



-
Postów
3 921 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
27
Treść opublikowana przez enter1978
-
Marcin jak tam postępy w budowie? Ja całkowicie zrezygnowałem z latania na polach itp , wiec na tygodniu raczej nie za często będę latał, ale w weekend za to pakuje model i mogę latać do upadłego. Wczoraj na pobliskim boisku z ogromną przestrzenią po za boiskiem to sie wylatałem tyle ze miałem juz dość. A dziś pojechałem sprawdzić nową miejscówkę 300m od miejsca mojej pracy , to boisko jest trochę ciasnawe , ale od biedy ujdzie. Nie wiem co mi do łba strzeliło z tym niebieskim modelem , wredny kolor i często w większej odległości od siebie tracę orientacje w jakiej pozycji jest model. Mocno też ogranicza mnie strach że sie zamotam więc nie robię niczego nad czym słabo panuję, ale w ten sposób niczego sie nie nauczę. No i tym sposobem moje latanie wygląda jak wygląda , ale przyjdzie dzień że się oswoję z modelem , będę rozluźniony to i może podgonie pilotaż , bo jak na razie mam wiele do życzenia, ale tez nie za wiele mam tym modelem nalatane. Na dzień dzisiejszy wylatałem 5,5 litra paliwa. A dzis to nawet żonka nagrała krótki filmik, co prawda zjechała sie widownia "zafascynowane dzieci , mieli masę pytań i ogólnie było WOW " a ja nie za bardzo lubię jak sie patrzy na moje wicie sie w konwulsjach , ale popołudnie bardzo fajnie minęło. Tak to dzis pyrkałem po południu
-
Dzieki za wszystkie odpowiedzi i sugestie. Najlepiej było się przekonać na własnej skórze , bo internet internetem, do tego Marek pisze że prędzej ja zakłócę internet niz internet zakłóci mi model. Ogromnym prawdopodobieństwem pierwszego kreta był niesprawny odbiornik , bo jak pisałem prosto po wyjęciu nowego odbiornika z pudełka, odbiornik niedomagał. Więc dzis i tak musiałem jechac na chwilę do pracy , to zabrałem model ze sobą aby zobaczyć co będzie. Podczas kreta z filmu jak straciłem kontrolę mimo że lot trwał z minutę model latał niepewnie i czuć było że cos jest nie tak, długo nie trzeba było czekać i model grzmotnął o ziemię. Więc dzis pomyślałem że jak wyczuję najmniejsze odchyłki w pilotażu od normy , natychmiast siadam na ziemi i koniec latania. O dziwo boisko to samo , odbiornik z innym systemem , z dwoma antenami i zero problemów , latał jak ptaszek. Ale boisko nie jest takie fajne do latania jak sie wydawało, trochę tam przyciasno i po południu z tej strony jest pod słońce. Mam nawet film bo jak żona posłyszała że jadę tam polatać to pojechała zobaczyć jak rozbijam model . Nawet coś nagrała, ale mówi że jest zawiedziona i pojechała bo miało byc inaczej . Mówią że do odważnych świat należy , no to mam następne miejsce do polatania.
