-
Postów
8 415 -
Rejestracja
-
Wygrane w rankingu
77
Treść opublikowana przez cZyNo
-
taśma ma wiele funkcji ciekawszych niż magnes neodymowy. np przy okazji pomaga zabezpieczyć model (kołki, bagnet itp) przy koślawym lądowaniu. Więc preferuje taśmę ponad inne zabezpieczenia. Ja w toxicu jak bagnet był za luźny to go lekko lakierem maznąłem. to lepsze niż taśma i zawsze można doszlifować.
-
najlepiej ładować prądem 0.3 lub 0.4A. Dopiero wtedy nabija aku "do pełna".
-
Taśma zawsze i wszędzie. Super pewne rozwiązanie. Chociaż udawało mi się przez gapiostwo latać bez taśmy (z dużym balastem w skrzydłach) i nic sie nie stało
-
a wiesz..z tym lataniem na MŚ to nie jest tak różowo. Nigdy nie wiadomo jak dany delikwent sie spisze. To całkowicie odmienny rodzaj zawodów. A jakiekolwiek zawody krajowe mają się do MŚ jak żłobek do szkoły wyższej. Czami ktoś kto punktowo słabiej lata, znaczniej lepiej spisze sie na MŚ czy ME. Ale to wiadomo dopiero po - niestety. Umiejętności na pewno są ważne, ale musi to być jeszcze fighter a nie ciułacz punktów, latający ostro i szybko i nie oszczędzający swoich wychuchanych modeli (bo przecież na MŚ tylko wynik jest najważniejszy - i nie punktowy tylko zajęte miejsce), ale również musi być silny mentalnie. A może ta silna mentalność jednak jest najważniejsza? Tak po zastanowieniu chyba tak mi coś sie wydaje Tak jak pacze na tych tegorocznych ?, to pewnie jak zaczną sie problemy to Wojtek zamknie sie w sobie, a Marcin zacznie biegać i gadać jak oparzony, no ale suma summarum w końcu coś wykombinują ?- jednak to lepiej niż pęknąć, rozczulać się nad sobą lub poddać się ? Ideałem jest Antek - jak poszło coś nie tak (nawet troszeczkę nie tak), to to go tylko to mobilizowało do ostrzejszej walki. Stał, patrzał i analizował. Junior a twardy, odporny i z umiejętnościami. Zawsze przed nim chyliłem czoła i mu zazdościłem i zazdroszcze - spokoju, opanowania i umiejętności..
-
To system tylko na trening i raczej tylko na trening/do zabawy I jest tak jak piszesz. Jak przeleci ptok czy motyl to wyzwoli, ale... można ustawić np. minimalną wielkość poniżej której obiekty będą niedekodowane, tak samo maksymalną wielkość, jak i minimalną i maksymalną prędkość z jaką ma sie poruszać obiekt który ma wyzwolić baze. Po połączeniu z moim zegarem mierzy, w aplikacji tylko pika przy wlocie i wylocie - od razu słychać ile sie przeleciało. Kto chce i zapłaci, będzie miał ? - im więcej jest dobrych lataczy tym lepiej dla rozwoju danej dyscypliny. A zarazem osoby które nie potrzebują rywalizacji scentralizowanej, mogą się tym bawić z kolegami na różne sposoby - czy na zboczu czy na lotnisku.
-
my tu pitu pitu, a to dalej do roboty trzeba sie brać
-
No ale wracając trochę do tematu wyjazdu na MŚ do Francji (dla tych co sie szczęśliwie lub nieszczęśliwie załapali)... jeszcze zostało masę czasu do MŚ, a już słychać głosy zasiadających w lożach totalnych krytyków tego co się wydarz,y a może nie wydarzy Z drugiej strony co tu krytykować jak się gdzieś nie było i nie latało. I od razu sobie odpowiadam na to przewrotne stwierdzenie - przecież krytyka teoretyczna jest najlepsza i najłatwiejsza do zrealizowania!!! ? Nic się nie wie i nie rozumie, ale napisać można ? No a wracając do clue programu... Ostatnie MŚ odbywały się w miejscach które są stosunkowo niedaleko od naszego kraku (Rugia, Dania, Słowacja), dość licznie tam jeździliśmy i jeździmy. Czyli zbocza są nam znane i w miarę opykane (balastowanie, wiarty itp). A zarazem część z nich jest momentami zbliżona do polskich górek. Tak więc jest gdzie i jak sie przygotować.No i uzyskiwane czasy w standardowych warunkach są dostępne dla nas - co to znaczy napiszę później. Czyli jak się tam jechało to zawsze była szansa na zajęcie dobrego miejsca w pierwszej 10 lub trochę słabszego w drugiej dziesiątce. A właściwie uwzględniając nasze ambicje zawodnicze takie miejsca powinniśmy zajmować. Tak więc to była bułka z masłem.... no może trochę czerstwa i z małą