



-
Postów
2 833 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
27
Treść opublikowana przez Viper
-
Aby więc wyjaśnić dobitnie - "zgodnie z moją wiedzą" należy rozumieć jako na podstawie informacji medycznych lub rozmów z innymi lekarzami, ich doświadczeniem, a nie informacji medialnych. Każda wypowiedź zawiera element subiektywnego spojrzenia, bo nawet wiedzę każdy interpretuje odrobinę inaczej zgodnie z własnym doświadczeniem, ale ten element subiektywności nie polega na przedstawianiu własnego zdania, opartego na moich preferencjach nie mających odbicia w publikacjach medycznych, bo np. nie podoba mi się firma AZ, bo mniej dostarczają szczepionek niż pierwotnie zadeklarowano. I zgodnie z realnymi danymi medycznymi w chwili obecnej (podkreślam w chwili obecnej) nie ma dowodów na to że istnieje zależność przyczyno skutkowa pomiędzy szczepionką AZ, a poważnymi powikłaniami typu zakrzepy (bo o to chodziło) i takie jest też moje subiektywne zdanie i opinia jaką przedstawiłem.
-
Nie jestem wirusologiem, więc przedstawiam swoje subiektywne przemyślenia (za każdym razem to podkreślałem) oparte na danych medycznych uzyskiwanych z artykułów lub rozmów z Kolegami, nie zajmuję się doniesieniami medialnymi. Jeżeli Angole szczepią głównie AZ i szczepią więcej niż przeciętny kraj Unii, szczepią bez limitu wieku, mają już całkiem sporą grupę zaszczepionych i danych z tym związanych i wychodzi im z analizy, że skuteczność AZ jest porównywalnie wysoka do Pfizera, nie zanotowali takich poważnych incydentów jak zaraportowano w kilku krajach Unii, a z drugiej strony mamy doniesienia medialne o incydentach to co bardziej wzbudza zaufanie? Oczywiście każdy taki przypadek należy przeanalizować, ale dopóki nie udowodni się wyraźnego związku przyczynowo skutkowego to sianie paniki i dezinformacji jest nie tylko nieuzasadnione, ale też szkodliwe zwłaszcza wobec ilości osób przebywających w szpitalach. dezorganizacji pracy tych szpitali, które zamiast leczyć innych chorych, potrzebujących, czasem też poważnie chorych, nie są w stanie przyjmować innych bo część z nich jest zamieniana na oddziały covidowe, które błyskawicznie się zapełniają, bo części procedur się nie wykonuje lub ogranicza, gdyż dla przykładu zakażenie covidem po nawet banalnej operacji zdecydowanie pogarsza przebieg i rokowanie covida zwiększając szansę zgodnu. Powtórzę jeśli chodziłoby o mnie, czy moją Rodzinę, gdybym nie był zaszczepiony, a zaproponowano by mi preparat AZ to bym się chwili nie zastanawiał. Mam Dzieciaki na studiach w Anglii, jeśli będą miały możliwość zaszczepienia AZ to będę im to rekomendował. Oczywiście jeśli pojawią się jakieś dane medyczne (nie medialne), sugerujące niebezpieczeństwo szczepionki AZ wtedy zdanie zmienię i poinformuję. Jeszcze jedno, Agnieszko błagam, to nie jest wątek teorii spiskowych. Mamy realną epidemię, realni ludzie chorują i czasem niestety umierają (i to coraz młodsi, gdyż tak, schemat zachorowań się zmienił, coraz więcej młodszych i coraz ciężej przechodzą) i od kilku miesięcy mamy pierwszy środek w walce z nią czyli szczepionkę, więc zajmujmy się analizą zagrożeń, informowaniem o ilości zaszczepionych i o tym jak przechodzą, a nie o inwestycjach tej czy innej firmy i domyślnych powiązaniach i lobbowaniu. Jeżeli będą dowody na niebezpieczeństwo tej konkretnej szczepionki to nie