




AndrzejC
Modelarz-
Postów
2 295 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
19
Treść opublikowana przez AndrzejC
-
Może być trójkątny, mam kwadratowy, bo ostatnio taki pilniczek mi się złamał. Miałem też trójkątny, ale mi się gdzieś zgubił To w zasadzie jest obojętne co użyjesz byleby zadziałało... I twarde było , bo miękkie nie zadziała. Zależy też jak się ta śrubka urwała. Jeżeli urwała się bo za krótka była, to problem mniejszy, bo takie łatwo się wykręcają. aAle jeżeli była za długa i zbyt mocno była dokręcona (jak w tym przypadku), to problem mały się robi. Ale sobie poradziłem. Ja nie pisałem o łożyskach jednokierunkowych, tylko o takich , co produkowane są na specjalne zamówienie. Szukaliśmy w katalogach łożysk do tego motorka i takich łożysk po prostu nie produkuje żadna firma, chyba ,że na specjalne zamówienie . Podobny przypadek jest z NOVA ROSSI. Oni tez stosują nietypowe łożyska, o dziwnych wymiarach. Bo jak chcesz wymienić, a często musisz, to musisz kupić u nich. I nie za normalne pieniądze.; Tylko cena jest "specjalna". Ponawiam prośbę: CZY KTOŚ MA, ALBO WIE GDZIE KUPIĆ TAKIE ŁOŻYSKA? 13x28 najlepiej C3 i igiełkowe z wiankiem wewnętrznym 13x18? Bo problem będzie z uruchomieniem. A z tym MOKIM to świństwo jakieś jest A silniki tej marki naprawdę były dobre i nadal są. Tak jak MVVS. Bardzo lubię te motorki A.C.
-
Jak napisałem: Łożyska wyjęte. Z przednim łożyskiem był mały problem, ponieważ na karterze był mały zadzior i łożysko nie chciało wyjść.Trzeba było użyć małego skrobaczka i wyrównać. Po tym zabiegu po ponownym podgrzaniu jakoś się udało Jak już te moje łożyska miałem na widoku, to okazało się, że złom to jest... Jeszcze tylne może by się nadało, ale przednie "szrot" Brak dwóch igiełek pokancerowany wianek. Do wyrzucenia. Ale, co tam ..damy nowe Pojechałem do porządnej firmy z łożyskami. A tu okazuje się ,że NIE MA!!. I nie będzie. Bo takich łożysk nie ma w ogóle. No to mamy problem. Przyjrzałem się bliżej , pomierzyłem i owszem te łożyska metryczne są, ale średnice z kosmosu. Pod lupą zobaczyłem napisy OS130 (13x28) tylne i OS13R lub P,cecha troszkę mało widoczna (13x18),przednie igiełkowe. I tu zaczynają się schody. Czy któryś z kolegów ma może namiar na firmę, w której takie łożyska nabędę? Wdzięczny będę za informację, albo może ktoś ma takie łożyska i niepotrzebne mu są? Odkupię. Będę jeszcze potrzebował Waszej pomocy ale o tym później... Wczoraj uciąłem sobie dłuższą pogawędkę z przemiłym starszym Panem, właścicielem MOKIEGO. Okazuje się, ze mamy bardzo wielu wspólnych przyjaciół. Poproszony zostałem , o usunięcie urwanej starej śrubki z karteru co dziś uczyniłem. Z uwagi na to że mam pewne możliwości więc nie sprawiło mi to większego problemu. W takiej urwanej śrubce wywiercić trzeba na początku mały otworek (centrycznie), a następnie rozwiercać coraz to większym wiertłem. Po jednym wierceniu próbujemy wykręcać śrubkę kwadratowym skrobaczkiem wykonanym z pilnika. Ewentualnie można podgrzać punktowo palnikiem, tylko ostrożnie. Jeżeli się nie uda to należy zakończyć wiercenie na średnicy wiertla stosowanego pod wykonanie gwintu, czyli w tym przypadku sr 2,4 I nagwintować otwór od nowa. Przeważnie się udaje I tym razem też się udało. Po umyciu karteru wrzuciłem do piekarnika i osadziłem lożyska, dziś kupione specjalnie dla tego motorka. Kupiłem łożyska o zwiększonym luzie C3. Takie łożyska powinny być stosowane w naszych silnikach. W moich motorach wyczynowych stosuję łożyska wyłącznie o powiększonym luzie i tylko takie które mają wianki z plastiku, a jeszcze lepiej z tekstolitu, ale o takie trudno. MOKI GOTOWY --- Kol.Mushroom. Twój post to czysta sentencja... Nic dodać ,nic ująć. Tylko ja w żadnym wypadku nie używam rozpuszczalnika nitro. Jak dla mnie za bardzo agresywny. Kiedyś się o tym przekonałem. I przestałem używać. Kol. Marcinie. Tak mnie kiedyś nazywali ,jak młody byłem, A teraz to ja już niestety, pan Andrzej jestem, choć z trudem to do mnie dociera . A Ciebie jakoś przypomnieć sobie nie mogę.Nie kojarzę. Następnym krokiem będzie dokładne umycie tego co mam w niebieskiej miseczce. Spieszyć się nie muszę bo i tak łożysk nowych nie mam. c.d.n. A.C.