-
Warto mu wetknąć jak nie GPS, to chociaż jakiegoś wrzaskliwego buzzerka, wtedy najczęściej... nie jest potrzebny. Tak, jak z kołem zapasowym - nie masz sprawnego, łapiesz gumę. Nie masz wcale - dwie pod rząd. Wiem cos o tym, do niedawna miałem jedno śmigło do tego modelu , i zawsze coś, jak nie urok to sraczka. Czasami nie zrobiłem jednego lotu i śmigło uszkodzone, kupowałem drugie czekałem na przesyłkę , moment sprawy i śmigło załatwione i nadaje sie do pieca. Teraz mam trzy śmigła na stanie do tego modelu, z czego jedno zabieram ze sobą na zapas, o i dziwo odkąd mam kilka śmigieł nawet nie drasnąłem tego jednego które jest na modelu
-
Ogólnie od wczoraj o tym myślę i dochodzę do tych samych wniosków co Witek. To boisko bardzo ale to bardzo mi pasuje niestety chyba najbezpieczniej będzie je odpuścić. Mam co prawda dość blisko domu ( 7km ) inne boisko , ale jest po drodze do pracy, a tez i na tyle blisko że można sie wybrać specjalnie z domu. Właśnie z niego wróciłem, nic nie zakłóca, latałem tam nie raz ale ma kilka defektów których to pierwsze boisko nie ma. Ludzie życzliwi nic nikomu nie przeszkadza , zabudowania są wystarczająco daleko , a te które są w zasięgu to co najwyżej można na tych garażach pobić model (w razie jak by cos poszło nie po myśli , nie ma mowy o konsekwencjach). Ale jest kilka niedomagań boisko to nie jest zbyt często koszone, ale dramatu tez nie ma, zjeżdża sie sporo widowni , i średnio mi się ćwiczy figury które na razie przypominają wicie sie w konwulsjach, jeszcze jak ktoś patrzy to jeszcze gorzej jestem speszony i słabo idzie nauka , bo jak już ktoś patrzy to latam to nad czy już panuję, ale wtedy nie ćwiczę tego nad czym muszę jeszcze dużo pracować. No i rośnie jedno drzewo niby nie przeszkadza , ale też nie pomaga , a teren jest tak usytuowany że mogę podejść do drzewa i stojąc koło drzewa juz mi nie będzie przeszkadzało ale wtedy nie ma możliwości lądowania na siebie , a tylko tak ląduję . Wiec chyba najlepszym wyjściem będzie przećwiczenie lądowań patrząc na model z tyłu , i tym sposobem mam fajne miejsce do polatania. A to boisko z internetem antenami itp zostawię w spokoju bo kurcze jak mi pójdzie model w te pobliskie bloki to narobię roboty i komuś i sobie.
-
To znaczy odbiornik z filmu od nowości był nie do końca taki jak trzeba . Jak latałem modelem blisko było wszystko OK ale jak odleciałem np na 300m miałem bardzo mocno spóźnione reakcje , a z dwa razy było tak że wychylam lotki czekam kilka sekund i nic sie nie działo model nie zawraca i w ogóle nie reaguje , tylko zapierdziela przed siebie , ja cały czas trzymam stery wychylone a tu nic, i może po 10 sekundach jak już miałem gasić model nagle jest reakcja na stery model zawraca i lata jak by nigdy nic. Tyle że te sytuacje miały miejsce na polach gdzie jest cisza w eterze , nie ma anten internetów itp , nie ma nic, jest 8 kilometrów od pola maszt telefonii komórkowej i to wszystko. A gdy zabrałem model na boisko pomiędzy anteny bazowe internetu radiowego nie trzeba było długo czekać żeby odbiornik odmówił transmisji pomimo że model był blisko radia. No i teraz mam juz te odbiorniki z dwoma antenami a na dodatek sa sprawne, ale po utracie zasięgu w zeszłym roku strach pozostał i boję sie że coś mi zakłóci komunikację nawet na odbiorniku z dwoma antenami. Nie wiem czy nie pozostaje mi zabranie extry tej z filmu i przekonanie sie na własnej skórze co sie będzie działo , jak będzie wszystko Ok to można latać Mx-em , jak nie będzie Ok to jest duże prawdopodobieństwo że na stanie będę miał jeden model mniej . Ale też jak sięgnę pamięcią , z 3 lata temu latałem na tym boisku fun cubem z odbiornikiem z dwoma antenami( dokładnie tym odbiornikiem który jest teraz w extrze 260 z filmu), wylatałem pakiet około 25 minut i nic mi się złego z modelem nie działo, nawet nie wiedziałem wtedy że można zakłócić komunikacje z modelem. A tu film z nauki latania, latać się dopiero uczyłem ale juz cos tam wtedy wychodziło, ale najlepsze jest to że to jest to samo boisko , model ma odbiornik z jedną anteną , tyle że sprawny żadnych opóźnień itp, i tez się nic złego nie działo. A może podpowie ktoś co zainstalować na telefonie aby prześwietlić to boisko i zobaczyć co sie tam dzieje z częstotliwością 2,4Ghz ?
