Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Andrzej Klos Opublikowano Niedziela o 04:03 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano Niedziela o 04:03 9
stan_m Opublikowano Niedziela o 07:17 Opublikowano Niedziela o 07:17 AI ożywiła foto ale napisy pozostały wciąż w 90 procentach nieprawdziwe w świetle dokumentów. Czytając Combat Report a także meldunki niemieckie jawi się zupełnie inny obraz Dywizjonu 303 niż ten podawany w oficjalnej dzisiejszej propagandzie.
Andrzej Klos Opublikowano Niedziela o 07:52 Autor Opublikowano Niedziela o 07:52 33 minuty temu, stan_m napisał: AI ożywiła foto ale napisy pozostały wciąż w 90 procentach nieprawdziwe w świetle dokumentów. Czytając Combat Report a także meldunki niemieckie jawi się zupełnie inny obraz Dywizjonu 303 niż ten podawany w oficjalnej dzisiejszej propagandzie. Czy moglbys dokladniej wyjasnic co masz na mysli? 1
wojcio69 Opublikowano Niedziela o 08:06 Opublikowano Niedziela o 08:06 46 minut temu, stan_m napisał: AI ożywiła foto ale napisy pozostały wciąż w 90 procentach nieprawdziwe w świetle dokumentów. Czytając Combat Report a także meldunki niemieckie jawi się zupełnie inny obraz Dywizjonu 303 niż ten podawany w oficjalnej dzisiejszej propagandzie. Stanisław podaj jakieś konkrety albo chodziaż jak dotrzeć do źródła tych informacji. Dziękuję.
stan_m Opublikowano Niedziela o 08:57 Opublikowano Niedziela o 08:57 Polecam najlepszą moim zdaniem książkę o Dywizjonie 303: Jacek Kutzner "303.Dywizjon Myśłiwski w bitwie o Wielka Brytanię - dokumenty, opisy, relacje i wnioski. Moje wnioski: 1. Brak dyscypliny wśród pilotów dywizjonu w całym okresie bitwy o Anglię : ubiór i wygląd zewnętrzny, notoryczne spóźnianie się, nadużywanie alkoholu i niedyspozycja, lekceważenie przełożonych. 2. Brak znajomości języka angielskiego chociażby na poziomie podstawowym uniemożliwiał latanie polskim pilotom w szykach innych niż polskie. 3. Późne wejście do walki w bitwie o Anglię. 4. Nieznajomość sylwetek niemieckich samolotów przez polskich pilotów co skutkowało podawaniem fałszywych informacji o zestrzeleniach, walkach itp. 5. Rzeczywista ilość zestrzeleń 303. Dywizjonu to 52 wg porównań raportów angielskich i meldunków niemieckich. 6. Strzelanie pilotów dywizjonu do niemieckich lotników skaczących na spadochronach (dwa nazwiska). 7. Notoryczne lądowanie ze schowanym podwoziem i nieumiejętność operowania gazem (DSS odwrotnie niż w polskich samolotach). Nieopanowanie odczytu angielskich jednostek miar. 2
robertus Opublikowano Niedziela o 09:48 Opublikowano Niedziela o 09:48 Ta propaganda co piszesz musi być też propagandą brytyjską. Na wyspach co roku lokalne społeczności pamiętają o wkładzie polskich pilotów. Robią marsze, eventy wspominając bohaterów. To co napisałeś wcale nie umniejsza waleczności polskich pilotów. Błędy związane z lądowaniem czy operowanirm gazu, brak znajomości języka jak najbardziej to prawda. Na początku zdarzało się. To że późno weszli do walki to nie wina dywizjonu a dowódców w strukturach RAFu. Fakt, lista zestrzelen jest różna w zależności od opracowania, ale to się tyczy każdego dywizjonu.To taka chyba polska natura że nie można się cieszyć i chwalić z tego co było dobre i jak nie jesteś kryształowy to od razu wpadasz do pudełka jesteś do niczego. 4
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Andrzej Klos Opublikowano Niedziela o 10:44 Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano Niedziela o 10:44 3 godziny temu, stan_m napisał: Polecam najlepszą moim zdaniem książkę o Dywizjonie 303: Jacek Kutzner "303.Dywizjon Myśłiwski w bitwie o Wielka Brytanię - dokumenty, opisy, relacje i wnioski. Moje wnioski: 1. Brak dyscypliny wśród pilotów dywizjonu w całym okresie bitwy o Anglię : ubiór i wygląd zewnętrzny, notoryczne spóźnianie się, nadużywanie alkoholu i niedyspozycja, lekceważenie przełożonych. 2. Brak znajomości języka angielskiego chociażby na poziomie podstawowym uniemożliwiał latanie polskim pilotom w szykach innych niż polskie. 3. Późne wejście do walki w bitwie o Anglię. 4. Nieznajomość sylwetek niemieckich samolotów przez polskich pilotów co skutkowało podawaniem fałszywych informacji o zestrzeleniach, walkach itp. 5. Rzeczywista ilość zestrzeleń 303. Dywizjonu to 52 wg porównań raportów angielskich i meldunków niemieckich. 