



-
Postów
4 333 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
48
Treść opublikowana przez RomanJ4
-
Na początek także starsza ale porządna i łatwa do naprawy konstrukcja jak Radian lub Radian Pro (z lotkami, podobny w sumie do Vento) też będzie dobry. http://www.nastik.pl/radian-plug-play-electric-p-3590.html?osCsid=f2192a1d4d4f9def40e4a53744fc3ac3 http://www.nastik.pl/radian-plug-play-electric-p-3590.html?osCsid=f2192a1d4d4f9def40e4a53744fc3ac3 http://pfmrc.eu/index.php?/topic/22718-egp-vs-radian-pro/
-
Fajne miasto Malmö. Dalej sypialnia Kopenhagi?. Dalej są tam tylko 2 sklepy ze spirytualiami (na dowód!) + "polska meta" (z tirami) na stacji benzynowej ? Co do telefonów to rozumiałbym, że pisanie esemesów w czasie jazdy to zagrożenie (bo jest), ale rozmowa... ? A gadać przez CB (przynajmniej u nas) można bez przeszkód (i dobrze). Często u nas przepisy są uchwalane przez radykalnych dyletantów z komisji sejmowych (taka np p. Bublewicz) którzy często sami nawet prawa jazdy nie mają, a pod wpływem wrzawy o jakimś wydarzeniu bez zastanowienia nad skutkami popadają ze skrajności w skrajność Bo pokazano kilku kozaków na drodze, to najlepiej wszystkim zabrać prawko.. Po prostu akcyjność, o absurdach nie mówiąc. Ostatni to pomysł likwidacji zegarów na skrzyżowaniach, bo niby "kierowca widząc koniec czasu przyspiesza by jeszcze zdążyć"... A tak na prawdę chodzi o to, że fotoradar natrzaskał by tam kasy od zaskoczonych specjalnie podkręconym 3sekundowym żółtym kierowców.. Dotyczy to niestety i innych (w tym naszych), nie mniej ważnych dla obywateli tematów... "a dokopać im, bo mogę, bo wiem lepiej...' Dlatego piszę, że świat kretynieje...
-
Pierwszy lot mojej "Jaskółki" zakończył się na ... krowie! (chyba) Takiej rejterady przed rogami to nawet Pampeluna nie widziała...
-
Załoga Tutki... (z całym szacunkiem)
-
Jak duży areał i sporo dorodnego "przeciwnika" to pozostaje (jak już radzili koledzy) kosa spalinowa. Z nożem zamiast żyłki bierze wszystko, łączne z niezbyt grubymi krzakami i... płotami... (sprawdzone doświadczalnie )
-
A co zrobić kiedy w trakcie nacinania gwintu, kiedy już mamy dość głębokie jego nacięcie w materiale, pęknie nam nóż? Albo coś się przestawi ? Jeśli w trakcie pękło czy skruszyło się nam ostrze noża (zwłaszcza z węglika spiekanego) to po zatrzymaniu i wycofaniu należy je oczywiście zaszlifować na nowo lub wymienić nóż na inny. Zamocować w imaku. Należy też zapamiętać/zapisać sobie nastawę przybrania skali sań poprzecznych w ostatnim przejściu (ułatwi nam to potem nacięcie sumarycznej głębokości gwintu). Ale uwaga! Przed dalszymi czynnościami należy koniecznie usunąć (wybić jakimś ostrym szpilorem) z materiału wbite w metal pozostałości ostrza noża w miejscu awarii, bo mogą one (raczej na pewno) uszkodzić nowe ostrze, zwłaszcza bardziej kruche węglikowe. Potem na nowo ustawiamy pozycję noża względem już naciętego zwoju. Aby wierzchołek trafił dokładnie w nacięty zarys musimy dostawić nóż w niewielkiej odległości od materiału na poczatku gwintu, załżczyc prawe obroty wrzeciona i zapiąć zamek śruby