




AndrzejC
Modelarz-
Postów
2 286 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
19
Treść opublikowana przez AndrzejC
-
Dziękuję. Jeszcze pytanie: czy ten gwint na rozpylaczu jest zwykły, czy drobnozwojny? A.C.
-
FSR STANDARD FORMUŁA ASP
AndrzejC odpowiedział(a) na AndrzejC temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Koledzy z Czech uczcili w oryginalny sposób odejście jednego ze swoich najstarszych zawodników. Przygotowali zdjęcie zmarłego tak, żeby można było umieścić je na łódce. Został przeprowadzony symboliczny wyścig. I tak, jak zawsze nasze silniki pięknie grają, tak wtedy płakały żałośnie. Wiem bo byłem, widziałem, słyszałem. Moim zdaniem: Piękny gest A.C. -
Czy ktoś z Kolegów kupował coś w tym sklepie? https://www.temu.com/pl/kuiper/un3.html?subj=dpa-un&_bg_fs=1&_p_jump_id=543&_x_vst_scene=adg&goods_id=601099511850123&sku_id=17592187322096&adg_ctx=a-6712ed38~f-4662229d&_p_rfs=1&_x_ads_channel=facebook&_x_ads_creative_id=120203053445810300&_x_ads_id=120203053435660300&_x_ads_set=120203053430610300&_x_ads_sub_channel=shopping&_x_ns_catalog_id=262762356149728&_x_ns_gid=601099511850123&_x_ns_placement=Facebook_Desktop_Feed&_x_ns_product_id=17592187322096&_x_ns_site_id=112&_x_ns_source=fb&mrk_rec=1&_x_from=fb_dpa&_x_ads_account=1188757691789591&fbclid=IwAR1mg_7Adr2S70Hwq6ZP1lPK_MPchtxIFL1pmjQyv-9RZCqnZ68mR7gZJUg A.C.
-
Jacht motorowy Mercury - Brave Challenger
AndrzejC odpowiedział(a) na Maciek82 temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Panowie, żeby jasność była. Realna prędkość na wodzie dla takiego w sumie wielkiego kadłuba , to te 50 km to będzie na prawdę realistyczna prędkość. Bo im większy model ( tu mówimy jednak nie o statku typu np drobnicowiec, tylko o jachcie pełnomorskim z wypasionym napędem) i przy 50 km ta łódź będzie płynąć realistycznie. Koledzy może nie wiedzą, bo być może nigdy nie widzieli największych łodzi FSR V 35. Zawsze na zawodach jest tak, że wygląda na to,że jakoś tak wizualnie płyną powoli, a na końcu robią więcej okrążeń niż łódki mniejszych pojemności.. Kolega Sebka ma rację. ZERO przekrzywień w napędach. WSZYSTKO musi być idealnie proste w napędzie od silnika aż do śruby. I bez chłodzenia tych Twoich motorków się nie obejdzie. Po taniości, jeżeli nie zależy Ci na prędkości, to ja bym użył silników od rozruszników modelarskich do odpalania silników spalinowych, albo poszukał silników od rozruszników do uruchamiania małych skuterków. Można je kupić za grosze Może się okazać, że nie trzeba będzie przekładni używać i te śruby, co je masz się nadadzą A.C. -
To Ci długo zejdzie, bo jaskółki odleciały do ciepłych krajów w okolicach pierwszych dni września.? Nad moją firmą mają gniazda pod gzymsem od lat. Lubię je obserwować. Tak te latające , jak i te silniki.? A.C.
-
Możesz zrobić zdjęcie? A.C.
-
Matko kochana , ja nawet nie wiedziałem, że w Cezasie była dysza. Myślałem, że rozpylacz i koniec. Tak jak np w Tajfunach. OCZYWIŚCIE, że chcę, Święty Mikołaju?, Ale komplet to by było spełnienie marzeń? A.C.
