Skocz do zawartości

Nasze Pedałowanie ...


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

I super :) 

Ten carbon robi cuda, czuć różnicę i w jeździe i w noszeniu :) . Niedawno oddałem stary rower Syna, górala do serwisu i nagle stwierdziłem, czy ja osłabłem nagle z powodu upadłu, bo taki jakiś wyjątkowo cieżki mi się wydał. I wtedy dotarło do mnie, że człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego, to po prostu mój jest lekki :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Viper napisał:

Ten carbon robi cuda, czuć różnicę i w jeździe i w noszeniu :) .

 

Myślę, że ta różnica w jeździe wynika z tego, że porównujesz zupełnie różne pod wieloma względami rowery a sama rama węglowa ma tu najmniejsze znaczenie. 

 

2 godziny temu, Patryk Sokol napisał:

Ramę węglowe to najgorsza strata kasy.

I mówię to jako posiadacz ramy węglowej.

 

Patryk, Ty to strasznie dziwny jesteś ... Każdy normalny człowiek to by sobie i innym wmawiał, że jest ogromna różnica na plus i były to najlepiej wydane pieniądze w życiu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, dariuszj napisał:

Patryk, Ty to strasznie dziwny jesteś ... Każdy normalny człowiek to by sobie i innym wmawiał, że jest ogromna różnica na plus i były to najlepiej wydane pieniądze w życiu ;)

A widzisz...

 

Ja po prostu kupiłem rower patrząc po geometri ramy (bo geometria ramy jest szalenie istotna!) i osprzęcie.

Przy odbiorze odkryłem, że rama jest węglowa (swoją droga - mina sprzedawcy, gdy przy nim zacząłem opukiwać ramę, żeby zobaczyć gdzie forma ramy ma powierzchnie rozdziału - bezcenna)

 

Główna różnica, że muszę pamiętać o paście montażowej, kiedy coś  dłubie przy sztycy.

 

A to, że nia padam na twarz przed rzeczami, na które wydałem dużo pieniędzy, to kwestia zawodu. 

Spora część zawodu inżyniera, to widzieć kiedy ktoś próbuje wcisnąć marketingowe bzdury (a marketingowymi bzdurami rowerówka od zawsze stoi)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patryk bardzo CIę szanuję i lubię czytać Twoje komentarze, ale kompletnie się nie zgadzam. Miałem górala w mniejszym rozmiarze w tradycyjnej technologii, który wydawał mi się mega lekki, wydawał, bo przy większym obecnym gravelu (carbonowym) zrobił się ciężki.

Powiem tak, jak już spróbowałem roweru carbonowego, to nigdy nie kupię w technologii aluminiowej/stalowej (tradycyjnej nazwijmy). Na szczęście w obecnych czasach coraz więcej jest sklepów/salonów rowerowych, gdzie można pojechać, zabrać rower na krótką przejażdżkę i samemu ocenić, czy warto przepłacać za carbon, czy nie.

Tak jak już wspominałem w postach powyżej, moje kupowanie roweru było rozciągnięte w czasie na kilka miesięcy, zaczęło się od górala, poprzez fitness, a na gravelu się skończyło, gdzie na początku procesu decyzyjnego, nawet nie wiedziałem co to jest gravel, a osiągnąłem już wiek, że sama reklama na mnie nie działa, o ile nie mam do czegoś przekonania, a takiego przekonania ostatecznie nabrałem. A to , że od czasu kupna stale na rowerze jeżdżę, kiedy przez poprzednie 30 lat jeździłem od przypadku do przypadku, najczęściej tylko kilka razy w całym sezonie, o czymś świadczy. Po prostu stale mam frajdę i ten stan śmiejącego się ryja, jaki uzyskałem pierwszy raz wsiadając na carbownowego gravela nadal trwa. I o to chodzi, w każdej aktywności aby mieć fun :) 

Na szczęście żyjemy w czasach gdy mamy wybór, dla mnie carbon w rowerze jest objawieniem i nigdy więcej technologii tradycyjnej, co oczywiście nie znaczy, że Ty potrzebujesz od roweru czego innego, jeździsz po innych trasach i dystansach niż ja i masz prawo do odmiennego zdania :) 

