Skocz do zawartości

art_c

Modelarz
  • Postów

    167
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez art_c

  1. Wzmocnienie laminatowe centropłata i stateczników: Obróbka krawędzi powierzchni laminowanych - obcinanie naddatków: I na koniec fazowanie krawędzi:
  2. Spasowanie lotek i wykończenie ich bocznych zakończeń: Gniazdo serwa lotek i drobne poprawki:
  3. To super informacja i uchylam kapelusza, bo domyślam się, że to cenne eksponaty i pełna profeska. Moje aktualne i poprzednie działania mają na celu odświeżenie sprawności warsztatowej przed renowacją - odbudową szybowca nieistniejącej dziś klasy Nordic, zbudowanego jak szacuję na początku lat '50 i sygnowanego pieczątką wykonawcy - małej wytwórni modelarskiej prawdopodobnie z Danii. Model ten kilka lat temu kupiłem od forumowego Kolegi ze Śląska.
  4. Dziękuję. Dokładnie tak to widzę jak napisałeś. Obiektywnie patrząc, taka renowacja wydaje się nie mieć sensu. Stosunkowo sporo pracy, a w zamian - ciężkawy model i jakiś taki "niedzisiejszy". Jest jednak w tym też ileś "ale", dla których sympatycznie jest to robić.
  5. Statecznik pionowy po wycięciu z kadłuba: oraz po przeszlifowaniu - zniknęło 8g: Wymiana krawędzi statecznika i nowy, poszerzony ster kierunku: Naprawa lotek:
  6. To i ja podobnie: pod koniec osiemdziesiątych lat miałem Trenera oklejonego ciemnym, "mahoniowatym" fornirem. Egzemplarz, nad którym teraz pracuję, jak widać na zdjęciach pokryto fornirem, który wygląda na abachi. Z ciekawości sprawdziłem, że ciężar właściwy abachi wynosi ca. 400 kg/m3, mahoniu 700-800 kg/m3, a balsy powinien zawierać się w granicach 40-120 kg/m3. Zgadzam się, że nie było zestawów oklejonych balsą. Statecznik kratownicowy w moim egzemplarzu jest ewidentnie nieoryginalny i pokrycie go fornirem było oczywiście błedne, bo fornir potrzebuje stabilnego podparcia na całej powierzchni - wypełniacza, inaczej "faluje". Dalsza część prac nad statecznikiem poziomym i sterem wysokości - wykańczanie kratowniczki: oklejanie balsą: Ster wysokości: Wykończenie:
  7. Stateczniki trzeba odnowić albo wymienić, bo fornir był spękany i sfalowany. Wycinanie stateczników z kadłuba: Co w tych statecznikach jest takie ciężkie - chyba fornir? Statecznik poziomy w fabrycznym zestawie tego modelu był wykonany jako płaska płytka ze styropianu oklejona fornirem. W moim egzemplarzu zamiast wypełnienia styropianowego jest kratownica balsowa. Pomyślałem, że jeśli uda mi się zdjąć fornir bez uszkodzenia tej konstrukcji, to ją wykorzystam - i udało się: Planowanie kratownicy statecznika poziomego pod nowe pokrycie z balsy:
  8. Spód centropłata w okolicy spływu wraz z dźwigenkami napędu lotek wymagał uporządkowania... Korekta rozkalibrowanego otworu mocowania płata; Na tym etapie uzyskałem czysty, surowy model do dalszych prac: naprawione pęknięcia kadłuba wraz z posklejaną i wylaminowaną częścią nosową oraz komorą silnika, naprawione i wyszlifowane skrzydła. Lotki i usterzenie do naprawy.
  9. Wracam do tematu po dłuższej przerwie. Kilka lat temu kupiłem stary, używany egzemplarz, który jak się okazało, był w bardzo złym stanie i nadawał się raczej na śmietnik, ale ponieważ mam sentyment do tego modelu i nie natrafiłem na nic lepszego - postanowiłem naprawić to co mam. Aktualnie kończę renowację, a jako że w trakcie prac robiłem zdjęcia, to podzielę się nimi i zamieszczę relację z tego co już zostało zrobione. Nic niezwykłego, ale może komuś się przyda. Jednocześnie serdecznie dziękuję Antoniemu (chowane podwozie) za podarowanie mi kserokopii oryginalnych planów - bardzo mi pomogły w pracy. Zacząłem od zeskrobania kilku warstw starego lakieru. Po usunięciu lakieru, tak jak można się było spodziewać, fornir miejscami odklejał się od styropianowego rdzenia skrzydeł i trzeba to było naprawić. Poniżej: płat po oskrobaniu, podklejeniu forniru, wstępnym szlifowaniu i usunięciu wzmocnienia laminatowego z centropłata zważony - do lekkich nie należy...
  10. Twoją relację z tego ciekawego projektu śledziłem z zapartym tchem. Dołączam się do słów otuchy i jedocześnie proponuję: rozważ proszę i taki scenariusz, aby naprawić na szybko ten rozbity egzemplarz. Dorobić albo wręcz skleić i zalaminować złamane skrzydło, skleić i zalaminować po wierzchu kadłub, nie bawiąc się w szczególarstwo. Szybko, ale fachowo, tylko to co trzeba. W mojej ocenie zajmie to tylko kilka wieczorów, a pozwoli wiele sprawdzić. Pzdr Artur
  11. art_c

