




Market
Modelarz-
Postów
486 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Treść opublikowana przez Market
-
O to chodzi, że to nie prawda. Popatrz na link do śmigła APC, który zamieściłem. Tradycyjnie śmigła lewe oznaczane są jako Pusher.
-
Nie personalizuj wirusa. Wirusowi nie "zależy" i dla wirusa nie ma "atrakcyjniejszych" i mniej atrakcyjnych. Wirus tym bardziej mnoży się i mutuje im ma więcej pożywki do hulania. Czyli im jest więcej niezaszczepionych. A zatem "w miarę postępującej masowości zastrzyków z mRNA" pożywka dla wirusa się zmniejsza, populacja wirusa się zmniejsza i zmniejsza się prawdopodobieństwo mutacji jakiejkolwiek, w tym tej skrajnie niekorzystnej. ? Półprawda. Wirus owszem mutuje. Ale u niezaszczepionych bardziej, bo jest go więcej.
-
No niestety definicyjnie Agnieszka ma rację: "Terapia genowa – leczenie polegające na wprowadzeniu obcych kwasów nukleinowych (DNA lub RNA) do komórek. Charakter lub informacja genetyczna zawarte we wprowadzonym DNA lub RNA powinny wywierać efekt terapeutyczny." Ale w szerszym spojrzeniu, to każda szczepionka, nawet te historyczne na wściekliznę, ospę prawdziwą, cholerę, dżumę, gruźlicę jest swego rodzaju terapią genową. Bo też wprowadzają obce DNA/RNA. Tylko, że te historyczne robiły to w postaci zmodyfikowanych, osłabionych całych drobnoustrojów lub ich fragmentów, a tu mamy do czynienia z jeszcze mniejszym fragmentem drobnoustroju. Czyli zasada działania ta sama co od ponad 200 lat, tylko realizacja coraz bardziej wyrafinowana - nic nowego i rewolucyjnego. Tylko, że kontekst użycia tego pojęcia ma na celu przestraszenie i zniechęcenie do szczepień ludzi, którzy właśnie nie drążą. Dla takich nie drążących otwiera się łańcuszek pojęć: terapia genowa => modyfikacja genów => eksperymenty genetyczne => niedozwolone, tajne eksperymenty medyczne => a może nawet doktor Mengele. A taki kontekst użycia to już jest bardzo cienka i delikatna, ale jednak manipulacja. A co do szantażu moralnego, to Patryk już chyba odpowiadał: Pozostawienie dużej grupy niezaszczepionych niesie zagrożenie, że w tej grupie wirus będzie hasał i w perspektywie czasu ułatwi to doprowadzenie do mutacji, na którą obecna szczepionka nie będzie już skuteczna. A dodatkowo może się stać bardziej zakaźnym i bardziej zjadliwym. I będzie powtórka z rozrywki, tylko w porównaniu, to obecną sytuację będzie można nazwać lajtową. Więc tak - niezaszczepieni zagrażają wszystkim. Tym dla których np. z racji wieku lub innych chorób szczepienie nie jest zalecane, tym którzy nie będą się mogli leczyć na inne choroby, bo łóżka będą zajęte przez niezaszczepionych chorych na COVID, a jak widać powyżej, także tym obecnie zaszczepionym.