6. Strzelanie pilotów dywizjonu do niemieckich lotników skaczących na spadochronach (dwa nazwiska). 7. Notoryczne lądowanie ze schowanym podwoziem i nieumiejętność operowania gazem (DSS odwrotnie niż w polskich samolotach). Nieopanowanie odczytu angielskich jednostek miar. Zadziwiaja mnie czesto wysilki Polakow aby samych siebie ponizyc, osmieszyc etc. Niewiele innych nacji napisalo by taka ksiazke o sobie samych; wystarczy poczytac ksiazki takich ludzi jak Galland i inne "asy"; oni nic zlego nie robili, tylko bronili ojczyzny po 1942 etc etc. Podobnie jest z Anglikami, a czytalem i czytam wiele. Podobnie ksiazka "Polskie Szybowce 1945-2011 - Problemy rozwoju". Poniekad bardzo dobra i uczciwe spojzenie ale chcialby zobaczyc podobna ksiazke w innym jezyku np o Niemieckich o problemach. My i problemy? Zadanych! Ostanio bylo duzo wypadkow szybowcow AS. Ludzie z nalotem kilkaset/kilka tysiecy wpadaja w korkociag. Podobnie o przypadku urwania sie tylu kadluba w szybowcu Sigma trzeba duzo naszukac sie aby cos na ten teamt znalesc. Z obecnych przykladow moglbym podac zmiany wprowadzone do CPK, ktore kompletnie zepsuly cala podstawe CPK jako portu lotniczo/kolejowo/spedycyjnego. Teraz bedzie to tylko lotnisko. Ale wracajac do 303: Ad1. Ubioru Anglicy dlugo im nie dali i musieli uzywac to co mieli. Nikt nie pije tyle co Anglicy. Wiem bo wsrod nich mieszkam i wiecej... Podobnie bylo juz w czasie 1 WS. W ksiazce Spitfire Ace, Australijski pilot Gordon Olive, opisuje jak wielokrotnie wojsko musialo placic za zniszczone przez Australijczykow cale pub'y w czasie pijatyk. Ogolnie uwazano, ze piloci moga kazdega dnia zginac (np zamieniajac sie wraz z samolotem w plonaca pochodnie) i trzeba im tez wystepki przebaczyc. Podobnie albo i gorzej robili Amerykanie. Ogolnie tez nie mowi sie tez o gwaltach popelnionych przez Amerykanow na kobietach we Francji, Niemczech etc w pozniejszym okresie wojny. Podobno bylo tego +/- tyle samo co robili Rosjanie. Ad2. Kolejna przesada. Nauczenie sie obcego jezyka w wieku 20 paru lat zajmuje troche czasu. Ale prawie wszyscy znali Francuski albo Niemiecki a Anglicy naogol zadnego obcego jezyka nie znali. Marian Duryasz w swojej ksiazce "Moje Podniebne Boje" tez pisze, ze nie znal wcale Angielskiego a na poczatku latal w Angielskim dywizjonie. Klopoty z jezykiem byly, szczegolnie przez radio, ale nie kazali mu sie przejmowac i jakos poszlo. A potem tak sie nauczyl, ze pracowal w sztabie glownym. Ad3 No i co? Mimo poznego wejscia mieli najlepsze wyniki. Ad4 To jest podobno prawda, ze notorycznie mylili Niemieckie samoloty. Ale co z tego; czarne krzyze mial to mozna strzelac!😁 Ad 5 Zalezy kogo sie spyta. Juz o tym kiedys pisalem na PFMRC, ze Richard King (FlyPast March 2024) spedzil 10 lat szukajac w archiwach i stwierdzil, ze nie 126 a 128&1/2 zostalo zestrzelonych Niemieckich samolotow. Jak ktos za Zachodzie przeczyta to ksiazke to znowu beda dowcipy o Polakach: dawali im wiecej a oni mowia NIE, tyle nie chcemy! 🙃 Zamienil stryjek... Nie dawal bym wiary Niemieckim klamstwom. Przykladem moze byc "as na asami", ktory niby zestrzelil 320 samolotow a okazuje ,ze tylko ~20% tych zwyciestw da sie zweryfiowac: Ad6 Wcale sie nie dziwie. Niemcy robili to we Wrzesniu '39 i czesto w czasie Bitwy o Anglie a takze w Rosji. Opisuje to tez Urbanowicz, kiedy podczas jednej z walk zauwazyl Niemca strzelajacego do Alianckiego pilota na spadochronie. Podlecial do niego i tym razem specjalnie celowal w kabine. Me109 nagle w sposob niekontrolowany podlecial w gore po czym spadl do morza... Ad7 Robili to samo Anglicy (ladowanie bez podwozia), nawet jest to pokazane w filmie Bitwa o Anglie. Zdarzalo sie to tez Czechom i innym. Takze moim zdaniem, w nosie mam te wyciaganie glupich prawd. Byla wojna i trzeba ja bylo wygrac. 7 5
