Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Lucjan Opublikowano 13 Stycznia 2023 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2023 (edytowane) Dzień dobry ! Już od najmłodszych lat z tęsknotą spoglądałem w niebo gdy usłyszałem odgłos przelatującego samolotu. Moje modelarstwo zaczęło się kiedy miałem dziesięć lat i mój kolega z podwórka pokazał mi czasopismo Modelarz. Regularnie kupowałem Modelarza , Małego Modelarza , Plany Modelarskie , broszury Zrób To Sam , książki Wiesława Schiera, Janusza Wojciechowskiego i innych. Budowałem proste modele szybowców : Promyk, Świerszczyk , Bocian , Jaskółka , Zuch .... Następnym krokiem była budowa modeli z napędem gumowym : Smyk, i Czajka. Kiedy w C.S.H kupiłem samozapłonowy silnik spalinowy o pojemności 2,5 cm. postanowiłem zbudować model na uwięzi Wicherek. Następnie był Piper i P 51 Mustang , wszystkie napędzane tym samym silnikiem. Wciąż marzyłem o modelu zdalnie sterowanym, nawet z kolegą elektronikiem próbowaliśmy według schematów z książek zbudować prostą aparaturę do sterowania , ale nic z tego ne wyszło. Minęło kilka lat i udało mi się w C.S.H. kupić radziecką aparaturę Rum-2 . Szczęśliwy zabrałem się do budowy pierwszego modelu R.C. szybowca Foka. Próby nauki latania przy pomocy tej aparatury były mizerne , więc powędrowała ona do lamusa a ja na jakiś czas dałem sobie spokój z R.C. Edytowane 13 Stycznia 2023 przez Lucjan pomyłka 13 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
merlin71 Opublikowano 13 Stycznia 2023 Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2023 Brawo! Bardzo lubię czytać takie opowieści... Kiedy ciąg dalszy? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jarek996 Opublikowano 13 Stycznia 2023 Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2023 7 godzin temu, Lucjan napisał: Minęło kilka lat i udało mi się w C.S.H. kupić radziecką aparaturę Rum-2 . Szczęśliwy zabrałem się do budowy pierwszego modelu R.C. szybowca Foka. Próby nauki latania przy pomocy tej aparatury były mizerne , więc powędrowała ona do lamusa a ja na jakiś czas dałem sobie spokój z R.C. Bo RUM to sie pije Lucjan ? Ewentualnie mozna polatac po RUMie , ale nie na RUMie ? 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Lucjan Opublikowano 13 Stycznia 2023 Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2023 1 godzinę temu, merlin71 napisał: Brawo! Bardzo lubię czytać takie opowieści... Kiedy ciąg dalszy? Na życzenie ciąg dalszy. W końcu stałem się szczęśliwym posiadaczem proporcjonalnej aparatury Simprop Super Star 12 . Od tego momentu zaczęła się intensywna nauka latania. Najpierw był trenerek Junior, dwupłacik własnej konstrukcji i sport- akro Tango . c.d.n. 9 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Francka Opublikowano 13 Stycznia 2023 Udostępnij Opublikowano 13 Stycznia 2023 Lucjan czytając wstęp to tak jak u mie histora podobna . "Jaskółki ", " Kosy " , budowa aparatury , nowości w składnicy Harcerskiej jak przyszedł transport silników Cox i Webra . Perwsza aparatura "Pilot" potem " Rum " i wreszcie super żółta " Webra " jedna z nielicznych upolowana w Sosnowcu , którą startowałem już na zawodach . Tylko kierunek miałem inny modele pływajace . Krótko mówiąc dinozaury modelarstwa niedługo wyginą tak jak giną lotniska modelarskie Gliwice , Muchowiec . 