



-
Postów
181 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
5
Treść opublikowana przez art_c
-
-
Może napędy elektryczne w A i C?
-
http://www.stareskrzydla.pl/pl/samoloty/
-
J-1 Prząśniczka była pierwotnie oryginalną nazwą samolotu. Ponieważ samolot wzbudził spore zainteresowanie także poza krajem, konstruktor dostosował konstrukcję do przepisów amerykańskich i m.in. sprzedawał plany do budowy w klasie experimental. Wtedy zdecydował o zmiane nazwy na J-1B Don Quixote by była "przystępna" językowo na zachodzie. Notabene nazwa odnosi się do wieloletnich perypetii konstruktora, ponieważ samolot był legalnie zbudowany i użytkowany, co w warunkach i czasach gdy powstwał było niewyobrażalnym dziś wyczynem. Janowski udostępniał samolot innym pilotom, a Prząśniczka była chętnie użytkowana i wylatała, piszę z pamięci, ca. 500 godz. Dziś znajduje się w krakowskim muzeum. Wśród konstruktorów amatorów w Polsce większą popularnością od Prząśniczki cieszył się J-2 Polonez, który był jej konwersją w układzie wolnonośnego dolnopłata. W kraju zbudowano ich conajmniej kilka. Historia Jarosława Janowskiego i jego dokonań to z pewnością temat na książkę. Podobnie jak postacie Ostrowskiego i Tałańczuka.
-
Błędny tytuł. Konstruktorem Prząśniczki zbudowanej ok. 1970 r. był łodzianin Jarosław Janowski. Jerzy Ostrowski zbudował na początku lat '80 dwupłatowiec inspirowany układem Prząśniczki zwany dziś "Dwupłatowcem Ostrowskiego", który przetrwał i kilka lat temu był w Kielcach. Samolot na filmie to Chinook też ewidentnie inspirowany Prząśniczką został zaprojektowany ok. 1982 r. przez Włodzimierza Tałańczuka, urodzonego w dzisiejszej Ukrainie, który mieszkał w Polsce i wyemigrował do Kanady.
-
Ach! I ja też miałem takiego komara i jeszcze w wersji szybowcowej -ważkę:) Były świetnie zaprojektowane i wykonane. Na naszym boisku szkolnym latało ich kilka na raz. Każdy palcem nakręcał gumę, bo nikt z nas nie pomyślał, by użyć wiertarki na korbkę. Moje modele z tamtych czasów. Największą frajdę sprawił mi górnopłacik na CO² - Tourist.
-
Projektantem Tiger Rag jest Peter Miller. Oryginalne plany są dostępne na stronie AMA: https://plans.modelaircraft.org/product/tiger-rag/ Peter Miller zaprojektował też inne zgrabne dwupłatowce na uwięzi: - Dancing Girl https://outerzone.co.uk/plan_details.asp?ID=11732 - Duchess https://outerzone.co.uk/plan_details.asp?ID=3762 - Cavalier: https://outerzone.co.uk/plan_details.asp?ID=4587 Innym bardzo fajnym modelem na uwięzi - "transformersem" dwu - lub jednopłatowym jest oczywiście Tramp konstrukcji Wiesława Schiera: https://outerzone.co.uk/plan_details.asp?ID=1088 Konwersja Trampa do RC jako funfly byłaby ciekawa.
