Skocz do zawartości

Spitfire RC nieudane lądowanie


AKocjan
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, AKocjan napisał:

szybciej mówić xd? 

 

 Szybciej to moze nie , ale z ikra Panie Arku ! 

Znam ludzi , ktorzy maja wiele wspanialych rzeczy do powiedzenia , ale ich sposob mowienia ZNIECHECA do sluchania.Zwyczajnie NIE da sie sluchac , bo sie czlowiek meczy. Moze moj glos dziala tak samo na nich ? Cholera wie. Tobie brakuje troche ikry w komentarzu , przez co jest bardzo monotonny . Bardziej o to chodzi jak o predkosc mowienia. No ale nie kazdy jest Lucjanem Szolajskim , ktory moglby czytac nawet po albansku , a i tak by sie przyjemnie sluchalo  ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  

W dniu 6.06.2020 o 12:12, AKocjan napisał:

@cZyNo nie zgodzę się, lądowania powinny być powtarzalne, przewidywane. Prawda jednak, że w czasie lądowania mało jest czasu na myślenie,  po niepowodzeniu człowiek może nawet nie pamiętać co się stało.  Dlatego warto prześledzić sobie film, przeanalizować sytuację a następnie wysunąć wnioski. Po to głównie by nie powtórzyć błędu.. Tak działa się w prawdziwym lotnictwie, np na lotniskowcach nagrywa się starty/lądowania tylko po to aby udoskonalać procedury. W modelarstwie również warto z podobnych rozwiązań skorzystać. Zresztą sytuacja wygląda podobnie jeśli chodzi o badania przyczyn wypadków/incydentów lotniczych sytuacja w wygląda podobnie, dążymy do eliminacji zagrożeń poprzez wysuwanie wniosków z wypadków lotniczych ;).

 

Ale brednie piszesz porównując i analizując lądowanie swoją lekką i małą pianką z obiektami kilkukrotnie większymi i grubo ponad tysiąc razy cięższymi!!! Nie rozumiesz pojęcia relacji wielkości obiektu i jego wagi do środowiska w którym sie porusza. Pisząc tak, nie rozumiesz jaki wpływ na model ma głupi krzaczek czy drzewo rosnące kilka czy kilkadziesiąt metrów od miejsca gdzie sie chce lądować. Pisząc tak,  nie rozumiesz tego jak zmiany w powietrzu wpływają na model, a jak nie wpływają na coś znacznie większego i cięższego.

Lądowanie tak małym modelem nigdy nie będą powtarzalne i przewidywalne.

 

Czyli na koniec - analizuj sobie do bólu, ale to i tak nic nie da. Bo jest duża szansa, że przy kolejnym wyjściu na latanko, środowisko w którym leci twój modelik, zaskoczy swoją nieprzewidywalnością modelik jak i operatora modeliku. I wszystkie teorie i rozmyślania idą się walić. Tylko instynktowna i szybka reakcja może ochronić tak coś małego i lekkiego. Może, ale nie musi. 

Znam o wiele lepszych lataczy niż Ty i wiele skromniejszych, którzy zostali zaskoczeni. Zaklęli pod nosem, walnęli się w głowę na znak dezaprobaty i poszli dalej, nie zawracając sobie głowy czymś czego i tak nie są w stanie przeskoczyć.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie,

Obiektywnie rzecz biorąc: samo klepnięcie się w czoło po fakcie, i pójście dalej, to zdecydowanie za mało.

Pracuję w branży lotniczej, w której nie ma cenniejszej wiedzy niż lessons learned. Wyciąganie wniosków z błędów i porażek zawsze (no, prawie zawsze) skutkuje wzrostem świadomości, zmniejszającym ryzyko powtórzenia takich błędów w przyszłości. U siebie, jak i u innych, którzy zechcą czegoś się z naszego doświadczenia nauczyć. Wiadomo, natury nie poprawimy, ale może będziemy lepiej na jej zmienność przygotowani. W końcu po co są te wszystkie treningi na zboczu, prawda? 

