Skocz do zawartości

AndrzejC

Modelarz
  • Postów

    2 295
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Treść opublikowana przez AndrzejC

  1. Mam takie wrażenie, że ja tu o niebie, a Kolega Mariusz o chlebie. Lub odwrotnie . I nie sworzeń jaki by on nie był będzie tu najsłabszym ogniwem tylko korbowód. Co jak Kolega napisał, potwierdzi się w osiąganej eksploatacji " Choć kolega Mariusz zrobi jak tam będzie sobie uważał... I w żadnym przypadku nie kłócimy się " A.C.
  2. Nie wydaje mi się ,żeby było za co przepraszać Ten " Pan AndrzejC " raczej mnie połaskotał mile. Jak merytorycznie, to proszę: Moim zdaniem igła od łożyska do takiego silniczka jak ten tu opisywany i mam nadzieje zbudowany , jak najbardziej wystarczy. Do silnika wyczynowego igła od łożyska nie wystarczy z powodów, które podałem powyżej. Igła dlatego, że z tym jest mało roboty i to także napisałem. Gładka powierzchnia igły w tym przypadku to tylko zaleta, a w żadnym przypadku na pewno nie wada. I w ogóle w naszych silnikach moim zdaniem powierzchnia sworzni tak górnego, jak i dolnego powinna być jak najbardziej gładka jak się tylko da. Ale sworznie powinny mieć miękkie rdzenie. I tu plus na korzyść materiału z wypychacza. Ale to się tyczy "wyczynu" W przypadku repliki SIM-2B wystarczy każdy choć trochę utwardzony materiał, i taki sworzeń na pewno wytrzyma. I nawet nie trzeba go wiercić. W oryginale sworzeń też nie jest wiercony. Choć może. I na dole przykład, że igłę da się całkiem zwyczajnie przewiercić i nie ma z tym najmniejszego problemu Następna sprawa to zawleczki. Kolega Mariusz jak widać zaczyna iść w stronę wyczynu w tej replice. Ustalone zostało,że sworzeń będzie wciskany w tłok tak jak w oryginale. Więc po co utrudnienia i dodatkowe operacje w postaci wytaczania rowków, wykonywania zawleczek? Ja oczywiście nie jestem przeciwnikiem stosowania zabezpieczeń w postaci zawleczek, ale uważam, że w tym przypadku to jest przerost formy nad treścią. Zaraz z tej REPLIKI Kolega Mariusz stworzy super wyczynowy silniczek... Teorii w tym wątku mamy bardzo dużo, ale to tylko prosty motorek jest i na pewno żadnego Ferrari czy innego bolidu napędzał nie będzie. I moim zdaniem powinien być wykonany najprościej jak się da. Choć kolega Mariusz zrobi jak tam będzie sobie uważał... I w żadnym przypadku nie kłócimy się A co potrafi zrobić z tłokiem i korbowodem pęknięty sworzeń widać poniżej. I mam tego szrociku pod stołem prawie całe wiaderko... A.C.
  3. Strasznie mi się spodobał ten "Pan AndrzejC" tylko nie wiem czy Kolega Mariusz jaja sobie ze mnie robi ,czy pod pic bierze...:-) W sensie merytorycznym, to po pierwsze absolutnie odradzam stosowanie igieł do silników wyczynowych. To by był ostatni materiał jakiego bym użył do moich silników I nie dlatego, że może zmięknąć pod wpływem temperatury, gdyż to jest absolutnie niemożliwe z powodu,że silnik pod tłokiem jest cały czas chłodzony zimnym paliwem i nie ma najmniejszych szans, żeby z sworzniem coś mogło się stać pod wpływem temperatury. po drugie: nie użyłbym takiego sworznia właśnie z powodu jego twardej jednolitej struktury. U mnie taki sworzeń za długo by sobie nie popracował. Faktycznie w takim przypadku sworzeń z wypychacza byłby trochę lepszy, ale najlepszy jednak byłby sworzeń tworzony od podstaw ze znaną historią wykonania. Nie zgadzam się też z tezą,że tam na górze nie ma tarcia tocznego. JEST. I nawet Pan Mariusz nie wyobraża sobie jakie duże to tarcie jest.Bardzo często zdarza się,że sworzeń tłokowy jest tak wytarty, że traci na wymiarze i co ciekawe miękka panewka korbowodu jest ok a sworzeń traci wymiar. Ciekawe,co? to samo dzieje się z twardymi wałami napędowymi w łódkach. Panewka w dławicy w porządku a najtwardszy wał wytarty i do wymiany, ot ciekawostka... I Kolega swoim silniczkiem, czy silniczkami lata w doskokach czasowo tyle w sezonie co w mojej kategorii trzeba wypracować w dwóch pófinałach na jednych zawodach, finału nie liczę... Jakby Kolega Mariusz polatał tak bez przerwy tak z godzinę, to by Kolega skutki tego tarcia zobaczył na tym dany silniczku, jeśli ten "naparstkowy" silniczek w ogóle by to wytrzymał :-) Na razie tyle A.C.
