Skocz do zawartości

stan_m

Modelarz
  • Postów

    919
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    23

Treść opublikowana przez stan_m

  1. stan_m

    I 16 rata

    Ja polecam do szpachlowania lekką, białą szpachlówką FLUGGER. Ma bardzo dobre wlaściwości wypełniające. Jest lekka i dobrze się szlifuje. Dodatkowo jej "twardość" można regulować rozcieńczając wodą w odpowiednio dobranej ilości.
  2. Jarosław ma rację, gdyż należy zawsze trzymać się zasad ustanowionych i porządkujących porozumiewanie się techniczne. Moje "trzy grosze": 1. Znak "ø" jest SYMBOLEM a w związku z tym się go nie wymawia tak samo jak nie wymawia się znaku drogowego np. " Niebezpieczny zakręt w prawo". Znak to tez symbol..."ø 30" oznacza tylko i wyłącznie (i tak należy wymawiać) "średnica trzydzieści milimetrów" 2. Wg PN, DIN i GOST symbol "ø" może występować WYŁACZNIE na rysunku technicznym i to łącznie z cyfrą a nie np. z literą. 3. Przyjęło się w języku pisanym i mówionym (ostatnio) średnicę określać jako "fi" jako że powszechnie wiadomo, że mówić i pisać można wszystko ale rysować to już - nie... Wspomnę tylko, że w znanym i popularnym edytorze aby uzyskać napis "ø 30" trzeba najpierw wpisać "f30" następnie zaznaczyć literkę "f" i nacisnąć Shift-Ctrl-Q....
  3. stan_m

    Zdjęcia silników -

    A może coś z kilku epok wstecz? "RWD-6 Opis modelu 1938r" http://www.muzeumlotnictwa.pl/index.php/digitalizacja/katalog/390
  4. Panie Romanie, Ależ w żadnym razie nie czuję przytyku do swojego wieku lecz raczej jestem zaszczycony i nieco onieśmielony tym, że moją pracę zalicza Pan do "starej, dobrej szkoły budowania modeli" (bardzo dobrze wiem co ten termin oznacza...) Jednak to koniec wieńczy dzieło a do końca jeszcze "troszeczkę". Przeróbka wydechów silnika odpada ze względów zasadniczych ale może coś da się zrobić, aby "ukryć" kolektory w osprzęt silnika samolotu. Nie chciałbym zmieniać na model innego RWD-4 niż SP-ADM... No niestety, nie da się zmienić rozrządu...
  5. Bardzo przydatne fotografie a co najważniejsze mogę prawie wszystko tak zrobić, gdyż te elementy są jeszcze do wykonania...Bardzo mi Pan pomaga... Silnik, oprócz tego, że przypomina wizualnie Hermesa to ma istotną "wadę" - kolektory są z przeciwnej strony niż w SP-ADM ( a były egzemplarze RWD-4 z silnikami o kolektorach zgodnych z tym OsMAxem). Muszę to rozwiązać. Co do całości szkrzydła i jego niepodzielności to jak najbardziej ówczesna rzeczywistość. Ja jednak w rozwiązaniu modelarskim muszę z oczywistych względów skrzydła podzielić i skupić się na niwelacji szczeliny podziału (dlatego są te płaskowniki spinające oraz mała rurka). Zobaczymy jak to wyjdzie...
  6. Przyklejony keson oraz obrobiona krawędź spływu.
  7. Ja mam na warsztacie BOT wykonanego z zestawu lecz mocno zmodernizowanego konstrukcyjnie i wyposażonego dodatkowo w lotki i klapy do lądowania...
  8. Ten silnik to Os Max IL-300 (pojemność 50ccm). Przyznaję, że marzyłem o nim od dawna i kiedy był już mój decyzja o budowie modelu RWD-4 zapadła natychmiast...
  9. Kolejna porcja pięknych i jakże pożytecznych fotografii... Dziękuję Panie Romanie... również za wysoką ocenę choć moja "szkoła" nie jest jeszcze stara ale już nie najmłodsza (jest bardzo wielu Kolegów, którzy wykonują modele wybitnie starannie i których chętnie podpatruję). Ja oczywiście zamierzam skorygować swój projekt i nie tylko wykonam mocowanie statecznika pionowego zgodnie z pierwowzorem to jeszcze zamierzam wymienić niektóre okucia tak, aby odtworzyć to co jest możliwe (taki był cel zadania). Nie będzie to łatwe, gdyż sporo jest już wykonane wg wcześniejszych danych ale...nikt nie obiecywał,że będzie łatwo . Teraz, skoro kesony sobie schną, zająłem się silnikiem i maską silnika, gdyż zamierzam wykonać ją z blachy tak jak w SP-ADM... Przymiarka silnika...
  10. Lotki poprawione wg zdjęcia Romana. Jeszcze raz dziękuję.
  11. Ach, cóż za piękne zdjęcie...Takiego mi brakowało. Wielkie Dzięki.
  12. Tak było rzeczywiście nie mówiąc już o tym, że w przypadku samolotów RWD-4 wymieniano lotki na nowe o większej szerokości przy końcówce płata, gdyż w pierwszej wersji były one mało skuteczne w sterowaniu poprzecznym np. samolot SP-AEZ)...Mam fotografie o tym świadczące. Ja jednak buduję model samolotu RWD-4 Jerzego Bajana i Gustawa Pokrzywki - "P2" SP-ADM z Challange 1930, w którym lotki były "druciane" i niestety wąskie... http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/220413/d8fab28a14152c819722b70ad49ba9ee/ Krzysztofie, było dziewięć samolotów typu RWD-4 i tak naprawdę każdy był inny...Niektóre różniły się znacznie, np. przednią częścią kadłuba.
  13. W oryginale (zarówno RWD-4 jak i RWD-5) było tak: stalowa linka (zamontowana i napięta na końcach żeber) tworzyła krawędź spływu skrzydła. Po oklejeniu skrzydła płótnem, napięciu i impregnacji cellonem płótno ściągnęło nieco odcinki tej linki między żebrami co dało takie charakterystyczne fale na krawędzi spływu. To cecha niemal wszystkich konstrukcji z tamtego okresu. W modelarski wykonaniu zastosowałem rurkę akuminiową fi=2,5mm wygiętą do wspomnianych fal i przyklejoną do listwy balsowej zalaminowanej obustronnie tkanina szklaną. W rezultacie mam lekką i sztywną krawędź spływu. Przy opłótnianiu wykorzystam tylko powierzchnię rurki (do niej będzie przyklejone pokrycie)
  14. Kolejny postęp prac (niestety niezbyt wielki z powodu braku czasu ale już oklejam kesony...) Płaty mają w miarę dokładnie odwzorowaną strukturę tzn. profil, grubości etc. Cechą charakterystyczną jest krzywizna górnych pasów dźwigarów powstała na skutek wybranego przez konstruktorów położenia dźwigarów i w związku z bardzo grubym profilem nasady płata i bardzo cienkim profilem końcówki... Podobnie wygląda płat latającej rekonstrukcji RWD-5R...
  15. stan_m