-
Przeczytałeś podlinkowany artykuł? Bo w artykule zostało wyjaśnione, że kierunek obrotu śmigła nie wynika z rachunku wektorowego, tylko z uwarunkowań historycznych: w początkach lotnictwa przyjęto, że kierunek obrotu śmigła ustala się z punktu widzenia pilota siedzącego w kabinie. Większość silników kręciła w prawo i większość śmigieł była prawa. I teraz również w początkach lotnictwa jak konstruktor samolotu chciał zrobić napęd pchający, to przekładał ten sam silnik na tył, ale kierunku obrotów silnika oczywiście nie zmieniał. Więc konstruktor potrzebował odwrotnego śmigła - śmigła lewego, które w tamtych czasach było tożsame z pchającym. Z czasem umiejscowienie napędu (ciągnący/pchający) przestało mieć zwiazek z kierunkiem obrotów, ale tradycyjne oznaczenie pozostało. I tradycyjnie śmigła lewe oznacza się literką P i mianem Pusher. Oto dowód, jeden z wielu: https://www.apcprop.com/product/b7x4ep/ Akurat przypadkiem ta tradycyjna konwencja zgadza się z konwencją kierunku śrub-gwintów. W przypadku śrub okrętowych jednak nie byłbym tak przekonany i bezkompromisowy. Nie znalazłem przekonywującego wytłumaczenia oznaczania kierunku śrub okrętowych. Może tutaj tradycja morska jest jednak inna. Coś jest jednak na rzeczy, bo przeszukałem parę sklepów modelarskich i kierunek obrotów był tam wyznaczany patrząc od strony silnika, wzdłuż wału, do śruby. Wg tego śruby z początku wątku byłyby jednak lewe, a kolega @e-mir potrzebował jednak prawych. A najlepiej, jak sugerował @Francka, zmienić kierunek jednego silnika i dla symetrii mieć parę lewe/prawe.
-
No to zerknijcie na to: https://abc-rc.pl/Podstawy-wiedzy-o-smiglach-modelarskich-blog-pol-1542270254.html W skrócie: Śmigło normalnie prawe dla modelarza lotniczego - oznaczenia (bez oznaczeń kierunku lub: R, REGULAR lub ciągnące) dla pilota quadów - oznaczenia CCW - (jest to śmigło lewe) Śmigło normalnie lewe dla modelarza lotniczego - oznaczenia P, Pusher, Pchające, Lewe dla pilota quadów - oznaczenia CW - (jest to śmigło prawe) Czyli zależy kto patrzy i jaką nomenklaturą się posługuje. I teraz pytanie: kupiłeś lewe czy CCW bo jak widać to nie to samo.
-
A ja podam taki link: https://zdrowie.pap.pl/prawo/eksperyment-medyczny-kiedy-mozna-o-nim-mowic To dla dociekliwych. Ktoś może tu podważać, że pewnie, bo to rządowa tuba, to co ma innego napisać. Więc dla niedociekliwych wystarczy porównać sposób opisania: W linku 1: "Nie ma wątpliwości, że zgodnie z polskim prawem szczepienia określonymi produktami dopuszczonymi nawet warunkowo do obrotu mają charakter eksperymentu medycznego, ..." - luźno rzucone, chwytliwe hasło, bez żadnego poparcia. W linku 2: "W polskim porządku prawnym pojęcie eksperymentu medycznego zawiera art. 21 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty z dn. 5 grudnia 1996 r (Dz.U. 1997 nr 28 poz. 152) ..." - konkretne odniesienie do konkretnego paragrafu, który każdy może sobie zweryfikować czy autor mówi prawdę czy manipuluje. I tym się różni rzetelna, naukowa i przede wszystkim weryfikowalna informacja od manipulacji. Niestety sensacyjna manipulacja jest łatwiejsza do przyswojenia od trudnej i sprawdzalnej rzeczywistości. Bo nasz mózg działa atawistycznie i ma chęć jak najmniejszym kosztem (fizycznym lub umysłowym) uplasować się w strefie komfortu. Bo wydatkowanej na myślenie energii może zabraknąć jak nas zaatakuje mamut albo tygrys szablozębny. Otóż informuję: mamutów już od pewnego czasu nie ma - śmiało można przeznaczyć trochę energii mózgowej na wytrącenie swojego umysłu ze strefy komfortu i samodzielne zweryfikowanie tego co piszą inni w necie. Ale ostrzegam - myślenie boli, więc taka sztuka tylko odpornych.