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Lucjan Opublikowano 14 Stycznia 2023 Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2023 11 godzin temu, Francka napisał: Lucjan czytając wstęp to tak jak u mie histora podobna . "Jaskółki ", " Kosy " , budowa aparatury , nowości w składnicy Harcerskiej jak przyszedł transport silników Cox i Webra . Perwsza aparatura "Pilot" potem " Rum " i wreszcie super żółta " Webra " jedna z nielicznych upolowana w Sosnowcu , którą startowałem już na zawodach . Tylko kierunek miałem inny modele pływajace . Krótko mówiąc dinozaury modelarstwa niedługo wyginą tak jak giną lotniska modelarskie Gliwice , Muchowiec . Tak, Tak Franku , to prawda , takie były czasy. Ale byliśmy młodzi pełni zapału i optymizmu . Dodaję jeszcze zdjęcia broszurek Z.T.S i pierwszego wydania książek W. Schiera . 8 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
stan_m Opublikowano 14 Stycznia 2023 Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2023 Lucjanie, czy ta Twoja Foka była zrobiona z zestawu z Krosna? Jeżeli tak to ja miałem taką samą. Pamiętam, że były tam bardzo dobrze wykonane rdzenie styropianowe płatów. Ja nie wiedziałem wówczas, że je się okleja balsą wiec wkleiłem dźwigary sosnowe w rowki i całość pomalowałem olejną farbą do malowania płotów a tę Fokę przerobiłem a model na uwięzi (sic!) jak to proponował inż. Schier - lot na uwięzi szybowca z użyciem wędki (opis jest w Miniaturowym Lotnictwie). Ożywiłeś wspomnienia, DZIĘKI. Moją pierwszą aparaturą był sowiecki Pilot-2, którą kupił mi Ojciec za pożyczone w banku pieniądze a ja zrobiłem wtedy swój pierwszy szybowiec RC-Sterus wg planów J. Wojciechowskiego. Potem był RUM z tymi klockami w odbiorniku no i wreszcie austriacka WEBRAPROP z przerobionym zasilaczem na 220V bo wówczas w Austrii mieli 110V. WEBRAPTROP dostałem z przydziału Ligi Obrony Kraju za starty w ślizgach klasy F1V a konspiracyjnie (pod rygorem zabrania aparatury) używałem jej do modeli samolotów (LOK wówczas zabraniał stosowania ich aparatur do modeli latających). Mam jeszcze plany zestawów z Krosna , np. Jaskółki, którą wygrałem wojewódzkie zawody "Mlodzi Szybownicy na Start" i szybowca klasy A-1, którego zestaw był dawcą balsy bo zawierał mnóstwo deseczek balsowych dobrej jakości. Fajnie Lucjanie, że odpaliłeś wspomnienia modelarskie. 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lucjan Opublikowano 14 Stycznia 2023 Autor Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2023 11 minut temu, stan_m napisał: Lucjanie, czy ta Twoja Foka była zrobiona z zestawu z Krosna? Jeżeli tak to ja miałem taką samą. Pamiętam, że były tam bardzo dobrze wykonane rdzenie styropianowe płatów. Ja nie wiedziałem wówczas, że je się okleja balsą wiec wkleiłem dźwigary sosnowe w rowki i całość pomalowałem olejną farbą do malowania płotów a tę Fokę przerobiłem a model na uwięzi (sic!) jak to proponował inż. Schier - lot na uwięzi szybowca z użyciem wędki (opis jest w Miniaturowym Lotnictwie). Ożywiłeś wspomnienia, DZIĘKI. Moją pierwszą aparaturą był sowiecki Pilot-2, którą kupił mi Ojciec za pożyczone w banku pieniądze a ja zrobiłem wtedy swój pierwszy szybowiec RC-Sterus wg planów J. Wojciechowskiego. Potem był RUM z tymi klockami w odbiorniku no i wreszcie austriacka WEBRAPROP z przerobionym zasilaczem na 220V bo wówczas w Austrii mieli 110V. WEBRAPTROP dostałem z przydziału Ligi Obrony Kraju za starty w ślizgach klasy F1V a konspiracyjnie (pod rygorem zabrania aparatury) używałem jej do modeli samolotów (LOK wówczas zabraniał stosowania ich aparatur do modeli