Skocz do zawartości

COVID-19 SZCZEPIONKA ZA lub PRZECIW


Artur Lis
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

1 minutę temu, robertus napisał:

No to jak sprecyzuj... jak informacja jest pozytywna to ją przyjmujesz a jak negatywna to odrzucasz? I jednocześnie mówisz, że jesteś sceptyczny do takich tez bez potwierdzonych badań i ogłoszonych badań na forum medycznym?

Zdecydowałbyś się, albo opierasz się tylko na ogłoszonych badaniach albo wchodzisz w strefę domysłów, prawdopodobieństw i badań w toku.

 

Robert proszę Cię, czytaj co napisałem...

8 minut temu, Patryk Sokol napisał:

Pozostaje sceptyczny tak samo co do pozytywnych, jak i negatywnych tez

I tu masz to samo. Masz zasugerowany możliwy pozytywny efekt uboczny szczepienia. A ja uważam, że póki nie będzie do tego jakichkolwiek podstaw naukowych to nie można w ten pozytywny efekt uboczny wierzyć.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem szczepiony od dziecka i wiem dlaczego.

Wiem jak się nabywa odporności i  wolę się zaszczepić niż testować jak to jest być chorym naprawdę.I trudno by było podać linki do tej wiedzy.

Ale jestem pewny że byli to rodzice , nauczyciele i książki no i wszyscy oni  wiedzieli oni że oświecenie w europie było w 18w.Nie szukam wiedzy w żródłach zakwalifikowanych tam jako zabobon.Tylko tyle miałem na myśli pisząc o żródłach.

 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, kojani napisał:

Nawet jeśli przyczyną śmierci był wypadek samochodowy? - wiem sprowadzam to do absurdu, ale podobnie jak TY.

Ale nie ma co dyskutować, kto ma rację, przecież tak było z Astrą od Zenka, wstrzymano szczepienia i zaczęto badać temat, teraz się szczepi znowu ale są zalecenia aby uważać na zakrzepicę. Temat jest rozwojowy.

Odniosłem się do tego, że Patryk odrzuca wszelkie artykuły z medii, które dotyczą badań lub opinii, które nie są OGŁOSZONE bądź ZRECENZOWANE przez środowisko medyczne, ale jednocześnie przyjmuje za dobrą monetę artykuł, że Covid leczy raka. 

Nie da się tak dyskutować, nie sądzisz?

6 minut temu, Patryk Sokol napisał:

Robert proszę Cię, czytaj co napisałem...

I tu masz to samo. Masz zasugerowany możliwy pozytywny efekt uboczny szczepienia. A ja uważam, że póki nie będzie do tego jakichkolwiek podstaw naukowych to nie można w ten pozytywny efekt uboczny wierzyć.

 

Chodzi mi o spójność Twoich wypowiedzi, tyle

4 godziny temu, Patryk Sokol napisał:

Ja tam do czasu opublikowania konkretnych wyników badań pozostanę sceptyczny. 

Jeszcze raz. wnioskuję że to jest fundament Twojego podejścia do tematów pandemii, i nie tylko pewnie.

Czyli jesteś tak samo sceptyczny do informacji, że covid powoduje cofnięcie się raka jak i do tego, że szczepionka może kogoś zabić. Bo ani jedno ani drugie nie jest finalnie rozwiązane.

Jeśli tak, to jesteś bardzie sztywny w swoim stanowisku niż naukowcy niemieccy, którzy odkryli zależność szczepionki i zakrzepicy i sugerują już postępowanie zapobiegawcze lub lecznicze.

Być może nadinterpretuję Twoje stanowisko, ale bez potwierdzonych badań nie przerywałbyś szczepień Astrą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, robertus napisał:

które dotyczą badań lub opinii, które nie są OGŁOSZONE bądź ZRECENZOWANE przez środowisko medyczne, ale jednocześnie przyjmuje za dobrą monetę artykuł, że Covid leczy raka. 

