



-
Postów
3 919 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
27
Treść opublikowana przez enter1978
-
Oj to za wcześnie na takie przemyślenia , wiele zależy od tego ile kasiory uciułam na ten projekt, ale pewnie spróbuję się gdzieś zakręcić za silnikiem z chin , tam DLE 120 kosztuje około 2100zł , serwa nie wiem coś taniego i dobrego może blue bird mam jedno bezszczotkowe i naprawdę mi się podoba. No będę ciął koszty w granicach rozsądku aby się to na mnie nie zemściło , bo jednak taka zabawka tania nie jest , na same rury dźwigarowe 500zł trzeba szykować, no ale i tak powinien wyjść za połowę ceny sklepowego gotowego modelu.
-
Wszystko możliwe. Ale postanowiłem spróbować czegos nowego , zaczerpnąłem krótkich konsultacji , dwóch modelarzy potwierdziło że jak zbuduję model 2,4m i przesiądę się z 2,2m na 2,4m to nie będzie wielkiego WOW. Nie wiem nigdy nie latałem 2,7m ale podobno WOW będzie po przesiadce z 2,2 na 2,7m. Fakt koszty są większe ale model będę pewnie budował z dwa lata to w tym czasie zdążę się zaopatrzyć w potrzebne graty i rozkładając budowę na tak długi okres nie za bardzo da po kieszeni. A po za tym takie sklejanie , składanie itp to moje ulubione zajęcie w wolnym czasie , to co będę sobie odmawiał.
-
Tak Marcin wszystko się zgadza, tak na szybko policzyłem że po zdjęciu balastu model powinien warzyć 7100g , i wtedy będzie szał , nie wiem tylko czy po usunięciu wydechu model łatwo się wyważy. Na razie będzie stał tak jak jest , jak będzie potrzebny to ogarnę go w godzinę , teraz kończę rozbity model dziś okleiłem spód kadłuba , lada moment skończę ten stary model a wtedy nowy czerwony będzie mi średnio potrzebny to na razie tak jak mówiłem niech stoi tak jak jest , zwarty i gotowy do lotu. Ja natomiast podjąłem męską decyzję i zajmę się budową nowego modelu , odpuściłem nowy projekt 2,4m a zdecydowałem się na extrę 2,7m ,dziś tartak zamówiony . Gdy przyjdzie zestaw do budowy a ja skończę rozbitego Mx-a , ruszę z relacją z budowy extry 2,7m.
-
A witam kolegę. Kurcze ten model w wersji otyłej lata niby poprawnie , jest stabilny , jest dynamiczny , ale ciężko mi o precyzyjne latanie. Taki przykład , starym modelem bez wysiłku można było lecieć 30 cm nad ziemią i model leciał spokojnie sam, ciężka wersja tak nie umie, to znaczy leci ale już nie tak spokojnie i lekko tylko trzeba go mocno pilnować. Ogólnie wszystko fajnie ale jakieś precyzyjne wolne przeloty nisko nad ziemią są dość utrudnione , a ja sporo latam w ten sposób. No niestety ten model ważący 7200g lata super fajnie a w wersji prawie 8,5kg lata dobrze ale sporo gorzej niż standardowa lekka wersja, może nawet komuś kto lata tam i z powrotem nie będzie to w ogóle przeszkadzało i nie bardzo będzie widział różnicę , ale ja się staram uczyć akrobacji i precyzyjnego latania i tutaj jeśli chodzi o naukę to ciężkim modelem mam utrudnione zadanie. Na szczęście zostało mi oklejenie kadłuba folią i przerzucenie wyposażenia i mam z powrotem swojego starego MX-a który warzył 7200g ale teraz dostanie kabinę węglową która jest 100g lżejsza i dostanie nowe 100g lżejsze akumulatory więc jest opcja na gotowy model który będzie warzył równe 7000g Marcin dawno się nie chwaliłeś jak się miewa twój model i na jakim jesteś etapie odnośnie budowy.