 

Co do gemoetrii i wyposażenia pełna zgoda, dlatego namawiam na przejażdżkę przed kupnem, by zobaczyć, czy to jest to, w moim przypadku wsiadłem i poczułem, że rower jest skrojony pode mnie. A o wyposażeniu trochę poczytałem i 2 lata użytkowania udowodniły, ze poczytałem dobrze :) 

4 godziny temu, a74BACK napisał:

Da się kupić ramę carbon z możliwością montażu bagażnika, błotników i amortyzatora (przód) do typowego roweru trekkingowego?  Bo póki co widzę, że moda jest na gravel, ale takim zgrzewki wody ze sklepu nie przewiozę.

Amortyzator kierownicy mam, nazywa się to Future Shock, a co do przenoszenia zakupów, w moim przypadku obiadku do pracy :)  to mam coś takiego na kierownicy, sprawdza się super, użytkowuję już 2 rok:

taki stelaż

41123-670_BAG_S-F-HANDLEBAR-RACK-BLK_HER

a na nim torba

41123-680_BAG_S-F-HANDLEBAR-BAG-BLK_HERO

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Viper napisał:

Patryk bardzo CIę szanuję i lubię czytać Twoje komentarze, ale kompletnie się nie zgadzam. Miałem górala w mniejszym rozmiarze w tradycyjnej technologii, który wydawał mi się mega lekki, wydawał, bo przy większym obecnym gravelu (carbonowym) zrobił się ciężki.

Marcin come on...

 

Milion rzeczy się zmieniło między rowerami, a Ty konkretnie twierdzisz, że wszystko to różnica materiału ramy...

 

Wyobraź sobie coś takiego - "Nikt mi nie powie, że Rutinoscorbin nie jest najlepszy, bo wcześniej go nie jadłem to chorowałem. A odkąd jem Rutinoscorbin, regularnie ćwiczę i się wysypiam to nie choruję"

 

A dla porównania - kolega ma prawie taki sam rower jak ja, ale kupił wersję z tańszym osprzętem (jest lżejszy, to mu tak nie zależało na droższych hamulcach). Tańsza wersja ma aluminiową ramę.

Jeździ to identycznie, tylko gorzej hamuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patryk, do czego usiłujesz mnie przekonać. Wsiadłem na rower, jeździłem na innych i od 2 lat gratuluję sobie wyboru i przez te dwa lata przejechałem parenaście albo i kilkadziesiąt razy więcej km niż przez poprzednie 30 lat!!!

Nie lubisz carbonu, Twoje prawo, ja uważam tę technologię poza oczywiście osprzętem, który też się rozwinął za kamień milowy. 

A jeszcze raz powtarzam, żyjemy w czasach gdy jest wybór, można więc poczytać, poszukać opinii, ale na końcu można się wybrać do salonu rowerowego i pojeździć i samemu sprawdzić i ocenić czy jest sens przepłacać za carbon, czy nie.

Dla mnie jest, dla Ciebie nie, szanujmy własne zdania.

Jest wybór i o to chodzi :)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wow, Marcin, spokojnie, nie będę Ci zabierał frajdy z roweru :D

 

Niestety jest tak jak pisze @FockeWulf

7 minut temu, FockeWulf napisał:

Ale przecież to się da zważyć, zmierzyć..

Bo widzisz, ja nie chciałem grać tą kartą, ale co poradzić....

 

Rzecz polega na tym, że moja praca magisterska, była o włóknie węglowym w zastosowaniu rowerowym ("Trwałość zmęczeniowa kompozytu epoksydowo-węglowego, pracującego w ustrojach o wysokim odkształceniu sprężystym". Analizowała on zastosowanie kompozytu w ramach jako opcji do amortyzowania drgań, przez zastosowanie elementów, które się poddają) :D

Bo mało kto o tym wie, ale tak w sumie to mam magistra z Inżynierii Materiałowej :D

W ramach tej pracy zmęczyłem na maszynie zmęczeniowej dwie ramy węglowe, dwie ramy aluminiowe.