ilością masła, ale zawsze... Francja i jej zbocza to całkowicie inna bajka. W najbliższej okolicy +-1300km od Wrocławia nie ma możliwości potrenowania w warunkach choć minimalnie zbliżonych do francuskich. Czyli wysokie skaliste i nieregularne zbocza, wysokie temperatury powietrza i te prędkości! Ja jeździłem na zawody do Francji przez 4 lata i dopiero w tym roku jako tako zrozumiałem specyfikę latania w tamtych górach a właściwie w jednym miejscu. Mimo pozorów różnica jest diametralna, i co do ustawień modeli, trajektorii lotu jak i balastowania. Jednak to jeszcze jakoś można ogarnąć. Ale większym problemem są uzyskiwane czasy ! Których możliwość uzyskania głównie wynika z ukształtowania terenu/zbocza oraz bardzo ciepłego laminarnego wiatru (rzeczy bezcenne! reglamentowane i niedostępne dla standardowych polaczków jak my). A czemuż to... W Polsce i okolicach latamy standardowo z czasami z zakresu 40+ do 100sek. Jak ma się farta to sie śmignie 36sek. A we Francji lata się poniżej 30sekund! I tu widzę główny problem dla nas (jako Polaków). Z mojego doświadczenia wynika, że w miarę łatwo można w dobrych warunkach uzyskać czas rzędu 36sekund gdy na co-dzień jest się w stanie latać 44sek. Jednak w porównaniu do 28 sekund to jest raptem 700-800punktów ... bida! Ale o dziwo bardzo ciężko jest zejść już z tych 36sek raptem do 34! Jeśli ktoś mi nie wierzy, to powiem, że na bieżącą chwilę jedynie 2 polskich lataczy ma życiówki lepsze niż 35sekund! Kolejny krok milowy to jest przestawienie siebie, głowy i palców, aby uzyskać czasy na poziomie 30-32 sekund. To po prostu jest inna filozofia sterowanie modelem i jego ustawień. Jak na co dzień się tak nie lata bo nie ma gdzie, to jak ustawić modele?!?! I wciąż nie mogę sobie wyobrazić jak to jest polecieć szybciej ?? To już są średnie prędkości modeli na poziomie 150-160km/h i więcej! Dodatkowo w tej Francji są wszędzie skały i każdy kor na dużym gazie kończy się demolką - a to siedzi w głowie (wiem z autopsji - strata modeli przed lub w trakcie MŚ przeszkadza w lataniu w ich trakcie - tak miałem w Rugii i w Jesennikach). I tak dumam co z tym zrobić ? Może jakiś wujek dobra rada mi pomoże? ? a oto francuski full-speed korek (choć prosił się o wcześniejszy): i kolejny - jeszcze bardziej intrygujący:
-
System dodatkowo przechowuje np 100 zdjęć wyzwolonych przekroczeniami bazy przez model oraz może nagrywać pliki wideo. Sterowanie i konfiguracja odbywa się z poziomu przeglądarki www. Kilka przykładów z przechwyconych przekroczeń bazy: a tu dwa gdy było już dość ciemno (ja sie bałem latać) i pochmurno - ale systemik nadal działał System jest dośc prosty i nie prowadzi analizy kształtu, tylko analizuje ruch. Tak więc czasami trawa czy inny obiekt mogą zakłócić prawidłową detekcję:
-
Niestety czasy romantyków sie kończą... Technologia wciska się w każdą chwilę naszego życia. I niestety trzeba choć trochę za nią nadążać, aby nie zostać w krainie kamienia łupanego Zboczone latanie typu F3F jest dyscypliną bardzo samodzielną i często my jesteśmy tymi samotnymi wilkami. Ciężko jest się umówić z kolegami na trening bo w tym zabieganym czasie, ciężko jest znaleźć wspólne godziny czasu wolnego. Jeden może w tygodniu, drugi w weekend, przed południem a trzeci po południu. Jeszcze gorzej jest w F3B, gdzie ze względu na odległości, praktycznie nie jest możliwe (w naszym kraju) zrobienie treningów z najlepszymi lataczami. Tak więc... Już od dłuższego czasu najlepsi koledzy z zagranicy używali automatycznych systemów treningowych, czy to ostatni dwaj mistrzowie świata, czy koledzy co znajdowali sie wysoko w klasyfikacjach. A ostatnio nawet koledzy troszkę słabiej latający zaczęli deptać po pietach. No i niestety trzeba było podjąć zdecydowane kroki. Wspólnym mianownikiem tych powyższych zachowań, były treningi z autonomicznymi systemami treningowymi. A cóż t jest... a nio jest to system kamer ze stosownych oprogramowaniem dekodującym ruch i generującym sygnał przekroczenia