    I 16 rata

    Czy to są plany czeskie? Bo jeżeli czeskie to na pewno są to plany Favla Fencla - znanego "makieciarza"... A jeżeli tak, to ten model widziałem w locie kiedyś na zawodach w Czechach. Latał bardzo dobrze a był zrobiony dla potrzeb filmu...
  16. Ja, przy takiej technologii wykonania maski silnika, oklejam dokładnie piankowe kopyto szeroką foliową taśmą pakową samoprzylepną i wyrównuję odpowiednio nagrzanym (temperatura ustalona doświadczalnie) żelazkiem do folii. Pa zalaminowaniu i wyschnięciu żywicy kopyto da się łatwo wydłubać, zaś taśma pozwoli oddzielić piankę od laminatu.
  17. Zdecydowanie jestem za stosowaniem elektrycznych systemów chowania podwozia co bardzo dobrze uzasadnił Adam. Dodam jeszcze, że inną zaletą elektromechanizmów jest brak osprzętu typu duży zbiornik powietrza, złączki, rozdzielacz i węże pneumatyczne. Niestety nawet najlepsze materiały z czasem tracą swoje właściwości sprężyste, uszczelniające etc.i o najmniejsza nieszczelność jest naprawdę nietrudno a tej wielkości model, jak Twój w przypadku złożenia się przypadkowego podwozia lub niewypuszczenia którejś goleni, po prostu zostanie poważnie uszkodzony lub co najmniej porysowany... Proponuję też wręgi, które już wyciąłeś zalaminować obustronnie tkaniną szklaną 48g/m2 co znacznie usztywni i wzmocni wręgi i w efekcie zaoszczędzi pracy. Ja z dużym powodzeniem stosuję np. deski balsowe zalaminowane obustronnie taką tkaniną szklaną co umozliwia precyzyjne cięcie wręg balsowych (oczywiście do małych modeli).
  18. Jeżeli mogę coś podpowiedzieć... Dwu i półmetrowy model mysliwca z IIWW to już naprawdę kawałek samolotu, wymagający dużych nakładów pieniężnych i czasowych. Domyslam się, że eksploatacja takiego modelu potrwa co najmniej kilka lat ( zakładam zgodność ilości startów i lądowań). Jeżeli tak ,należy poświęcic nieco czasu na właściwy dobór materiałów jako że to one będą w znacznej mierze decydowac o resursie technicznym maszyny (technical live). Ja bym zrezygnował z wręg kadłuba wykonanych z czegoś sklejkopodobnego i zastosował normalna fińską sklejkę lotnicza wielowarstwową ( a ja to można sobie ażurować). Wiem z własnego doświadczenia, że to się po prostu opłaca...
  19. Przy tej skali modelu takie ażurowanie jest całkowicie zbędne zważywszy, że "balsosklejka" jest materiałem o bardzo niskiej wytrzymałości mechanicznej a w tego typu konstrukcjach z napędem benzynowym wymagania wytrzymałościowe są najważniejsze i to nie tylko ze względu na przenoszone drgania od silnika ale również ze wzgledu na obciążenia i momenty od sił aerodynamicznych w czasie lotu. Polecam porównanie realizowanej konstrukcji w dobrymi planami dobrze latająych makiet w podobnej skali (np. z USA) i na tej podstawie podjęcie decyzji o ewentualnej modyfikacji konstrukcji...
  20. A ja chciałbym Koledze polecić zbudowanie z zestawu Dynaflite szybowca Bird of Time w wersji moto, właśnie o rozpiętości 3000mm. Co prawda mocno zmieniłem koncepcję i konstrukcję w stosunku do pierwowzoru ale wszystko nieznacznie tylko zwiększonym nakładem finansowym i czasem pracy. To co widoczne jest na foto waży 1230G...
