-
Postów
3 373 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
82
Treść opublikowana przez Patryk Sokol
-
Wy tu o metalu, a ja tak długo dziś dłubię, że już Iron Maiden zostawiłem na dziś i na loopie mi jadą baloniki
-
Szkoda, że nie pisałeś wcześniej, że coś takiego planujesz. Bo o ile Supra to wciąż fantastyczna konstrukcja, to przez rezygnowanie z holowania sporo można poprawić z aerodynamiką.
-
A dużo mamy tych reinfekcji w sumie? Bo nie mam czasu teraz porządnie wertować, ale pobieżny rzut oka wskazuje, że potwierdzonych reinfekcji jest niewiele. Wg jednego badania np. 44 na 6 600 badanych przypadków. A biorąc pod uwagę podaż tego patogenu,m to powiedziałbym, że to jest naprawdę niezły wynik. Ktoś jest bardziej na bieżąco niż ja i ma lepsze liczby? Bo mi się trochę włącza myślenie życzeniowe, ale po roku zdaje się, że reinfekcje nie są olbrzymim problem.
-
W sumie czemu? Wywalasz pełne klapy, ogon idzie w górę i statecznik pionowy to ostanie co ziemi dotyka. Ani razu nie zużył mi się statecznik w DLG przez ostatnie dziesięćlat.
-
A półprawda Mało co jest tak odporne na wiatr jak model klasy F3K. Ogólnie nie jest tajemnicą, że F3K to najfajniejsza klasa ever i najlepszy wybór do latania jaki można wykonać. Tyle, że to nie motoszybowiec A też się do końca nie zgodzę. Porządnie wykonany VB nie odstaje jakoś dramatycznie od modelu z formy. WIadomo - forma ma lepiej odwzorowany profil, nawet niż najlepsze VB, ale dobre rdzenie cięte grawitacyjnie, porządnie obrobione natarcie i ma się naprawdę dobry model. A ile skrzydeł wyjdzie krzywo po drodze to odrębna kwestia 200g to nie jest dużo jak na model tej rozpiętości. Miałem parę DLG o podobnym stosunku masy do rozpiętości i latało jak latać powinno. Podejrzewam, że rakietoplany w termice odstają, bo skrzydło mają niekoniecznie optymalizowane pod termikę. Podstawowy błąd który tu popełniasz, to szukanie modelu powolnego. Do termiki nie potrzebujesz modelu który jest wolny, potrzebujesz modelu z małą prędkością przeciągnięcia, a ta tylko trochę idzie w parze z małą prędkością. Stąd jak sobie popatrzysz na porządne modele do termiki, to zobaczysz, że mają one bardzo duży zakres prędkości, często nawet uzyskiwany nieco kosztem prędkości minimalnej. Wynika to z tego, że żeby wykorzystać termikę, to trzeba do niej najpierw dolecieć, a tego bez prędkości postępowej.zwyczajnie zrobić się nie da. Stąd też modele termiczne mają pełną mechanizację płata i porządne miksy SW do klap i vice versa. Służy to właśnie poprawieniu przelotu (czyli klapy lekko w górę) i poprawieniu krążenia (klapy do dołu, skrzydło lepiej pracuje na dużych kątach i małej prędkości postępowej). Problem polega na tym, że modeli rekreacyjnych średniej klasy, które zostały świadomie skonstruowane z myślą o aktywnej klapami po prostu nie ma. Masz same gnioty, które pełnej mechanizacji nie mają, albo nadaje się ona tylko do lądowania. Oczywiście wiem, że zaraz znajdą się obrońcy modeli produkcji Top Model, mówiąc, że oni w termice to i godzinę latali. I nawet to może być prawda, ale -warunki były naprawdę dobre -to termika latała nimi Wynika to z tego, że takimi modelami żeby aktywnie szukać termiki to trzeba mieć masę wysokości. W innych wypadkach to termika raczej znajduje model, niż model znajduje termikę. Z tego samego powodu też uważam, że do termiki to albo RES, albo właśnie model z lotkami i klapami. W termice same lotki w niczym specjalnym nie pomogą, a zwiększają moment bezwładności skrzydła (co mnie dużo bardziej obchodzi