-
Więc wszystko wskazuje,że Ty jesteś północną onucą Na szczescie wiem, ze Ty ZNASZ sie na zartach i sie nie obrazisz ? I jesteś północnym agentem. Pozdrawiam Andrzej Wg mnie to ta nasza nauka zawodu w szkołach, to nie jest polityka. Raczej głupota rządzących. O ile pamiętam to szkoły zawodowe zostały zlikwidowane w czasach kiedy ministrem była jakaś durna baba z lewicy. I rozwaliła szkolnictwo zawodowe. Ja osobiście przeszedłem edukację zawodową tak: Najpierw była modelarnia gdzie były podstawowe maszynki (szlifiereczka, wiertarka, narzędzia itp), oraz tokarka i i to porządna przemysłowa, choć nie duża. I na tej tokarce w siódmej i ósmej klasie nauczyłem się elementarnej obsługi tokarki. > następnie szkoła zawodowa, tam już nauczyłem się toczenia, frezowania i ślusarki. Później było Technikum pedagogiczne PST, w którym nauczyłem się jak przekazywać nabytą wiedzę. I nawet parę lat tą wiedzę przekazywałem. Teraz w zasadzie praktycznie nie ma takich szkół z wyjątkami, bo nie do końca szkoły zawodowe umarły... Mój syn nauczył się wiedzy tajemnej mechanicznej ode mnie bo chciał, bo łódki szybko pływały, co małemu działało na wyobraźnię. I kontakt ojca z synem też działał...Od małego wiedział co to narzynka , wiedział co nakiełek, a co nawiertak i nauczył się obsługi naszych maszyn, tokarki, czy frezarki ( małe bo małe, ale są). Trochę nauczył się w szkole, ale bardziej teorii, niż praktyki Teraz korzysta ze swojej wiedzy fachowej, bo okazało się,że jest w pracy w swoim przedziale największym fachowcem i jest niezastąpiony i uczy młodszych . A co za tym idzie, to kasa... Bo jeden wi, a drugi umi? a jak się wie i umie to jest ideał. A.C. Ps temat już dawno zszedł na poboczne tory, ale niech może tak zostanie?
-
Na żartach się znam i ruską onucą nie jestem, a wręcz przeciwnie. Ale modelarstwo to zupełnie co innego niż polityka. Krótka historia silników między innymi KALISTRATOW K-21, K-45 K-90, a także elektrycznych silników, które też były produkowane przez Gienadija. W latach 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku w ZSSR politechnizacja stała u nich na najwyższym poziomie, na takim o jakim my mogliśmy tylko pomarzyć. Byłem, widziałem. W każdym mieście był tzw Pałac Młodzieży a w tym pałacu modelarnia wyposażona w maszyny, materiały i sprzęt (co prawda ich produkcji, ale w ilościach zawrotnych). Byłem, widziałem. Oni traktowali wtedy Modelarstwo jako dyscyplinę sportową, a co za tym idzie, Ich organizacja DOSAAF otrzymywała olbrzymie dotacje na rozwój. Polityka była taka,że wyszukiwali talenty i pozwalali im się rozwijać I tak się działo w całym kraju łącznie ze wszystkimi ich republikami. Ci najlepsi otrzymywali tytuły czempiona sportu i mogli się wykazywać na zawodach międzynarodowych nawet na zachodzie Europy. Stały przed nimi tzw Instytuty, gdzie mogli tworzyć detale do swoich modeli. Także silniki. I silniki były produkowane i w samej Rosji, na Ukrainie czy na Białorusi. Już w tamtych czasach nawiązaliśmy wzajemne kontakty. Nikt nie patrzył, że to "komuniści" byli? Po rozpadzie w zasadzie wszystko się skończyło i teraz praktycznie jest u nich tak jak u nas... Każdy sobie coś tam dłubie. Wiedza, doświadczenie i kontakty z tamtych czasów pozwoliła co niektórym zacząć produkować silniki modelarskie na bardzo wysokim poziomie w fabrykach, które nadal mieli dobrze zaopatrzone w maszyny. I