Skocz do zawartości

andrzej_t

Modelarz
  • Postów

    701
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez andrzej_t

  1. andrzej_t

    PZL-46 SUM

    Te farby akrylowe rozcieńczane wodą bardzo dobrze trzymają się laminatu. Wystarczy go zmatowić papierem 800 - 1000 na mokro. Ta farba jest trochę gumowata po wyschnięciu więc nie pęka a przed ścieraniem i nitrometanem trzeba ją zabezpieczyć właśnie bezbarwnym samochodowym akrylem z utwardzaczem. A przed paliwem z samą rycyną i metanolem nie ma potrzeby zabezpieczać lakierem. Fokę mam pomalowaną tylko tymi wodnymi i tylko od spodu kadłuba się trochę ścierają od lądowania ale to był pierwszy model malowany tymi farbami i trochę za słabo zmatowiłem. A co do farb (lakierów w zasadzie) akrylowych z utwardzaczem do samochodów, to w mieszalni można kupić 150-200ml i do tego porcję utwardzacza. Najczęściej tyle wystarcza na model, bo one dobrze kryją a mieszać z utwardzaczem można mniejszymi porcjami. Jeśli więc zostanie, to nic jej nie będzie, tylko musi być naprawdę szczelnie zamknięta a zwłaszcza utwardzacz - do zaprawek po dzwonach jak znalazł. W niektórych mieszalniach dają w takich buteleczkach z wysuwanym dzióbkiem jak ma klej polimerowy Dragon. Z tych trzeba koniecznie przelać, bo się nie nadają do dłuższego przechowywania.
  2. Od pewnego czasu przy wykręcaniu urwanych śrub M3-M4 pozytywny rezultat uzyskiwałem wbijając w wywiercony otwór odpowiedniego rozmiaru klucz Torx firmy Wera lub Wiha. Używając pilnika zawsze miałem obawę, że pęknie.
  3. andrzej_t

    PZL-46 SUM

    I ja się do nich przekonałem. Chyba to najtaniej wychodzi. Dorobią każdy kolor w niewielkich ilościach a przy użyciu szybkiego utwardzacza, po godzinie można wyposażenie montować. A jak się chce samemu z kolorami kombinować to są tanie akryle wodne. Po dobraniu odpowiednich barw i pomalowaniu, kładzie się na to bezbarwny akryl samochodowy połysk, półmat lub mat w zależności od potrzeb i ma się super powierzchnię, której żaden nitrometan nie rusza.
  4. Dziwna sprawa. Podobne objawy daje grzanie punktów lutowniczych suchym grotem, szczególnie przy płytkach zabezpieczonych lakierem lub gdy jest słaby styk w miejscu docisku grota do płaskownika lutownicy transformatorowej. Można trochę poskrobać punkt lutowniczy ostrym nożem a następnie nabrać na koniec grota kalafonię i dopiero podgrzać. Różnica jest taka, jak topienie lodu opalarką a strumieniem ciepłej wody
  5. andrzej_t

