Skocz do zawartości

FockeWulf

Modelarz
  • Postów

    703
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez FockeWulf

  1. Pytanie do czego ma być odkurzacz. Jeśli warsztatowo-remontowy to tak, kercher. Jeśli do celów modelarskich-warsztatowych, bez potrzeby odkurzania gruzu, polecam jakoś najtańszy domowy ale za to cichy. Sam kupiłem malucha Hoover i jestem zadowolony. Wartszatowe są dla mnie za głośne i dlatego nieakceptowalne, mam dość hałasu...a kerchery niestety IMHO są głośne. Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka
  2. Kopyto było powiększane o ok. 6 mm ramką wokół, widać nawet łączenie, bo powiększyłem kopyto po oklejeniu papierem, a trzeba było zrobić to przed. Co do chusteczek, to fajny patent - miękkie, dostosowują się do kształtu. Tylko pewnie bardziej miękkie później, choć przy kilku warstwach pewnie działa prawidłowo.
  3. Witajcie, ostatnio musiałem wykonać kopyto na kabinkę do modelu, ale mam jakąś wrodzoną niechęć do żywicy. Nie wiem dlaczego, ale nie lubię z nią pracować, tak samo jak z tkaninami szklanymi / węglem, do których jakoś nie mam podejścia. Lubię za to pracę z drewnem. Postanowiłem zatem użyć starej techniki papieru pakowego stosowaną przez niektórych modelarzy do budowy skrzydeł, rzadziej kadłubów, do budowy kopyta na kabinkę w formie styropian kryty papierem pakowym na bazie rozcieńczonego kleju stolarskiego (wikolowatego). Ogólnie eksperyment wyszedł pozytywnie. Nie tłoczyłem jeszcze kabinki - z vivaku powinno być ok, bo nie ma dużych naprężeń; przy butelce typu PET może być jakiś problem, bo tam skurcz jest bardzo duży i boję się, czy nie uszkodzi kopyta. Wydaje mi się jednak, że jest ono na tyle twarde, że powinno dać radę. Poniżej krótka relacja. Pacjent: Akroflyer z Modelarza: Zaczynamy od wycięcia podstawy kabinki, obrysu oraz początku i końca. Pracujemy oczywiście bezpośrednio na modelu z podłożoną folią ochronną, aby całość nam się nie skleiła. Tego etapu nie mam niestety na zdjęciach. Następnie wypełniamy konstrukcję styropianem, aby mieć materiał do obróbki. Obrabiamy do obrysu. Pasujemy na modelu: Przechodzimy do "laminowania". W tym celu pociąłem kawałek rolki papieru pakowego na paski - jedne szersze, inne węższe, po czym wszystkie wrzuciłem do pojemnika z wodą, aby porządnie nasiąknęły. Następnie smarowałem klejem stolarskim (dowolny klej wikolowaty - ja wybrałem firmy Dragon w wygodnym 200 ml "słoiczku"). Do nanoszenia najlepiej użyć pędzla. Klej ulegnie rozcieńczeniu po nałożeniu namoczonych pasków papieru pakowego - nie ma się co przejmować, tak ma być. Nanosiłem kilka warstw, najpierw w poprzek, następnie wzdłuż, aby wygładzić powierzchnię. Po wyschnięciu uzyskujemy zwartą powierzchnię - papier pakowy podczas schnięcia ściąga się i wygładza. Nie wszystko jest równe, ale nie przejmujemy się. Wygląda to już całkiem fajnie, poza niefajnym szlifem prostym kabinki (zabrakło obłości) - wyrównanie nastąpi szpachlą. Następnie, jak już wszystko dobrze wyschnie, kładziemy szpachlę. Ja użyłem samochodowej wykończeniowej NOVOL Finish. Nałożyłem grubszą warstwę mając świadomość, że i tak to nie wystarczy i będzie trzeba powtarzać jeszcze kilkukrotnie ten etap. Wcześniej trzeba było jednak powiększyć kopyto. Dokleiłem pod dwie warstwy ścinków sklejki z zestawu MX, który czeka na wenę. Po wstępnym szlifowaniu (gradacja 500) uzyskujemy pierwsze rezultaty: Przystępujemy do malowania lakierem podkładowym dla wyrównania nierówności, po czym szlifujemy papierem o gradacji 500 oraz 1000: Jak widać, doklejone elementy ścinków odcinają się. Trzeba było najpierw dokleić, a potem oklejać papierem. Powtarzając proces szlifowania starałem się usunąć widoczne linie, ale nie do końca, gdyż linia odcięcia nie będzie przebiegać po krawędzi kopyta. Po kolejnych malowaniach i szlifowaniu, pomalowałem lakierem