produkowali. Co prawda przeważnie odbywało się to tak, że zamówienie było realizowane prywatnie z kieszeni do kieszeni, ale takie czasy były. Teraz ci najstarsi Modelarze u nich także produkują silniki i detale do nich na najwyższym światowym poziomie i bynajmniej nie w garażu. A z tamtego czasu narodziły się wzajemne przyjaźnie między zawodnikami z tej i z tamtej strony granicy, które już dawno wyszły poza nasze łódki. Dość powiedzieć,że w moich najbardziej wyczynowych silnikach od wielu lat używam tylko tulei i tłoków zza naszych wschodnich granic, wałów i korbowodów z Czech i też nie są produkowane w garażu, ale za to przez mądrych ludzi, którzy wiedzą co i jak wykonać. Za to najlepsze na świecie śruby napędowe produkował Polak Władysław Kuczyński jeden z moich najlepszych kolegów, który niestety zmarł parę lat temu ( na szczęście udało mi się zgromadzić zapas i mam jeszcze na parę lat startów) I tak to się wszystko kręci...? Paweł, o ile wiem też ściśle współpracuje z kolegami ze wschodu. A.C.
-
Popatrz, jak potrafisz spełniać marzenia, jak Święty Mikołaj?. A tak na poważnie, to chcesz się pozbyć? Jak wkręcę rozpylaczyk, do tego motorka, to będę miał następny piękny silniczek do postawienia na moją półkę z motorkami A.C.
-
To nie jest tak, jak piszesz, ale teraz nie odpowiem,, ale odpowiem... A.C.
-
Kolega rację ma, tuleje w mikronach, a pasowanie tulei z tłokiem i tak człowiek robi. W przeciwieństwie do silniczków popularnych Bo tam ma być luźniutko,żeby się nie zatarło. A jak się zatrze, to w sumie nikt się nie bawił naprawę silniczka, bo taniej było włożyć nowy, Wyczynowe silniki wymagają specjalnego docierania. Zwłaszcza wyczynowe 3,5. Najlepsze OS-y moi koledzy od tych łódek docierają na wodzie ok 2 godzin, następnie korbowód jest wymieniany i silnik jedzie na zawody, I ma wygrywać... Koszty duże, ale coś za coś. My z synem nie pływamy w pojemnościach 3,5 oprócz FSR STD, ale w większych pojemnościach 7,5 i 15 moje silniki ( w sumie tłok z tuleją) docieram poza silnikiem. Kiedyś dawno temu jak bardzo mocno współpracowałem z Wielkim Modelarzem i zawodnikiem Ś.P. G. Kalistratowem. Nomen, omen z Rosji, producentem porządnych silników( po zdobyciu Mistrzostwa Europy na Jego motorze, zostałem tzw jeźdźcem firmowym), Wtedy po transformacji, Giena wyemigrował z rodziną do Czech i tam zaczął przy pomocy czeskich Kolegów produkować swoje motory. I On pokazał mi wtedy, jak docierać silniki tak, żeby z nowym silnikiem wyjść na wodę i od razu się ścigać. W sumie bardzo wiele wiedzy mi przekazał... Fakt trzeba mieć czuja, ale teraz nie mam żadnych problemów z docieraniem. Oczywiście bez tej wiedzy "tajemnej" NIE WOLNO rzezać ani tłoka, ani tulei, bo to się marnie skończy. Na zdjęciu jeden z motorów G. Kalistratowa i jeden z odlewów, które otrzymałem od Niego w ramach współpracy. Teraz to już jest tylko pamiątka... A.C.
-
Szanowni Koledzy piszą sobie tak pięknie o polskich silnikach, a ja skromnie bym chciał się zapytać, czy ktoś z Was mógłby z wymiarować dla mnie rozpylacz z iglicą do mojego CEZASA. Taki rozpylacz zrobić, to dla mnie mały pikuś jest ale wymiarów brak. Silniczek mam od dawna, a rozpylacza brak. Mile widziane zdjęcie, A szczytem marzeń byłoby gdyby ktoś miał taki rozpylacz w oryginale luzem i zechciał odstąpić, bo wtedy miałbym silniczek w całości oryginalny na 100% z epoki. Polecam się A.C.