-
Andrzej właśnie tu jest problem, bo jak ma mi zrywać połączenie to muszę odpuścić to boisko, a bardzo jest mi i na rękę i po drodze , nie spodziewam sie problemów ale przeważnie tak to jest że 1000 osobom wszystko pasuje ale znajdzie sie jedna zaraza której nic nigdy nie pasuje i ten tłumik jest po to aby nie drażnić takiej jednej osoby na tysiąc (w razie jak by sie taka znalazła) Ale główny problem polega na tym że nie wiem o ile trudniej zerwać połączenie w AFHDS 2A niż w AFHDS . A kurcze nie mogę kupić wszystkiego na raz bo w maju mam poważne wydatki i muszę mocno głęboko sięgać do kieszeni i jeszcze jak bym wyskoczył żonie że kupuje radio za 500zł mam przerąbane , tak że do czerwca nie kupie ani radia ani tłumika ani nic innego, i dla tego podpytuję czy moje obecne radio z odbiornikiem AFHDS 2A całkiem przypadkiem nie poradził by sobie z zakłóceniami z którymi nie radzi sobie AFHDS .
-
Dzięki Marcin za odzew. Tak ja również dobrze pamiętam jak sugerowałeś zmianę aparatury . Model z którym się wybieram raz że nie był tani , a dwa że budowałem go sporo czasu, i wolał bym aby nic mi nie zerwało połączenia, stąd dopytywanie o AFHDS 2A z dwoma antenami . Co do nowego radia to tak czekałem aż mi zdechnie radio od symulatora , wtedy FSi6 powędruje do symulatora a do modelu szarpnę się i kupię coś nowego. Co do opcji i ustawień to nie potrzebuję więcej niż oferuje I6 bo nad tym co mam średnio panuję , moje ustawienia to niezbędne minimum a i tak od czasu do czasu pytam na forum jak włączyć coś czego jeszcze nie używałem i nie bardzo wiem jak to ugryźć. W którymś numerze modelarza był opis radia Radiolink chyba 10 kanałów miało , jego opcje mało mnie interesowały bo i tak nad nimi nie zapanuję ,ale pamiętam jak było wspomniane że ma taki system że można latać w centrum miasta gdzie jest masa zakłóceń i nie ma mowy o zerwaniu połączenia. Czy to prawda? , nie wiem, radio kupię pewnie na przyszły sezon, bo teraz chciał bym jeszcze się szarpnąć na tłumik kanister,ktoś na pikniku w Radawcu miał obłędny tłumik w veloxsie , nie dość że model był bardzo cichy to mimo że silnik był 2T , to tak przyjemnie brzmiał że aż miło było posłuchać. No i mam jeden spory model do skończenia ,tez jeszcze parę zł wciągnie , i dopiero zmienię radio , ale to juz pewnie zima będzie.
-
W zeszłym roku miałem niemiłą niespodziankę , uszkodziłem model bo utraciłem zasięg mimo że model był blisko radia. Byle jaki film z kreta po utracie kontroli. Kłopot w tym że niedługo będzie to najlepsze miejsce do polatania i na dodatek jest bliziutko pracy tak że mogę model zabierać ze sobą i latać np po pracy. Niestety nie chciał bym aby mi coś takiego przytrafiło sie w nowym modelu. W modelu z filmu był taki odbiornik Teraz w modelach benzynowych używam takich odbiorników. Ale od kreta z filmu na tym boisku więcej nie byłem, w okolicy aż roi sie od internetu radiowego , jest przynajmniej 3 dostawców. Uznałem że model wyłączyła mi jakaś antena internetowa i mimo że odbiornik zmieniłem to na polatanie tam już się nie skusiłem. Ale wciąż nie daje mi spokoju pytanie czy odbiornik z telemetrią jest odporniejszy na zakłócenia? . Wiem że te dwa odbiorniki różnią sie systemem i na tym kończy sie moja wiedza. Mógł by ktoś wyjaśnić czym różnią się od strony technicznej te dwa odbiorniki, i czy są szanse że z tym odbiornikiem z telemetrią internety radiowe itp ,nie ubiją mi modelu?