mam żadnych wątpliwości, że zostanie to uwzględnione, ale na razie dowodów nie ma. Patryk, powtórzę po raz kolejny jesteś Wielki, bo mi czasem już ręce opadają, niedawno zamknięto mój oddział, przekształcając go kolejny raz w oddział covidowy, już praktycznie zapełniony, od roku plan operacyjny się bez przerwy zmienia i kolejka niebotycznie wydłuża. Ludzie naprawdę chorzy i potrzebujący czekają. Co zaczynamy w miarę normalnie pracować, to znowu jest kolejna fala. Osoby naprawdę ciężko chore niekoniecznie covidowo nie zawsze mają zapewniony bardziej zaawansowany sprzęt monitorujący (bo zaczyna go brakować), trochę zaczyna to przypominać próbę leczenia, a nie prawdziwe leczenie zgodnie z wiedzą i standardami. Odrobinę poluzowano i od razu są efekty, bo maseczki niewygodne, bo trzeba demonstrować swój indywidualizm, bo wszyscy muszą nagle pojechać do Zakopanego i się tłoczyć, bo koniecznie trzeba pójść do kina, jakby nie było mnóstwa platform filmowych itd. i co. Są efekty, bo teraz chorują głownie młodsi i ciężej (może to ten nowy szczep). Znowu szpitale prawie stają ograniczając pomoc dla innych chorych bo trzeba leczyć nieodpowiedzialnych idiotów. Mam wrażenie, że starsi są dużo bardziej zdyscyplinowani. Najpierw przeszkadzały maseczki i izolacja, a teraz ponownie maseczki, izolacja i szczepionka. Kilka dni temu wyszedł ze szpitala mój znajomy po kilku miesiącach na rurze, potencjalny kandydat na przeszczep płuca (zobaczymy czy płuca się zregenerują, wstępne doniesienia są obiecujące, że niby powinny), ale nie każdy ma szczęście.
-
To bardzo przepraszam za posądzenie Napisałem, wysłałem i myślałem że sprawa załatwiona, ale jak widać jakiś komputerowy chochlik zadziałała, no chyba że ja jednak dzisiaj nieprzytomny jestem (a jestem) i nie wysłałem Nie bardzo jest o czym pisać, wszyscy zaszczepieni o których informowałem w świetnej formie, wygląda wręcz, że im starsi i bardziej obciążeni znieśli lepiej (najgorzej przeszedłem ja drugą dawkę), aczkolwiek proszę nie traktować tego jako jakiegoś prawidła. Jeszcze a`propos Astry Zeneci i tego co dziś przeczytałem, że ludzie rezygnują ze szczepień tą szczepionką. Znam takie osoby, które bardzo chętnie by z tej szczepionki skorzystały, tylko aby im dano szansę, gdyż na razie nie kwalifikują się do szczepień. Gdyby chodziło o mnie, czy o moją Rodzinę to zgodnie z wiedzą jaką dysponuję (stan na dzień dzisiejszy) bez wahania poddałbym się szczepieniu tą szczepionką. Byłem szczepiony Pfizerem i wszyscy członkowie Rodziny też, nie mam żadnych powiązań z jakąkolwiek firmą farmaceutyczną, ale widząc jak może wyglądać zakażenie covidem, bardziej się boję/ bałem tego niż wątpliwych (jak na razie) doniesień o poważnych powikłaniach tej szczepionki. Ale znowu podkreślam to moja osobista opinia oparta o aktualny stan wiedzy, możliwe, że wraz z upływem czasu i kolejnymi badaniami opinia ta ulegnie utwierdzeniu lub zmianie (a wtedy oczywiście poinformuję).
-
Bardzo dziękuję za czyszczenie, tylko czemu przy okazji wyczyszczono moje nowe doniesienie o zaszczepieniu Rodziców??? Więc jeszcze raz (chyba że mam już nie informować)? W każdym razie w dniu wczorajszym mój Ojciec przyjął drugą dawkę (liczne czynniki ryzyka, bez żadnych działań niepożądanych), a moja Mama pierwszą dawkę (poza tkliwością w miejscu podania, która z rana ustąpiła) bez innych efektów.