-
Sarkazm nie jest tu potrzebny. Parę razy byłem proszony o naprawę silników, czy zestawów zakupionych w zaprzyjaźnionych sklepach... Absolutnie szanuję Modelarzy i uważam,że są mądrymi ludźmi niezależnie od kraju czy narodowości. Ale gdyby sklepy modelarskie chciały bazować tylko na prawdziwych modelarzach, to szybko by splajtowały. Sklepy bazują na takich, którzy kupują sobie wypasione zabawki,w ślicznych pudełkach i te zabawki mają działać. A ci z modelarstwem z prawdziwego zdarzenia niewiele mają wspólnego I to jest zasadnicza grupa klientów, których nazwałem nieukami ( może za ostro,. ale napisałem) Z kilkoma takimi właścicielami zestawów , które popsuli i oddali do sklepu- rozmawiałem. Ręce opadają jak się takich słucha. Nigdy nie ma ich winy, Zawsze winny jest sklep albo producent. Największym rynkiem modelarskim jest rynek amerykański, więc producenci dawno już się nauczyli, że trzeba produkować tak, żeby te zestawy były odporne na tych "użytkowników" I dlatego popularne silniki są teraz tak produkowane, żeby nie trzeba ich było zbytnio docierać, gaźniki wstępnie ustawione, do tego odpowiednie paliwa itp. Piszę tak dlatego, że ostatnio przeszło przez moje ręce trochę silników 3,5 SG Force, czy ASP i one wszystkie są tak wykonane,żeby pracowały od początku i były odporne na swoich właścicieli. W sumie nawet proste silnik spalinowe są za trudne dla wielu, więc napędy spalinowe są w odwrocie min z także z tego powodu na rzecz napędów elektrycznych, bo wystarczy wcisnąć guzik i jedzie... Napisałem żeby odkręcić tylne denko, dlatego,że w kilu silnikach znalazłem wióry z produkcji i kiedyś zdarzyło mi się to nawet w super wyczynowym silniku CMB. Odnośnie polityki poszczególnych firm silnikowych, to to jest temat rzeka. Dobra wiadomość jest taka, że reaktywuje się włoska firma ROSSI. W pierwszej kolejności mają być produkowane silniki samochodowe, nastepnie lotnicze i wodne CMB kiedys produkowało silniki lotnicze i były o ne jednymi z najlepszych , ale o ile wiem brak mocy przerobowych spowodował zaniechanie produkcji. A, że właściciel CMB Mauro Braghieri, z którym znamy się bardzo dobrze, jest zapalonym i jednym z najlepszych zawodników FSR, firma produkuje tylko i wyłącznie "wodne" silniki spalinowe wszystkich pojemności. Cały park maszynowy jest ustawiony pod te motory. I co jakiś czas wypuszczają nowości, czyli widać, że się rozwijają Jeszcze niedawno produkowali silniki samochodowe, ale tej produkcji zaprzestali Jakość tych silników, jest taka,że nie nadążają z produkcją. http://www.cmb-motori-italia.com/English Version - home.html A.C.
