Skocz do zawartości

Projekt rozporządzenia do prawa lotniczego


kryniek

Rekomendowane odpowiedzi

ciekawi mnie, skąd nagle tyle speców w temacie... kiedyś zadałem proste pytanie - czy mogę latać tam gdzie latam (między lotniskiem wojskowym w Dęblinie a pasażerskim/aeroklubowym w Świdniku)... nie było tylu chętnych do wypowiadania się co teraz...

 

Cześć Kacper,

jam pewnie zauważyłeś, a może nie, skoro taka uwaga, zastanawiamy się tutaj jak się nie dać u...ziemić w ogóle.

Pytałeś o konkretną lokalizację. Odpowiedź wymaga znajomości konkretnych stref, ja znam te gdzie mieszkam / latam, nie znam stref Dęblinai Świdnika. Myślę, że podobnie jak ma to miejsce w wielu dziedzinach także i tutaj, nieznajomość prawa nie zwalnia nas z obowiązku jego przestrzegania. Trzeba zapoznać się z lokalnymi warunkami wykonywania lotów. innej drogi nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

Widzę, że dyskusja stygnie, ale mam nadzieję że działacie. Kropla drąży skałę! przedstawiam Wam ostateczną wersję mojego autorstwa do wykorzystania w formacie Worda. Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję, że będziemy mogli latać w zgodzie z prawem...

Uwagi do projektu rozporzadzenia Prawo Lotnicze.doc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bogusław - nic nie stygnie. Modelarze z Koszalińskiego Stowarzyszenia Lotniczego ( w który są też ludzie z Jeleniej Góry :D ) już pracują bazując na Twojej merytorycznej propozycji. Władze Stowarzyszenia obiecały (oprócz ULC oczywiście) również zainteresować tym problemem regionalnego parlamentarzystę - sympatyka lotnictwa sportowego, który bardzo skutecznie pomagał nam zmagać się z urzędnikami panoszącymi się tu i ówdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Kacper,

jam pewnie zauważyłeś, a może nie, skoro taka uwaga, zastanawiamy się tutaj jak się nie dać u...ziemić w ogóle.

Pytałeś o konkretną lokalizację. Odpowiedź wymaga znajomości konkretnych stref, ja znam te gdzie mieszkam / latam, nie znam stref Dęblinai Świdnika. Myślę, że podobnie jak ma to miejsce w wielu dziedzinach także i tutaj, nieznajomość prawa nie zwalnia nas z obowiązku jego przestrzegania. Trzeba zapoznać się z lokalnymi warunkami wykonywania lotów. innej drogi nie ma.

 

Tak tak, zauważyłem :) To takie zadziorne pytanie z mojej strony, nie do końca przemyślane, ale według mnie i to powinno być poruszone. Mianowicie, gdy zacząłem latać, sam się zastanawiałem czy coś nie jest przypadkiem nie tak, skoro wokół mnie wciąż latają myśliwce, często helikoptery dosłownie nad samą ziemią robiące ćwiczenia, lub "taxówki" powietrzne. W praktyce wygląda to tak, że dziś każdy może pójść do sklepu lub zamówić przez internet model i latać, nie zdając sobie sprawy, że łamie prawo. Nie ma co ukrywać, że ktoś zaczynający przygodę z modelarstwem, żadko by wpadł na to, że czasem model nie może latać tam gdzie lata. Na szczęście ktoś mi pomógł, dał link do mapy, stref itd. Wracając do tematu, nic nie pomogę, ale według mnie 300 metrów już by nie było takie krzywdzące. Jeśli chodzi o ubezpieczenie, pewnie mnie niektórzy za to zjadą, ale powinno być obowiązkowe, tak jak karta wędkarska dla wędkarzy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

..ale według mnie 300 metrów już by nie było takie krzywdzące.

 

Do latania samolotem może tak, jednak szybowcem na holu wypinasz się na 300-400 metrach, a gdzie jeszcze polatać w termice. Gdyby to ograniczenie mówiło o 600 metrach - wtedy z bólem serca bym się zgodził :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam trzy pytania do kolegów na forum, którzy latają także prawdziwymi samolotami, np. Cessnami, czy ultralightami. Proszę, napiszcie, jak to jest:

 

1) W jaki sposób sprawdzacie, czy nie przekraczacie dozwolonego dolnego pułapu 150m AGL lecąc w przestrzeni klasy G?

 

2) Jeśli lecicie na wysokości - powiedzmy - 250m AGL i chcecie przelecieć nad wzniesieniem o wysokosci względnej 150 m, to czy jest dopuszczalne, żeby przelecieć nad nim bez wznoszenia się o te brakujące 50 m, czy też dozwolony jest przelot nad wzniesieniem na wysokości 100 m? I bardziej ogólnie - jak tego typu kwestie wyglądają w terenie górzystym, gdzie wysokość AGL zmienia się ogromnie z każdą sekundą lotu?

 

3) W jaki sposób odpowiednie służby stwierdzają, że ktoś lecąc małym samolotem przekroczył dopuszczalne minimum 150 m AGL?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piotrze, jakby już nic lepiej nie dało się wynegocjować, to podzielając Twój ból, zgodziłbym się z Tobą. Ale róbmy co się da, żeby nam odpuścili tą wysokość.