Nie da się tak dyskutować, nie sądzisz?

Chodzi mi o spójność Twoich wypowiedzi, tyle

Robert...

Ja w żadnym momencie nie wziąłem tego za dobrą monetę. Napisałem, że jestem sceptyczny co do tego stwierdzenia i nic więcej (poza tym, że byłoby fajnie jakby tak było)...

Skąd Ty wytargałeś, że traktuje to jako dobrą monetę czy cokolwiek...

27 minut temu, robertus napisał:

Czyli jesteś tak samo sceptyczny do informacji, że covid powoduje cofnięcie się raka jak i do tego, że szczepionka może kogoś zabić. Bo ani jedno ani drugie nie jest finalnie rozwiązane.

Jestem zdecydowanie bardziej sceptycznie nastawiony do informacji o cofaniu się nowotworu z tego powodu, niż do informacji o zakrzepach.

Zakrzepy były wielokrotnie lepiej umocowane niż cokolwiek związanego z tym gównonewsem...

Cytat

Jeśli tak, to jesteś bardzie sztywny w swoim stanowisku niż naukowcy niemieccy, którzy odkryli zależność szczepionki i zakrzepicy i sugerują już postępowanie zapobiegawcze lub lecznicze.

Być może nadinterpretuję Twoje stanowisko, ale bez potwierdzonych badań nie przerywałbyś szczepień Astrą

Dokładnie tak, nadinterpretujesz.

Zacznij czytać co piszę, zamiast dyskutować ze swoim wyobrażeniem na temat tego co napisałem.

 

Co do mojego stanowiska co do Astry Zeneci:

 

Nic się w nim nie zmieniło i sam się znów zacytuję:
 

Cytat

Istotne jest jednak coś innego. Nawet jeśli po dokładnej analizie okaże się, że jednak związek przyczynowo-skutkowy był , to np. w Niemczech jest to 7 przypadków na 1,6 miliona szczepień. Czyli to problem który (zakładając związek przyczynowo-skutkowy) dotknie 1 osobę na 230 000 zaszczepienych.

Zdecydowanie więcej osób zginie zakładając spodnie przed szczepieniem, bądź dzień po, wchodząc po schodach na szczepienie, czy w wypadku komunikacyjnym w drodze na to samo szczepienie.

Innymi słowy jeśli chcesz wybrać szczepionkę pod kątem najmniejszego ryzyka, to wybierz taką, która wymagać będzie pokonania najmniejszej ilości schodów oraz będziesz miał najkrótszą drogę do miejsca szczepienia.

 

No i dla wyobrażenia - tabletki antykoncepcyjne zwiększają 2 do 6 razy ryzyko zakrzepicy. A tego ludzie się nie boją...

 

Ja ani razu nie powiedziałem, że związku nie ma. Jedynie powiedziałem, że na razie nie wiadomo.

Moja argumentacja o kontynuowaniu szczepienia opierała się zaś o hipotetyczną sytuacją (która obecnie jest mniej hipotetyczna), jeśli związek faktycznie by był.

Powiem więcej - jakby ryzyko zakrzepów było 10x większe niż obecnie szacowane, to sam również bym się zaszczepił, bo wciąż to byłoby wielokrotnie mniej ryzykowne niż nie zaszczepienie się,

 

Przeczytaj dokładnie moją wypowiedź zanim na nią odpiszesz, bo na razie to zachowałeś się, jakbyś najpierw się wściekł, a później skończył czytać.

 

Edytowane przez Patryk Sokol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie wściekam nic a nic. Zauważyłem niespójność Twojego stanowiska, przynajmniej tak odczytałem z kontekstu kilku ostatnich stron.

 

47 minut temu, Patryk Sokol napisał:

Ja ani razu nie powiedziałem, że związku nie ma. Jedynie powiedziałem, że na razie nie wiadomo.