niż sama masa modelu). Dlatego, albo RES z małym momentem bezwładności, albo pełna mechanizacja żeby korzystać z klap. Jak ma się porządny model termiczny to odkrywa się, że termika nie jest tylko w piękne dni, kiedy świeci słoneczko, lekko tylko zasłaniane cumulusami. Podobnie odkrywa się, że latanie w termice to nie jest nuda polegająca na zrobieniu 150m na silniku i opadaniu w miejscu aż termika spotka model i bujaniu się w niej pół godziny, tylko że latanie w termice można zacząć nisko, aktywnie poszukując niskich noszeń, przelatujac z jednego końca nieba na drugi, aż w końcu uda się wykręcić z wysokości tak małej, że można się zastanowić czy końcówka skrzydła nie zahaczy o zboże. Jaki wniosek z mojej pisaniny? Większość modeli średniej klasy to gnioty, większość producentów zatrzymała się w aerodynamice w latach 80tych, a większość modelarzy nie może przez to się dowiedzieć jakie szybowce są fajne A tym bardziej nie mogą się dowiedzieć, że F3K są najfajniejsze Stąd licże, że ze współpracy z ArtHobby uda mi się spopularyzować nieco porządniejsze podejście do latania w termice. Bo co by jednak nie mówić - ile Quantumów, czy innych Jantarów bym nie zaprojektował, to model kosztujący swoją wagę w nanorurkach węglowych nigdy nie przekona do szybowania większości modelarzy. Bo albo nigdy go nie zobaczą, albo jeśli zobaczą to będą przekonani, że magia modelu leży w tym, że jest tak drogi. A tu porządne profile i porządny obrys płata załatwiają 90% osiągów.
-
E, nie ma co kozakować... Jak ja poleciałem na zjeździe przez kierownicę przed maturą, tak do dziś w pełni sprawnego stawu barkowego nie mam. 100 gleb bez większych problemów, a 101 odbija mi się czkawką od 12 lat, zawsze gdy muszę po coś do góry sięgnąć. U mnie efekt jest taki, że się ze mnie koledzy śmieją, że szybciej pod górę jadę niż z górki. Oczywiście jest to w rzeczywistości przesada, ale fakt - ja wolę podjeżdżać
-
Archeologia, świat poszedł do przodu Przede wszystkim - rozważ mimo wszystko RESy. Porządny RES jest niemniej zwrotny od modelu z lotkami, a w lataniu w termice ma masę zalet. Jeśli byś chciał RESkę, to wybierz sobie dowolny zestaw z tych: https://www.hyperflight.co.uk/products.asp?cat=RC+Models&subcat=F3-RES+Thermal+Gliders Wszystkie modele tutaj mają nowoczesne profile, porządnie dobrane wzniosy i dosłownie z każdego będziesz zadowolony. Jeśli zaś koniecznie chcesz lotki, to sprawa jest bardziej złożona, bo modele z lotkami, albo są zdecydowanie nietermiczne, bo obrzydliwie ciężkie (Kwarcińskie, X-Models, etc), albo mają fatalną aerodynamikę (TopModele np. fatalnie grube spływy, profile z lat 80tych etc). W tej sytuacji to możesz np. uderzyć do ArtHobby i pomęczyć o Agile'a: Który na dniach ma być w sprzedaży, wraz z wersją bardziej termiczną, bo z podwójnym wzniosem (i tą bym Ci polecał). Możesz męczyć telefonicznie, pewnie wtedy da się wyrwać zanim będzie na stronie. Ciekawą opcją może być Serafin z Blejzyka (który też ma mój profil, co poradzić): http://blejzyk.pl/PL/model-serafin.html Ale żeby był naprawdę dobry w termice, to trzeba zmienić wznios na podwójny i nieco powiększyć stateczniki (większy wznios wymaga większego statecznika pionowego) Jak budżet z kolei Cię nie ogranicza, to jest coś takiego: https://www.hyperflight.co.uk/products.asp?code=ALHPHA2&name=alpha-2-0 Porządne profile, będzie dobrze latać. A jak jednak byś się zdecydował na większy model, to całkiem fajną ofertą jest polski Quantum. Inne porządne modele termiczne są niestety bardzo, bardzo drogie.