akrylowym i uzyskałem taki efekt (zdjęcia nie są ostre z uwagi na warunki oświetleniowe, niemniej dają pogląd na jakość powierzchni: Wydaje się, że wszystko jest ok, poza widoczną skazą w zenicie kopyta. Jestem zadowolony z pracy. Udało się uniknąć żywicy co dla mnie jest wartością samą w sobie. Powierzchnia jest ładna, czysta. Materiały tanie i łatwe w obróbce. Najgorsza jest szpachla, która okrutnie śmierdzi, no ale to na nadaje skorupie twardość. Jak uzyskam jakiś materiał do wytłoczenia, podejmę próby stworzenia wytłoczki. Reasumując, da się pracować bez żywicy. W ręku nic się nie ugina, powierzchnia jest twarda i stabilna. Jeśli kogoś zanudziłem banalną techniką, to proszę wybaczyć. Ale może taka relacja pomoże komuś w opanowaniu tematu. Pozdrawiam,
  4. Powiązania gospodarcze są w dzisiejszym świecie nieuniknione. Ale zachowując się racjonalnie: Nawet jeśli jest to nieprzypadkowe powiązanie albo wręcz spisek, to wirus jest jak najbardziej realny i szczepionka zdaje się również. Zatem kupię i nabije kabzę tej firmie, bo zagrożenie jest realne. Oczekuje jednak od dziennikarz, naukowców, organów ścigania, polityków działań, których być może się nawet nie doczekam.
  5. Przeglądam, bo odżywiam się zdrowo więc jak najbardziej masz rację. Nie o to jednak chodziło mi. Ale nawet jak nie będę sprawdzał, to może zdrowo nie będzie, ale nic mnie nie zabije, ponieważ organy państwowe - inspekcja handlowa, UOKiK sprawdzają czy nie ma środków zakazanych / szkodzących zdrowiu, np. rtęci. Ufam też, że leki, które biorę, pomogą a nie zaszkodzą. Są takie, które szkodzą, np. sterydy, ale szkodzą mniej niż choroba, którą leczą. Staram się nie zakazić, ale zwróćcie uwagę, że pojawiają się świadectwa ludzi, którzy mówili, że bardzo dbali o siebie i mimo to się zakazili. Szczepionka spowoduje, że pojadę na urlop bez stresu, że utknę w innym kraju (i to najmniejsza niedogodność) , albo że pójdę na zakupy (typowy shopping) bez stresu, że w gratisie dostanę coś extra..
  6. Patryk przynajmniej próbuje wskazać na jakieś rzeczowe argumenty i nie przejawia postawy arbitra na zasadzie 'nic nie udowodniłeś' , 'nie przekonałeś mnie', 'masz zabetonowane poglady', 'nie jesteś ekspertem' ... Te same argumenty można użyć w drugą stronę... Trochę mi to przypomina dzisiejsze krytykowanie wyroków sądowych.. Sąd zajmował się sprawæ kilka lat, mnóstwo akt sprawy, zeznań, ale wychodzi taki jeden z drugim i mowi: Ten wyrok jest przykładem zepsucia wymiaru sprawiedliwości i potwierdza potrzebę reformy sądów... Hmm,wyrok jak wyrok, może potwierdzić winę lub brak winy i nic więcej. Co najwyżej czas rozpatrywania sprawy może potwierdzić nieudolność państwa do zapewnienia podstawowych praw obywatelom, tj. nienależyte zorganizowanie systemu sądownictwa tak jak ma to miejsce przy organizacji NFZ. Tak samo że szczepionkami. Są próby, testy, jak widać na ww przykładzie całkiem szczelne, bo w razie wątpliwości preparaty są wycofywane, a jednak ktoś się zawsze znajdzie aby podważyć wyniki, ba..jeszcze zrobić zarzut, że ktoś ślepo wierzy w tę naukę / badania... No jak już obala się podstawy nauki i to na forum modelarskim, gdzie zastosowanie mają mierzalne siły i zjawiska przyrody o obiektywnym i naukowym charakterze, to chyba pole do dyskusji się kończy... Co do szczepionki i tego jak działa. Rozumiem, że kodowane jest białko, które udaje kolec wirusa, którym ten przyczepia się do naszych komórek atakując organizm. A skoro tak to nie mówimy o 'chemii', tylko o wyprodukowanym fragmencie wirusa bez wirusa. Rozumiem, że gorączka etc to reakcja na ten kolec - białko i stąd objaw. Ja sobie to tłumacze tak, że wolę dostać w igle fragment kolca niż w realu ten sma kolec ale z wirusem. Bo wtedy to respirator może nie pomóc... To jest moje chłopskie myślenie. Ufam innym, że wszystko będzie sprawdzone tak samo