Skocz do zawartości

enter1978

Modelarz
  • Postów

    3 912
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Treść opublikowana przez enter1978

  1. Ładnie idzie . I na dzień dobry widać różnicę w wadze, bez żadnych swoich udziwnień , po prostu Łukasz skleił kadłub z wycinanki, i ja skleiłem ten sam kadłub z tej samej wycinanki. Łukasza waży 850g a mój ważył w identycznym stanie 910g, (na 3 stronie mojego tematu jest zdjęcie wagi kadłuba) całą robotę robi klej, Łukasz ma nie istniejące spoiny a u mnie naładowane jest kleju do oporu. Łukasza model sie ładnie wyważy a ja muszę teraz kombinować . Ale wyciągnąłem wnioski z mojej pierwszej budowy i drugi model tego Mx-a robię z głową, i od razu widać efekty, wypływający klej prawie nie istnieje, ze spoin jestem bardzo zadowolony , i teraz waga kadłub waży 1100g ale mam kompletny statecznik pionowy wklejony na stałe w ogon, mam garba i kabinę (bez oszklenia) i to wszystko waży 1100g, więc myślę że ten model wyważy się bezstresowo . Ale ogólnie modelu nie robię, sporadycznie w wolnym czasie cos tam skleję , i niestety dziś chciałem coś tam zrobić a tu nic z tego. Wstyd się przyznać ale zamotałem się i utknąłem. Mam zrobione już stateczniki poziome , ale poszycie jest tylko z jednej strony bo nie maja wzmocnień , i chciałem je dzis zamknąć a tu zonk pustka w głowie i nie pamiętam jak to było robione. Zdjęć tego nie ma ani w moim temacie ani w zdjęciach które mi nie wyszły i ich nie publikowałem, w zdjęciach od Krzysztofa tez tego nie widzę. Więc proszę o przypomnienie bo jest to istotna sprawa i łatwo się z tymi kółeczkami pogubić. 1.W ogonie od środka kadłuba w miejscu kieszeni w którą wchodzi rurka węglowa idą dwa wzmocnienia z miękkiej sklejki. 2. W stateczniku poziomym idą na kieszeni przy pierwszym żeberku jedno kółeczko z miękkiej sklejki i na 3 żeberku jedno z miękkiej sklejki ale z mała dziurką , zapobiega wysuwaniu się rurki węglowej. 3. Czy w stateczniku poziomym w miejscu rurki stabilizującej żeberka są wzmacniane? czy rurka jest wklejona w same żeberka i tyle? tego nie pamiętam. 4.Kółeczka z miękkiej sklejki ale takie ścięte z boku, idą w kabinkę tam gdzie sa wklejone rurki ustalające i trzymające kabinkę z przodu w kadłubie. 5. Kółeczka z twardej sklejki 4 szt , sa sklejane po dwa do kupy i wklejane w kadłub w miejscu gdzie wchodzi rurka stabilizująca skrzydło. 6. A gdzie idą kółeczka z twardej sklejki ale takie ścięte z jednej strony? pewnie w skrzydło i wzmacniają rurkę stabilizującą? 7. W kadłub tam gdzie wchodzi rurka stabilizująca statecznik poziomy też idzie wzmocnienie , ale które? może to właśnie te z twardej sklejki ścięte z jednej strony? Ogólnie jest nad czy pogłówkować , ja strasznego problemu nie mam bo pozrzucam stateczniki i wszystko podejrzę w zbudowanym modelu, ale ktoś kto robi to pierwszy raz będzie miał mały kłopocik z ustaleniem które gdzie idą. A wiem że modeli kilka się buduje , a w moim temacie nic na temat tych wzmocnień nie ma, a jak nawet coś jest to jest to niewystarczające.