  4. Nie wiem dlaczego igła nie może być sworzniem w tym przypadku? Moim zdaniem może i nawet będzie o niebo lepsza od wypychacza. Igła od łożyska ma z urzędu lepszą i dokładniejszą powierzchnię niż najlepszy nawet wypychacz. Powtarzalność wymiaru jest idealna. Wywiercenie otworu w igle nie stanowi problemu. Więc? Jedynym minusem jest twardość tej igły, która twarda jest na wskroś,a więc i krucha, co jednak w tym przypadku moim zdaniem nie stanowi. Ten silniczek musiałby mieć moc co najmniej porządnego motorka 3,5cm, żeby sworzeń z igły chciał pęknąć w czasie pracy. W tym przypadku tego problemu nie ma, gdyż silniczek w którym większość pary idzie w gwizdek nie da rady. No i robota prostsza, bo jak myślę, można tak dobrać długość igły, żeby została tylko jedna operacja, czyli wiercenie i nic więcej. No i cena... te igły kosztują grosze + wiertło. Ale takie wiertła, które potrafią wywiercić otworek w igle ma każdy porządny mechanik precyzyjny . A jak nie ma to może nabyć w pierwszej lepszej hurtowni z narzędziami. A.C.
  5. Żeby nie było, że u mnie same prowizorki są w kanciapie, to nadmieniam, że trochę ich jest, ale nie wszystkie. W pewnym momencie ( co było dawno) doszedłem do wniosku, że muszę zrobić porządek w moim składziku materiałów różnych gdyż za nic mogłem w tym bajzlu odnaleźć kawałka potrzebnego akurat, profilu aluminiowego o którym wiedziałem, że mam, a znaleźć nie mogę (fot1) . Ale, .żeby taki porządek zrobić, to trzeba mieć odpowiedni mebel do poukładania tych wszystkich prętów, rurek itp. I ja sobie taki gustowny i wielce przydatny mebelek zbudowałem. I tym razem obyło się bez prowizorki gdyż takie było założenie ponieważ właśnie do tej pory w składziku była prowizorka w postaci wiaderek i starego kosza na pranie. Stojak miał być wykonany po taniości, więc w zaprzyjaźnionej firmie wod-kan poprosiłem jakiś czas temu, żeby mi odkładali niepotrzebne kawałki rur. Do wykonania użyłem kawałków rur kanalizacyjnych śr. 110 mm .Żeby mieć taki stojak jak ten mój potrzeba tych rur równe 5 metrów. Dwa rzędy mają wysokość ok 40 cm łącznie z podstawkami, jeden rząd ma mniejszy wymiar tu 28 cm+ podstawka. I więcej nie potrzeba. Podstawa, to stara półka, której kiedyś nie wyrzuciłem, a teraz się przydała. Pasuje idealnie bez docinania. Najdroższe w tym wszystkim są zaślepki do rur. Tu już trzeba nabyć 15 takich zaślepek inaczej nazywanych korkami. Ja chciałem szybko więc przepłaciłem w markecie. Na Allegro czy w hurtowniach można kupić dużo taniej, nawet za jedną trzecią ceny marketowej. Zaślepki mają identyczną średnicę jak rury wiec do połączenia użyłem nieśmiertelnej i niezastąpionej taśmy klejącej. I to nie jest żadna prowizorka. Taśma połączyła obydwa elementy mocno i pewnie. Jak nabywałem te zaślepki to w markecie dostałem w prezencie te czarne "prawidła", które chyba służą do transportu rur a później są wyrzucane. U mnie otrzymały drugie życie i posłużyły do dokładnego i równego ustawienia rur na podstawie, co widać na zdjęciach. Do montażu potrzebne są jeszcze śruby M5x30, duże podkładki i nakrętki, parę blachowkrętów i dwie listwy drewniane które ustalają położenie rur i usztywniają konstrukcje mebelka. Stojak ma być mobilny więc od spodu przykręciłem kółka i teraz mogę sobie go przesuwać tam gdzie chcę bez najmniejszego problemu wraz zawartością która lekka nie jest. Koszt całego mebla to ok 70zł bo kawałki rur miałem za przysłowiowego browarka. Największy koszt to właśnie te korki. jakby dodać koszt rur, to i tak zmieścimy się w kwocie 100 zł. Za ta cenę mam mocny mebel i wszystkie moje szpeje zmieściły się w tym stojaku, który trzyma się na tej podstawie pewnie i stabilnie. Czas wykonania jak się sprężyć to jeden wieczór, choć mi zajęło to dwa wieczory, bo koledzy mnie nawiedzili A.C.
  6. AndrzejC