-
Zaczyna się wiosna, Droga Mleczna schodzi już z zenitalnej części nieboskłonu, więc zaczyna się sezon na galaktyki (bo nasza galaktyka już nie zasłania już głębokiego kosmosu). A, że trafił się pogodny (z grubsza) wieczór, to postanowiłem rozłożyć się pierwszy raz w swoim nowym, balkonowym obserwatorium (co było upierdliwe, bo z mojego balkonu nie widać gwiazdy polarnej). I kiedy ustaliłem już położenie montażu: To nieco testowo, nieco rozgrzewkowo uchwyciłem tryplet w gwiazdozbiorze Lwa: Przede wszystkim - Na te obiekty to muszę odkurzyć drugi teleskop, bo obecny ma za małą skalę (pokazany na zdjęciu Evostar jest raczej do szerokich obiektów, jak mgławicę emisyjne, czy refleksyjne). Z moim Ritcheyem-Chreteinem ten tryplet zajął by dosłownie całą klatkę i byłoby widać dużo więcej szczegółów. Ale to jak się trafi okazja to pokażę
-
E nie spokojnie, ja nie miażdżę. Najwyżej przytulam Dla lepiej pracujących serw - warto. Serwa to bardzo, bardzo ważna rzecz. A nietrzymające neutrum serwa zepsują najlepszą regulację A bo Ty z tego paskudnego miasta A tak serio - to chętnie - odezwę się jak będę przyjeżdżać i będę miał jak polatać (pewnie w kwietniu) Niemniej - co do samego clou: I do tego się to właśnie sprowadza. Mój cały zarzut bierze się z prostej rzeczy. Tzn. wpadasz to w fetyszyzację masy szybowca do lotu. I w momencie kiedy zmieniasz dwa parametry, bo wagę modelu i położenie ŚC, to winnym pozytywnego efektu jasno określasz samą wagę jako taką. Tyle, ze taki eksperyment nie pozwala na oznaczenie wpływu jednego parametru, bo masz za mało punktów pomiarowych do tego. Tymczasem ŚC jest tak ważnym parametrem, że nawet nie powinieneś pozwalać sobie na rozważania z gatunku +/-5mm. %mm przesunięcia ŚC to potrafi być różnica między prawidłowym lotem, a miotełką i zbieraniem szczątków.. Prawidłowa droga postępowania powinna opierać się na dobraniu ŚC za pomocą balastu (szczególnie, że na ogonie to potrzebujesz dosłownie monetę 1gr przykleić, bo ramie jest wielkie) za pomocą dive testu, wlataniu się w model, doregulowaniu wszystkiego, a dopiero wtedy ewentualną zabawę z masą modelu. I tu od razu Ci zaspojluje - zmniejszając masę efektu mieć nie będziesz pozytywnego. Z kolei balastowanie w ŚC może dac Ci całkiem fajne efekty, bo model zacznie mieć większe możliwości w kontekście penetrowania przestrzeni (a sudecka termika to wredna sucz - kopie zupełnie inaczej niż ta nuda którą widuje na Mazowszu). Stąd podsumowując - nie fetyszyzuj wagi, nie otwieraj radośnie portfela. Pamiętaj, że zmiana regulacji jest za darmo, jest łątwa do wykonania i dopiero po niej można się zastanawiać na upgrade'ami.
-
Skoro kwestia ŚC, to nie przypisuj tego wadze modelu, bo rozsiewasz szkodliwe mity. Waga (a w zasadzie obciążenie powierzchni) nie jest tak istotnym parametrem jak większości się wydaje. Dodatkowo - większość modeli w handlu ma takie profile, że mniejszą waga szkodzi, a nie pomaga. Dodatkowo - ŚC to podstawa jakiejkolwiek regulacji. Nie ma żadnej wymówki dla trzymania ŚC w złym miejscu, bo to nawet nie proszenie się o złe latanie, to proszenie się o brzydki wypadek modelu.
-
Planu jak plany, kit jest dostępny: https://shop.vth.de/fraesteilesatz-hai-4-6211690/ W sumie wygodne, bo i tak chciałem to przerysować w CADa i rzucić na laser. Orientujecie się co zawiera zestaw? Bo na zdjęciu wygląda jak shortkit (czyli np. bez balsy na keson).
-
To o czym piszesz to zdecydowanie kwestia położenia ŚC, a nie wagi i w tym powinieneś szukać przyczyny. Nie ma opcji, żeby te objawy się zmniejszyły przez zmniejszenie masy, bądź zmniejszenie momentu bezwładności ogona (bo to na pewno jakiś groszowy balast tam woziłeś, nie ma możliwości aby znacząco wpłynął na niego).
-
❤️❤️❤️ Masz plany w papierze? Jeśli masz, to chce je kupić Absolutnie uwielbiam planki i zdecydowanie potrzebuję takiego w swoim życiu.