    XT60 czy T-Dean

    Jak wyjąć styki z żółtego plastiku XT60 to będą goldy. Kiedyś tak miałem zrobione. Do akumulatora gold żeński i męski i przy regulatorze też. Obkurczone na nich koszulki z odpowiednimi kolorami. Pomylić się z biegunowością było raczej trudno. Łatwo też się podłączało ale jak kupiłem nowe akumulatory z XT 60, wymieniłem goldy przy regulatorach na XT 60 i tak zostało. Myślę, że warto, bo odpada zmiana przy zakupie nowych akumulatorów a z tym rozpinaniem nie jest tak źle - jak nie ciągniesz dużych prądów to nie ma potrzeby wciskania wtyczki do oporu. A z przegrzewaniem podczas lutowania radzę sobie tak, że w gniazdo wciskam wolną wtyczkę, łapię taki zespół w imadełko i zapełniam cyną punkty lutownicze. Pobielony cyną przewód nagrzewam grotem, przykładam do wtyczki i za chwilę przewód sam się w niej zagłębia. Nawet jak się plastik zrobi trochę miękki to go drugie złącze trzyma aż do zastygnięcia.
  6. Arek - coś ten link mi nie trybi w FF Capriman - sprawdź na kawałkach odpadów jak wyjdzie odwrotna kanapka: dwa kawałki depronu a między nimi fornir. Ładnie się szlifuje zaokrąglenia a fornir pozwala na zachowanie kształtu. Tylko trzeba po sklejeniu odczekać kilka dni. Dragon robi się wtedy twardy i nadaje sztywności. A depron po nadaniu kształtu możesz cieniutko pomalować polimerem Dragon rozcieńczonym denaturatem bezbarwnym Dragon. Zatkają się pory w depronie i farba nie będzie tak wsiąkać jak w goły. A jak chcesz gładko to papier do drukarki na rzadki wikol. Bardzo łatwo przesiąka i łatwo go formować wtedy na zaokrągleniach.
  7. A mnie się podoba . Zawsze lubiłem takie maleństwa. Miałem okazję oblatywać podobny model, ale był źle wyważony i przez to faktycznie nerwowy. Jak dostał ołowiu na przód, z miejsca się uspokoił. To, że to warbird i dolnopłat, nie ma aż takiego znaczenia. Ważne jest, aby przy tej rozpiętości był bardzo lekki, dobrze wyregulowany i wyważony. Patrząc na filmik, odnoszę wrażenie, że faktycznie model jest bardzo stabilny i przewidywalny. Szczególnie jest to widoczne przy wyrzucie. Model bardzo stabilnie rozpoczyna lot, bez kiwania się na boki i zmiany wysokości lotu. Przy tej masie łatwo nadać mu odpowiednią prędkość a dalej wystarczy nie przeszkadzać, póki się nie rozpędzi. Podobnie wygląda to w innych fazach lotu. Ciasne manewry sterem wysokości nie powodują tak charakterystycznego dla warbirdów zrywania strug na końcach skrzydeł. Model niestabilny zachowuje się zupełnie inaczej. Myślę więc, że mimo ostrzeżenia na stronie, że model nie jest polecany początkującym pilotom, za tą cenę warto spróbować. Sterując śmigłowcem masz już jakieś wyobrażenie o zachowaniu się modelu w powietrzu. Mam tylko dwa zastrzeżenia: - przy wadze tego modelu najbezpieczniej by było zaczynać latanie nad wysoką trawą, która by go uchroniła przed poważniejszymi uszkodzeniami, ale już takiej się do wiosny raczej nie spotka. - krótkie drążki przy nadajniku - zdecydowanie zmniejszają precyzję sterowania - pilot na filmiku również nie ustrzegł się błędów, prawdopodobnie przyzwyczajony do dłuższych drążków ale model mu to wybaczył.
  8. andrzej_t

    PZL-46 SUM

    Możesz to kopyto wyszpachlować gipsem i wyszlifować, żeby było jeszcze gładsze, obkurczyć na nim butelkę i nie zdejmować. Na niej możesz obkurczyć kolejną. Powinna już być cacy. O ile się nie sklei na stałe z tą pod spodem ale jak ją dobrze natłuścisz, powinna zejść.
  9. andrzej_t

    PZL-46 SUM

    A ja robię tak http://www.modelarz.one.pl/media/porady-modelarskie/aircombat/bud-kombata/03-wykonywanie-lotek.jpg A zawiasy to plastikowe metki od wyrobów hutniczych ze składów z żelastwem. Tnę na długość i szerokość, jaką chcę. Może to też być cieńsza butelka PET zmatowiona. Robię skalpelem nacięcia w balsie na te zawiasy, zapycham 5-ciominutówką i wsuwam je w listwę w skrzydle do połowy. Jak klej zastygnie, to samo robię przy lotce i nasuwam ją na wystające zawiasy. W locie lub podczas lądowania nigdy mi się taki zawias nie wyrwał a stosuję je od 20 lat . Podczas dzwona w powietrzu lub o glebę, wyskakuje sam zawias z mgiełką balsy na sobie. Wystarczy ponownie posmarować klejem i wsunąć.
  10. andrzej_t

