-
Postów
2 088 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
25
Treść opublikowana przez MASK
-
Nie zgodzę się z kolegami, że rysy na tulei i tłoku, to norma. Na filmie widać ewidentnie, że silnik pracował albo w jakimś pyle, albo na paliwie z małą ilością oleju. Dodatkowo silnik nie wygląda na intensywnie eksploatowany, a po prostu jest zniszczony przez nieodpowiednią obsługę. Już sam fakt uszczelnienia głowicy silikonem wiele mówi o poprzednim właścicielu. Dodatkowo taki poziom nieszczelności zespołu tłok/cylinder nie rokuje mu długiego żywota, jeśli w ogóle! To co możesz jeszcze zrobić, to przede wszystkim podnieść zbiornik tak, aby poziom paliwa był mniej więcej na poziomie gaźnika, wtedy paliwo nie będzie się cofać. Poszukaj innych nieszczelności (świeca, głowica, "dekiel", gaźnik), jeśli silnik jest szczelny, to spróbuj go uruchomić. Iglicę odkręć o 1,5 obrotu. Czasem zużyty silnik może jeszcze chwilę popracować w miarę niezawodnie, ale nie licz na wiele. Można jeszcze "rozklepać" tłok, co daje dodatkowe kilka, czy kilkanaście godzin pracy silnika, ale to ostateczność.
-
Na moje oko, to silnik jest zużyty. Na jakim paliwie pracował silnik?
-
spróbuj zlokalizować skąd ucieka to powietrze podczas kręcenia. Nie powinno być żadnych silikonów. Na razie nie rozkręcaj silnika,
-
Z profanacją, to spora przesada. To nie jest relikwia, dzieło sztuki, ani zabytek. Model ma ogromną wartość, ale tylko sentymentalną. Nie przesadzajmy i uszanujmy taki wybór. Nie to ładne co ładne, tylko to, co się komu podoba Mimo, że jestem zdeklarowanym przeciwnikiem napędu elektrycznego, to kibicuję i czekam na film z oblotu
-
Świetne fotki!!! Gdzieś w połowie lat 80. wystrugałem swobodnie latającego W 25, ale niestety spadł nań pustak niemal w przededniu oblotu Miał być napędzany radzieckim Rytmem "czterośrubowcem" Budowany był, zgodnie z zaleceniami Schiera, z dykty i listewek sosnowych. Pokryty był papierem pakowym, tzw. "natronem". Przyznam, że zazdroszczę Ci posiadania Wicherka "z epoki". Uruchomienie czegoś takiego w oryginalnej konfiguracji, z jakimś DDR'owskim albo ruskim samopałem to byłoby coś, zmaganie się archaiczną techniką, to byłoby wyzwanie! Tymczasem postanowiłeś zapodać mu niemal stuprocentowo niezawodny napęd elektryczny, na dodatek równie skutecznie sterowalny. To trochę tak, jakby Forda T wyposażyć w nowoczesny silnik hybrydowy z automatyczną skrzynią biegów Tak, czy inaczej temat śledzę
-
Miałem dokładnie takie same objawy i to na silnikach które były wręcz konstruowane do pracy na takim paliwie (Webra do takich też należy), dodatkowo silniki jakie testowałem oddawały tylko 70% tego co powinny. Ale to nie z rycyną jest problem, tylko z paliwem MT 80/20, albo z jakąś jego partią. Po zastosowaniu zupy "własnego chowu" problemy ustępują.