Dlaczego nie odpowiadasz w podobnym tonie jak ktoś przytacza artykuł niepasujący do Twoich wypowiedzi, tylko kategorycznie je odrzucasz wskazując, że nie są podparte żadnymi poważnymi badaniami.

Pożyjemy zobaczymy, czas zweryfikuje, które newsy okażą się prawdziwe a które nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, robertus napisał:

Ale nie ma co dyskutować, kto ma rację, przecież tak było z Astrą od Zenka, wstrzymano szczepienia i zaczęto badać temat, teraz się szczepi znowu ale są zalecenia aby uważać na zakrzepicę. Temat jest rozwojowy.

Odniosłem się do tego, że Patryk odrzuca wszelkie artykuły z medii, które dotyczą badań lub opinii, które nie są OGŁOSZONE bądź ZRECENZOWANE przez środowisko medyczne, ale jednocześnie przyjmuje za dobrą monetę artykuł, że Covid leczy raka. 

Nie da się tak dyskutować, nie sądzisz?

Nie sądzę.

Uważam, że w obu przypadkach jest szerokie pole do dyskusji, ale dyskusji merytorycznej.

Jak podejrzewam nikt z naszego forum nie jest specjalistą z zakresy mikrobiologii czy genetyki, wiec siłą rzeczy argumentami mogą być tylko i wyłącznie opracowania naukowe RECENZOWANE, bo tylko takie zapewniają odpowiedni poziom pewności informacji.

Oczywiście nie znaczy to, że nie można dyskutować o Amantadynie czy np. wpływie Covidu na leczenie raka, można ale trzeba mieć włączoną z tyłu głowy czerwoną lampę, iż są to tylko i wyłącznie dywagacje nie poparte rzetelnymi badaniami.

To, że 20 osób po Amantadynie łagodniej przechodziło Covid o niczym nie świadczy dopóki nie zostanie to potwierdzone badaniami klinicznymi, bo może połowa z nich jadła równolegle natkę pietruszki, a pozostała piła wodę ze żródełka....

Problem polega na tym, że osoby mające odmienny pogląd (od większości) na skuteczność szczepień nie są w stanie przedstawić wiarygodnych źródeł naukowych (pomijam tłumaczenia typu mojej sąsiadki sąsiadki siostra wie na pewno...)

Jestem nawet w stanie zaakceptować tłumaczenie typu: "bo mnie się tak wydaje - mam takie wewnętrzne przekonanie", z tym nie będę próbował dyskutować - można ostrożnie założyć, że są ludzie obdarzeni wyjątkowymi możliwościami.

No, ale coś takiego tutaj nie padło, natomiast są podsyłane linki do albo niesprawdzalnych źródeł nie związanych bezpośrednio z tematem, albo luźno z nim związanych - takie krążenie dookoła przy zachowaniu wysokiej doskonałości tegoż krążenia.

To że Patryka momentami nosi emocjonalnie, myślę, że jest zwyczajnie przyzwyczajony do przejrzystości argumentacji w dyskusji, a tej tutaj było niewiele.

Ciebie Robert nie wkurzałoby gdyby ktos argumentował, że ziemia jest płaska bo on tak wie... a wszystkie inne prace naukowe to jedynie spisek?

Edytowane przez kojani
  • Lubię to 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, robertus napisał:

Ja się nie wściekam nic a nic. Zauważyłem niespójność Twojego stanowiska, przynajmniej tak odczytałem z kontekstu kilku ostatnich stron.

 

Dlaczego nie odpowiadasz w podobnym tonie jak ktoś przytacza artykuł niepasujący do Twoich wypowiedzi, tylko kategorycznie je odrzucasz wskazując, że nie są podparte żadnymi poważnymi badaniami.

Pożyjemy zobaczymy, czas zweryfikuje, które newsy okażą się prawdziwe a które nie.

A ktoś przytacza?

Poważnie się pytam. Pokaż przykład artykułu, który odrzuciłem po prostu stanowczym tonem, bez sięgania do innych źródeł.