-
Z łożyskami nie ma co kombinować. Do piekarnika i już. I to jest prawda. Tylko, że jakbym wrzucił taki brudny motorek do piekarnika, który akurat mam w kuchni, to żona moja, z domu by mnie wyrzuciła, zanim bym ten motor porządnie rozgrzał z powodu smrodu. Więc przed włożeniem motorka do piekarnika musiałem ten silnik dokładnie umyć. Staram się unikać silnych rozpuszczalników nitro , czy acetonu, ale tym razem musiałem wybrać mniejsze zło, czyli aceton . Z powodu, że gdybym chciał czekać na rozpuszczenie tego brudu w benzynie ,czy w nafcie, to długo bym czekał. Więc wstępnie umyłem karter i wał w acetonie, a następnie wrzuciłem na parę cykli do myjki i udało mi się domyć na tyle, żeby włożyć karter do piekarnika. Sposób ,który podał kol. Darek, wg mnie jest najlepszy i najprostszy. Od bardzo dawna, tak właśnie wymieniam łożyska w silnikach. łożyska zostały z karteru wyjęte, choć z przednim był drobny problem... Będzie o tym jutro. Ale mam tez małą satysfakcję, ponieważ jak się okazuje, ta relacja może być pomocna i komuś przydatna . Dziś miałem okazję pomóc pewnemu przemiłemu Starszemu Panu, który jest posiadaczem motorka podobnego do mojego OS. MOKI 10. Rozłożył silnik, , który nigdy nie był uruchomiony (sądząc po stanie wału), na części pierwsze. I utknął na łożyskach ,właśnie... Więc mam informację dla Pana: łożyska wyjęte, ale ja bym je wymienił na nowe. Kol. Zefirek... FSRowcy często "rozbierają" swoje motorki, ale czasem z marnym skutkiem . Jak wszędzie, jedni się na tym znają inni nie. I dopóki się nie nauczą obsługiwać tych swoich motorków, to płacą "frycowe" w postaci, kupowania części, które uszkodzili przy nieumiejętnym obchodzeniu się z nimi. I wiem co mówię. Dlatego kiedyś zamieściłem relację o demontażu, na naszym łódkowym forum.. Póki co to, łożyska wyjęte. WSZYSTKIE. A "rozbieranie" , bo każdy FSRowiec tak mówi... I wszystko jasne c.d.n. A.C.
-
Ten lakier nie nadaje się. Nadaje się lakier akrylowy, ale dwuskładnikowy taki jakim maluje się samochody. Bardzo dobry jest także żelkot epoksydowy, . Zwykłe akryle w puszkach nie sa odporne na paliwo modelarskie. A.C.