-
Pogoda dziś była do zaakceptowania , nie było zbyt zimno , nie wiał wiatr więc wybrałem się polatać na pobliskie boisko. Latałem pół dnia bo myślałem że muszę się oswoić z nowym modelem. Niestety nie polubiliśmy się , model jest za ciężki i nic mi nie pasuje , stary rozbity MX to był całkowicie inny model a ten w niczym go nie przypomina. Stary ważył 7200g i latał z ogromną lekkością , nowy zatankowany waży prawie 8500g i lata fajnie ale o wiele gorzej. Stary jak widzieliście na zdjęciach w wcześniejszych postach , hariierem latał w koło nogi , nowego ciężko hariierem przeprowadzić przez boisko to znaczy leci łatwo ale albo za nisko albo za wysoko i ciągle trzeba się z nim szarpać . Pewnie da się przyzwyczaić do nowego sposobu latania modelu i da się go nauczyć , ale nie jest łatwo gdy starym latałem chyba 3 lata i latałem tylko nim , mam swoje nawyki i przyzwyczajenia nauczyłem się zachowania modelu w każdej sytuacji a tutaj przez dużą nadwagę model ciągle mnie zaskakuje i po 10 zbiornikach paliwa nie za bardzo czuję ten model. I tym sposobem ten nowy model ląduje na stojaku , jako model na piknik będzie idealny bo jest ładny i cichy , jako awaryjny model też będzie doskonały , ale ja kończę stary rozbity model (zostało okleić folią kadłub) , i na co dzień będę jednak latał starym modelem , mimo że był leciutki to po naprawie jeszcze straci 200g , i nim będę ćwiczył bo jest świetny , ale nie ma mowy o żadnym dodatkowym balaście , już się wyleczyłem z tłumika , kapci na kołach , innego żelastwa itp. Co też mi do łba strzeliło żeby z fajnego modelu który lata z prawie taką łatwością i lekkością jak krzyżak , zrobić cegłolota. Można powiedzieć że usuwamy zbędne graty i mam model 7200g , no tak ale już wtedy nie będzie miał ładnych bucików i nie będzie taki cichy , i raczej nie zdecyduję się na taki zabieg. Nowy będzie do oglądania a stary będzie do latania
-
Byłem dziś się pobawić na lotnisku. Na początku była mgła jak diabli po jednym locie miałem wracać do domu już się nawet pakowałem gdy nagle zaczęło się przecierać i po 20min było całkiem znośnie. Po lekkim wlataniu się okazuje się że model fajnie lata i da się żyć z jego lekką nadwagą, a nawet powiedział bym że czasami nadwaga ma zalety , np podczas wiatru a i pewnie bez wiatru też łatwiej jest wykonać powolne beczki czy np akcentowane beczki bo jakoś wydaje mi się że łatwiej prosto lecieć , ale ogólnie to czuć lekką nadwagę bo stary model latał z większą lekkością niż ten ale nie jest to też coś co jakoś tam przeszkadza. Wydech ma się dobrze , wykonałem 5 lotów i wszystko gra , kolanko z harmonijką pękło w drugim locie, to jak to sztywne wytrzymało 5 lotów to pewnie już będzie chodzić. Jedyne co to tłumik się obraca i rurka z wylotem spalin po locie dotyka do maski , i chyba nałożę na tą rurkę wylotową jakiś wężyk sylikonowy w miejscu gdzie przechodzi przez maskę bo pewnie maska po jakimś czasie przeszlifuje tą rurkę. Drażnił mnie ten gaz w zawisie bo bardzo trudno było wyczuć model więc czepiłem się n a lotnisku tej krzywej gazu, nie mam wprawy i nigdy tego nie robiłem ale podczas lotu namierzyłem położenie drążka gdzie silnik za słabo ciągnie gdzie za 2mm dalej okazuje się że ciągnie za mocno. W tych miejscach w radiu wykonałem dwa punkty , tam gdzie ciągnął za słabo to mu dołożyłem procentów a tam gdzie ciągnął za mocno trochę procent zabrałem. I o dziwo jak ręką odjął model wisi stabilnie a nawet można minimalnie drgnąć drążkiem i nie powoduje to nadpobudliwej reakcji. Niestety gdzieś tak w75% wychylenia gazu znikła reakcja na gaz, nic się nie dzieje by po wychyleniu jeszcze troszkę drążka oddać pełną moc , tak od 70% do 90% gaz nie jest podawany liniowo , jeszcze się będę tym bawił ważne że problem mocy w zawisie rozwiązany i to może z minutę na to poświęciłem. Model fajny fajnie lata ale zabawa dziś nie była fajna , zmarzłem, zmokłem , buty mi przemokły od rosy. Wracam do zabawy w piwnicy , kończę model , zajmę się dłubaniem, oklejaniem , bo jakoś mnie już nie zbiera na latanie , polatać wyjdę jak będzie z dwadzieścia stopni na plusie.
