



-
Postów
1 112 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
14
Treść opublikowana przez ssuchy
-
Jędrek, tak sobie dumam, może zamiast wąchać aceton, okleić go folią z klejem termo, oczywiście jak masz dostęp do małego żelazka specjalistycznego, bo normalnym do prasowania nie podejdzie do takiego maździabstwa. Oczywiście nie folia do modeli makro, bo ta jest za ciężka/gruba! Niestety asortyment cienkich folii termicznych na naszym rynku jest praktycznie zerowy, ale znalazłem coś takiego u Marka Rokowskiego, do kupienia TUTAJ, a tak wygląda: Film instruktażowy Cienka i lekka folia termo z klejem niskotemperaturowym (90-140 °C). Grubość 21 mikronów, gramatura: 22. - brzmi już zachęcająco, tylko, czy będzie się kleić do balsy, tak jak klei się do pianek?
-
Pełen szacun, że się za takie bździdełko wziąłeś! Wiem, że skończysz, chociaż maździabkość detali w porównaniu do "ręców" jest mało zachęcająca!
-
Jędrek, na Outerzone wiszą plany orzeszka autorstwa Walta Mooneya Może się przyda do analizy i dalszych prac - jak to mówią: "Od przybytku głowa nie boli". Starlet_13in.pdf
-
Budowa modeli maluchów / mikrusów z pianki nie wymaga zapewne tyle zabawy, co przy stolarce balsowej, ale niestety i szkoda, że materiały do "pianko-budowy" takich małych modeli, chociażby orzeszków, generalnie są trudno dostępne (a u nas na rynku praktycznie wcale!). Chodzi o depron grubości 1mm / 2mm (na żeberka/dźwigary/wręgi/podłużnice) oraz przede wszystkim o piankę Durobatics (na skorupowe poszycie modelu mikrusa) o grubości ok. 0,6mm (0,025 cala), która wygląda tak: Na tej piance można podobno drukować (na zwykłej "plujce") plany modelu poszycia w kolorze, tak jak na zwykłym papierze. Przykład wykonanego modelu orzeszka elektryka RC z takich materiałów (akurat Corsair, ale też dolnopłat) o rozpiętości 32cm, czyli podobnie jak model jędrka z tego wątku: ... model razem z wyposażeniem waży: 17,2 g (łącznie z LiPo 90mAh, zamiast serw są actuatory). A tak ten model lata: Corsair march 2009.wmv - plik wmv ok. 10MB Żródło: temat na forum rcgroup: TUTAJ - autor z US o nicku: jingjingjing Podobnych materiałów (cieniutkich pianek) używają do budowy totalnych mikrusów moi ulubieni mentorzy: Martin Newell (o którym już pisałem w innych wątkach) i Joe Malinchak Joe Malinchak i jego mikrusy - na filmie pokazany między innymi fajny lot µ-Corsaira (duuużo mniejszego od tego z powyższej fotki). I to jest dopiero PRAWDZIWY mikrus. Ciekawe, czy ktoś, kiedyś zbuduje takowego mikrusa na naszym forum? Jędrek "zasuwasz" aż miło - ze zdrowiem już lepiej?