jak ufam, że jedzenie, które jem, mi nie szkodzi i nie szkodzi dzieciom, którym kiedyś będę podawał. Wszystkiego sami nie sprawdzimy bo jak widać z wielu dyskusji na tym forum większość z nas nie ma nawet podstawowej wiedzy, aby sprawdzić czy i jak będzie latał model, który budujemy z planów albo projektujemy, a przecież jest to dziedzina życia, która jest nasza pasją... Zatem co możemy powiedzieć np. o szczepionkach, gdy biochemia nie jest naszym hobby? IMHO nic. Trzeba zaufać lekarzom, bo to ich dziedzina życia i ich pasja. Dzisiejszy indywidualizm wielu ludzi według poglądu 'ja, mój rozum oraz moje potrzeby i moja wolność jako jednostki' wynikający z przekonania, że jesteśmy w stanie ocenić wszystko samodzielnie stoi w sprzeczności do zbiorowości jaką tworzymy czyli społeczeństwem. Czytamy codziennie, że Państwo nam zabiera (kasę, podatki, wolność), ale jednocześnie czytamy, że państwo nam nie dało, a sie przecież należy... Wiem, że problem jest bardzo głęboki, ale krytyków szczepień chciałbym spytać, jakie mają konkretne propozycje powrotu do normalności? Bo to, że rok mamy w plecy, to chyba wszyscy widzą. Państwo na te chwilę komunikuje, że szczepienia będą dobrowolne. Myślę że wynika to właśnie z obaw wielu ludzi, ale także małej podaży szczepionki. Później się zobaczy, czy dobrowolne szczepienia przyniosą rezultat i wyeliminują wirusa. Jeśli nie i problem będzie istniał, być może szczepienia będą obowiązkowe dla wszystkich lub gdy ktoś coś będzie chciał od Państwa na zasadzie: idziesz do szpitala musisz być zaszczepiony (tak jak obecnie przed operacja trzeba mieć szczepienie na żółtaczkę - chyba coś takiego obowiązuje). Pytanie czy pójdzie to tak daleko, że bez sczepienia nie polecimy samolotem. A co w przypadku choroby? Czy koszty leczenia wtedy będą wystawione w rachunek gdy pacjent nie miał przeciwwskazań do zaszczepienia się? I reasumujqc: zanim szczepionka dotrze do zwykłych zjadaczy chleba przetestują ją tysiące jak nie miliony na całym świecie. Będzie zatem wiadomo czy że szczepionkami jest jakiś problem bo media o tym chętnie doniosą. Powikłania po koronawirusie już znamy. Dla mnie wybór jasny, jeśli nie będę miał przeciwwskazań to się zaszczepię. Ryzyko zachorowania powikłań i zarażenia bliskich jest dla mnie zbyt duże. A co do efektów ubocznych / powikłań. Przeczytajcie sobie ulotki niektórych lekarstw. Włosy się jeżą na głowie...
  7. Dlatego w takiej sytuacji trzeba rozmawiać zawsze że sprzedawcą jako stroną umowy. Niech on już się męczy z kurierem, z którym zdecydował się współpracować...
  8. FockeWulf

    MODELARZ 3 / 2020

    Podzielam pogląd, że być może podobne pisma powinny mieć wsparcie z kasy państwowej, skoro jest tak ciężko utrzymać się na rynku. Nie porównywałbym jednak uprawiania modelarstwa do wydawania gazety. Każdy z nas ma swój zawód, po czy przebiera się w spodnie robocze i jest modelarzem. (Właściciele sklepów modelarskich oraz producentów modeli nie liczę) . Nie da się moim zdaniem wydawać magazynu hobbystycznie. Zbyt duża logistyka i za dużo problemów. Można pisać wiersze, książki etc. bo sami wkladmay w to pracę. Ale magazyn składa się z fachowych artykułów, wszystkiego sami nie zrobimy... Stąd jeśli reklamy i cena nie pozwalają na sfinansowanie pisma, to musi być jak było. Oferta na rynku jest coraz większa, internet i fora modelarskie oraz YouTube nie są bez znaczenia. Osobiście wolę czytać niemieckie FMT, nawet jesli też nie jest idealne, ale fakt faktem, że takie forum jak to, relacje kolegów oraz kanały na YouTube są bardzo wartościowym źródłem informacji zastępującym tradycyjne media. Zadajemy pytanie, mamy odpowiedź. Tego dialogu nie ma w gazecie. Nie zmienia to faktu, że mam sentyment do Modelarza i nawet zamówiłem sobie kilka archiwalnych numerów zanim Modelarza został wydawany na papierze kredowym...