bazy. Na bieżący czas mamy kilka systemów z których dwa zdobywają największą popularność. Jeden jest oparty na systemie dwóch kamer z PlayStation a drugi na Malince z jedną kamerą. Je zdecydowałem się na system malinkowy, bo oprócz ewidentnej przydatności w F3F (mistrzowie świata z niego korzystają) to również można go zastosować do F3B na zadanie prędkość (co testowali zawzięcie np. Duńczycy i pokazali co to daje na ostatnich MŚ). Tak więc zabrałem się do pracy i w listopadzie zrobiłem system testowy dla siebie, a potem kilka układów dla kolegów. Do współpracy przystosowałem mój timer/zegar i teraz na treningi mam bardzo fajny, kompaktowy a zarazem praktyczny zestaw treningowy. Bazowi z całym majdanem mieszczą się w jednej torbie. A do tego bazowi są całkowicie bezprzewodowi. Mimo że komunikują się po WiFi, mi to całkowicie wystarcza. Koledzy co nie mają mojego zegara (bo mam go tylko ja) mają jeszcze bardziej kompaktowy system, bo wszystko mieści się w telefonie komórkowym i przenośnym routerze Mój system był (i jest) systemem eksperymentalnym, a kolegom zrobiłem już wersje całkiem finalne. To fotka z moich pierwszych zabaw z systemem: Tu kolejne rozwiązania: Powoli się uczę jak to używać i konfigurować, ale urządzenia wydają się baaardzo przydatne. Mimo że skuteczność nie jest 100% do treningów są genialne! A przy okazji machnąłem dla kolegów kilka wag CG i mierników wychyleń powierzchni sterowych - mam nadzieje że pozwoli to im na znacznie lepsze i precyzyjniejsze ustawienie modeli i siebie Ot zima jak zima....mimo intensywnego latania (bo to jedyny okres kiedy fajnie wieje) jest całkiem dużo innej pracy ? Jak ktoś coś potrzebuje, to proszę o kontakt ? P.S. A dziś dwa takie zestawy były w użyciu. Kolejnym żony nie pozwoliły sie przewietrzyć
-
Przyjemne..smaczne..pozyteczne..latanie..
cZyNo odpowiedział(a) na janegab temat w Imprezy szybowcowe - miejsca do latania
Latanie bezspornie. Ale jedzenie to idealne uzupełnienie. A zarazem utrwalenie uśmiechu po lataniu. -
Przyjemne..smaczne..pozyteczne..latanie..
cZyNo odpowiedział(a) na janegab temat w Imprezy szybowcowe - miejsca do latania
Janek oczywiście musiał się zrewanżować i już dzisiaj latał A może i rybkę zjadł -
Przyjemne..smaczne..pozyteczne..latanie..
cZyNo odpowiedział(a) na janegab temat w Imprezy szybowcowe - miejsca do latania
-
Paweł, o Tobie pamiętam i wciąż mam za uszami Ale to co widziałem to widziałem i napisałem
-
Ale jest to sprzedawane jako zestaw - urządzenie, oprogramowanie i tor nadawczy Dla mnie optimum to Taranis z torem nadawczym Graupnera
-
Ja dużo widziałem spadających lub tracących zasięg modeli...drogich głównie. Aparatury tez rożne były: Jeti, Futaba, Taranis/Horus, Graupner i inne. Wiele z nich wynikało z latania na granicy zasięgu (czasami ta granica była zdecydowanie za blisko - np. Jeti), ale trochę przypadków było zadziwiających. Utrata kontroli kilkadziesiąt lub mniej metrów od nadajnika gdy model leci nie jest dobra. Problemy z Taranisem/Horusem osobiście widziałem u 3 kolegów - co stanowi znaczący procent tego typu urządzeń które widziałem w użyciu w użyciu Jak te osoby miały/mają inne radia (bo zmienili) to takich problemów nie mieli/nie mają. Coś w tym jest niestety. Ze znaczących zawodników szybowcowych (za granicą) to chyba tylko 2-3 osoby kojarzę, które jeszcze coś takiego mają. Ale tylko na zboczu. W innych klasach szybowcowych nie przypominam sobie takiego przypadku A możliwości radio niestety ma i od te przeciwstawne elementy od dawna mi spać nie dają PS Też jestem sceptykiem jeśli chodzi o takie sytuacje, bo w większości przypadków crash jest spowodowany błędem latacza, zwalanym na sprzęt.
-
Jeśli chodzi o formę na kadłub to może tak. Ze skrzydłami i statecznikami to już jest dyskusyjne, chyba że robimy profile CRD Robi sie samo kilka dni...ale drukarka cały czas zajęta
-
Da rade w worze Slicery miewają w standardzie opcje "Mold". Jedyna wada że wydruk czegoś wielkości formy strasznie długo trwa