-
W 100% tego nie ogarniesz, jeśli musisz oszczędzać energię. Przykładowo, w astronomii amatorskiej stosuje się minigrzałki (np. z małych resystorów mocy), żeby optyka nie rosiała. Poniżej masz tabelkę ustalającą moc grzałeczki w zależności od średnicy obiektywu: ... a TUTAJ cały temat. Tylko trzeba uważać na trochę nieścisłości, ale masz tam podanych kilka klawych/pomocnych linków i podpowiedzi. Wielkich mocy nie potrzeba - przy małej optyce są to pojedyńcze waty, więc może jakoś dasz radę zaadoptować takie rozwiązanie w swoim projekcie. Jeśli mogę się przyczepić do założeń projektu, to: - panel słoneczny na pewno nie, bo to będzie pierwsza rzecz, która zginie - jak najbardziej zasilacz sieciowy, jak masz tam prąd z gniazdka. Akumulator to tylko podtrzymanie instalacji w sytuacjach awaryjnych (na wypadek wyłączenia energii z elektrowni lub przez złodzieja). Bez solidnego, dobrze przemyślanego zasilania (z gniazdka) moim zdaniem nie ma w ogóle sensu robić monitoringu, czy jakiejkolwiek instalacji alarmowej. - w takim zastosowaniu monitoring powinien się włączyć wtedy, kiedy dzieje się coś niewłaściwego. Więc na pewno nie wyłącznik czasowy, bo po co masz później przeglądać (i w zasadzie w jakim celu?) setki fotek, czy kawałków filmów z których nic nie wynika? Przecież nie monitorujesz na wszelki wypadek zachowań ludzkich w kasynie (gdzie jest ciżba ludzi), tylko zabezpieczasz domek letniskowy (no chyba, że z tym monitoringiem chodzi o coś innego? ). Do załączania monitoringu właściwe będą pasywne czujki podczerwieni (ukryte razem z kamerami i oświetlaczami na podczerwień) - nawet jeśli będą fałszywe alarmy (można użyć lepszych czujek zintegrowanych) to będą same konkrety, czyli foty/filmy związane z wizytą ludzi lub zwierząt na posesji (nie daj Boże wewnątrz ). Wyłącznik czasowy (rozwiązany jak mniemam programowo w Rasberry) może być dodatkiem, po to żeby instalacja zgłosiła swoją sprawność raz na jakiś czas, a ty oglądając tylko tych kilka fotek z dnia/nocy masz pewność, że kamery działają. - w związku z powyższym monitoring pracujący tylko w dzień (bez filmowania w podczerwieni, jak piszesz wyżej) to jednak duże ograniczenie. Co ci z takiej instalacji, jeśli złodzieje włamią się w nocy (a tak często robią, chyba, że to zupełne zadupie) - szkoda na to kasy. - jeśli już budujesz taką instalację z transmisją GPRS, to warto chyba zintegrować z monitoringiem inne czujniki (gazu/dymu/ognia), które od razu mają wywołać u ciebie alarm. Zawsze głowa będzie spokojniejsza. - termometr/barometr/higrometr jak najbardziej - do wyłapania "punktu rosy", żeby załączać grzałki co by optyka kamer nie rosiała (tak jak chciałeś - inaczej się tego chyba nie da zrobić), ale to już pachnie przerostem formy nad treścią. Wszystko zależy od tego, co chcemy chronić.
-
Mariusz, miałeś pewnie na myśli: "orzeszek, elektryk RC"?
-
Zgadza się Panowie, a jędrka na to stać, żeby ustanowić, myślę, że tymczasowy rekord w dziale mikrusów! Technika stolarki balsowej daje możliwości zrobienia klawego modelu mikrusa, ale przy wielkości "orzeszkowej" (30-33cm rozpiętości) trzeba się już nagimnastykować, żeby wykonać prawdziwie lekką konstrukcję, która musi być naprawdę filigranowa, żeby mogła dobrze latać (tzn przypominając prawdziwy samolot, a nie pocisk balistyczny ). Dobrym przykładem, jeśli chodzi o technologię wykonania takich maluchów (bo to jeszcze nie są mikrusy do których , mam nadzieję kiedyś dojdziemy ) są modela Mike'a Stuarta, "króla orzeszków". Poniżej wklejam (do analizy) przykładowe plany jego autorstwa bardzo fajnego modelu w skali orzeszkowej, racera z 1930 r. - Laird LC-DE "Speedwing Junior". Piekny dwupłacik o klasycznej sylwetce (może ktoś się skusi i zrobi tego fajnego orzeszka ): Laird_LC-DE_Speedwing_Junior.pdf - pdf - A4 laird_plan_a3.zip - bitmap - A3 Źródło: strona Mike'a Stuarta Zwróćcie uwagę jak cieniutkie są wszystkie detale szkieletu takiego malucha, po to, aby model w skali orzeszkowej był naprawdę lekki, a w zupełności wystarczająco mocny i sztywny po oklejeniu. Przykładowo, żeberka w skrzydle są z balsy 0,8mm (!) - tylko kilka skrajnych jest z 1,5mm. Na obłościach sztywności dodaje szlachetna technika laminowanej balsy. Taki model z lekkim osprzętem RC ma szansę latać całkiem majestatycznie (a nie jak rakieta!). PS Jędrek z jakich planów robisz tego orzeszka? Corby CJ-1 Starlet bardzo ładny samolocik: Tak sobie myślę, że jako orzeszek o wadze 40g (tak z cirka 10g za dużo, jak na mój gust dla tej skali) będzie musiał chyba dosyć szybko śmigać! Czekamy na więcej.
