




Ares
Modelarz-
Postów
2 057 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
18
Treść opublikowana przez Ares
-
"MICHAŚ" trenerek elektro.
Ares odpowiedział(a) na KML Awiatik Sosno temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
Jeśli tak to rzeczywiście to co jest wystarczy.Ja mam trochę "zboczenie " na tym punkcie gdyż latam w przygodnym terenie i często kadłub jest narażony na wieksze lub mniejsze uszkodzenia.Latając na łąkach faktycznie nie ma co przesadzać -
Marek ja kiedyś miałem regulator ( Emax ) gdzie programowałem mu "chamulec włączony" i za cholerę nie chciał działać. Próbowałem programować i kartą i drażkiem wg instrukcji i nic nie pomagało: niby wszystko było poprawnie na ziemii a w powietrzu śmigło się kręciło. I dopiero kupno nowego regulatora pomogło. Być może coś jest nie tak z programem w reglu.Tak mnie się wydaje (obym się mylił). Spróbuj inny regulator .Powinno pomóc chć to niestety generuje koszty.
-
"MICHAŚ" trenerek elektro.
Ares odpowiedział(a) na KML Awiatik Sosno temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
Pozwolę sobie na udzielenie drobnej rady: starty z ręki i lądowania na brzuchu to moja specjalność: latam tak różnymi modelami około 15 lat. Proponuję w kolejnych modelach przelaminować spód kadłuba tkaniną szklaną 25-40 g/m2 : bardzo skutecznie podnosi to wytrzymałość na uszkodzenia przy lądowaniu w przygodnym terenie. Na zdjęciach widać ,że tylna spodnia część kadłuba jest ażurowana: zmieniłbym to robiąc spód do ogona pełny : lebiej zastosować cieńszą balsę( plus laminat) ale bez ażurowania. Laminat sugeruję dać na całości. Taki brzuch jest nie do uszkodzenia: można lądować nawet na zabronowanym polu Oczywiście to tylko moja rada: model jak widać jest poprawnie zaprojektowany i w oryginale jest funkcjonalny : jednak szczególnie dla młodych adeptów RC taki solidny brzuch jest jak najbardzej wskazany . A tak ogólnie to model bardzo fajny i poręczny. Pozdrawiam. -
No to trochę mnie Błażej uspokoiłeś.skoro tak twierdzisz to nie będę się zbytnio martwić. Motór stał w garażu gdzie posadzka jest wylana z betonu i raczej tam wilgoci nie ma. Z pewnościa nic się na niego nie lało. A trochę się wnerwiłem dlatego ,że przed odpaleniem wystarczyło zrobić to co napisałeś w poście powyżej i napewno byłoby lepiej niż na pałę odpalać. Ale spoko jeśli piszesz ,że wska tego typu akcje wytrzymuje to o.k. Jeśli chodzi o jeżdzenie to mam odnośnie tego nieco inny plan: obecnie śmigam 125 tką Junak RS 125. Tak więc mam czym jeżdzić i w tym sezonie nie planuję wyjazdów wską. Przez jesień i zimę chciałbym gruntownie przeglądnąć motor, to co będę potrafił wyremontować tak żeby za rok móc wską robić konkretne trasy ( bez przesady nie planuję objeżdżać Polski ale trasy powiedzmy około 200km dzienie ) także maszyna musi być pewna i całkowicie sprawna.Palić też musi dobrze ,żeby daleko od domu się nie męczyć i nie stresować. Nie mam wystarczającej wiedzy aby całkowicie wyremontować silnik to mogę zrobić w każdej chwili ale tak sobie myślę ,że chociaż uszczelnicze na wale dobrze by zmienić , nowe sprzęgło , zapłon CDI łożyska w kołach no i rzecz jasna tak jak napisałeś opony +dętki: to takie minimum. Będę się systematycznie Was radził aby czegoś nie zepsuć : mam plan pomału nauczyć się serwisować silnik całkowicie sam , wiem ,że to wymaga wiedzy i trochę wprawy ale z drugiej strony na czymś sie trzeba nauczyć.A prostrzego silnika trudno znaleźć. Oczywiście masz rację ,że bez sensu jest się ładować w koszty , postaram się nie przesadzać więc jako żółtodziób w sprawach mechaniki będę się tutaj Was radził (wrzucał foty , pytał itp.) Tak będzie najlepiej i najbezpieczniej. Trzeba s łuchac mądrzejszych od siebie. Dzięki jeszcze raz za posta bo mnie tym uspokoiłeś. Pozdrawiam serdecznie