modelpiotrek Opublikowano Niedziela o 10:48 Opublikowano Niedziela o 10:48 1 minutę temu, Andrzej Klos napisał: Zadziwiaja mnie czesto wysilki Polakow aby samych siebie ponizyc, osmieszyc etc. Niewiele innych nacji napisalo by taka ksiazke o sobie samych; wystarczy poczytac ksiazki takich ludzi jak Galland i inne "asy"; oni nic zlego nie robili, tylko bronili ojczyzny po 1942 etc etc. Podobnie jest z Anglikami, a czytalem i czytam i wiele. Podobnie ksiazka "Polskie Szybowce 1945-2011 - Problemy rozwoju". Poniekad bardzo dobra i uczciwe spojzenie ale chcialby zobaczyc podobna ksiazke w innym jezyku np o Niemieckich o problemach. My i problemy? Zadanych! Ostanio bylo duzo wypadkow szybowcow AS. Ludzie z nalotem kilkaset/kilka tysiecy wpadaja w korkociag. Podobnie o przypadku urwania sie tylu kadluba w szybowcu Sigma trzeba duzo naszukac sie aby cos na ten teamt znalesc. Z obecnych przykladow moglbym podac zmiany wprowadzone do CPK, ktore kompletnie zepsuly cala podstawe CPK jako portu lotniczo/kolejowo/spedycyjnego. Teraz bedzie to tylko lotnisko. Ale wracajac do 303: Ad1. Ubioru Anglicy dlugo im nie dali i musieli uzywac to co mieli. Nikt nie pije tyle co Anglicy. Wiem bo wsrod nich mieszkam i wiecej... Podobnie bylo juz w czasie 1 WS. W ksiazce Spitfire Ace, Australijski pilot Gordon Olive, opisuje jak wielokrotnie wojsko musialo placic za zniszczone przez Australijczykow cale pub'y w czasie pijatyk. Ogolnie uwazano, ze piloci moga kazdega dnia zginac (np zamieniajac sie wraz z samolotem w plonaca pochodnie) i trzeba im tez wystepki przebaczyc. Podobnie albo i gorzej robili Amerykanie. Ogolnie tez nie mowi sie tez o gwaltach popelnionych przez Amerykanow na kobietach we Francji, Niemczech etc w pozniejszym okresie wojny. Podobno bylo tego +/- tyle samo co robili Rosjanie. Ad2. Kolejna przesada. Nauczenie sie obcego jezyka w wieku 20 paru lat zajmuje troche czasu. Ale prawie wszyscy znali Francuski albo Niemeicki a Anglicy naogol zadnego obcego jezyka nie znali. Marian Duryasz w swojej ksiazce "Moje Podniebne Boje" tez pisze, ze nie znal wcale Angielskiego a na poczatku latal w Angielskim dywizjonie. Klopoty z jezykiem byly, szczegolnie przez radio, ale nie kazali mu sie przejmowac i jakos poszlo. A potem tak sie nauczyl, ze pracowal w sztabie glownym. Ad3 No i co? Mimo poznego wejscia mieli najlepsze wyniki. Ad4 To jest podobno prawda, ze notorycznie mylili Niemieckie samoloty. Ale co z tego; czarne krzyze mial to mozna strzelac!😁 Ad 5 Zalezy kogo sie spyta. Juz o tym kiedys pisalem na PFMRC, ze Richard King (FlyPast March 2024) spedzil 10 lat szukajac w archiwach i stwierdzil, ze nie 126 a 128&1/2 zostalo zestrzelonych Niemieckich samolotow. Jak ktos za Zachodzie przeczyta to ksiazke to znowu beda dowcipy o Polakach: dawali im wiecej a oni mowia NIE, tyle nie chcemy! 🙃 Zamienil stryjek... Nie dawal bym wiary Niemieckim klamstwom. Przykladem moze byc "as na asami", ktory niby zestrzelil 320 samolotow a okazuje ,ze tylko ~20% tych zwyciestw da sie zweryfiowac: Ad6 Wcale sie nie dziwie. Niemcy robili to we Wrzesniu '39 i czesto w czasie Bitwy o Anglie a takze w Rosji. Opisuje to tez Urbanowicz, kiedy podczas jednej z walk zauwazyl Niemca strzelajacego do Alianckiego pilota na spadochronie. Podlecial do niego i tym razem specjalnie celowal w kabine. Me109 nagle w sposob niekontrolowany podlecial w gore po czym spadl do morza... Ad7 Robili to samo Anglicy (ladowanie bez podwozia), nawet jest to pokazane w filmie Bitwa o Anglie. Zdazalo sie to tez Czechom i innym. Takze moim zdaniem, w nosie mam te wyciaganie glupich prawd. Byla wojna i trzeba ja bylo wygrac. Brawo Andrzej !!!! 1
stan_m Opublikowano Niedziela o 12:57 Opublikowano Niedziela o 12:57 Zadziwiaja mnie czesto wysilki Polakow aby samych siebie ponizyc, osmieszyc etc. Niewiele innych nacji napisalo by taka ksiazke o sobie samych; wystarczy poczytac ksiazki takich ludzi jak Galland i inne "asy"; oni nic zlego nie robili, tylko bronili ojczyzny po 1942 etc etc. Podobnie jest z Anglikami, a czytalem i czytam wiele. Podobnie ksiazka "Polskie Szybowce 1945-2011 - Problemy rozwoju". Poniekad bardzo dobra i uczciwe spojzenie ale chcialby zobaczyc podobna ksiazke w innym jezyku np o Niemieckich o problemach. My i problemy? Zadanych! Ostanio bylo duzo wypadkow szybowcow AS. Ludzie z nalotem kilkaset/kilka tysiecy wpadaja w korkociag. Podobnie o przypadku urwania sie tylu kadluba w szybowcu Sigma trzeba duzo naszukac sie aby cos na ten teamt znalesc. Z obecnych przykladow moglbym podac zmiany wprowadzone do CPK, ktore kompletnie zepsuly cala podstawe CPK jako portu lotniczo/kolejowo/spedycyjnego. Teraz bedzie to tylko lotnisko. Andrzeju, zadziwiasz mnie swoją opinią, w której nie odróżniasz poniżania od rzetelnej oceny opartej na faktach, dokumentach, historii