  2. A do mnie dziś przyszła paczka od Marcina którą mi zamówił w HK. A w niej nowa elektrownia do modelu MX Akumulatory litowo żelazowe , ich pojemność to taki trochę przerost formy nad treścią , najwyżej będę je ładował dwa razy na sezon . Wagowo wypadają znakomicie , są sporo lżejsze od lipoli , gabarytowo jest trochę gorzej bo są duże , ale miejsce na nie pod maską jest. I teraz tak, sporo razy obejrzałem film z oblotu, i takie nasuwają mi się wnioski. Model faktycznie jest przeważony na ogon i trzeba oddać trymerem wysokość aby leciał w miarę prosto. Ale jak oddałem trymerem wysokość to w locie odwróconym sam robi pętlę, widać to na filmie w 1,44. I tak jak Tomek pisał wcześniej, nic nie będe na razie zaczepiał i kombinował, bo najwieksze problemy podczas tego oblotu i tak sprawiał gaz, silnik za szybko chodził i model chciał latać a nie lądować . Nowe akumulatory trafią pod domek silnika, a balast w postaci ołowiu zostanie zdemontowany, i tym sposobem dociążę dziób , ale mimo cięższych pakietów model zostanie odchudzony o 20g bo nowe pakiety sa cięższe od lipoli które zasilały model podczas oblotu o 150g, ale zdejmę ołów który dokładnie waży 170g. I myślę że będzie w sam raz, bo mi nie potrzeba aby ciążył dziobem do ziemi, tylko chcę mieć stery wysokości w pozycji zero i aby wtedy model leciał prosto, i to wszystko. A reszta to już kwestia wprawy pilota, i ja jestem świadomy swoich ograniczeń , ale ja do tej pory latałem swoja extrą , 180cm rozpiętości i prawie 6 kg do lotu, tak że to trochę cegła i ja mam z tego modelu nawyki. Extra 260 przy takiej prędkości i obrotach silnika jakie miał MX podczas próby lądowania, siadła by na ziemi i nie ma siły która by ją poderwała w powietrze. Natomiast MX ma dużą powierzchnie skrzydeł waży około 7,3kg i mocno chce latać, ja tak zachowującym sie modelem nigdy nie latałem i stąd latało się niezręcznie, to znaczy latało się fajnie i lekko, ale lądowało się beznadziejnie, bo według moich nawyków model juz dawno powinien jechać po ziemi, a on na przekór mi leci, a jeszcze lepsze że bez mocy ledwie pyrka, ja zaciągam wysokość a model bez stękania , przewracania się itp, wzbija się w powietrze i sobie odlatuje . Więc myślę że czułem sie nieswojo podczas pierwszego lotu dla tego że nie miałem do czynienia z modelem tej klasy, a przeważony model na ogon to szczegół . Na niego trzeba sie przestawić, wlatać w ten model i nauczyć sie tego że przy prędkości przy której powinien ledwo jechać po ziemi , model sobie lata i to stabilnie.
  3. Dla mnie Krzysztof to Fachura , Marcin też. I jakiś czas temu Krzysztof sugerował wstawienie właśnie tych listew 5x5 z balsy, więc skoro mogą być z balsy to może je pozostaw. Ja mam listwy z sosny tylko dla tego że model noszę na ramieniu i w extrze 260 te listwy miałem balsowe i pewnego razu jak niosłem model i tak sobie podskakiwał na ramieniu listwa balsowa chrupnęła i prułem folię aby ją skleić, za jakiś czas historia sie powtórzyła i pękła ta sama listwa w drugim miejscu, więc wymieniłem te listwy na sosnowe. W mx-sie zrobiłem te listwy z sosny ze względu na transport , ale juz widzę że ten model nie będzie podróżował na pole na ramieniu bo jest po prostu za duży , tego ciągnę na pole za ogon , to nie powiedziane że kiedyś tych listew nie zmienię. No i na balsowych listwach zaoszczędzisz około 30g które to ciążą głównie na ogonie.