-
Ta szopka i straszenie Astrą Zenecą jest niepotrzebna. Angole szczepią głównie AZ (dodatkowo bez limitu wieku) i zaszczepili sporo ludzi (radzą sobie dużo lepiej niż przeciętne kraje Unii) i nie raportują przypadków takich powikłań, które rzekomo wystąpiły w kilku krajach Unii. Oczywiście dokładne sprawdzenie każdego takiego przypadku jest bezwzględnie konieczne, ale przedwczesne ferowanie wyroków zupełnie niepotrzebne.
-
Jasne, wielkie dzięki, dam znać
-
Super, wielkie dzięki, z przyjemnością potestuję, ale najbliższe półtora tygodnia mam zajechane, więc odezwę się po. Głośnik Celestiona to ja mam też w tym Fenderze (Fender Mustang GT 100)
-
Zaszalałem, w poprzednim miałem D5 (świetny diesel), a teraz po wielu latach przeprosiłem się z benzyną i jest T6, jak na Suv`a nie mogę narzekać, rakieta, skręca też dobrze No to znowu będę dopingował. Ja poszedłem w wygodę i ostatecznie kupiłem cyfrowego Fendera, jak na warunki domowe i mój cały czas brak umiejętności jestem mocno zadowolony, zwłaszcza, ze mogę zmieniać presety i tym samym symulować gitarzystę, którego utworu się uczę, a brzmi naprawdę świetnie.
-
To i w starym XC90 ten promień stanowił problem, no ale parafrazując pewien znany film "nobody`s perfect"
-
Ależ Ty Chłopie uniwersalny dłubak jesteś. Chylę czoła. Z przyjemnością przeglądam Twoje tematy. Ja uwielbiam volvo przede wszystkim za komfort i specyficzny design, taki skandynawski minimalizm, połączony z ergonomią. Nie mogę się odnaleźć we wnętrzu innych marek pełnych kontrolek, wyświetlaczy, przełączników, lampek i wszelkiego tym podobnego badziewia, tu to co istotne w danej chwili jest widoczne i łatwo dostępne, a co nie jest potrzebne w danej chwili, łatwo jest przywoływalne.
-
Po trzech miesiącach to po przechorowaniu może ich już nie być, więc jakby nic dziwnego. Stąd przypadki powtórnych zakażeń.
-
To zależy od szczepionki. Dla przykładu w przypadku WZW B, czyli popularnej szczepionki (jest w kalendarzu szczepień) przeciwko tzwn. jak to kiedyś określano żółtaczce wszczepiennej jeszcze kilka lat temu obowiązywała doktryna by doszczepiać po upływie jakiegoś czasu gdy miano przeciwciał jest niskie, obecnie u osoby bez zaburzeń odporności, czy schorzeń odporność pogarszających uważa się, że po pełnym cyklu szczepienia jest pamięć i w momencie potrzeby organizm wytworzy sobie szybko przeciwciała w razie potrzeby. Jak będzie w przypadku covida, czy ewentualne mutacje wymuszą coroczną modyfikację szczepionki i na jak długo utrzyma się jej efekt, to tak do końca jeszcze nie wiadomo, natomiast zdecydowanie efekt ochronny utrzyma się dłużej niż po przechorowaniu (to już jest pewne). Może być sytuacja gdy co jakiś okres czasu (rok, więcej??) trzeba będzie się doszczepiać (ale może już jedna dawka, nie dwie), a może jak w przypadku wzw B organizm zapamięta paskudę i w razie konieczności będzie potrafił zareagować. Sytuacja jest dynamiczna, dane na ten temat są gromadzone i analizowane, pewnie najwcześniej w przyszłym roku jakieś wiarygodne odpowiedzi w tym zakresie się pojawią.