    Proxxon PD 150/e

    400 zł to może dodatki do tej maszynki kosztują. Przypatrz się dobrze, a najlepiej wejdź na stronę PROXXONA i sprawdź sobie ceny.. Jakość-Fakt, ale nie za tą cenę. A.C.
  7. AndrzejC

    Proxxon PD 150/e

    https://www.langelukaszuk.pl/oferta/produkt/tokarka-proxxon-fd-150e.html?tt_products%5BbackPID%5D=534&cHash=0796da0b4912207bd9573e752c78bec4 Tu jest oferta na tą zabawkę. Maszynka jest niewiele większa od suwmiarki, jaka by ta suwmiarka nie była... Cena moim zdaniem powala. Następna w ofercie o wiele droższa choć wcale nie lepsza. https://www.langelukaszuk.pl/oferta/produkt/tokarka-proxxon-pd-250e-precyzyjna.html?tt_products%5BbackPID%5D=534&tt_products%5Bbegin_at%5D=25&cHash=cb4677ef5d2a9b2af7fc91d535a86ebf Ciekawe też co na tych maszynkach można wykonać... Ale to PROXXON jest, więc ceny adekwatne. A.C.
  8. AndrzejC

    Proxxon PD 150/e

    Jakość wykonania w maszynkach PROXXON jest najwyższej jakości i to jest najwyższa półka. I to nie podlega dyskusji. Ale też jeżeli chodzi o tą tokareczkę to na maszynce, która waży w całości 19 kg to z całym szacunkiem, to na tej maszynce można sobie co najwyżej pobawić się w obróbkę skrawaniem. Moim zdaniem stosunek ceny do przydatności= 99-1. Jak ktoś ma bardzo dużo pieniędzy to sobie kupi po to, żeby zobaczyć jak można w głupi sposób wydać kupę kasy... Jak napisałem: PROXXON to moim zdaniem najwyższa półka tak jaki cena za te ich maszynki.I szlifiereczki Proxxona (sam używam) są warte swojej ceny, tak te maszyny typu tokarka, czy frezarka już wg mojej oceny to już totalne przegięcie dla snobów ze zgniłego zachodu. A.C.
  9. Jak ważne jest ustawienie silnika, wału i odpowiednie wyważenie modelu można zobaczyć na tym filmiku. W tym modelu wszystko zostało wykonane źle. I tu nic nie da się poprawić. Bardzo dobrze widać skutek sił działających na model, a zwłaszcza momentu obrotowego silnika. Silnik kręci się w jedną stronę, łódka chce się kręcić w drugą. Dlatego właśnie stosujemy doważanie na lewej burcie. I w tej nowej łódce też takie doważanie będzie. https://www.facebook.com/tom.atoe.3958/videos/535002683662064/ A.C.
  10. AndrzejC