pociągowej. Jak suport zacznie ciągnąć, to bez rozpinania zamka wyłączamy obroty wrzeciona w takim punkcie, by ostrze noża znajdowało się naprzeciw naciętego przed awarią zwoju (chodzi tu o wykasowanie luzów przekładni). Nie włączając obrotów i nie zmieniając położenia suportu dosuwamy nóż do materiału kręcąc pokrętłem sanek narzędziowych, ustawiamy wierzchołek noża dokładnie pośrodku naciętego zarysu. (pamiętamy przy tym o zasadzie, że jeśli z rozpędu "przejechaliśmy" ustawienie i cofamy sanki ,to należy je cofnąć dalej i ponownie dosunąć by skasować luz na śrubie) Następnie dosuwamy ostrożnie by go nie uszkodzić(!) wierzchołek noża do dna naciętego zarysu (korygując w razie czego jego poprzeczne ustawienie), i zapamiętujemy wskazania skali pokrętła sań poprzecznych (lub dla ułatwienia ustawiamy sobie ostatnią zapamiętaną nastawę przed awarią, lub ew. "0"). Wycofujemy nóż z materiału sankami poprzecznymi, cofamy na lewych obrotach na początek gwintu i jeszcze raz załączamy prawe obroty wrzeciona (bez zagłębiania noża w materiał) by "na sucho" sprawdzic sobie czy dokładnie ustawiliśmy. Cofamy na lewych na początek gwintu, po ustawieniu głębokości przybrania na tę samą wartość jaką ustawiliśmy przed chwilą przy dosunięciu (nie dodajemy większej głębokości, bo część naciętego przed awarią zarysu jest płytsza!) robimy próbne przejście (jak przy normalnej procedurze) które dotnie nieskończoną część zwoju, i dalej postępujemy już normalnie, aż do nacięcia pełnego zarysu.. Analogicznie postępujemy jeśli przypadkiem w trakcie rozpięliśmy zamek śruby, przestawiły się nam sanki, imak, itd... A teraz zabierzemy się za "ciemniejszą stronę mocy", czyli nacinanie gwintów wewnętrznych w otworach. cdn.
-
Ja nie - za mały byłem...
-
No cóż, świat niestety kretynieje coraz bardziej... a takie działania biją tylko w tych co chcą spokojnie sobie polatać. Jeśli znajdzie się ktoś kto będzie chciał w taki czy inny sposób wykorzystać model do niecnych celów, to i tak będzie miał to w... (jak PiS prawo i konstytucję..) To jakby ktoś chciał zabronić używania komórek, bo terroryści robią z nich zapalniki do bomb. Albo z całkiem innej beczki - kto uważa, że wprowadzone ostatnio przepisy o karaniu klientów zlikwidują we Francji prostytucję ?... Świat kretynieje coraz bardziej...
-
również czy prowadnice szczęki imadła (a pośrednio i stół) są prostopadłe do osi wrzeciona (czy nie będzie frezować klina !) prostopadłość samego stołu do osi wrzeciona (tzw tramming) można sprawdzić we wszystkich osiach w pokazany poniżej sposób za pomocą płyty szklanej (wylewane na płynny ołów szkło jest bardzo proste) i prostego uchwytu do czujnika (jeśli nie mamy diatestu) a nawet belek podstawki
-
To zależy od siły napięcia brzeszczotu na ramie, stuknięty brzeszczot powinien wibrować jak struna wtedy prowadzenie jak w piłach taśmowych nie będzie potrzebne. Podobnie jest we włosówkach... A stopka jest bardzo pomocna, ale tylko dla płaskich materiałów jak sklejka i podobne...
-
Eee.. tylko bez malkontenctwa proszę... Sam nie będziesz wiedział kiedy Cię "wciągnie"...