latających). Mam jeszcze plany zestawów z Krosna , np. Jaskółki, którą wygrałem wojewódzkie zawody "Mlodzi Szybownicy na Start" i szybowca klasy A-1, którego zestaw był dawcą balsy bo zawierał mnóstwo deseczek balsowych dobrej jakości. Fajnie Lucjanie, że odpaliłeś wspomnienia modelarskie. Staszku ! Moja Foka to był chyba balsowy zestaw produkcji N.R.D. Też miałem aparaturę Pilot-2 M , ale ponieważ obsługiwała jeden mechanizm wykonawcy używałem jej do sterowania jachtu żaglowego z planów J. Wojciechowskiego . Sterowało się sterem a żagle ustawiało się przed startem. Zabawa była przednia. Opowiedzmy młodemu pokoleniu modelarzy jak to kiedyś było z modelarstwem. 3 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ares Opublikowano 14 Stycznia 2023 Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2023 Godzinę temu, stan_m napisał: Fajnie Lucjanie, że odpaliłeś wspomnienia modelarskie. Tak ,bardzo fajnie mnie też naszło na wspomnienia choć jestem od was nieco ( sporo nieco ) młodszy. Pierwszy kontakt z lotnictwem to wycieczka na lotnisko zorganizowana przez mojego tatę . Tam zobaczyłem samoloty i szybowce oraz po raz pierwszy w życiu model motoszybowca z silnikiem na wieżyczce 2,5cm. Od tego momentu postanowiłem ,że zostanę modelarzem i również pasja do lotnictwa nabrała rozpędu . Wcześniej , właściwie od dziecka gdy tylko leciał nad moim domem samolot wybiegałem aby go obejrzeć i mu pomachać. Mieszkałem w okolicach dużego radzieckiego lotniska (okolice Szprotawy woj.lubuskie) i pamiętam jeszcze z dzieciństwa m.in. śmigłowce MI 24 przelatujące nisko nad moją miejscowością . Samoloty słabiej pamiętam bo byłem wtedy jeszcze bardzo mały ale we wczesnych latach 90 tych widywało się Hindy. A w modelarstwie zaczynałem wg. starej dobrej szkoły: modele F1A 1/2 , potem pierwszy Wicherek szybowiec RC. Potem Sterus , Elektron z książki Pana Wojciechowskiego i tak stopniowo kolejne modele : i tak buduję i idę do przodu realizując się w tej moim zdaniem najpiękniejszej na świecie pasji Oby tylko nigdy funduszy nie zabrakło........ech wspomnienia są piękne! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ahaweto Opublikowano 14 Stycznia 2023 Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2023 Modelu "na wędkę" nie miałem ale zrobiłem kartonowy model P-11 który miał przywiązany sznurek do końcówki lewego skrzydła i kręciło się tym modelem wkoło głowy stopniowo popuszczając sznurek . Powyżej 3m model stawiał już spory opór i pewnie wtedy przydałaby się wędka. Oczywiście model musiał być wyważony i mój miał nawet śmigło które w locie się kręciło. W połowie (lub wcześniej) lat 70 ub.w. model taki zaprezentował p. Jerzy Kaczorek w programie "Skrzydła". Na każdy odcinek tego programu czekałem z wielką niecierpliwością. Ja mieszkam niedaleko Piły i Bornego Sulinowa i jak Arek ścigałem wtedy spojrzeniami każdy lot samolotu lub śmigłowca. A Rosjanie jak i nasi z Piły latali naprawdę bardzo dużo, nawet całymi kluczami. Grzmot naddźwiękowy był wtedy prawie codziennością. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lucjan Opublikowano 14 Stycznia 2023 Autor Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2023 Godzinę temu, Ares napisał: Tak ,bardzo fajnie mnie też naszło na wspomnienia choć jestem od was nieco ( sporo nieco ) młodszy. Pierwszy kontakt z lotnictwem to wycieczka na lotnisko zorganizowana przez mojego tatę . Tam zobaczyłem samoloty i szybowce oraz po raz pierwszy w życiu model motoszybowca z silnikiem na wieżyczce 2,5cm. Od tego momentu postanowiłem ,że zostanę modelarzem i również pasja do lotnictwa nabrała rozpędu . Wcześniej , właściwie od dziecka gdy tylko leciał nad moim domem samolot wybiegałem aby go obejrzeć i mu pomachać. Mieszkałem w okolicach dużego radzieckiego lotniska (okolice Szprotawy woj.lubuskie) i pamiętam jeszcze z dzieciństwa m.in. śmigłowce MI 24 przelatujące nisko nad moją miejscowością . Samoloty słabiej pamiętam bo byłem wtedy jeszcze bardzo mały ale we wczesnych latach 90 tych widywało się Hindy. A w modelarstwie zaczynałem wg. starej dobrej szkoły: modele F1A 1/2 , potem pierwszy Wicherek szybowiec RC. Potem Sterus , Elektron z książki Pana Wojciechowskiego i tak stopniowo kolejne modele : i tak buduję i idę do przodu realizując się w tej moim zdaniem najpiękniejszej na świecie pasji Oby tylko nigdy funduszy nie zabrakło........ech wspomnienia są piękne! I tak trzymaj Arku do końca życia . 52 minuty temu, ahaweto napisał: Modelu "na wędkę" nie miałem ale zrobiłem kartonowy model P-11 który miał przywiązany sznurek do końcówki lewego skrzydła i kręciło się tym modelem wkoło głowy stopniowo popuszczając sznurek . Powyżej 3m model stawiał już spory opór i pewnie wtedy przydałaby się wędka. Oczywiście model musiał być wyważony i mój miał nawet śmigło które w locie się kręciło. W połowie (lub wcześniej) lat 70 ub.w. model taki zaprezentował p. Jerzy Kaczorek w programie "Skrzydła". Na każdy odcinek tego programu czekałem z wielką niecierpliwością. Ja mieszkam niedaleko Piły i Bornego Sulinowa i jak Arek ścigałem wtedy spojrzeniami każdy lot samolotu lub śmigłowca. A Rosjanie jak i nasi z Piły latali naprawdę bardzo dużo, nawet całymi kluczami. Grzmot naddźwiękowy był wtedy prawie codziennością. Też kombinowałem z modelami na sznurku, obciążałem je wtedy łatwiej i szybciej latały. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Lucjan Opublikowano 14 Stycznia 2023 Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 14 Stycznia 2023 Od dawna marzyłem o zbudowaniu modelu odrzutowca , nawet próbowałem zaprojektować i wykonać latający na uwięzi model samolotu Saab Vigen , napędzny miał być silnikiem 2,5 cm ze śmigłem pchającym . W końcu udało mi się zakupić plany modelu R.C. F-18 Hornet. Rozpietośc modelu : 134 cm długośc : 178 cm, napęd silnik pchający Webra 61 Speed z odwróconym kierunkiem obrotów . Miał pneumatycznie chowane podwozie , oświetlenie i rakiety. To był pierwszy odrzutowiec na lotnisku w Katowicach. Pięknie latał i wiele mnie nauczył. 16 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. pepcio Opublikowano 15 Stycznia 2023 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 15 Stycznia 2023 Lucjan. Jestem pod wrażeniem Twojej aktywności. Fajnie ,że tak mocno siedzisz jeszcze dzisiaj w tych modelach. Jako, że jesteśmy rówieśnikami, ze swojej strony przypomnę Tobie odznaki modelarskie z naszego okresu (lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte PRL-u). To moja mała kolekcja. Dla młodych modelarzy te odznaki są zupełnie nieznane. Wtedy, noszenie tych odznak napawało dumą. Dzisiaj już nie pamiętam kolejności kategorii wtajemniczenia zależnych od koloru. Wiem, że niebieski to by ten najwyższy dla młodego modelarza. Może ktoś będzie pamiętał. Była jeszcze odznaka seniora (dwie sylwetki szybowca na niebieskim tle) z wieńcem brązowym, srebrnym i złotym. Jednak da mnie to już była za wysoka półka. Dzisiaj te odznaki wśród kolekcjonerów są często mylone z szybowcowymi. 