    COXownia

    Ładna kolekcja motorków i wszystkie na chodzie. A.C.
  11. Oj, następną zadymę przeczuwam. Chyba, że TEN Maniek nieświadomy jest tego co tu się pisze. Ale spoko... Życzliwi doniosą A.C.
  12. Jakby był ktoś chętny to ja swojego OUSa w stanie wcale nie gorszym oddam za 1/5 tej ceny z Ebay.:-) A.C.
  13. AndrzejC

    COXownia

    Grzesiek, Oni tam w tej fabryce nic by nie robili tylko te motorki odpalali. Tam produkcja szła w milionach dolarów. sprawdzenie każdego silnika było by praktycznie niemożliwe i kosztowne bardzo COX doszedł do takiej perfekcji, że jak sami pisali, powtarzalność części była na 100%. I to jest prawda ponieważ jak onegdaj składałem jeden silnik z dwóch to wszystko pasowało idealnie. W instrukcjach jest napisane wyraźnie, że silniki COXa nie wymagają docierania. Mam dwa nowe COXy i moje też nigdy nie były odpalane. I nawet po tych trzydziestu , czy czterdziestu latach wyglądają na takie, co odpalą od pierwszego puknięcia w śmigło. A.C.
  14. Tu coś dla tych, którzy myślą, że te nasze stateczki to takie zabawki są I ja tylko powiem, żeby wygrać trzeba się prać tak jak na początku tego filmiku i to nie parę minutek, tylko bite pół godziny. A to wcale jeszcze nie był wyścig z gatunku tych najlepszych A.C.
  15. Jutro 20.01 od 12.00 latanie. Wejście od biblioteki. Jak zwykle chętni mile widziani. Wszyscy sobie polatają do woli. A.C.
  16. Cha,cha,cha... Tak można też, ale mi w zupełności wystarcza zestaw z LIDLA za cirka 100zł za całość razem z pokrowcem. Piłka z Decatlona w promocji 2zł szt. Lata prosto i tam gdzie chcę. Dobra wędka ma jeszcze tą zaletę, że po zawodach czy treningach można rybę na kolację złowić, co już parę razy mi się zdarzyło :-) A.C.
  17. Wędka do wyławiania, to dość ważna sprawa. Każdy FSRowiec ją ma w posiadaniu, ale nie każdy wie, że taka wędka musi mieć dobrą jakość. Jak tak patrzę , na te badyle, które maja niektórzy moi koledzy to śmiać się chce. Stare połatane kije, kołowrotki powiązane drutem, do żyłki przywiązany kawałek jakiegoś złomu. Taką wędką można sobie jakąś krzywdę zrobić, a nie łódki wyławiać. Tu, żeby wędka spełniała swoje zadanie, trzeba tak jak wszędzie gdzie potrzebny jest sukces. Dobrego sprzętu. Więc nie jakieś badyle tylko porządna długa wędka, kołowrotek dobrej jakości, żyłka nie za gruba i nie za cienka tak między 0,25 a 0,3 w zupełności wystarczy. I ma być tej żyłki na kołowrotku najwięcej jak się da.. O piłce tenisowej już pisałem. I wtedy wyrzut będzie bardzo daleki i precyzyjny, choć tej precyzji trzeba się nauczyć. No i trzeba pamiętać, że jeżeli nie mamy do dyspozycji łodzi do wyławiania, to nie pływamy bardzo daleko, bo czasem i najlepsza wędka nie pomoże i trzeba czekać aż łódka sama przypłynie. A przypłynie zawsze, tylko nie zawsze tam gdzie byśmy chcieli Ja osobiście staram się unikać wielkich zbiorników wodnych, takich jak wielkie jeziora i stawy ( które także mogą być duże). Bo zawsze może się zdarzyć, że aparatura zaszwankuje, co w tych naszych modelach, wszystkich bez wyjątku czasem się zdarza i możemy po prostu modelu nie odnaleźć jak nam z prędkością 80 km/h na szagę w jezioro popłynie. Kontakt wzrokowy z takim modelem kończy się błyskawicznie. I wtedy można szukać łódki jak igły w stogu siana A.C.