-
Może nie będzie tak źle jak w tym tekście. Ogólnie każde hobby kosztuje i zabiera wolny czas, bez znaczenia czy łowisz ryby , czy jeździsz motocyklem , budujesz model taki czy inny , czy co tam ludzie lubią robić w wolnym czasie. Ja ogólnie bardzo szanuję ludzi którzy mają pasję i tylko z takimi się zadaję. Długów nie mam , nie mam i nie używam kart kredytowych z debetami itp , nie jeżdżę nowym autem , nie lubię telewizji i tak dalej i tak dalej. A jednak pracuję i jak dla mnie wystarczająco zarabiam a przynajmniej głodem nie przymieram , mam też trochę wolnego czasu który lubię spędzać w przyjemny sposób. Mam dwie pasje , jedna to akordeon a druga to modelarstwo. Akordeon odpada bo małżonka nie trawi tego instrumentu ale łudzę się że kiedyś sobie jeszcze ten instrument kupię. I zostaje modelarstwo , lubię i budować i latać, w model 2,7m raczej się nie wkręcę ze względu i na koszty i na transport , ale model klasy 55cc majątku nie kosztuje statystycznie wychodzi mi zbudowanie jednego modelu raz na dwa czy trzy lata, zakładając że model może kosztować około 4 tyś to wychodzi na hobby z 2 tyś rocznie albo i mniej. No chyba że kupuję słabe wyposażenie trochę taniej a za niedługo muszę kupić to samo tylko lepsze i droższe to wtedy jest trochę drożej i jest żal , ale do tego już doszedłem że przesadne oszczędności drogo wychodzą. Tak że może nie będzie tak źle , no i mam strażnika nad sobą
-
Tak dokładnie to ten nowy model Extry , co do rozmiaru to sam nie wiem , albo 2,35m albo 2,4m. Tak czy inaczej ma być lekki , po oklejeniu rozbitego Mx-a nie mam kompletnie nic do roboty , idzie zima wieczory długie , ja lubię dłubać to zbudowanie jeszcze jednego modelu jest dobrym pomysłem. Co do silnika to również Rafał ma rację , mam silnik rcgf 55 , trzeba z tego silnika wysłać gdzieś wał gdzie ktoś dorobi i wymieni sworzeń łożyska łba korbowodu , ale wcześniej muszę mieć pewność że da się zrobić przeszczep i będzie pasował do tego silnika cylinder z DLE61. Ogólnie chodzi o to aby nie wydawać na silnik 2tyś zł tylko zbudować silnik za powiedzmy 500-600zł, jak nie patrzeć zbudowanie i uzbrojenie modelu trochę kosztuje a mam strażnika nad sobą jeśli chodzi o finanse , niby mało marudny ten strażnik ale było już tak że usłyszałem "STOP". Z drugiej strony model ma być bardzo lekki szacunkowa waga z którą się wielokrotnie spotkałem to 8,5kg , a taki model to pociągnie i DLE55 i to z wystarczającym nadmiarem mocy. Nowy MX bez paliwa waży 8kg bo jeszcze nie zmieniałem pakietów na lżejsze , zatankowany do pełna zbliży się pewnie do 8,5kg ale tak szczerze to nie czuć żeby mu brakowało mocy , na śmigle wisi na pół gwizdka i nic mu nie brak prócz tego że przez tłumik kanister ciężko go wyczuć w zawisie i trzeba się będzie zaprzyjaźnić z krzywą gazu , ale z drugiej strony może dzięki temu tłumikowi silnik ma wyższą moc? bo mimo dodatkowego kilograma wagi nie za bardzo silnikowi robi to różnicę.