-
Kolega AndrzejC Polecał i nadal poleca. Panowie od samolocików silnikowych są przeważnie użytkownikami silniczków pt Enia, Osmaksik itp... A ja patrzę na moje motorki, jak na bardzo precyzyjne urządzenia, które wymagają porządnej obsługi i konserwacji. I moje motory mam po to, żeby wygrywały na zawodach. Więc nie mogę sobie pozwolić na pozostawienie rasowanego silnika ze specjalnymi detalami, łożyskami itp bez konserwacji. I dlatego uważam, że pierwszą podstawową rzeczą jest właśnie ich konserwacja. W tym przypadku to, że popularny motorek Osmaksik nie chciał się kręcić to,n to nie jest wina ciasnej tulei, (bo te silniczki są robione pod amerykańskich nieuków, którzy jak sobie kupią samolocik, łódkę czy autko, to muszą mieć odpalony silnik od kopnięcia i od razu ma zapie..ać na maxa (co jest napisane w instrukcjach) i dlatego są wstępnie dotarte, lub ustawione pod tych gamoni. Kupił, to ma działać... I tyle. Ten silnik po prostu długo leżał w pudełku i wszystko zaschło. Wystarczy odkręcić tylne denko napsikać tego juksu od sprzęgieł pokręcić wałem , zalać olejem nawet tym od broni( sprawdzę, bo nie miałem czasu pójść do sklepu z flintami) i wszystko będzie OK. Tuleja z tłokiem nie ma tu nic do rzeczy, bo jak nowa, to nic jej się nie stanie.. A.C.
-
Jacht motorowy Mercury - Brave Challenger
AndrzejC odpowiedział(a) na Maciek82 temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Jeżeli oryginał osiągał 60 węzłów i nie odfruwał, to Twój stateczek także nie odfrunie przy 50 km. 50 km/h to nie jest jakaś zawrotna prędkość. Tak szybko pływają małe łódki spalinowe FSR STANDARD o pojemności silnika 3,5 cm i ta prędkość wcale nie powala. W sumie im większy model, tym większa może być prędkość realistyczna . W Twoim przypadku 60 km moim zdaniem byłoby w sam raz. Ale do tej prędkości trzeba dojść za pomocą odpowiedniej budowy łódki i odpowiedniego sprzętu. Jak się zaweźmiesz i zainwestujesz to możesz to osiągnąć.? A.C. , -
Jacht motorowy Mercury - Brave Challenger
AndrzejC odpowiedział(a) na Maciek82 temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Myślę,że kiedyś wybrałeś tą łódkę do budowy, bo pięknie działała na wyobraźnię jej prędkość, czyli 60 węzłów. Przeważnie podstawowym kryterium przy wyborze budowy łodzi jest jej prędkość. I im wyższa, tym lepiej... Pierwszym pytaniem kibica na treningach jest: Panie a ile to wyciąga na godzinę? Byłoby bardzo dobrze, żeby ten stateczek osiągnął na wodzie choć te 50 km/h Ale moim zdaniem nie osiągnie i tej prędkości z kilku powodów. Michał ma całkowitą rację te silniki będą brały bardzo dużo prądu, przez co bardzo będą się grzały i obowiązkowo należy pomyśleć o chłodzeniu każdego z tych motorków w łodzi. To są motorki bardziej do napędu makiet redukcyjnych, ale nie szybkich łodzi Do napędu szybkich łodzi nie bardzo się nadają, ponieważ mają za małe obroty. Podobne analogie są w łodziach spalinowych. Ile było relacji na forach jak delikwent włożył do łódki silnik od kosy, czy piły spalinowej. Moc takiego silnika to nawet parę koni, I co z tego jak obroty 3-4tysiące. Modelarskie silniki spalinowe, wolne obroty mają większe niż te 3000obrotów I owszem moment obrotowy dość mocny, ale i tak śruby, które kupiłeś są dla nich o wiele za duże i mają za duży skok. Trzeba pamiętać o tym, że woda ma 800 razy większy opór niż powietrze, a sprawność śruby to max 30% (a, i to tylko wtedy, kiedy śruba jest idealnie dobrana). A co za tym idzie tu wszystko rządzi zupełnie innymi