-
Witajcie Przeglądając archiwum forum w poszukiwaniu ciekawych tematów natknąłem się na ten: Nie warto czytać całego wątku, co najwyżej pierwszą stronę, bo dyskusja rozwinęła się w kierunku sprawności i efektywności klimatyzacji i pomp ciepła, dygresje nt. bojerów oraz wyjaśnienia zjawiska typu: im szybciej jedzie, tym szybciej kręcą się kółka, tym szybciej kręci się śmigło, tym mocniej pcha do przodu i tym szybciej jedzie - no Perpetum Mobile w czystej postaci. Nie znalazłem natomiast przekonującego, łopatologicznego wyjaśnienia tego eksperymentu, dlatego pozwalam sobie odświeżyć wątek. W pierwszej chwili myślałem, że to fake i że niemożliwe, bo by więcej energii oddawał niż otrzymuje. Ale wiele jest takich filmików na YT (pomijając nawet oficjalny projekt takiego pojazdu) - konstrukcja pojazdu i eksperyment wydają się tak proste, że trudno by było tu coś oszukać. Więc może jest faktycznie coś na rzeczy i może nie należy poddawać się pierwszemu wrażeniu (emocje bywają mylące) i spróbować zanurkować na bazie naukowej i technicznej. I na tej bazie albo obalić tę "bzdurę", albo jednak potwierdzić i wyjaśnić zasadę działania. Po drugie w tamtym wątku padły hasła, które zachwiało moim niezłomnym stanowiskiem, że to oszustwo: - owszem prędkość jest większa, ale wywierana przez pojazd siła jest mniejsza niż siła wywierana przez wiatr, więc moc oddawana wcale nie musi być większa od mocy pobieranej, - to jest rodzaj maszyny prostej. I tu zapaliła mi się lampka. Bo w jakich sytuacjach prędkość wyjściowa jest większa niż wejściowa, a moc pobierana i oddawana w przybliżeniu się zgadzają? Proste - przekładnia: 2 razy dłuższe ramię daje 2 razy większą prędkość i 2 razy mniejszą siłę, a moce się zgadzają: 1. F*V 2. F/2 * 2V = F*V Nie ma żadnego Perpetum Mobile. No dobrze, ale gdzie przekładnia, a gdzie napęd śmigłowy pokazany na filmikach. No to po kolei. Proponuję serię eksperymentów myślowych. Skok śmigła można humorystycznie wyjaśnić poprzez takie wyobrażenie: Wyobraźmy sobie, że śmigło porusza się w bryle masła. Wtedy ślad wycięty przez śmigło będzie miał kształt linii śrubowej o takim właśnie skoku jak ma śmigło. Zaraz zaraz. Linia śrubowa? To przecież przekładnia śrubowa: zamiast bryły masła mamy nagwintowany pręt, a zamiast śmigła kręcącego się wzdłuż linii śrubowej mamy obracającą się po pręcie nakrętkę wzdłuż linii śrubowej gwintu - zasada jest ta sama. I teraz wyobraźmy sobie taki pojazd: Nieobracający się gwintowany pręt A i kręcąca się po nim nakrętka B. Nakrętka obracając się "nakręca" się na pręt w lewo lub w prawo. Nakrętka jest umocowana obrotowo na wózku (o osi obrotu zgodnej z osią podłużną pręta), a obroty nadaje jej napęd od kół (tutaj zielona nitka). I kolejny eksperyment myślowy: Wyobraźmy sobie, że popchniemy pręt w prawo o jakiś odcinek L. Popchniemy w ten sposób cały wózek wraz z nakrętką również o odcinek L. Ale wózek jadąc będzie obracał kółka, a kółka będą obracały nakrętkę, a nakrętka przesunie się po pręcie o jakiś dodatkowy odcinek pociągając za sobą cały wózek. Dla uproszczenia rozważań możemy tak dobrać przełożenie kółka->nakrętka, żeby nakrętka pokonała na pręcie drugi taki odcinek L. I właściwie prawie mamy efekt z filmów: punkt A przesuwa się o L, a punkt B przesuwa