-
Czy brzeszczot ma lekkie pochylenie (1-3°) w stosunku do kolumny i ruchu ramki, która (jak sądzę po zdjęciach) jest prostopadła do stołu? Chodzi o to, że jeśli jest pochylony, to w czasie ruchu roboczego (w dół) brzeszczot nabiega kolejnymi zębami na przerzynany materiał niezależnie od jego posuwu (popychania) po płaszczyźnie stołu, a w czasie powrotu (ruch do góry), co jest tu najistotniejsze - jego zęby odsuwają się od materiału. Zapobiega to strzępieniu krawędzi przez powracający ząb, lepiej usuwa wiór z wrębu, i zmniejsza grzanie się, oraz mniej tępi zęby.(oscyluje względem ciętej krawędzi materiału jak w dobrej pile ramowej, które lekko unoszą brzeszczot w ruchu powrotnym). Oczywiście te oscylacje linii tnącej są bardzo szybkie, a odległość odsunięcia brzeszczotu od materiału w trakcie powrotu minimalna, przez co nie odczuwamy tych "skoków" materiału przy dosuwaniu. (proporcje przesadzone) "Każdy żołnierz nosi w plecaku marszałkowską buławę", wiec nigdy nie wiadomo jakie "talenta" w kim drzemią..
-
Tak sobie szperając natrafiłem na ten artykulik.. http://www.modelairplanenews.com/blog/2013/12/05/the-first-days-of-rc/ Urzekła mnie zwłaszcza aparaturka w bagażniku...
-
- 1
-
-
A z łodzi latającej to czegośtam rozpylić nie można? http://dlapilota.pl/wiadomosci/avweb/replika-lodzi-latajacej-spruce-goose-wykonala-pierwszy-lot (i to nawet sporo...) http://www.modelairplanenews.com/blog/2011/05/31/monster-scale-flying-boat/ Co jeszcze zabronią? Dzisiaj do tego można by na upartego wykorzystać wszystko, nawet pudło sztucznych ogni... Świat kretynieje coraz bardziej...
-
Ale można sprząc konik z suportem zwykłym sprzęgiem typu haczyki wkręcane w korpusy tak by były jak najniżej (na wysokości pryzm łoża), + przetyczka (np śruba) Najlepiej ten od konika pod tym od suportu, by poziomo ciągnąć a nie przewracać konik. Można również przykręcić zachodzące na siebie blaszki w kształcie L z otworami do przetyczki. Mechaniczny posuw suportu ciągnie konik z wiertłem tu wersja dorosła sprzęgu
-
To praktycznie ta sama maszyna, klon "Zośki" http://www.cnc.info.pl/topics80/frezarko-wiertarka-zx7016-zosia-vt21199.htm?highlight=zosia ( no, może różnią się jakimiś pierdółkami, i dystrybutorem oczywiście), a "silnik indukcyjny" to mają one wszystkie...
-
Druga metoda (b z rys.) polegająca na nacinaniu gwintu jedną krawędzią skrawającą noża, dosuwanego za pomocą sanek narzędziowych z obrotnicą skręconą pod kątem 30°, bardzo popularna w krajach anglosaskich, a zwłaszcza w USA, u nas cieszy się dużo mniejszą estymą. Bo jest troszkę trudniejsza może nie tyle manualnie co werbalnie. Trzeba pamiętać nastawę i obsłużyć nie tylko sanki poprzeczne, ale i dodatkowo kolejne przybrania za pomocą sanek narzędziowych. W dodatku nastawa głębokości w/g skali sanek narzędziowych (ze względu na ich skręcenie pod kątem) nie równa się analogicznemu przyrostowi głębokości nacinanego gwintu (wysokości h3 jego zarysu), i dla kąta α = 30° wynosi : przekształcając wzór otrzymamy: => h3 = L (http://www.online-kalkulator.pl/matematyka/pole-obwod/trojkat-prostokatny.html ) (ponieważ sin 30° = Tu dla gwintu metrycznego o kącie wierzchołkowym 60°, a skręcenia sanek α = 30° akurat jest łatwo przeliczać bo sinα= 1/2, ale dla gwintu calowego Whitwortha o kącie wierzchołkowym 55° i kącie skręcenia α = 27,5° już tak prosto nie będzie (sinα = 0.4617 http://www.naukowiec.org/przelicznik-katow.html ) Praktycznie trzeba za pomocą sanek poprzecznych dojechać do materiału, ustawić 0 na ich skali. Sankami narzędziowymi z ustawionym uprzednio ich