    Webra Speed 40

    Bardzo dziękuję
  12. art_c

    Webra Speed 40

    Cześć, Do czego służy zaślepka w tylnej, dolnej części korpusu cylindra? Pozdrawiam Artur
  13. art_c

    Zakończenie sezonu w F2B

    Może napędy elektryczne w A i C?
  14. J-1 Prząśniczka była pierwotnie oryginalną nazwą samolotu. Ponieważ samolot wzbudził spore zainteresowanie także poza krajem, konstruktor dostosował konstrukcję do przepisów amerykańskich i m.in. sprzedawał plany do budowy w klasie experimental. Wtedy zdecydował o zmiane nazwy na J-1B Don Quixote by była "przystępna" językowo na zachodzie. Notabene nazwa odnosi się do wieloletnich perypetii konstruktora, ponieważ samolot był legalnie zbudowany i użytkowany, co w warunkach i czasach gdy powstwał było niewyobrażalnym dziś wyczynem. Janowski udostępniał samolot innym pilotom, a Prząśniczka była chętnie użytkowana i wylatała, piszę z pamięci, ca. 500 godz. Dziś znajduje się w krakowskim muzeum. Wśród konstruktorów amatorów w Polsce większą popularnością od Prząśniczki cieszył się J-2 Polonez, który był jej konwersją w układzie wolnonośnego dolnopłata. W kraju zbudowano ich conajmniej kilka. Historia Jarosława Janowskiego i jego dokonań to z pewnością temat na książkę. Podobnie jak postacie Ostrowskiego i Tałańczuka.
  15. Błędny tytuł. Konstruktorem Prząśniczki zbudowanej ok. 1970 r. był łodzianin Jarosław Janowski. Jerzy Ostrowski zbudował na początku lat '80 dwupłatowiec inspirowany układem Prząśniczki zwany dziś "Dwupłatowcem Ostrowskiego", który przetrwał i kilka lat temu był w Kielcach. Samolot na filmie to Chinook też ewidentnie inspirowany Prząśniczką został zaprojektowany ok. 1982 r. przez Włodzimierza Tałańczuka, urodzonego w dzisiejszej Ukrainie, który mieszkał w Polsce i wyemigrował do Kanady.
  16. art_c

    NOSTALGIA

    Ach! I ja też miałem takiego komara i jeszcze w wersji szybowcowej -ważkę:) Były świetnie zaprojektowane i wykonane. Na naszym boisku szkolnym latało ich kilka na raz. Każdy palcem nakręcał gumę, bo nikt z nas nie pomyślał, by użyć wiertarki na korbkę. Moje modele z tamtych czasów. Największą frajdę sprawił mi górnopłacik na CO² - Tourist.
  17. art_c