  9. A może by temat zmienić na Forum aircombat.pl? Wiele osób by w znalazło wtedy ten wątek i nie zastanawiało się co jest z forum.
  10. Nie widzę żadnej wartości dodanej w wątku dotyczącym telewizora z allegro. Jest to wręcz przykład jak nie należy się radzić w sytuacji kryzysowej. Tak jak teleporada nie zastąpi wizyty u lekarza, tak konsultowanie się na forum, nawet branżowym z założenia, nie gwarantuje poprawności odpowiedzi. Zdarzają się odpowiedzi dobre, a zdarzają się nie tylko złe, ale sprzeczne z treścią oczywistych przepisów. UOKiK dobrze działa jako instytucja i dlatego warto walczyć o swoje jak się jest konsumentem i nie ma się sobie nic do zarzucenia.
  11. Zgadzam się z Tobą, że temat jest na doktorat, stąd nie da się skrócić do dwóch zdań. Pisząc jedno, trzeba wspomnieć o drugim, potem kolejne warianty etc. Ale skoro piszesz ogólnikowo, to tak też się odniosę: Jedyne i najlepsze wyjście ale problemem jest miejsce rozprawy. Jest to sąd pod który podlega sprzedawca. Holandia? Ile kosztuje bilet do Holandii? Rozwiązanie sugerowane przeze mnie, aby kierować roszczenia do sprzedawcy (zgłaszając oczywiście kurierowi uszkodzenia, nawet jeśli zgłoszenie nie w czas). Nigdy nie interesuje mnie przewoźnik wybrany przez sprzedawcę - jego wybór, jego problem. A że do Holandii? No cóż, po pierwsze niekoniecznie, tj. nie zawsze, tak musi być (w zależności od ukształtowania oferty sklepu można również przed sąd polski, ale wymaga to zbadania okoliczności); po drugie - po to właśnie są lokalne - polskie sklepy, aby u nich robić zakupy. Temat wałkowany na forum wielokrotnie: jedni wolą tanio, no bo... tanio, a drudzy wolą na miejscu, bo mają serwis, kontakt, gwarancję... Ale jak oferta w PL niedostępna, albo liczymy się z niedogodnościami - to liczymy się do samego końca. Niestety ale nie. To twój obowiązek. Zresztą pisałeś o tym wcześniej. Przeczytaj cytowany przepis - masz zgłosić uszkodzenie paczki, ale nie masz obowiązku badania i spisywania. To obowiązek kuriera. A jak nie odbierzesz - bo przecież możesz, to sprzedawca się martwi i wysyła ponownie po zwrocie paczki, jak coś z paczki zostało, albo nową sztukę, jak ma na stanie. Tak tylko, że marginalny i mało prawdopodobny. Każdy punkt zaczepienia jest dobry, kilka punktów tworzy dobry chwyt. Kurier odrzuci reklamację w majestacie prawa i można mu naskoczyć. Patrz punkt pierwszy - podstaw prawnych przeciwko sprzedawcy aż nadto. Tak. W tym przypadku po odstąpieniu sprzedawca ma prawo obniżyć cenę o koszty uszkodzenia. Przy reklamacji ma prawo odrzucić uszkodzenie mechaniczne bo przyjąłeś przesyłkę bez zastrzeżeń. Odwołania nie ma bo nie. Zostaje sąd. A to już wyjazd do Holandii. Mam rozumieć, że jak mam uszkodzony towar mechanicznie w transporcie albo np. sam uszkodziłem towar, to nie mogę odstąpić od umowy? Jeśli taki jest sens wypowiedzi to tak nie jest. O ile nie minęło 14 dni mogę zawsze odstąpić, nawet jak uszkodziłem z premedytacją. Wysyłam co zostało. Tyle że sprzedawca może sobie odliczyć wartość, o którą towar został uszkodzony - jeśli to ja spowodowałem uszkodzenia. Jeśli nie, tzn. szkoda w transporcie, to przyjmuje i wysyła nowy. Tak tylko takie roszczenie łatwo obalić ze względu na "odbiór bez zastrzeżeń" czyli kupujący odebrał sprawny i go popsuł. Tak, jest to kwestia dowodowa. Ale tu wracamy do początku, gdzie teza była taka - nie zgłosiłeś zastrzeżeń przy odbiorze, to już koniec - utraciłeś uprawnienia i pogódź się ze stratą. A tak przecież nie jest - masz gorszą sytuację wyjściową, ale dalej możesz w świetle prawa dochodzić swoich roszczeń jak sprostasz ciężarowi dowodzenia. Fajnie tak by było. Europa to