wojskowości a przede wszystkim istnieniu SKUTKÓW polskich słabości, które dzisiaj widoczne są na każdym niemal poziomie. I są one niezmienne od dekad zaś ich publiczne pokazywanie jest oceniane jako zdrada polskiej racji stanu. - zapewne uznasz za poniżenie Polaków moje stwierdzenie, że dzisiaj na polskiej wschodniej granicy nieuzbrojeni cywile związali walką jedną polską dywizję zmechanizowaną (18 tys. żołnierzy) nie oddając ani jednego strzału. - zapewne uznasz za poniżenie Polaków stwierdzenie , że ci kupują uzbrojenie gdzie się da i od kogo się da (bez żadnego planowania strategicznego) nawet od naszego największego sojusznika, który jest w stanie zdalnie decydować SAMODZIELNIE z czego mogą Polacy strzelać, do kogo i w jakim kierunku - praca w portach lotniczych to obecne moje zajęcie. Materię więc znam bardzo dobrze. Pokaz mi Drogi Andrzeju coś podobnego w świecie jak nasz CPK w pierwszej politycznej wersji. Pokaż! Gdzie jest, jak działa, jakie przynosi korzyści, jakie destynacje obsługuje i czy zadowoleni są przewoźnicy i pasażerowie. Zwracam uwagę, że jedno mocno rozbudowane lotnisko w Polsce przestanie istnieć po pierwszej ruskiej salwie a przecież Polska leży na froncie, gdzie wszystko staje się arsenałem. A gdzie będzie/będą lotniska zapasowe dla kilku tysięcy lotów dziennie w przypadku załamania pogody, awarii energetyki czy katastrofy lotniczej? Powiedz mi Drogi Andrzeju czy wielkie linie lotnicze oddadzą swoje destynacje do polskiego CPK, czy porty lotnicze, niemieckie, francuskie, angielskie wygaszą swoją działalność? Pas startowy to zaledwie 10% w lotniczo-komunikacyjnym biznesie. Są jeszcze linie lotnicze, firmy obsługujące np. zobrazowanie informacji, systemy transportu i kontroli bagażu rejestrowanego, ochrony bezpieczeństwa „bileciarnia” i dziesiątki innych. Ad1. Ubioru Anglicy dlugo im nie dali i musieli uzywac to co mieli. Nikt nie pije tyle co Anglicy. Wiem bo wsrod nich mieszkam i wiecej... Podobnie bylo juz w czasie 1 WS. W ksiazce Spitfire Ace, Australijski pilot Gordon Olive, opisuje jak wielokrotnie wojsko musialo placic za zniszczone przez Australijczykow cale pub'y w czasie pijatyk. Ogolnie uwazano, ze piloci moga kazdega dnia zginac (np zamieniajac sie wraz z samolotem w plonaca pochodnie) i trzeba im tez wystepki przebaczyc. Podobnie albo i gorzej robili Amerykanie. Ogolnie tez nie mowi sie tez o gwaltach popelnionych przez Amerykanow na kobietach we Francji, Niemczech etc w pozniejszym okresie wojny. Podobno bylo tego +/- tyle samo co robili Rosjanie. Picie dla picia istniało i istnieje w każdej nacji. Rzecz w tym, że polscy piloci z Dywizjonu 303 pili nie dla picia a z rozpaczy bo byli już w trzeciej kampanii wojennej a dwie pierwsze były przegrane z kretesem. Przecież dlatego Anglicy wprowadzili dywizjon do walki tak późno i przez przypadek (opisany w podanej przeze mnie książce) bo nie mieli do Polaków zaufania widząc jak ci topią swoją gorycz dwóch klęsk w alkoholu. Czy „twoi” Anglicy piją z rozpaczy po klęskach? Nie. Ad2. Kolejna przesada. Nauczenie sie obcego jezyka w wieku 20 paru lat zajmuje troche czasu. Ale prawie wszyscy znali Francuski albo Niemeicki a Anglicy naogol zadnego obcego jezyka nie znali. Marian Duryasz w swojej ksiazce "Moje Podniebne Boje" tez pisze, ze nie znal wcale Angielskiego a na poczatku latal w Angielskim dywizjonie. Klopoty z jezykiem byly, szczegolnie przez radio, ale nie kazali mu sie przejmowac i jakos poszlo. A potem tak sie nauczyl, ze pracowal w sztabie glownym. - Drogi Andrzeju, zaskakujesz mnie po raz kolejny. Nie mówimy o znajomości języka angielskiego w celu udania się do pub’u lecz o udziale w lotniczych operacjach bojowych, gdzie porozumiewanie się słowne jest podstawą współdziałania co z kolei jest podstawą każdej walki powietrznej. Dziwne, że akurat Tobie muszę tłumaczyć ale proszę: Miałem okazję być na kursie angielskiego z polskimi pilotami, z których większość lata/latała na F-16. To były trzy kursy sześciomiesięczne (I, II, III poziom) a potem trudny egzamin. Po 8-10 godzin dziennie. Dwa rodzaje języka: „American-English” i „English-English”. Bez znajomości języka OBOWIĄZUJĘCEGO w porozumiewaniu się nie ma pilota bojowego. Tak było, jest i będzie. Twoja opowieść o Duryaszu jest anegdotką. Ad 5 Zalezy kogo sie spyta. Juz o tym kiedys pisalem na PFMRC, ze Richard King (FlyPast March 2024) spedzil 10 lat szukajac w archiwach i stwierdzil, ze nie 126 a 128&1/2 zostalo zestrzelonych Niemieckich samolotow. Jak ktos za Zachodzie przeczyta to ksiazke to znowu beda dowcipy o Polakach: dawali im wiecej a oni mowia NIE, tyle nie chcemy! 