20150925_163407.thumb.jpg.04bfd1fb453d0d2a60c297943aefd00e.jpg

 

Tu akurat na zdjęciu biedny Giant, tuż przed tym jak się okazało ile znosi na rozrywanie (i wiem, że nędzna jakość, nie było mnie wtedy stać na lepsze zdjęcia) :D

 

 

Więcej - w życiu zaprojektowałem dwie formy na ramy do rowerów, jedną nawet wykonałem osobiście, kiedy jeszcze zajmowałem się klepaniem kompozytów :D

Nawet zdarzało mi się naprawiać pocrashowe ramy znajomym.

 

I teraz po kolei:
 

36 minut temu, Viper napisał:

Patryk, do czego usiłujesz mnie przekonać.

Do tego, że rama z włókna węglowego oferuje niewiele więcej (a w sumie to niewiele mniej, bo 200-500g mniej) względem aluminiowej.

37 minut temu, Viper napisał:

Nie lubisz carbonu,

To też nie to.

Kompozyt węglowo-epoksydowy to jedynie materiał. Nie jest na tyle charyzmatyczny, żebym go lubił, bądź nie lubił.

Znaczy wiesz, znam się z nim długie lata, ale jakoś emocji u mnie wciąż nie wzbudza.

40 minut temu, Viper napisał:

Twoje prawo, ja uważam tę technologię poza oczywiście osprzętem, który też się rozwinął za kamień milowy.

A widzisz, ja się tutaj nie zgadzam.

Z tego prostego powodu, że zysk jest stosunkowo niewielki, bo używamy tego bidnego węgla w sposób iście durny.

Tzn. przez przepisy unii kolarskiej, mówiące, że rama musi posiadać dwie rury, górną i dolną, to mamy kształt ramy całkowicie niezoptymalizowany pod kątem struktury z kompozytu.

 

Więc to co mamy teraz, to nędzne 200-500g mniej, a za to za naprawdę dużą kasę.

Kiedyś jeszcze moglibyśmy podyskutować o kształtach, ale obecnie mamy tak wypasiony hydroforming aluminium, że co można zrobić w węglu, to można i w aluminium.

 

43 minuty temu, Viper napisał:

A jeszcze raz powtarzam, żyjemy w czasach gdy jest wybór, można więc poczytać, poszukać opinii,

Opinie to niestety śliski temat. Bo opinie są bardzo często guzik warte.

Ludzie się strasznie przywiązują do swoich rzeczy, znajdują nieistniejące związki przyczynowo-skutkowe (i tutaj wiem, że Ty wiesz o czym mówię :)), a przede wszystkim człowiek to nędzny instrument pomiarowy.

Opinie są słabe, gdy można coś zmierzyć, prawda?

 

50 minut temu, Viper napisał:

 pojeździć i samemu sprawdzić i ocenić czy jest sens przepłacać za carbon, czy nie.

I tu jest kolejna kwestia, bo w sumie to nie mamy jak pojeździć.

Kółko wokół sklepu rowerowego, to niestety trochę mało.

 

No i często przychodzi się kupić nowy rower, jak stary to szrot. Wtedy zawsze jest amazing.

 

53 minuty temu, Viper napisał:

Dla mnie jest, dla Ciebie nie, szanujmy własne zdania.

Doskonale wiesz, że to nie jest kwestia szanowania, to jest kwestia merytoryczna.

 

I teraz żeby była jasność - nie chcę Ci powiedzieć, że Twój rower jest zły (przecież sam na węglu jeżdżę, prawda? A jakby kto chciał mi zabrać mój rower, to bym go zaciukał na miejscu :D ).

Nie próbuję i też zabrać frajdy z jazdy, nic z tych rzeczy.

 

Dążę tylko do tego, żeby ludzie decydujący się na ramę z włókna węglowego, świadomie wiedzieli za co płacą.

A to płacenie sprowadza się do kilkuset gramów mniej, kosztem wymagania większej kultury technicznej (pasta montażowa, nie można zaciskać ramy żadną punktową siłą, trzeba pilnować momentów na wkrętach, a nie dokręcać na pałę itp.) i znacznie większych pieniędzy.