-
Ja dziś pierwszy dzień na wolności , przez tydzień nic się z modelem nie działo bo nie było takiej możliwości. Ale ogólnie raczej szybko się z nim uporam, roboty nie ma wiele praktycznie okleić i przerzucić wyposażenie z ubitego kadłuba do nowego. Bardzo prawdopodobne że będę budował jeszcze jeden model , więc zanosi się nowa relacja i nowe wzloty i upadki. I mam pytanie , czy ktoś z zaglądających tu osób posiada porozbierany silnik DLE61? tak abym mógł uzyskać trochę interesujących mnie wymiarów.
-
Gdzieś kiedyś używałem takiej taśmy aluminiowej, i doszedłem do wniosku że chyba TESA robi jedną z lepszych , folia jak folia nie cienka nie gruba ale ten klej którego używają to robi wrażenie.
-
Zobaczymy jak będzie , dla mnie taki wydech to nowość i o ile nowy model będzie sporadycznie używany o tyle stary rozbity model będzie śmigał intensywnie , a też dostanie prawdopodobnie taki tłumik i raczej zależy mi na niezawodności. Więc nie będę podważał doświadczenia kolegów i zostanę przy teflonie, już mi radzono że harmonijka jest zawodna ale chciałem spróbować i model zaliczył awarię w środku zabawy. Kurcze dziś przyjdzie paczka z folią na rozbity model , tam została godzinka zabawy z kadłubem , jakieś drobne przeszlifowania , nakrętki kłowe , otwory na zawiasy steru kierunku , i po max godzince dopieszczania nowego kadłuba można go oklejać. A tu nic z tego , mam wszystko co mi potrzebne do skończenia modelu i nie mogę zejść do piwnicy , kurcze gdybym poświęcił połowę czasu który zmarnuję gapiąc się np w telewizor to w przyszły weekend rozbity model latał by jak by nigdy nic się nie stało.
-
Bo jedna z nauczycielek w liceum syna miała potwierdzony test na virusa. Szkołę zamknęli przedwczoraj a dziś zadzwonił sanepid że i dzieciaki i ja i żona mamy kwarantannę do 22,10,2020. I humor dnia, zapytałem co z współpracownikiem z którym pracuję codziennie? współpracownik pracuje normalnie bo on to nie rodzina. Z synem widywałem się sporadycznie a z współpracownikiem pracuję po całych dniach i to twarzą w twarz. No ale przepisy to przepisy , ja mam tydzień obijania się , nie narzekam , wyśpię się wreszcie
-
Model skończony , stoi czeka na weekend, pogoda sprawdzona i ma być jako tako i........ mam polatane , sanepid mnie dziś uziemił na kwarantannie. Szkoda , teraz to jedynie mogę poćwiczyć na symulatorze zawis brzuchem do siebie. Kurcze a miało być tak fajnie , ten weekend był moim wolnym od pracy i po polataniu do upadłego sobota niedziela miałem kończyć zabawę w tym sezonie bo zimno się zrobiło , to już się pobawiłem.
