Skocz do zawartości

Rozbity model... Jaka mogła być tego przyczyna?


Jedrexxx
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Jędrek, życzę Ci, żebyś miał odwagę odpowiedzieć na komentarze :)

Zrypkę dostajesz konkretną, ale miej świadomość, że wszyscy tu życzą Ci dobrze i skorzystaj z przestróg i rad mimo ich czasami ostrego tonu.

I nie jesteś sam: chyba każdemu z nas zdarzyło się zrobić w tym hobby coś mniej lub bardziej głupiego :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za kolegę?

TAK.

Ja też kiedyś podjąłem to ryzyko, na szczęście kolega "tylko" zgubił mój model. Lekki i niegrożny przy kolizji, ciężkiego sprzętu raczej nie udostępniłbym. BTW - a w OWU OC jest jakiś zapis o takim udostępnieniu ?

Może stricte zrypki sobie darujmy, słowo już padło i chyba dotarło. Mamy obecnie taki stan rzeczy, że istnieje podwyższona wspólna i zbiorowa odpowiedzialność za Nasze lotne dokonania. 

Wczoraj odpuściłem sobie loty w zabudowanym (gęsto i tuż przy ruchliwej DK), choć sporą sumkę diabli wzięli. Ale ryzyko było za duże, brak ostatniej deski ratunku jakby co... I siedziba paparazzich ze szmatławca fakt.pl blisko - hieny już się oblizywały...

Wystarczyło wyobrażenia nagłówka w tym brukowcu ze mną w roli głównej... I dalsze konsekwencje, nawet gdyby nie było szkód... "PILOT WIELKIEGO BEZZAŁOGOWEGO SAMOLOTU LĄDOWAŁ AWARYJNIE NA DACHU SUPERMARKETU. WŚRÓD KLIENTÓW WYBUCHŁA PANIKA, SĄ POSZKODOWANI...". Żadnej paniki nie musiałoby być, poza hieną nikt pewnie by nawet nie zauważył, ale gazeta dorobi zręczny scenariusz dla nakarmienia gawiedzi sensacją, której nie było. Brrrr...

Domyślacie się, w czym rzecz ?

 

Roman (@romsonic) - dzięki za pozdrowienia, KT 611 chyba jeszcze gdzieś mam, ale dziś jeden wizyjny przestarzały OA załatwia sprawę... Jako stopień sterujący rzecz jasna  :D. Jakby co, to "pstryk" i antena prawie świeci. Nawet jak pierwszy stopień odbiornika zdechnie, to jest jeszcze szansa  ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ja mam się bronić, wiem czym może skończyć się lot modelem spalinowym... Nauczka na przyszłość że z aparaturą 2,4 Ghz mam trzymać się z dala od zabudowań a drugą rzeczą którą już zrobiłem jest ustawienie fail safe w odbiorniku... Mam jednak wielką nadzieję że nie będę musiał być zdany na niego. Kolegom modelu też już raczej nie będę dawać bo wiem że wina byłaby i tak po mojej stronie.

  • Lubię to 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Nauczka na przyszłość że z aparaturą 2,4 Ghz mam trzymać się z dala od zabudowań

 

Każdą aparatura i każdym modelem cięższym niż 300gram  masz się trzymać z daleka od zabudowań, ludzi, samochodów itp. Kilkaset metrów dalej.  Małymi modelami też lepiej nie pchać się blisko ludzi...

 

I w przypadku gdy model leci w stronę zabudowań/ludzi  i coś jest problemem -masz go świadomie rozbijać w pustym miejscu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

    Nie zawsze można zawrócić -jeśli nie panujemy w pełni nad modelem -i nie możemy BEZPIECZNIE zawrócić a model leci w stronę ludzi, osiedla itp. -to należy go rozbić w bezpiecznej strefie nie ryzykując wypadku...

 

Strata /uszkodzenie modelu jest przykre -potencjalny wypadek z udziałem ludzi to już  tragedia. Prosty rachunek ryzyka i potencjalnych kosztów.

 

Np. ja w 20 lat latania 3x  świadomie  podejmowałem decyzje o rozbiciu modelu     -z czego 1raz w połowie manewru zrezygnowałem z rozbicia i zawróciłem...  