-
Interesujący wątek na stronie FAI: https://www.fai.org/sites/default/files/ciam_flyer_5-2021.pdf https://www.fai.org/sites/default/files/ciam_flyer_6-2021.pdf https://outerzone.co.uk/plan_details.asp?ID=9501
-
https://outerzone.co.uk/search/results.asp?keyword=stunt
-
[*]
-
Na planach, o których piszecie jest legendarny Super Master, autorem projektu Jozef Gábriš - mistrz świata i jeden z najlepszych akrobatów przełomu lat "50 i "60. Super Master to skomplikowana i delikatna konstrukcja - wg mnie zupełnie nie do nauki programu. https://freercplans.com/plan-super-master-2079.htm Moim skromnym zdaniem do nauki podstaw programu odpowiedni jest dobrze latający niewielki model nawet 2,5 - 3,5ccm i nie większy jak na 6,5ccm. Początkujący pasjonaci akrobacji na uwięzi są zapatrzeni w przepięknie wykończone modele mistrzów, ale zwykle zapominają, że mistrzowie już nie rozbijają modeli. Model w F2B jest narzędziem, a nie celem. Amerykanie nazywają akrobację na uwięzi "stunt", bo z natury model wciąż jest blisko ziemi i dla widza wygląda to na pokaz kaskaderski. Piotrze - proponuję Ci byś skompletował możliwie prosty, sprawdzony model sylwetkowy lub lepiej od razu dwa. Jeden będzie w naprawie, drugim będziesz latał i tak na zmianę. Moje propozycje to: Junior z książki Piotra Zawady, Banshee firmy SIG https://sigmfg.com/products/sigcl11-sig-banshee-kit lub np. taki Challenger: https://outerzone.co.uk/plan_details.asp?ID=7757 Uważam też, że model z silnikiem 10 cm3 jest nieodpowiedni, bo za duży - będzie generował duże siły sterowania, co może być deprymujące dla początrkującego i każda kraksa będzie katastrofą, a kraks przy nauce lotu plecowego czy wyjścia z przewrotu na plecy nie da się uniknąć. Lepiej "pacnąć" w trawę bez większych konsekwencji mniejszym, lekkim modelem niż wydłubywać z ziemi i sterty drzazg silnik ciężkiego akrobata.
-
Sztyletto w złocie wygląda wspaniale. Super, że pokusiłeś się o własną grafikę bez nawiązań do oryginału. Spolszczenie nazwy też jest pomysłowe:) Dobrych lotów!
-
Na temat takiej adaptacji już w 1972 roku napisał J. Wojciechowski w książce Radiomodele. Podobno na mistrzostwach świata modeli RC w 1963 roku wziął udział zawodnik z przebudowanym modelem akrobacyjnym na uwięzi. Oprócz rzeczy, które wymieniłeś, dodatkowo można się spodziewać niestateczności podłużnej i silnej reakcji w osi pochylenia - duży statecznik poziomy o powierzchni ok. 1/4 skrzydła, ale na b. krótkim ramieniu. Myślę, że taki model byłby specyficzny i mógłby być ciekawą odmianą funfly.
-
-
Les McDonald w swoich wspomnieniach pt. "Stiletto Chronicles" zamieszczonych w magazynie PAMPA Stunt News wspomniał, że Stiletto 700 z 1975 r. miał skrzydła z rdzeniem ze styropianu. Skrzydła te wykonał Bob Hunt. Les napisał, że był pod wrażeniem, bo były lekkie i wyglądały jak dzieło sztuki. Myślał, że Hunt zrobił skrzydła tak starannie i pięknie specjalnie dla niego, więc zadzwonił z podziękowaniami, na co Hunt odpowiedział, że "teraz wszystkie nam takie wychodzą"... Z kilkunastu modeli Stiletto, które Les zbudował w latach 1970 - 1982 większość miała skrzydła z kesonem, natomiast co najmniej dwa modele, tzn. #11 z 1978 r. i ostatni Stiletto, którym zakończył karierę w 1984 r. miały skrzydła z dźwigarem typu "I" bez kesonu. Najbardziej znany Stiletto to "660" z 1976 r., którym McDonald wygrał szereg trofeów, w tym m.in. MŚ w Częstochowie i pewnie, gdy mowa o Stiletto, to właśnie ten ma się na myśli. Ta maszyna była prawdopodobnie jedną z najlepszych tego, jak o nim pisał Piotr Zawada: "doskonałego pilota z doskonałym modelem". Dla orientacji galeria prawie wszystkich Stiletto i ciekawostka: model #2 nazywał się Tropicaire i miał trójkołowe podwozie z przednią golenią. A i jeszcze: w przeciwieństwie do Krzycha, Les McDonald przy budowie kadłubów nie wykonywał dłubanek w klockach balsy - stosował tylko płaskie deski, o czym sam pisał. Zdjęcia modeli: 700 z 1975, #1 z 1970, #2 z 1971, #4 z 1972, #5 i #6 z 1974 oraz #11 z 1978-1979 pochodzą z artykułów Stiletto Chronicles.