na skali zerem przybrać (L) o głębokość skrawania ap (np 0+0,15mm), naciąć, po wyjściu noża z materiału odsunąć go sankami poprzecznymi, wycofać na lewych obrotach na początek gwintu, zatrzymać. sankami poprzecznymi dojechać znowu do materiału na ustawione wcześniej na ich skali 0, sankami narzędziowymi nastawić wymiar (L) - (0+0,3mm), naciąć, odsunąć sankami poprzecznymi ostrze od materiału, cofnąć na lewych obrotach, dostawić nóż sankami poprzecznymi do materiału na 0 skali, przybrać sankami narzędziowymi następną głębokość (L) skrawania (0+0,45mm)... i tak dalej, aż do nacięcia pełnej wysokości zarysu h3 za pomocą przesunięcia sań narzędziowych o L. Czyli odsuwanie i dosuwanie noża od materiału realizujemy sankami poprzecznymi zawsze do wcześniej ustawionego 0 na bębenku skali, a głębokość ap przejścia do nacięcia samego gwintu nastawiamy sankami narzędziowymi (pokrętłem sanek narzędziowych nie cofamy). Więc dlaczego się tę metodę stosuje? Bo skrawa się tylko jedną krawędzią skrawającą ostrza (jedną stroną noża) z jednym, różnym od 0° kątem przystawienia Kr, a jak pamiętamy z wcześniejszego materiału, im bardziej kąt przystawienia Kr ma wartość różną od zera a bliższą 90°, tym mniejsze mamy opory skrawania oraz mniejszą składową siły odpychającą materiał od ostrza. W przypadku b wypadkowa obu kątów Kr i K'r będzie się równała 0° Łatwiej jest skrawać tą metoda gwinty o dużych skokach, zwłaszcza na małych słabonapędowych maszynach. A poza tym łatwo możemy powierzchni natarcia nadać korzystniejszy dla warunków skrawania kąt dodatni (np. rowek wiórowy). Na poniższym filmie dobrze widać cały cykl z użyciem sań narzędziowych, (tu operator rozłącza zamek śruby do cofnięcia noża na początek gwintu, a moment ponownego załączenia zamka określają mu wskazania zegara do gwintów na śrubie pociągowej. My w początkach nie będziemy się nim posługiwać (o ile mamy), by nie komplikować zadania https://www.youtube.com/watch?v=SAO3QZHhirg ) tu widać formowanie się wióra tylko na jednej krawędzi skrawającej i cofanie na lewych obrotach (bez rozpinania zamka), Zwróćcie koledzy uwagę również na pewien szczegół na filmie (od 8:19min) Przy przełączeniu obrotów na lewe, zanim śruba pociągowa zacznie ciągnąć suport w prawo (do konika) wrzeciono obraca się (do tyłu) o pewien kąt, i wierzchołek noża nie trafia już idealnie w naciętą wcześniej bruzdę. Jest to zjawisko normalne, wynikające z "wybrania" luzów międzyzębnych przez obracające się w przeciwna stronę koła zębate gitary (oraz skrzynki posuwów), a także miedzy śrubą pociągową a nakrętką zamka. Wielkość tej zwłoki zależy od wielkości luzów i ogólnego zużycia maszyny. Dlatego przed cofnięciem noża na początek gwintu(na lewych obrotach) należy go odsunąć poza obrys materiału, bo można uszkodzić znajdujące się jeszcze w bruździe ostrze. To samo dzieje się w stronę przeciwną, Dlatego do ustawienia głębokości nowego przejścia noża należy wyjechać trochę przed gwint, by obracające się wrzeciono zdążyło "wybrać" luzy zanim suport ruszy. Z praktyki tokarskiej mogę podpowiedzieć warsztatowy sposób, jako że koła gitary muszą do prawidłowego zazębienia mieć pewien luz międzyzębny (inaczej będą wyły), najprościej ustawiać go w ten sposób, że wkładamy miedzy zęby pasek papieru (ze zwykłej kartki), dosuwamy koła do siebie, i dopiero zaciskamy ustawienie ich osi. Jeśli po obrocie kół (ręką) wychodzi zpomiędzy nich harmonijka (bez uszkodzeń, porwań) to luz jest Ok. Podobnie możemy ustawiać także koła innych przekładni, oraz do trasowania rozstawu ich osi na płycie. cdn...