-
PZL P-11C model wycinany laserem - wersja elektryczna od strony 10
MASK odpowiedział(a) na Lech Mirkiewicz temat w Półmakiety
Do projektu zostały wprowadzone drobne poprawki po lotach prototypu. W międzyczasie zostały też istotnie przekonstruowane kadłub i centropłat. Są teraz nieco prostsze w budowie i lżejsze, ale bez wprowadzania uproszczeń samej bryły. Przy okazji ubyło trochę masy na ogonie co pewnie pozwoli na niewielką swobodę rozmieszczenia wyposażenia. W tej chwili model jest gotowy do wycięcia i budowy drugiego egzemplarza. Niestety ten ostatni etap musi poczekać na swój czas z powodów obiektywnych Jeśli masz plan oblatanego i dopracowano modelu, to zrób tak jak jest na planie - pewnie autor doszedł do wniosku, że zwichrzenie nie jest potrzebne. Modyfikacja może przynieść korzyści ale wcale nie musi. Na czym się skończy, to czas pokaże. Sam jestem ciekaw EDIT: Nie dodałem, że rysunki drugiego egzemplarza testowego są pomniejszone do 153 cm rozpiętości, co daje okrągłą skalę 1:7. Kilka zrzutów ekranu: -
To właśnie jest modelarstwo, a nie jakieś elektryczne piankowe latające potworki przez niektórych zwane "modelami" Piękna robota, gratuluję!
-
Chciałbym kolegom przypomnieć, że najważniejszą funkcją języka jest KOMUNIKACJA. Przesadne wyczulenie na jego poprawność i publiczne wytykanie błędów jest, moim zdaniem, zachowaniem ocierającym się o trollowanie. Piszę o tym dlatego, że znam kilku wspaniałych modelarzy, którzy nie udzielają się na tym forum właśnie z tego powodu. Krzysztof, swoje pytania przenieś na jakieś zagraniczne forum dotyczące robotyki. Pewnie będzie łatwiej, przyjemniej, na temat i bez zbędnych uszczypliwości
-
Panowie, słynne z lat 70. silniki Rossi są efektem pasji dwóch synów zegarmistrza Giovanni Rossi: Ugo i Cesara. W 1982 roku Cesare opuścił rodzinną firmę, by dwa lata później założyć swoją własną - Novarossi. Po śmierci Ugo w 2002 r. pierwotna firma została przemianowana na AXE Rossi - produkują świetne silniki do dzisiaj. Nie trzeba chyba nadmieniać, że jakość silników obu marek bije na głowę popularne silniki OS. Jak idzie o film, to mnie zaskoczył powrót pierścieni typu L (Dykes). W latach 70. temat został porzucony ze względu na niedostateczne przygotowanie modelarzy do tej technologii. Fakt wyższości L nad zwyczajnym pierścieniem jest chyba bezsporny, ale czy nie posypią się reklamacje związane z "brakiem kompresji"
-
3,5 kg na 1,2 m, to sporo. Mój ma 1,5 m rozpiętości i waży 3,3 kg bez paliwa. Napęd stanowi stareńki Saito FA-65: Nieźle daje sobie radę też trzydziestoletni OS FS-61 (nie Surpass). A napęd elektryczny?..., no cóż, to kastracja :/
-
Dzięki za link! Ja tego nie widziałem i nigdy bym nie przypuszczał, że coś takiego się zachowało. Gadomskiego mam dwa silniki, ale oba z lat 80., a nie 40. Pewnie Janeczek ma coś więcej, ale jak nie zechce to się nie pochwali
-
Jeśli chcesz pobawić się z rurą rezonansową, to poszukaj silnika przystosowanego do tego. Na aukcjach internetowych można trafić świetne motorki za śmieszne pieniądze, ale ponieważ są to dość "egzotyczne" dziś marki (webra, K&B, itp ) więc tłoku nie ma. Testowałem koncepcję skrzydełka + szybki napęd: klik Świetna zabawa. W planach mam zamiar wsadzić tam silnik Jett 30
-
Jak większość moich silników, kupiłem go na jakiejś aukcji internetowej, ale nie pamiętam już czy było to allegro, czy ebay. Te silniki wciąż są produkowane i można je nabyć u producenta: link.