się o L+L. Prędkość punktu B jest 2 razy większa od prędkości punktu A. Ale ponieważ jest to przekładnia zwiększająca prędkość, więc siła jaką będzie wywierał wózek będzie 2 razy mniejsza niż siła jaką będziemy wywierać na pręt. Zatem moc wyjściowa i wejściowa się zgadzają. Kolejny eksperyment: Wyobraźmy sobie, że wiatr wieje dokładnie z lewa na prawo i że do końca pręta w punkcie A przymocujemy jakąś powierzchnię, poprzecznie do strug wiatru. Wiatr będzie rozpędzał powierzchnię i przyjmijmy, że rozpędzi się ona do prędkości wiatru. W takiej sytuacji wózek popychany przez wiatr (poprzez powierzchnię i pręt) i dodatkowo popychany przez nakrętkę nakręcającą się na pręt będzie jechał szybciej od wiatru. Mamy to. No ale ktoś może powiedzieć (i słusznie), że na filmach nie było żadnego sztywnego połączenia, żadnej śruby i nakrętki. No to kolejny eksperyment myślowy: Wyobraźmy sobie, że gwintowany pręt i nakrętka nie są idealne i na każde 100 obrotów nakrętki zsuwa się ona z pręta o powiedzmy 20 skoków gwintu. Mamy przekładnię z poślizgiem o poślizgu 20%. I mimo niedoskonałości w postaci poślizgu takiej przekładni, to ciągle jesteśmy na plusie z prędkością. I teraz kluczowy, najtrudniejszy eksperyment myślowy, wymagający trochę abstrakcyjnego myślenia. Co to za układ, który się obraca i jednocześnie porusza do przodu, czyli porusza się po linii spiralnej, z poślizgiem w stosunku do ośrodka w którym się porusza? No co? No właśnie śmigło. Gdyby przesuwające się powietrze (wiatr) było tak gęste jak masło, to śmigło obracałoby się w tym powietrzu jak wcześniejsza nakrętka bez poślizgu. Ale ponieważ tak gęste nie jest to porusza się z poślizgiem. Ale nawet mimo poślizgu nadal jest zysk w postaci większej prędkości. I to właściwie już całe wytłumaczenie. Układ jest po prostu mechaniczną przekładnią śrubową z poślizgiem zwiększającą prędkość, zrealizowaną przy pomocy śmigła. I to przy okazji obala argument sceptyków, że gdyby takie urządzenie było możliwe, to wystarczyłoby tylko ruszyć w stojącym powietrzu i dalej samo pojedzie - czyli Perpetum Mobile . No nie pojedzie. Jak nie będziemy ciągle popychać i dostarczać energii w punkcie A (wiatr), to się również nie będzie przesuwał i oddawał energii punkt B (wózek). Czyli do działania musi występować zewnętrzna różnica prędkości między powietrzem i podłożem. Zewnętrzna, czyli wynikająca z czynników zewnętrznych w stosunku do wózka, a nie wiatr wytworzony z powodu poruszania się wózka (tzw. wiatr własny z żeglarstwa). Także ten temat powinien się raczej znaleźć w dziale Warsztat-Przekładnie, a nie w dziale Aerodynamika Bo z aerodynamiką ma tylko tyle wspólnego, że przekładnia została zrealizowana przy pomocy śmigła.
-
Ale w tej dyskusji nie chodzi o wystraszone dzieci (te wysokie też). Tu chodzi o dorosłych, którzy te dzieci straszą. Gaszą światło, skrzypią szafą i wmawiają dziecku głupoty. A jak dochodzi do merytorycznej dyskusji, to wykręcają kota ogonem, zmieniają temat, podają jednostkowe przykłady jako zasadę, a w ostateczności obrażają się i udają ofiarę. To co byście zrobili z takimi dorosłymi, którzy straszą Wam dzieci? Ja bym właśnie zrąbał do samego spodu - Żeby się taka osoba zamknęła. W sobie, w geście obronnym
-
Przebudowa drona na samolot.