-
A jak już kompletnie nie masz pomysłu, to z okazji Jajecznego Święta można sobie za pomocą tokarki także powyoblać... Proste i łatwe (dość). Na przykład nowe 'jajcowniczki" do Wielkanocnych Jaj na twardo.. Najpierw wytaczasz sobie kopyto, bierzesz kawałek cienkiej blachy, smarujesz olejem, i... może żona się ucieszy, kto wie? http://thelibraryofmanufacturing.com/spinning.html http://www.jamesriser.com/MetalSpinning/Beading/Example1.html (tu w troszkę większej skali ale widać o co chodzi ) http://www.youtube.com/watch?v=CsGVPUGMPXM https://www.youtube.com/watch?v=FHvtieU4-7Y A jak już dojdziesz do wprawy, to może i takie "zastawy stołowe"... albo trąbkę... https://www.youtube.com/watch?v=TKl99Mv8wPo
-
A nie masz drogi Marku czegoś tam do naprawy, co dało by się wytoczyć, przetoczyć? Jeśli nie, to może potrenuj sobie nacinanie gwintów na jakim kawałku kolorowego czy nawet drewnianego wałka, ostatnio opisałem co i jak krok po kroku więc powinno być łatwiej.... P.S. Pasowanie pod łożyska bez mikrometru to loteria, +3μm nad nominalny dla małego łożyska to już za ciasno, a -1μm pod to już lata... Chyba, że nasz Kolega mikrometr posiada...
-
Na pewno koledzy zauważyli, że gwint nacinany tylko na części wałka o jednolitej średnicy (rys.1c) ma wyjście z materiału dla ostrza noża w postaci podcięcia o średnicy równej lub mniejszej od śr. d3 gwintu. Podobne wyjście stosujemy przy nacinaniu gwintu na stopniu wałka o mniejszej średnicy (rys.2b), oraz nacinając gwint lewozwojny, dla ustawienia głębokości skrawania i wprowadzenia ostrza w materiał. Dlatego, że manualnie nie jesteśmy w stanie nawet stosując najniższe obroty, w kolejnych przejściach noża zawsze idealnie w tym samym punkcie wyprowadzić ostrze z materiału.. Bez tego podcięcia, zwłaszcza nacinając gwint o dużym (głębokim) skoku, przy ostatnich przejściach moglibyśmy nieopatrznie wjechać ostrzem w cały niegwintowany materiał, co przeważnie skutkuje złamaniem noża. Także wewnętrzne gwinty nieprzelotowe oraz lewozwojne nacinane nożem muszą mieć wybieg. Podcięcia nie robimy dla nacięcia gwintu na części wałka o większej średnicy (rys.1b), oraz przy gwintowaniu narzynką (rys.1a, 2a). Możemy tez zaryzykować przy nacinaniu niezbyt grubych gwintów w materiałach o małej wytrzymałości - miękkich, Sam proces nacinania i kolejne czynności operatora prześledzimy na przykładzie nacinania gwintu zewnętrznego prawego, pomocny w tym będzie poprzedni rysunek Po wybraniu i zainstalowaniu odpowiednich dla danego skoku kół gitary, ewentualnym nastawieniu przełożenia skrzynki prędkości, właściwego kierunku obrotów śruby pociągowej (nawrotnicą), i ustawieniu osi noża do powierzchni materiału ustawiamy sobie jeszcze wskaźnik skali sanek narzędziowych na "0", (raczej ich przestawianie przy nacinaniu nie będzie nam potrzebne, ale nigdy nic nie wiadomo), i sprawdzamy czy nóż ma dość miejsca na bezpieczne wyjście z gwintu, czy nie wjedzie nam w materiał bądź uchwyt, bo pamiętać musimy że wrzeciono (i napęd) też mają pewną bezwładność, i najczęściej w miejscu nam nie