  4. Ja również używam strzykawek do dozowania kleju, soudal 66A łatwiej dozować , a nie wykorzystana ilość kleju łatwo wraca do butelki. Również dozuję żywicę ze strzykawki , a żywice L285 to nawet mieszam w strzykawkach , no i łatwo nabrać odpowiednie proporcje żywicy i utwardzacza. Tak że strzykawek to mam zawsze cała reklamówkę na stanie. Natomiast CA zużywam tak małe ilości że kupuję gdzieś w marketach w 2g opakowaniach i z takiego opakowania dozuje sie podobnie jak ze strzykawki. Po ostatnich zdjęciach Łukasz trochę mnie zmobilizował i chyba się zabiorę za swojego Mx-a. Nic nie robiłem ostatnio bo roztrzaskałem extrę 260 i z tego powodu obraziłem sie na wszystkie modele . Finansowo kraksa nie dała po kieszeni bo połamał tylko śmigło, ale sporo czasu zajęło odbudowanie kadłuba. No ale nerwy przeszły, extra naprawiona , zostało przykręcić silnik i skończyć łatanie maski. Na drugi raz nie trzeba po przerwie zimowej , nie czując modelu , nie mając wprawy , świrować nisko nad ziemią , nawet nie wiem co sie stało , leciał nisko może 1 metr nad ziemią , i dość szybko, więcej niż połowa mocy i nagle zwalił sie na ziemię, i pozamiatane. Tłumaczę sobie że jakis podmuch wiatru go strącił , bo trochę wiało. Ale to juz historia , model sprawny, a ja się dziś zabiorę za robienie kartonowych kieszeni. Ale spróbuję je robić tak jak Marcin, z pasków papieru, bo do pierwszego Mx-a robiłem kieszenie z jednej całej kartki. Zobaczymy jak mi pójdzie robienie tych kieszeni z pasków.
  5. Na natarciach w żeberka idą listewki sosnowe, na to idzie pasek balsy który doszlifowujesz do kształtu żeberek , na to idzie poszycie statecznika, i na koniec doklejasz krawędź natarcia. Ale w sterach przez żeberka biegnie kwadratowa listewka (nie pamiętam wymiarów może 4x4?) i ona ma być z balsy, ja za pierwszym podejściem zrobiłem ją z sosny i prułem stery aby zamienić listwę na balsową.
  6. A ja na razie z nowym mx-em nie robię nic, nie mam weny twórczej , ale po niedzieli coś trochę go zaatakuję . Dziś może zrobię kieszenie kartonowe pod dźwigar w statecznikach. Gotowy mx na razie jest niedysponowany , ale juz prosiłem Marcina aby mi zamówił nowe akumulatory , gdy dotrą to model wyważę tak jak powinno być i można latać. Powinna być dobra zabawa, i jeszcze chciałem dodać że chiński silnik w mx mimo że latał 5 minut robi bardzo pozytywne wrażenie, mnóstwo ciągu, dość przyjemny dźwięk , niby to podróbka ale pierwsze minuty lotu wskazują że ta podróbka jest fajniejsza od orginału, i mimo że i jeden i drugi to dwusuw , to chińska podróbka jest o wiele przyjemniejsza dla ucha od prawdziwego RCGF, jeszcze jak by nie gasł podczas ciasnych nawrotów to będę szczęśliwy. A tak w ogóle to zaraz wyciągam extrę 260 , tankuję, i jak odpali to idę latać , muszę sie trochę odstresować
  7. Podczas oblotu widoczność była słaba, ale było bezwietrznie. Model wywarza sie w 175mm od natarcia mimo ze juz ma na silniku 150g ołowiu i zatankowany zbiornik benzyną. Winne sa stery , a dokładnie to wzmocnienia w sterach które wykonałem, np w sterze kierunku przestrzeń pomiędzy dolnymi żeberkami jest prawie cała wypełniona balsą, żeberka są duże więc i balsy dużo tam weszło Model mocno zadziera i trzeba się z nim cały czas szarpać, nie ma mowy o spokojnym locie czy puszczeniu na chwilę drążka. Zaraz po starcie od razu trymerem oddałem trochę wysokość aby mieć nad nim trochę kontroli. Ale zobaczcie co robi na filmie w 1,44 , to nie jest naturalne zachowanie, i latanie tak narowistym modelem bardzo szybko źle sie skończy. W 1.44 model leci sam bez mojej ingerencji , ja drążka wysokości nie dotykam, i co wtedy robi model? a no tak zadziera że robi pętlę i to ciasną. I przynajmniej mi się modelem w takim stanie bardzo ciężko lata, i trzeba mieć na uwadze to że zbiornik jest pełny, po opróżnieniu paliwa zniknie jakieś 300g przed pierwsza wręgą , wtedy to dopiero będzie problem z wylądowaniem. Więc trzeba pakiety umieścić w okolicy domku , i potrzebny jest kołpak aluminiowy , i wtedy pewnie by było dobrze.