Mam mocne wyobrażenie, że tak to odrzuciłem stanowczym tonem, jak gównonews o leczeniu raka wziąłem za dobrą monetę.

 

8 minut temu, kojani napisał:

Nie sądzę.

Uważam, że w obu przypadkach jest szerokie pole do dyskusji, ale dyskusji merytorycznej.

Jak podejrzewam nikt z naszego forum nie jest specjalistą z zakresy mikrobiologii czy genetyki, wiec siłą rzeczy argumentami mogą być tylko i wyłącznie opracowania naukowe RECENZOWANE, bo tylko takie zapewniają odpowiedni poziom pewności informacji.

Oczywiście nie znaczy to, że nie można dyskutować o Amantadynie czy np. wpływie Covidu na leczenie raka, można ale trzeba mieć włączoną z tyłu głowy czerwoną lampę, iż są to tylko i wyłącznie dywagacje nie poparte rzetelnymi badaniami.

To, że 20 osób po Amantadynie łagodniej przechodziło Covid o niczym nie świadczy dopóki nie zostanie to potwierdzone badaniami klinicznymi, bo może połowa z nich jadła równolegle natkę pietruszki, a pozostała piła wodę ze żródełka....

Problem polega na tym, że osoby mające odmienny pogląd (od większości) na skuteczność szczepień nie są w stanie przedstawić wiarygodnych źródeł naukowych (pomijam tłumaczenia typu mojej sąsiadki sąsiadki siostra wie na pewno...)

Jestem nawet w stanie zaakceptować tłumaczenie typu: "bo mnie się tak wydaje - mam takie wewnętrzne przekonanie", z tym nie będę próbował dyskutować - można ostrożnie założyć, że są ludzie obdarzeni wyjątkowymi możliwościami.

No, ale coś takiego tutaj nie padło, natomiast są podsyłane linki do albo niesprawdzalnych źródeł nie związanych bezpośrednio z tematem - takie krążenie dookoła przy zachowaniu wysokiej doskonałości tegoż krążenia.

To że Patryka momentami nosi emocjonalnie, myślę, że jest zwyczajnie przyzwyczajony do przejrzystości argumentacji w dyskusji, a tej tutaj było niewiele.

Ciebie Robert nie wkurzałoby gdyby ktos argumentował, że ziemia jest płaska bo on tak wie... a wszystkie inne prace naukowe to jedynie spisek?

 

Eyup pełna zgoda.

Nawet zgadzam się z diagnozą, ze mnie nosi emocjonalnie, na brak przejrzystości argumentacji (bo mnie za taki sposób argumentowania to najpierw by oblali na uczelni, później wylali z roboty, a jakbym wrócił do domu to mój były współlokator fizyk by mnie wyśmiał)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, kojani napisał:

Problem polega na tym, że osoby mające odmienny pogląd (od większości) na skuteczność szczepień nie są w stanie przedstawić wiarygodnych źródeł naukowych

O tym pisałem już wcześniej. Jak ktoś ma dylematy to gdy pojawi się artykuł, typu "Ludzie umierają po szczepieniu na zakrzepicę" to to już działa i pracuje w głowie. Nic poza " Lekarze odkryli...podejrzewają" nie ma. Nie ma jeszcze "wiarygodnych badan" jak to napisałeś. Może się okazać, że ten czy inny news był przedwczesny i po kolejnych badaniach się okaże, że "a jednak nie". I nie rozumiem czemu pomijacie obaj relacje od znajomych, skreślając je jednym cięciem. Mam nie wierzyć relacji kumpla, który mi opowiada o przebiegu choroby jego matki, albo jak przechorowała szczepionkę przez dwa tygodnie? Bo się nie pojawiło na https://www.cdc.gov/? Może się pojawi za jakiś czas, gdy podobnych przypadków będzie więcej,  gdy zostaną w końcu zauważone a nie marginalizowane, bo komuś się nie chce wypełniać papierków. Gdy ktoś to zbierze i przeanalizuje i powie o faktycznie coś jest na rzeczy, albo i nie, stwierdzi, że to przez natkę pietruszki. Na wiarygodne źródła naukowe trzeba czekać, a pytania są już teraz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, robertus napisał:

 Na wiarygodne źródła naukowe trzeba czekać, a pytania są już teraz.) 