-
W moim pierwszym poście napisałem, że będę starał się uruchomić ten silnik. Gdybym chciał go postawić na półce, to nic oprócz drobnej kosmetyki, bym z tym silnikiem nie robił.Dalej byłby pięknie spasowany i uszczelniony brudem i nagarem, który ma ze 40 lat . a podobno bród konserwuje najlepiej . Kolego Capriman, moim zdaniem, w spalinowym silniku modelarskim,a i chyba w każdym innym także, nagary są całkowicie niepożądane. Po to stosujemy najlepsze oleje, oczyszczone i odgumowane, żeby właśnie tego nagaru nie było, bo pogarsza on pracę silnika, powoduje utratę mocy, opory, zniszczenie świec, a w skrajnym przypadku zniszczenie silnika. Ten silnik swoje przeszedł. Dawno nie widziałem tak zapuszczonego motorka. Nawet za pomocą śmigła ciężko było poruszyć wałem nawet po wyjęciu korbowodu. Ten motor MUSI być rozłożony na części. Żadne mycie w woreczku strunowym i inne tym podobne zabiegi mu nie pomogą . Jeżeli przeczytałeś, moje posty z relacji, do której odnośnik podałem na początku, to powinieneś zauważyć, że wiele razy tam i nie tylko tam odradzam niepotrzebne "rozbieranie" silnika. A nowego silnika , to już w żadnym wypadku nie rozkładamy. Nie ma potrzeby. Wystarczy go wymyć porządnie czystym rozpuszczalnikiem benzynowym, czy metanolem, ewentualnie przedmuchać sprężonym powietrzem i wystarczy. Ja do takiego mycia używam pistoletu do ropowania. Tylko zamiast ropy leję czysty metanol. Sprawdza się w zupełności. Ale czasem tak jak w tym przypadku motorek trzeba rozłożyć, co niniejszym jest czynione. I żeby jasność była, Koledzy drodzy, wcale nie uważam się za jakiś wielki autorytet w tym temacie. po prostu naszło mnie na pisanie. Na pierwszej fotografii starałem się pokazać jak brudny jest ten silnik. Nie wiem co poprzedni właściciel w niego wlewał, ale takiego nagaru na tłoku,to ja nigdy w silniku modelarskim jeszcze nie widziałem. Na drugim zdjęciu powolutku starałem się wyjąć wał z silnika. I udało się tym sposobem. Nie żadne pukanie w wał młotkiem... Delikatnie z czuciem wycisnąłem wał bez grzania. W końcu wyszedł, choć trzymał się mocno. Na trzeciej fotografii widać jak poprzedni właściciel zostawił ślady nieumiejętnego obchodzenia się z tym motorkiem. Były większe ale już je wstępnie przed wykonaniem zdjęcia zacząłem likwidować Praca idzie sobie powolutku. Następnym punktem programu będzie wyjęcie łożysk . c.d.n. A.C.
-
I co Koledzy powiedzą na powyższy tekst? A.C.
-
No więc, zacząłem dziś pracę nad tym motorkiem. Wcześniej w zaprzyjaźnionym sklepie modelarskim- Modele.sklep.pl nabyłem odpowiednie śmigło do tego motorka i nawet nie po to, żeby służyło do uruchomienia, a raczej do "rozbierania", właśnie. Choć na pewno, później się przyda. Jako użytkownik silników do napędu łódek, śmigieł za dużo nie posiadam. Na początku moim skromnym zdaniem, każdy kto zabiera się za silniki modelarskie powinien zaopatrzyć się w porządne narzędzia. Kluczyki do śrubek imbusowych, porządne wkrętaki, odpowiednie szczypce itp. Bez tego nie ma po co zabierać się za motorki, bo praktycznie nic nie da się zrobić przy precyzyjnym urządzeniu jakim jest nasz motorek. Ja osobiście używam narzędzi firmy WERA. I bardzo je sobie chwalę . Przy bliższym przyjrzeniu się okazało się ,że motorek jest bardzo zanieczyszczony starym olejem, który