Market odpowiedział(a) na Fiflet temat w Modele wielosilnikowe i łodzie latające
Mam podobny model od 4 lat i nic się z zawiasami złego nie dzieje. Wbrew pozorom połączenie jest wystarczająco mocne i trwałe. Szkoda psuć dobrze działające zawiasy. Wystarczy obserwować czy nic się nie dzieje i interweniować dopiero jakby co. Zawiasy z fabryki są dosyć sztywne i wychylają się z oporami. Więc filmy typu unboxing zalecają wielokrotne wygięcie zawiasu w jedną i drugą stronę, żeby się pianka trochę wyrobiła - co też w swoim modelu uczyniłem. Serwa w zupełności wystarczają. Nawet przy mocnych kraksach typu pionowo nosem w ziemię serwa niespecjalnie obrywają. Musiałaby być jakaś kraksa typu uderzenie od tyłu w lotkę, albo od tyłu w ogon, żeby oberwało serwo - co jest niezwykle rzadkie. -
Zegar wie, że szybciej, ale nie wie dlaczego. A jak ktoś wie i jeszcze do tego zrozumie dlaczego, to staje się mądrzejszy od zegara i może go przechytrzyć i to bardziej od tego, który tylko czuje. Ja wiem, że "są na niebie i ziemi rzeczy, które się nie śniły waszym filozofom" oraz "Czucie i wiara silniej mówi do mnie, Niż mędrca szkiełko i oko.", ale do zrozumienia "dlaczego" wystarczą podstawowe zasady. Nie potrzeba tu romantyzmu i fizyki kwantowej. Fizyka kwantowa może pomóc wycisnąć ułamki cennych sekund, ale głównej zasady działania nie zmieni. Za naświetlenie i pomoc w zrozumieniu zasady działania dziękuję.
-
Punktujecie się za słowa i za użyte wybrane sformułowania. A w tym punktowaniu ginie główna teza dyskusji. Żeby nie mówić ogólnikowo o mitycznych "osiągach", "poprawie", "pogorszeniu" postawię tezę w miarę precyzyjnie: Jest pewien zakres prędkości, powyżej których wychylenie klap do góry zwiększa doskonałość profilu w stosunku do lotu bez klap. I teza dotyczy praktycznie wszystkich profili niesymetrycznych - nie tylko jakichś szczególnych przypadków profili krojonych pod specyficzne potrzeby. I teraz ustawmy pozycję wyjściową dyskusji - Piotr ( @jethrotull ) zgadzasz się z tą tezą czy nie? Jeżeli nie, to napisz proszę podsumowanie dlaczego. I napisz czy możesz poprzeć swoje stanowisko jakąś zależnością aerodynamiczną lub wykresem - nawet narysowanym od ręki, czy też Twoje stanowisko wynika z doświadczenia albo z intuicji.
-
Dzięki W szkole byłem na bakier z odrabianiem zadań domowych, więc teraz nadrabiam Miałem na myśli tę lewą, praktycznie użyteczną połówkę charakterystyki (z mniejszymi kątami natarcia), a właściwie do punktu odpowiadającego maksymalnej doskonałości. Na większych kątach już się nie opłaca latać, bo szybowiec przestaje pokonywać dystans, a opadanie zaczyna być coraz większe i kąt toru lotu zaczyna rosnąć - szybowiec zaczyna "spadać" z powietrza z podniesionym nosem. Przy takim założeniu istnieje korelacja odwrotnej proporcjonalności między kątem natarcia i kątem toru lotu - im mniejszy kąt natarcia tym większy kąt toru. Nieliniowa zależność, ale jest.