-
Stefan, owszem, ale przy takich mikrusach i raczej "cieniutkich" motorkach napędowych, podwozie to tylko dodatkowy balast i hamulec aero, szczególnie dla praktykujących dopiero w mini / mikro. Nie mam tu na myśli modelu budowanego w tym wątku, bo to jeszcze nie mikrus. Chociaż w µMustangach (1:48 i 1:96) Martina Newella jest podwozie nawet chowane (!), acz praktycznie niewykorzystywane przy starcie/lądowaniu, bo lądowanie tak lekkiego, a szybko latającego modelu często kończy się jego destrukcją, nieważne czy model ma podwozie wypuszczone, czy nie. Przykład: Lot mistrzowskiego modelu Mustanga 1:48 Martina Newella na KIEF 2009. ... aż przykro patrzeć na końcową demolkę ... i statuetka za najlepszego mikrusa na Keystone Indoor Electric Fly 2009: PS Tak z ciekawości podam, że w Mustangu 1:96 (czyli tym dwukrotnie mniejszym od tego z powyższej fotki), te maciupkie (stosunkowo delikatne przecież) kółeczka przy starcie musiałyby osiągnąć ok. 19.000 obr./min (!), żródło: TUTAJ Dla zainteresowanych prawdziwymi mikrusami zamieszczam plany mistrzowskiego mikrusa, które udało mi się ściągnąć ze strony Martina Newella (kiedy jeszcze była dostępna w necie): 1:48 Mustang P-51: P-51_plans.pdf Fotki wyjaśniające szczegóły budowy: P-51_foto_szczeg.zip
-
Zgadza się, miedź swoje waży! Andrzej, dla mnie to nie problem i pewnie będę je dostosowywał do konkretnych modeli. Również typowe wtyki z rastrem 2,54 mm są nieodpowiednie (stanowczo za ciężkie) dla mikrusów i trzeba stosować mikrozłącza z rastrem 1 mm (ostatecznie 1,27mm), albo kable (poza aku.) bezpośrednio lutować bez złącz. PS Przykładowo - stosunek wagi mikrozłącza 3 pin żeńskiego z rastrem 1,27mm do podobnego z rastrem 2,54 mm (czyli takiego przy serwach) jest jak ok. 1 do 3-4.
-
Wojtek, RWDuś zaczyna wspaniale się prezentować! Pewnie też większa motywacja do dalszej roboty jest, gdy patrząc na "kawał" gotowego szkieletora, można sobie już wyobrazić końcowe kształty? ... mój najlżejszy zestaw z napędem o ciągu ok. 40g na chwilę obecną wygląda tak: ...i waży w całości (ok. 21 g): Pewnie dałoby się z tym już coś małego sklecić, ale zamierzam jeszcze przy napędzie popracować - będzie inne śmigło, dzięki, czemu wzrośnie trochę ciąg (tak z 50 g powinien osiągnąć) i odchudzę zawieszenie przekładni, gdyż to było tylko do wstępnych testów - więc ze 2 gramy jeszcze ubędzie. Mam już upatrzone plany prostego, acz fajnie wyglądającego modelu malucha, który posłuży jako "platforma" do testowania samoróbkowej elektroniki RC. Na razie zdradzę, że będzie to piankolot (bo "stolarki" szkoda do takich eksperymentów rzecz jasna) - dwupłat o rozpiętości 42 cm, czyli jeszcze nie mikrus, ale od czegoś zacząć trzeba. Pozostałe szczegóły niebawem w stosownym temacie. PS Noo i zdradzę również, że regulator przy którym aktualnie pracuję (konkretnie piszę modyfikację programu do niego) będzie miał dodatkową funkcjonalność (o co prosili koledzy z forum), czyli DWA (a w zasadzie TRZY) w JEDNYM: 1/ regulator - ESC DC dla maluchów RC z napędem elektrycznym (mikromotorki szczotkowe) oraz 2/ timer dla maluchów elektryków FF/CL: (mikromotorki szczotkowe - napęd np. do "orzeszków" swobodnie latających, po to, żeby gumę zostawić już tam, gdzie jest jej właściwe miejsce, czyli w majtkach ), a także 3/ timer dla elektryków C/L (dla dowolnych silników bezszczotkowych, przy wykorzystaniu dedykowanego do nich dodatkowego ESC)
-
https://youtu.be/VjuyrUnD8t4 PS Jarek, niech no twoja kobitka przeczyta wpis na forum (przypadkiem ), to będziesz miał pozamiatane. Dobrze, że moja jest wyjątkowo spolegliwa. Choć tak naprawdę i do końca nigdy nie można mieć pewności i komfortu, bo jak wiadomo "trzęsienia i tsunami" praktycznie są nieprzewidywalne.