nie Chiny. U Chińczyka takie coś przechodzi ale oni mają inną mentalność. Zresztą przy towarze za 2000$ u nich też zanika ta mentalność. Zgadzam się, fajnie by było i... coraz częściej jest. Kupowałem w tym roku drobne meble wysyłkowo - stoliki wymieniałem dwa razy, ławeczki 3 razy. Dostałem nowe i jeszcze przeprosiny. Kuchenka mikrofalowa, która przyszła połamana (zbite szkło) zaniosłem do sklepu (nie chciało mi się bawić z kurierem), kurierem przyszła kolejna. W reklamacje względem kuriera się nie bawiłem, tj. zwrot pieniędzy albo koszty naprawy, ale mimo to formalności dopilnowałem, aby uprawdopodobnić, że to nie mi się zbiło. I było to kilka dni po dostawie - paczka leżała i nikt się nie kwapił do otwarcia i zainstalowania. Tak. To tak jak z konstytucją. Wszystkie ich regulaminy powinny być zgodne z tym prawem. Regulaminy powinny być zgodne z prawem, to oczywiste. Pytanie którym / jakim... Jestem jednak z tych pozytywnie myślących. Uważam, że jak podchodzę uczciwie do swoich kontrahentów (niezależnie po której stronie), to ta uczciwość wraca. Ale nie można wykluczyć, że po drugiej stronie będzie zabetonowanie, szczególnie po stronie firmy kurierskiej. Swoją drogą sklep też powinien zastanowić się, jak pakuje przesyłki. Kupowałem model - pierwszy prawdziwy ARF w życiu - i przyszedł tak zapakowany, że nie wiem, co trzeba by robić, aby go zniszczyć (GreatPlanes).
  12. @maxiiii Chyba sobie jakiś dział prawny tutaj zrobimy ? Pomijając dywagacje prawne, czy prawo przewozowe w ogóle ma zastosowanie do firm kurierskich, a jak tak, to jakich lub czy może powinniśmy stosować prawo pocztowe, oraz w jakim zakresie obie (jedna) ustawy mają zastosowanie, znajomość prawa powinna być po obu stronach - sprzedającego i kupującego. Tak się jednak składa, że sprzedawcy mają pewną przewagę, choćby z uwagi na rozpatrywanie reklamacji przez świadomych klientów. Z tego względu konsumenci są chronieni jako niedoświadczeni uczestnicy obrotu prawnego. Protokół, o którym mowa w art. 76 prawa przewozowego, powinien sporządzić kurier przy współudziale odbiorcy jeśli przesyłka była uszkodzona z zewnątrz. Obaj widzą uszkodzenia, które powinny być odnotowane. Tyle w świecie idealnym. W praktyce trzeba spytać o zakres powinności tj. należytej staranności kupującego. Jeśli ten podpisałby protokół, że przesyłka, którą odbiera, nie nosi śladów uszkodzeń, a faktycznie była uszkodzona, to sytuacja mogłaby wyglądać inaczej - słowem źle. Takiej informacji jednak nie mamy. Z reguły nie podpisuje się przy odbiorze protokołu odbioru (jak robią to zawodowi kierowcy na listach przewozowych), z reguły potwierdza się jedynie, że się odebrało przesyłkę, tj. sam fakt jej doręczenia. Zależy od firmy kurierskiej, ale zdarza się, że nic się nie podpisuje, a kurier pyta tylko o imię i nazwisko aby wpisać w tablet. Problem jest innej natury - nie tyle poświadczenie nieuszkodzonego opakowania, co niepoświadczenie uszkodzonego opakowania. Art. 545 § 2 k.c., który reguluje obowiązki kupującego stanowiąc, iż w razie przesłania rzeczy sprzedanej na miejsce przeznaczenia za pośrednictwem przewoźnika, kupujący obowiązany jest zbadać przesyłkę w czasie i w sposób przyjęty przy przesyłkach tego rodzaju; jeżeli stwierdził, że w czasie przewozu nastąpił ubytek lub uszkodzenie rzeczy, obowiązany jest dokonać wszelkich czynności niezbędnych do ustalenia odpowiedzialności przewoźnika. Szkodę można udowodnić na różne sposoby, istotne jest też to, jak do tego podchodzi druga strona. Jeśli jest "zabetonowana" , to żaden argument nie przemówi. Wykonanie zdjęć, zgłoszenie sprawy po przyjściu adresata właściwego do domu i obejrzeniu przesyłki odebranej przez domowników, zakres uszkodzeń (pomiętolona paczka), nagranie z monitoringu domowego, to tylko przykłady dostępnych środków dowodowych. Mogą też być taśmy i folia strech jak wskazują koledzy wyżej. Ja nie mówię o rękojmi, tylko niewykonaniu umowy. Jeśli zamówisz np. pralkę, a omyłkowo przyjdzie zmywarka, to nie zwracasz towaru na zasadzie rękojmi lub ustawowego prawa do odstąpienia od umowy, ale niewykonania umowy. Gdy model przychodzi całkowicie uszkodzony nie dlatego, że go producent źle zbudował i model ma wady, ale dlatego, że go skasowali w transporcie, to odpowiada za to sprzedawca. Dług sprzedawcy ma charakter oddawczy (zob. poniżej art. 548 § 3 k.c.). Nas nie interesuje, jakie roszczenia możemy mieć do kuriera, bo nie my go zamawialiśmy. Naszym partnerem do rozmów był sprzedawca, dla niego partnerem był kurier. I ten nie wywiązał się należycie ze swoich obowiązków. Zatem jeśli dowodzimy szkody w transporcie, to możemy albo powołać się na rękojmię i zwrócić towar, albo na nienależyte wykonanie umowy i żądać dostawy poprawnego towaru (całego i zdrowego). Możemy też zwrócić towar w ramach ustawowego 14 dniowego prawa odstąpienia od umowy na odległość. Możemy też reklamować usługę przewozu, albo iść dwutorowo. W każdym z wariantów mamy problemy dowodowe oraz problemy z rozliczeniem się, bo chodzi o tę samą sytuację tylko inne ujęcie prawne. Reasumując, jak mam towar kompletnie zniszczony, proszę o przesłanie kolejnego oraz o rozważniejszy dobór kurierów przez sprzedawcę. Proces reklamacyjny przed firmą kurierską mnie nie interesuje o tyle, że partnerem dla mnie jest sprzedawca, musze jednak pomóc w dochodzeniu roszczeń przez sprzedawcę (art. 545 § 2 k.c.). Zgodnie z art. 548 § 3 k.c. jeżeli rzecz sprzedana ma zostać przesłana przez sprzedawcę kupującemu będącemu konsumentem, niebezpieczeństwo przypadkowej utraty lub uszkodzenia rzeczy przechodzi na kupującego z chwilą jej wydania kupującemu. Za wydanie rzeczy uważa się jej powierzenie przez sprzedawcę przewoźnikowi, jeżeli sprzedawca nie miał wpływu na wybór przewoźnika przez kupującego. Postanowienia mniej korzystne dla kupującego są nieważne. Gdy klient wybiera daną opcję dostawy z zaproponowanych mu przez sprzedawcę, np. paczkomat, kurier DHL, poczta polska etc., to trzeba stwierdzić, że nie miał on wpływu na wybór konkretnego przewoźnika. W takim wypadku wszelkie ryzyka związane z przedmiotem umowy, od momentu jego nadania do momentu odebrania przez konsumenta, obciążają sprzedawcę. Zasada ta obowiązuje niezależnie od tego, do jakiego przewoźnika zwrócił się sprzedawca z prośbą o transport. Innymi słowy, sprzedawca odpowiada od momentu zawarcia umowy do dostarczenia nam pod drzwi zakupionego towaru. Jeżeli więc konsument otrzymał zamówienie mające ślady uszkodzenia, to wszelkie ryzyka związane z uszkodzeniem towaru obciążają sprzedawcę, który odpowiada za niebezpieczeństwo przypadkowej utraty lub uszkodzenia towaru do momentu, w którym kupujący otrzyma rzecz. Sprzedawca nie może się uchylać od tej odpowiedzialności nawet wtedy, gdy do uszkodzenia przesyłki doszło z winy profesjonalnego przewoźnika, któremu powierzył dostawę. Problem dla sklepu internetowego polega na tym, że sklep internetowy odpowiada wobec swojego klienta będącego konsumentem za uszkodzenie przesyłki powstałe w czasie transportu. Żaden przepis nie uzależnia tej odpowiedzialności od tego, czy klient zadbał o to, żeby przy odbiorze protokolarnie ustalić z kurierem stan przesyłki. Być może - gdy firma kurierska się uprze i powoła na art. 76 prawa przewozowego i niespisanie protokołu w chwili odbioru w związku z widocznymi uszkodzeniami