Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dziekuję za ten filmik. To wręcz wzorcowy przykład jak radosnie można się bawić w modelarstwo. Samo rozwiązanie jest proste i działające. Ja z racji polskich przepisów klasy nie będę stosował windy z nawijakiem. Jest to zabronione, ba nawet są zabronine serwa o większym niz 120o zakresie obrotu ramiania. W Gringo-1 będzie dźwignia , pojedyńcza linka wyprowadzona na pokład przy pawęży, tam dojdzie gumka naciągacza szota. Podobnie jak w MINI na głównym szocie będzie mocowanie napinacza i szota foka. Odpowiednia kipy i to wszystko.

 Polakierowałem całe wnętrze jachciku i pokłady od spodu (po przyklejeniu byłoby to dosyć kłopotliwe). Lakier to lekko złocisty poliuretan do jachtów. I myslę o kolejnym rejsie na WJM, niestety tylko 4 dni.

post-15007-0-00408400-1527332018_thumb.jpg

post-15007-0-96588400-1527332035_thumb.jpg

Opublikowano

No nie przesadzaj, on już dawno powinien pływać. Wyciałem otwory serwisowo-ulżeniowe. Deseczki będą po montazu laminowane Aeroglassem 50g/m2 .

post-15007-0-90696200-1527336264_thumb.jpg

post-15007-0-48904100-1527336277_thumb.jpg

Opublikowano

Kadłub z masztem i żagielkami to już prawie jacht. Gratuluję. 

 

A  w mojej stoczni dokleiłem wzdłużnik pokładowy łączcy dwia pochyłe półkpokłady dziobowe. Wkleiłem wzmocnienia w miejscu mocowania trzonu sterowego (usłojenie prostopadłe do usłojenia klepek kadłuba), połączyłem rurkę prowadzącą antenę ze wzdłuznikiem pokładowym i cierpliiwe czekam na utwrdzenie się spoin. To przy klejach poliuretanowych troszeczkę trwa. Przed przyklejeniem półpokładów jeszcze odrobina lakierowania i będzie można zamknąć przód jachciku.

Podczas ostatniego pływania w wolnych chwilach rozrysowałem podział rurek węglowych tworzących zestaw trzech masztów i bomów.

 

Może uda mi się dogonić Sebastiana, chociaż wątpię. Teraz kolejny rejs (4d), tydzień przerwy - praca i kolejne pływanie (9d). Może znowu coś się pod czaszką zalęgnie.

post-15007-0-02845100-1527423104_thumb.jpg

post-15007-0-99574800-1527423113_thumb.jpg

post-15007-0-79979400-1527423128_thumb.jpg

post-15007-0-32149800-1527423137_thumb.jpg

post-15007-0-16303400-1527423146_thumb.jpg

Opublikowano

Po rejsie napiszę czy warto było zazdrościć. Mam nadzieję, że tak.

Czekając na stwardnienie spoin zważyłem kadłub z wyposażeniem. Stan na zdjęciu to 360g z ciężkim pakietem: 4*AA (118 g). Pakietkoja (to moje) pomiesci takie zasilanie, standardowe ma byc 4*AAA a to juz tylko 54g. Wykończenie kadłuba. bulb z płetwami, takielunek, to daje nadzieję na zrobienie Gringo -1 w okolicach 900g. Przy tej technologii nie jest to zły wynik. Warto zwrócić uwagę na skupienie wszystkich ciężkich elementów w okolicach śródokręcia (a może sródjachcia). To zmniejsza moment bezwładności jednostki i poprawia zachowanie na zafalowanym akwenie. Kadłub był projektowany do trochę większej wyporności: ~1100 cm3.  Zawsze można dołożyć balastu, jeżeli okaże sie to konieczne.

post-15007-0-43924800-1527431944_thumb.jpg

Opublikowano

Dziękuję, wracając do Twojego silnika: sa dwie mozliwości: albo Gringo jest za lekkie, albo masz za ciężki silnik. ;)

 

Gringo-1 i 2 nie są modelami wyczynowymi, cały czas się uczę i jeszcze przede mną bardzo długa droga do pokonania. Te dwa małe jachciki to raczej testery lub modele treningowe.  Uczę się projektowania, optymalizacji konstrukcji, bardzo często  popełniam błędy, czasem je eliminuję itd. Normalne modelarstwo.