stanie. (gwinty które muszą dochodzić do ścianki stopnia należy robić narzynką lub wykończyć nią dociągając gwint do końca) Potem włączamy obroty, podjeżdżamy nożem pod materiał dostawiając go wierzchołkiem, i w tym położeniu ustawiamy skalę pokrętła sań poprzecznych na "0", i staramy się tego nastawienia bębenka skali na pokrętle potem nie zmieniać(ważne!). Będzie to nasza baza do kontroli przybierania głębokości nacinania za każdym przejściem noża, oraz pokazywania sumarycznej głębokości zarysu nacinanego gwintu h3 (lub H). Musimy oczywiście przy tym pamiętać czy skala na pokrętle sań poprzecznych naszej tokarki pokazuje nam wielkość przyrostu po promieniu r, czy po średnicy D jak na zdjęciu poniżej (jeśli średnicy, to do ustalenia aktualnej głębokości h3 naszego gwintu wskazania trzeba oczywiście mnożyć razy dwa) wycofujemy nóż przed początek materiału, nastawiamy głębokość pierwszego przejścia na nasze "0" + 0,1-0,15mm, by tylko zarysować powierzchnię materiału, włączamy obroty wrzeciona, dźwignią załączamy na suporcie zamek śruby pociągowej, i nacinamy gwint aż do momentu wyjścia noża z materiału. W momencie wyjścia ostrza z gwintu w przestrzeń wybiegu na końcu nacinanej powierzchni, musimy jednocześnie wykonać dwie czynności: - jedną ręką kręcąc korbką sań poprzecznych odsunąć nóż od materiału, - a druga przełączyć obroty wrzeciona na lewe (przełącznikiem kierunku obrotów silnika) by nóż nam nie wpadł w materiał czy szczęki. Albo tylko chwilowo zatrzymać. Wymaga to pewnej wprawy, dla której nabrania polecałbym kolegom dopiero uczącym się nacinać gwinty zastosować jak najniższe obroty wrzeciona, dając tym samym wystarczająco dużo czasu na reakcję, raz potrenować sobie na przygotowanym wałku z dość szerokim wybiegiem na początek, np z aluminium (albo nawet z twardego drewna, byle nie za długim). Niezbędnych odruchów szybko się nabiera, więc nie powinno to sprawić trudności zwłaszcza modelarzom nawykłym do zsynchronizowanej obsługi drążków aparatur. Na lewych obrotach wycofujemy nóż aż na początek naszego gwintu, zatrzymujemy obroty, i nastawiamy nową głębokość nacinania w drugim przejściu (np "0" + 0,3mm) Zanim rozpoczniemy drugie przejście koniecznie sprawdźmy czy nasze ustawienia tokarki były prawidłowe ! Najlepiej grzebieniem do gwintów, albo jeśli takowego nie mamy to dla większej dokładności można zmierzyć suwmiarką długość np 10 zwojów zarysowanego gwintu, i podzielić wymiar na 10, Następne przejścia wykonujemy analogicznie, aż do nacięcia pełnego zarysu. Po wykonaniu ostatniego nacinającego już pełną głębokość można wykonać jeszcze jedno dodatkowe przejście wygładzające, tym samym wymiarem. Przy nacinaniu smarujemy olejem lnianym lub preparatami do gwintowania/wiercenia, ostatecznie nawet emulsją chłodzącą lub jakimkolwiek olejem. Proces nacinania możemy poobserwować na filmie, (choć takie zatrzymanie noża w materiale jak to widać w 0:58; 1:11; 1:20 minucie grozi wyszczerbieniem lub złamaniem ostrza, dlatego starajmy się zatrzymywać/przełączać obroty wrzeciona już po wyjściu noża z