-
Koledzy. Dziękuje za mocny wsad wiedzy. Tej praktycznej i tej teoretycznej. Rozumiem praktyków, że po prostu ustawiają i latają, bo czują, że tak lepiej. Ale odczucia, jak to odczucia, są subiektywne i indywidualne. A ja nie lubię po prostu przyjmować na wiarę, "bo tak", "bo wszyscy stosują" i już. Lubię zrozumieć i się przekonać na bazie obiektywnej, naukowej. Dlatego dziękuję Patrykowi za teorię. Przeczytałem - nie powiem, łatwy materiał to nie jest. Dodatkowo musiałem sobie odświeżyć Polibude i podstawowe charakterystyki aerodynamiczne. Charakterystyki Patryka są dosyć "gęste" i trudno z samych grafik dostrzec o co chodzi. Więc pozwoliłem sobie narysować krzywą biegunową dla 3 przypadków. Przyjąłem założenia/uproszczenia: Profil "jakiś", pospolity (nie taki wyczynowy), niesymetryczny, dla którego wywalenie klap (w dół, czy w górę) na pewno zwiększy opory - chodzi mi o pokazanie zasady ogólnej, a nie dla jakiegoś konkretnego, dedykowanego profilu, w jakimś konkretnym stanie lotu. Nie odnoszę się do konkretnej wartości Cx/Cz dla konkretnego stanu lotu, tylko do całych charakterystyk, dlatego stosuję pojęcia: Cx-y i Cz-y. Krzywą biegunową w literaturze przedstawia się jako Cz(Cx) (jak u Patryka), albo obróconą o 90 stopni Cx(Cz) i to z Cx skierowanym w dół. To tylko obrót, ale ja się osobiście przyzwyczaiłem do takiego przedstawienia, bo wtedy linia doskonałości pokazuje pochylenie toru lotu. Charakterystyki narysowane w uproszczeniu i w przesadzie - żeby łatwiej pokazać zasadę. Charakterystyki mają obcięty zakres, żeby pokazać tylko zakres użyteczny do rozważań. Stosuję pojęcia trochę na chłopski rozum, ale jak sobie sam tak przegadam prostymi słowami to mi łatwiej ogarnąć - myślę, że nieprzekonanym, też będzie łatwiej - więc nie krytykować nienaukowego języka 3 charakterystyki: zielony - Klapy zero - więc przy przyjętych założeniach będzie miał maksymalną możliwą doskonałość (linia od początku układu współrzędnych). żółty - Klapy w dół - zwiększają się Cz-y, ale rosną również opory Cx-y - i to jest zgodne z intuicją. niebieski - Klapy w górę - zmniejszają się Cz-y i, jak wyżej, rosną opory Cx-y - i to też jest zgodne z intuicją. I widać tutaj to o czym pisał Patryk: każde położenie klap (także to ujemne, niebieskie) ma zakres, gdzie Cx-y są mniejsze od Cx-ów dla innych położeń klap - czerwona obwiednia. I teraz widać, że przy szybkim locie (odpowiadającym Cz fast) zarówno niebieski, jak i zielony dadzą to samo Cz fast, ale niebieski zrobi to przy mniejszych oporach Cx. Jak to możliwe, skoro klapy w górę zwiększają opory? I czy nie lepiej po prostu pogonić model oddając SW? Nie widać tego bezpośrednio z tego wykresu (można to dobrze zobaczyć na charakterystykach Cz(alfa) i Cx(alfa)), ale lewa strona danej charakterystyki odpowiada małym kątom natarcia, a prawa dużym kątom natarcia. I teraz zielony dla osiągnięcia niskiego Cz fast musi przyjąć mały kąt natarcia (lewa strona charakterystyki), czyli pogonić model przy pomocy SW bardzo stromo w dół. I z charakterystyki Cx(alfa) widać, że dla tak małych kątów natarcia opory Cx zaczynają rosnąć. Natomiast niebieski osiąga to samo Cz fast przy większych kątach natarcia, gdzie opory Cx są jeszcze akceptowalne, a na pewno mniejsze niż dla stromego lotu zielonego. Dlatego śmiem twierdzić, że taki zabieg klap do góry dla dużych prędkości (pozornie psujący aerodynamikę) sprawdzi się dla każdego niesymetrycznego profilu. Co do symetrycznych to nie mam przekonania czy te