opakowania, uprawnienia względem przewoźnika wygasną. Ale to nie pierwotnie przewoźnik zawinił, tylko sklep nienależycie wykonał swoje zobowiązanie, dlatego klient w dalszym ciągu będzie miał roszczenie o dostawę zamówionego towaru. Swoją drogą dobrym pytaniem by było, czy sklep wskutek niespisania protokołu przez klienta w chwili odbioru widocznie uszkodzonej paczki mógłby mieć roszczenie do klienta, gdyby utracił w ten sposób prawo żądania likwidacji szkody od przewoźnika. ?Czy tak jest, że traci sprzedawca przez to traci uprawnienia, tego nie wiem, ale na pewno bardzo utrudnia mu to proces reklamacji sprzedawcy i tutaj zgoda. Zatem jeśli przesyłka uległa uszkodzeniu w czasie transportu, to klient, który jest konsumentem, ma prawo kierować roszczenia do sprzedawcy. Nie ma obowiązku domagać się odszkodowania od firmy kurierskiej, choć może to robić po odebraniu przesyłki (niezależnie od tego czy wybrał dostępną opcję dostawy czy sam wybrał przewoźnika spoza listy, któremu zlecił wykonanie przewozu). Odebranie przesyłki powoduje, że od tego momentu to klient jest uprawniony do rozporządzania przesyłką (art. 53 ust. 4 Prawa przewozowego), a odszkodowania od przewoźnika za uszkodzenie przesyłki może domagać się osoba, która jest uprawniona do rozporządzania przesyłką (art. 75 ust. 3 Prawa przewozowego). Jak przychodzi towar dobrze zapakowany, ale wadliwy, to albo odstępuję od umowy, albo korzystam z innych uprawnień rękojmiach względem sprzedawcy. A jak sprzedawca nie respektuje stanu prawnego, to... szukam takiego, który respektuje... W tym miejscu zgadzam się z Tobą, że wszystko zależy od dobrej woli. Chyba każdy zna anegdoty (prawdziwe) dotyczące odpowiedzi sprzedawców butów o nieuznaniu reklamacji przez nienależyte używanie butów (jak można używać inaczej) lub nietypową budowę stóp... Dlatego jedne sklepy mają klientów - te prokonsumenckie, niewymyślające, a inne nie mają. To że są naciągacze i świat nie jest idealny, powoduje niestety, że wszystko takie proste nie jest - sprzedawca nie wie, czy ktoś chce go naciągnąć, czy nie, a być może różnie. Z dużym prawdopodobieństwem będzie robił problemy i nie będzie mnie to dziwić. Prawo sobie, życie sobie.... Jeśli już, to w protokole trzeba wpisać uszkodzenia zewnętrzne paczki, nie ma potrzeby badania rzeczy przy kurierze, to kurier ma zbadać paczkę i ewentualne uszkodzenia. Zatem jeśli już, to syn kolegi zaświadczył jedynie, że opakowanie nie było uszkodzone, nie zaś że zawartość nie była uszkodzona. Dobry punkt zaczepienia. Pozwałbym sprzedawcę, bo to on miał zadbać, abym dostał swoją przesyłkę w stanie nienaruszonym. Rozumiem, że chodzi o znaczną wartość. Nawet jeśli proces odbioru nie przebiegał modelowo, to niech koledzy pierwsi rzucą kamień. Regularnie dostaję paczki, naruszone lub nie, z wadami lub nie. Nigdy nie miałem problemu z reklamacjami, a przynajmniej nie przypominam sobie teraz. Grunt to kompletne wyjaśnienia na początku + dokumentacja foto lub wideo, przedstawienie procesu doręczenia. Nie warto natomiast dopisywać jakiś okoliczności, albo zmyślać, bo to później widać... Heh, zakup modelu, a stan prawny jakby się firmę kupowało... ?Nie wspomnieliśmy jeszcze, że stan faktyczny dotyczy umowy zawartej ze sprzedawcą z innego kraju EU, co być może zmienia trochę ocenę prawną, choć co do zasady nie powinno ? Proszę wybaczyć przydługi post, dla niecierpliwych podsumowanie mojej wypowiedzi: albo się uda, albo nie... Na etapie przedsądowym wszystko zależy od dobrej woli przewoźnika i sklepu. Brak protokołu uszkodzenia paczki obciąża, ale nie wyłącza uprawnień kupującego do żądania dostarczenia nieuszkodzonego towaru.