-
Quantum - czyli trochę mniejsza F5Jtka
Patryk Sokol odpowiedział(a) na Patryk Sokol temat w Motoszybowce
Generalnie chodzi o to, ze klapa ma bardzo asymetryczne wychylenie. Tzn. do góry idzie bardzo niewiele, a do dołu idzie ile fabryka dała. W efekcie często widuje modele ustawione tak, że neutrum serwa wypada w zerowym ustawieniu klapy, do dołu serwo wychyla się na maksa, a do góry ledwo wykonuje ruch, a żeby się nie blokowało to jest ograniczone elektronicznie z aparatury. Powoduje to, że spora część zakresu pracy serwa jest martwa, a serwo ma większe obciążenia na trybach niż by wypadało. Powinno być zrobione tak, że jeden skraj pracy serwa to max wychylenie do góry, drugi skraj pracy serwa to max wychylenia do dołu, a neutrum wtedy wypada gdzieś pewnie przy klapie z 20st do dołu (ale to przy obecnych aparaturach nie ma żadnego znaczenia, po prostu elektronicznie się ustawia zero klapy) -
Ogólnie - Silent ma bardzo, bardzo nośny profil (bo SD7080). W efekcie ten model nawet przy większej wadze na przelocie między termikami nie błyszczy. Jeśli oceniasz jakość latania po tym jak nisko możesz zejść z prędkością, to tak odchudzanie jakiś tam efekt da. Problem polega na tym, że jak będziesz miał gdzieś dolecieć, to jednak więcej wagi się przyda. Stąd ja jestem totalnym przeciwnikiem takiego lightowania modeli, bo zwyczajnie nie daje to dobrych wyników. I teraz mam jeszcze inne pytanie - skoro zdjęcie 50g poprawiło znacząco latanie, to jak opiszesz tę poprawę. Tzn. co konkretnie jest lepsze.
-
No z mojego latania Jantarem i znajomym z Vertigo, ale przede wszystkim z porównania Wojtkowego latania Jantarem i Vertigo. Fajnie to było nawet widać we Wrocławiu w ubiegłym roku, gdzie mocno wiało.
- 5 088 odpowiedzi
-
- motoszybowce
- f5j
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Polerować Jtkę to bym się bał. Przecież tam nie ma ani żywicy, ani tkaniny. W efekcie bardzo łatwo całkowicie popsuć powierzchnię skrzydła. A z tym matowieniem to też nie do końca tak jest Temat złożony jest bardzo, takiego Jantara absolutnie nie polecam matowić. Vertigo to pewnie wsioryba i tak doloty ma kiepskie
- 5 088 odpowiedzi
-
- 1
-
- motoszybowce
- f5j
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Quantum - czyli trochę mniejsza F5Jtka
Patryk Sokol odpowiedział(a) na Patryk Sokol temat w Motoszybowce
Używam też na klapach. Podstawa to dobrze dźwignie dobrać (żeby nie zmniejszać wychyleń elektronicznie) i chować buttefly'a przed przyziemieniem (co i tak trzeba robić, bo tak można zabić każde serwa, albo dźwignie wyrwać). -
Jaki jest cel tego odchudzania modelu? Tzn. Jakie parametry lotne liczysz, że się poprawią poprzez zmniejszenie wagi?
-
Quantum - czyli trochę mniejsza F5Jtka
Patryk Sokol odpowiedział(a) na Patryk Sokol temat w Motoszybowce
E spokojnie. Ja mam DSM44 i jest ok A ja nie jestem miły dla modeli -
Troszkę pobawiłem się materiałem od Wieśka. Całość przeprocesowana przez Autostakkerta (sortowanie klatek po kontraście, alignement i stacking 20% najlepszych, z drizzle 3x klatek) oraz SIRIL do kontrastu, jasności a przede wszystkim Waveletów ( https://en.wikipedia.org/wiki/Stationary_wavelet_transform ) Wyszło to tak: Polecam otworzyć pełny obraz i pozoomować sobie (ale uwaga - grube MB chwilę się ładuje). Fajnie widać ile razy większą rozdzielczość jest po obróbce niż na pojedynczej klatce. Ale przede wszystkim - do takich technik to za mało klatek. Tak z 10x zbyt mało Będę musiał pobawić nieco z księżycem jak będę miał okazję. A tymczasem polecam ten filmik: Fajnie pokazuje ile można ugrać na księżycu (i planetach też), nawet na budżetowym sprzęcie (na DSach to cudów zaś nie ma, tam to dużo czasu, dobre prowadzenie i godziny materiału)
-
Jeśli chcesz się pobawić w stackowanie materiałów tego typu to zdecydowanie bardziej spodoba Ci się Autostakkert!. Przede wszystkim nie stackuje wszystkiego jak leci, tylko ocenia pojedyncze klatki i stackuje tyle z nich ile zechcesz. Na księżyc na parę minut materiału i że 2% najlepszych klatek i masz dobrze wyrównany obraz.