Mądrzy uczą się na własnych błędach. A inteligentni na cudzych...

Zupełnie inną kwestią jest przyjęty przez kolegę sposób edukowania forumowiczów, i tu się, niestety, muszę zgodzić z przedmówcami: trzeba duużo dobrej woli, żeby dotrwać do napisów końcowych...

 

... w tym filmie były napisy końcowe?

Edytowane przez wiktoreksz
Korekta edytorska
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor - Pisałem o doświadczonym modelarzu, który ma doświadczenie, wiedzę i nalot ale  który klepie sie w głowę bo wie co źle zrobił albo czemu nie mógł zapobiec.

 

Z nagrywania lotów swoich czy cudzych ja korzystam nagminnie - ale z nagrywania lotu. Analizuje co źle zrobiłem, lub dlaczego nie poleciałem jak kolega. I tego nie neguje. Do latania na w czasie zawodów jest to idealne - doskonały materiał porównawczy i poznawczy. Do kręcenia sie modelem bez sensu w powietrzu w kółeczko - to jest już dyskusyjne, bo nie ma punktu odniesienia do niczego.

Jednak nigdy nie analizuje lądowań w sensie co się źle zrobiło, bo to nie ma sensu.  Model to nie samolot. Lekki podmuch pod skrzydło wywraca lekkie zabawki na grzbiet w mgnieniu oka.  I co mam analizować? że lotki miałem o 150% mało wychylone, bo nie zareagowały wystarczająco szybko? ? Uszkodzenia modeli przy lądowaniu wynikają albo z głupiego błedu pilota (zbyt duża pewność siebie i wynikająca z tego nonszalancja - czyli za mały nalot lub gorąca głowa), albo z wpływu warunków które zaskoczyły pilota (boza mały nalot, albo to było zbyt nieprzewidywalne zachowanie powietrza).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, ciesze się że co do zasady się zgadzamy ? 

Ja chyba na pewno nie należę do doświadczonych modelarzy, może tylko troszkę. I na lotnisku zawsze staram się bacznie obserwować jak latają koledzy. Znaczy, z ręką na sercu, kolegów kręcących 3D nie obserwuję kiedy kręcą (ale to tylko moja... dyspreferencja), ale ich lądowania już jak najbardziej tak, ze względów poznawczych, na przykład kombinacji wpływu bocznego wiatru, przeszkody terenowej na nawietrznej, parametrów modelu, itp... zakładam że gdybym nie obserwował, to lista poległych w tej fazie lotu byłaby dłuższa niż jest teraz...

Z drugiej strony: dla kogoś, kto buduje (projektuje) modele, pokazanie jak i dlaczego wybudowało się podwozie, też ma aspekt poznawczy. Ja staram się czerpać z takich wydarzeń.

Pozdrawiam!

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, wiktoreksz napisał:

... zakładam że gdybym nie obserwował, to lista poległych w tej fazie lotu byłaby dłuższa niż jest teraz...

 bo masz punkt odniesienia do porównania. Ja z zasady nie najlepiej ląduje, ale od zawsze wychodzę z założenia że jak inny może to ja też mogę. I z zasady to się udaje. Co nie zmienia faktu że..

- lądowania wciąż są były i będą nieprzewidywalne. I jakbyś sie do niego nie przygotował, to jak masz pecha albo zły dzień to nic ci nie pomoże. Im lżejszy model tym bardziej, choć w moich zabawach, to te cięższe modele są bardziej nieprzewidywalne, bo mocniej wieje. Nawet najlepsi z najlepszych kończą nie tak jak planowali.

