Skocz do zawartości

Przepraszam, ale muszę sobie ulżyć


robertus
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Sory też muszę sobie ulżyć ostatnio zostałem zjechany lekko na tym forum za niegodziwe latanie P.11 ale czasami nachodzi człowieka ochota, żeby trochę pocisnąć i mieć frajdę z latania a nie dla tego żeby się komuś to podobało zwłaszcza znawcom sztuki latania. ;)

 

Z drugiej strony mam mały model o masie prawie 1 400 g z silnikiem 200 W ledwie stratuje ale też jest fajda z kombinowania żeby leciał i wykręcił jakieś figury. :)

 

Z mojej stony wątek ciekawy edukacyjne i jedno co mi się ciśnie w temacie uczenia i doradzania młodym adeptom sztuki różnej ten stary skecz :D

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robertus, to Polska jest. Wśród modelarzy występuje zjawisko "im większy, tym mam większego". Głównie wśród nowobogackich dorobkiewiczów. Tacy patrzą z politowaniem na własnoręcznie zrobiony model kryty japonką, liczy sie, że ich bryka ma silnik pół litra pojemności i rozpiętość 4m. Oczywiście, za tym idzie zakamuflowane info "mam siana do wyrzygania i mam tez dużego". Rozbijanie ze sztucznym uśmiechem modeli za 20 tys zł, bo czemu nie, kręcenie akro cesnami, żeby się wyróżnić na lotnisku. To jest ta szeroko pojęta "cebula" właśnie. To główna przyczyna. Poboczny wątkiem są modelarze z brakiem zaufania do części, przesadą w zabezpieczeniach, przesadą w ogóle. Dziwię się, ze panowie propagujący "lepsze serva, lepsze silniki, lepsze odbiorniki" nie budują podwójnego systemu sterowania. To byłoby wskazane, tak jest w lotnictwie. 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głównie wśród nowobogackich dorobkiewiczów. Tacy patrzą z politowaniem na własnoręcznie zrobiony model kryty japonką, liczy sie, że ich bryka ma silnik pół litra pojemności i rozpiętość 4m. Oczywiście, za tym idzie zakamuflowane info "mam siana do wyrzygania i mam tez dużego". Rozbijanie ze sztucznym uśmiechem modeli za 20 tys zł, bo czemu nie, kręcenie akro cesnami, żeby się wyróżnić na lotnisku. To jest ta szeroko pojęta "cebula" właśnie. 

Bartosz kto bogatemu zabroni ? choć znam kilka osób "co srają kasą" i mają wypasione modele ale są skromni i szanują tych co potrafią coś zrobić samodzielnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robertus, to Polska jest. Wśród modelarzy występuje zjawisko "im większy, tym mam większego". Głównie wśród nowobogackich dorobkiewiczów. Tacy patrzą z politowaniem na własnoręcznie zrobiony model kryty japonką, liczy sie, że ich bryka ma silnik pół litra pojemności i rozpiętość 4m. Oczywiście, za tym idzie zakamuflowane info "mam siana do wyrzygania i mam tez dużego". Rozbijanie ze sztucznym uśmiechem modeli za 20 tys zł, bo czemu nie, kręcenie akro cesnami, żeby się wyróżnić na lotnisku. To jest ta szeroko pojęta "cebula" właśnie. To główna przyczyna. Poboczny wątkiem są modelarze z brakiem zaufania do części, przesadą w zabezpieczeniach, przesadą w ogóle. Dziwię się, ze panowie propagujący "lepsze serva, lepsze silniki, lepsze odbiorniki" nie budują podwójnego systemu sterowania. To byłoby wskazane, tak jest w lotnictwie. 