-
Złoszczę się bo jest uparty. Prosiłem aby nic nie ruszał, tłumaczyłem dlaczego a on swoje bo przecież wie najlepiej..... Z tego co wiem raczej silnik długo nie pracował a czy sam zgasł czy on go zgasił nie wiem trudno powiedzieć. Nie ma sensu pytać bo wujek prawdy nie powie. Zwłaszcza teraz. U niego zawsze wszystko jest dobrze i idealnie: ostatnio opowiadał mi jak ustawiał zapłon mierząc położenie tłoka śrubokrętem i robił sobie pisakiem kreskę........ Kurcze ludzie robią to na czujnik zegarowy a on mi wpiera że po co śrubokrętem jest dobrze...... I weź tu się nie złość. No trudno i tak kupje ją dość tanio 2 tys. A jest kompletna. Ktoś obcy też mógłby takie numery robić a potem sprzedać. Najwyżej czeka mnie szlif cylindra i nowy tłok. Dzięki Jarek za odzew. Pozdrawiam
-
Witam kolegów , kolejne pytanie do Wskowiczów: Dziś się wnerwiłem .......WSK którą kupiłem od wujka( pisałem o tym wcześniej) jeszcze u niego stoi w szopie bo nie mam narazie czasu ściągnąć ją do siebie . Stoi tam sobie nie palona dobre 15 lat.Oleju w skrzyni pewnie nie ma, a jak jest to mało , tłok nie był sprawdzony: chciałem ją na spokojnie sprawdzić przede wszystkim wymienić olej w skrzyni i wtedy delikatnie odpalić ale.......mój "genialny wujek" wpadł na wspaniały pomysł: dziś wziął jakieś stare paliwo ( mieszankę zrobił z Mixola który stał z 20 lat w szopie )i na tym syfie bez sprawdzenie czegokolwiek na tzw. Janusza odpalił WSKę. Co prawda nawet dobrze zapaliła i na szczęście nie jeżdził bo brak powietrza w kołach ale kilka minut pracowała i była gazowana na biegu jałowym........ Jak myślicie czy silnik mocno "dostał" po czymś takim? Jakby nie patrzeć kilka sekund z pewnością pracował na sucho zanim wytworzył się film olejowy. Mam nadzieję ,że nie zniszczył mi silnika: gość nie ma pojęcia o mechanice ale sądzi ,że się zna: tacy "fachowcy " są najgorsi. Jestem wściekły bo mógł chociaż zadzwonić i zapytać a nie robić głupoty na własną rękę.
-
Piotrek , pomysł bardzo dobry i sprawdzony w lotnictwie zwany ześlizgiem , tylko jeden błąd: nie można machać sterami. To może doprowadzić prędzej czy póżniej do uderzenia modelem w ziemię. Ześlizg rzeczywiście warto zrobić wpierw na symulatorze .To musi być zrobione skoordynowanymi ruchami lotek i steru kierunku tak aby kadłub był odchylony o dosć znaczny kąt od kierunku lotu.To wprowadza duży opór co w konsekwencji doprowadza do zwiększonego opdania bez wzrostu prędkości.Ale musi to być ustalony stan lotu.Ustaw tak model i nic nie rób nie machaj sterami niech sobie tak leci "bokiem" .Oczywiście nad samą ziemią trzeba puścić stery aby móc przyziemić. Bardzo często lądują tak duże samoloty które nie posiadają klap.
-
Dzięki. 70km/h to nie najgorzej. Do bliskiej turystyki powinno wystarczyć. He he jeszcze nie zabrałem sie za remont motocykla a już marze o jeździe.....ale w sumie fajnie jest tak sobie rozmyślać i planować.
-
Pytanie do Wskowiczów: Z jaką prędkościa przelotową nie katując silnika można jeździć wską 125cm?
-
No właśnie?Mam jeszcze 2 szt. Hiteca na 35Mhz: niezawodne tyle ,że mam zakłócenia i już latać (przynajmniej u mnie) się nie da.