8 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lucjan Opublikowano 15 Stycznia 2023 Autor Udostępnij Opublikowano 15 Stycznia 2023 4 godziny temu, pepcio 11 napisał: Lucjan. Jestem pod wrażeniem Twojej aktywności. Fajnie ,że tak mocno siedzisz jeszcze dzisiaj w tych modelach. Jako, że jesteśmy rówieśnikami, ze swojej strony przypomnę Tobie odznaki modelarskie z naszego okresu (lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte PRL-u). To moja mała kolekcja. Dla młodych modelarzy te odznaki są zupełnie nieznane. Wtedy, noszenie tych odznak napawało dumą. Dzisiaj już nie pamiętam kolejności kategorii wtajemniczenia zależnych od koloru. Wiem, że niebieski to by ten najwyższy dla młodego modelarza. Może ktoś będzie pamiętał. Była jeszcze odznaka seniora (dwie sylwetki szybowca na niebieskim tle) z wieńcem brązowym, srebrnym i złotym. Jednak da mnie to już była za wysoka półka. Dzisiaj te odznaki wśród kolekcjonerów są często mylone z szybowcowymi. Dzięki Mirku ! Buduję modele bo to sens życia i pomaga mi przetrwać te nieciekawe czasy. Zapał do pracy przy modelach już nie ten co kiedyś , ale działam , chociaż trochę wolniej. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ares Opublikowano 15 Stycznia 2023 Udostępnij Opublikowano 15 Stycznia 2023 5 godzin temu, pepcio 11 napisał: przypomnę Tobie odznaki modelarskie z naszego okresu Szkoda tych klubów , zawodów .....komu to przeszkadzało? Czasami patrzę w internecie i TV jak setki tysięcy zł są wydawane na pierdoły i bezsensowne rzeczy a dla młodzieży nie ma pieniędzy na zasponsorowanie jednego pomieszczenia na klub modelarski......dziwne czasy. Fajnie panowie ,że wrzucacie takie zdjęcia i piszecie wspomnienia. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robas69 Opublikowano 15 Stycznia 2023 Udostępnij Opublikowano 15 Stycznia 2023 Ja też pamiętam "Skrzydła" nadawane z ośrodka wrocławskiego telewizji, a szczególnie ich część poświęconą modelarstwu. W czasach mojego dzieciństwa leciał też czechosłowacki serial z wątkiem modelarskim. Pamiętam model "odrzutowca" z pchającym napędem spalinowym. Jak model Lucjana. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Lucjan Opublikowano 16 Stycznia 2023 Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 16 Stycznia 2023 Dla odmiany zbudowałem coś z pierwszej wojny Se-5a . Nie pamiętam wymiarów ale wiem że napędzał go Os-max 91 4 T. Mały Hurricane do latania na łąkach. Start z ręki napęd spalina o pojemności 3,5 cm. 5 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Lucjan Opublikowano 17 Stycznia 2023 Autor Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 17 Stycznia 2023 Model do akrobacji F-3A Currare . Rozpiętość 1600 mm, chowane podwozie napęd silnik żarowy o poj. 10 cm. Model ziemno- wodnego samolotu North Star. Trzy mini styropianki elektryczne z Firmy G.W.S. 6 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. mjs Opublikowano 17 Stycznia 2023 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 17 Stycznia 2023 Kuzyn ze Żnina pokazał mi świat Małego Modelarza i zawiózł rowerem nad jezioro (pokazał żaglówkę). Co miesiąc wypatrywałem w kiosku RUCH-u nowego numeru MM i kleiłem z bratem lub sam kolejny model z kartonu. Pewnego dnia okazało się, że Mały Modelarz został już sprzedany i wskazano mi drugi kiosk za rynkiem. Tam też już nie było, ale leżał miesięcznik