I znowu generalizowanie. Latam systematycznie na trzech warszawskich lotniskach. Na żadnym nie spotkałem się ze zjawiskiem "mam większy to i większego". W każdej z 3 lokalizacji najbardziej cenione i uznawane są osoby w największym doświadczeniem, niezależnie jaki model z domu przywożą. Pozostaje tylko współczuć, że miałeś okazję trafić na ludzi z kompleksami, bo i tacy pewnie wśród nas wystepują. Na szczęście nie ma ich tak wielu - lub ja mam sporo szczęścia nie trafiając na nich.

 

Co do drugiej części Twojego wpisu... No cuż, wychodzi na to, że jestem cebularzem pierwsza klasa. Jutro lece po bieluśkie skarpetki do moich mojżeszków ;) albowiem mam Cessnę, w której siedział silnik ponad dwukrotnie mocniejszy niż przewidział producent, a co gorsza robiłem niż akrobacje i do tego mega koślawe :)  W moim przypadku radość była warta zostania cebularzem pełną gębą ;)

 

Co do ostatniej części Twojego wpisu to chyba nie rozumiem. Co ma  dobór silnika pod własne potrzeby, porządnych serw i pewnych odbiorników do podwójnego systemu sterowania? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

a moduł jaki na początek?

 

FlySky po taniości (używany to już w ogóle), FrSky znacznie lepszy ale tu już drożej, OrangeLRS 2 x 8euro i mamy znakomity link RC 433 MHz z bardzo dużymi możliwościami. No dobrze, wersja 2x8 euro wymaga trochę hakowania ale za 10 euro więcej mamy odbiornik z wyprowadzonymi sygnałami PWM (a nie tylko PPM) i gotowy do akcji od razu.

 

 

Dziwię się, ze panowie propagujący "lepsze serva, lepsze silniki, lepsze odbiorniki" nie budują podwójnego systemu sterowania.

 

 

Też nie rozumiem związku jednego z drugim. Stosuję zdublowany system zasilania. Co do podwójnego systemu sterowania, to w RC sytuacja jest nieco inna niż w dużym lotnictwie. Tam są dwa zadania: ochrona życia/mienia na ziemi i ochrona życia/mienia w powietrzu. Nas dotyczy tylko to pierwsze, dlatego skonstruowałem niezależny system awaryjnego rozbijania/uziemiania drona w razie utraty kontroli. Jest testowany, działa dobrze, wkrótce go udostępnię gdyby ktoś był zainteresowany.

 

Dziwi mnie też ciągłe pisanie o tych serwach. W przypadku serw "kitowych" to nie jest żadna ekstrawagancja tylko konieczność. Zanim to zrozumiałem to wydałem na serwa-badziewiaki więcej niż bym wydał na porządne z metalową przekładnią, a i tak zdarzało mi się latać z jedną lotką bo szkoda wracać gdy serwo zdechło jeszcze przed startem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, i już "kupowacze" i "składacze" sypią minusami ;)

 

Do przewidzenia. Osobne działy powinny być dla takich "moje modele" i wszystkie kupione, zero budowy. Jakie to jest modelarstwo? Zapomniałem dodać jeszcze jeden przypadek: "mam, kupiłem, wiec jestem znawcą".

Rozumiem zmianę silnika "dla beki", żeby zobaczyć co się stanie. To spoko. Bixler z silnikiem odrzutowym na przykład. Ale serwa za 300zł do piankowego RWD5 Skazoo? Wymiana serw, nowicjusz? Jak, po co? Mixery? Autopiloty na żyroskopach? W pierwszym modelu?

Dla mnie to wszystko jest bardzo bliskie "mam 50 lat, nigdy nie jeździłem na motocyklu, ale w razie czego kupię nową Hondę CBR1000RR, bo 10 letnia jakakolwiek 125 to dla dzieci jest".