-
No i kolanko mam zrobione , szczelność sprawdzona pod ciśnieniem ma mikroskopijną nieszczelność pomiędzy flanszą która przylega do cylindra a wspawaną rurką , dosłownie raz dotknąć i po problemie , niestety skończył się drut i powątpiewam czy będzie w sklepie bo ostatnio kupiłem ostatnią szpulkę i to wybrakowana była. Tak czy inaczej kolano gotowe , do piątku zorganizuję drut spawalniczy i i wykonam to jedno dotknięcie palnikiem, ale i bez tego by mogło zostać bo nieszczelność jest mikroskopijna.
-
Yak 54 2.2m - Wyposażenie
enter1978 odpowiedział(a) na kamilos1600 temat w Nasze modele (prezentacje i relacje z budowy)
Ja tam nie wiem ale wydaje mi się że 380ml to tak trochę mały zbiornik. Karter wygląda jak by pęknięcie nie było rozszlifowane i na całej głębokości spenetrowane spawem , tylko całe pęknięcie zostało pozostawione i karter dalej jest pęknięty a jedynie po wierzchu został zaklejony spawem aby był szczelny , trochę to wibruje a taka powierzchowna spoina z jednej strony raczej ma niewielką wytrzymałość, chyba że źle widzę na zdjęciu. -
Ja kolanko mam z rurki z ścianką 0,5mm i to będzie latać. Ale na jutro pewnie przyjdzie rurka z ścianką 1mm i z niego wykonam drugie kolanko takie na zapas. Ale nie wiem kiedy to zrobię bo spawam w bloku w piwnicy i nie chcę razić po oczach i drażnić ludzi , niby jestem zamknięty w swojej twierdzy ale załączanie palnika hałasuje , i nie wspomnę że spawam na wspólnym prądzie
-
Ja nie mam dobrego palnika na propan , mam ale to używam go najwyżej do lutowania rur miedzianych i kiedyś nim rozpalałem w piecu, ale raczej to kiepski produkt używałem o wiele lepszego palnika na propan ale był pożyczony więc nie miał bym czym lutować. Darek twoje kształtki to produkt z wysokiej pułki , kolana wchodzą jedno w drugie itp, ja mam zbieraninę ze złomu zgrzewane do czoła. Ogólnie dziś przerobiłem pęknięte kolanko wydechowe , harmonijkę usunąłem i na jej miejsce wspawałem sztywne kolanko. Trzeba oszlifować i ewentualnie jak by wyszła jakaś nieszczelność to poprawić spaw. Spawam migomatem , drutem do stali nierdzewnej w osłonie mieszanki argon z dwutlenkiem. Fajnie się zgrzewa pod warunkiem że nie ma szpar i spawane elementy dobrze przylegają , jak jest szpara to zgrzanie ścianek 0,5mm kiepsko wychodzi , a uciąć rurki pod kontem aby idealnie przylegały też za łatwo nie jest więc miałem dwie szczeliny które zaspawałem ale jak wyszło to się okaże jak je jutro oszlifuję. Ogólnie to jutro w modelu będzie zamontowane sztywne kolanko wydechowe i model czeka na weekend a ja się zabieram za rozbity model bo odbudowa się przeciąga , on już powinien być odbudowany.
-
Kurcze Darek przyznam że brakowało mi tu twojej opinii. To teraz sam nie wiem z czego zrobię to kolano , rurkę 0,5mm mam na stanie zobaczymy jak to będzie wagowo wychodziło , i tak najtrudniej jest zrobić część przylegającą do cylindra. Najlepiej to zmodyfikuję obecne kolano z rury 0,5mm usuwając harmonię, a jak przyjdzie rura 1mm to zrobię z niego kolano i rzucę do bagażnika auta niech jeździ w razie draki na lotnisku , wymiana to kilka minut. Ale mam do ciebie pytanie odnośnie gazu , ty przerabiałeś temat to wiesz o co chodzi bo to nie jest kwestia regulacji silnika. Z tego co pamiętam to pozbyłeś się tłumika JMB , ale nie pamiętam dla czego , czy z tym nie dało się oswoić czy o co tam chodziło? Martwi mnie to że jak ty miałes z tym ciągiem problemy to co dopiero ja mam powiedzieć? ty wymiatasz ja się próbuję dopiero uczyć, ale przez ten gaz wydech rozbitego modelu stoi pod znakiem zapytania.