MODELARZ..., który stał się moim miesięcznikiem. Kuzyn z Zielonej Góry zawiózł rowerem na lotnisko Aeroklubu, pokazał Sklep Modelarski wypchany po sufit asortymentem oraz kupił model klasy F1A "Dzięcioł". Zbudowaliśmy go razem przez tydzień. On, w tym czasie kleił "Jaka 9P" na uwięzi z silnikiem spalinowym 2,5 cm3. Pokazał pracę silnika! Obdarował mnie książkami Wiesława Schiera, trzema silniczkami spalinowymi: 0,8 cm3, 1,5 cm3 i 2 cm3. Dwa tomy "Miniaturowego Lotnictwa" oprawiłem w tekturową okładkę (zgodnie z instrukcją z lekcji Wychowania Technicznego w szkole). I ambitnie przystąpiłem do budowy Wicherka U 25. To była już prawdziwa przygoda, bo model był o konstrukcji skrzynkowej. Od 5 klasy SP chodziłem na Kółko Modelarskie, gdzie zaczynaliśmy od balonów na ogrzane powietrze (latały w zimie) i szybowców. Na kółko chodziło pół mojej klasy! Budowaliśmy "Czyżyki", "Jaskółki" i małe modele ze skrzydłami ze styropianu. "Wicherka" pokazałem w szkole i wzbudził ogromne zainteresowanie. Na koniec szkoły podstawowej otrzymałem Dyplom za duże osiągnięcia w modelarstwie lotniczym. Wisiał na ścianie długie lata. W Technikum Mechanicznym zapisałem się do Koła Modelarskiego Aeroklubu Poznańskiego, gdzie instruktorem był lotnik z czasów wojny latający na Avro Lancasterach. Budowaliśmy szybowce z balsy i jeździliśmy na zawody do Środy Wlkp. i Bydgoszczy. Otrzymałem Licencję Juniora. Ciągnęły mnie jednak silnikówki. W prenumerowanym w klasie "Modeliście Konstruktorze" znalazłem plany modelu na uwięzi, w Centralnej Składnicy Harcerskiej kupiłem mój pierwszy silnik MK-16 i lataliśmy z kolegą na boisku szkolnym na śniegu (płozy). Później był "Kos" z broszurki ZTS. Modele przejęli koledzy, a ja zbudowałem model CSS-11 na uwięzi (ZTS), z silnikiem 2,5 cm3 Rytm. Ależ on pięknie latał. Kupowałem książki modelarskie, trochę się ich nazbierało: Ale więcej przybyło książek żeglarskich, bo kolega namówił na kurs i tak popłynęło... A w głowie cały czas kołatał się model sterowany radiem. Zacząłem nawet lutować aparaturę Radiopilot 1N, ale ugrzęzłem na nadajniku. Po latach odwiedziłem sklep modelarski, zobaczyłem skorupy Spitfire'a z laminatu, stałem przed nimi jak wryty. Marzenia odżyły. Zakupiłem aparaturę 4-kanałową, zbudowałem model pływający. Sklep spajtował... A dobry sklep to był. Później pojawił się nowy sklep - jeszcze lepszy, nowszy. I też nie wytrzymał praw rynku... Pozostał internet i kupowanie zdalne oraz niniejsze forum i budowanie zdalne. Razem, ale osobno. Nie ma lekko, trzeba znów meandrować. Budowanie domowe ma sporo zalet, wydaje się być optymalne, jednak nic nie zastąpi modelarni, gdzie buduje się w grupie i na bieżąco wymienia doświadczeniami. A później razem jedzie na lotnisko. Lotnisko okazuje się być kluczowym elementem zabawy, bo bez niego cały wysiłek jest jakby na darmo. Musi być zwieńczenie sukcesu budowy lataniem. I zdobyciem praktycznego doświadczenia. Modelarnia i lotnisko. A wcześniej literatura, plany, materiały. Zaczyna się jednak od marzenia. Startujące samoloty przyciągają do okna. Latające awionetki - spoglądanie w górę. Tak jak w stronę lecących Dzikich Gęsi... 8 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lucjan Opublikowano 17 Stycznia 2023 Autor Udostępnij Opublikowano 17 Stycznia 2023 Godzinę temu, mjs napisał: Kuzyn ze Żnina pokazał mi świat Małego Modelarza i zawiózł rowerem nad jezioro (pokazał żaglówkę). Co miesiąc wypatrywałem w kiosku RUCH-u