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę tu pomieszanie dwóch osobnych zagadnień, które warto od siebie jednoznacznie wydzielić. Rozumiem i zgadzam się, że często (choć i każdy przypadek może być inny) nie ma potrzeby poprawiania fabryki przy zakupie pierwszego modelu. Natomiast generalizowanie i krytyka używania konkretnej elektroniki w konkretnych modelach (np zbyt mocnego silnika, zbyt dobrych serw czy zbyt pewnego linku RC) nie zwracając uwagi na powód jej zastosowania przez właściciela modelu jest dla mnie nie logiczne.

 

Co do samych "kupowaczy" i "składaczy"... zajechało mi jakąś ortodoksją. Jeden woli budować, drugi woli latać. Nie widzę żadnego powodu, żeby traktować to jako wyznacznik znajomości tematu, tym bardziej w kwestii doboru elektroniki do modelu.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, i już "kupowacze" i "składacze" sypią minusami ;)

 

Do przewidzenia.

Bartosz, mam nadzieję że to faktycznie z przymrużeniem oka...

Piszesz świadomie kontrowersyjnego posta ,dałem Ci minusa,bez chęci dyskusji a Ty dalej ciśniesz bzdety.

Nie nazywaj mnie kimś z Twojej wydumanej kategorii.

Dość się nakleiłem,narobiłem modeli(obecnie kleję) i błogosławię obecny postęp i czasy za możliwość bezproblemowego  korzystania z wyboru serw ,silników ,modeli,foli,elektroniki a nie dawne czasy gdzie dostępna była jedynie balsa ,sklejka,nitrocelon,papier japoński,piłka ręczna a serwa stosowało się takie jakie się gdziekolwiek od kogoś dostało,wymieniło.

To że Ty być może nie potrafisz się do obecnego poziomu modelarstwa zaaklimatyzować nie oznacza że masz po kimś jechać za to że może kupować co zechce ,ma kasę,lata gotowcami i cieszy michę z tego powodu.

Ja nie spotkałem się z faktem wywyższania się kogoś co ma profi złożony,na firmowych komponentach kupny ,firmowy model Pozostaje nic tylko pozazdrościć pozytywnie takiego faktu a u Ciebie przybrało to widzę postać chyba zazdrości,zawiści.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dałeś mi minusa za nic, za kontrowersyjnego posta. Takich tu nie można pisać, wiem od dawna.

Czasy się zrobiły takie, że nie ma już tej jedynej drogi: własnoręczna budowa i latanie. Modelarstwo to budowanie, modelowanie, nie latanie chińskimi gotowcami. No nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. Może nastały takie czasy, że jest potrzeba to jakoś nazwać. Co piloci dronów mają wspólnego z modelarstwem? Chyba tylko to, ze czasem trzymają drążki w aparaturze i baterie wkładają i wyciągają z quadrocoptera. Jest tak jak mówisz , łatwiej, nie każdy chce dłubać godzinami. Są opcje i możliwości, super. Ale nie wiem, czy warto się z tego powodu podpinać pod modelarzy, którzy godzinami dłubią swoje samoloty, małe i duże? Faktycznie, to troche ortodoksyjne i mi osobiście kompletnie zwisa, czy ktoś kupuje, czy buduje, czy lata, czy stawia na półce. Ale tak jest i nie mów mi, że nie jest. Tu zbliżamy się do sedna tematu, rady dla nowicjuszy. To, że można wsadzić do Poloneza silnik od Ferrari jak ktoś ma kasę, jest jak najbardziej ciekawe. Jest nielekką popisówą, lansem w zasadzie maksymalnym. Tylko czy to jest najlepszy pomysł dla nowego kierowcy?

Czekałem na słowo "zazdrość", dziwie się, ze nikt nie wyskoczył z tym wcześniej.

Dla mnie i w życiu, i w modelarstwie są o wiele ważniejsze rzeczy, niż wpakowany hajs.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dostałeś minus za konkretne wpisy ,nie za nic .

Osobiście mam ogromny szacunek dla dawnych modelarzy,takich trochę starszych, co dłubią w swoich modelarenkach.