charakterystyki będą się tak układać, ale szybowce nieakrobacyjne, raczej nie latają na profilach symetrycznych, więc mi szkoda było mózgu, żeby to rozważać. A łopatologicznie i intuicyjnie jak to ogarnąć bez wnikania w charakterystyki? Bo intuicyjnie chcemy mieć profil o jak najwyższych Cz-ach (żeby lepiej "nosił") i o jak najniższych Cx-ach (bo opory to zło). I wydaje się, że skoro klapy w górę dadzą mniejsze Cz-y i większe Cx-y to popsujemy mityczne osiągi. I jeżeli chodzi o Cx-y to intuicja mówi prawdę - większe opory to większe straty. Ale jeżeli chodzi o Cz-y to intuicja nas zawodzi - Niższe Cz-y wcale nie oznaczają, że psujemy osiągi, że profil będzie gorzej "nosił" - będzie "nosił" tak samo, tylko przy wyższych prędkościach. I jeszcze jedno - Wywalenie klap do góry nie zwiększa prędkości. To zwiększenie prędkości pociąga za sobą potrzebę "przestawienia" profilu na inny, lepszy dla tej prędkości kawałek charakterystyki, np. poprzez przestawienie klap do góry, a generalnie poprzez zmniejszenie wysklepienia profilu. Przestawienie klap do góry sprawi, że przy wyższych prędkościach lot będzie się odbywał na większych kątach natarcia, więc i siłą rzeczy po mniej stromym torze, niż lot bez klap na małych kątach natarcia, więc bardziej stromo.
-
Przebudowa drona na samolot.
Market odpowiedział(a) na Fiflet temat w Modele wielosilnikowe i łodzie latające
V22 Osprey !! Albo jakikolwiek tilt rotor, np. taki: Albo z 4 rotorami: Konstrukcja jak widać prosta, "kwadratowa". Same zalety: - Wykorzystasz wiedzę, FC i max części z Twojej hexy. - 4 serwa do obracania już kupiłeś - Latanie na początek jak hexą, a w razie co to puszczasz drągi i wisi, więc od razu nie rozwalisz. - Jak potrenujesz to latanie jak samolotem. - No i najfajniejsze - jeszcze chyba nikt na forum takiego nie zbudował -
Przeczytałem na forum, że do szybkiego latania szybowcowego trzeba podnieść lotki w górę (i pewnie klapy też, jeżeli jest taka możliwość). I teraz nie rozumiem: podniesienie lotek zmniejsza siłę nośną i zwiększa opór, czyli aerodynamicznie pogarsza. Mogę zrozumieć, że to może dać szybszy lot, ale da również dużo większe opadanie. Czy ktoś mógłby zatem wytłumaczyć mi łopatologicznie jaki jest zysk z takiego zabiegu?
-
Wygląda, że to jest taki "przedłużacz" transmisji szeregowej - nie jest to odbiornik modelarski, przesyłający PPM, który można podpiąć bezpośrednio do FC. Pewnie trzeba by po stronie FC oprogramować dodatkowo jakiś protokół transmisji szeregowej. Szukaj raczej modelarskiego modułu nadawczego i odbiorczego - przez nie przekażesz PPM z arduino.
-
Coś nie halo z tym ubezpieczeniem, bo strona zniknęła.
-
Tłumaczenie na logikę do mnie trafia. I pozostaje pytanie: Jak łączyć dwa pasma gumy? Czy proste wiązanie nie osłabia miejsca połączenia?
-
@psiwak Prawo Hooka. Ok. Dzięki. Poczytałem. @latacz Z praktyki czy na oko? Czyli z doświadczenia praktyka, że tak faktycznie jest czy z intuicji praktyka, że tak na oko będzie? Bo jak poczytałem, to prawo Hooka działa dla niewielkich wydłużeń i przy założeniu, że nie wystąpi zmiana poprzecznego przekroju, czyli że nie wystąpi poprzeczne zwężenie. A w przypadku gumy oba założenia nie są zachowane. Czyli wynikałoby, że guma płaska zwęża się bardziej przy rozciąganiu niż "kwadratowa". To tak na boku. I jeszcze jedno pytanie: Jak należy połączyć dwa pasma gumy? Bo zwykłe wiązanie na supełki wydaje mi się osłabia gumę w miejscu zaciśnięcia węzła. Może jakieś specjalne węzły nie zgniatające gumy?