2x "planowo" rozbiłem modele    -1x  żeby nie ryzykować wypadku oraz 1x żeby o wiele droższego modelu nie rozbił Kolega.. rozbijać świadomie zazwyczaj najlepiej "korkociągiem" -najmniejsze uszkodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

pomijam fakt kiedy nie masz wpływu, bo np elektronika zawiodła itp

 

Na to wpływ z wysokim prawdopodobieństwem możesz mieć, jeśli chcesz, stosując "kill switch" z niezależnym linkiem RC. Bez takiego rozwiązania to będąc odpowiedzialnym można sobie latać na łące otoczonej przez duży las, a i tu różnie może być...

 

Bardzo dobry dla poprawy bezpieczeństwa byłby też system wyłączający silnik w razie zaniku kontroli RC, zwłaszcza w przypadku śmigieł nie-pchających.

 

"Ciekawe" zdjęcia:

http://rookiercflyer.com/model-aircraft-insurance

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Prosty rachunek ryzyka i potencjalnych kosztów.

Najgorsze jest to, że to baaardzo trudny rachunek, bo operujesz prawdopodobieństwami. Poza tym ,ludzka natura zawsze będzie ułomnie podpowiadać: a to że "dam radę", a to "nic się nie da zrobić" prowadząc do niedoszacowania ryzyka lub jego przeszacowania. Dochodzi opanowanie odruchów (w tym instynktu samozachowawczego - uratuję się/model, dam radę).

Rozumowo, na chłodno - piękna sprawa: poświecić model, ograniczyć ryzyko dla innych. Jak mi samemu by to poszło? Mam nadzieję, że zareagowałbym poprawnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlatego pisałem, że modelarzem zostaje się wtedy kiedy umie się poświecić model -kiedy zda się ten trudny egzamin.

jeśli się tego nie umie -jeśli szkoda modelu -to pozostaje latać tylko małymi lekkimi piankami daleko pod lasem.

 

jeśli kogoś stać na droższy -cięższy -szybszy model -to musi go być też  stać na poświęcenie modelu.

 

Kiedyś mówiło się, że każdy model w momencie zakupu należy uważać za rozbity - wtedy nie ma żalu...

 

-kupuje się nie model -a możliwość radochy przez jakiś czas -stać mnie na wydanie  kilku stów -kilku tysi na zabawę -to je poświęcam i wydaję -a ile będzie zabawy -to już staranność -umiejętności i trochę przypadku.

 

     kiedyś modele były droższe i brak symulatorów -praktycznie  każdego nowego pilota rc  uczył "starszy" modelarz/pilot -przekazując oprócz umiejętności machania drążkami także wiedzę o bezpiecznym lataniu -o zasadach itp.

 

teraz wydaje się kilka zł i pełen żywioł -loty bez wyobraźni, bez zasad bezpieczeństwa i bez przestrzegania prawa. Ogólny brak poczucia odpowiedzialności -zresztą nie tylko w modelarstwie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może i pieprzę...

 

    -chodzi mi o jedno -modelarzem się jest -jeśli umie się postępować z modelami odpowiedzialnie. i myśleć. 

 

Jeśli ktoś traktuje to bezmyślnie - jako luzik jakoś to będzie -niech lepiej  pozostanie przy lekkich zabawkach.

 

 

     Rafał -wiesz doskonale o co mi chodzi... a że opisać to dość trudno -to i brzmi jak pieprzenie.

 

 

Jak czytam, że ktoś lata spaliną nad budynkami -to troszkę mnie wkurza... i daję "kazanie"...

 

w Polsce modna jest odpowiedzialność zbiorowa -jeden odwali bezmyślny numer -i krzyk jakie to niebezpieczne  potem problemy mogą mieć wszyscy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poświęcić model?

 

Oczywiście w szczególności jak latasz i tracisz kontrolę a samolot jest już nad budynkami. Naciskasz guziczek "poswięcacz modeli" samolot spada.

Czy tak to ma wyglądać? To gdzie on ma spaść?

A może masz go poświęcić jak jest jeszcze nad lotniskiem? ale wtedy nawet nie wiesz, że coś się będzie działo.

Tak naprawdę to po zerwaniu łączności i problemach z modelem pozostaje tylko pomodlić się do ojca rydzyka, żeby nie spadł nikomu na głowę i nikogo nie zabił, nic innego nie możesz:(

 

Chyba , że wystarczą trzy strzały z zata :) i taki model zdezintegrujesz jeszcze w powietrzu.

 

Już miałem przypadek ucieczki drona ze względu na uszkodzony odbiornik. Pomimo iż latałem kilka kilometrów od miasta dron zerwał się ze smyczy w pierwszych sekundach odleciał w kierunku miasta z pełną bateryjką. Pozostało mi tylko pomachać ręką i sprawdzić czy wprowadzone zabezpieczenia zadziałają czy nie. Po 500 set metrach dron odbił się od "ściany" i wrócił mi pod nogi. Okazało się potem, że nowo kupiony odbiornik miał tylko 50 metrów zasięgu. Na stole niby wszystko działało a w powietrzu już nie.