nowego numeru MM i kleiłem z bratem lub sam kolejny model z kartonu. Pewnego dnia okazało się, że Mały Modelarz został już sprzedany i wskazano mi drugi kiosk za rynkiem. Tam też już nie było, ale leżał miesięcznik MODELARZ..., który stał się moim miesięcznikiem. Kuzyn z Zielonej Góry zawiózł rowerem na lotnisko Aeroklubu, pokazał Sklep Modelarski wypchany po sufit asortymentem oraz kupił model klasy F1A "Dzięcioł". Zbudowaliśmy go razem przez tydzień. On, w tym czasie kleił "Jaka 9P" na uwięzi z silnikiem spalinowym 2,5 cm3. Pokazał pracę silnika! Obdarował mnie książkami Wiesława Schiera, trzema silniczkami spalinowymi: 0,8 cm3, 1,5 cm3 i 2 cm3. Dwa tomy "Miniaturowego Lotnictwa" oprawiłem w tekturową okładkę (zgodnie z instrukcją z lekcji Wychowania Technicznego w szkole). I ambitnie przystąpiłem do budowy Wicherka U 25. To była już prawdziwa przygoda, bo model był o konstrukcji skrzynkowej. Od 5 klasy SP chodziłem na Kółko Modelarskie, gdzie zaczynaliśmy od balonów na ogrzane powietrze (latały w zimie) i szybowców. Na kółko chodziło pół mojej klasy! Budowaliśmy "Czyżyki", "Jaskółki" i małe modele ze skrzydłami ze styropianu. "Wicherka" pokazałem w szkole i wzbudził ogromne zainteresowanie. Na koniec szkoły podstawowej otrzymałem Dyplom za duże osiągnięcia w modelarstwie lotniczym. Wisiał na ścianie długie lata. W Technikum Mechanicznym zapisałem się do Koła Modelarskiego Aeroklubu Poznańskiego, gdzie instruktorem był lotnik z czasów wojny latający na Avro Lancasterach. Budowaliśmy szybowce z balsy i jeździliśmy na zawody do Środy Wlkp. i Bydgoszczy. Otrzymałem Licencję Juniora. Ciągnęły mnie jednak silnikówki. W prenumerowanym w klasie "Modeliście Konstruktorze" znalazłem plany modelu na uwięzi, w Centralnej Składnicy Harcerskiej kupiłem mój pierwszy silnik MK-16 i lataliśmy z kolegą na boisku szkolnym na śniegu (płozy). Później był "Kos" z broszurki ZTS. Modele przejęli koledzy, a ja zbudowałem model CSS-11 na uwięzi (ZTS), z silnikiem 2,5 cm3 Rytm. Ależ on pięknie latał. Kupowałem książki modelarskie, trochę się ich nazbierało: Ale więcej przybyło książek żeglarskich, bo kolega namówił na kurs i tak popłynęło... A w głowie cały czas kołatał się model sterowany radiem. Zacząłem nawet lutować aparaturę Radiopilot 1N, ale ugrzęzłem na nadajniku. Po latach odwiedziłem sklep modelarski, zobaczyłem skorupy Spitfire'a z laminatu, stałem przed nimi jak wryty. Marzenia odżyły. Zakupiłem aparaturę 4-kanałową, zbudowałem model pływający. Sklep spajtował... A dobry sklep to był. Później pojawił się nowy sklep - jeszcze lepszy, nowszy. I też nie wytrzymał praw rynku... Pozostał internet i kupowanie zdalne oraz niniejsze forum i budowanie zdalne. Razem, ale osobno. Nie ma lekko, trzeba znów meandrować. Budowanie domowe ma sporo zalet, wydaje się być optymalne, jednak nic nie zastąpi modelarni, gdzie buduje się w grupie i na bieżąco wymienia doświadczeniami. A później razem jedzie na lotnisko. Lotnisko okazuje się być kluczowym elementem zabawy, bo bez niego cały wysiłek jest jakby na darmo. Musi być zwieńczenie sukcesu budowy lataniem. I zdobyciem praktycznego doświadczenia. Modelarnia i lotnisko. A wcześniej literatura, plany, materiały. Zaczyna się jednak od marzenia. Startujące samoloty przyciągają do okna. Latające awionetki - spoglądanie w górę. Tak jak w stronę lecących Dzikich Gęsi... Piękna historia modelarstwa lotniczego .? ? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi