



-
Postów
1 787 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
23
Treść opublikowana przez Czaro
-
Żeby z przeciągnięcia wpaść w korkociąg model wykonuje ślizg na skrzydło. Niekoniecznie musi to być wyraźny manewr, ale zawsze pojawia się gdzieś tam boczny opływ. Więc i duży wznios, i duży statecznik pionowy, i dolny środek ciężkości ustatecznia model na takie ślizgi. A stąd można wykonać skrót myślowy i spiąć to wszystko w tezę, że duży zapas stateczności bocznej (czyli złożenia stateczności poprzecznej od wzniosu i kierunkowej od statecznika pionowego) utrudnia wejście z przeciągnięcia w korkociąg.
-
A co Ty chcesz tam zobaczyć? Masz tunel aerodynamiczny w oku? Budowałeś chociaż Jaskółkę? Nawet tam w instrukcji montażu było o zwichrzeniu geometrycznym, czyli zmniejszaniu kąta na końcówce.
-
Niekoniecznie. Tu nie ma jednej reguły.
-
Z tym kątem to chyba na odwrót.
-
Może być niegłupie. Czym będziesz dociskał? Cieżarkami, czy masz pompę próżniową? Pytam, bo wydaje mi się, że do klejenia balsy z kompozytem wymagany jest duży, równomierny docisk. Ja ten proces rozbijałem na dwa ruchy,bo wydawało mi się, że będę miał więcej czasu i kontroli nad tym co się dzieje. Najpierw mylar z kompozytem i balsą zamykałem w worku i przed odessaniem powietrza układałem to wszystko na rdzeniu skrzydła. Dzięki temu otrzymywałem zalaminowane formatki balsy dopasowane do krzywizny skrzydła . Następnie tym oklejałem styropianowy rdzeń. Minusy tej metody są takie, że nie da się wykonać tego na dużych krzywiznach, np. blisko natarcia i zaokrąglonej końcówki skrzydła, więc dużo trzeba poprawiać z wierzchu. Robiłem też inaczej. Mając już gotowy płat oklejony balsą, z doklejonymi i wyszlifowanymi końcówkami i krawędzią natarcia oklejałem przesączonym kompozytem na mylarze. Ta metoda wydaje się zdecydowanie lepsza, bo mylar łatwo się dogina na krzywiznach i poprawki lakiernicze z wierzchu robi się tylko na niewielkich fragmentach. Warto użyć cieńszego mylaru, niż ten który stosuje się przy oklejaniu bezpośrednio rdzeni styrodurowych. Nawet 0,1mm, a nie 0,3. Cieńszy łatwiej się dogina na natarciu przy małym podciśnieniu, z którym trzeba uważać! Już przy -0,3 bara wychodzi wszystko co masz pod spodem, tzn. wręgi, dźwigary, kanały przewodów serw. Ważne też, żeby przed laminowaniem zaimpregnować baslę np. caponem.
-
No chyba jednak ma, bo wznios wpływa na stateczność boczną, a ona na tendencję do korka.
-
Na szybie posmarowanej rozdzielaczem możesz malować lakierem i na tym laminować. Dostaniesz to samo, jakbyś pomalował formę i w niej wylaminował. Rozdzielacz i lakier stosuje się taki sam, jak w przypadku laminowania w formie. Metoda oklejania styro zalaminowaną balsą opisywana przez Ciebie ma jednak pewne wady. Po pierwsze zalaminowana balsa jest sporo sztywniejsza, niż sama balsa i może się nie ułożyć na krzywiźnie profilu. Trzeba stosować duży docisk, a to może zmienić profil styropianowego rdzenia. Po drugie, gdy wcześniej zalaminowaną balsę uda Ci się wreszcie wygiąć na profilu, od naprężeń (na wcześniej gładkiej) powierzchni lakieru wyjdzie Ci splot tkaniny. Po trzecie nie ma dobrego patentu na natarcie
-
Jurku wybacz, że się wtrącam, ale jeśli chodzi o współczynnik oporu Cx dla profilu, to jest on powszechnie odnoszony do pola powierzchni nośnej skrzydła. Odnosząc go do pola powierzchni przekroju czołowego popełnia się błąd. Masło maślane. Zmienny profil wzdłuż rozpiętości to jest właśnie skręcenie aerodynamiczne. Kolega chyba miał na myśli skręcenie geometryczne?
-
Kamyczek namawia do kupienia licencji AP, koniec świata!
-
Tępe końcówki, niezbyt ładne, ale może dzięki temu spokojniej się przeciąga. Obrys trochę podobny do Bravo. A technologicznie bardzo ładne, ze zdjęć wygląda jak z górnej pólki.
-
Na zdjęciu widać, że dociąłeś formatkę tkaniny na prosto. Prawidłowo taka tkanina powinna być cięta na skos, aby włókna układały się na stateczniku diagonalnie.
-
Toxic F3F - wersja szybowiec i elektro szybowiec
Czaro odpowiedział(a) na modelpiotrek temat w Motoszybowce
Jurku, skoro już powiedziałeś który system 2,4 u Ciebie działa, powiedz też który zawiódł? Czy ustawienie antenek odbiornika w kadłubie było takie samo jak w Hottcie? -
Wysłałem Ci na PM maila do niego. Umówcie się
-
Masz na myśli Park Szczęśliwicki? Tam lata mój kumpel
-
Oczywiście. Z doświadczenia wiem, że przy szkle 100g/m, lub nawet węglu 93 łatwo o wgniota jeszcze w modelarni, zanim wyjdzie się na oblot modelu. Można użyć tkaniny węglowej 200g/m i wtedy może nie będzie się wgniatać. Ale czy model poleci z taką masą? Maćku, czym się kierowałeś laminując na skrzydle tkaninę ułożoną prosto? To tylko zbędna masa i marnowanie materiału.
-
Dlaczego dla Ciebie alternatywą dla styrodur + kompozyt jest basla z japonką, lub kupny laminat? Lecisz po skrajnościach, złotego środka nie widząc. Jeśli potrafisz wylaminować skrzydło z rdzeniem styrodurowym, potrafisz również okleić styropian balsą/fornirem. Dostajesz bardzo mocne skrzydło, odporne na wgnioty i co powinno być dla Ciebie najważniejsze łatwonaprawialne. Wcale nie musisz kupować Blejzyka.
-
A pomyślałeś, że skrzydła styrodurowe oklejane kompozytem na zbocze się słabo nadają? Po jednym sezonie latania, takie skrzydło będzie miało tyle wgniotów, co powierzchnia Księżyca
-
kesto, a co w tym złego, że mamy inne podejście niż Ty? Zamiast kpić podaj choć jeden merytoryczny argument.
-
Pytanie głupie nie jest. Myślę jednak, że żywotność modeli nie powinna być liczona w ilości sezonów. Model latający kilka razy w roku, może żyć 10 lat, tylko co z tego? Taki sam model, ostro eksploatowany w każdy weekend skończy swój żywot po np. połowie sezonu. Lepiej operować ilością lotów, lub godzinowym nalotem. Ostatnio więcej na ten temat myślę, nawet zacząłem spisywać ilość lotów wykonanych niektórymi modelami. I tak dla przykładu elaporowy MPX FunJet w lekkiej konfiguracji (lekki pakiet i mało wyczynowy silnik) używany do szkolenia w systemie instruktor/uczeń po 15h lotów i (mimo wszystko) kilku "trwadych lądowaniach" wygląda tak, że całkowity resurs płatowca można szacować na jakieś 20h. Jakby od początku używać takiego modelu delikatnie to myślę, że do 30h możnaby dobić. Po takiej eksploatacji model zaczyna wyglądać już szkaradnie. Oczywiście dzięki właściwościom EPP możnaby latać dalej taką maskarą i przedłużać nalot. Gdyby ekstrapolować powyższy przykład na bardziej dociążone modele z pianek używane np. do FPV resurs trzebaby pewnie proporcjonalnie zmniejszyć w zależności od obciążenia powierzchni. Dla FPV szacuję, że byłoby to ),5...0,75 resursu normalnego modelu EPP. Z kolei doświadczenia z małych UAV o konstrukcji kompozytowej czy styro/balsa mówią, że kilkukilogramowe płatowce mają żywotność max 200 lotów. Przyjmując, że lot trwa średnio pół godziny, wychodzi 100h nalotu. Taką wartość można przyjąć dla ciężkich i szybkich modeli o solidnej konstrukcji, ponieważ są najbardziej zbliżone konstrukcyjnie i użytkowo do UAV. Modele lekkie mogłyby takiego nalotu mieć nawet dwa razy więcej. Szacuję więc, że lekki motoszybowiec mógłby wykonać nawet 400 lotów o łącznym czasie 200h spędzonych w powietrzu. Modele kompozytowe z pozoru bardziej trwałe z uwagi na (przeważnie) większy ciężar i trudniejszą technikę napraw nie mają paradoksalnie większego resursu.
-
To zróbcie zawody przy 25m/s Najbardziej dynamiczne będą ujęcia holujących... np takie: http://www.youtube.com/watch?v=wUP0JJsOt5M
-
Jurku, w przypadku montażu silnika pod odpowiednim kątem, to się zgadza. Ale koledze chodzi o kont montarzu silnika, czyli zupełnie inną rzecz. Nie rób offtopa!
-
Muzeum Techniki w Warszawie zapowiedziało ciekawe wydarzenie: Wystawa Bezzałogowych Systemów Latających 22-27 maja 2012 r. W ramach Przeglądu Bezzałogowych Systemów Latających warszawskie Muzeum Techniki organizuje: wystawę Bezzałogowych Systemów Latających z pokazami praktycznego wykorzystania konstrukcji w locie (21-27 maja br., sala 400 m2; chęć uczestnictwa zgłosiło 16 wystawców) seminarium nt. przepisów dotyczących bezpiecznego eksploatowania Bezzałogowych Systemów Latających (24 maja br., sala konferencyjna) konkurs dla studentów i absolwentów na najlepszą pracę dyplomową dotyczącą Bezzałogowych Systemów Latających (25 maja br., sala konferencyjna). Atrakcją dla najmłodszych i tych nieco starszych będą pokazy możliwości bezpilotowców (sobota i niedziela). Będą one musiały pokonać specjalny tor przeszkód. Patronat naukowy nad imprezą objęli dziekan Wydziału Mechanicznego, Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej prof. dr hab. inż. Jerzy Banaszek oraz dyrektor Instytutu Lotnictwa dr inż. Witold Wiśniowski. Przewiduje się, że Przegląd będzie miał charakter cykliczny.
-
A czemu akurat Bartel? Znacznie łatwiej miałbyś stosując Clark Y, bądź Clark-YMJeśli się nadal upierasz przy swoim to możesz z tego obrazka:http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/297c1282d8ba1022.htmlalbo ręcznie przepisać koordynaty, albo próbować zaimportować plik rastrowy
-
Ale super! I nawet szkoły wtedy nie mam. Czuję w kościach, że przyjadę