-
Nie ma to tak na dobrą sprawę znaczenia jaką szczepionką. Z najbardziej popularnych czyli Bio-Tech/Pfizer i Astra Zeneca skuteczność z najnowszych doniesień wydaje się podobnie wysoka. Wątpliwości a`propos wieku pacjentów, czyli Pfizer bez limitu, Astra Zeneca nie dla seniorów, po kilku miesiącach stosowania (doniesienie bodajże z zeszłego tygodnia z UK) wydaje się, że można będzie zmodyfikować na obie bez limitu wieku, aczkolwiek pewnie kolejne miesiące to potwierdzą. Pytanie, czy jedno - dwudniowa reakcja typu w najgorszym wypadku dreszczy, gorączki i ogólnego rozbicia, która mija bez efektów po 1, 2 dniach jest ceną, którą warto zapłacić za bezpieczeństwo i nie ryzykowanie pełnoobjawowego ciężkiego przebiegu, czy powikłań po. Według mnie warto, zwłaszcza, że wydaje się iż jednak u większości reakcje są żadne, albo znikome. Jedyne co jest ciekawe, to że po Pfizerze ewentualne silniejsze reakcje występują po drugiej dawce, natomiast po Astrze Zenece już po pierwszej. Dlaczego warto się szczepić odpowiadają też wartości przeciwciał uzyskiwane po. U rekordowych ozdrowieńców miano przeciwciał wahało się w okolicach 200-300, natomiast po szczepieniach te wartości dochodzą do 4000-6000, więc zupełnie inna skala. Co do szczepionek chińskich to nie będę komentował bo w zasadzie niewiele o nich wiadomo, nie przekazali żadnych danych na podstawie których ocenia się skuteczność i bezpieczeństwo i na podstawie których można lek zarejestrować. Podobnie sytuacja wygląda ze Sputnikiem, były wątpliwości i wątpliwości są nadal. Rosjanie wprowadzili ją u siebie do obrotu w momencie gdy nie skończyli jeszcze badań, pomimo ich twierdzeń, że przekazali potrzebne dane do rozpoczęcia procesu rejestracji na terenie Unii, to podobno ich jednak w całości nie przekazali i procedura nie ruszyła. W zasadzie ukazał się jeden artykuł, co prawda w renomowanym piśmie zachwalający Sputnika, ale (znowu ale) jakość i wiarygodność wszelkiego rodzaju pojedynczych doniesień od początku pandemii w najlepszym wypadku budzi zastrzeżenia i dopiero ponowne doniesienia i badania na dużych grupach są wiarygodne. A ponieważ Rosja nie słynie jednak z jakiejkolwiek kontroli jakości i powtarzalności procedur, to ja osobiście nie chciałbym Sputnika, ale to jest moje prywatne, niekoniecznie obiektywne zdanie. W sytuacji jednak gdyby dopełnili wszelkich procedur i szczepionka zostałaby zarejestrowana w Unii wtedy niechętnie może bym zdanie zmienił.
-
Widzę że coraz więcej osób się szczepi, super Moja Teściowa z obciążeniami już po dwóch dawkach (Pfizer), bez żadnych efektów. Ojciec, też sporo obciążeń (Pfizer) po pierwszej dawce i bez żadnych efektów. Jeszcze tylko a`propos osób, które przeszły na jesieni lekko objawowo, niby wszystko OK, a już od kilku osób słyszałem, że się diagnozują z powodu zaburzeń rytmu (pisze się o tym coraz częściej), albo też co gorsza u młodych, dochodzi do sporych zaburzeń poznawczych i pamięci, na szczęście u większości się to wycofuje, ale znam przypadek młodego chłopaka, który na razie zawiesił studia doktoranckie, bo po covidzie, który przeszedł skąpoobjawowo, ma znaczne zaburzenia pamięci i na razie nie jest w stanie kontynuować studiów. Więc namawiam, kto może niech się szczepi.
-
Gratuluję przesiadki na Volvo Tez jestem fanem tej marki. Apple czy android car play świetna sprawa, odkryłem niedawno słuchając w samochodzie Radia 357, podłączam fona kablem do wejścia USB i mam radio z systemu nagłaśniającego samochodu. W poprzednim miałem standardowe nagłośnienie volvo i było bardzo dobrze, w obecnym mam zestaw Bowersa&Wilkinsa i jest miazga, w samochodzie wychwytuję smaczki z płyt, które świetnie znam i które teoretycznie nie powinny mnie niczym zaskoczyć.
-
Kolejny updejt Małżonka zaszczepiona drugą dawką, jedyne co odczuwała, to trochę sztywności mięśni i lekkiego poczucia chłodu. Bez dreszczy, bez gorączki.
