Skocz do zawartości

Motorek mi się rozleciał...


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
2 godziny temu, AndrzejC napisał:

Przez mocne korbowody też się przechodziło w tamtych czasach.

Ale stalowe korbowody nie zdały egzaminu ponieważ w sumie silniki i tak się rozlatywały, tylko bardziej.

Trochę tych poczciwych Weberek zajechałem onego czasu.

Pamiętam, że  np urwał mi się ze dwa razy czop na wale, albo się korbowód zatarł, co było równoznaczne z wymianą całego wału itd itp...

Nawet miałem korbowód z tytanu, ale już nie pamiętam jak to się skończyło.

A swoją drogą, jakbym teraz chciał rasować tamte WEBRY, to zupełnie inaczej bym do tego podszedł.

A.C.

I dalej z uporem maniaka twierdzisz, że nie katujesz motorków...

Jak dla mnie to motorek, który się rozpadł w trakcie eksploatacji został po prostu zakatowany, no chyba że ktoś widzi to inaczej.

Opublikowano

Ty Paweł też lepszy nie jesteś, bo wymieniasz świece po każdym locie! Kto to widział, żeby tak świece katować!!! Ja na jednej potrafiłem oblatać trzy sezony moim Wicherikem! Już nie będę wspominał o kombaciarzach, bo to już zupełne marnotrawstwo wszystkiego!  
----
Więcej luzu Paweł, bo temat ciekawy, a silnik to tylko ładnie obrobiony kawałek metalu i nic więcej ;)

Opublikowano
7 godzin temu, MASK napisał:

Ty Paweł też lepszy nie jesteś, bo wymieniasz świece po każdym locie! Kto to widział, żeby tak świece katować!!! Ja na jednej potrafiłem oblatać trzy sezony moim Wicherikem! Już nie będę wspominał o kombaciarzach, bo to już zupełne marnotrawstwo wszystkiego!  
----
Więcej luzu Paweł, bo temat ciekawy, a silnik to tylko ładnie obrobiony kawałek metalu i nic więcej ;)

Nie zaprzeczam z tymi świecami, ale takie są koszty wyczynu...

Kombaciarze są uważani w środowisku modelarskim za troglodytów.

Jestem wyluzowany, ale pewne rzeczy nazywam po prostu po imieniu.

Jeśli chodzi o silniczki spalinowe, nie mogę się zgodzić, że to tylko kawałek metalu, ja osobiście wierzę, że posiadają one duszę.

Twierdził tak również mój Trener Andrzej Rachwał i wielu innych wspaniałych modelarzy.

Temat faktycznie ciekawy i z chęcią tu zaglądam.

Opublikowano
W dniu 5.12.2024 o 21:31, Paweł Prauss napisał:

I dalej z uporem maniaka twierdzisz, że nie katujesz motorków...

Jak dla mnie to motorek, który się rozpadł w trakcie eksploatacji został po prostu zakatowany, no chyba że ktoś widzi to inaczej.

Albo źle zaprojektowany lub wykonany skoro producent założył takie a nie inne osiągi i żywotność.

A silniki elektryczne maja duszę?

Opublikowano
Godzinę temu, witold_pi napisał:

Albo źle zaprojektowany lub wykonany skoro producent założył takie a nie inne osiągi i żywotność.

A silniki elektryczne maja duszę?

Elektryczne absolutnie duszy nie mają.

Opublikowano
28 minut temu, Paweł Prauss napisał:

Elektryczne absolutnie duszy nie mają.

 

Pawle, jak to nie mają?

"Bo powiadają parę gram waży ta dusza
Bo powiadają to zaledwie parę gram
Ale tych parę gram człowiekiem tak porusza
Że rzec by można oto gram dla paru gram

I powiadają parę gram waży ta dusza

I powiadają to zaledwie parę gram
Gdyby nie ona czym byś Ty się człeku wzruszał
Czym byś niejasne choć przeczucie siebie miał."

Post Scriptum: A modelarze silnikowcy to już duszę na pewno mają bo np. pomagają i doradzają bezinteresownie. Jako i Ty.
 

  • Dzięki 1
Opublikowano

Kto nie rozumie istoty wyczynowego modelarstwa ten ocenia eksplatację w ramach katowania . Jest to błędne podejście , silnik czy model sluzy do

zrobienia wyniku i kazdy robi wszystko żeby było szybciej . Czasami nie dojedzie do mety i to normalne . W motor sporcie tez są defekty i najlepsi maja po biegu. Kazdy z tych silników w Fsr jest„ po kupnie nagrzebany „ żeby mieć lepsze osiągi a

tym samym większe szanse na wygraną. To

tylko srodek do osiągnięcia celu . W elektrykach tez nam akumulator nowy czasami wystarczyl na 1 bieg . To jest cena wygrywania . 