Zawsze budowałem raczej lekkie modele. To efekt przejścia dobrej szkoły (Aeromodelkub Fasty) w modelach swobodnie latajacych gdzie połącznie masy z wytrzymałościa bylo być albo nie być.

 

Przykleiłem dziobowy pokład. z rufowym jeszcze muszę troszeczkę poczekać. To nastąpi dopiero po montażu wyposażenia i jego testach.

post-15007-0-37708600-1527485396_thumb.jpg

post-15007-0-80334200-1527485406_thumb.jpg

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Trochę popracowałem przy modelu. Musiałem wtłumić echa wczorajszej wizyty na ortopedii. Niestety z ręką jest gorzej niż poczatkowo myślałem. Zmieniono ortezę na pełne gipsowe usztywnienie nadgarstka i łokcia. Totalna kicha. No i ma to trwać 6 tygodni. 

Zrobiłem dźwignię napędzającą szoty. Ramie ma długość 81 mm , nie będę stosował żadnych dodatkowych systemów wydłużających wielkość wybrania szota. Zlikwidowałem potencjalny konflikt pomiędzy dźwigniami obu serw i sprawdziłem jak zachowuje się jacht na wodzie z wyposażeniem. Trym podłużny jest dobry, sprawdzałem z większym pakietem (4*AA -110 g), lekki przechył na prawą burtę z racji cięższego pakietu (jacht był bez balastu więc to ulegnie drastycznemu zmniejszeniu). 400g ołowiu 30 cm pod kadłubem swoje zrobi.

Odlałem asymetrycznego bulba lub jak kto woli balast i opiłowałem nadlewki. Przy okazji do imadła trafił balast od IOR-500, to ten malutki obok. Imadło pozwala na pracę jedną ręką. Na ostatnim dolnym zdjęciu są wszystkie trzy balasty i dwie płetwy, ta balsowa jest nie przy tym bulbie co trzeba, Ten najmniejszy będzie miał zdecydowanie szerszą płetwę o większej powierzchni. Słabszy wiatr to mniejsza prędkość łódki, to większy kąt natarcia płetwy i tracenie na jej doskonalości. Nie należy zapominać o Re.

post-15007-0-38304700-1529080024_thumb.jpg

post-15007-0-67230800-1529080034_thumb.jpg

post-15007-0-51664500-1529080051_thumb.jpg

post-15007-0-51953400-1529080066_thumb.jpg

post-15007-0-29168900-1529080075_thumb.jpg

Opublikowano

Dziękuję za dobre słowa.

Umieszczenie odbiornika pierwotnie zaplanowałem przed kieszenią na maszt. Tam jest zresztą wklejona skrzyneczka z prowadzeniem anteny. Antena jest pod pokładem. Nie sądzę, żebym miał problemy z zasięgiem, ale nadmiar czasu na zastanawianie się zaskutkował zrobieniem drugiej bliżniaczej skrzyneczki, ale już umieszczonej bliżej rufy. Teraz antena będzie wyprowadzona nad pokład. Na pewno nie pogorszy to jakości sygnału docierającego do odbiornika. Przemieszczenie 3g też nie powinno mieć wpływu (zuważalnego) na trym podłużny jednostki.