-
Bardzo ładny model. Takie małe F3A . Z tego co piszesz własności lotne również zbliżone do modeli akrobacyjnych klasy F3A. Wiadomo,że model musisz sobie doregulować pod swój styl latania to z pewnością troszkę potrwa ale możesz być dumny bo masz piękny samolot. Jesli chodzi o lądowanie to jak jesteś na ostatniej prostej do lądowania ustaw gaz na minimum tak aby śmigło obracało się jak najwolniej (wiatrakowanie). Taka wirująca tarcza dosyć dobrze pomaga zwiększyć opadanie zwłaszcza gdy stosuje się śmigła o dużym skoku. Ot taki uproszczony chamulec aerodynamiczy. Oczywiście nie zastąpi to klap czy innych systemów ale w znaczący sposób można zmniejszyć doskonałość. Stosuję z powodzeniem tą metodę w swoich motoszybowcach nie wyposażonych w klapy i efekt jest doskonały. Można sobie nawet pozwolić na lekkie oddanie drążka i model nie rozpędza się ( ale to tylko lekko bez przesady) Trzeba tylko pamiętać aby obroty były ustawione tak aby śmigło nie ciągnęło bo w przeciwnym razie uzyskasz efekt odwrotny do zamierzonego. Być może tak robisz a ja niepotrzebnie to piszę ,jeśli tak to wybacz a jeśli nie to polecam ten sposób: spróbuj sobie kiedyś bo naprawdę warto.
-
Mordują ludzie a nie okręty , samoloty czy czołgi.......Nożem można zabić czowieka ale też pokroić chleb.
-
Maćku czy obydwa modele są dokładnie tej samej wielkości?Bo twój jak pamiętam z wątku ma 30 stkę a SP-WSC 50 tkę?( silnik) A pytam bo cały czas mam ochote zbudować podobny model .Wicherki 15 zbudowałem 3 szt. więc może pora na większego? Tylko ,że mam problem z miejscem do latania i to mnie hamuje przed rozpoczęciem budowy. No chyba ,że zrobić i latać okazyjnie . Obydwa modele bardzo ładne i oglądając takie relacje od razu chce się isć do modelarni.Pozdrawiam.
-
No tak skoro nie masz warunków nic nie poradzisz. Wiem coś o tym. Ja mam problemy lotniskowe tzn. Nie mam gdzie latać startując i lądując z podwozia także buduję tylko modele które można wypuścić z ręki a wylądować na brzuchu. Czyli motoszybowce i małe samoloty. Zazdroszczę lotniska. Nawierzchnia równa.
-
Kurcze też chciałem zobaczyć ale mieszkam 50km od Zielonej Góry i miałem plan podjechać motocyklem specjalnie aby zobaczyć sterowiec.......niestety przeziębienie i katar pokrzyżowały mi plany......?Szkoda.
-
Widzę ,że lubisz makiety i realistyczne latanie.Proponuję skusić się na jakiś spalinowy model półmakiety zapewniam ,że frajda jest o wiele większa niż przy elektryku choć oczywiście to tylko moje zdanie .Elektro też ładnie lata. Jednak dżwięk silnika spalinowego nawet 2 suwa żarowego to melodia dla uszu... Spróbuj kiedyś
-
Gruba krawędź spływu w szybowcach MPX i innych piankowych
Ares odpowiedział(a) na tom_tom temat w Szybowce / motoszybowce piankowe
Szczerze mówiąc nie pamiętam gdzie to czytałem , ale w któreś książce modelarskiej. To odnośnie Clarka. A że nie każdy profil nadaje się do klap (mam na myśli używanie ich do optymalizacji lotu czyli również wychylane do góry jak w szybowcach) to wiadomo. Nie jestem dobrym teoretykiem więc nie mam zamiaru wdawać się w polemikę ale z tego co mi wiadomo nie w każdym profilu można sobie dowolnie stosować klapy. Jeśli się mylę lub nie do końca poprawnie rozumuję to popraw mnie proszę . Proponuję napisać coś konkretnego: czy uważasz ,że robienie "ostrej krawędzi spływu "w piankowym motoszybowcu polepszy jego osiągi? Moim zdaniem nie. Ale nie jestem uparty (to cecha głupców) a ja może jestem niedouczony ale nie głupi więc jeśli się mylę i piszę niewłaściwie to proszę poprostu napisać swoje zdanie.Być może tym sposobem uzupełnię swoją wiedzę. -