 

Składamy pismo z naciskiem na zapis "przy widzialności pozwalającej na wykonywanie lotów w warunkach VLOS"

Co z tego wyjdzie zapewne dowiemy się niebawem. Moj poprzedni post był w odniesieniu do minimum które ze łzami w oczach bym był skłonny zaakceptować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że wszyscy skupili uwagę na załączniku nr.6 słusznie bo on dotyczy nas wszystkich, ale warto również zwrócić uwagę na załącznik nr.7 w którym mowa jest o obowiązkowym ubezpieczeniu OC.

 

Przepisy ogólne

1.1. Niniejsze przepisy określają wymagania dotyczące ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej osób eksploatujących: lotnie, paralotnie przeznaczone do startu pieszego, spadochrony oraz modele latające o masie do 20 kg, zwanych dalej „osobami eksploatującymi”- za szkody wyrządzone w związku z ruchem tych statków, zwanego dalej "ubezpieczeniem OC", a w szczególności zakres ubezpieczenia OC, termin powstania obowiązku zawarcia umowy ubezpieczenia oraz minimalną sumę gwarancyjną tego ubezpieczenia.

Zapis o masie 20kg powinien zostać zmieniony na 25kg, ponieważ jest nie spójny z załącznikiem 6 mówiącym o maksymalnej masie bezzałogowego statku powietrznego bez wymagań technicznych 25kg

Rozdział 2

Ubezpieczenie OC osób eksploatujących statki powietrzne

9. Minimalna suma gwarancyjna ubezpieczenia OC, o którym mowa w pkt 6.1, osób eksploatujących modele latające o masie od 5 do 20 kg, w zakresie szkód wyrządzonych osobom trzecim w odniesieniu do jednego zdarzenia, którego skutki są objęte umową ubezpieczenia OC, wynosi równowartość w złotych kwoty 3000 SDR.

Zapis o masie "od 5 do 20kg" powinien zostać zmieniony na "od 5 do 25kg", ponieważ jest nie spójny z załącznikiem 6 mówiącym o maksymalnej masie bezzałogowego statku powietrznego bez wymagań technicznych 25kg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o ubezpieczenie to wprowadziłbym je na wszystkie modele.

Wyobrażacie sobie 3kg model śmigłowca wpadający między samochody?

Albo taki prawie 4kg model motoszybowca o rozp. 3,5m?

Osobiście latam na rozlewiskach Warty, do najbliższej zabudowy mam ok. 2km, do Krzesin w linii prostej będzie ok. 15-20km a do Ławicy 25-30km i dla własnego dobrego samopoczucia co roku wykupuję polisę OC.

post-880-0-20616900-1359393772_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kryniek - Bogusław masy i oc ujął już w swoim dokumencie

Wojtek - nie wyobrażam sobie konieczności latania samolotem na procę czy deproniakiem tylko z ważnym OC. Niby oko można wybić ale są pewne granice ingerencji ... Prędzej OC przyznałbym rowerzystom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomysł z OC dla rowerzystów nie jest taki zły.

Adam nie czepiajmy się słówek ;)

Deproniakiem, którym teoretycznie nie wyrządzisz wielkiej szkody lata się na hali i tam faktycznie możesz nie mieć OC i zgody ULC na loty.

Chcesz latać na dworze - kupujesz polisę, bo:

- nie wiesz co zrobi model nad którym stracisz kontrolę

- przy kraksie może dojść do zwarcia i... pali się las, pole zboża, stodoła, samochód na parkingu...

- samolot spada na maskę jadącego drogą samochodu, kierowca reaguje gwałtownie i nerwowo, poślizgi bumm

Tak wiem to tylko teoretyzowanie a wyobraź sobie, że taki deproniak powiedzmy 600g sterowany przez pilota bez OC zaparkował na tylnej szybie Twojego samochodu, spadł na głowę Twojej córki/syna...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to u nas.... najpierw ze trzem musi się coś wydarzyć przy sterowaniu modelu, by wypłacali komuś dożywotnią rentę. Telewizja nagłośni, rząd podłapie - ubezpieczyciele zatrą ręce i... wtedy ktoś zacznie "poważniej" o tym myśleć i może wprowadzi obowiązek OC, który też w 200% popieram... Szkoda tylko, że do wszystkiego w kraju taka skomplikowana droga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Kamyczek_RC

Każdy ma prawo wybrać czy chce kupić ubezpieczenie czy nie . Faktycznie są miejsca gdzie model nie stanowi ani zagrożenia ani niebezpieczeństwa dla innych . Mówiąc wprost jak facet ma 20 ha pola i lata na środku terenu prywatnego może sobie latać bez oc . Wobec czego pozostawienie tej sprawy w rękach osoby uprawiającej ten sport jest dobrym pomysłem . Ja mimo że nie muszę ubezpieczenie kupię , bardzo chętnie ubezpieczę się też od nienormalnych ustaw będzących dziełem kolejnych chętnych na 40000 premii .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też uważam, że latając samemu małymi modelami i mając na uwadze suche zboże, daleko na wiosce ubezpieczenie jest niepotrzebne ale latając moim Dragonem zaczynam się poważnie zastanawiać, tyle tylko że same umowy są trochę skomplikowane a haczyków chyba też sporo(:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.