-
Wojtek, z zainteresowaniem śledzę postępy, choć pewnie niezbyt często cokolwiek napiszę, bo każdą wolną chwilę poświęcam teraz na "oranie w ESC", którego pierwszy prototyp testuje Andrzej (rajaner) w swoim M-33. Chcę dopieścić tego ESC i skończyć również aparaturę RC (także typu: zrób sam), bo w tym roku (w końcu) hajda w powietrze maluchami z własnej konstrukcji elektroniką (w każdym bądź razie takie są plany ). "Pomakietujesz" trochę tego Erwusia, czy tylko na lekkie latadełko się nastawiasz? Jędrek, z taką elektroniką (serwa/odbiornik) to już możesz próbować zmajstrować prawdziwego malucha-orzeszka/elektryka RC o rozpiętości 33 cm (13 cali), np. takiego PWS-11 (Arno Diemera): ... plany PWS-11 (źródło: Outerzone): PWS_11-Peanut_Arno_Diemer_vec.pdf
-
Zbigniew. przyznaj się! Sąsiadkę chcesz podglądać, co lubi toples chodzić i te 10 min. to za mało?
-
No to brniemy dalej, ale zanim wrócę do softu, to jeszcze zróbmy zmiany w układzie (rozsądne po kolejnych przemyśleniach i paru testach warsztatowych), bo w międzyczasie przyszedł mi do głowy pomysł na dodatkową (całkiem klawą) funkcjonalność regulatora (o czym będzie w innym temacie). Poniżej schemat (mam nadzieję, że to już ostateczna wersja ): Cdn.
-
Patryk, lądowanie i owszem, ale już samodzielny start małego i lekkiego modelu może stwarzać różne problemy, choć tak na dobrą sprawę twój Mustang nie jest jeszcze taki mały. Przykład na poniższym filmie: 12" Flite Test Simple Cub Maiden... nawet zrobili odejmowane podwozie, przewidując trudności ze startem z gleby i w końcu model poleciał z ręki.
-
Relacja z budowy patyczaka w/g projektu kol. Olecki75
ssuchy odpowiedział(a) na Vesla temat w Parkflyer, slowflyer,shockflyer
Dla miłośników patyczaków ostatnio wygrzebany z neta, całkiem spory: cernoch.pdf (autor: Pavel Dvorak) Źródło: AEROFRED -
Paragony z Lidla przy reklamacjach gwarancyjnych obowiązują w całym kraju (przynajmniej tak mnie poinformowano w sklepie, jak ostatnio robiłem zakupy). Okazuje się, że PROXXON ma w ofercie tarcze wymienne 125, samoprzylepne (z klejem) do swojej miniszlifierki czołowej, a więc pasujące również do PARKSIDE z Lidla, nawet o identycznej gradacji (80, 150, 240), ale jak na mój gust to trochę "grubo" z ceną (8 pln/szt): https://swiatnarzedzi.pl/pl/p/Tarcze-szlifierskie-do-TG-125E-gradacja-150-kpl.-5szt.-28162/2772
-
To znaczy, że polski, autoryzowany dystrybutor PROXXONa źle podaje (?), bo też jest: 250-800 obr./min Świat Narzędzi Jak się okazuje najlepiej sprawdzić u producenta: https://www.proxxon.com/de/micromot/27060.php Polacy muszą poprawić w swoich sklepach te dane, bo wprowadzają klientów w błąd. PS Nie jestem mechanikiem, więc się tylko zapytam: do czego są potrzebne obroty w m/min, bo się z tym pierwszy raz zetknąłem?