ma ze 40 lat . Nawet na śrubach jest gruba warstwa starego brudu. I nawet proste wydawałoby się rozkręcenie tego silnika stało się dość dużym wyzwaniem. Wszystkie elementy były ze sobą posklejane, jakby ktoś kleju użył . Wszystkie śrubki udało się wykręcić bez większego problemu, ale tylko dlatego,że użyłem porządnego wkrętaka . Na szczęście, bo "skancerowana" śrubka w silniku może być dużym problemem. Ten silnik ma dzielony karter i wydawać się mogło ,że bez problemu da się rozłożyć. Użyłem zabezpieczonej " żabki" ( zabezpieczonej po to, żeby nie poniszczyć powierzchni zewnętrznych silnika). Nie dało się. Musiałem użyć sposobu z kawałkiem plastikowej opaski. ( Kawałek plastiku wkładamy w kanały i kręcimy śmigłem... z czuciem, oczywiście, bo jak za mocno ,to krawędź tłoka zetnie opaskę i zabieg trzeba powtarzać od nowa. Sposób bezpieczny i nie uszkadzamy silnika. Tym, właśnie sposobem, udało się bez problemu. Można by było także podgrzać mocniej silnik, ale ja uważam,że nie powinno się, grzać silnika bez potrzeby, I nie ważne jest że ten motorek podczas pracy sam się grzeje. I niech się grzeje .Tylko,że to jest zupełnie inne grzanie... Na fotografiach jest pokazany cały brud. Będzie co myć. A z rzeczy potrzebnych polecić mogę tą niebieską miseczkę. Silikonowa forma do ciasta. Bardzo .praktyczna. Może służyć do składowania drobnych części, także jako kuweta do mycia. I jest funkcjonalna bo można ją zwinąć i schować byle gdzie. minus, nie nadaje się do benzyny, bo z silikonu jest. c.d.n. A.C
-
Rzeczony silniczek, to OS 50, jest. Na zdjęciach nie wygląda tak źle. Ale w środku masakra . Może ktoś coś o tym silniku może powiedzieć ? Mój jest chyba z 1965 roku ale pewności nie mam. Wątek zakładam dlatego,żeby młodzi modelarze mogli zaznajomić się z praktyczną obsługą silnika. Są pytania na forach o to jak doprowadzić stary silnik do stanu pozwalającego na uruchomienie. I żeby nie psuli tych swoich zabytków to im pokażemy jak to zrobić. Mam nadzieję, że wspólnie. Porady mile widziane A.C.
-
No jasne, że wykonam Przecież jesteś jednym z najlepszych klientów tylko na odległość Ci tego nie zrobię. Musisz mi przysłać Twój kapelusz. Adres podam Ci w mailu.. Andrzej
-
Poniewaz myslałem ,że wykasowałem ale znalazłem I błąd w adresie poczty jest ma być: ackopia@wp.pl A.C.
-
http://www.fsrv.wroc...c.php?f=2&t=674 Temat z naszego forum łódkowego. Myślę, że i tu może mieć rację bytu. Poczytajcie i po oglądajcie fotografie. Jeżeli ktoś będzie miał jakieś pytania to podyskutujemy. Temat dotyczy, co prawda motorka "wodnego" takiego jakich używamy i w zasadzie nie "głaskanego". Po tamtym rozbieraniu silnik, został troszkę poprawiony, ale to inny temat... A silniki wszystkie do siebie podobne... Zdecydowałem się wtedy na opis jak się z tymi naszymi motorami obchodzić bo niejednokrotnie oglądałem motory poddane "obróbce".... Czasem ,aż zęby bolą od tego jak właściciel obchodzi się ze swoim silnikiem . Od czasu powyższej relacji, parę doświadczeń nabyłem i napisze o nich. Mam też w planie doprowadzić do użytku starego "zapyziałego" OS-MAXA którego ostatnio zdobyłem do kolekcji. Myślę,że go uruchomię na Waszych oczach. I nie będzie bicia piany . Co do nowości w temacie oprzyżądowania to nabyłem w LIDLU myjkę... lepsza od tej starej A.C.