Z ich rąk wychodzą czasem niezłe cudeńka .Ale takich modelarzy jest niestety już coraz mniej i ten fakt będzie z czasem się pogłębiał.

Nie możesz negować tego że kogoś stać , że ma możliwości, to robi eksperymenty np. z mocami silników bo nawet do zwykłych/firmowych modeli nie jest zalecany jeden konkretny silnik tylko zależnie od preferencji/osiągów sugerowane są różne mocowo motory.

Owszem wpakowane pieniądze o niczym nie świadczą ale nie jesteś w stanie bez nich zrobić konkretnych modeli na konkretnym poziomie czy to makiety czy modelu akrobacyjnego ,szybowca.

Zgadzam się że obecna moda na drony trochę wypacza pojęcie modelarstwa.

Dawne modelarstwo polegało na ślęczeniu w piwnicy kilku miesięcy,lat ,budowaniu i oblocie który różnie się kończył bo taki modelarz może umiał budować ale nie umiał latać bo nie ćwiczył a budował i tak czasem w koło macieju.Znam dobrze kilka takich przypadków...

I ja tam wolę obecny stan :) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Typowe pretensje do garbatego że ma proste dzieci.Nikt z tych ortodoksów nie napisze otwarcie że ten kto wybuli 5 i więcej patyków na model to cienias a modelarzem jest ten co ustruga model z podkładów pod panele.

edit:miało być ironicznie a wyszło że jestem wrogiem tych którzy wolą gotowe cóż trzeba pisać jaśniej.Napisałem tego posta bo od samego początku tej dyskusji przebijał się znany motyw :że moje jest bardziej mojsze od twojeszego  a takie stawianie sprawy zawsze mnie denerwuje.To postanowiłem zgodnie z tematem też sobie ulżyć.

  • Lubię to 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Janie- pomimo niemałego, tak mi się wydaje, doświadczenia, pomimo tego skrzywienia do kleju, wiórów itd., nie napiszę (tu zgoda z Tobą), że "kupowacze" to cieniasy. Ale nie napiszę z wrodzonej "cichości", strachu przed nowym, które jest, ciągle nadchodzi. Nie pozwala mi taki oto pogląd: są to owszem modelarze, ale nazwijmy to: konsumpcyjni. Istnieją, bo konsumują to co gotowe, albo mocno sprefabrykowane (no przecież jest poważne wyzwanie, w postaci np. takiego unboxingu chociażby- nie każdy da radę, czy tej wymiany serw na metalowe w pierwszym kupionym modelu. To tak jak piłka nożna- akurat nie moja dziedzina, ale uważam, że ma ona duży sens, ale z jednym zastrzeżeniem- jeśli się samemu gra. Jeśli zaś cała sprawa polega na patrzeniu, jak inni grają w TV, to wierz mi- szkoda mi tej pięknej, drogiej trawy, którą tratują (to jak z pornografią, można patrzeć, ale czy nie lepiej samemu, niż oglądać jak inni mają przyjemność? :D  W związku z tym, oprócz jakichś finałów, piły nie oglądam- szkoda mi czasu. Wiem, że to obrazoburcze, ale tak to widzę, chyba z resztą nie tylko ja. Dla wielu, a wiem, że nie jestem sam, liczy się PIERWIASTEK TWÓRCZY, kreatywność, ciągłe szukanie (nowych rozwiązań, wyzwań, czasem oderwanie od codzienności i co tam jeszcze, tego szukamy w budowie kolejnych modeli. Tylko, że życie nie jest tak proste, jak by się chciało- dobrzy- źli, czarni- biali.. Dlatego nie napiszę, że "kupowacze" to wyłącznie szpanerzy, powierzchowni dyletanci, nie, bo na pewno wśród nich są tacy, którzy po unboxingu (puszczonym na jutubie, albo nie), idą z tym najnowszym, drogim nabytkiem  na lotnisko i znajdują tam: swój PIERWIWSTEK TWÓRCZY, swoją kreatywną akrobację, swoje oderwanie od rzeczywistości, może tylko czasem nawet nie potrafią nazwać, ale nie o to przecież chodzi. Nie mam więc podstaw odmawiać im sensu działania, bo w gruncie rzeczy, motywacje mamy identyczne. Tu chodzi o język którym się posługujemy, o zrozumienie, o coś ludzkiego. Najprościej bym to ujął tak: po pierwsze nie ubliżajmy sobie- nie ma powodu, mamy przynajmniej co do kierunku to samo skrzywienie. po drugie nie wywyższajmy się- sukcesy, doświadczenie, powinny powodować także wzrost skromności. Po trzecie- starajmy się być pomocni, ale nie arbitralni. Takie właśnie opcje się ścierają w naszym forum, podobnie jest też "na zewnątrz", ale  nie wchodźmy w politykę, czy ogólnie sprawy światopoglądowe. Starajmy się, żeby nam tu nie umykało co najważniejsze- nasz pasja i niezwykła, bardzo szeroka, jak nigdy wcześniej możliwość pogadania o tym z podobnymi do siebie. Po samym lataniu bowiem, co jest prawie równie piękne? Gadanie i opowiadanie o nim! A do tego muszą być słuchacze, czyli: forum.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo rozumiem dlaczego budowa konstrukcji mechanicznej miałaby być o tyle bardziej wartościowa i szlachetniejsza niż na przykład programowanie mikrokontrolera? Wycięcie wręgi kontra synchronizowanie wątków na procesorze STM32. Tak się porobiło że latanie RC przybiera bardzo różne formy i dla wszystkich musi starczyć miejsca pod wielkim dachem nieba :)

