Skocz do zawartości

Mój PZL P-24 "Puławski" z modelesuchocki.pl, opis budowy, loty


Rekomendowane odpowiedzi

Mój wygląda tak:

https://plus.google....739963733861321

 

Jeszcze tylko trzeba wyregulować trochę skrzydła na zastrzałach, dociąć szybki z pudełka rafaello i wkleić w szkielet owiewki, wyregulować stery i lotki i... można lecieć.

Masa startowa wynosi dokładnie 6150g. Wiem, wiem, poszalałem troszkę, można było spokojnie zrezygnować z SoundModulSystem (bo powyżej 60% mocy i tak słychać tylko śmigło), pewnie z paru wzmocnień też, ale już nic nie będę obcinał. Silnik nominalnie ciągnie na tym śmigle do 7kg, jest zapas...

 

O rany jaki piękny :) gratuluję, a ja wciąż się męczę oszkleniem kabiny...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamontowałem dzisiaj elektronikę - wszystko hula jak złoto a to dobrze rokuje :-)

 

Model PZL 24, który buduję w wersji jak dla międzynarodowej wystawy lotniczej w Paryżu, to był okres największej chwały tego samolotu na rynku światowym i jeszcze dodatkowo przedstawiony b.atrakcyjnie w barwach narodowych. Czyli był to egzemplarz w pewnym sensie sławny i nie tuzinkowy.

 

PZL 11 mimo swojej wielkiej dzielności i waleczności pilotów, kojarzy mi się jednak z pewną bezsilnością i poczuciem klęski. Z kolei dzięki zdobytemu na PZL 11 doświadczeniach bojowych, w Anglii mogły odrodzić się szybko Polskie siły lotnicze, które okryły się chwałą.

 

Ja wybrałem to co było najlepsze w PZL-u w jego historii. Każdy z nas wybiera sobie wersje modelu jakie uważa dla siebie za najlepsze bądź najciekawsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

Ja wybrałem to co było najlepsze w PZL-u w jego historii. Każdy z nas wybiera sobie wersje modelu jakie uważa dla siebie za najlepsze bądź najciekawsze.

Jednym z pierwszych modeli jakie zrobiłem z MM był właśnie P-11C ,o ile pamiętam wydany w 80 roku.Do dziś mi pozostał jakiś sentyment do tego modelu,i nic nie ujmując Piotrowi(model piękny,malowanie również)to jednak wersja Pawła bardziej mi do gustu przypadła.A o gustach się nie dyskutuje podobno :).Tak czy inaczej oba modele piękne.Gratulacje Panowie :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję... :)

 

Ja wolałem P-11 właśnie z uwagi na tych pilotów co to bohatersko walczyli i nie tylko beznadziejnie ginęli, także wspaniale zwyciężali, także z Me109. Poza tym to myśliwiec, więc musi być pomalowany jak myśliwiec, a nie (Piotrzem bez obrazy, to żart :) ) jak jakaś papuga. Gdybym robił P24 to bym pomalował, mimo całego patriotyzmu, w barwach greckich, tym bardziej, że takie malowanie jest bardzo ładne, efektowne... Piotra model wygląda ładnie, nawet bardzo, ale to nie myśliwiec, to jakiś samolot akrobacyjny :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

 

PZL 11 mimo swojej wielkiej dzielności i waleczności pilotów, kojarzy mi się jednak z pewną bezsilnością i poczuciem klęski. Z kolei dzięki zdobytemu na PZL 11 doświadczeniach bojowych, w Anglii mogły odrodzić się szybko Polskie siły lotnicze, które okryły się chwałą.

 

Ja wybrałem to co było najlepsze w PZL-u w jego historii. Każdy z nas wybiera sobie wersje modelu jakie uważa dla siebie za najlepsze bądź najciekawsze.