materiału). A jeśli już nam się podobnie zatrzyma przed wyjściem z materiału, to przy nacinaniu małych gwintów powinniśmy ostrożnie dociąć obracając wrzeciono ręcznie podobnie jak na filmie. Przy grubych gwintach możemy nie dać rady ręcznie dociąć, więc musimy (też ręcznie) cofnąć nieco obroty, obracając wrzeciono w przeciwna stronę by odsunąć od ostrza nawarstwiony na nim wiór, i dopiero wtedy odsunąć nóż od materiału cofając do siebie (oczywiście nie rozłączamy w tym czasie zamka śruby), cofnąć go na lewych obrotach na początek gwintu, i przejechać jeszcze raz z tym samym wymiarem. Widać też dlaczego naukę należy zaczynać na bardzo małych obrotach - bo mało jest miejsca na wyjście noża. a na tym filmie (jednego z kolegów z forum http://www.cnc.info.pl) mogą koledzy zobaczyć jakiego refleksu trzeba przy nacinaniu na szybkich obrotach wrzeciona, nawet przy szerokim wybiegu z gwintu (przy okazji różnica w nacinaniu na sucho i z olejem). Dlatego zalecam zaczynać naukę na bardzo wolnych... http://www.youtube.com/watch?v=cJM8s8SP5HY cdn...
-
Faktycznie cool chłopaki, często te siadające na dzwoneczki pozwalały się brać na dłoń. Ale szkoda, że nie widzieliście mojego ojca jak mu jeden taki zawodnik latem wpadł pod koszulę kiedy motorem z pracy wracał... Schwarzenegger przy nim wyglądałby jak cienias... Niemniej ciekawe zajęcie, pożyteczne, i sąsiedzi chwalą... a i przyjemnie posłuchać jak w nagrzanym słońcem ogrodzie coś buczy...
-
Macie koledzy na myśli pszczółki? Bardzo pożyteczne, ale i odpowiedzialne zajęcie.. A własnej marki "przepalanka" jaka dobra... cymes! (mój ś.p. teść był pszczelarzem na 46 uli, to się co nieco tego botoxu zażyło..)
-
A jak to wygląda w tokarkach ze skrzynkami posuwów między przekładnią gitary a śrubą pociągową. Weźmy tu na tapetę popularne u nas chińskiej produkcji tokarki sprzedawane przez różnych dystrybutorów pod różnymi nazwami (Bernardo, Holzmann, Hafen, itd), w takich tokarkach oprócz skompletowania zgodnych z tabela kół gitary należy jeszcze nastawić właściwe pokrętło skrzynki posuwów na wartość wskazaną przez tabelę podobnie w bardzo popularnych w USA tokarkach ze skrzynką Nortona zamiast klasycznej skrzynki posuwów, gdzie napęd od gitary przekazywany jest przez koło pośrednie znajdujące się w przesuwnej dźwigni na zespól położonych rzędem obok siebie stopniowanych kół zębatych, i dalej na śrubę pociągową. tu mamy tabelę ustawiania posuwów i skoków gwintów tokarki Grizzly ze skrzynką Nortona (bez odboczki) Niektóre skrzynki Nortona posiadaja zintegrowaną z nimi odboczkę (ABCDE) redukująco/multiplikującą (1:2/1:1/2:1) obroty wałka pośredniego (atakującego) przekładni, lub nawrotnicę (z osobnymi dźwigniami) Mam nadzieję, że nie jest to już dla kolegów taka czarna magia jak mogło by się komu wydawać. I proszę pamiętajcie koledzy o dobrej praktyce by zawsze sprawdzić poprawność ustawienia skoku, zarysowując tylko powierzchnię materiału w pierwszym przejściu noża. Najlepiej użyć do tego grzebienia do gwintów. Bo znając prawo Murphy'ego pomyłki się zdarzają, i zaoszczędzimy