-
Fajnie, a filmu z oblotu nikt nie nagrał? Kurcze czerwony to czerwony, ja nie wiem co mi do głowy strzeliło aby zrobic niebieski model, niebieski jest słabo widoczny w pochmurny dzień. A tylko dla tego nie zrobiłem czerwonego mx-a bo juz czerwony model mam. Rure wydechową chyba opanowałem , pospawałem i powinno byc OK , coraz lepiej mi idzie to spawanie aluminium , choć urodą spawy nie grzeszą to jestem zadowolony ze spoin. Ale z polataniem jest ciężko , kurcze cos mocno wiatr wieje ostatnio , przedwczoraj burze z piorunami, wczoraj raczej nie wiało ale tłumik nie był jeszcze skończony, dziś model gotowy to mocno wieje wiatr. Co do środka ciężkości mam około 14-14,5 cm od natarcia z zatankowanym do pełna zbiornikiem paliwa. Wcześniej podczas pierwszego oblotu miałem około 17,5cm od natarcia , ale to było za dużo
-
MX2 2,2m POCZĄTKUJĄCY
enter1978 odpowiedział(a) na kojot92 temat w Nasze modele (prezentacje i relacje z budowy)
Ogólnie to ja jestem nie za bardzo zadowolony z mojego latania , złe nawyki , brak odwagi itp. na symulatorze sporo latam , kłopot w tym ze do tej pory nie miałem dobrego modelu do polatania w realu. I na symulatorze byłem zadowolony z latania i z postępów , a w realu model robił co chciał. Ten model lata tak jak modele z symulatora , np do tej pory beczki w realu słabo szły, na symulatorze było tak sobie, tyle ze na symulatorze jak leciałem dość wolno i kręciłem beczki , podpierając model i i kierunkiem i wysokością , po przeleceniu jakiegoś tam odcinka model zadzierał mordę i z beczek przechodził do zawisu. Dziś Mx-em próbowałem wolnych beczek w realu , i co? a no po przeleceniu jakiegoś odcinka model zadziera mordę i wisi na śmigle, kurcze jak na symulatorze . Radości mam z niego co niemiara , bardzo stabilny wisi na smigle sam , dziś wisiałem kabiną do siebie i było dobrze nagle obrócił się do mnie podwoziem wisiał stabilnie ale ja wiem że nie panuję nad tą pozycją za dobrze , i zacząłem sprawdzać w którą stronę i kiedy mam wychylać kierunek, mimo że wisiał stabilnie to sprawdzając kierunki tak go rozhuśtałem że ledwie wyszedłem z opresji , aż mi się gorąco zrobiło. Ale zobaczycie kiedyś się nauczę dobrze latać , ja z natury może i nie mam za bardzo do tego drygu, ale jestem zawzięty i uparty jak osioł więc przez sam upór myślę że kiedyś zapanuję nad podstawowym 3D -
MX2 2,2m POCZĄTKUJĄCY
enter1978 odpowiedział(a) na kojot92 temat w Nasze modele (prezentacje i relacje z budowy)
Ja tam styropianu nie przycinałem na wysokość ani w jednym ani w drugim modelu, i pasował na wysokość idealnie. Tak jak Marcin pisze , po pokryciu styropianu balsą garb zrobi sie szerszy od kadłuba. Element ze sklejki przypominający zakończenie garba wyrzuciłem bo uznałem że jest to szablon do wycięcia styropianu drutem we własnym zakresie, szczególnie że jest taki sam tylko malutki na drugą stronę garba. A miejsce styku kabinki z garbem mam z balsy 2mm. Co prawda ja nie ażurowałem garba ani w pierwszym ani w drugim modelu, więc sztywności mi nie brakuje. Dziś latając ćwiczyłem hm? sam nie wiem jak sie figura nazywa, nabieram wysokości , nagle morda w dół, lotki w lewo , kierunek w lewo z oddaną wysokością , i model leci jak na żyletce , ale nie leci tylko sie kręci w okół własnej osi dośc powoli wytracając wysokość , w pewnym momencie zaczął się tak szybko kręcić że pomyślałem sobie ja pierd....... jakie konstrukcja znosi przeciążenia . I o dziwo wszystko jest na swoim miejscu, nic sie nie rozpada wszystko jest jak powinno być. Ja mogę zasugerować że jak będziesz robił kieszenie na rurę , to jak wyjdzie za ciasna to odpuść i zrób nową, ja zrobiłem trochę przyciasne myślałem że sie urobią , wytrą itp , niestety teraz przy montażu skrzydeł muszę się trochę gimnastykować bo ciężko skrzydło wchodzi na rurę. -
Popatrzyłem po cenach tłumików , i powiem wam że ceny sa poronione. Zaczynam sie zastanawiać czy nie wykonać sobie samemu tłumika , z cienkiej stali będzie z 100-150g cięższy od aluminiowego , ale ja i tak mam pod maską 170g ołowiu, który usunę na konto cięższego tłumika. Ale własnoręcznie wykonany tłumik miał by jakieś dodatkowe dławiki, więc był by cichszy , nie wspominając o tym że był by z dzieci na dzieci. Muszę sie z tym przespać.