 

Niestety, tutaj Piotrze przesadziłeś....P-11 o prędkości max. dużo mniejszej niż najlepszy niemiecki bombowiec nie umożliwiał na ówczesne czasy zdobycia umiejętności w walce manewrowej. Piloci "jedenastek" byli zwycięzcami jeżeli w ogóle zdołali przetrwać pierwszą niemiecką salwę...Z kolei w Anglii udział polskich pilotów był mężny i dzielny ale w skali całości bardzo mały. Propagandowo podaje się w historii tzw. Bitwę o Anglię za przykład ogromnego znaczenia polskich lotników ale to tylko z ostatnich dni, gdzie Anglicy rzucili wszystkie rezerwy pilotów w tym polskich. Znane są fakty koniecznego doszkalania polskich pilotów z kampanii wrześniowej do lotów na samolotach angielskich, gdzie nasi pokazali: brak umiejętności latania w szykach taktycznych, trudności odczytywania przyrządów pokładowych czy brak znajomości angielskiego oraz brak dyscypliny wojskowej...Propaganda II Rzeczypospolitej o nadzyczajnej wartości polskich pilotów trwa niestety do dzisiaj.

 

A malowanie, które wybrałeś i wykonałeś jest bardzo atrakcyjne i świetnie pasuje do układu płatowca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To częściowo prawda. Ale też prawdą jest, że jeszcze przed wojną nasi piloci z eskadry Toruńskiej (nie wiem jak w innych) ćwiczyli właśnie walkę w grupie, czyli dalece więcej nie tylko pojedyncze kółka. Ćwiczyli loty i walkę w szyku bojowym, uczyli się tego, co na miarę możliwości sprawdziło się we Wrześniu i świetnie sprawdziło się nad Anglią. Wyszkolenie pilotów brytyjskich w tym czasie zakładało co najwyżej loty dwójkami, skrzydłowy i prowadzący, nie bardzo bawili się w ćwiczenie walki w większych grupach...

 

O sprawności nie świadczy to, ilu było i ilu dokonali zestrzeleń, bo wiadomo, że jak ktoś wchodzi do akcji pod koniec to może skoczyć tym co walczą od początku. O jakości wyszkolenia (oraz odwagi, czy szczęścia) świadczy stosunek zwycięstw powietrznych do strat, a tu w przypadku 303 czy 302 nasi lotnicy wypadali świetnie. I to naprawdę daje podstawy przypuszczać, że gdyby rozpoczęli walkę wcześniej to wyniki były by jeszcze lepsze. Należy bowiem pamiętać, że jakkolwiek latać i walczyć chcieli i umieli, to wkroczyli z marszu do boju gdzie obie strony doskonaliły się w sztuce prowadzenia walki już od paru miesięcy, cały czas dopracowując technikę i taktykę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do stan_m

Poczytaj Kolego statystyki z Bitwy o Anglię. Za Wikipedią: "W bitwie o Anglię najpierw w składzie, a potem u boku RAF, walczyły 4 polskie dywizjony: 2 bombowe (300 i 301), 2 myśliwskie (302 i 303) oraz 81 polskich pilotów w dywizjonach brytyjskich, w sumie 144 polskich pilotów (poległo 29), co stanowiło 5% ogółu pilotów RAF biorących udział w bitwie. Polacy zestrzelili około 170 samolotów niemieckich, uszkodzili 36, co stanowiło około 12% strat Luftwaffe. Dywizjon 303 był najlepszą jednostką lotniczą, biorącą udział w bitwie o Anglię – zgłosił zestrzelenie 126 maszyn Luftwaffe".

 

Pioterek: model doskonały, malowanie fantastyczne. Trzymam kciuki za oblot.

Pozdrawiam.

Marek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Kolegom za ożywienie tematu.

 

Co do zdania Emhyriona, że zdobienie mojego PZLa jest papuzie - no cóż jeżeli Barwy Narodowe uważasz za papuzie, nic na to nie poradzę. PZL w Paryżu był symbolem odradzającego się Polskiego Państwa. Było to malowanie i wykonania jak to się dzisiaj mówi marketingowe, więc samolot musiał przede wszystkim ładnie wyglądać. Malowanie samolotu w barwach narodowych było według mnie świetnym pomysłem na promocję produktu i kraju.

 

A tak dla przykładu - Amerykanie ozdabiali swoje Mustangi bojowe różnymi i jaskrawymi barwami czasami nawet sylwetkami skromnie ubranych piękności, Niemcy zdobili swoje ME dla postrachu (np. czarny tulipan) , Rosjanie zamieszali na samolotach napisy propagandowe i nikt nie martwił się o poprawność tych zdobień.