zasadami. Podam przykład jeżeli do małego silnika spalinowego założymy większe śmigło, to ten silnik jakoś na tym śmigle będzie pracował, Ale w wodzie jak założymy większą śrubę to silnik spalinowy się zatrzyma, a silnik elektryczny albo stanie, albo ulegnie uszkodzeniu. A przy okazji także regulator napięcia. Moja rada taka. Jeżeli nie zależy Ci na prędkości łódki to możesz te silniki zamontować ustawić pobór mocy na 1/2lub nawet mniej, włożyć mniejsze śruby, lub duże,. ale z małym skokiem i Twoja łódka jakoś tam popłynie. Lecz jeżeli chcesz popływać sobie szybko, to niestety czeka Cię zmiana silników i zakup porządnych reglerów( tu już Michał dokładnie Ci powie co kupić) bo ja osobiście nie gustuję w elektrykach ( bo one duszy nie mają?) I nie zniechęcaj się bo ładną łódkę budujesz p.s. Doczytałem że ten kadłub ma dwa metry, to naprawdę te Twoje motorki, (Jak mawiał mój ŚP Kolega ze szkolnej ławy): Możesz sobie te silniczki w buty wsadzić, Bez obrazy oczywiście? A.C. -
Jacht motorowy Mercury - Brave Challenger
AndrzejC odpowiedział(a) na Maciek82 temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Widzę, że trzeba Cię sprowadzić na ziemię... Ale niech się koledzy wypowiedzą? Łódka nadal mi się podoba. A.C. -
Jacht motorowy Mercury - Brave Challenger
AndrzejC odpowiedział(a) na Maciek82 temat w Statki , okręty, okręty podwodne , żaglowce
Kolego Modelarzu Macieju, zadam pytanie: Czy Pietrzykowice, to są te Pietrzykowice koło Wrocławia? Co do łódki, to jak dla mnie, wykonana czysto i zgodnie ze sztuką. Ale wg mnie popełniłeś zasadniczy błąd. Pomyliłeś kolejność w Twoim procesie technologicznym budowy tej łodzi. Podczas budowy należało pomyśleć jaki napęd zastosować, następnie wmontować ten napęd ( łoża, silniki wały sprzęgła itp)... A także obsadę steru i samego steru albo sterów (bo mogły być dwa), których na Twoich zdjęciach nie ma... A na samym końcu upiększać Twój stateczek. Stan na teraz jest taki, że masz ładniutki jachcik, który i tak będziesz musiał rżnąć, kleić i ponownie malować, co na estetyce się trochę odbije. Jednym zdaniem przysporzyłeś sobie kupę niepotrzebnej roboty. A.C. -
Onego czasu miałem podobne zdarzenie , jak na tych filmikach. W starym Graupnerze MX 22 jest pakiet LiPO 11,2V MIAŁEM TAKI SUPER PAKIECIK Z HOBBY KINGA. Nie wiem dlaczego, ale mi jakoś tak troszkę spuchł. Przed jakimiś zawodami postanowiłem ten pakiecik naładować, ale, że nie do końca uwierzyłem, że naładuje się bez mojej kontroli to zabrałem pakiecik i ładowarkę z mojej graciarni w piwnicy do domu. Bo nie ufałem I bardzo dobrze zrobiłem... Pakiecik spokojnie się ładował małym prądem, a ja tv sobie oglądałem. I w pewnym momencie pakiecik zaczął wydawać dziwne dźwięki. Zdążyłem tylko odłączyć, otworzyć okno i zostawić "bombę" na parapecie. Czegoś takiego wżyciu nie widziałem! Tak się paliło, jakby jakiś napalm się rozlał. Paliło się ok 3-4 minuty, bo to w sumie mały pakiecik był, a z trzeciego piętra ni mogłem tej bomby spuścić na dół bo by co złego zrobiła. Na szczęście obyło się bez szkód. Choć na parapecie ślad jest do tej pory. A co najmniej dwóm kolegom o których wiem podczas transportu spaliły się dwie przyczepy kempingowe. Jedna w Polsce Koledze ŚP A. Lisiakowi, a druga największemu guru z GB ( choć się tym nie chwali?). Od tamtego czasu wszystkie moje akusy LIPO, LIFE wożę w stalowej kasecie na pieniądze i ta kaseta zawsze jest umieszczona tak ,żeby po otwarciu klapy można było od razu wywalić ją z auta. A.C.