-
Dobra Irek , przyznaję się do porażki , ale juz sie poprawiam. Już kupiłem rurkę z nierdzewki , na środę ma być bo nie mam czasu łazić obecnie po złomach. Lubię spawać , szlifować , wiercić i inne zajęcia tego typu więc takie kolanko to drobiazg. Do środy muszę wykonać flanszę przylegającą do cylindra a resztę wykonam jak przyjdzie rurka. Tym razem wybrałem rurkę z ścianką 1mm zamiast obecnej 0,5mm . Można pomyśleć że dodam wagi ale nie za bardzo , obecną harmonijkę jak bym wyprostował to długość rurki by się prawie podwoiła , a nowe kolanko będzie krótsze niż obecne bo nie będzie wędrować po czeluściach maski jak teraz tylko prosto z cylindra powędruje do tłumika, nie wspominając że ścianka 1mm będzie wytrzymalsza i o wiele łatwiejsza w spawaniu.
-
Byłem dziś polatać krzyżakiem i również słabo się latało , wiał wiatr a ja nie czułem modelu, fajnie się latało ale po godzinie czasu , czyli 1,5 miesięczna przerwa robi różnicę, przynajmniej w moim przypadku. Więc zanim zacznę coś w modelu poprawiać to pierwsze trzeba nim polatać i trochę się wlatać. Następny weekend mam wolny i mam zamiar przelatać cały dzień, chyba że pogoda nie dopisze. Ale model nie nadaje się do intensywnego latania bo to zespawane kolanko pęknie w nowym miejscu po pół godzinie, mam tydzień na rozwiązanie problemu. Albo usunę tą harmonijkę z obecnego kolanka z nierdzewki , albo może wykonać nowe kolanko z aluminium? Jeśli ktoś się zna i wie który materiał jest lepszy na kolanko to proszę o podpowiedź. Z czego bym go nie wykonał to będzie sztywne kolanko wydechowe , ale co będzie lepsze aluminium z ścianką tak na oko z 1mm ? czy nierdzewka z ścianką 0,5mm?
-
Mam jeszcze jeden film z wczoraj , nagranie kilka sekund po starcie, nie wymagał wiele trymowania , ale słychać jak chodzi. Mimo że z tyłu za plecami mieliśmy wielki hangar który potęgował hałas gdy model przelatywał , ale słychać jak pracował jeszcze przed pęknięciem kolanka wydechowego , bo jestem pewny że kolanko pękło trochę wcześniej nim całkowicie odpadło od cylindra. Jak dla mnie jest dość cicho i przede wszystkim dźwięk nie jest drażniący.
-
Dzięki Rafał za odpowiedź która jest budująca , faktycznie mam mieszane uczucia ale wychodzi na to że da się do tego przyzwyczaić. Jeszcze wrócę do pytania odnośnie wagi modelu , bo różnica jest i to spora. W modelu 7kg urwanie tłumika spowoduje mały wzrost obrotów co uniemożliwia wylądowanie , aby wylądować trzeba silnik zgasić. W tym samym modelu tylko 8kg wagi , urwanie tłumika nic nie zmienia , co widać na filmie podczas lądowania jeszcze trzeba dodawać mocy a nie gasić
-
Ciężko opisać latałem tym modelem w wersji 7kg i teraz się przesiadłem na wersję 8kg . Model 7kg lepiej szybuje przy małych prędkościach , żeby ten nowy model leciał tak powoli jak stary to trzeba się wspomagać silnikiem , bez silnika wolał by lądować gdy stary w tej samej sytuacji leci na skrzydłach, nie umiem opisać tego ale na pewno nie jest źle jest dobrze tylko jest różnica i trzeba poświęcić chwilę i się przyzwyczaić. Pamiętam , ale wtedy to już miałem to kolanko gotowe więc nie wypadało nie wypróbować . Ja jestem zadowolony , to będzie najładniejszy model jaki zbudowałem tylko muszę go skończyć , lata fajnie , gaz zachowuje się do dupy ale spróbuję go wyczuć i się go chociaż trochę nauczyć , a latał będzie sporadycznie jak zrobi 10 lotów w sezonie to będzie dobrze , pojedzie gdzieś na piknik i to albo poleci albo i nie. Taki awaryjny model będę miał w zapasie , ogólnie to stęskniłem się za starym ubitym modelem.