🙃 Zamienil stryjek... Nie dawal bym wiary Niemieckim klamstwom. Przykladem moze byc "as na asami", ktory niby zestrzelil 320 samolotow a okazuje ,ze tylko ~20% tych zwyciestw da sie zweryfiowac: - Ale ja zapodałem metodę porównawczą oceny ilości zestrzeleń tzn. raporty angielskie porównywano z meldunkami Luftwaffe w całości przechwyconymi po wojnie przez Amerykanów i po odtajnieniu udostępnionymi Anglikom. Kto co woli a ja wolę porównywać dokumenty. Ad6 Wcale sie nie dziwie. Niemcy robili to we Wrzesniu '39 i czesto w czasie Bitwy o Anglie a takze w Rosji. Opisuje to tez Urbanowicz, kiedy podczas jednej z walk zauwazyl Niemca strzelajacego do Alianckiego pilota na spadochronie. Podlecial do niego i tym razem specjalnie celowal w kabine. Me109 nagle w sposob niekontrolowany podlecial w gore po czym spadl do morza... - Ja też się nie dziwię bo wojna ma swoje niezbywalne prawa i każda jest taka sama jeżeli chodzi o zachowania ludzkie. Natomiast dziwię się dotychczasowej gloryfikacji polskich pilotów jako ludzi bez skazy i zmazy a każda uwaga, że też strzelali bywa uznawana za poniżenie Polski i Polaków. Ad7 Robili to samo Anglicy (ladowanie bez podwozia), nawet jest to pokazane w filmie Bitwa o Anglie. Zdazalo sie to tez Czechom i innym. Takze moim zdaniem, w nosie mam te wyciaganie glupich prawd. Byla wojna i trzeba ja bylo wygrac. - Anglicy lądowali ze schowanym podwoziem incydentalnie bo mieli już przed IIWW samoloty z wciąganym podwoziem natomiast dla polskich pilotów była to zupełna nowość, trudna do opanowania w nawykach w czasie kilku godzin lotów szkoleniowych. 1
RomanJ4 Opublikowano Niedziela o 13:32 Opublikowano Niedziela o 13:32 22 minuty temu, stan_m napisał: Ad7 Robili to samo Anglicy (ladowanie bez podwozia), nawet jest to pokazane w filmie Bitwa o Anglie. Zdazalo sie to tez Czechom i innym. Tu można by przytoczyć anegdotę z książki Arcta "Powietrze pełne śmiechu" gdzie apsztyfikant po lądowaniu brzuchem mimo wystrzeliwanych z ziemi czerwonych rac ostrzegawczych, alarmu w kokpicie, na pytanie czy nie słyszał i nie widział znaków, zdumiony odrzekł: - "No właśnie. Rakiety widziałem, alarm wył jak cholera, a tu jeszcze kraksa..." 1
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Andrzej Klos Opublikowano Niedziela o 23:24 Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano Niedziela o 23:24 Andrzeju, zadziwiasz mnie swoją opinią, w której nie odróżniasz poniżania od rzetelnej oceny opartej na faktach, dokumentach, historii wojskowości a przede wszystkim istnieniu SKUTKÓW polskich słabości, które dzisiaj widoczne są na każdym niemal poziomie. I są one niezmienne od dekad zaś ich publiczne pokazywanie jest oceniane jako zdrada polskiej racji stanu. - zapewne uznasz za poniżenie Polaków moje stwierdzenie, że dzisiaj na polskiej wschodniej granicy nieuzbrojeni cywile związali walką jedną polską dywizję zmechanizowaną (18 tys. żołnierzy) nie oddając ani jednego strzału. - zapewne uznasz za poniżenie Polaków stwierdzenie , że ci kupują uzbrojenie gdzie się da i od kogo się da (bez żadnego planowania strategicznego) nawet od naszego największego sojusznika, który jest w stanie zdalnie decydować SAMODZIELNIE z czego mogą Polacy strzelać, do kogo i w jakim kierunku - praca w portach lotniczych to obecne moje zajęcie. Materię więc znam bardzo dobrze. Pokaz mi Drogi Andrzeju coś podobnego w świecie jak nasz CPK w pierwszej politycznej wersji. Pokaż! Gdzie jest, jak działa, jakie przynosi korzyści, jakie destynacje obsługuje i czy zadowoleni są przewoźnicy i pasażerowie. Zwracam uwagę, że jedno mocno rozbudowane lotnisko w Polsce przestanie istnieć po pierwszej ruskiej salwie a przecież Polska leży na froncie, gdzie wszystko staje się arsenałem. A gdzie będzie/będą lotniska zapasowe dla kilku tysięcy lotów dziennie w przypadku załamania pogody, awarii energetyki czy katastrofy lotniczej? Powiedz mi Drogi Andrzeju czy wielkie linie lotnicze oddadzą swoje destynacje do polskiego CPK, czy porty lotnicze, niemieckie, francuskie, angielskie