Skocz do zawartości

LA7 skala 1:5 rozpiętość 2,45


coster
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Samolot imponujący, gratulacje! Wątek śledziłem od początku i nareszcie się doczekałem. Zaś co do ciężaru: nie wystarczy policzyć obciążenie powierzchni nośnej i włosy sobie rwać ze wszystkich części ciała że za ciężki, że nie poleci itd. Warto również policzyć tzw. wing cubic loading, czyli objętościowy wskaźnik obciążenia pow. nośnej czyli WCL. Wzory, programy a także niezbędne objaśnienia są w necie. Wtedy wszystko wskakuje na właściwe tory. Reasumując: większy może więcej. Duże samoloty liniowe albo bombowce mają czasami po 600 - 800 kg/m2 i latają, jak wiadomo, wyśmienicie.

Kiedy film?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję oblotu :) Mimo, że to nie moja bajka, śledziłem temat z uwagą.

 

Kolejny model przełamujący sztywny schemat pt: ciężkie źle latają.

Powyższe twierdzenie to trochę uproszczenie i trochę manipulacja. Aby nie wchodzić w kolejny nic nie wnoszący spór, proponuję proste praktyczne doświadczenie. Zbuduj model, który będzie co  najmniej poprawnie latał (zwracam na to uwagę, nie model mający problemy z lataniem, tylko model poprawnie latający, bez względu ile by miał ważyć wyjściowo), a potem go odchudź, zachowując te same elementy wyposażenia - silnik, śmigło, to same oprogramowanie w aparaturze. Będziesz zaskoczony jak ten sam model zaczyna latać lepiej, jak zwiększa mu się zakres prędkości, jak często wydłuża się czas lotu, zmniejsza prędkość lądowania, zmniejsza prędkość przeciągnięcia, jak zaczyna sobie lepiej radzić na dużych kątach, jak lepiej kręci akrobację.

Są model, które ważą tyle ile ważą i nic z tym się nie zrobi, ale jeżeli można zbudować lżej, to warto. Przy dzisiejszym wyborze i dostępności różnych silników to w zasadzie wszystko co ma jakieś powierzchnie nośne można by wypuścić w powietrze (vide latająca skarpetka na RcGroups, ta nawet bez skrzydeł), tylko jest latanie i latanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcin ująłeś to dokładnie tak jak ja myślę, jakby masa nie stanowiła problemu w lotnictwie to beton zbrojony, a nie tytan  byłby podstawą . :)

Ale jednak miło zaskoczony jestem jak lata.

Widać nie jest przekroczona magiczna masa obciążenia płata po której to już tylko silnik plus śmigło wozi model po niebie.

Najlepszym przykładem jest B-25 z Hangar 9. Mój pierwszy też latał, i co z tego, jak podejście do lądowania porównywalna z prędkością przelotowa :)

Po odchudzeniu zaczął szybować i lądowanie nawet bez klap nie jest w nm problemem, ląduje całkiem fajnie teraz.

 

Wracając do La-7 to bierzemy się do drobnych poprawek, wymiana tylnego kółka , bo to z powietrzem rozpłaszcza się jak naleśnik, a nie mam zaworu pompowania.

Potem doprowadzenie przewodów w centralnej części kadłuba do świateł.

I najważniejsze wyregulowanie silnika na niskich obrotach plus kill switch.

Teraz wszystko jest na serwie i na najniższych obrotach gaz sobie z czasem zmniejsza ,aż do niemal zgaszenia.

Zmienię minimum gazu ustawiane na serwie na takie gdzie dźwignia oprze się na śrubie oraz kill switch do wyłączenia zapłonu.

A potem to już estetyka, dokończenie maski, antenka, może jakieś inne "bajery" jeszcze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcin ująłeś to dokładnie tak jak ja myślę, jakby masa nie stanowiła problemu w lotnictwie to beton zbrojony, a nie tytan  byłby podstawą . :)

Miło usłyszeć to z Twoich ust, zwłaszcza że sporo fajnych konstrukcji ulotniłeś.

Wielkie gratulacje też dla Ciebie, oblatywanie cudzego modelu i do tego słusznych rozmiarów to niemałe obciążenia, tym bardziej gratuluję :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powyższe twierdzenie to trochę uproszczenie i trochę manipulacja.

Eeee, tam....

Napisałem o skrajności w postaci fetyszyzowania niskiej masy. A Wy Panowie uderzacie w drugą skrajność :)

 

...jakby masa nie stanowiła problemu w lotnictwie to beton zbrojony, a nie tytan  byłby podstawą . :)

Jakby masa stanowiła taki problem jak się tu na forum często przedstawia, to na niebie latałyby tylko szybowce, a c5 Galaxy nie mówiąc o an-225 nigdy by nie wystartowały.

Z mojej strony EOT. :)

 

Gratulacje raz jeszcze! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście C5 czy An225 latają ale nie 50km/h  Ła 7 nawet jak by ważył 30kg to też by poleciał. Pytanie się rodzi inne, jaka by była prędkość startu, przeciągnięcia i lądowania. Trudno porównać modele z prawdziwymi samolotami. Kiedyś były nawet artykuły w Modelarzu opisujące problemy makietowych prędkości. Obciążenie powierzchni daje jakieś tam pojęcie o  możliwych prędkościach ale tylko "jakieś tam"  Model z obciążeniem pow 50g/dm2 będzie miał wspomniane wcześniej prędkości znacznie mniejsze niż taki co ma 200g/dm2.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eeee, tam....

