Skocz do zawartości

Silnik MK-17


Andrzej68IX
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Zazwyczaj w zestawie z nim było śmigło 7x5cali (180x130), ale chyba łatwiej będzie odpalić na cięższym 8-calowym, np 8x4,5-6, najlepiej drewnianym(masa zamachowa)

Jak otwór w śmigle za duży na wał MK-17, to zastosować tulejkę redukcyjną.

Standardowe paliwo miało skład:

spacer.png

 

ale modelarze niewyczynowo latali też na "3x33" czyli 33% eter + 33% rycyna + 33% nafta, tyle, że silnik mocno się lakował rycyną..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmigło, ważna rzecz, paliwo także. Ale ja bym zaczął od posprzątania w tym silniczku, a zwłaszcza wymieniłbym łożyska.

Wg mnie temu silniczkowi porządne łożyska należą się jak psu zupa🙂.

Jak pamiętam ze starych czasów, to to były całkiem dobre motorki i na naszym stanowisku do odpalania motorków w MODELARNI MDK WROCŁAW były często odpalane. Co prawda mam parę tych motorków, ale u mnie jeden stoi na półce, a pozostałe w szufladzie.

Z tymi silniczkami mam wspomnienie, MDK miało wtedy dość dużo kasy na zakupy w CSH ( czyli w Składnicy Harcerskiej) i  te motorki kupowane były tylko dla łożysk, które były nam potrzebne do naszych łódek. Takie czasy były. Ruskich silniczków było dużo, a łożysk nie było, bo nie można było normalnie ich kupić ( lata 1973-78).

W dobrych rękach ten silniczek na pewno będzie pracował.

Z resztą, w dobrych rękach, każdy silnik będzie pracował🙂 Bo do silniczków trzeba mieć serce...

A.C.

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzeju jestem po dwóch Żubrach i nie za bardzo kontaktuję.

Na początku każesz mi wymieniać łożyska na nowe, bo te są bee. Następnie podajesz, że MDK kupowało te motorki tylko i wyłącznie dla łożysk których to używaliście w łódkach (bardzo obciążone łożyska)!

Jak promile odparują może to rozkminię.

Na razie dziękuję.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Też pozdrawiam..Ja nie jestem po dwóch, ani trzech😉. Kolego moim zdaniem wczesne lata siedemdziesiąte, to dla Ciebie prehistoria... Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jakie sztuczki robiliśmy żeby nasze (tu akurat łódki) działały... Możesz sobie wyobrazić, że żeby uzyskać wężyki silikonowe do paliwa,to obieraliśmy przewody elektryczne otulone w silikon i te przewody były, bo pary kolegów miało do nich dostęp  ?  Do tej pory mam parę kawałków tego silikonu na pamiątkę.

Łożyska? I owszem były, tylko w tamtych czasach nie do kupienia. Kolego,nie masz zielonego pojęcia jak to nasze modelarstwo funkcjonowało w tamtych czasach.

Wtedy nie było ważne  jakie te łożyska były. Ważne, żeby w ogóle były...

Teraz idziesz do sklepu z łożyskami i kupujesz i to co chcesz...

INNE czasy były wtedy, ale młodziaki tego nie zrozumieją, bo wtedy dinozaury po mieście biegały.

Tak, czy inaczej jak założymy oryginalne śmigło i będziemy próbować odpalić motorek to odpalimy. Lecz radzę użyć rozrusznika,.  Mniej roboty bedzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem Cię doskonale Andrzeju ale niestety żyłem w tej prehistorii. Nie skórowałem co prawda przewodów elektrycznych ale ciocia przynosiła ze szpitala zużyte przewody/rurki z kroplówek (były twarde jak kamień) i strzykawki. 

A więc: uruchomię silnik tak jak polecasz rozrusznikiem i posłucham co mu w duszy gra.

Oczywiście wstawię filmik z odpalania.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i ruszył!  

Znalazłem nawet jakieś śmigło z epoki nie za bardzo zgodne ze skokiem i średnicą którą mi koledzy proponowaliście, ale daje radę. Początki były trudne, pojedyncze wybuchy albo praca silnika w przód i w tył w przód i w tył (takie odbicia) . Kiedy skończyły mi się już zdrowe palce złapałem za rozrusznik i voilà https://youtu.be/CKGw0_sZ1Lc  

Usłyszałem dźwięk Diesla, poczułem zapach eteru, doświadczyłem bólu palców i ... dziękuję.