sobie nieraz wiele pracy z dorabianiem detalu na nowo a po nacięciu sprawdzamy głębokość jeśli trzeba. Głębokość h3 nacinanego gwintu metrycznego(60°) dla danego skoku jaką mamy naciąć nożem, możemy obliczyć według danych z dostępnych tablic gwintów, odejmując od średnicy zewnętrznej d średnicę dna gwintu d3 i dzieląc przez dwa https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=12&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwjohsLdwc3LAhUsKpoKHbL6A54QFghXMAs&url=http%3A%2F%2Fwww.pg.gda.pl%2F~wlitwin%2Fpkm%2F3_gwinty%2520metryczne.pdf&usg=AFQjCNHrYNlfqlBiREoBmavopcEQ5S0X4A&bvm=bv.117218890,d.bGs h3 = (d - d3):2 lub prościej ze skoku gwintu P h3 = (P:2)•1,24 lub wprost h3 = 0,6134P H = 0,8660P - pełny zarys gwintu a sugerowaną liczbę przejść noża dla nacięcia pełnego gwintu metodą promieniową (prostopadle do osi toczenia) podaje poniższa tabela, Dla wygody kolegów zamieszczam podręczne tabele wymiarów, głębokości nacinania gwintów o różnych zarysach, oraz otworów pod typowe zarysy gwintów (w mm) które można stosować też do nacinania nożem.(powiększenia rysunków pod linkiem) http://www.e-darmet.pl/typowe-zarysy-i-parametry-gwintu-srednice-otworow-pod-gwintowanie-cid-40.html W praktyce nacinanie jest wykonywane różnymi metodami, zależnie od zarysu i skoku gwintu, materiału, narzędzia, i mocy maszyny. W naszych zastosowaniach gdzie będziemy nacinać raczej gwinty o niewielkim skoku (i głębokości nacięcia) które nie generują dużych oporów skrawania, zastosujemy głownie najprostszą do wykonania dla operatora promieniową metodę a, ewentualnie z dosuwem b z rysunku poniżej, która wymaga już więcej matematyki i zachodu. Pozostałe metody cząstkowego nacinania zarysu stosuje się do nacinania gwintów o dużych skokach, szerokich zarysach (trapezowe, prostokątne, itd) lub twardych materiałach, gdzie metoda promieniowa (a) toczenia w każdym przejściu pełnego zarysu generowała by zbyt duże obciążenia dla narzędzia których mógłby nie wytrzymać. Metoda a jest najłatwiejszą dla operatora, ponieważ poza pilnowaniem ustawienia wg skali pokrętła sań poprzecznych głębokości ap dla kolejnego przejścia, oraz pilnowaniem by suma tych głębokości nie przekroczyła wysokości zarysu gwintu, potrzebna jest tylko pewna manualna zręczność dostatecznie szybkiego wycofania noża i zatrzymania czy przerzucenia obrotów by nie "wjechać" nim w inna niż gwintowana część materiału. Aby naciąć gwint o prawidłowym zarysie nóż ustawiamy osią zarysu ostrza prostopadle do nacinanej powierzchni. Pomocnymi tu będą zarówno do prawidłowego wykonania kąta wierzchołkowego (60° lub 55°), jak i naostrzenia ostrza noża, któremu powierzchni przyłożenia (od strony w którą porusza się nóż posuwem fn) trzeba nadać trochę większą wartość kąta α by nie tarła ona o pochyłą linia nacięcia bruzdy gwintu, a także do ustawienia ostrza do nacięcia gwintu zewnętrznego czy wewnętrznego, będą tokarskie wzorce zarysu gwintu, Ruch noża przy poszczególnych przejściach nacinania gwintu zewnętrznego (czopa) będzie wyglądać jak na poniższym rysunku