 

Trochę to tak jakby ktoś się złościł że kiedyś musiał co noc nosić akumulator z malucha do domu (bo zimy były srogie, akumulatory kiepskie, maluch miał prądnicę i jeszcze mogli akumulator ukraść) a teraz nie ma takich problemów... i mówił że kiedyś to dopiero było a dziś to szkoda gadać... W aeroklubie się mówi "lataj swoje" :) Dzisiejsze czasy dla RC są fantastyczne: niesamowite bogactwo sprzętu i to względnie taniego, o ogromnych możliwościach, ciągle względnie liberalne przepisy - nic tylko latać!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"nic tylko latać!"

 

I o to chodzi ...

 

Z początku chodziło o to by udowodnić, że w modelu prosto z pudełka nic nie trzeba wymieniać :)

 

Jednak trzeba, bo by latać i się nie zniechęcić modelem zbieranym do reklamówki jednak w dwóch modelach przytrafiła mi się bezwzględna wymiana serw na lepsze (Phoenix 2000 i SkySurfer 2000).

 

Jak mi ster wysokości wraca do neutrum raz na "+" raz na "-" to od razu bez zastanowienia wymienię zanim nawet zacznę latać !! 

 

Może stąd te porady dla początkujących ?

 

Innym serwom daję szansę, ale na wysokości od razu wymieniam nawet już nie sprawdzając jak się zachowują. Oszczędza mi to wiele co do dochodzenia co jest nie tak ... skłon / kąty itp. itd. bo z założenia serwa nie powinienem podejrzewać w nowy modelu ....

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ej, koledzy dajcie spokój, bo jeszcze trochę a zaraz powstanie kwestia "prawdziwych" i "nieprawdziwych" modelarzy (skądś my to znamy?)

A przecież chyba nie o to w modelarstwie chodzi?

Jak ktoś nie czuje się na siłach, nie ma miejsca czy czasu robić od podstaw, to dlaczego nie miałby skorzystać z "gotowca", przecież na zawody F4C z nim pchać się nie będzie.. A że "przefajnuje" wyposażenie.. cóż, jak go stać..

Co najwyżej ewentualne straty będą większe, no ale..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.