 

Ok, najwazniejsze pytanie:

Czy uważasz, że szczepienie jest bezpieczniejszy niż jego brak? 

 

 

A i tak - relacja kumpla jest guzik warta jako źródło imformacji medycznych

 

Edytowane przez Patryk Sokol
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Patryk Sokol napisał:

Ok, najwazniejsze pytanie:

Czy uważasz, że szczepienie jest bezpieczniejszy niż jego brak? 

Tak, to jest najważniejsze pytanie które chyba każdy sobie zadaje, ale to nie jest proste pytanie.

Bezpieczniejsze dla kogo, dla populacji czy dla mnie?

Czy szczepionka mi nie zaszkodzi a dowiem się o tym za miesiąc lub za rok?

Czy będę tym który wyłapie te wszystkie udokumentowane NOPy, a może będę pierwszym z unikalnym NOPem.

Czy jego brak oznacza, że zachoruję i umrę?

Czy jak zachoruję to przejdę lekko czy ciężko i czy zostanie mi coś na zawsze?

Mimo, że się zaszczepiłem, pytanie "czy uważasz, że szczepienie jest bezpieczniejsze niż jego brak"  pozostaje bez odpowiedzi typu tak lub nie.

Poczekamy zobaczymy. Minie pandemia to będzie czas na podsumowania.

 

32 minuty temu, Patryk Sokol napisał:

 

A i tak - relacja kumpla jest guzik warta jako źródło imformacji medycznych

Powiedz to lekarzom, żeby nie pytali się pacjenta "jak się Pan czuje", szczególnie w teleporadzie, skoro przekaz słowny nie jest  "źródłem" informacji medycznych".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, robertus napisał:

Tak, to jest najważniejsze pytanie które chyba każdy sobie zadaje, ale to nie jest proste pytanie.

Bezpieczniejsze dla kogo, dla populacji czy dla mnie?

Czy szczepionka mi nie zaszkodzi a dowiem się o tym za miesiąc lub za rok?

Czy będę tym który wyłapie te wszystkie udokumentowane NOPy, a może będę pierwszym z unikalnym NOPem.

Czy jego brak oznacza, że zachoruję i umrę?

Czy jak zachoruję to przejdę lekko czy ciężko i czy zostanie mi coś na zawsze?

Mimo, że się zaszczepiłem, pytanie "czy uważasz, że szczepienie jest bezpieczniejsze niż jego brak"  pozostaje bez odpowiedzi typu tak lub nie.

Poczekamy zobaczymy. Minie pandemia to będzie czas na podsumowania.

 

OK, nie rozumiesz pytania. Spróbuje zadać je inaczej i rozbić na dwa pytania.

Czy uważasz, że ryzyko śmierci wynikające ze szczepienia jest mniejsze niż ryzyko śmierci na COVID, bądź powikłania po COVIDzie?

I drugie:
Czy uważasz, że ryzyko zdrowotne związane ze szczepieniem jest mniejsze niż ryzyko zdrowotne związane z pandemią COVIDa (czyli ryzyko, że zachorujesz pomnożone przez ryzyko, że coś poważnego się stanie).

 

Pytam co Ty uważasz.

1 minutę temu, robertus napisał:

Powiedz to lekarzom, żeby nie pytali się pacjenta "jak się Pan czuje", szczególnie w teleporadzie, skoro przekaz słowny nie jest  "źródłem" informacji medycznych".

 

No nie, tak to nie działa.