wygaszą swoją działalność? Pas startowy to zaledwie 10% w lotniczo-komunikacyjnym biznesie. Są jeszcze linie lotnicze, firmy obsługujące np. zobrazowanie informacji, systemy transportu i kontroli bagażu rejestrowanego, ochrony bezpieczeństwa „bileciarnia” i dziesiątki innych. Stanislawie, Twoja opinia naprawde mnie zadziwila. Zaczyna sie bowiem dyskusja po stycznej, na kazdy temat, ktory przyjdzie na mysl: - A wiec: to, ze Polska potrzebuje CPK wiedzieli, juz komunisci. W business CPK w pierwszej postaci, byly od samego poczatku zaangazowane najwieksze swiatowe firmy zajmujace sie niczym innym jak tylko transportem. Wlozyli w to duzo pieniedzy i wysilku i mieli znaczny udzial finansowy w przedsiewzieciu w pierwotnej postaci. Wiec chyba wiedza co robia; napewno wiecej niz grupa niedouczonych politykow i dywersatow. -Mowiac o ruskiej salwie Drogi Stanislawie, domyslam sie, ze mowisz o salwie rakietowej a nie artyleryjskiej. Czyli wiesz, ze jest cos takiego jak rakiety i zapewne wiesz tez, ze lataja szybko. Dla takiej szybkiej rakiety, roznica pomiedzy dolotem na CPK czy lotnisko Monachium jest znikoma. A jednak po zmianie charakteru CPK przez nowy rzad, natychmiast zapowiedziano rozbudowe lotniska w Monachium a takze w Budapeszt. Proponuje tez wysluchac uwaznie tego czlowieka: Picie dla picia istniało i istnieje w każdej nacji. Rzecz w tym, że polscy piloci z Dywizjonu 303 pili nie dla picia a z rozpaczy bo byli już w trzeciej kampanii wojennej a dwie pierwsze były przegrane z kretesem. Przecież dlatego Anglicy wprowadzili dywizjon do walki tak późno i przez przypadek (opisany w podanej przeze mnie książce) bo nie mieli do Polaków zaufania widząc jak ci topią swoją gorycz dwóch klęsk w alkoholu. Czy „twoi” Anglicy piją z rozpaczy po klęskach? Nie. Ogolnie nie na temat, Drogi Stanislawie. Zarowno Polscy jaki Czescy piloci rwali sie do walki po dwoch straconych kampaniach bo dobrze wiedzieli, ze to ostania deska ratunku. A to co mysleli Anglicy okazalo sie bzdura do ktorej sie nawet potem przyznali. - Drogi Andrzeju, zaskakujesz mnie po raz kolejny. Nie mówimy o znajomości języka angielskiego w celu udania się do pub’u lecz o udziale w lotniczych operacjach bojowych, gdzie porozumiewanie się słowne jest podstawą współdziałania co z kolei jest podstawą każdej walki powietrznej. Dziwne, że akurat Tobie muszę tłumaczyć ale proszę: Miałem okazję być na kursie angielskiego z polskimi pilotami, z których większość lata/latała na F-16. To były trzy kursy sześciomiesięczne (I, II, III poziom) a potem trudny egzamin. Po 8-10 godzin dziennie. Dwa rodzaje języka: „American-English” i „English-English”. Bez znajomości języka OBOWIĄZUJĘCEGO w porozumiewaniu się nie ma pilota bojowego. Tak było, jest i będzie. Twoja opowieść o Duryaszu jest anegdotką. Znowu nie temat Drogi Stanislawie. Porownujesz walke na stosunkowo prostym samolocie typu Hurricane czy Spitfire do F16! Musze przyznac, ze Twoja logika jest przygniatajaca. Twoje stwierdzenie o Marian Duryasz jako angdoty jest wrecz obrazliwe zarowno dla pilota a takze dla mnie jako cytujacego. To jest fakt historyczny! Podobnie pisal Waclaw Krol w "Walczylem pod niebem Francji" i inni piloci. Znikoma znajomosc Francuskiego a zestrzelania byly. - Ale ja zapodałem metodę porównawczą oceny ilości zestrzeleń tzn. raporty angielskie porównywano z meldunkami Luftwaffe w całości przechwyconymi po wojnie przez Amerykanów i po odtajnieniu udostępnionymi Anglikom. Kto co woli a ja wolę porównywać dokumenty. Ja tez. Czlowiek sledzil documenty i raport przez 10 lat aby dojsc do tego wniosku! Popatrz na te 320 zestrzelen a tylko ~60 da sie ustalic. Podobnie bylo ze "slynnym" Hans-Joachim Marseille. Wiele jego zwyciestw jest kwestionowanych: Byly tez przypadki kiedy Marseille twierdzil, ze zestrzeli P40 a raporty pokazuja, ze tym dniu nie bylo zadnego P40 w powietrzu! Nie tylko podawal falszywa liczbe a takze mylil sylwetki samolotow! No jak to mozliwe, taki rzetelny Niemiec. I jakos Niemcy go nie szkaluja tak jak Twoj wspanialy historyk. A moze masz tez jakis wyciagniety z documentow brud na Genaralow Sosabowski lub Maczek? - Ja też się nie dziwię bo wojna ma swoje niezbywalne prawa i każda jest taka sama jeżeli chodzi o zachowania ludzkie. Natomiast dziwię się dotychczasowej gloryfikacji