Jest to z pewnością ciekawy pomysł . Takie podejście znacznie skraca czas budowy. Jest niestety jedno "ale": Modele ARF są budowane masowo i aby zejść z ceny aż roi się w nich od uproszczeń konstrukcyjnych. Bardzo często jeśli się chce poprawić model wychodzi na to ,że trzreba by poprawić w zasadzie wszystko. Po ściągnięciu pokrycia co prawda można wiele zrobić (choćby poprawić klejenia ) ale problem jest duży gdy zaczniemy laminować, szopachlować, wzmacniać , waloryzować itp. Te modele produkowane na masową skalę same w sobie mają duże obciążenie powierzchni nośnej a po waloryzacji może się okazać ,że wyjdzie nam cegła niezbyt nadająca się do latania. Czy to duży czy mały model i tak łatwo go przeciążyć. Choć jak słusznie napisałeś większy mniej to odczuje.A odchudzić konstrukcyjnie gotowego płatowca nie da rady. Tak to często z ARFami wygląda. Najlepiej zbudować model od podstaw solidnie "po swojemu". To z kolei wymaga dużo wiedzy i wolnego czasu (wiem,wiem nie każdy może sobie na to pozwolić) ale kto tylko ma możliwość szczerze polecam . Od 21 lat buduję modele latające RC od podstaw i uważam ,że nie ma piękniejszego hobby niż budowa a potem latanie swoim dziełem. Oczywiście nie neguję Twojego pomysłu Mariusz , bo trzeba przyznać jest to ciekawe podejście i jak najbardziej może się udać , trzeba jednak być świadomym ograniczeń i bardzo bardzo uważać z masą. Ja bym zrobił tak: wzmocniłbym klejenia lekko poszpachlował, nowe pokrycie +nowe malowanie i już jest fajna i w miarę lekka półmakieta do rekreacyjnego latania. Absolutnie bym nie szedł w nity detale kabiny itp. bo to zbędna masa. Pewnie o tym doskonale wiesz a ja napisałem to bardziej aby wyrazić swoją opinię niż doradzać Tobie Powodzenia: Jak zaczniesz coś działać wrzucaj zdjęcia to będziemy podziwiać
-
Gruba krawędź spływu w szybowcach MPX i innych piankowych
Ares odpowiedział(a) na tom_tom temat w Szybowce / motoszybowce piankowe
No tak, rozumiem Ciebie doskonale : prawdziwy szybownik nie może patrzeć na takie spływy To takie troche "barbarzyństwo". Ale najważniejsze ,że dobrze działa. Z pewnością konstruktor dostosował profil do materiału z jakiego wykonano płat: wiadomo, pianki nie zrobi się "na ostro". Jeśli masz chęci to eksperymentuj: można się pobawić i sprawdzić czy się polepszy czy pogorszy model. Ja osobiście uważam ,że raczej się nic nie zmieni. Kiedyś czytałem ,że najważniesze jest odwzorowanie kształtu przy profilu laminarnym do 50% licząc od krawędzi natarcia. Podobno tył jest mniej ważny ale..... powinien być najcieńszy jak to możliwe więc ma to też jakiś wpływ. Ale tutaj niech się może wypowiedzą koledzy z większym doświadczeniem. Nic dodać nic ująć. Też tak myślę. Jak Clark Y to albo nic nie zmienisz albo będzie gorzej To nie jest profil laminarny więc wyostrzanie spływu nie ma sensu. Tak samo jak stosowanie np.klap w Clarku: często ludzie tak robią a przecież ten profil nie nadaje się do stosowania klap ( no chyba ,że w samolocie do lądowania wychylane o duży kąt jako hamulce aerodynamiczne). -
Gruba krawędź spływu w szybowcach MPX i innych piankowych
Ares odpowiedział(a) na tom_tom temat w Szybowce / motoszybowce piankowe
Myślę,że najlepiej zostawić tak jak jest. Profile laminarne wymagają dużej gładkości powierzchni i jak napisałeś słusznie: ostrej krawędzi spływu. Skrzydło które widać (chyba od Herona?) nie wiadomo jaki ma profil (MPX nie podaje ) więc trudno go w jakiś logiczny sposób modyfikować. Nawet jak zaostrzysz spływ to trudno będzie doprowadzić powierzchnię płata do gładkości . Myślę,że szkoda roboty i czasu. Lataj jak jest , Heron ogólnie to bardzo dobry model.Ale jest szybki, raczej na wiatr i mocniejszą termikę. Pamiętaj ,że piankowy model to zawsze kompromis pomiędzy osiągami , ceną i prostotą konstrukcji. Lepszy płat to już trzeba robić styro+balsa lub techniką VB ( worek próżniowy).Tam można zrobić spływ prawie jak żyletka -
Piotrze , ja polecam akumulatory NiMh firmy Enelop. Naprawdę szkoda pieniędzy i czasu na poszukiwania czegoś innego. Te akumulatory są niezawodne i są pozbawione efektu pamięci ,mają również bardzo małe samorozładowanie. Stosuję je od kilku lat w dwóch nadajnikach.Zero problemów. Polecam. Oczywiście najlepiej kupić jak największej pojemności . Gwarantuję ,że będziesz zadowolony. Jeśli nie czujesz się na siłach polutować sobie pakiet z ogniw lepiej zleć to jakiemuś fachowcowi . Dość łatwo przegrzać i uszkodzić akumulator podczas takiej operacji.