-
No cóż to taki covid w pigułce Swoją drogą jak w podobnym stylu tylko dłużej/ciężej mogłaby wyglądać pełnoobjawowa choroba, to tym bardziej cieszę się, że się zaszczepiłem. Ale dziś rozmawiałem z Koleżanką, która poza znaczną tkliwością w miejscu podania nie miała po drugiej dawce absolutnie żadnych objawów, więc tak też może być
-
Z tymi poprawkami to masz rację, są firmy szczególnie podatne na tuningowanie i kilku gości, którzy się tym zajmują ze świetnymi efektami. Tak jest w przypadku niektórych NADów. Sprzęt vintage, a nowe zestawy to zupełnie inna para kaloszy, zwróć uwagę, że wiele znanych firm zostało wykupionych, w tej chwili pod nazwami kryją się duzi międzynarodowi gracze, a tym samym niby różne nazwy ale dźwięk bardzo zbliżony, a kiedyś de facto każda z firm miała swój charakterystyczny dźwiękowy podpis. Nie mam i nigdy nie miałem żadnej yamahy, ale "zmulenie" to dość typowe określenie pojawiające się na różnego rodzaju forach hi fi a`propos wzmacniaczy tej firmy. Zresztą kolejna sprawa to kompatybilność danego wzmacniacza z danymi kolumnami. To nie jest tak, ze każdy wzmacniacz zagra tak samo z tymi samymi kolumnami, są pewne zestawy par "lubiących się i nie", najlepiej więc sprawdzać, co niestety pewnie nie jest w 100% możliwe i prowadzi do efektu króliczka, o którym pisał Paweł
-
Oczywiście znam, dlatego przestałem poszukiwać nowych rozwiązań i cieszę się tym co mam, poszerzając bazę płyt. Dążenie do perfekcji nie ma końca, wymieniać i dopasowywać można bez przerwy, ale w którymś momencie trzeba powiedzieć stop. Też tak masz/miałeś ?
-
Jeszcze słowo a`propos kaset magnetofonowych, niedawno odkryłem pudło swoich kaset sprzed chyba 35 lat, nie odsłuchiwanych od no najmniej 30. Jakież było moje zdziwienie, jak wsadziłem do starego decka i usłyszałem jakość dźwięku. Zebrałem przysłowiową szczękę z podłogi. Inna sprawa, że zawsze dbałem o sprzęt grający i wszelkie nośniki, nagrywałem na dobrych kasetach, na dobrym decku z cdka (kiedyś były w Wwie dwa takie punkty, gdzie się szło, z własnymi kasetami, wybierało z katalogu płyty do przegrania, ustalało parametry - dolby B/C/dbx i następnego dnia odbierało nagrane kasety). Więc zdecydowanie uważam, że kasety nie umarły, co zresztą widać, na różnego rodzaju giełdach i wraz z ponownym wzrostem popularności walkmanów. Akurat trochę też śledzę różne fora audiofilskie, w tym sprzętu vintage, którego jestem fanem, więc nie ma co porównywać, ale oczywiście jak masz możemy się umówić, podłączyć i sprawdzić Mam na myśli akurat tzwn. reprodukcję sceny, szczegółowość, a nie głośność, czy tylko dynamikę.