- nagrywanie swoich lotów i analiza kręcenia się po niebie - podtrzymuje to co napisałem wyżej

- i dla tych którzy się upierają do porównywania samolotów do modeli w czasie lądowania (choć nie tylko).... ile statystyczny pilot samolotu miał złych lądowań z uszkodzeniem samolotu w całej swojej karierze, a ile ma statystyczny modelarz w ciągu roku.... ktoś się nad tym zastanawiał? i z czego wynika taka "nieznaczna" różnica ... czy z tego że statystyczny modelarz nie planuje i nie przykłada się do lądowania? Ja tak nie uważam! Bo wg mnie właśnie to wynika z tego co napisałem znacznie wcześniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby porównywać ladownia samolotów do modeli w skali trzeba by także gęstość powietrza mieć w skali! Więc jedyne co nam zostaje to ćwiczyć i gryźć się w tyłek gdy na podejściu dostaniemy boczny podmuch i jak w tym przypadku spartaczymy lądowanie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@cZyNo 
 

10 godzin temu, cZyNo napisał:

Ale brednie piszesz porównując i analizując lądowanie swoją lekką i małą pianką z obiektami kilkukrotnie większymi i grubo ponad tysiąc razy cięższymi!!!

gdzie ja porównałem lądowanie modelu do prawdziwego samolotu?  Napisałem, że można wyłącznie zapożyczyć metody poprawy bezpieczeństwa z pełnowymiarowego lotnictwa... tzn analizy nagrań itp. ? Proszę nie przeinaczać moich słów. Bo to bardzo niegrzeczne. Oczernić kogoś bardzo łatwo kłamliwymi tendencyjnymi sformułowaniami.
 

 

10 godzin temu, cZyNo napisał:

nie rozumiesz jaki wpływ na model ma głupi krzaczek czy drzewo rosnące kilka czy kilkadziesiąt metrów od miejsca gdzie sie chce lądować

Znowu tendencyjne bezpodstawne oskarżenia, rotor może załatwić pełnowymiarowy szybowiec ... więc co dopiero model. Nie latam w sytuacjach sprzyjających tego typu zjawiskom, bo to proszenie się o utratę modelu.

 

8 godzin temu, cZyNo napisał:

Lekki podmuch pod skrzydło wywraca lekkie zabawki na grzbiet w mgnieniu oka

Z tymi baśniami o podmuchach to już się wielokrotnie spotkałem, sam się na to ostatnio dałem nabrać. W głównej mierze to niedostosowanie prędkości, czy zbyt gwałtowne manewry ... takie to podmuchy ;) (chyba  że ktoś jest na tyle szalony, że lata w bardzo burzliwej atmosferze, w warunkach sprzyjających rotorom -tak kilka razy też mógłbym się zaliczyć do tej grupki ;) ) 


 

5 godzin temu, Marcin K. napisał:

Żeby porównywać ladownia samolotów do modeli w skali trzeba by także gęstość powietrza mieć w skali! Więc jedyne co nam zostaje to ćwiczyć i gryźć się w tyłek gdy na podejściu dostaniemy boczny podmuch i jak w tym przypadku spartaczymy lądowanie. 

a kto to porównuje ? że tak zapytam ? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wg mnie to powodem wypadku bylo lenistwo. wystarczylo chwilke pobiegac z kosiarka i wygolic plaski pasek do startow/ladowan. na filmie widac, ze pilot na sile stara sie zwolnic aby 'usiasc' delikatnie w tych krzaczorach. na plaskim by podchodzil szybko i odwaznie bez stresu o kapotaz. makiety (nawet takie depronowe) to nie akrobaty, nie da sie 'klapnac' z hariera ;)

a konstruktywnie: oprocz 'operacji kosiarka' polecalbym tez eksperymenty z roznym wychylem klap i innymi technikami ladowania. nie nalezy sie fiksowac na tym co pisza w instrukcji skladania albo co bylo na filmie "Bitwa o Anglie".

pozdrawiam i zycze wiecej szczescia nastepnym razem.

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Apathor nie miałem niestety czym skosić, dopiero niedawno udało się ten temat ogarnąć.  Ogólnie trawa jeszcze aż tak bardzo nie przeszkadzała (co widać po dwóch pierwszych lądowaniach). Pilot nie starał się zwolnić, tylko nie zauważył spadku prędkości skupiając się na drugorzędnych parametrach lotu (powinien był odejść na drugi krąg) 

12 godzin temu, noker napisał:

@AKocjan szacun za tak drobiazgowe opracowanie, moja analiza większości kretów jest bardziej uboga, i zazwyczaj brzmi "o ku^*#a"

@noker dziękuję, na podstawie swoich błędów warto wyciągać wnioski - po to by ich nie powtarzać :D 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  

W dniu 8.06.2020 o 22:15, AKocjan napisał:

@cZyNo 
 

gdzie ja porównałem lądowanie modelu do prawdziwego samolotu?  Napisałem, że można wyłącznie zapożyczyć metody poprawy bezpieczeństwa z pełnowymiarowego lotnictwa... tzn analizy nagrań itp. ? Proszę nie przeinaczać moich słów. Bo to bardzo niegrzeczne. Oczernić kogoś bardzo łatwo kłamliwymi tendencyjnymi sformułowaniami.
 

Znowu tendencyjne bezpodstawne oskarżenia, rotor może załatwić pełnowymiarowy szybowiec ... więc co dopiero model. Nie latam w sytuacjach sprzyjających tego typu zjawiskom, bo to proszenie się o utratę modelu.
 

Z tymi baśniami o podmuchach to już się wielokrotnie spotkałem, sam się na to ostatnio dałem nabrać. W głównej mierze to niedostosowanie prędkości, czy zbyt gwałtowne manewry ... takie to podmuchy ;) (chyba  że ktoś jest na tyle szalony, że lata w bardzo burzliwej atmosferze, w warunkach sprzyjających rotorom -tak kilka razy też mógłbym się zaliczyć do tej grupki ;) ) 
 

a kto to porównuje ? że tak zapytam ? 

 

 

eee....to po co nagrywasz lądowania i je analizujesz, skoro latasz w warunkach lajtowych? Czyli jedyne co analizujesz to swoje ewidentne niczym nie wymuszone babole. I na dodatek robisz z tego materiał pseudonaukowy. To już nawet nie jest zabawne.

 

Nt "baśniowych podmuchów" i ich dogłębną analizą nie be polemizował.

 

A co do porównań - jeśli ktoś tak pisze: "Dlatego warto prześledzić sobie film, przeanalizować sytuację a następnie wysunąć wnioski (..) Tak działa się w prawdziwym lotnictwie, np na lotniskowcach nagrywa się starty/lądowania tylko po to aby udoskonalać procedury " dla mnie jest to ewidentne porównani dwóch nieporównywalnych rzeczy. No ale skoro uważasz że nie jest, to ... możesz tak uważać.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marcin K. Spitem / Phantomem  nie ćwiczę lądowań, szkoda na to podzespołów, każde lądowanie, nawet delikatne zużywa części)

 

@cZyNo
Nie latam w warunkach skrajnie niebezpiecznych, tzn w  sytuacjach kiedy mogą wystąpić  rotory.  Zwykły wiatr jest niestety nieodzownym towarzyszem.  Ogólnie jeszcze delikatnie przeszkadza mi przy Spicie, reszta moich modeli nie ma ograniczeń odnośnie siły wiatru (chyba, że jakiś orkan, czy coś w tym rodzaju) 

Musisz rozgraniczyć metodykę prowadzonych badań od samego badanego zjawiska. Analiza filmu ukazuje Tobie położenie samolotu, kąt natarcia na jakim jest, wychylenia sterów, prędkość itd - na tej podstawie można stwierdzić jakie błędy zostały popełnione.  Dzięki temu łatwiej się ich wyzbyć na przyszłość. Jeżeli nie przeanalizujesz kraksy, możesz ją powtórzyć. 

PS 
tak to był mój babol 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.