Napisałem o skrajności w postaci fetyszyzowania niskiej masy. A Wy Panowie uderzacie w drugą skrajność :)

 

Jakby masa stanowiła taki problem jak się tu na forum często przedstawia, to na niebie latałyby tylko szybowce, a c5 Galaxy nie mówiąc o an-225 nigdy by nie wystartowały.

Z mojej strony EOT. :)

 

Gratulacje raz jeszcze! :)

Chyba niedokładnie przeczytałeś to co napisałem. Ja nie napisałem że model ciężki nie poleci. Może nawet będzie latał bardzo przyzwoicie. Napisałem, że ten sam model odchudzony będzie latał lepiej i będzie mógł więcej i tyle. A żeby zakończyć tę jałową w sumie dyskusję, to jeszcze raz proponuję zrób doświadczenie jakie zaproponowałem, a mogę się założyć że będziesz zdziwiony rezultatami.

Bardzo przepraszam Autorów i jeszcze raz gratuluję, więcej już nie będę się wtrącał :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest 2 zbudowany samolot Przez Sebastiana.

Oczywiście popełnił kilka mniejszych błędów przy wyposażeniu, bo nikt nie urodził się z wiedzą całego świata.

Ale pod względem wykończenia i budowy spisał się na piątkę z plusem.

Niech świadczy o jego wykonaniu to, że nie trymowaliśmy odelu w locie , ani lotek ,ani wysokości , ani kierunku, nawet o 1 oczko.

To się bardzo rzadko spotyka. :)

Sebastian ma "rękę" do budowy modeli, jest dokładny i ma oko, do lini prostych, ja używam do tego kątomierzy.  :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A czy model nie latał by lepiej ze złożonym podwoziem?

Poza tym pewnie się mądrzę, ale klapy generalnie mają pomagać podczas lądowania utrzymać nos lekko w górze, tymczasem ten model lądował na ryju...

 

 

Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak masz racje , lepiej i to pewnie konkretnie dało by się odczuć., ale to był tak naprawdę oblot i nie zamykałem podwozia .

Co do lądowania to też masz racje , ale tylko trochę .

Ja musiałem wylądować idealnie na podwoziu, bo po poprzednich doświadczeniach mu absolutnie nie ufałem, ono jest za delikatne do tego modelu. Prędzej czy później je wymienimy.

Moim zdaniem bardzo ładnie się prezentuje ,ale jest za długie , ja bym zrobił ciut  krótsze , a że to w zawodach nie startuje , to nikt by nawet nie zauważył, a dźwignia była by mniejsza.

Model tylko podchodził do lądowania, w ten sposób , bo powinienem zrobić dłuższe podejście . Ale tuż nad ziemią wyrównałem i delikatnie posadziłem na asfalcie. Nie widać tego na filmie bo Sebastian miał za duży zoom ,ale mniej więcej zobaczysz jak się przyjrzysz jak długa  jest droga kołowania po wylądowaniu, kiedy model jeszcze sunie na 2, a potem już na 3 kołach.

A jednak widać , 3min50sek , model wyrównuje  równolegle do ziemi i tak zaczyna muskać kołami asfalt. I tak ciągnie do zatrzymania już poza główna płyta lotniska.

Ja posadziłem go najdelikatniej jak potrafiłem. Na sadzanie na 3 punkty nawet nie próbowałem się zabierać. Może następnym razem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ja posadziłem go najdelikatniej jak potrafiłem. Na sadzanie na 3 punkty nawet nie próbowałem się zabierać. Może następnym razem.

 

Następnego razu może nie być jak tak tragicznie wyglądał pierwszy start...

Nie rozumiem jak można na tak długim,szerokim pasie nie wystartować bezpiecznie mając świadomość jakiego kloca się ma zamiar ulotnić.Długi,makietowy rozbieg,zaciągnięcie lekko wysokości jak model ma odpowiednią prędkość i zaczyna pojawiać się siła nośna były by co najmniej wskazane...Kupa roboty i czasu narażona na bezmyślny start a,la model 3D...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No oczywiście , klasyczne przeciągnięcie :)

Miałem mokro w spodniach , a potem cały lot mi pikawa biła tak , że myślałem ze z zawiasów wyskoczy.

Paliwa miałem szacunkowo na 20-25 min lotu, miałem polatać kilkanaście minut , ale nie dałem rady :)

Stres był za duży i wylądowałem po 4 minutach.

 

Rafał.

Masz oczywiście racje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No WIELKIE GRATULACJE I SZACUNEK!!!

Widać że pilot ma jaja ze stali :D.

A wszelkim malkontentom, pouczaczom,  nauczaczom, teoretykom latania; etc. etc. proponuje wykonać własnoręcznie taki model i próbować oblatać :P.

Tomek, gdyby można było kliknąć 10x "zieloną strzałkę", to przyznał bym Ci 10 pkt. za odwagę, a Sebastianowi za doprowadzenie projektu do końca.

Panowie, macie u mnie Wielki Szcunek.

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie startu , model zaczął myszkować po lotnisku .

Ja wiem jak się to kończy, więc opór  gaz i w górę , inaczej by zrobił cyrkla i kraksa murowana, kolejnego zawinięcia nie wytrzymało by podwozie.

 

Wojciech , takie słowa z Twoich ust to naprawdę wyróżnienie :)

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.