Skocz do zawartości

cZyNo

Modelarz
  • Postów

    8 383
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    73

Odpowiedzi opublikowane przez cZyNo

  1. Dziś była zabawa na zboczu. Cieło, termicznie i z fajnym wiatrem. Najpierw termiki były krótkie, a potem coraz dłuższe. Oczywiście po termikach przychodziły dzikie turbulencje.

    Ale...było szybko i bardzo szybko. Dużo pozytywnej adrenaliny :)

    384014507_IMG_98641.thumb.JPG.4df29931c9d52634107de182d1cf8fbf.JPG

    702195056_IMG_98651.thumb.JPG.45e7f460926a2259a84ba0c297d3e344.JPG

     

    patrząc na pogode, to śmiem twierdzić że koledzy Jotkujący sie w Mirosławicach mieli fajne latanie i dużo niskich i solidnych bąbelków :D

  2. Warun był to sie wybrałem na jotkowanie. Coś tam grzebałem w modelu, robiąc dziwne przeloty :)Powietrze było takie sobie bez szaleństw i bez jakiś znaczących noszeń, czasami coś tam małego można było chwycić. Wiaterek albo był, albo prawie całkowicie siadał. Lądowanie raczej do ręki bo podłoże mokre :)Najciekawsze to było toto - jak na moją ciężarówkę, to nawet było fajne:

    lcik7.png

    Oczywiście musiałem zostawić dobre powietrze, żeby nie polecieć za wysoko

  3. Włodku - łódki mają jedną istotną wade...są 2D :D Ja jednak wole 3D

    A kto nie leciał na maksa, szybko, nisko i agresywnie na zboczu typu nasz śmieszny klifik lub kopalnia, Brausberk, turbulator czy windtunel, ten zrozumie. A kto jeszcze czasami szybko pojedzie w terenie lub jeździ tak autem, ten tym bardziej zrozumie :)

    Dla odmiany starsi modelarze jeździli w latach 80 maluszkiem na kartkowej kropelce, to dobrze zrozumieją co to jest F5J, nawet jeśli na latali tego ?

     

  4. Ostatnimi czasy jeżdżąc sobie wesoło i rozrywkowo po śniegu, stwierdziłem że wyłączenie trakcji i depnięcie w pedał poprawia samopoczucie. Jak latanie modelami szybowców. Tak więc wymyśliłem sobie jakim zawodom modelarskim szybowcowym odpowiadają jakie zawody samochodowe :D Niektóre są łatwo identyfikowalne w innych nie da sie tego zrobić wprost :)

    No to zaczynamy...

     

    autonomous-flying-car.resized.GettyImages-995320248-1.jpg.01a3beb0f9d9240e1da18cf969cc5118.jpg

     

    klasa termiczna F5J = wyścigi samochodowe "na kropelce", czyli jak najmniej spalić na założonym dystansie i zmieścić sie w okienku czasowym jadąc samochodem małym lub dużym. Samochody startują w tym samym czasie. Dobór trasy jest dowolny. Irytacja i kombinowanie jak z niczego zrobić coś jest zbliżona :)

    klasa termiczna F5K = wyścigi samochodowe "na kropelce", czyli jak najmniej spalić na założonym dystansie jadąc malutkim samochodzikiem. Po drodze można robić różne dziwne rzeczy, ale z zasady określone w programie obowiązkowym.

    klasa termiczna F3J = tu nie ma odpowiednika samochodowego. Po prostu każdy w aucie ma tyle samo paliwa i na tym samym dystansie pojazdy muszą sie rozpędzić aby dojechać w określonym czasie do mety dowolnie wybraną trasą :) Start wszystkich samochodów w grupie w tym samym czasie.

    klasa "pyloniki" F5D - no to takie F1 ale elektryczne - czyli F1E - wypasione elektryczne autka, gdzie ważny jest silnik i bateria, aby jechać jak najszybciej i nie zużyć całego prądu

    klasa "pyloniki" F5B - to takie krótsze LeMans - wypasione technicznie auta, które muszą przejechać jak najdalej w danym czasie ?

    klasa uniwersalna F3B - no tu jest miszmasz, zabawa i trzeba sie nagimnastykować. Wszyscy mają tyle samo paliwa na starcie i jedno auto. Za pierwszym razem, muszą sie rozpędzić aby dojechać na luzie (bez biegu) w określonym czasie do mety, jadąc dowolną trasą. Za drugim razem muszą sie rozpędzić i przetoczyć się po torze jak największą liczbę kółek. Na raz jedzie od 3 do 6 samochodów. Nie wiem jak to zrobić ale tor jest prawie cały czas z górki :DA za trzecim razem, muszą zrobić wyścig na 1/3 mili oczywiście rozpędzając sie tylko przez założony odcinek czasu, a odcinek mierzony przejeżdża sie na luzie. Oczywiście tor jest mocno z górki :)

    klasa GPS Triangle = jeżdżenie po okolicy patrząc się tylko w nawigacje satelitarną :D

    klasa zboczowa F3F = to jak jazda rajdówką WRC krótkiego i tego samego odcinka OS'a bez pilota

     

    No to to by było na tyle z mojej strony ?:D:)

    Może to też komuś pomoże w zrozumieniu zawiłości klas modelarskich ?