  8. No właśnie zastanawiam się co zrobić, myślę że pakiety w domek i kołpak i mogło by być dobrze, bo kołpaka nie mam. I tak sie zastanawiam czy zastosować kołpak i akumulatory o podobnej masie jak mam teraz, czy odpuścić kołpak i kupić troszkę cięższe akumulatory. Kłopot w tym że chciał bym pakiety LiFe a one są trochę lżejsze od Lipo, bez kołpaka to trzeba by mi pakiety cięższe od obecnych o około180g i też powinien się wyważyć . Ale akumulatory LiFe o wadze jaka jest mi potrzebna będa miały 4,2 Ah każdy , czyli dwa akumulatory będą miały pojemność ponad 8Ah
  9. Poświęciłem dziś trochę czasu modelowi, policzyłem, poważyłem, jak również przeanalizowałem moją budowę ogona modelu. Była to moja pierwsza budowa modelu konstrukcyjnego, nigdy wcześniej ani tego nie robiłem , ani nawet nie widziałem jak ktoś to robi. I stąd zrobiłem kilka błędów , niby to z pozoru niezbyt istotne szczegóły , ale kumulacja kilku błahych błędów okazała się fatalna w skutkach. 1. Ogon jest z twardej balsy która jest za ciężka 2 . Dwa serwa wysokości bez problemu mogą być z 30g lżejsze , jak sie nie mylę to jedno serwo w ogonie waży coś pod 70g. 3. Tu jest ciekawie ,braku doświadczenia teraz widać efekty, a mianowicie wzmocnienia pod zawiasy sa potężne , może nie w statecznikach , ale w sterach wzmocnienia są poważne i swoje ważą, ani balsy ani kleju nie żałowałem. 4. Wzmocnienia pod dźwignie, tu już popłynąłem na maxa, są delikatnie mówiąc dużo za duże , te wzmocnienia są z wielu warstw balsy sklejanej klejem i są bardzo duże, np w sterze kierunku przestrzeń pomiędzy dwoma największymi żeberkami jest w 60% wypełniona warstwami sklejanej balsy (aby mi dźwigni nie wyrwało ) . Nie wiem ile waży taki klocek sklejanej balsy, ale raczej nie mało , a takich klocków w ogonie jest 3szt , i kurcze to wszystko wisi na końcu ogona. No i teraz sytuacja z modelem wygląda tak: Model na filmie z oblotu ma doważony dziób ołowiem o masie 150g, ale dziś dokładnie sprawdziłem gdzie się model dokładnie wyważa i model na filmie jest wyważony 170-175mm od natarcia, no i dla tego jest taki nadpobudliwy nerwus. Model Krzysztofa jest wyważony 135mm od natarcia, ale ja nie jestem w stanie wyważyć modelu w 135mm od natarcia nawet jak włożę pakiety w domek silnika (z pełnym zbiornikiem paliwa) Aby wyważyć model w 135mm od natarcia z akumulatorami przy pierwszej wrędze, muszę w okolicy silnika dołożyć około 400g balastu . Gdybym zabrał pakiety z pod pierwszej wręgi i zapakował je na stałe w domek silnika to aby wyważyć model w 135mm od natarcia , trzeba dorzucić około 200g balastu. I teraz nie wiem co zrobić bo jak sie nie obrócę to dupa z tyłu, co by nie zrobić to i tak trzeba dokładać balast. Jest to do opanowania ale stery trzeba pruć i odchudzić wszystkie wzmocnienia, a i ażurowanie sterów wysokości by się przydało, ale folii już nie mam więc na razie wolał bym uniknąć kosztów i jakoś to opanować bez zamawiania folii serw itp. Z balastem ale przynajmniej dobrze wyważony model ważył by około 7600-7700g, czy w takim modelu taka masa to juz podchodzi pod "Cegłę"?