    Plany modeli na uwięzi

    Projektantem Tiger Rag jest Peter Miller. Oryginalne plany są dostępne na stronie AMA: https://plans.modelaircraft.org/product/tiger-rag/ Peter Miller zaprojektował też inne zgrabne dwupłatowce na uwięzi: - Dancing Girl https://outerzone.co.uk/plan_details.asp?ID=11732 - Duchess https://outerzone.co.uk/plan_details.asp?ID=3762 - Cavalier: https://outerzone.co.uk/plan_details.asp?ID=4587 Innym bardzo fajnym modelem na uwięzi - "transformersem" dwu - lub jednopłatowym jest oczywiście Tramp konstrukcji Wiesława Schiera: https://outerzone.co.uk/plan_details.asp?ID=1088 Konwersja Trampa do RC jako funfly byłaby ciekawa.
  18. Interesujący wątek na stronie FAI: https://www.fai.org/sites/default/files/ciam_flyer_5-2021.pdf https://www.fai.org/sites/default/files/ciam_flyer_6-2021.pdf https://outerzone.co.uk/plan_details.asp?ID=9501
  19. art_c

    Plany modeli na uwięzi

    https://outerzone.co.uk/search/results.asp?keyword=stunt
  20. Na planach, o których piszecie jest legendarny Super Master, autorem projektu Jozef Gábriš - mistrz świata i jeden z najlepszych akrobatów przełomu lat "50 i "60. Super Master to skomplikowana i delikatna konstrukcja - wg mnie zupełnie nie do nauki programu. https://freercplans.com/plan-super-master-2079.htm Moim skromnym zdaniem do nauki podstaw programu odpowiedni jest dobrze latający niewielki model nawet 2,5 - 3,5ccm i nie większy jak na 6,5ccm. Początkujący pasjonaci akrobacji na uwięzi są zapatrzeni w przepięknie wykończone modele mistrzów, ale zwykle zapominają, że mistrzowie już nie rozbijają modeli. Model w F2B jest narzędziem, a nie celem. Amerykanie nazywają akrobację na uwięzi "stunt", bo z natury model wciąż jest blisko ziemi i dla widza wygląda to na pokaz kaskaderski. Piotrze - proponuję Ci byś skompletował możliwie prosty, sprawdzony model sylwetkowy lub lepiej od razu dwa. Jeden będzie w naprawie, drugim będziesz latał i tak na zmianę. Moje propozycje to: Junior z książki Piotra Zawady, Banshee firmy SIG https://sigmfg.com/products/sigcl11-sig-banshee-kit lub np. taki Challenger: https://outerzone.co.uk/plan_details.asp?ID=7757 Uważam też, że model z silnikiem 10 cm3 jest nieodpowiedni, bo za duży - będzie generował duże siły sterowania, co może być deprymujące dla początrkującego i każda kraksa będzie katastrofą, a kraks przy nauce lotu plecowego czy wyjścia z przewrotu na plecy nie da się uniknąć. Lepiej "pacnąć" w trawę bez większych konsekwencji mniejszym, lekkim modelem niż wydłubywać z ziemi i sterty drzazg silnik ciężkiego akrobata.
  21. Sztyletto w złocie wygląda wspaniale. Super, że pokusiłeś się o własną grafikę bez nawiązań do oryginału. Spolszczenie nazwy też jest pomysłowe:) Dobrych lotów!
  22. Na temat takiej adaptacji już w 1972 roku napisał J. Wojciechowski w książce Radiomodele. Podobno na mistrzostwach świata modeli RC w 1963 roku wziął udział zawodnik z przebudowanym modelem akrobacyjnym na uwięzi. Oprócz rzeczy, które wymieniłeś, dodatkowo można się spodziewać niestateczności podłużnej i silnej reakcji w osi pochylenia - duży statecznik poziomy o powierzchni ok. 1/4 skrzydła, ale na b. krótkim ramieniu. Myślę, że taki model byłby specyficzny i mógłby być ciekawą odmianą funfly.
  23. Kilka sezonów latałem Banshee ze zbiornikiem RC. Działał bez zarzutu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.