-
Model oblatany. Lata fajnie choć czuć trochę nadwagę , nie jest to wielki problem ale powolny lot jest szybszy niż w przypadku starego modelu ale bez przesady , rozbieg do startu jest natomiast sporo dłuższy tyle że startowałem z wiatrem ale mimo to stary model wystartował by na połowie takiego dystansu. Na filmie jest 3 lot przed tym były 2 krótkie loty , niestety jak widać na filmie strzeliło kolanko wydechowe (już zespawane z resztą) Model nie za bardzo czuję bo nie jestem w niego wlatany i miałem 1,5 miesiąca przerwy w lataniu, więc jest słabo muszę się nauczyć jego nadwagi i w ogóle oswoić się z nim bo jak nie patrzeć to nie jest taki sam model jak stary MX. Zalety: Bardzo cichy , jest na tyle cichy że aż to przeszkadza , choć na filmie już nie był taki cichutki bo kolanko już było pęknięte. I to tyle zalet. Wady: Model ma nadwagę i to bardzo czuć ale do tego się da przyzwyczaić kwestia max 10 lotów, bardziej wnerwia mnie gaz a właściwie reakcja na gaz. Tu jest kiepsko i nie wiem czy tego gazu da się łatwo nauczyć. Powiesić bym się go nisko nie odważył , silnik pracuje a model spada jeszcze dobrze nie trącę gazu i natychmiast dostaje takiej mocy że mocno odlatuje , po prostu ten tłumik dostarcza dodatkową moc kłopot w tym że nie robi tego równomiernie zawsze ciągnie albo za mocno albo za słabo. Spróbuję się tego gazu nauczyć jak nie podołam to w naprawianym modelu nie będzie kanistra , na puszce model zamiatał ogonem po ziemi a teraz nie dał bym rady. Pamiętam że Darek coś pisał o tym oddawaniu mocy na kanistrze ale nie wiedziałem o co chodzi , bo tak naprawdę ciężko to opisać , po prostu gaz chodzi źle , moc nie jest stabilna , ale jestem prawie pewny że z kanistrem silnik ma lepszego kopa. Film z trzeciego lotu bo pierwsze dwa nie nadają się do publikacji , jest albo niebo albo trawa a modelu nie widać. I szybkie zdjęcie pękniętego kolanka, jak znowu pęknie to wyrzucę tą harmonijkę i wspawam sztywne kolano
-
Jeśli chodzi o naklejki to bardziej mi chodziło o takie oklejenie modelu białą folią a na białą folię szata graficzna w postaci naklejek , ale to też może być poroniony pomysł bo dużą naklejkę nie jest łatwo nakleić , pewnie wyszła by masa zmarszczek bąbli itp. Co do rozbitego modelu to zostało mi wstawić nakrętki kłowe i można oklejać kadłub , no i trzeba jeszcze kabinkę posklejać. A najciekawsze jest to że nowy model Mx-a jest już całkowicie skończony , poustawiany , akumulatory naładowane i stoi czeka na jutro , jak pogoda dopisze to jutro mam zamiar go oblatać i w ogóle polatać wreszcie.