-
Perypetii ciąg dalszy ..... Dzis to sobie polatałem dopiero , od rana latałem i właśnie przed chwilą wróciłem do domu i to zmuszony przez awarię. Tłumik w miejscu spawania ma sie dobrze , ale teraz odpadła rurka która odprowadza spaliny po za maskę. Ten tłumik to jedna wielka porażka , nawet nie będę więcej spawał tego dziadostwa , bo wspawam nową rurkę (która zresztą sie zgubiła) i po kilku lotach znowu coś pęknie, to jest byle jaki stop i szkoda na to czasu i nerwów, trzeba kupić nowy tłumik i po problemie. Co do modelu hm? "zajebisty" jest. Jest tak dobry że mam na chodzie extrę 260 i nie chce mi się nią latać bo extra w porównaniu z mx-em to słabizna i nuda. Na śmigle wisi sam , co prawda nosi go po całym polu , ale wisi (KIEDYŚ TO OPANUJĘ). Harrierem leci jak po sznurku nie macha skrzydłami, stabilny, tyle że ja muszę to opanować bo extra się rzucała jak poparzona i ja jestem nie przyzwyczajony że model może lecieć stabilnie , i trochę mu przeszkadzam . Opróżnia zbiornik w 10 min , po 10 min latania zostaje 3-4mm paliwa ponad smokiem. Opanowałem wolne obroty i tym sposobem ciągnący silnik nie przeszkadza w lądowaniu, w efekcie jestem zadowolony z każdego dzisiejszego lądowania. Każdy kto zbudował ten model będzie bardzo zadowolony , w moim przypadku przewyższył oczekiwania jakie wobec niego miałem, jestem bardzo zadowolony. Marcin a na jakim etapie jest twój model?
-
Opanowałem ten komin. Pewnie spawacz metali kolorowych miał by niezłą bekę z tego mojego spawania aluminium, ale miałem wrażenie że część przy cylindrze to inny stop niż reszta tłumika. Część przy cylindrze nie chciała się topić na amperażu przy jakim się topiła reszta tłumika , a po za tym ja spawam aluminium raz na rok to i skąd mam mieć wprawę, a aluminium to nie stal , jak dla mnie aluminium to wredny metal. Tak to mi wyszło, trochę oszlifowałem spaw co by go trochę odchudzić i zobaczymy, jak znowu sie rozleci to trzeba sie rozglądać za nowym tłumikiem. Ale ogólnie silnik sam w sobie to chodzi bardzo dobrze , a nawet o wiele lepiej niż orginał RCGF , po dzisiejszym lataniu jestem bardzo zadowolony z pracy i stabilności silnika , ale coś mi się wydaje że materiały z których zrobili silnik mają trochę do życzenia, albo po prostu mi sie felerny tłumik trafił.
-
No ja zaplanowałem że polatam a nie polatałem , to znaczy polatałem ale nie tyle co chciałem. Latałem na polu ale nie obok domu , znalazło sie inne pole , jest tak proste że można tam terakotę układać i było super fajnie, ale do czasu. Boję się że oszczędności zaczynają sie mścić. w extrze mam orginalny silnik rcgf , jednego razu tak przygrzmocił w ziemię że poszło i podwozie i rura wydechowa się złożyła. Podwozie naprawiłem , rurę w miarę możliwości poprostowałem i lata do dziś i jest dobrze. W mx-sie mam podróbkę rcgf , rura nigdy nie miała spotkania z ziemią , a model ma dopiero może z jedna godzinę w powietrzu. I dziś co się stało? a no komin się rozleciał . teraz wygląda tak. Reszta jest jeszcze przykręcona do silnika. Spróbuję to naprawić ale widzę że będzie ciężko , te rurki przez które wchodzą śruby nie były wspawane w część która jest przy cylindrze, to znaczy jedna była smarknięta punktowo ale to tyle co nic. I właśnie nie mam wizji jak te rurki wspawać , jak ich nie wspawam a jedynie zgrzeję wyłamaną część za godzinę będzie to samo tłumik sie rozleci.