-
Obiecałem sobie, że jak z powodów tzw" ogólnych" wejdę z powrotem po latach na to forum, to wytrzymam i w polytykie nie wejdę. Jak na razie się powstrzymam. Ale mnie osobiście krew zalewa. Zamknijcie temat. Bardzo proszę A.C.
-
Panowie, zacząłem robić przegląd w moich "szrocikach" wyszło na to ,że mam kupę części od różnych motorków. Od ruskiej Komety do Picco , czy CMB. W zasadzie nigdy nie użyję tych części do swoich potrzeb. Mój zasób tych szrotów się powiększa, bo w zasadzie wszyscy koledzy z Europy od FSR wiedzą że zbieram stare motorki, więc mi te swoje szrociki oddają ( jeden nawet browarka postawił, żebym od niego zabrał?). Więc jeżeli ktoś potrzebuje jakiegoś starego korbowodu, albo tłoka, czy czegoś podobnego, niech pyta. Bo, być może będę miał... Niektóre części są nowe, ale nie sądzę, żeby u nas ktoś potrzebował np karter do PICCO 21 (mam ich 6), lub garnitur do nawet nie wiem jakiego silnika... Pytajcie A.C.
-
Przepraszam, Czy myślisz, że jak na co dzień mam kontakt z wodą bo łódki buduję, to muszę wiedzieć?? Mnie fizyki w moim Technikum Mechanicznym we Wrocławiu przy ul. Młodych Techników, uczyła Pani Psor Kuryna, ksywka "Szczota". Jak było o naczyniach połączonych to na wagarach byłem. Za to dużo pamiętam o meniskach wklęsłych i wypukłych? Mam swój typ rozwiązania tej łamigłówki. Nie jest w sumie napisane czy zbiorniki mają się napełnić, czy przelać. Moim zdaniem pierwszy napełni się zbiornik nr 3, ale przeleją się obydwa zbiorniki 3 i 4. Filmik to pokazuje.
-
Jako autor tematu składam wniosek formalny: Zamknijcie temat bo się cholerka pożrą na wieki??. Miało być kulturalnie, łamigłówka, a tu proszę...Nawalanka jak za dawnych czasów.? Jak mało ludziom potrzeba, żeby się pokłócić. Wystarczy drobna "pierdoła"...Temat dawno rozkminiony, a dyskusja wre w najlepsze? A.C.
-
To nie jest wbrew sztuce, ale rozwiązanie też najlepsze nie było. Niektórzy koledzy myślą, że w takich Jaskółkach, czy innych Cezasach trzeba stosować wyższą szkołę jazdy... Nie trzeba. ŚP Andrzej Rachwał kazał docierać bidną Jaskółkę dwie godziny, a zwłaszcza w łódkach?. Jakbym miał docierać swoje motorki dłużej niż 5 minut, to bym cierpliwość stracił. Od wielu lat docieram swoje silniki, jakie by one nie były bez wychodzenia z pracowni. Jak dla mnie wystarczy tokarka, odpowiednie materiały ścierne łącznie z satynowanym papierem 350gr do ksero...? I silnik KAŻDY mam dotarty tak jak chcę. Oczywiście nie polecam takiego docierania, kolegom niedoświadczonym w temacie, bo zepsuć tłok lub tuleję jest bardzo łatwo. Lecz moim zdaniem zabawa w docieranie popularnych silniczków super diamentowymi pastami, docierakami itp to jest przerost formy nad treścią. W super wyczyn w "naparstkach" 2,5 uwięziowych nie wchodzę, bo tam jest inna szkoła jazdy . I zaraz zaczną się kłócić. Tak jak dla mnie ich dyscypliny są totalnie "egzotyczne", tak nasze łódki dla nich to jest jakieś nie wiadomo co... A.C.