polskich pilotów jako ludzi bez skazy i zmazy a każda uwaga, że też strzelali bywa uznawana za poniżenie Polski i Polaków. No wlasnie, To po sie czepiasz? A naprawdze sadzisz, ze inni byli lepsi, zarowno Anglicy jak i Amerykanie. Niemcy dotad uwazaja nic zlego nie robili i posluchaj tej arogancji i bzdur: https://www.youtube.com/watch?v=1PJkNZ30WV0&t=88s Ciekawe kto zamykal Rosyjskich wiesniakow w kosciolach a potem wrzucal granaty i podpalal kosciol etc etc - Anglicy lądowali ze schowanym podwoziem incydentalnie bo mieli już przed IIWW samoloty z wciąganym podwoziem natomiast dla polskich pilotów była to zupełna nowość, trudna do opanowania w nawykach w czasie kilku godzin lotów szkoleniowych. Kolejny brak logiki Drogi Stanislawie. Tym bardziej Polacy byli usprawiedliwieni bo nie spotkali sie przedtem z chowanym podwoziem. I nie zdarzalo sie to nagminnie, ot po prostu wypadek. W sumie jestem bardzo rozczarowany Twoim wpisem Drogi Stanislawie. Pewnie bylbys tez zadowolony, gdyby jakis nastepny historyk, albo raczej histeryk, napisal, ze wygrzebal document w ktorym opisano, ze Polski pilot narobil w spodnie w czasie walki i przy okazji pobrudzil Angielski spadochron! Pewnie to by Ci sie podobalo jako historyczna prawda i skaza na wizerunku Polskich pilotow! No ale Polskie narzekanie, jak mowia obcokrajowcy, to Polski sport narodowy: https://www.youtube.com/watch?v=e0K-hYj2788&t=173s 4 1
stan_m Opublikowano wczoraj o 07:33 Opublikowano wczoraj o 07:33 Kochany Andrzeju, Niestety stwierdzam, że nie posiadasz kompetencji ani wiedzy na tematy , w których dyskutujesz. A one są w części moim zawodem, który wykonuję dlatego otaczają mnie one codziennie (np. CPK). Dlatego dziękuję za miłą ogólnie dyskusję i życzę wszelkiej pomyślności oraz unikania dyskusji z zawodowcami na tematy, które są ich codziennym zajęciem.
samolocik Opublikowano wczoraj o 09:27 Opublikowano wczoraj o 09:27 Nie znam osób, które dotarły do wszystkich źródłowych dokumentów historycznych a tym bardziej miały czas aby je wszystkie przeglądnąć i osadzić w panujących realiach w okresie, który dokumenty obejmują. Dlatego jestem za pokazywaniem prawdy w postaci kopii dokumentów czy też linków do nich tak, aby można było samodzielnie sobie zweryfikować ale pisanie książek których oficjalnym celem jest napisanie prawdy a nieoficjalnie mogą być użyte przeciwko nam to nieodpowiedzialność bo tak jak nadmieniono inne kraje się same nie "podkładają" a polityka jest bezwzględna i kto będzie mógł wykorzystać "oficjalnie" wydane materiały typu książka ten z tego skwapliwie skorzysta bynajmniej nie sprawdzając czy są rzetelnie napisane, czy nie. Obecnie czytam książkę opisującą los paru wiosek na przestrzeni tylko kilkudziesięciu lat a faktów, nazwisk, zwyczajów, odniesienia do otaczającego świata jest tak wiele, że ciężko mi sobie wyobrazić aby ktoś był w stanie uchwycić w jednej książce zagadnienie typu wojna o Anglię włączając nasze dywizjony. Przecież za każdym pilotem stała inna historia (inne motywacje, wykształcenie, wyszkolenie, pochodzenie, światopogląd, doświadczenia życiowe, plany na przyszłość, odporność na stres, odporność na sytuację w której się znalazł, podatność na wpływy innych itd.) Dlatego poznawać prawdę trzeba i ją dyskutować, ale z wygłaszaniem jednoznacznych osądów to już bym się 5 razy zastanowił. 2
stan_m Opublikowano wczoraj o 09:45 Opublikowano wczoraj o 09:45 34 minuty temu, samolocik napisał: Nie znam osób, które dotarły do wszystkich źródłowych dokumentów historycznych a tym bardziej miały czas aby je wszystkie przeglądnąć i osadzić w panujących realiach w okresie, który dokumenty obejmują. Dlatego jestem za pokazywaniem prawdy w postaci kopii dokumentów czy też linków do nich tak, aby można było samodzielnie sobie zweryfikować ale pisanie książek których oficjalnym celem jest napisanie prawdy a nieoficjalnie mogą być użyte przeciwko nam to nieodpowiedzialność bo tak jak nadmieniono inne kraje się same nie "podkładają" a polityka jest bezwzględna i kto będzie mógł wykorzystać "oficjalnie" wydane materiały typu książka ten z tego skwapliwie skorzysta bynajmniej nie sprawdzając czy są rzetelnie napisane, czy nie. Obecnie czytam książkę opisującą los paru wiosek na przestrzeni tylko kilkudziesięciu lat a faktów, nazwisk, zwyczajów, odniesienia