-
250-800 obr./min PS ... i komu tu wierzyć?
-
Łohoho, ale w tym Proxxonie to chyba jakiś silnik ze złota zamontowali, bo reszta to same plastiki jak widzę! Poza tym obroty tylko do 800 rpm (lidlowa do 3600 rpm) no i gwarancja 2 lata (w Lidlu 3), choć z tą gwarancją to zarówno tam i tu tylko ewentualny zwrot kasy i to pewnie w nielicznych przypadkach! PS Tak swoją drogą, to paragon zawsze warto sobie skopiować i dopiąć do oryginału, bo wydruki termiczne potrafią szybko "wyparować", i najczęściej wtedy (zgodnie z jedynymi słusznymi prawami Murphiego), kiedy paragon jest akurat potrzebny!
-
... no to też dlatego kupiłem sobie papier ścierny w arkuszach o drobnej gradacji: (320, 600, 1200), z którego zamierzam wyciąć tarcze. Po podklejeniu dwustronną taśmą samoprzylepną będą do precyzyjnych prac z użyciem lidlówki. Nie będzie to pewnie już, ale jak to sprawdzę, to zdam relację
-
Piotr skąd wziąłeś cenę, te 3 dychy za zapasowe papiery ścier. TUTAJ wynika, że 30 szt. kosztuje 12 plnów, więc wychodzi po 0,40 za szt. - można jeszcze przeżyć, ale już cena samego uchwytu: 40-12 = ok. 28 zeta, jakby nie było całkiem niewielkiego (9cm długości), to już chyba lekkie przegięcie. Ja robię pilniki, oklejając papierem ściernym na typową, dwustronną taśmę klejącą różne kształtki (metalowe, drewniane - to co mam "równego" pod ręką): ... fajne do tego celu są np. blachy InPost (nazbierałem ich sporo w czasach kiedy doręczyciele musieli je tachać w torbach razem z listami!). Klawy jest też płaskownik aluminiowy (ja używam: 2x25x1000 z OBI). Oklejając go papierem ściernym rozwijanym z rolki, można zrobić długi pilnik do wycinania wąskich (3-4mm) rowków. PS Byłem w OBI. Nie mają takich fikuśnych uchwytów do papieru ściernego, tylko typowe gumowce ze sprężynkami zaciskowymi. Z tarcz o srednicy 125mm (do lidlowskiej szlifierki czołowej) były o gradacji: 40, 60, 80, 120, 180, pakowane po 5szt. w cenie 7 plnów (ale oczywiście pod rzepa, a nie na klej).
-
Tak, to jest dokładnie to: ... czyli: Zestaw z uchwytem do szlifowania ręcznego (z JULI możecie zamówić on-line) ... i dodatkowy Zestaw papierów ściernych (wymienne: 80, 120, 220 po 10sz.) Andrzej, jakie to ma wymiary (?), bo nawet na stronie sklepu nie podali tych danych, a na fotkach bez skali odniesienia ciężko się zorientować. Co prawda Jula jest na drugim końcu miasta, ale pod nosem mam OBI i właśnie tam się wybieram za chwilę, to looknę, czy nie mają czegoś podobnego i w jakiej cenie.
-
... nie, noo, Andrzej, ogólnie są super zrobione i świetnie pasowałyby do jakiegoś oldtimera, ale wstawienie ich do Mustanga, to byłaby profanacja tego samolotu, przez wykonanie jego modelu z takimi kołami. Dlatego napisałem, że Patryk mnie (nas) "wkręcił", robiąc nam dla humoru przed prima aprilisową prowokację!
-
Możesz go też zrobić do "latania z ręki" bez kół (lżejszy z mniejszymi oporami będzie lepiej latał). Dużo większe się tak robi, jak np. te fajne (Tarpan, Spitfire) modele Krzyśka (Kesto):