-
No palec jeszcze nie zagojony , ale juz nie boli ani nic i goi się jak na psie. Dostałem na wysokości paznokcia ale od spodu czyli dostałem po miękkim . Natomiast co do odpalania ,to już nie będę go więcej odpalał gołą ręką , wszystkie swoje palce bardzo lubię i wszystkie mi sa potrzebne . Teraz bede go uruchamiał w rękawicy motocyklowej , rękawica jest skórzana z masą wstawek karbonowych , nie miałem okazji szlifować szosy w tych rękawicach , ale na pewno ręka będzie bezpieczna.
-
Dziś dotarły nowe śmigła , więc problem z głowy. Jedno do mx-a , na miejsce połamanego na palcu śmigła. a drugie do extry260. Mx juz nie będzie latał na polach więc problem łamiących sie śmigieł raczej rozwiązany, choć akurat temu nie zdarzyło sie złamać śmigła kapotując , uszkodził je na palcu podczas uruchamiania. Ale Mx-2 to nowiutki model więc obchodzę się z nim ostrożnie , do lądowania czasami robię i dwa i trzy podejścia. A extra to taki weteran nie cackam sie z nią , naprawiana niezliczoną ilość razy, ale extra nawet na fatalnym podłożu często z duża szybkością ląduje i ona nie ma skłonności do kapotowania. Ale ciekawi mnie tak jak i Andrzeja dlaczego nie klei się drzewa żywicą , nawet nie chodzi o klejenie tego śmigła. Po prostu wszystko czego sie dowiedziałem na temat modelerstwa , dowiedziałem sie z tego forum, od człowieka który nie umiał puścić małego szybowca , po człowieka który ostatnio ujeżdża duży model 3D , wszystko czego sie dowiedziałem i nauczyłem zrobiłem to na tym forum, ale ciągle wiem za mało w wielu kwestiach i jak to jest z tą żywicą. Kurcze zaczynając budowę nowego modelu , wytyczne na początek były takie że niczego w projekcie nie zmieniam i nie wzmacniam, a domek silnika i wręgę do której przykręca sie podwozie kleję tylko i wyłącznie na żywicę. W tym temacie czytam że żywica gorzej klei niż wikol , więc w końcu co klei lepiej a co gorzej? i dlaczego?
-
Nie wiem czy ci to pomoże , ale niedawno miałem odwrotnie, miałem LiPo a nie miałem LiFe. Nie było tego typu akumulatora w menu, ale gdzieś w opcjach trzeba zmienić napięcie na celę. Zmieniłem z 3,7v na 3,3v i od razu ładowarka wiedziała że chcę ładować LiFe , i LiFe był już w menu, no ale zniknął LiPo, żeby znowu mieć w menu LiPo trzeba było znowu zmienić z 3,3v na 3,7v
-
Więc jest więcej "przeciw" niż "za". Śmigło skleiłem na żywice L285 , wyważyłem , i chyba powieszę go na ścianie. Nie jestem bez śmigła , bo na modelu mam Aero fly nie widziałem zbyt pochlebnych opinii na jego temat a ja jestem z niego bardo zadowolony, szczególnie zdaje egzamin podczas orania ziemi . Jedynie co to trzeba poprawić wyważenie producenta. No i zamówiłem dwa nowe śmigła fiala , na jutro powinny być, wiec nie jestem aż w takiej potrzebie aby koniecznie latać na łatanym śmigle. Po prostu aby zaoszczędzić pieniądze na śmigłach, muszę zmienić pas startowy bo to nawierzchnia jest zawsze winna kapotażu , pole, grudy czasami większe niz koła modelu i po najechaniu na taką grudę zawsze model leci na dziób, czasami silnik zgaśnie i tyle, a czasami śmigło jest do wymiany. Więc już wczoraj postanowiłem że z pól uprawnych sie wynoszę i będę odwiedzał boiska i czasami lotnisko bo na lotnisko mam z 40km , a najbliższe duże boisko bez kabli słupów itp mam tylko 7 km od domu. Dzieki wszystkim za zainteresowanie i odpowiedzi.