 

Malowanie samolotu bojowego w tych czasach było albo maskujące, albo specjalnie jaskrawe i drapieżne lub co najmniej wyróżniające, aby przeciwnik wiedział że ma do czynienia z jednostką elitarną i bał się z nią spotkania. Taktykę taką stosował też z powodzeniem już Czerwony Baron w czasie I WŚ.

 

Te dwa samoloty poniżej nie są bojowe, ale podtrzymują tradycję Mustanga i nikt nie posądza ich właścicieli o profanację historii czy papuzi wygląd. :)

 

post-5634-0-49729600-1393921427.jpg

 

post-5634-0-31160800-1393921469_thumb.jpg

 

a te to bojowe:

 

 

post-5634-0-24226200-1393971711.jpg

 

post-5634-0-68512900-1393971723.jpg

 

post-5634-0-59695200-1393971756.jpg

 

 

Bardzo się cieszę, że udaje mi się budować model nietuzinkowy i niepowtarzalny, budzący nawet czasami kontrowersje, ale przez to wyjątkowy i nie będący kolejnym zielonym klonem naszego myśliwca.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podkreśliłem, że żartuję. Nie rozumiem, czemu się obrażasz. Ale chrzanię to.

Wciąż uważam, że myśliwiec powinien być malowany jak myśliwiec, czyli samolot bojowy. Malowanie prezentacyjne z targów do samolotu wojskowego pasuje słabo, i choć wierne historycznie to ja bym zrobił inaczej. Ty zrobiłeś po swojemu i fajnie. Masz co chciałeś, ja mam co chciałem i obyśmy zdrowi byli...

 

Tylko co do tej nietuzinkowości, to nie przesadzaj. Pomijając kwestię sportowego zawieszenia i kabiny z traktora masz samolot w dość często stosowanym malowaniu, promuje je Suchocki, widziałem na zdjęciach w wątku PZL P24 tak pomalowany model Piotra Kaplona, więc z elitarnością się nie wychylaj :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że malowanie jest bardzo dobrze wybrane. Jest z czasów największych sukcesów tego samolotu i to mi się podoba. I na dodatek jest to malowanie polskie :-) Mam tylko jedną uwagę... Według mnie on powinien być bez szachownicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do stan_m

Poczytaj Kolego statystyki z Bitwy o Anglię. Za Wikipedią: "W bitwie o Anglię najpierw w składzie, a potem u boku RAF, walczyły 4 polskie dywizjony: 2 bombowe (300 i 301), 2 myśliwskie (302 i 303) oraz 81 polskich pilotów w dywizjonach brytyjskich, w sumie 144 polskich pilotów (poległo 29), co stanowiło 5% ogółu pilotów RAF biorących udział w bitwie. Polacy zestrzelili około 170 samolotów niemieckich, uszkodzili 36, co stanowiło około 12% strat Luftwaffe. Dywizjon 303 był najlepszą jednostką lotniczą, biorącą udział w bitwie o Anglię – zgłosił zestrzelenie 126 maszyn Luftwaffe".

 

Pioterek: model doskonały, malowanie fantastyczne. Trzymam kciuki za oblot.

Pozdrawiam.

Marek

 

Wiki - powiadasz Kolego- czytać.... :D

Zdecydowanie wolę na ten temat czytać Jerzego Bogdana Cynka, który daje Dywizjonowi 303 najwyżej 60 zestrzeleń w Bitwie o Anglię...

Jednak nie odciągajmy Piotra od roboty bo finisz tuż, tuż.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że malowanie jest bardzo dobrze wybrane. Jest z czasów największych sukcesów tego samolotu i to mi się podoba. I na dodatek jest to malowanie polskie :-) Mam tylko jedną uwagę... Według mnie on powinien być bez szachownicy.

 

Ten targowy to w ogóle był z otwartą kabiną, steren kierunku bardziej przypominającym ten z PZL P11a i z trójłopatowym śmigłem. Ale to już zostawmy, nieistotne szczegóły...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czarujmy się, malowanie polskich samlotów przed '39 jest po prostu nudne. Jak robiłem swoją P11 to wybrałem malowanie z KOP bo tam przynajmniej był jakiś zygzak na skrzydle, a tak, to khaki, khaki, khaki, wszędzie khaki. Wystawowe malowanie jest bardzo ładne i moim zdaniem pasuje do ducha "chwalenia się co nasze" światu, i wtedy i dziś.