  18. Jak już sobie piszemy o różnych patencikach warsztatowych, to ja mam taki do cięcia różnych cienkich rurek, prętów itp. Ciche to i tnie w wszystko bez problemu, choć czasami trzeba powoli. Podejrzałem kiedyś ten sposób u ŚP BOHDANA LUDKOWSKIEGO w Jego warsztacie. Bohdan miał to wykonane o wiele bardziej precyzyjnie z prowadnicami miarką itp. U mnie jak zwykle prowizorka celem sprawdzenia i tak już działa z 15 lat. Ale się sprawdza. W niektórych przypadkach o wiele lepsze urządzenie niż "gumówka" No i tanie, bo do tego w zasadzie wystarczy zakup największej tarczy do cięcia metalu, jaka zmieści się w obudowie szlifierki. A.C.
  19. Może być, że węgiel też jest dobry. A nawet dobry jest na pewno. Ale do takiego prostego klejenia zwykłe ścinki ze szkła w zupełności wystarczą. W tej łódce robota się posuwa... Na razie wlałem w dziób od środka trochę żywicy lekkowzmocnionej ścinkami włókna i bawełny . Wystarczy jakieś 3-5 cm3 Robię tak od dawna po to, żeby wzmocnić ten dziób na wypadek zderzenia. Ciężaru dodajemy nie wiele, ale dziób łódki jest bardzo wzmocniony, co wiem z doświadczenia. No i ta śrubka , która wkręcam w otwór na treningach. Śrubka choć niepozorna M3 bardzo ułatwia przyholowanie łódki do brzegu jak się zatrzyma z dala od brzegu. Przy rzucie wędką piłeczki ratunkowej w zasadzie jeżeli tylko trafimy piłką tam gdzie trzeba, to zawsze nam się żyłka o tą śrubkę zaczepi. Patencik prosty a skuteczny nad wyraz. I co ważne sprawdzony wielokrotnie. A.C.
  20. Ja ten temat wrzuciłem bo myślałem, że koledzy zaczną dyskutować o tym co w tej gazetce jest. A tu proszę, dyskusja się rozwinęła nad dalszym losem, albo rozwojem rasy ludzkiej :-)) Ale skoro już, to nie do końca zgodzę się z kolegą Konradem, że CZŁOWIEKI staną się kiedyś zbędnym elementem. NIE MA takiej maszyny i jak myślę nigdy nie będzie, która by od podstaw wymyśliła i ZBUDOWAŁA w sumie z byle czego,takie cudeńka konstrukcyjne jak w tej rzeczonej gazetce jak np to ze strony 22 czy 48. To nie stanie się nigdy. I owszem może narysować, wypalić czy wyplotować może i pokleić. Ale tego maszyna Jaka by nie była sama nie stworzy. Do tego potrzebne jest ogniwo nadrzędne czyli myślący Człowiek Już Stwórca o tym pomyślał i o to zadbal. I Wy koledzy też tak na to popatrzcie :-))) Bo wszystkie te maszyny za chude w uszach są żeby nam ludziom podskoczyć No chyba, że SkyNecie w filmie, ale to już inna bajka jest... A.C.
  21. Zawsze jest problem z przechowywaniem cienkich rurek, prętów listewek itp. Kiedyś, kiedy miałem naprawdę szczery zapał ( stan ten trwał to bardzo krótko) do zrobienia porządku w mojej "bandziorni", przyniosłem sobie z pracy parę rur tekturowych na które nawija się folię. Tak ze trzy lata temu prowizorycznie celem sprawdzenia przymocowałem te rury trytkami w neutralnym miejscu , tak żeby się w głowę o nie nie walić. I tak już zostało. Oczywiście miały być zrobione eleganckie uchwyty ale zostało na trytkach. Prowizorka działa a tych cienkich drucików i rurek nie muszę już szukać. Wszystkie w jednym miejscu Jak Kolega ma miejsce to mogę polecić, bo te rury też prawie ze śmietnika i za darmo. I się sprawdziły. przynajmniej u mnie w mojej graciarni A.C.