    PZL-46 SUM

    Pośrednio poczułem się wezwany do tablicy, choć widzę, że jakby już po herbacie ale jakoś ten wątek przeoczyłem. Zapomniałem (taka tam drobnostka ) wspomnieć na stronie, że formatki czy to z forniru czy z balsy dobrze jest lekko przeszlifować i przelecieć od strony styropianu bardzo rzadkim cellonem - nawet raz wystarczy i to byle jak, na krzyż szerokim pędzlem. Wtedy klej, jaki by to nie był, wsiąka w formatki głębiej tylko tam, gdzie były niedbale pociągnięte. Daje to pewnego rodzaju siatkę z kleju, łączącą pokrycie ze styropianem. Widać to podczas remontu skrzydeł lub utylizacji. Samo smarowanie można wtedy zrobić rozlewając klej wzdłuż jednej krawędzi natarcia i przeciągać szeroką szpachlą lub sporym kawałkiem plastiku (karta jest za mała) w poprzek słoi w kierunku krawędzi spływu. Klej nie wciska się tak w zagłębienia (słoje forniru) jak podczas ciągnięcia wzdłuż. Warstwa kleju musi być bardzo cienka. Jedynie na spływie można dać wiecej. Jak są spływy sklejone taśmą to nadmiar kleju sam się tam zbierze. Dobrze jest sobie na dolnych formatkach wcześniej namalować od wewnątrz linie natarcia. Po posmarowaniu formatek klejem i lekkim spryskaniu rdzeni wodą składamy wszystko do kupy (ja składam obie połówki) i przebijamy wszystko na ukos długimi szpilkami krawieckimi (tymi co mają kolorowe łepki i długość 4cm) przez formatki, rdzenie i negatywy. Po ściśnięciu z umiarem dwoma półkami z regału i ściskami stolarskimi nic się nie rozjeżdża a spływy wychodzą rewelacyjnie. Ostatnio używam Chemolanu B 45 o którym wspominał pacek. B 40 nie udało mi się dostać a B 45 to superexpressssss i trzeba się ostro sprężać przy robocie. Jest dużo lżejszy od Soudalu i miększy po wyschnięciu. Można go ciąć nożem do tapet. Trzeba go szukac w salonach meblowych. 23zł litr !!! tylko trzeba go (tak, jak i Soudal) trzymać do góry nogami, bo się robi paskudny korzuch. Tylko przed ponownym użyciem trzeba odwrócić do normalnej pozycji i chwilę odczekać a następnie delikatnie uchylić zamknięcie nasłuchują syknięcia. Inaczej powtórka z rozrywki z myciem rąk, stołu i podłogi. W tym tygodniu oklejałem dwa komplety rdzeni do Ił-2 packowym fornirem. To są duże skrzydła. Jeden komplet wyszedł mi 263g. Przy drugim sobie trochę pozwoliłem na więcej kleju i już 15g doszło ale nie ma tragedii - będą jeszcze szlifowane. A co do gęstości kleju - Chemolan jest rzadszy ale trzeba się sprężać przy rozprowadzaniu bo szybko gęstnieje natomiast Soudal można odwrócony wstawić w garnek i nalać gorącej wody (z kranu oczywiście). Robi się dużo rzadszy. Po wyschnięciu kleju obcinam fornir zgodnie z obrysem rdzeni na natarciu i bokach a na końcu spłw. Robię tak wtedy, kiedy spływ rdzenia wychodzi postrzępiony, co czasem się zdarza. Na końcu przyklejam natarcie z balsy (rdzeń jest celowo przycięty tak, że profil nie ma noska). A co do wzmacniania natarcia czy to skrzydeł czy stateczników - jak wspomniał Janek i Arek - nie ma sensu, bo im bardziej pociachane badylami, tym łatwiej łapią taśmę i zaburzają opływ. Jeśli chodzi o żywicę - też kiedyś mordowałem się Epidianem ale to jest klej a do laminowania zdecydowanie lepsza jest L 285. Rano laminujesz a po południu szlifujesz i nie zapycha tak papieru jak Epidian. Sypie się biały proszek a papier ścierny dalej jest ostry i czysty. Jak się zraziłeś do pieniących się klei to możesz oklejać rdzenie tą właśnie żywicą (ponoć wychodzi jeszcze lżej) tylko trzeba pamiętać o pomalowaniu formatek lakierem.
  11. Na początek radzę (o ile jeszcze tego nie zrobiłeś) kontakt z modelarzami z Jeleniej Góry. Z tego, co się orientuję, latają różnymi modelami, w tym i spaliną. Jak sobie już poskładasz zestaw z pierwszego postu (dobry wybór), pomogą go odpalić, wyregulować, oblatać, i doradzą, jakim piankolotem się pobawić dla odstressowania, między lotami spaliną. Samemu będzie zdecydowanie trudniej.
  12. andrzej_t

    odpalanie silnika

    O! Po wyedytowaniu post mi się podoba A do kolegi volt777 - jeśli masz nowy panel, to pewnie były dołączone do niego dwa bananki 2mm z zielonymi osłonkami. One właśnie są przeznaczone do zamontowaniu na przewodzie z fajką do świecy i nie ma znaczenia, jak podłączysz biegunowość bo i tak świeca będzie świecić. Pewnie i tak niektórzy jeszcze dopiszą, że jednak podłączona odwrotnie będzie "zaciemniać" i w biały dzień zrobi ciemności egipskie.
  13. andrzej_t