-
Sam już nie wiem , odłamana krawędź na zdjęciu jest zwrócona do obiektywu płaszczyzną która jest odłamana od śmigła więc jest gruba , jeśli by zmierzyć głębokość tej drzazgi to ma przeważnie mniej niż 2mm, a na obu końcach tak po 2cm długości to w ogóle ma grubość kartki papieru.
-
Ja sie nie znam , ale wydaje mi się że przyklejone na żywicę L285 było by mocniejsze niż z litego drzewa , bo tak szczerze to ta krawędź spływu za mocna nie była skoro sie na gołym palcu połamała. Poczekam na opinię innych. Co prawda dziś zamówiłem dwa nowe śmigła, ale nie obraził bym sie jak by to ze zdjęcia nadawało sie do używania
-
Pewnie zadaję głupie pytanie , ale powiadają że kto pyta nie błądzi. Dziś była piękna pogoda więc postanowiłem polatać, niestety wiał silny wiatr i to wiało na tyle mocno ze bardzo przeszkadzał w lataniu, latałem bardzo długo , wylatałem pół bańki benzyny, na koniec już mi sie wreszcie i paliwo skończyło i latanie sie znudziło i podczas ostatniego lądowania model za bardzo pochylił dziób i zaczepił o ziemię łamiąc śmigło. Dotknął ziemi tyle co nic, ziemia mięciutka a mimo to śmigo sie złamało, było to śmigło turnigy, fiala nie tak czasami grzmotnęła i nic się nie działo. Jak będę łamał śmigła w takim tempie jak teraz to na cały sezon potrzeba mi taczkę śmigieł. Postanowiłem poczynić oszczędności ale nie chciał bym aby mój pomysł sie zemścił, więc pytam doświadczonych modelarzy. W zeszłym tygodniu podczas odpalania silnika , silnik nie odpalił tylko odbił mi po paluchach odłamując mały kawałek krawędzi spływu łopaty. Złość już mi przeszła palec juz jest w niezłym stanie i pomyślałem że może by to przykleić. Odłamany kawałek ma długość około 10cm. Da się to reanimować? odłamany kawałeczek pasuje do śmigła idealnie, oczywiście śmigło było by wyważone Tak to wygląda
-
No mi przeszło przez myśl że niebieski gens który nowy po wyjęciu z pudełka od razu nie chciał się ładować jak trzeba, i właśnie pomyślałem wtedy ze to jakis magazynowy leżak. Redox który ma juz 3 lata i był całkowicie rozładowywany, faktycznie był opróżniany powoli , 900mah grało w radiu kilka godzin, aż radio nie chciało już grać , ale jakas energia jeszcze w pakiecie była bo wyświetlacz coś tam pokazywał. Przyznam że napaliłem się trochę na SLS , mam w planie zbudować spory model dwupłatowca z napędem elektrycznym (nawet coś juz trochę zacząłem działać w tej sprawie) i do tego modelu właśnie kupie sobie akumulator SLS. A tak po za tym niedawno do ostatniego modelu kupiłem akumulatory LiFe , nic nie mogę powiedzieć bo latały dopiero może z 20 minut i to w modelu benzynowym więc zasilają tylko stery. Producent to ZIPPY , miał ktoś coś takiego? LiPo zippy chyba nie są z najwyższej pułki , a takie life też mają skłonności do puchnięcia? wiem tyle że sie nie zapalają nawet fizycznie uszkodzone, ale czy jest to alternatywa dla LiPo?