  22. W 3city chyba nie ma tokarek...Ale jakby we Wrocł1city to zapraszam. Moja zapyziała tokarka bez CNC poradzi sobie z tym "trudnym" tematem A.C.
  23. Kolego Patryku jak Ci puknie tak z 50 lat w tej zabawie tak jak mi puknęło w październiku to wspomnisz to co się tu pisze... Kolego Pawle, coś Ci pamięć zawodzi. Tą modelarnię wtedy ja prowadziłem,a kol.Maciek tylko mi pomagał. I wcale tak nie było,że aparaturę można było tylko podotykać. W MOJEJ Modelarni na tym 16-tym i siedemnastym piętrze, aparaturę i motor miał każdy który chciał startować...Z paroma moimi wychowankami Jesteśmy teraz najlepszymi kumplami :-))) Akurat w tym temacie pamiętam, jakie ja boje o te radia, silniki i materiały wszelakie ze ŚP Panem Radeckim szefem modelarstwa, z Warszawą i kierownikiem CSH prowadziłem. Książkę można by napisać. A.C.
  24. Ale się porobiło. Każda epoka ma swoje dobre strony. Tamta z tej gazety to było rękodzieło, myśl techniczna na miarę tamtych czasów.Artyzm tak w myśli jak i w wykonaniu Nikomu wtedy nie przyszło do głowy patrzeć w jakiś tam ekranik (bo nawet nie wiedział że taki ekranik razem z kosmicznym urządzeniem w ogóle kiedyś powstanie),żeby sprawdzić np aktualny kierunek wiatru Gościu wkładał na głowę "kogucika" takiego jak na kościele i wiedział ( zdjęcie tej gazetki...). Każde młodsze pokolenie nie chce wracać do tego co stworzyło pokolenie poprzednie. Duch czasu. Ale też roboty i CNC i inne wynalazki nie zastąpią tej czystej wiedzy jaką posiadają starzy fachowcy...Jaki robot np ustawi mi tak motorek, żeby wygrywał? Jaki robot ustawi mi czy nawet zbuduje model tak żeby wygrać? To się nie stanie nigdy. Kol. Patryk jako przedstawiciel wg mnie tego młodego pokolenia nie tęskni. A ja się pytam: Czy Kolega tak z ręką na sercu zbudował kiedyś model wg tych starych zasad takich jak w tej gazetce? Kolega Patryk Pisze, że może. Każdy może, ale czy chce, czy umie? Nikt oczywiście Koledze nie każe, ale bo lepiej i szybciej jest pognać do sklepu kupić kawałek depronu czy innego kasetonu i zbudować modelik. Nawet niech on będzie śliczny plastikowy na miarę naszych czasów... Ale czy ten model będzie miał duszę? Jak się rozleci, to sobie kolega kupi nowy kasetonik i znów będzie szybko latał. A te stare modele duszę mają. W wielu modelarniach z tradycjami pod sufitem wiszą od wielu, wielu lat nie latały. I nikt nie śmie ich wyrzucać. Się niech młodzi wiekiem koledzy zastanowią dlaczego... Stare modelarstwo to poniekąd sztuka jest. Moim zdaniem oczywiście. A.C.
  25. Gazetek faktycznie takich już nie ma gdyż CI autorzy którzy pisali do tych gazetek w tamtym czasie to byli MODELARZE. I już chyba wymarli jak dinozaury. Teraz bardzo niewielu jest takich co maja wiedzę nabytą własną pracą i doświadczeniem i co najważniejsze, chce im się tą wiedzę przekazywać. Choć paru jest Kiedyś było tak, że jak szliśmy sobie potrenować - przeważnie na wrocławską Pergolę ( Wrocławianie wiedzą gdzie), to padały pytania: A gdzie się buduje takie fajne stateczki? A teraz niezmiennie pada pytanie: Gdzie to kupić i za ile? Od bardzo dawna już nie słyszałem pytania JAK zbudować...? No i pomijam fakt, że jakbym chciał teraz popływać ślizgiem spalinowym po Pergoli, to by mnie chyba do pierdla wsadzili A.C.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.