-
Zarejestrowałem się przez 989 na 6 kwietnia. Ale zaszczepiłem się wczoraj o 20:00, z ulicy, Pfizerem, bez sprawdzania żadnych skierowań. Po prostu masowe szczepienie. O 20:00 skończyło się przyjmowanie na wyznaczone godziny i brali wszystkich wg roczników. Po szczepieniu lekki ból ramienia.
-
Toż napisałem, że przyjmujemy, że materiał jest ten sam i w grę wchodzą tylko wymiary. Rozciągliwość czyli przykładam siłę F a guma rozciąga się o odcinek X. Pytam czy guma 4x1 będzie się rozciągać taka samo jak 2x2? A jeżeli nie tak samo to od czego będzie zależeć jej rozciągliwość: od większego z wymiarów, od kwadratu mniejszego wymiaru razy większy wymiar, itp. Intuicja podpowiada, że od pola powierzchni, ale szukam potwierdzenia.
-
Cześć wszystkim Przyjmijmy, że mamy taki sam materiał gumowy, ale o różnych rozmiarach. Od czego będzie zależeć współczynnik rozciągliwości? Od pola przekroju? A moje pytanie zmierza do kwestii czy rozciągliwość gumy 4x1 będzie taka sama jak 2x2? W sumie pole przekroju mają to samo: 4 mm^2.
-
Akurat wszystkie elementy, które się sypią w pierwszej kolejności przy krecie są niedrukowalne (oprócz chyba zębatki głównej): serwa, łopaty, wał główny, szpindel, belka ogonowa - te elementy akurat trzeba zakupić. A elementy drukowane, to też trzeba zamówić ich wydruk w firmie nie za darmo - nie kwalifikują się do darmowego wydrukowania sobie w domowym zaciszu. Więc idea takiego projektu to nie ekonomia rozbijania przy nauce, tylko możliwość zrobienia jakiegoś własnego pomysłu na ramę i układ.
-
Multiplex contra Volantex
Market odpowiedział(a) na zuzia2013 temat w Szybowce / motoszybowce piankowe
Adam widzę, że przeskakujesz w tym swoim modelarstwie z jednej koncepcji na drugą: a to chcesz budować, a to kupować, chcesz przekładać odbiornik z modelu do modelu. Nie krytykuję, że zmieniasz zdanie albo, że dopytujesz o rzeczy elementarne - to normalne. Ale z tego widać, że nie masz żadnego doświadczenia ani w budowaniu/naprawianiu, ani w lataniu. I nie masz koncepcji co Ci się bardziej w tym modelarstwie będzie podobać. Jak chcesz popróbować czegokolwiek latajacego w miarę szybko, nie zrazić się i się wciągnąć, to kup łatwy samolot ze śmigłem pchającym: Easy Star, Bixler (jest kilka wersji do wyboru), AXN Floater Jet, Volantex Ranger (jest kilka rozpiętości do wyboru). Jak prędzej czy później (a raczej prędzej) walniesz nosem w ziemię to tylko przelejesz nos wrzątkiem, ewentualnie pokleisz i znowu w górę. A jak walniesz takim Soliusem czy Phoenixem to bez doświadczenia w budowaniu będzie to koniec Twojego modelarstwa - nie odtworzysz mocowania silnika, prawidłowej geometrii skłonu i wykłonu, o uszkodzeniu samego silnika nie wspominając. No i przede wszystkim symulator. -
Jak budować anteny to z fantazją: https://gadzetomania.pl/6585,niezwykle-konstrukcje-cz-1-oko-moskwy,all