-
Kol. Andrzeju351 Zaparzylem sobie meliski I stwierdzam, że masz rację, Ale tak naprawdę, to 99% postów to jest bicie piany Ale, że nie zawsze pane biję i czasem staram się coś wartościowgo ( wg mojej oceny oczywiście), napisać, więc zapraszam do nowego wątku. Będzie o silnikach Może ktoś się czegoś nowego dowie a może skrytykuje... temat : " Jak "rozebrać" motorek. AndrzejC
-
Wielkie dzięki. Andrzej
-
Najwyższy czas stworzyć oddzielny temat poświęcony forumowym "drobiazgom". Jak wiecie od jakiegoś czasu wykonuję dla chętnych forumowiczów koszulki, kubeczki... Ci koledzy, którzy zamówili i odebrali swoje koszulki czy kubki są, jak mi się wydaje z mojej "roboty",zadowoleni. Myslę,że oferta może być rozszerzona także o czapki z forumowym logo. Na słoneczne dni czapka jest idealna, jak myslę. Na początek wybralem dwa kolory niebieski i "cynkowy". I te będą w stałej ofercie. Jezeli chodzi o inne kolory i owszem , tez mogę wykonać ale dobrze by bylo ,zeby to było zamówienie zbiorowe choć kilka sztuk z jednego koloru. Czapki jakościowo są wykonane bardzo dobrze, tak samo jakmi koszulki. Cenę koszulek znacie, ale powtórzę tu jeszcze raz biała 24,- niebieska25,- za szt Kubek 18,- szt No i czapka 18,- zł bez względu na kolor. Do zamówienia nalezy doliczyc koszty przesylki. od 4,- do 12 zł. zapraszam do współpracy organizatorów imprez modelarskich. Dla uczestników imprez możemy wykonać to co powyżej, a także znaczki okolicznościowe tzw "buttony", breloczki i inne pamiątki, Także dyplomy, tabliczki na puchary i wiele innych rzeczy związanych z organizacją imprez modelarskich. I to od projektu do wykonania. Ubralismy też parę ekip modelarskich na zawody międzynaorodowe, a także obsłużyliśmy w temacie pamiątek zawody rangi mistrzostw świata. Fotografie koszulek kubków są tu: http://pfmrc.eu/inde...mowy-lub-kubek/ Czapki poniżej. I parę wzorów plakietek okolicznościowych. Ewentualne szczegóły oferty na maila... Wszelkie pytania , propozycje , opinie proszę wpisywać w tym temacie, który został założony jako oddzielny na prośbę Admina. zmawiających proszę o składanie zamówień tu: ackopia@wp.pl Bardzo ułatwi mi to pracę Andrzej
-
Czy ktoś z kolegów, naprawia, lub wie gdzie naprawić? Mam taki odbiornik Graupnera. Pracuje przez chwilę i przestaje. Ani to zasilanie, ani kwarc. Przestaje i już. Odbiornika szkoda, bo to w końcu Graupner... Proszę o pomoc A.C.
-
Jasne ,że nie ale rasowy modelarz jednak powinien mieć jakieś zaplecze A z resztą macie rację.... Niech każdy robi to co umie i chce robić Koledzy z forum są niezawodni i pomogą. A.C.
-
Kol. 351 Nie prowokuj mnie ,Kolega, bo brzydko odpowiem A najprościej będzie jak założysz sobie swoje forum i będziesz decydował, gdzie i co pisać. Jak dobrze wczytasz się w moje posty, to zauważysz, że o samolocikach rzadko pisuję, bo interesują mnie o tyle, o ile mój synek się nimi zajmuje czyli niewiele Czasem sobie polatamy i tyle. Ale bardzo interesują mnie silniki spalinowe, zwłaszcza żarowe... A tu właśnie jest o takich motorkach. A Twoich postów coś wnoszących do tematów, tu poruszanych niewiele przeczytałem I także pozdrawiam. A.C.
-
Miło, że modelarze sobie pomagają ale z drugiej strony, budowniczy modeli jakie by one nie były, już dawno powinien mieć swoje dojścia i dostępu do maszyn sobie poszukać. Nie absorbować kolegów duperelą, w sumie- tylko iść do znajomego fachowca i poprosić,żeby zrobił co potrzebne za godziwą opłatą, oczywiście. Jak urządzałem swój prywatny warsztacik, to pierwszym narzędziem była właśnie tokarka, nieduża, niedroga, ale wystarczająca do moich potrzeb, później były inne maszyny, Więc chcę tu powiedzieć, że kto ma swoje, prosić się nie musi Owszem, nie każdego stać nawet na prostą maszynę, ale od czego jest oszczędzanie? A ofert na małe maszyny jest bez liku A.C
-
Każda sroka swój ogon chwali Z tym długim lataniem ,to ja bym taki pewny nie był Tak sobie myślę,że na jednych zawodach tylko, popływam sobie dłużej, niż Ty polatasz przez dwa sezony co najmniej. Prędkość może mniejsza, ale także "słuszna" No i wyścig jest i nie z drugim , podobnym wariatem, tylko z dwunastoma I, tu jest cały urok, No i moce silników. Takie o jakich zwykłemu użytkownikowi motorków lotniczych nawet się nie śniło ( I,żeby jasność była, kol. Pawle, napisałem "zwykłemu użytkownikowi"... )Wg mnie całe te pomiary i podawanie ich wyników, to "bajer"jest, dla tych, co to lubią wiedzieć...Na gęstości powietrza się nie znam, ale chyba nie zawsze jest ona stała na różnych wysokościach bo chyba zależy od paru czynników jak mi się zdaje, Ale wiem, że opór wody jest 800 razy większy, niż opór powietrza, I tu widzę duże wyzwanie I jednak wolę swoje łódki, bo przynajmniej szyja od nich nie boli Kieszeń boli, ale to inna bajka A.C.