Po pierwsze - lekarz nie pyta o zdrowie matki opowiadającego, lekarz pyta o samopoczucie tego z kim rozmawia.

Po drugie - osoba która rozmawia to lekarz. Lekarz ma wiedzę która pozwala ocenić prawdziwość i rzetelność przekazu.

To jak z opowieściami o lataniu. Mojej matce mogę powiedzieć, że mój model 45 doskonałości. Ale na forum już to nie przejdzie, prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Patryk Sokol napisał:

Ale na forum już to nie przejdzie, prawda?

 

Wszystko zalezy od "zrodla"  Patryk ?

Jak ja to napisze to nie przejdzie , ale jak zalacze link ( 1376 stron ) z NASA , to juz czesc uwierzy ?

P.S. link moze byc na inny temat . I tak nikt nie zacznie czytac widzac ilosc i ten zawily techniczny slang..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, jarek996 napisał:

 

Wszystko zalezy od "zrodla"  Patryk ?

Jak ja to napisze to nie przejdzie , ale jak zalacze link ( 1376 stron ) z NASA , to juz czesc uwierzy ?

Dlatego mówię o 'moim' modelu ;)

DO tego nie ma źródła z NASA

 

 

W sumie to mnie naszło całkiem ważne pytanie i pytam całkowicie szczerze

 

@robertus wypowiadałeś się pozytywnie o ewentualnym leku na COVIDa.

Dlaczego na nowy i nieprzetestowany lek (i dodatkowo ewentualny póki co) patrzysz przychylniej niż na szczepienie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Patryk Sokol napisał:

OK, nie rozumiesz pytania. Spróbuje zadać je inaczej i rozbić na dwa pytania.

Czy uważasz, że ryzyko śmierci wynikające ze szczepienia jest mniejsze niż ryzyko śmierci na COVID, bądź powikłania po COVIDzie?

I drugie:
Czy uważasz, że ryzyko zdrowotne związane ze szczepieniem jest mniejsze niż ryzyko zdrowotne związane z pandemią COVIDa (czyli ryzyko, że zachorujesz pomnożone przez ryzyko, że coś poważnego się stanie).

 

Pytam co Ty uważasz.

No i to sa zupełnie inne pytania, niż to co zapodałeś wcześniej. To takie pytania już z tezą widzę.

AD1.A te powikłania covidowe to miały by być ze szczepieniem czy bez?

Uważam, że ryzyko mojej śmierci po szczepieniu jest nikłe, ale jest. Ryzyko śmierci jak zachoruję po zaszczepieniu jest nikłe, ale jest. Gdybym był nie szczepiony to bym napisał, że jest małe, ale jest. Niby małe jest większe niż nikłe. Nadal nie wiem czy oba ryzyka są w ogóle na tyle duże aby się nimi przejmować. A skoro oba są poniżej progu zainteresowania to może efekt byłby taki sam jakbym się nie szczepił.

Ad2. Przed szczepieniem oceniałem że zachoruję na covida na wysokie, a że przejdę ciężko na niskie. Teraz po szczepieniu oceniam że zachoruję na covida też w sumie na wysokie, a że przejdę ciężko na bardzo niskie. W sensie, zarażę się kichnę dwa razy i po temacie.

Pasują Ci takie odpowiedzi?

18 minut temu, Patryk Sokol napisał:

No nie, tak to nie działa.

Po pierwsze - lekarz nie pyta o zdrowie matki opowiadającego, lekarz pyta o samopoczucie tego z kim rozmawia.

Po drugie - osoba która rozmawia to lekarz. Lekarz ma wiedzę która pozwala ocenić prawdziwość i rzetelność przekazu.

To jak z opowieściami o lataniu. Mojej matce mogę powiedzieć, że mój model 45 doskonałości. Ale na forum już to nie przejdzie, prawda?