-
Miałem coś napisać jak był temat o niepasujących złączkach , ale jakos mi zeszło i nic nie napisałem. Ogólnie to ja lubię podłubać w warsztacie i robić coś z niczego , pracując z metalami czuję się jak ryba w wodzie. Niektóre projekty zajmują dużo czasu a niektóre mało. Na sprężarkę potrzeba mało czasu. Więc sobie machnąłem sprężarkę , po minimalnych kosztach z tego co się znalazło w domu bądź na złomie, zakupy w sklepie to tylko tego czego nie ma w domu i na złomie. Moja sprężarka nie miała żadnych złączek wszystkie gwinty pod złączki są wspawane takie jakie były w mojej wizji. Tylko kaliber sprężarki jest inny niż w temacie , ale to tylko w razie aby mi powietrza nie zabrakło . Zbiornik to hydrofor , ale że był zgniły od dołu przerdzewiała część została odcięta i zastąpiona połową butli LPG, i już miałem elegancki zbiornik. Pojemność 300L , kompresor 2 cylindry , silnik 2 kw, wydajność nieznana ale wyrabia z kluczem pneumatycznym, ustawione ciśnienie przy jakim sie wyłącza 9bar. Niestety pomalowanie gotowej sprężarki odłożyłem na później , no i przez dwa lata nie doczekała sie malowania Zapomniałem dodać że jest to też sprężarka modelarska, większość sklejki wycinam pneumatyczną szlifierką trzpieniową , a to ustrojstwo ma apetyt na powietrze. Każdy okrągły otwór w sklejce robię tylko przeważnie kamieniami stożkowymi otwory zawsze są idealnie okrągłe , czasami frezami , ale wszystko jest napędzane powietrzem z tej sprężarki.
-
Ja używam pakietów gens od samego początku przygody z modelarstwem. Choć narażę sie pewnie co niektórym za sposób obchodzenia sie z tymi akumulatorami. Nie używam trybu storage, pakiety zawsze są naładowane na full, bo nigdy nie wiadomo kiedy zechcę akurat w danej chwili polatać. Miałem dwa akumulatory redox , jeden 2s 1300mah spuchł jak balon po miesiącu. Drugi redox ma juz 3lata i ma się dobrze, jest to pakiet 3s 900mah , kłopot w tym że wtedy nie wiedziałem że tych akumulatorów nie rozładowuje się do zera , bo się uszkadzają, nie da się ich ponownie naładować itp, na szczęście akumulator też o tym nie wiedział. Rozładowywałem go do zera, bo zasilał radio (takie grające na budowie) jak radio padało pakiet ładowałem taką mała ładowarką która ładuje tylko wtyczką balancera. Później latała na nim zenobia a teraz nie mam dla niego zastosowania, przez 3 lata spuchł minimalnie, a w tym roku poleżał sobie w garażu w 30 stopniowym mrozie to nawet ta minimalna opuchlizna tak o połowę zeszła. Pakietów gens miałem sporo te które przeszły do historii poległy podczas nauki latania, i po spotkaniu z ziemią nie nadawały się juz do latania. Ale 2 sztuki trafiły mi się trefne , a jeden to na pewno. Jeden gens taki żółtawy1500 czy 1600 nie pamiętam, padł byc może z mojej winy bo model go szybko opróżniał a ja chciałem latać więc ładowałem go 5 amperami , pakiet nie spuchł ani nic, ale stracił pojemność , z normalnych 4 minut latania zrobiła się może z jedna minuta. Drugi pakiet (niebieski) kupiłem nowy ale juz ze sklepu przyszedł niesprawny, bardzo długo się ładuje, na tyle długo że ładowarka pokazuje TIME i nie ładuje go dalej. I od początku taki był, tyle że ja przylutowałem do niego wtyczkę do zasilania zapłonu i pomyślałem że przez to reklamacja była by odrzucona , ale zapłon zasila bardzo dobrze tylko jest trochę za duży bo to 2200mah. Mam jeszcze jeden pakiet VENT czy cos takiego,jest to 4s 2600mah kupiłem go bo był tani jako alternatywa dla taniego redoxa. o dziwo pakiet ma juz ponad dwa lata, nie jest spuchnięty , lekko nie miał bo zawsze po locie wyjmowałem z modelu ten akumulator gorący jak diabli. Odkąd go mam zawsze leży naładowany, i ja jestem z niego bardzo zadowolony , ale czy to pojedynczy przypadek czy wszystkie sa dobre tego nie wiem bo mam tylko jeden. Ale akumulatory gens sa dobre, mimo że do najtańszych nie należą.