do otaczającego świata jest tak wiele, że ciężko mi sobie wyobrazić aby ktoś był w stanie uchwycić w jednej książce zagadnienie typu wojna o Anglię włączając nasze dywizjony. Przecież za każdym pilotem stała inna historia (inne motywacje, wykształcenie, wyszkolenie, pochodzenie, światopogląd, doświadczenia życiowe, plany na przyszłość, odporność na stres, odporność na sytuację w której się znalazł, podatność na wpływy innych itd.) Dlatego poznawać prawdę trzeba i ją dyskutować, ale z wygłaszaniem jednoznacznych osądów to już bym się 5 razy zastanowił. Bardzo rzeczowy komentarz. Ja zaś zapomniałem na koniec dopisać, że nie roszczę sobie prawa do ostatecznych rozstrzygnięć. Jednakoż mając szerszy niż inni dostęp do dokumentów mam obowiązek chociaż w komentarzach wykorzystać ich treść (bo do oryginałów nie mam praw) i zapoznać publicznie po to, by nie powtórzył się wrzesień 1939r. co dzisiaj jest bliskie jak nigdy dotąd. Polska megalomania jest naszym grzechem pierworodnym zaś mylenie jej wytykania z brakiem patriotyzmu świadczy o zakorzenionych polskich kompleksach. Dlatego jesteśmy obecnie państwem wielkości jednej rosyjskiej guberni, położonym w 30 procentach na ziemiach niemieckich, którego granice rysowali nam nasi alianci wraz z naszymi wrogami. Jeszcze raz: poglądy moje należą tylko do mnie, niczego ostatecznie nie rozstrzygają i są ogólnodostępne do dyskusji z nimi.
Andrzej Klos Opublikowano wczoraj o 09:57 Autor Opublikowano wczoraj o 09:57 23 godziny temu, stan_m napisał: Kochany Andrzeju, Niestety stwierdzam, że nie posiadasz kompetencji ani wiedzy na tematy , w których dyskutujesz. A one są w części moim zawodem, który wykonuję dlatego otaczają mnie one codziennie (np. CPK). Dlatego dziękuję za miłą ogólnie dyskusję i życzę wszelkiej pomyślności oraz unikania dyskusji z zawodowcami na tematy, które są ich codziennym zajęciem. Rowniez dziekuje za dyskusje i zycze powodzenia w pracy, szczegolnie w tej w CPK. Wyglada na to, ze bedziecie bardzo zajeci bo glowni inwestorzy zagraniczni podpisali wstepne porozumienia przy rozbudowie lotniska w Budapeszt. Albo moze wcale nie bedziecie zajeci, bo okaze sie wkrotce, ze CPK nie ma sensu. 22 godziny temu, samolocik napisał: Nie znam osób, które dotarły do wszystkich źródłowych dokumentów historycznych a tym bardziej miały czas aby je wszystkie przeglądnąć i osadzić w panujących realiach w okresie, który dokumenty obejmują. Dlatego jestem za pokazywaniem prawdy w postaci kopii dokumentów czy też linków do nich tak, aby można było samodzielnie sobie zweryfikować ale pisanie książek których oficjalnym celem jest napisanie prawdy a nieoficjalnie mogą być użyte przeciwko nam to nieodpowiedzialność bo tak jak nadmieniono inne kraje się same nie "podkładają" a polityka jest bezwzględna i kto będzie mógł wykorzystać "oficjalnie" wydane materiały typu książka ten z tego skwapliwie skorzysta bynajmniej nie sprawdzając czy są rzetelnie napisane, czy nie. Obecnie czytam książkę opisującą los paru wiosek na przestrzeni tylko kilkudziesięciu lat a faktów, nazwisk, zwyczajów, odniesienia do otaczającego świata jest tak wiele, że ciężko mi sobie wyobrazić aby ktoś był w stanie uchwycić w jednej książce zagadnienie typu wojna o Anglię włączając nasze dywizjony. Przecież za każdym pilotem stała inna historia (inne motywacje, wykształcenie, wyszkolenie, pochodzenie, światopogląd, doświadczenia życiowe, plany na przyszłość, odporność na stres, odporność na sytuację w której się znalazł, podatność na wpływy innych itd.) Dlatego poznawać prawdę trzeba i ją dyskutować, ale z wygłaszaniem jednoznacznych osądów to już bym się 5 razy zastanowił. Jestem tez za pokazywaniem prawdy, ale niektore szczegoly sa np osobiste i publiczne pranie brudow wg mnie nie ma sensu. 2
samolocik Opublikowano wczoraj o 10:57 Opublikowano wczoraj o 10:57 59 minut temu, Andrzej Klos napisał: Jestem tez za pokazywaniem prawdy, ale niektore szczegoly sa np osobiste i publiczne pranie brudow wg mnie nie ma sensu. Temat obszerny ale generalnie się z Tobą zgadzam.
robertus Opublikowano 1 godzinę temu Opublikowano 1 godzinę temu Kto chce to sobie obejrzy, jak jeszcze nie widział. To jest film brytyjski żeby nie było. Jeden z odcinków omawiający wkład różnych narodowości w historię Wielkiej Brytanii.
Rekomendowane odpowiedzi