-
Przepiękny szybowiec i taka refleksja do mnie przyszła, że historia zatoczyła kółko: to jest model - makieta szybowca, którego twórcą jest jeden z najlepszych modelarzy - wielokrotny rekordzista świata. Dzieło twórcy wróciło do jego korzeni...
-
Oczywiście zupełnie nie wiem, o czym piszesz, bo każdy ma swój trochę inny bagaż doświadczeń, a przecież w PL jest raczej niewielu przybyszy. Ja mam przyjaciela, jeszcze ze studiów, który ma na imię Mubariz i jest jednym z najłagodniejszych i najbardziej pozytywnych ludzi jakich znam.
-
Jarku - okropna kraksa, ale wracaj do zdrowia jak naszybciej! Ja po latach wróciłem w zeszłym roku do kolarstwa i chociaż uważam się za osobę ostrożną i mam swoje procedury bezpieczeństwa bo latam od wielu lat i jeżdżę motocyklem, to właśnie na rowerze miałem latem 2 poważne incydenty: Pani taksówkarz uderzyła mnie zjeżdżając ze skrzyżowania, gdy ja na zielonym byłem na ścieżce rowerowej. Techniką motocyklową puściłem rower (ulubiony - Faggin chromovelato), rękawice w pięści przy głowie i w pozycji embrionalnej wjechałem pani na maskę aż do podszybia. Udało mi się, bo poza mikrourazami: obtarciami i naciągnięciami w nic mocno nie uderzyłem i za tydzień znowu byłem na rowerze. Drugi przypadek też na ścieżce i też wymuszenie kierowcy auta. Od tej pory na rowerze jestem równie czujny jak na motorze, a poza miastem jeżdżę tylko po jezdni.
-
Marian Kaziród, czempion w F4B i jego słynny Lancaster. Napisz więcej o swoim instruktorze.
-
Bardzo ładny projekt - przyznaję, że nie znałem tego modelu, a to jest konstrukcja samego Jana Burego. Śliczny rysunek i uroczy opis:) Dzięki za udostępnienie. Trzymam też kciuki za postępy w budowie akrobatki z pełnym kadłubem.
-
Piszesz o nim "ulep" a mnie, gdy widzę Twoje dzieło przychodzi do głowy tylko jedno słowo: fenomenalny, a Twoja relacja historyczno - modelarska na pwm.org.pl jest niesamowita. Pozdrawiam
-
To są klapo - hamulce. PS. Dla mnie jest to jedna z najbardziej fachowych i sprawnie wykonanych realizacji pokazana w ostatnim czasie na forum. Najserdeczniejsze gratulacje Andrzeju.
-
Cześć Konradzie Jestem instruktorem, ale w ultralekkich, a nie na szybowcach, latam intensywnie od 30 lat i odpowiem Ci, że nie jest najważniejsze, czy to będzie Puchacz, Bocian czy Puchatek. Te szybowce są świetne, choć każdy trochę inny. Na temat Puchacza jest wiele mitów, ale nie słuchaj tego. Natomiast najważniejsze abyś trafił do dobrego instruktora w dobrej szkole. Poszukaj takiego ośrodka, w którym dużo się szkoli i gdzie nie było w ostatnich latach wypadku. Trzymam za Ciebie kciuki, działaj. Powodzenia:)
-
To jeszcze taka ciekawostka: Stiletto 660, którym Les McDonald startował m.in. w Częstochowie obecnie znajduje się w Krajowym Muzeum Modelarstwa Lotniczego AMA w Muncie (Indiana). https://modelaircraft.pastperfectonline.com/webobject/5B5773D1-FB3A-417B-AA60-180279590048