-
25-30
-
Nie zrozum mnie źle Andrzeju, w żadnym wypadku nie chcę umniejszać wartości Twojej kolekcji.Nie mówię o niszczeniu silników tylko ich restauracji, jak np. tu: modelenginenews.org/restored/hopeb.html A to moje Moki:
-
Z tą profanacją, to bym nie przesadzał. To nie jest dzieło sztuki, nie jest to też zabytek, ani nawet egzemplarz kolekcjonerski. Przy tak popularnym modelu, nawet jeśli liczy pół wieku, największym dla niego dobrem byłoby doprowadzenie go do stanu używalności. Dozwolone, wręcz pożądane, jest dorabianie elementów uzupełnianie braków, a więc konserwacja odtwórcza - właściwie restauracja. Przy bardzo rzadkich silnikach stosuje się raczej konserwację zachowawczą, polegającą na zachowaniu tego co pozostało. Ten Moki to nieco inna kategoria. Nówka, więc egzemplarz kolekcjonerski, stosunkowo rzadki - mój ma nr 1422, a ten? Chociaż nie jest to superciekawy lub ważny silnik z punktu widzenia historii silników, to właśnie tam warto zostawić oryginalne łożyska i odłożyć go w oryginalnym stanie na półkę - oczywiście po oczyszczeniu i zakonserwowaniu.
-
To jest model pod 15 ccm żarowy 2t, albo 120 4t. Jak chcesz benzynowy, to szukaj w okolicach 20 ccm.
-
Paweł Praus ma rację. Ciąg nie jest parametrem określającym jakąś wielkość charakterystyki silnika tłokowego. Ciąg, to parametr zespołu napędowego, czyli w tym przypadku silnika wraz ze śmigłem. Przy czym istnieje ciąg statyczny i dynamiczny. Oczywiście można napisać, że silnik 2,5ccm, to ok. 1kg ciągu, ale trzeba dodać, że na śmigłach 8x3, 8x4.
-
Na stanie nie mają i nie ściągną, zgadnij dlaczego. Ponowię apel: nie cwaniakuj!
-
To w zasadzie nic nowego. YS stosuje coś takiego w swoich silnikach od dawna. OS też próbował w jednej z wersji FS-120. Do dwusuwów też można:http://www.rbinnovations.com/category_s/3.htm Ale taka samoróbka zawsze cieszy oko
-
Mozesz miec jakiegos paprocha w gazniku. To nowy silnik?
-
Trudno Irku porównywać produkt przewidziany dla początkujących jakim jest seria LA do silników dla zaawansowanych modelarzy. Jeśli ktoś na początek wybiera MVVS'a z zaawansowanym gaźnikiem, albo Enya z gaźnikiem typu GM, gdzie płaszczyzn regulacji jest aż trzy, to pewnie będzie miał trudniej niż ten co zaczyna z gaźnikiem jednoiglicowym i dyszą powietrzną "wolnych" obrotów, gdzie wystarczy wkręcić śrubkę do połowy otworka. OS 25 LA, to był mój pierwszy nowoczesny silnik po powrocie do modelarstwa ponad 10 lat temu, więc powinien budzić we mnie sentyment. Niestety został sprzedany na części, bowiem nikiel na tulei zaczął się łuszczyć. Potem było jeszcze kilka OS-ów, po czym zacząłem rezygnować z produktów tej marki. Obecnie nie latam na OS-ach w ogóle ani na jego klonach (wyjątek stanowi OS Wankel). Wiem, że u nas funkcjonuje niemal nabożne podejście do tej marki - nie przesadzajmy Ale, biorąc pod uwagę dostępność części zamiennych, powszechność tych silników i łatwość docierania, silniki serii LA nadają się na pierwszą spalinę jak mało które. Śmigła jakie masz raczej Ci się nie przydadzą. Zastosuj 9x5, 9x6, 10x3 lub 10x4. 10x6, to śmigło do silnika .40.
-
Już 65 lat temu Ray Arden to zauważył i dlatego opatentował modelarska świecę żarowa
-
Mam Gee Bee R2. Do 4t 91 weź 14x6 albo 13x8 (nawet lepsze, w końcu to samolot wyścigowy). Na tych śmigłach powinieneś uzyskać 9600-10k rpm.