 

Oba materiały są za to jak najbardziej OK. Oba dużo znoszą, oba są trwałe i oba są bezpieczne.

I oba mogę pęknąć pod dupą, bo połamać ramę też w życiu zdarzyło :D

 

I to, że masz teraz lepszy rower niż kiedykolwiek to ja Ci naprawdę wierzę. Tak samo wierzę, że Ci że masz kupę frajdy z niego itp.

To tylko do czego Cię przekonuję, to do tego, że materiał ramy tu najmniej na tę radochę wpływa.

 

I chciałbym, żeby tę świadomość miał każdy wybierający rower dla siebie i wiedział za co dopłaca.

Bo smutna/radosna prawda jest taka, że dopłacenie 200zł do kompletu opon poprawi jakość jazdy bardziej niż dopłacenie 2000zł do ramy z włókna węglowego.
 

 

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patryk i za to Cię lubię i szanuję, za tę do bólu merytoryczność :) 

Co nie zmienia faktu, że moja branża przynajmniej w teorii jest bardziej humanistyczna niż Twoja ;) , więc jako w jakiejś przynajmniej części humanista ;)  , szanuję szkiełko i oko, ale bazuję też na uczuciach, a co ja poradzę, że siadłem na ten mój bicykl i siedzienie wydało werdykt :) 

A tak serio, to nic nie było przesądzone, pojechałem do salonu, z kolejną opcją, wsiadłem, pojeździłem i już innych opcji nie było :) 

Tak na koniec, z tą wagą to myślę, że to wszystko dotyczy rozmiaru roweru, rodzaju roweru i producenta. Nie mówiąc o rodzaju carbonu, bo to też istotny czynnik, nawet w jednej rodzinie rowerów stosuje się różne węgle. I tak na szybko spojrzałem na stronę specka, w rodzinie graveli diverge najcieższy aluminiowy 10.30 kg, topowy węglowy 8,88 dla tej samej wielkości ramy 56. W przypadku mniej zaawansowanych producentów przypuszczam, że te wartości mogą być jeszcze większe. Oczywiście te wartości są trochę od czapy, bo jednak lepiej byłoby porównywać poszczególne komponenty, a nie całościowo, zwłaszcza, że wyposażenie się różni. Z ciekawości kiedyś dopytam, ile waży sama aluminiowa, a ile carbonowa w jednej technologii i carbonowa w drugiej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Viper napisał:

specka, w rodzinie graveli diverge najcieższy aluminiowy 10.30 kg, topowy węglowy 8,88 dla tej samej wielkości ramy 56. W przypadku mniej zaawansowanych producentów przypuszczam, że te wartości mogą być jeszcze większe. Oczywiście te wartości są trochę od czapy, bo jednak lepiej byłoby porównywać poszczególne komponenty, a nie całościowo, zwłaszcza, że wyposażenie się różni. Z ciekawości kiedyś dopytam, ile waży sama aluminiowa, a ile carbonowa w jednej technologii i carbonowa w drugiej. 

Ale tę różnicę w masie robi osprzęt ;)

 

Sprawdź sobie ile można urwać na wadze kół i opon.

 

A co do jazdy - jak mówiłem wiele razy - geometria jest najważniejsza.

 

0,5st w kącie główki ramy zmienia więcej niż 2kg w wadze.

Jak ma się okazję porównać różne rowery, to można być w ciężkim szoku jak małe różnice w kątach zmieniają prowadzenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Paweł Prauss napisał:

W swoim życiu miałem do czynienia z kilkoma zawodowcami w kwestii ścigania się na welocypedach i co ciekawe wszyscy oni najbardziej cenią ramy stalowe...sam byłem w szoku, ale co fachowiec powie to ja to szanuję.

Gdyby to było prawdą to nikt by nie jeździł na carbonach czy alu 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, witold_pi napisał:

Gdyby to było prawdą to nikt by nie jeździł na carbonach czy alu 🙂

zarzucasz mi pisanie nieprawdy?

Teraz, Viper napisał:

Chyba żaden rower stalowy nigdzie niczego nie wygrał od wielu, wielu, wielu lat ;) 

nie rower wygrywa tylko zawodnik...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.