Tu nie ma mowy o cyfrach typu, mam tętno 120 i ciśnienie 200 - jest źle. Chyba potrafisz ocenić prawdziwość przekazu typu. Bolały mnie kolana, głowa, cały tydzień miałem bezwładną nogę. Nie trzeba być specjalistą aby ocenić, że to nie są objawy dla zdrowego człowieka. Czy to lekarz usłyszy bezpośrednio czy przez osobę trzecią to nie ma znaczenia, prawda? Najwyżej zadałby pytania pomocnicze, bazując na swojej medycznej wiedzy, aby poszerzyć wywiad..

10 minut temu, Patryk Sokol napisał:

@robertus wypowiadałeś się pozytywnie o ewentualnym leku na COVIDa.

Dlaczego na nowy i nieprzetestowany lek (i dodatkowo ewentualny póki co) patrzysz przychylniej niż na szczepienie?

Nie wiem skąd Ci się to wzięło. Napisałem, że oprócz szczepienia potrzebny jest też lek w razie W. Dla tych co się nie mogą szczepić, albo nie chcą.

Poza tym lek nie jest nowy, tylko nowe jest zastosowanie. Nie ma to nic wspólnego z przychylnością do jednego bądź drugiego.

A piłem do tego, że bombardujesz dyskutantów bo nie podają linków do cdc albo innych takich portali tylko do artykułu z tabloida. Ja piszę cały czas w tym samym duchu.

Nie zakładasz, że informacja z popularnego portalu ma jakakolwiek wartość. Ale jak zostałaby potwierdzona badaniami i umieszczona na odpowiednim portalu to wtedy jesteś gotów bronić tego jak niepodległości. A na to trzeba czasu.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, robertus napisał:

No i to sa zupełnie inne pytania, niż to co zapodałeś wcześniej. To takie pytania już z tezą widzę.

No nie są z tezą, są bez tezy, całkiem poważnie.

5 minut temu, robertus napisał:

AD1.A te powikłania covidowe to miały by być ze szczepieniem czy bez?

Uważam, że ryzyko mojej śmierci po szczepieniu jest nikłe, ale jest. Ryzyko śmierci jak zachoruję po zaszczepieniu jest nikłe, ale jest. Gdybym był nie szczepiony to bym napisał, że jest małe, ale jest. Niby małe jest większe niż nikłe. Nadal nie wiem czy oba ryzyka są w ogóle na tyle duże aby się nimi przejmować. A skoro oba są poniżej progu zainteresowania to może efekt byłby taki sam jakbym się nie szczepił.

Ad2. Przed szczepieniem oceniałem że zachoruję na covida na wysokie, a że przejdę ciężko na niskie. Teraz po szczepieniu oceniam że zachoruję na covida też w sumie na wysokie, a że przejdę ciężko na bardzo niskie. W sensie, zarażę się kichnę dwa razy i po temacie.

Wciąż nie o to chodziło mi.

Zdefiniujemy wiec pojęcia tak precyzyjnie jak się da.

Ryzyko śmierci na COVID zdefiniujmy jako prawdopodobieństwo zachorowania na COVID przemnożone przez prawdopodobieństwo śmierci w jego wyniku.

Ryzyko śmierci po szczepieniu zdefiniujmy na ryzyko, że w wyniku szczepienia zejdziesz.

 

I drugie pytanie
Ryzyko powikłań po COVIDzie zdefiniujmy jako prawdopodobieństwo zachorowania przemnożone przez ryzyko, że infekcja zostawi negatywne zmiany w Twoim organizmie, które utrzymają się co najmniej pół roku

Ryzyko powikłań po szczepieniu zdefiniujmy jako prawdopodobieństwo, że szczepienie zostawi zmiany w Twoim organizmie trwalsze niż tydzień.

 

I teraz w obu przypadkach nie ma żadnej tezy,  obu przypadkach są to jedyne scenariusze co do których masz wybór (bo nie możesz zdecydować, aby nie ryzykować COVIDem)

 

Które z tych prawdopodobieństw oceniasz wyżej?