-
Ale na tym forum specjalistów od wszystkiego. Niedawno sprzedawałem koledze swoje stare Bowersy Wilkinsy DM 603 S3, a więc kolumny dobre, ale tylko dobre, czy nawet można powiedzieć z półki podstawowej, podłączyliśmy do jego wzmacniacza i stwierdził, że grają lepiej niż polskie sprzed lat. Ja z kolei wymieniłem tamte na Bowersy Wilkinsy 703 pierwszej generacji, więc nadal kolumny ze środka, ale już wyższego środka. Jaka szkoda, że nie wiedziałem, że zwykła płyta mdf z membranami z papieru da taki efekt, po co dodatkowe kopułki, po co węgiel, po co różne myki w wymuszaniu przepływu powietrza, no i przede wszystkim po co przepłacać ;). Na przestrzeni ostatnich dwóch lat wróciłem do vinyli, co wymusiło wymianę wzmacniacza i 3 krotną kolumn i w tej chwili (na razie) jestem zadowolony z efektu. We wzmacniaczu mam ustawiony direct sound, czyli sygnał bezpośrednio ze źródła do kolumn (wszelkie procesory psują efekt, ale czasem trzeba mieć lepszy sprzęt by to dopiero usłyszeć). Tak samo jak podważanie wyższości vinyli (w sensie reprodukcji dźwięku zbliżonego do oryginału). Szczególnie, przynajmniej ja słyszę to przy muzyce gitarowej i ariach operowych. Za każdym razem gdy wymieniałem sprzęt uzyskiwałem poprawę dźwięku, czasem aż byłem zdumiony, że w płytach które znam doskonale odkrywam nowe smaczki i ciekawostki. Ale znowu trzeba czasem mieć odpowiedni sprzęt by to usłyszeć. Mam bardzo dużą kolekcję cdków i coraz większą vinyli, te które bardziej lubię, staram się kupować w obu wersjach, nie mam słuchu doskonałego, wręcz mam potwierdzony klinicznie ubytek słuchu, ale słyszę różnicę między jednym, a drugim, czasem jest to bardzo dyskretne, czasem nie. Ale oczywiście viva specjalisci od forumowego dźwięku. A od kiedy radmor i altusy to sprzęt audiofilski?
-
Małe uaktualnienie, według Koleżanki, która z kolei ma Koleżankę pracującą w szpitalu w USA, a jak wiadomo Amerykanie są niezwykle skrupulatni na polu statystyk, według danych wśród zaszczepionych pracowników szpitala podobna reakcja po drugiej dawce może występować nawet w 50% przypadków. Czyli trzeba podejść do tego na spokojnie, przygotować ciepłą pidżamkę/dresik, grubą kołdrę/kołdry, coś przeciwgorączkowego i termosik z płynem i po prostu spisać noc na straty, a kolejny dzień zaplanować jako luźniejszy. Oczywiście można być w tej drugiej połówce i absolutnie nie mieć żadnych reakcji lub bardzo skąpe, czego wszystkim życzę
-
No dobra, relacji ciąg dalszy W dniu wczorajszym przyjąłem drugą dawkę, w godzinach wieczornych odczuwałem lekką tkliwość w miejscu podania, za to noc była słaba, zaczęło się od dreszczy, potem pojawiła się gorączka, a przez resztę nocy pociłem się na potęgę. Z rana, poza tym że czułem się trochę niedospany, byłem w świetnej formie, wszelkie efekty minęły jak ręką odjąć. Wieczorem wybieram się biegać (od dwóch tygodni intensywnie zaczynam ćwiczyć, by przygotować się do sezonu deskarsko/narciarskiego - mam nadzieję że stworzą w Austrii kategorię turysty zaszczepionego i może w marcu, może w kwietniu będę mógł pojechać, na razie obowiązuje tam kwarantanna). Podobne reakcje po drugiej dawce są z szybkiej ankiety wśród znajomych raczej częste, niektórzy też odczuwali mięśniobóle. Nie słyszałem o żadnym przypadku przedłużonej reakcji, poza tę felerną zerową noc po, ani o innych groźniejszych efektach. Pytanie: 1. czy wiedząc o czymś takim, z takim samym entuzjazmem podszedł bym ponownie do tematu szczepień? -zdecydowanie tak, jedna noc z głowy to niska cena za święty spokój i nie ryzykowanie potencjalnych groźnych następstw pełnoobjawowej choroby 2. czy nadal rekomenduję szczepienia innym? - zdecydowanie tak, jutro szczepi się moja Żona, na luty zapisałem Ojca, na marzec Mamę, mam nadzieję że Dzieciaki też się zaszczepią tak szybko jak to będzie na ich uniwerkach możliwe.
-
No to w połowie wierne malowanie
-
Rzeczywiście, biję się w piersi A nie myślałeś, by odwrócić ten schemat, zamiast czarnego biały, a białe paski czarne? Mam wrażenie, że będzie lepiej widoczny w powietrzu, ale tak jak jest też fajnie