zestawy lub gotowe modele, a inni elementy tych swoich modeli konstruują i tworzą sami własnymi palcyma. I ja właśnie do tej grupy się zaliczam. Sklepy modelarskie nie mają we mnie dużego klienta, jeżeli chodzi o zakupy detali. Uważam,ze jak sam sobie zrobię coś, to zrobię to dobrze i tak jak chcę. I satysfakcja gwarantowana Obecnie na tapecie są podstawki pod przekładnię przenoszącą napęd. Niektóre detale wykonuje się jakby rutynowo, ponieważ występują w każdym modelu. Tak jest właśnie z tymi podstawkami. Różnie je można wykonywać i inwencja jest dość duża. Ja używam profilu aluminiowego z połamanego daszka przeciwsłonecznego Sprawdziłem taki sposób już bardzo dawno i uważam,że bardzo się sprawdza. Poduszki użyte do tego zestawu kiedyś występowały w piłach spalinowych i czasem można je nabyć w serwisach pilarskich. Ale, ze problem z dostępnością gumowych poduszek już dawno się skończył, więc można sobie nabyć jakie kto tam sobie uważa. Ważne ,żeby były średnio twarde, dobrze wykonane( bo zdarzają się buble) i w tym przypadku miały gwint M5. Te użyte tu są nieco za długie więc zostaną troszkę usztywnione.Widać to na zdjęciu. To tez zostało sprawdzone w poprzednio budowanych modelach. A.C.
  22. Należałoby przybliżyć troszkę ogółowi "czytaczy" silniki NOVAROSSI. NOVAROSSI to włoska firma zajmująca się produkcja wyczynowych silników dla zawodników. Specjalizują się w małych pojemnościach, choć większe silniki są także produkowane. Cały przegląd produkcji można znaleźć na stronie firmy: http://www.novarossi.it/2012/index.php/en/ i tu https://store.novarossi.it/product-category/engines/marine/ Silniki nie są tanie, ale za dużą cenę dostajemy motory z najwyższej półki. Nas interesują w zasadzie dwa motory z całej gamy wodnych silników produkowanych przez firmę. Pierwszy to ten najprostszy i najtańszy, czyli T21/3M/2, który w zasadzie jako jedyny nadaje się jako tako do naszej klsy FSR STD ponieważ akceptuje paliwo bez nitrometanu i w miarę porządnie napędza nasze łódeczki. Wszystkie pozostałe moim zdaniem niezbyt nadają się do STD ponieważ, żeby można było wykorzystać ich prawdziwą moc muszą pracować w zupełnie innych warunkach, co postaram się pokazać w czasie budowy nowej łódki. Drugi to BONITO 21M ponieważ ten motor będzie napędzał naszego FALCONA. Motorek może nie jest najmocniejszy z całej gamy , ale myślę że radę da. NOVAROSSI maja jeszcze ta zaletę, że w zasadzie nie istnieje problem braku części zamiennych. Można je nabyć bez problemu nawet w Polsce, bo mamy oficjalnego przedstawiciela. http://www.NOVAROSSI.pl Sklep prowadzi doświadczony zawodnik,który na tych silnikach startuje wie o nich wszystko. c.d.n. A.C.
  23. Chyba należałoby zmienić tytuł przewodni tego tematu... Bo jak widać niewiele się robi w temacie FORMUŁA ASP, choć ja bardzo zachęcam do stosowania silników ASP jako pierwszych motorków do nauki. W sumie to ja tak do końca nie wiem czy to nasze wspólne pisanie w ogóle powoduje to, że powstają nowe STD? No niech się który wreszcie pochwali swoją robotą (kol. Pacyfika nie liczę, bo to stary zawodnik jest). Chyba, że te ponad 30 tysięcy wejść, to tylko modelarze teoretyczni są... Zostałem za pomocą drobnej perswazji poproszony o pomoc w budowie łódki bardziej wyczynowej czyli "rasowego" FSR-a 3,5. Kolega, który zastosował do STD wyczynowy silnik NOVAROSSI wreszcie zrozumiał, że nie tędy droga i będzie budował łodkę FSR 3,5 bez dopiska STD. A, ze ja mam w tym pomagać więc przy okazji zrobimy relację z tej budowy. Na razie mamy kadłub, już nie jest to ORION ani, żadna podróba wyjęta gdzieś z pod szafy tylko aktualnie najlepszy, moim zdaniem kadłub do 3,5 FALCON. Projekt szwedzki. Wykonanie z zachowaniem wszystkich praw autorskich, nasze tutejsze. Myślę,że w trakcie budowy będzie co pokazać. Łódka jest dużo większa od ORIONA dł 900 szer.360. Napęd już nie będzie bezpośredni jak w STD. Tu zastosujemy przekładnię zmniejszającą obroty na śrubie, ale o tym będzie. c.d.n. A.C.
  24. Dokładnie tak. Chodzi o to( jeszcze raz wytłumaczę), że w łódce są mało dostępne miejsca gdzie wklejone są gwintowane słupki do mocowania np serw, czy zbiornika. Pal licho jak te łupki są z drewna to problemu nie ma bo wkręt jakoś się wkręci i będzie trzymał, bo to rzadko się wkręca, czy wykręca. Ale jeżeli zastosujemy słupki duralowe, to problem już może być z wkręceniem ponieważ mamy utrudniony dostęp do tej śrubki. i podejście kluczykiem czy wkrętakiem jest trudne cały montaż jest "upierdliwy" i można bardzo łatwo zerwać ten gwint w otworze.. Jak już napisałem wcześniej: Zdarzyło mi się zerwać gwint właśnie dlatego, że nie było dobrego prowadzenia śrubki w otworze. Wpadłem na pomysł, który zdał egzamin z tym pogłębieniem otworu na te 2mm i problem znika. Oczywiście, że gwint robimy wg wszelkich zasad gwintowania, ale o tym gwintowaniu chyba każdy modelarz wie co i jak. A jak nie wie to mamy tu Fachowca, kolegę Romana. I,jak który czegoś w tym temacie nie wie to niech pyta, a jak myślę kol.Roman na pewno objaśni co i jak z tym gwintowaniem jest. A.C.
  25. Kiedyś bardzo dawno temu ojciec jednej z moich znajomych dziewczyn, ODLEWNIK przez duże O na prośbę tej znajomej dziewczyny zaprosił mnie na swoją działkę i na moich oczach wykonał to co na zdjęciu. Stan wojenny wtedy był... Ja wcześniej wykonałem "kopytka", a Ś.P.pan Józek zrobił odlewy. Jak to robił? Prawie, że w rękach. Jakbym nie widział, to bym nie uwierzył. Wglądało to tak: tygielek, oklejenie kopytka, odpowiednie podzielenie formy, wyjęcie kopytka, odpowiednie spasowanie i cyk... wlew z tygielka i za chwilę śruba gotowa. Mnie osobiście szczena opadła jak to widziałem. I to jest tradycja i doświadczenie. Takich fachowców już na tym świecie nie ma... Wzory z tamtych czasów mi zostały i parę odlewów. Przydałby się dzisiaj Pan Józek do tego projektu. Wszystko by było wiele prostsze. Myślę, że te kartery za pomocą tego swojego tygielka po prostu odlał by bez problemu. Bez CNC, drukowania... Panowie sobie imaginują,że ja we Wrocławiu nie mogę znaleźć szlifierni, która na szlifuje gwint M5? Nie ma! Fachowcy starzy się wykruszyli, a CNC CADyi Drukowanie nie do końca wszystko może. Niestety. A.C. A.C.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.