  13. @maxiiii jak już czynisz tak kategoryczne stwierdzenia i w dodatku zarzucasz innym nieznajomość podstawy prawnej, to po pierwsze: upewnij się, czy sam nie popełniasz gafy, pod drugie: wypadałoby tę podstawę prawną zacytować... Brak protokołu szkody NIE jest przeszkodą rozpatrzenia reklamacji / zwrotu etc. Nie wolno bowiem uzależniać przyjęcia reklamacji uszkodzeń mechanicznych przesyłki od sporządzenia protokołu szkody. Dotyczy to oczywiście obrotu konsumenckiego, ale jak wskazałem wyżej nie zakładam, że kolega samolot kupił "na fakturę", co teoretycznie może mieć miejsce, gdyby prowadził szkołę pilotażu RC, odpłatne pokazy dla firm etc. Inna sprawa, że bez spisania protokołu może być ciężko udowodnić, że szkoda nastąpiła w transporcie, nie jest to jednak niewykonalne, jak już kolega wyżej opisał (adnotacja w systemach kurierskich o uszkodzeniu paczki, zeznanie kuriera, domowników). Uzupełniając: zgodnie z art. 65 ust. 1 ustawy - Prawo przewozowe, to przewoźnik ponosi odpowiedzialność za utratę, ubytek lub uszkodzenie przesyłki powstałe od przyjęcia jej do przewozu aż do jej wydania. Od powyższej reguły są oczywiście wyjątki - jeśli samolot był nienależycie zapakowany, w taki sposób, że nie chronił należycie przesyłki, przewoźnik nie ponosi odpowiedzialności. Nie ma to jednak znaczenia dla kolegi - odpowiedzialność za wykonanie umowy ponosi sprzedawca - powinien od nie czekając na rozpatrzenie reklamacji przez przewoźnika nadać kolejny model na swój koszt. Taki urok sprzedaży wysyłkowej...
  14. Nie ma obowiązku spisywania protokołu przy kurierze jeśli jesteś konsumentem. Ja bym rozpakował na spokojnie filmując cały proces, potem dokumentując poszczególne uszkodzenia. Wcześniej możesz zgłosić kurierowi, ale pamiętaj, że strona umowy jest sprzedawxa To on wysyła towar i odpowiada za jego bezpieczne dostarczenie. Innymi słowy, to on się będzie spierał z kurierem, Tobie powinien natomiast wysłać części zamienne albo cały zestaw. No chyba, że sam zamówiłeś kuriera, który odebrał model że sklepu lub... kupiłeś model na fakturę to może być inaczej [emoji23] Edit: rozumiem, że poinformowałeś już sprzedawcę? Jeśli nie to wyślij fotki, powiedz, że czekasz na kuriera aby spisa protokół i czekasz na instrukcje od sprzedawcy co dalej.
  15. Po wykonaniu takiego modelu z powodzeniem możesz zacząć robić meble [emoji23]
  16. To jakieś podchwytliwe pytanie? United Kingdom of Great Britain?
  17. Przyznaj się - żona też czyta forum, albo przynajmniej ma dostęp [emoji23]
  18. Drodzy koledzy, gdzie mogę dostać tę publikację? Przeszukałem internet w różnych odstępach czasu i nic nie znalazłem, ani księgarnie, ani antykwariaty. Mało jest publikacji na rynku, a na długie zimowe wieczory w sam raz jakieś pisane słowo by się przydało.
  19. Pochwal się technologią jak możesz. Folie malowałeś czy naklejasz inna folię?
  20. Ja bym prosił o zwrot różnicy, dostałeś inny towar o mniejszej wartości więc 50 zł powinna być zwrócona [emoji6]
  21. Pamiętam ten artykuł, choć nie jestem pewien, czy z Młodego Technika. Konkluzja była taka, że im prostszy model i tańszy tym faktor radości był wiekszy. Na dzisiejsze - piankoloty dają sporo frajdy.
  22. Trzeba oddać Wieśkowi, że jego relacje choć lekko chaotyczne, to motywują bardzo. Może dlatego, że pisze często i bez zbędnych ozdobników. Sam po przerwie nie potrafię wrócić do rytmu budowy, ale staram się, nie wiem tylko od czego zacząć. Pisz Wiesiek, pisz i motywuj!
  23. Samochody to nie moja bajka, brak jednego wymiaru. Ale sama praca przy samochodzie to modelarstwo czystej postaci. I za to gratulacje. Również za konsekwencje. Zapału masz sporo i doprowadzasz projekt do końca. Jaka masz drukarkę przypomnij proszę?
  24. Mega Ci to wyszło! Świetny projekt i przede wszystkim motywacja. Sporo zmian, prób i błędów oraz korekt. Nie miałem do czynienia z drukarką 3d, ale po wątku widać, że nie jest to takie proste i wymaga nabycia sporo umiejętności. Tak jak ktoś wskazał, to inne narzędzie, które trzeba opanować.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.