Osobiście lubię umieszczać szachownice na moich modelach, jeśli się da oczywiście. Jeśli dany samolot występował w polskich barwach to je stosuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PZL 11 mimo swojej wielkiej dzielności i waleczności pilotów, kojarzy mi się jednak z pewną bezsilnością i poczuciem klęski.

No szkoda, że tylko takie skojarzenia. Polscy piloci myśliwscy zgłosili 141 zestrzeleń w kampani wrześniowej. W obliczu działań wojennych utracono według różnych źródeł ok.100 P-11c.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Główna elektronika modelu została zakończona. Odbiornik to 8 kanałowa Futaba Fastest z telemetrią. Telemetria monitoruje napięcie pakietu odbiornika NiMh i napięcie pakietu głównego 8S.

Z elektroniki pozostaje jeszcze wykonać wyłącznik świateł pozycyjnych (jedno małe serwo z wyłącznikiem dźwigniowym właściwie to mam już gotowe) .

 

Sam kadłub z pełnym wyposażeniem do lotu wyszedł wagowo 4,5 kg (to info dla Kolegi Krzyśka z Bydgoszczy, który pytał o wagę modelu).

 

Pozytywnie zaskoczyła mnie praca silnika z założoną maską - napęd wydaje przyjemny dla ucha równy szum i czuć przewietrzanie przez otwory wentylacyjne :).

 

Dwa widoczne na zdjęciu skrzyżowane kable prądowe to "wyłącznik" obwodu napędu. Po założeniu pakietów do modelu, aby wykonać lot trzeba te dwa przewody połączyć. Gdy są rozpięte model czeka sobie spokojnie z pakietami na pokładzie na swoja kolejkę lotów. Widoczne na zdjęciu tytyrytki zabezpieczają kable przed przypadkowym ocieraniem się o wirujący silnik.

 

Wyłącznik radia został umieszczony prawie pod skrzydłem, żeby był mało widoczny. Przez górny otwór "stopień" wejściowy do kabiny można wyprowadzić kabel do ładowania pakietu odbiornika NiMh.

 

Załączam zdjęcia:

 

 

Koło pakietu odbiornika przewidziane miejsce na wyłącznik świateł.

 

post-5634-0-94843400-1393874042_thumb.jpg

 

Pakiety cofnięta max w tył. Ale można je przesuwać w obszarze 3 cm do przodu.

 

post-5634-0-31541600-1393874041_thumb.jpg

 

Trzeba brać się teraz za skrzydła - światła pozycyjne i oklejanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za informacje, o masie.

Piotr jeżeli regulator jest zapięty na gumkę recepturkę (to czerwone na zdjęciu) a tak to dla mnie wygląda zamienił bym to na coś co ma większą odporność na temperaturę.

Jak się regulator trochę zgrzeje gumka może bardzo szybko pęknąć a jeżeli jest inaczej to nie ma sprawy do dalszego gadania. :D

Model ciekawy czekam na całość ze skrzydłami. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za informacje, o masie.

Piotr jeżeli regulator jest zapięty na gumkę recepturkę (to czerwone na zdjęciu) a tak to dla mnie wygląda zamienił bym to na coś co ma większą odporność na temperaturę.

Jak się regulator trochę zgrzeje gumka może bardzo szybko pęknąć a jeżeli jest inaczej to nie ma sprawy do dalszego gadania. :D

Model ciekawy czekam na całość ze skrzydłami. :)

 

Tak myślałem o tym, że to teoretycznie możliwe i może założę tam tytyrytkę. Nie spodziewam się dużego grzania regulatora ponieważ pracuje on na max. 45 A, przy nominalnym prądzie regulatora max.75 A. Regulator leży na żebrowanej otworami płaszczyźnie i omywa go dobrze powietrze - w masce silnika hula niezły wiaterek.

 

Pomysł z gumką wziął się z mojego przykrego doświadczenia, kiedy po zrobieniu kreta jednym z modeli, regulator został uszkodzony mechanicznie (był przygnieciony) - gumka ma za zadanie łatwo oswobodzić regulator z łoża, aby nie dać go zgnieść - ale to taka na razie moja teoria i obym już nigdy więcej nie musiał jej sprawdzać w praktyce :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.