 

Dopasowałem też podwięź achterszagu. A może aftersztagu? Z takim określeniem spotkałem się we wspaniałej pracy J. Milewskiego o projektowaniu jachtów. Podwięź oprócz tradycyjnej roli, czyli zamocowania linki spełnia również rolę napinacza z regulacją. Trzy otwory dopasowane do średnicy linki to pewniejsza wersja popularnego ściągacza namiotowego. Działa i to jest najważniejsze. Balsowa pawęż posiada w tym miejscu od wewnątrz wzmocnienie ze sklejki, dodatkowo będzie od zewnątrz oblaminowana, podobnie jak cały pokład.

post-15007-0-68677300-1529163871_thumb.jpg

post-15007-0-43558800-1529163890_thumb.jpg

post-15007-0-12746500-1529163902_thumb.jpg

Opublikowano

Zacząłem przygotowywać zabudowę GRINGO -2. W obu łódkach sporo elementów jest wspólnych (stery, maszty, płetwy z balastami). W G-1 zdecydowałem się na mocowanie masztu w kieszeni opartej na "stępce", podobną kieszeń musiałem zrobić do G-2. Laminowanie przynajmniej przez najbliższy miesiąc odpada, więc konstrukcja kieszeni jest oparta na sklejce. Również ze sklejki wykonane jest mocowanie serwa szotowego. Tu serwo jest ułożone płasko tuż nad dnem kadłuba i dźwignia szotów jest w pionie. Na zdjęciu jest założona od G-1, ta w G-2 będzie inaczej mocowana i będzie zdecydowanie krótsza (`55-60 mm). Wypiłowałem ostatniego "koguta" i przygotowałem panewki do łożyskowania trzonu sterowego. Koguty są kolejno od góry do zestawów A (najwyższy H~1165 z czego 65 w kadlubie), B (Hm~1000) i C (Hm~800). Maszty A i B będą z salingiem takim jak na zdjęciu, maszt C już bez salingów. W połączeniu z różnymi balastami pozwoli to na pływanie modelami w zróżnicowanych warunkach.

post-15007-0-26073700-1529506654_thumb.jpg

post-15007-0-51792200-1529506687_thumb.jpg

post-15007-0-64259100-1529506695_thumb.jpg

post-15007-0-78299600-1529506722_thumb.jpg

post-15007-0-07509200-1529506735_thumb.jpg

post-15007-0-49033200-1529507220_thumb.jpg

Opublikowano

Kolejny maly kroczek do przodu. GRINGO-1 otrzymało pokład. Z laminowaniem balsy pewnie poczekam do zdjęcia gipsu, ale zamknięty kadłub to mały skuces.

post-15007-0-42140400-1529763693_thumb.jpg

post-15007-0-69740700-1529763700_thumb.jpg

Opublikowano

Dopasowałem trzon steru do kadłuba. Czynność prosta, ale wymagająca staranności. Najpierw wywierciłem otwór 2 mm i stopniowo dochodziłem do 6 mm (średnica osłony trzonu sterowego) cały czas kontrolując równoleglość płetwy i osi steru. Efekty na zdjęciach. W rurkę będą wklejone mosiężne panewki, analogiczne do tych na trzonie sterowym. Wyprowadzenie trzonu nad linię pokładu zmniejsza siły poprzeczne dzialające na łożyska steru (większe ramię) i uniemożliwia przecieki do wnętrza kadłuba. A siły poprzeczne potrafią być spore. Woda jest twarda nawet przy niewielkich prędkościach. O tym najlepiej wiedzą fachowcy od szybkich łódek.

 

Swoją drogą, zastanawiam się dlaczego na bardzo wielu planach różnych jachtów  oś steru jest prostopadła do wodnicy, a nie do linii stępki. Przy dosyć płaskim kadłubie w pobliżu steru powoduje to konieczność stosowania sporej szczeliny pomiędzy sterem a kadłubem.

post-15007-0-69974000-1529997520_thumb.jpg

post-15007-0-27031400-1529997530_thumb.jpg

post-15007-0-42326000-1529997540_thumb.jpg

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.