Nim jednak doleciał do tej ściany prawie nie narobiłem wtedy w gacie.:)

 

Od tamtej pory montuję takie zabezpieczenia we wszystkim czym latam i pomimo iż już zdarzały się chwile napięci to zawsze kończyło się chepy endem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

A może masz go poświęcić jak jest jeszcze nad lotniskiem? ale wtedy nawet nie wiesz, że coś się będzie działo.

 
No właśnie wtedy! Wiesz że będzie się działo, nie ma kontroli, (raczej) nie działa telemetria. Gdy mi uciekł dron wskutek zaniku kontroli RC, to wiedziałem od razu, natychmiast... tyle że nic nie mogłem zrobić...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech ta chęć ratowania do ostatniej chwili. Wy tu o modelach a ja dzisiaj w centrum miasta na zakorkowanej dwupasmówce widziałem samochód chyba z 2x letni z przednim kołem wykrzywionym tak z 15cm od płaszczyzny pionowej. A jak, kierowca ok. 30ki dzielnie jechał, a nuż się uda dojechać do domu.....  

 

Reasumując wielokrotnie da się coś zrobić, no ale walczymy do końca aż coś piernicznie a potem zdziwienie, niedowierzanie i pretensje, że akurat mnie to musiało spotkać:-(

Marek ma dużo racji, trzeba oceniać sytuację i to już przed wylotem sprawdzając cały sprzęt a potem reagować na to co się dzieje w locie no chyba, że sprzęt zawiedzie, ale wtedy jeżeli zawiedzie na łące to szanse że nikomu postronnemu nic się nie stanie są większe niż latając w zakazanych rejonach i sytuacjach..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strach przed elektroniką ma wielkie oczy ale wystarczy w FC samolotu podać dozwolony rejon do latania i każde przekroczenie tej granicy celowe czy nie spowoduje powrót do wyznaczonego miejsca.

Ty tracisz możliwość sterowania samolotem ale pozostaje jeszcze elektronika. Może ona będzie mogła coś zrobić. dopiero jak ona nie da rady zostaje już tylko rydzyk:). 

Nie jest ważne czy jesteś początkujący czy mocno zaawansowany, awarie zdarzają się i bedą się zdarzać. Na to nikt nie poradzi, może się tylko przed nimi  zabezpieczać na różne sposoby. Czym ich więcej tym mniej awarii może się przytrafić.

 

Poniżej przykład jak można zabezpieczyć się aby kolega nie latał nad budynkami. 

post-7189-0-90014900-1508781529_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czasem coś można zrobić.

 

np. chwilami kontrola wraca... zakłócenia -masz sterowanie 2 sekundy potem znowu nie i znowu... w te 2-3 s można wprowadzić model w korkociąg.

 

czasem jest łączność -tylko siądzie -szarpie serwo... i lot jest nieprzewidywalny -wybór walczyć z modelem ryzykując rozbicie poza lotniskiem -czy rozbić celowo  jeszcze w bezpiecznym miejscu.

 

dość często -zwłaszcza gdy jest się początkującym można stracić orientację -odlecieć za daleko itp. -mieć łączność -i za mało umiejętności, żeby bezpiecznie wylądować -wtedy rozsądniej świadomie rozbić jeszcze nad pustym miejscem niż walczyć z oddalającym się  modelem -bo może się uda....  

 

jest wiele przypadków...  ja w ciągu 20 lat 3x podejmowałem decyzję o celowym rozbiciu modelu żeby uniknąć ryzyka wypadku.

 

nie zdołamy zawrócić przed końcem bezpiecznej strefy -to w strefie rozbijamy.

 

na pewno nie ma miejsca na "robiąc zwrot nad budynkami...."  jeśli zwrot ma być nad budynkami -to wcześniej należy planowo  przyglebić w puste pole.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

dość często -zwłaszcza gdy jest się początkującym można stracić orientację -odlecieć za daleko itp. -mieć łączność -i za mało umiejętności, żeby bezpiecznie wylądować -wtedy rozsądniej świadomie rozbić jeszcze nad pustym miejscem niż walczyć z oddalającym się  modelem -bo może się uda....  

 

Bzdura.... :)

 

A można zrobić pstryk w aparaturze i cieszyć się dalej modelem a nie rozbijać go:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.