-
Właśnie tego się obawiam ,że po takim czasie w środku może być sporo rdzy. Szkoda ,że mój wujek nie zakonserwował silnika jak już przestał używać motocyka. No ale zobaczymy.Jak słusznie napisałeś to kwestia szczęścia. Zależy mi na jak największej niezawodności sprzętu bo lubię dalsze wyjazdy ( raczej sporadycznie jeżdżę w" koło komina") a dalsza podróż nie do końca sprawdzonym motorem to trochę ryzyko.Często łączę wycieczki motocyklowe z wypadem na lotnisko:mam wtedy dwie przyjemności w jeden dzieńale i kilometrów się wtedy trochę nawija ( mam około 70km na najbliższsze lotnisko)więc chcę pewną maszynę. Oczywiście nie będę wymieniał tego co będzie dobre ale myślę Kuba ,że masz rację : sprawdzić warto wszystko. Jeśli chodzi o uszczelniacze to z pewnością wszysko jest "twarde", gumy podnóżków itp. też są zajechane .W złym stanie jest też kanapa i amortyzatory z tyłu. Także trochę roboty będzie. Dziękuję za rzeczowy post i informacje. Pisane w pośpiechu , dlatego tak głupi błąd. Zaraz edytuję post. A ,że dobry bieżnik się przydaje to ja wiem: żartowałem sobie tylko.
-
No jasne to pójdzie nowe w pierwszej kolejności.Planuję również obowiązkowo zapłon CDI: z tego co się dowiedziałem jest to wspaniała sprawa do wski (zresztą nie tylko ) Oczywiście wujek od którego kupuję tą wsk obejrzał okiem fachowca te stare i zajechane opony i ......stwierdził ,że są jak nowe i można jeździć ? "Nie ma sensu wymieniać"......rzekł Także jak napisałem wcześniej wolę dobrze sprawdzić motocykl ponieważ nawet w okresie jak jeździł nie był zbyt prawidłowo serwisowany . Z tym pruciem całego silnika to może rzeczywiście trochę przesadziłem : zobaczymy zresztą , jak zacznę coś działać będę wrzucał foty tak więc dzięki Kuba za zaoferowaną pomoc. Moje zainteresowanie mechaniką ma również oprócz zabawy cel praktyczny: Mam już moto klasy 125. Jeśli nauczę się ogarniać silnik wski to potem będę mógł się uczyć serwisowania trudniejszych silników.Przyda mi się to przy ewentualnych naprawach mojej 125tki.( zawsze to pewniej i taniej niż wozić po warsztatach nie mając gwarancji jak naprawa została przeprowadzona.) Czego jak czego ale silnika trochę się obawiam bo nie mam doświadczenia w takich pracach .No ale od czegoś trzeba zacząć: moja taktyka to małe kroki: powoli bez pośpiechu z Waszą pomocą oraz książek myślę,że jako tako sobie poradzę. W sumie trudno teraz znaleźć prostszy silnik ( i w ogóle motocykl) do nauki . Ale pracę zacznę najwcześniej na jesień: teraz korzystam z pogody i latam kiedy tylko mogę a jak mam więcej czasu to jeżdżę moto , oraz czasem wpadam na aeroklubowe lotnisko pogadać z kolegami oraz popatrzeć na samoloty. Tak więc wsk będzie na jesień-zimę . Ja wymieniam dopiero jak dętki wychodzą na zewnątrz? Bieżnik? A po co to komu ? Trza oszczędzać?
-
Ano swędzą. Żebyś wiedział. Ja czytam ze zrozumieniem. Po prostu trudno mi uwierzyć aby po tylu latach nic w środku silnikowi nie było: nie wiem nie znam się po prostu piszę o swoich odczuciach. Ten motocykl rzeczywiście stał ponad 15 lat nieużywany, wcześniej trochę jeżdził ale właściciel raczej miał niewielkie pojęcie o mechanice więc zbyt poprawnie nie był serwisowany. Za dużo i tak sam nie rozgrzebię bo to mój pierwszy silnik który będę serwisował. Więc trzeba pomału i ostrożnie. Z tego co wiem to łożyska w tamtych czasach były niezbyt dobrej jakości więc silnik silnikiem ale jak pisał Kuba w kołach trzeba wymienić bez względu na stan oryginalnych. Zreszą będę się radził na forum bo coś zepsuć można szybko.
-
Co innego miałem na myśli : ja chcę tym motorkiem jeździć i to na dalsze trasy więc musi być pewny i silnik myślę że trzeba dokładnie wszystko po kolei sprawdzić. Nie zadowoli mnie tylko samo to że silnik da się uruchomić. Musi być niezawodny. Ale oczywiście wezmę pod uwagę Twoje sugestie.