     

    • Lubię to 1
  5. Z mojego punktu widzenia takich "incydentów" każdy ma na pęczki. I oczywiście uważam że ich rozdmuchanie i analizowanie nie ma sensu. Z zasady latamy szybko, nasza percepcja pozwala ogarnąć jedynie mały wycinek otoczenia na tle którego jest model i rzadko widzimy to co będzie dalej. Co znaczy że lata się częściowo "na czuja" - jedynie "wyczuwając" że w tym miejscu może być problem. Nawet jeśli lata się na swojej ulubionej i jedynie łączce którą niby zna się od podszewki. Nie mówiąc o przypadkowych miejscach do latania na których bywa sie z gościnną wizytą. A zdarzenia (zwane gdzieniegdzie szumnie incydentami) wynikają z zasady z kilku banalnych przyczyn:

    - nigdy nie ogarnie się wszystkich przeszkód i zagrożeń (bo często nawet o nich nie wiemy) - nasze latanie to nie samochód WRC gdzie pilot dyktuje trasę, którą sie w miarę dokładnie oglądało

    - przeszarżowanie/gapiostwo/nonszlancja

    - zła ocena odległości

    - typowe zdarzenie modelarskie - im bardziej się nie chce to i tak się w to trafi. Nawet jeśli jest to jedyny kamień, kołek czy drzewko na olbrzymiej łące. Takie coś ma magiczną siłę przyciągania.

     

    - pierwszy punkt - samo życie,

    - drugi punkt nie podlega dyskusji - to głupota, zadufanie lub co tam innego i na to nie ma rady. Chyba że uczymy sie na swoich błędach, to może następnym razem sie tego nie zrobi, ale raczej sie zrobi tylko inaczej

    - trzeci punkt jest zależny od dziennej predyspozycji. I z jego powodu ja osobiście miewam od czasu do czasu problemy. Jednego dnia wszystko jest ok, ale innego lub nawet później, ocena odległości szwankuje. Na to nie pomogą żadne analizy czy przemyślenia - po prostu wtedy "sytuacje" same się pojawiają. Tego sie nie da uniknąć...

    - czwarty punkt jest nie do ominięcia. taka modelarska przypadłość. Tym bardziej nie ma co analizować - jedyne co można zrobić to płakać lub śmiać sie.

     

    W czasie lotu nigdy nie zastanawiam się nad tym jak model leci, czy przeciągnie czy co tam zrobi. Jak sie jest młodym adeptem, to w trakcie normalnego latania nie to bywa problemem, a jeśli jeszcze coś bym analizował oprócz chęci utrzymania modelu tam gdzie chciałbym, aby był to na pewno bym uszkodził model. A jak sie ma duży nalot, to po prostu oczy i palce same wiedzą co mają zrobić. Nalot to instynkt. Instynkt to umiejętność uchodzenia na sucho pojawiającym sie z nienacka zdarzeniom krytycznym. Zjawisko nieanalizowalne bo podświadome.

    • Lubię to 2
  6. Wiecie - prognozy, prognozami, ale czasami warto zerknąć za okno :D

    jeśli temperatura w cieniu jest np -5 stopni, a w bezchmurnym słoneczku +10, no to nie wiem czemu się dziwicie :) Idealna pogoda na narty, jak i idealna pogoda na zimowe latanie :)

  7. A niech sobie leżą i pokwikują  :) Dziś ichne 120m to było aż naddto aby wylatać 10min. I jedynie irytowało, bo należało co chwile schodzić poniżej tego pułapu. Niestety czasami się zdarzało, że po takiej akcji wyleciało sie z dobrego powietrza. No ale cóż - bywa.

    Jak sie okaząło warunek był ideały na moją ciężką/lekką (niepotrzebne skreślić) Maxe. Dało się wyczuć że wiaterek o sile 4-5m/s to optimum. Niestety warunek nie był optymalny dla operatora Maxy, ponieważ zmarzł dość mocno :D

     

    Modele chyba na tydzień odwieszam na kołek :(

  8. 16 minut temu, nelson napisał:

    Problemem będzie jak już nikt nie będzie miał możliwości podjechania na górki po takiej demolce.

    e nie...to na samej górze mi się zrobiło. Chciałem dziurę objechać - ale opony nie takie jak powinny być :) Nie udało sie z kolein wyjechać w lewo. Przynajmniej przetestowałem zjazd tyłem z górki, bo to mnie nurtowało od pewnego czasu

     

    16 minut temu, Konrad_P napisał:

    Właśnie dla tego nie latam w taką pogodę. 

    PS

    Sam wyjechałeś czy cię wyciągnęli.

    jasne że sam :)

    wiesz - zawsze można wejść na górkę na nóżkach. Ja miałem lenia. Na dół zbocza z zasady zawsze da sie dojechać :)

  9. 8 godzin temu, samolocik napisał:

    Będę reklamował. Dam znać co z tego wyjdzie. Jeżeli to nic nie da to model trafi na aukcję od złotówki bo ochota mi przeszła i lepsze zadowolenie do kosztów przy zachowaniu najwyższej jakości daje zakup pianki Multiplexa lub samodzielnie wykonany model.

    Rozsądny producent powinien przyjąć reklamacje i wykonać nowe skrzydła. Modelu nie sprzedawaj :D. Coby nie narzekać to i tak będzie nowa jakość latania nieporównywalna z multiplexem. 

    • Lubię to 1
    • Dzięki 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.