  10. No ja rozmawiałem niedawno z Krzysztofem. I najprostszym wyjściem w kwestii poprawnego wyważenia modelu w obecnej sytuacji jest wpakowanie pakietów w domek silnika, aż pod sam silnik. Przyznam że juz wcześniej chodziło mi to po głowie, ale zawsze wyjmuję pakiety z modelu, a w takiej sytuacji za dużo roboty by było , za każdym razem trzeba by było zdejmować maskę, i zrezygnowałem z tego pomysłu. Ale wychodzi na to że trzeba zamontować pakiety w domku na stałe, i ładować je na modelu. Robota łatwa, przedłużam kable i gotowe. Kłopot w tym że to akumulatory LiPo , a ja sie tyle naczytałem o zapalających cię akumulatorach że wolał bym ich nie mieć na stałe w modelu. I teraz sprawa wygląda tak: pakiety w Mx-2 sa tak naprawdę z extry 260, więc teraz nie mam akumulatorów do extry. Wiec może niech te LiPo wrócą do extry, a do mx-a kupię nowe pakiety litowo żelazowe , nie zapalają się , można podobno nawet uszkodzić fizycznie taki akumulator i nic sie nie dzieje. I takie litowo żelazowe wpakuję na stałe w domek silnika aż pod sam silnik i niech siedzą, i model powinien sie wyważyć poprawnie. I będzie się latało , model fantastycznie sie zachowuje, to po prostu czuć że on chce latać nawet lepiej niz ja bym sobie tego życzył , tylko nie pozwala mu na to złe wyważenie , po uporaniu się z tym kłopotem model będzie podchodził do lądowania jak piankolot, i wyląduje na 5 metrach. A tak w ogóle to że nie przyszło mi do głowy aby trymerem ściągnąć mu te za wysokie obroty, przecież trymer by go pewnie nawet zgasił, ale to za dużo na głowie miałem , model mocno zadzierał i przez to nawet nie pomyślałem aby zbić obroty trymerem
  11. Ja już po oblocie . Choć nie do końca jestem zadowolony, ale mimo że lot był krótki to coś tam można powiedzieć. Model super stabilny, nie ma mowy o przewracaniu sie na skrzydło mimo minimalnej prędkości, mozna nim spokojnie i powoli snuć się z symboliczną prędkością. Niestety nie mój egzemplarz . Głównym problemem jest wyważenie , model wyważa się minimalnie przed rurą , do wspominanych przez Krzysztofa 135mm od KN bardzo dużo brakuje. I nie za bardzo wiem jak sobie z tym poradzić, bo do takiego wyważenia jak jest teraz to i tak dostał 150g ołowiu na mordę, a jeszcze drugie tyle by się przydało. Aby usunąć problem za ciężkiego ogona, trzeba by obedrzeć stateczniki i stery z folii, ażurować , i zmienić serwa na wysokościach na lżejsze , ale na razie nie mam na to funduszy. W chwili obecnej model jest mocno nadpobudliwy , mimo że do lądowania docisnąłem mu mordę do ziemi trymerem to i tak ciągle zadzierał. Mniejszym problemem jest to że silnik chodzi za szybko, i nawet bez gazu , z cofniętym do końca drążkiem ciągnie jak szalony i ani myśli lądować, dla tego odszedłem z pierwszego podejścia i podczas drugiej próby zgasiłem silnik , bo model bez gazu mocno chce latać . No i pora była nieodpowiednia bo sie ściemniało , słabo model widziałem, a nawet kilka razy straciłem orientację bo na tle nieba robił się cały czarny, i nie wiedziałem ani gdzie jest spód a gdzie góra, ani nie zawsze wiedziałem czy lecę na siebie czy od siebie. No i wydawało mi się że śnieg juz stopniał i będzie w sam raz, jak się szybko okazało śniegu jest za dużo , juz przy starcie grzązł i koniecznie chciał się przeważyć na dziób i grzmotnąć śmigłem w ziemię, Podczas lądowania koła się zapadły w śniegu ale bez strat Trzeba sie jedynie uporać z wyważeniem i będzie zabawa, śnieg stopnieje, pole przeschnie i można się bawić , a mam to pole 50m od domu tak że nie muszę sie pakować wyjeżdżać itp, wyciągam model z garażu i od razu latam . Co do samego filmu to nie najlepszy wyszedł bo żonka chyba nie ustawiła wysokiej jakości, ale widać jak to było. Natomiast mimo że głównie latałem bez gazu , drążek na minimum , mniej wiecej na takich obrotach sa największe wibracje, to na śmigle fiala nic mi się nie odkręciło od modelu i jest tak jak powinno być