Gdyby ktoś chciał tego potwora to proszę pisać.

20231120_150103.jpg

20231120_150116.jpg

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam taki "patent" na uruchamianie tego silnika. Po zassaniu paliwa, zakręcało się iglicę gaźnika, palcem zatykało się wlot powietrza do gaźnika i dopiero wtedy "kopało się" w śmigło. Kiedy silnik ruszył, momentalnie odtykało się wlot powietrza i odkręcało iglicę paliwa.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Andrzej68IX napisał:

Początki były trudne, pojedyncze wybuchy albo praca silnika w przód i w tył

jak w wielu radzieckich silnikach, kolejne "ulepszone" wersje były coraz gorsze.Fatalnie  opracowany rozrząd i pokrywa karteru  -to częsta przyczyna  kłópotów z uruchomieniem tego silnika.

Mam taki silnik w kanonicznej wersji z 1956 roku, jako MK 16 i silnik ten uruchamia sie bez problemu. Aaaa...tłok ma  2 kanałki olejowe

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, ja przepraszam, lecz jaki jest problem w odpaleniu MK-17?  Te silniczki dają się uruchamiać bez problemu. łożyska prosiłem wymienić na lepsze , żeby poprawić sprawność w razie , gdyby silniczek miał pracować w samolociku.

Ja wiem, są tradycjonaliści, którzy tylko palcem... Ale po to został wymyślony rozrusznik, żeby motorek palił od kopa, co widać na zamieszczonym filmiku.

Odpalenie MK-17 to żaden sukces. ( moim zdaniem) i w sumie po co?

A już odpalanie bardzo starych  dziewiczych silniczków, które mają 80-100 lat, uważam za świętokradztwo.

Pełno takich na Fejsiku, którzy dostali w łapy piękny stary dziewiczy motorek z epoki i zaczynają katować ten rarytasik w ogródku... Serce się kraje jak się na to patrzy.

A.C.

  • Lubię to 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, AndrzejC napisał:

Ja wiem, są tradycjonaliści, którzy tylko palcem

oj tam , oj  tam.....przeca nie tylko palcem😎.....mój dziewictwo stracił prawie 7o lat temu 😄

3 minuty temu, Nielot napisał:

o ile wszystko było ok

no własnie ale częśto nie było...podobnie z dociąganiem  głowicy, pomiędzy kołnierzem tuleji a karterem jest cienka papierowa uszczelka.Złe dociągnięcie głowićy, uszckodzona  uszczelka, brak szczelności  = kłopoty  z napełnianiem cylindra + kłopoty z uruchomieniem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, tam zaraz bez pomocy... Oleśnica leży niezbyt  daleko  od Wrocławia... A rozruszników u mnie dostatek.

Choć, nie ma tego złego, żeby na dobre nie wyszło.

Paluchy pokaleczyłeś, doświadczeń nabrałeś, i teraz niestraszny Ci żaden motorek.😉

Każdy adept płaci  FRYCOWE...

A.C.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, tam zaraz bez pomocy... Oleśnica leży niezbyt  daleko  od Wrocławia... A rozruszników u mnie dostatek.
Choć, nie ma tego złego, żeby na dobre nie wyszło.
Paluchy pokaleczyłeś, doświadczeń nabrałeś, i teraz niestraszny Ci żaden motorek.
Każdy adept płaci  FRYCOWE...
A.C.
 
Widzisz, wtedy Cie nie znałem. Mało tego, forum chyba jeszcze nie było...

A frycowe to oczywiście zapłaciłem i nie żałuję. Silnik latał w uwięziówce, a potem w Żbiku zbudowanym z Młodego Technika chyba - małej akrobatce zdalnie sterowanej. Latałem nim jak wariat, nigdy mnie nie zawiódł do czasu, aż stanął w miejscu. Chyba za duża kompresja była przykręcona, albo zmęczenie materiału.

Potem był os max 2.5 ccm i już inna bajka!

Andrzej, w chwili wolnej się zgadamy i z chęcią Cię odwiedzę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.