5 minut temu, robertus napisał:

Pasują Ci takie odpowiedzi?

Tu nie ma mowy o cyfrach typu, mam tętno 120 i ciśnienie 200 - jest źle. Chyba potrafisz ocenić prawdziwość przekazu typu. Bolały mnie kolana, głowa, cały tydzień miałem bezwładną nogę. Nie trzeba być specjalistą aby ocenić, że to nie są objawy dla zdrowego człowieka. Czy to lekarz usłyszy bezpośrednio czy przez osobę trzecią to nie ma znaczenia, prawda? Najwyżej zadałby pytania pomocnicze, bazując na swojej medycznej wiedzy, aby poszerzyć wywiad..

Nie są, ale nawet w tym przykładzie zmieniłeś podmiot z trzeciej osoby na pierwszą.

Czyli nawet intuicyjnie czujesz, że przekaz o kimś, jest mniej wartościowy jak przekaz z pierwszej osoby.

Poza tym mogło dojść wyolbrzymienie, ciężkie przejście mogło trwać dzień, a później tylko dyskomfort, a równie dobrze skutek mógł być ostateczny, a kolega ściemnia, bo na emeryturę czeka.

Dowód anegdotyczny jest uznawany za najmniej wartościowy dowód. I to nie tylko w nauce, nawet w kryminalistyce, świadek jest wart mniej niż dowody rzeczowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Patryk Sokol napisał:

Nie są, ale nawet w tym przykładzie zmieniłeś podmiot z trzeciej osoby na pierwszą.

Tą pierwszą osoba jestem jak i słucham kumpla. I teraz jak opisuję to na forum to Ty piszesz, że tak zebrana informacja jest do bani.

5 minut temu, Patryk Sokol napisał:

Poza tym mogło dojść wyolbrzymienie, ciężkie przejście mogło trwać dzień, a później tylko dyskomfort, a równie dobrze skutek mógł być ostateczny, a kolega ściemnia, bo na emeryturę czeka.

Oczywiście, może tak być, ale czy mi to kumpel powie a ja przekażę to lekarzowi to będzie taki sam efekt jak kumpel przekaże lekarzowi bezpośrednio. Dopiero przeprowadzenie badań może zweryfikować dokładność danych, więc do czasu badan musza nam wystarczyć przekazy ustne z jakimś tam marginesem na subiektywność i wyolbrzymianie. A nie jak to robisz, że odrzucasz zupełnie.

14 minut temu, Patryk Sokol napisał:

Wciąż nie o to chodziło mi.

Zdefiniujemy wiec pojęcia tak precyzyjnie jak się da.

Ryzyko śmierci na COVID zdefiniujmy jako prawdopodobieństwo zachorowania na COVID przemnożone przez prawdopodobieństwo śmierci w jego wyniku.

Ryzyko śmierci po szczepieniu zdefiniujmy na ryzyko, że w wyniku szczepienia zejdziesz.

 

I drugie pytanie
Ryzyko powikłań po COVIDzie zdefiniujmy jako prawdopodobieństwo zachorowania przemnożone przez ryzyko, że infekcja zostawi negatywne zmiany w Twoim organizmie, które utrzymają się co najmniej pół roku

Ryzyko powikłań po szczepieniu zdefiniujmy jako prawdopodobieństwo, że szczepienie zostawi zmiany w Twoim organizmie trwalsze niż tydzień.

 

Odpowiedziałem już na to, muszę pomyśleć, jakby Ci to inaczej napisać. Jest tu jeszcze ryzyko zachorowania na covid po szczepionce, a w związku z tym i smierci na covid, ale po szczepionce. Pisałem już o tym.

To mnożenie prawdopodobieństw to masz na myśli jak sądzę po matematycznemu? Bo mnożenie zmniejsza prawdopodobieństwo. Czy tak na czuja? :)

W ogóle to jeszcze bardziej zagmatwałeś niż poprzednio.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • temat został zablokowany
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.