-
Robiłeś dekonwolucję? Masz takie artefakty jak po dekonwolucji. Ja księżyc za to robiłem tylko raz, a i to przez Cirrusa. No i co by nie mówić to lustrzanka gorzej robi takie rzeczy od monochromatyczne kamery, u mnie zdecydowanie widać ślady po obrazie matrycy Beyera. Tak w sumie to chyba jeszcze po fotografuję księżyc jak tylko otworze swoje nowe obserwatorium (zanim sezon na planety znów będzie )
-
Ale Ty mieszkasz na tej samej półkuli co Nastik
-
Ten wał najprościej będzie obciąć Zostawiasz mu z 20mm długości, dobierasz odpowiedni kołpak np. stąd: http://www.nastik.pl/kolpaki-smigiel-skladanych-c-54_157.html I łopatki tego typu http://www.nastik.pl/smigla-graupner-folding-prop-c-67_169.html Ech Jerry 400 Miałem takiego, budowałem i oblatałem go bodaj w lecie 2005r. Pamiętam jak zrywałem się z lekcji religii, żeby czytać artykuły Jarka w Młodym Techniku w bibliotece szkolnej Pamiętam też jak w tekście do budowy było mocno podkreślane, że koniecznie trzeba dbać o niską wagę modelu. Tylko, że oryginał powstał w 97', więc musiał zmagać się z klasycznym Solarfilmem, serwami standard, silnikiem klasy 400 i odbiornikiem ważącym pewnie ze 40g. Jak ja się za to wziąłem to walnąłem takiego overkilla, że bardziej się nie dało. Zastosowałem serwa micro, silnik z CD-ROMu (do tego wydłużyłem mu ryjka, coby wyważyć bez ołowiu), akumulatory Ni-MH (w miejsce klockowatego Ni-Cd), REXa 5, a balsę wybierałem ważąc osobiście każdą deskę w modelarskim Nie pamiętam jak lekkie to wyszło, ale wyszło lekkie Pamiętam do dziś oblot modelu - zrobiłem górkę, popatrzyłem w inną część nieba, a tam bocian w termice. Ustawiłem się na kierunek, leciutko pod wiatr i tylko mogłem smętnie patrzeć jak ucieka mi wysokość, a dystans się niespecjalnie zmniejsza. Mój Jerry był po prostu znacząco zbyt lekki, żeby przy tak nośnym profilu (to może złe określenie, raczej powinienem powiedzieć, że mającym zbyt duży opór na niskim Cz) móc gdziekolwiek zalecieć. I to był model który w sumie sporo mnie nauczył, żeby nie powiedzieć, że ukształtował w dużej mierze pogląd na szybowce. To na nim się nauczyłem właśnie, że małe opadanie w niczym nie pomoże, jak się człowiek do przodu nie przesunie. Teraz by ten model dostał albo AG, albo jakiś profil który ja bym zrobił, nieco mniejszą powierzchnię skrzydeł i śmigał by pięknie. A i sama historia ma happy ending. Tzn. po którymś tam rozbiciu Jerry zaczął tyć, a ja zauważyłem, że z każdym kolejnym gramem lata coraz lepiej . W efekcie dostał więc jako balast mini aparat cyfrowy brandowany jako Tevion, który wyzwalany był mikroserwem. Powstały w ten sposób moje pierwsze zdjęcia z powietrza, które (mimo miernej jakości, ale takie czasy) wywołałem. I od tego czasu wiszą, w każdym jednym miejscu gdzie mieszkam, do dziś (zdjęcie z teraz): Tego miejsca gdzie latałem już nawet nie ma (dziś tam jest Castorama otoczona domkami), dosłownie pół mojego życia temu się to działo, a to co się nauczyłem na Jerrym, służy mi do dziś przy projektowaniu zawodniczych kompozyciaków Ech sorki, jest połowa nocy, powoli przygotowuje się do kolejne przeprowadzki (mam nadzieję, że ostatniej na więcej niż dwa lata), więc jakoś mi się tak na nostalgię zebrało