  12. No właśnie kłopotliwe jest miejsce gdzie latam, a latam przed domem. Mam do startu drogę około 2,5m szerokości i z 50 metrów długości. Szybowiec raczej ciężko by było posadzić na tak wąskiej drodze, a taki fun cub startuje z 1,5 metrowego rozbiegu , a ląduje może na 5 metrach. I myślę że od tego zacznę zabawę
  13. Dzięki Przemek za linki. Przeczytane i po części zrozumiane. Z tego co się zorientowałem w 400zł sie powinienem zmieścić. I wygląda na to że się zdecyduję i spróbuję tej formy zabawy. Ale koszty chciał bym trochę przyciąć. Mianowicie na początek chciał bym zaoszczędzić na zakupie modelu, ale mam funcuba na emeryturze , nie latam nim juz od dawna jedynie wisi na ścianie. Model jest w pełni sprawny, jedynie ma za duży silnik, bo ten który był kupiony specjalnie do funcuba uległ awarii, więc zamontowałem to co miałem na zbyciu , czyli silnik zasilany 4S i o ciągu 3kg. Ale jak się okazało zepsuty silnik jest do naprawiania wystarczy zlutować kabelek i powinien być sprawny, nie pamiętam jaki to silnik jakiś emax, jest zasilany 3S i model na jednym pakiecie podczas spokojnego bujania sie tam i z powrotem latał około 25min. Wydaje mi się się że na początek fun cub nie był by najgorszy, trochę pewnie od śmigła będzie drażnił efekt żaluzji , ale może po części się przyzwyczaję , a jak mi się bardzo spodoba to kiedyś zmienię model na coś co nie ma śmigła w kadrze.
  14. Skoro jest juz temat to mam pytanie. Chciał bym spróbować czegoś nowego, do tej pory zabawiałem się modelami akrobacyjnymi i tylko ten kierunek mnie interesował. Ale od dłuższego czasu zastanawiam sie nad FPV, i mimo że nie miałem z tym do czynienia to wydaje mi sie ze jest to super fajna zabawa. Niestety w tej dziedzinie jestem kompletnym nowicjuszem i mam kilka pytań. Model raczej kupie gotowy , skrzydło bądź motoszybowiec, bez wyposażenia bo to akurat się znajdzie w modelarni. Ale co dalej to nie wiem , jakie gogle? co jest ważne? na co zwracać uwagę? co jest istotne a co bez znaczenia? I najważniejsze pytanie jak to jest z zasięgiem? W opisie kamery Krzysztofa pisze że ma 400m zasięgu, o ile dobrze patrzę. I te 400m na początek pewnie wystarczą bo z powietrza wszystko wygląda inaczej i w okolicy którą znam jak własną kieszeń, z powietrza w promieniu tych 400m pewnie sie i tak zgubię . Ale znając życie po nabyciu wprawy zechcę się wypuścić dalej i polatać w promieniu 3km , i właśnie to pytanie nie daje mi spokoju, co jest potrzebne aby można było odlecieć na 3 km i mieć zasięg i stabilny obraz? i jeszcze jak najniższym kosztem
  15. Łukasz jak tam postępy? coś ucichło w temacie. Ja ogólnie przy drugim modelu nie robię nic, poświęcam mu może z 30min i to raz na kilka dni. Ale mimo to mam juz cały kadłub (oczywiście zdjęcie załadowało sie w poprzek ) Pogoda nie sprzyja lataniu, więc skończyłem piankolota którego gdzieś tam kiedyś rozpocząłem. Ale myślę że nawet nie spiesząc się skończę tego mx-a wiosną , bo stateczniki i stery to zrobię jeszcze w domu, a jak się ociepli to za skrzydła zabiorę się już w modelarni.