    odpalanie silnika

    A możesz wymienić kilka takich źródeł?
  14. W takim razie zrób, jak radzi f-150 - zamień bieguny przy silniku ale jednocześnie też dwa skrajne przewody na potencjometrze. Zawsze tak robiłem, jak miałem stare radio bez rewersów. Musisz się jednak liczyć z tym, że to serwo może mieć neutrum niekoniecznie w identycznym miejscu jak drugie (niesymetryczność potencjometrów) ale biorąc pod uwagę niesymetryczność wieloklinów pod orczyki, może też być tak, że wszystko będzie ok. Oba orczyki serw powinny być ustawione pod takim samym kątem ale przy zabiegach opisanych powyżej, takie ustawienie może być dziełem przypadku. Nie znam możliwości Twojego radia ale gdybyś się zdecydował na dwa kanały, można to zrobić za pomocą wolnego miksera. Jeden z nich powinien mieć możliwość takiego zmiksowania, aby trymer kanału głównego (wysokości) obsługiwał jednocześnie kanał domiksowany. Wtedy funkcją Subtrim można oba orczyki ustawić jak należy i trymować w locie obie połówki SW na raz.
  15. A co z elipsą jest nie tak - jakieś przykre doświadczenia?
  16. I zostaje 1% niepewności. Regulatory Foxy według instrukcji (jak wiele innych) odcinają silnik w przypadku braku sygnału (braku zasięgu). Odbiornik SMC 16 SCAN pracuje w systemie SPCM i można w MX 12 ustawić dla niego parametry Fail Safe a silnik już domyślnie jest ustawiony na obroty jałowe. Skoro masz obecnie układ jako tako działający, włącz go bez śmigła, ustaw niewielkie obroty i wyłącz nadajnik. Silnik powinien się zatrzymać a wtedy... Są jeszcze w instrukcji tych regulatorów takie zdania: --Zabezpieczenie przeciążeniowe(regulator po osiągnięciu temperatury 110°C ogranicza moc silnika napędowego) -- Automatyczne ograniczenie mocy silnika napędowego po utracie sygnału sterującego -- Gwałtowne hamowanie z wysokich obrotów może całkowicie zniszczyć regulator (zależy to od silnika, stanu akumulatora zasilającego i masy modelu).
  17. A nie powinno być tak, że po przeciągnięciu sam sobie wybierze kierunek rotacji a dopiero sterem kierunku reguluje się, jak ciasny ma być korkociąg?
  18. ..w jaki sposób? ..czyli? w którą?
  19. A możesz dokładniej napisać na czym polegają te zakłócenia? Czy to są drgania wszystkich serw, czy jakieś samoistne wychylenia, czy może tylko jednego albo dwóch a innych nie?
  20. Myślę, że w silniku z pierwszego linku wystarczy wymienić oś na taką: http://www.hobbyking..._Shaft_Set.html Krótsza część (do nacięcia na zawleczkę) będzie wychodziła z części nieruchomej silnika, przechodziła przez wręgę i kończyła się piastą lub propsaverem. Drugi koniec jest zeszlifowany pod śrubę zabezpieczającą w części ruchomej a długość tej osi jest identyczna jak w silniku. W przypadku kreta będzie giąć się w miejscu nacięcia na zawleczkę. Jest to i wada i zaleta - może się giąć przy niewielkich siłach ale łatwo wyjąć taką oś z silnika bo będzie zgięta poza nim.
  21. http://www.aircombat.pl/ACES/forum/viewtopic.php?t=568
  22. Jest wyraźnie napisane w regulaminie, że model ma być półmakietą rzeczywistego WIELOPŁATOWEGO samolotu wojskowego. Były już dyskusje na ten temat
  23. We wszystkich modelach ESA mam wręgi silnikowe ze sklejki grubości 3mm odzyskanej ze skrzynek po owocach. Do mocowania silników używam wkrętów z gwintem do samego łba i głębokim nacięciu np. z kaset video. Takie wkręty nawet w takim miękkim materiale nie zrywają gwintu mimo wielokrotnego wkręcania i wykręcania. Można nagwintowane otwory utwardzić rzadkim CA. Nawet, jeśli się gwint zerwie, można na CA wcisnąć wykałaczkę i ponownie przewiercić. Zaletą takiego mocowania jest bezproblemowe luzowanie silnika celem wsunięcia podkładek do zmiany kąta lub wręcz wymiany silnika.
  24. A nie lepiej na wkręty?
  25. to jeszcze trochę klasyki
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.