  21. Suplement do dyskusji o technologii szklano-węglowej... http://www.hyperflight.co.uk/products.asp?code=SUPRA-PRO-SC
  22. Zdecydowanie - "wersja 1". Stateczniki wraz z usterzeniami samoloty RWD-5 miały dokładnie takie same jak samoloty RWD-4. http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/195237/d2f5252c190dac85c4580d9c5cfb9ab9/
  23. Przypominam, że dyskutujemy u Piotra, który buduje model bez klap, chowanego podwozia zatem gwałtowne i duże spadki napięć akumulatora są mało prawdopodobne chociażby z tego względu, że współczesne baterie akumulatorów LI-pol mają bardzo sztywne charakterystyki prądowo-napięciowe i - jeżeli są od dobrego producenta i w dobrym stanie technicznym - to są odporne na zwiększony pobór prądu. Oczywiście w każdym wypadku obowiązuje sporządzenie bilansu zapotrzebowania na moc i ewentualnie zastosowania Power Boxa, który właśnie po to został wymyślony... Ja, budując w większosci modele makiet samolotów "drewniano- szmacianych" bez chowanego podwozia i klap mogę powiedzieć, że nie miałem przypadku spadku napięcia z powodu zwiększonego poboru prądu od serw. Zawsze jednak poświęcam trochę czasu na staranne dobranie serw i ich charakterystyki oraz źródeł zasilania. O ile w modelu pojawiają się jakieś instalacje typu hamulce, oświetlenie lub ruchome km-y to ich zasilanie realizuję oddzielnym i niezależnym źródłem. Oczywiście istnienie Power Boxów jest bardzo dobrą okolicznością i jestem jak najbardziej za ich stosowaniem.
  24. Stosowałem dawno temu, kiedy silniki w serwach były wyłącznie komutatorowe a kable zasilające wyłącznie płaskie. Wówczas rzeczywiście możliwe było zainukowanie się w długich przewodach fałszywego sygnału, który wprowadzał zakłócenia w funkcjonowaniu serwa. Dadatkowo spore kłopoty sprawiały silniki benzynowe z zapłonem magnetycznym (wirujący magnes), które bardzo często niemalże całkowicie zakłócały sygnały z odbiornika...Ileż to cennych modeli wówczas spadło... Tak jak napisał Robert, takie przypadki z reguły są związane z potencjometrem serwa a dokładniej z obwodem sprzężenia zwrotnego. "Drganie" silnika wokół pewnego położenia równowagi jest natutralnym stanem i regułą pracy serwomechanizmu. Rzecz jednak polega na tym, że w sprawnym serwie częstotliwość tych drgań jest na tyle duża, że dźwignia stoi w miejscu. Gdy widoczne są wyraźne drgania serwomechanizmu a można wykluczyć zakłócenia elektromagnetyczne przyczyna leży w "rozjechaniu" regulacji samego serwomechanizmu. Ja mam takie doświadczenie praktyczne: jeżeli występuje rzeczywiste zewnętrzne zakłócenie elektromagnetyczne to serwo analogowe drga lub obraca się dookoła zaś serwo cyfrowe("prawdziwie" cyfrowe) milczy. Oczywiście przy założeniu, że serwa są sprawne technicznie...
  25. Uważam, że nie ma potrzeby stosowania wzmacniacza sygnału przy odległości serwa od odbiornika wynoszącej 1300mm. Ja w swoich dużych modelach stosuję wyłącznie przewody skrętki o takich przekrojach kabli jakie ma kabel serwomechanizmu (ważne) na odległości nawet 2000mm bez żadnych zakłóceń i zaników sygnału. Oczywiście po drodze nie ma żadnych elektromagnesów czy silników szczotkowych.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.