  16. Kiedyś próbowałem spawać aluminium palnikiem i takim topnikiem w pręcie, ogólnie na filmach to ładnie wyglądało ale rzeczywistość była inna. Palnik miał rozgrzać spawany element i później zabieramy palnik dotykamy spoiwem i topnik się roztapia i łączy z elementem , w rzeczywistości topnik sie nie roztapiał od rozgrzanego materiału , nie roztapiał sie nawet od samego palnika , żeby to dziadostwo roztopić potrzebny był by palnik acetylenowy z tym że taki palnik roztopił by doszczętnie i topnik i element spawany, ogólnie torby kłaków to nie warte było, ale próbowałem tego sporo lat temu , może teraz cos sie zmieniło i takie techniki są bardziej przyjazne. Drobnicę to chyba najlepiej lutować lutownicą w oleju, jak lutownica ma moc to cyna dobrze się przytwierdza do aluminium , trochę to upierdliwe trzeba cynę wcierać w aluminium ale elementy pokryte cyną juz jest łatwo ze sobą połączyć za pomocą zwykłej cyny. A elementy które mają przynajmniej 2-3mm grubości zgrzewam migiem w osłonie czystego argonu, i nawet jest nieźle, a podobno jeszcze lepiej jest używać mieszanki z helem , ale niestety nie mam gdzie kupić takiej mieszanki więc nie wiem czy faktycznie spoina jest lepsza.
  17. Kilka lat temu dostałem fun cuba od żonki na gwiazdkę. Ale od dawna model nie jest już używany , jest bezwypadkowy bo niesmacznie by wygladało jak bym uszkodził prezent od żony. I tak sobie wisi na ścianie i nie mam dla niego zastosowania, nawet myślałem żeby go zaopatrzyć w kamerę i cos trochę po filmować. Ale silnik mojego fun cuba ciągnie coś pod 3kg , pakiet 4s 2600mah ,ja raczej preferuje wściekanie się niż bujanie po niebie, a z tym silnikiem w każdej sytuacji zbiera sie jak poparzony, model ma 3x więcej ciągu niż sam waży , ale nie zauważyłem aby mi się skrzydło chciało składać
  18. Ja też mam swojego pupila, jest to piesek rasy Cane Corso , piesek nazywa sie ABRAXAS AVE, choć jak go kupiłem to mój synek miał 2 latka i nie umiał powiedzieć Abraxas ale umiał powiedzieć miś, i tak miś został do dziś. Umie aportować, dawać łape itp, ale często mam wrażenie że on rozumie co do niego mówię. Ogólnie bardzo dużo czasu spędzam z tym psem , i mimo że piesek jest duży bo jak był ważony to ważył 69kg, jest silny jak wół, to jest również bardzo łagodny i zrównoważony. I ten piesek to takie moje oczko w głowie. Moja żonka natomiast ma małe domowe zoo, ma dwa buldogi francuskie, i cztery szynszyle.
  19. Nie na mx-a Cztery butelki zużyłem odkąd bawię sie w modelarstwo, na wszystkie modele jakie do tej pory skleiłem. Ale jedną z nich można przeznaczyć na straty, np dziś posmarowałem sobie negatyw zamiast garba
  20. Mi tez się podoba, szczególnie posługiwanie się soudalem 66A, ja tego kleju juz zużyłem około 4 butelek, ale do spoin Łukasza trochę mi brakuje, więc w moim przypadku ilość zużytego kleju nie za bardzo sie przekłada na wprawę i doświadczenie . Buduje ten sam model jeszcze raz, i niektóre spoiny sa ładne, ale większość jest paskudna, tyle że na razie nie szlifuję nadmiaru kleju bo model składam w domu, jak będzie cieplej to go wyniosę na dwór i dopiero go oszlifuję. Ale mimo że tempo mam ślimacze prawie nic nie robię, bo jak pisałem ten model na razie nie jest mi potrzebny , więc średnio poświęcam mu około 15 minut dziennie. Ale tak ogólnie to mam już cały kadłub , mam statecznik pionowy cały skończony, i ten statecznik jest juz na stałe wklejony w kadłub. Dziś pewnie zrobię garba a jutro tego garba wkleję w kadłub , i tak powoli kiedyś tam go skończę .