-
Chyba się nie znam, bo moje łódki normalnie latają na wysokości krawężnika , a czasem nawet na wysokości lamperii ale to rzadziej To może niech mi kto wytłumaczy :"ciąg statyczny: 5.25kg na wysokości 1800m npm, 6kg na wysokości 100m np." ( Cytat z Nastika). Jak Oni to zmierzyli? Z góry dziękuję, A.C.
-
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ci%C4%85g_silnika_lotniczego A.C.
-
Ja Wam to logo mogę nadrukować nawet na galotkach Ale może może pozostańmy przy tych koszukach..Uniwersalne są. UNISEX i panie też w nich ładnie wyglądają. Choć niedługo asortyment się powiększy... A.C.
-
Drodzy Koledzy . Z Waszych postów wynika,ze nigdy nie widzieliście wyczynowej łódki kl FSR Darek,To co proponujesz jest całkowicie nie do zrealizowania. Wyścig zespołowy, polega na ściganiu się bardzo szybkimi łodziami .SZYBKIMI... W czasie wyścigu sytuacja potrafi zmienić się w ułamku sekundy. I w 99% nawet nie mrugniesz, a już nie płyniesz, więc o gaszeniu motorka, mowy być nie może. Jak staniesz to Ci przywożą i próbujesz ją uruchomić najszybciej jak potrafisz. Przeważnie wygląda to tak (a przynajmniej ja tak robię) ,że wylewasz wodę z rury i z modelu jak Ci obsługa łodzi po drodze tego nie zrobi, wykręcasz częściowo świecę, przykładasz ,żarzenie i kręcisz rozrusznikiem. MOCNYM. Trwa to jak jesteś dobry tak, ok 5 do 15sek łącznie z dokręceniem świecy, i płyniesz dalej. Nie ma ,żadnych systemików, powietrza z pawęży itp. To ma być proste, bez elementów które mogą się popsuć. A tu na dzień dobry, są delikatne gadżeciki, które na 100% się rozlecą. Bo zawsze się rozlatują. I w tym co robię wszystko musi wykonane bardzo dokładnie i mocniej niż w zwykłym modeliku. Inaczej się nie da . A.C.
-
No i co sie stanie kiedy podczas wyścigu łódka "zanurkuje"? Co często się zdarza... Łodkarze wiedzą o co chodzi I co wtedy z tymi systemikami? Teraz nawet pocałkowitym zalaniu silnika wodą, jeżeli jest zdatny do pracy to uruchamiam go w ciągu paru sekund. A z tymi wynalazkami jakoś tego nie widzę Mamy lepsze sposoby na przyspieszanie modelu na wodzie a cała ta mechanika to jest coś co może się popsuć w ciągu paru sekund. A wynik się liczy. Więc ja dziękuję ale nie skorzystam, jak wyżej pisałem A.C.
-
mini samochód rc
AndrzejC odpowiedział(a) na Kolikon temat w Samochody, motocykle, pojazdy gąsienicowe
To nie ,żadna uszczypliwość, a raczej partnerskie traktowanie. Nasz młody Kolega ma, jak napisał-10 lat. Więc przypomnij sobie drogi Przedmówco jak sam miałeś te lata Dobrze, że go ciągnie do modeli, ale na samodzielną pracę za wcześnie. Kiedyś modelarnie były na każdym osiedlu i wielu takich młodych zapaleńców tam trafiało... Przez długi czas modelarnię prowadziłem. Jak w Składnicy Harcerskiej powiesiłem ogłoszenie o naborze młodych to kolejka przed drzwiami stała. A teraz ? Mając 10 lat sam bez pomocy wiele nie zrobisz. A przez internet ,niczego praktycznego się nie nauczysz. Więc stąd moja porada... I moim zdaniem teraz to jest chyba najlepsza droga, do tego, żeby młody modelarz mógł się czegoś nauczyć. I to jest chyba jedyna droga... No ale zobaczymy jak ta budowa się rozwinie A.C.