  21. Bo Bartek jest hardcorem . Ja tam tez nie lubię zimna, mam jeden model do oblatania i czeka na plusowe temperatury. W jednym modelu mam do dokończenia tylko dźwignie ssania potrzeba na to 10min , ale do puki nie będzie ciepło nie wybieram sie do warsztatu nawet na te 10min. Kurcze dziś znajomy coś wspominał że z rana było -22 stopnie, ale to było chyba mocno rano bo jak wyjeżdżałem do pracy o 07-30 to termometr w aucie pokazywał juz tylko -19 Kurcze ja tam sie juz nie mogę doczekać cieplejszych dni.
  22. Dobrze było . I nawet miałeś szansę polatać, gdybyś nie stracił skrzydła. Na początku wyglądało jak by model nie miał mocy, myśle sobie zaraz go przeciągnie i po zabawie, aż tu nagle sie okazuje że jest moc i model chce lecieć. Gdyby gumka nie strzeliła pewnie byś polatał bo nie widać jakiś niepokojących zachowań modelu, pewnie jakieś trymowanie i tyle. No i teraz docenisz zalety piankolota , naprawisz go w jeden,max 2 wieczory. Ja tam ci i tak gratuluję tego oblotu, twój lot trwał z 10 razy dłużej niż mój pierwszy lot ( tyle że ja nie widziałem na oczy symulatora, nawet radia w rekach nie trzymałem) a mój lot trwał 1sekundę, i skrzydło do klejenia.
  23. Ja tylko sobie przypomniałem że takie okrągłe wzmocnienia z twardej sklejki , sa przyklejane do kadłuba i w miejscu kieszeni w ogonie, i są przyklejane do kadłuba w miejscu gdzie wchodzi rurka stabilizująca, Jakoś mi umknęło i nie napisałem tego w swoim temacie , ale tych podkładek nie trzeba doszlifowywać , otwory w środku wyglądają na okrągłe, ale takie nie są. Krzysztof zaprojektował te podkładki tak że sa owalne i w jednej pozycji pasują jak ulał bez doszlifowywania. Na którymś tam zdjęciu widać te podkładki na rurce stabilizującej , i widać namalowane znaki i na podkładce i na kadłubie , tak sobie znaczyłem juz ustaloną pozycję, i niczego nie doszlifowywałem, bo pasuje jak ulał.
  24. Ja po prostu byłem święcie przekonany że buk to super drzewo , robią z niego śmigła itp, i stąd pomysł z niektórymi listewkami z tego drzewa. Ale skoro sosna lepsza to jeszcze lepiej, jest tańsza i łatwo dostępna. No i juz dziś kupiłem listwy sosnowe , wybierałem bez sęków i z największą liczbą słoi. Teraz trzeba je pociąć na listewki do modelu, i można sie bawić wieczorami w budowę modelu. A wieczorami mam naprawdę sporo czasu do zabicia, telewizor mi zdarł kopyta, nówka sztuka nie ma nawet dwóch miesięcy, a miał być taki wypas, po zakupie nowego stary oddałem teściom i teraz nie mam żadnego. Więc ten tartak Mx-a przywędrował do mnie w samą porę , i mam super zajęcie na długie wieczory .
  25. Nie doprecyzowałem, chodzi mi o te cieniutkie listewki 3x3, bez nich nie da sie złożyć kadłuba, pomyślałem że buk jest mocny, listewki cieniutkie , wagi nie dodadzą to zrobię je z buku. Ale jak to zły pomysł to zrobię sosnowe. Reszta listew będzie z sosny, a pod spodem podłużnice Krzysztof coś kiedyś wspominał że i z balsy mogły by być.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.