  • Lubię to 3
Opublikowano
15 minut temu, mike217 napisał:

Kto nie rozumie istoty wyczynowego modelarstwa ten ocenia eksplatację w ramach katowania . Jest to błędne podejście , silnik czy model sluzy do

zrobienia wyniku i kazdy robi wszystko żeby było szybciej . Czasami nie dojedzie do mety i to normalne . W motor sporcie tez są defekty i najlepsi maja po biegu. Kazdy z tych silników w Fsr jest„ po kupnie nagrzebany „ żeby mieć lepsze osiągi a

tym samym większe szanse na wygraną. To

tylko srodek do osiągnięcia celu . W elektrykach tez nam akumulator nowy czasami wystarczyl na 1 bieg . To jest cena wygrywania . 

Jeśli ceną za wygranie zawodów miałoby być życie motorka to ja nie chcę wygrać...

Opublikowano
2 godziny temu, Paweł Prauss napisał:

Jeśli ceną za wygranie zawodów miałoby być życie motorka to ja nie chcę wygrać...

Z takim podejściem do tematu rywalizacji nigdy nie da się stanąć na podium Mistrzostw Świata.

I nie jest to teoria, stałem, i piszę z własnego doświadczenia.

  • Lubię to 4
Opublikowano

W finałach stawia się wszystko na jedna kartę . Pływa z głowa wiadomo ale szybko i na sto procent . Albo dojedzie albo nie . 

Opublikowano

A

W dniu 5.12.2024 o 21:31, Paweł Prauss napisał:

I dalej z uporem maniaka twierdzisz, że nie katujesz motorków...

Jak dla mnie to motorek, który się rozpadł w trakcie eksploatacji został po prostu zakatowany, no chyba że ktoś widzi to inaczej.

Ja myślę, że używasz  nieodpowiedniego słowa.

"Katowanie" silników, to moim zdaniem jest niewłaściwa obsługa i i dbanie o motor. Czyli obsługa tzw "kowalska" ( wiele takich silników widziałem), a także brak dbałości o silniki.

 

Ja swoich silników nie katuję, a wręcz przeciwnie. Silniki są zadbane do granic możliwości.

Wszystkie są aktualnie zakonserwowane na zimę i zabezpieczone przed wilgocią.

Na zdjęciu jest ten silnik, który naprawiałem w maju 2018 r.  Czy to jest silnik zakatowany? Po sześciu latach wygląda jak wygląda, ale na pewno nie wygląda na silnik zakatowany.

W międzyczasie dostał nowe flaki i co najważniejsze cały tył został zmieniony.

W zasadzie oprócz karteru i złotej głowicy nie w nim nic, co fabryka dała na początku.

 

W zeszłym sezonie zacząłem użytkować najnowszą generację tulei AAC. I to nie są fabryczne wyroby.

I efekt jest. Pomimo ograniczeń co do nitrometanu, łódki (przynajmniej moje) zaczęły szybciej płynąć i to dość znacznie.

Śmiem twierdzić, że ten motorek ma wypracowane więcej godzin niż wszystkie silniki minimum 50% użytkowników tego forum razem wziętych.

Bo taka jest specyfika FSRów.

Nie wspomnę o spalaniu  paliwa, bo to osobny temat. Powiem tylko,że na jedne zawody zabieramy minimum 15l. i jak dobrze idzie to mało co paliwa  do domu wraca. Czyli u mnie paliwo idzie jak woda🙂

Przez te wszystkie lata wg mnie ten motorek ma wypracowane co najmniej 20 godzin... A mam takie, które jeszcze dłużej pracowały. Niech się znajdzie ktoś, kto ma silnik dłużej pracujący...

8 godzin temu, Paweł Prauss napisał:

Jeśli ceną za wygranie zawodów miałoby być życie motorka to ja nie chcę wygrać...

Paweł, do tego, że życie motorka może się skończyć, trzeba się przyzwyczaić. To jest wliczone w wynik. A także w nabieranie doświadczeń.

Dość kosztowne ale jest.

Bez tego nie ma zwycięstwa  To trzeba wliczyć w koszta wyczynowego startowania na zawodach obojętnie jakich.

I w sumie, A czy Tobie nigdy w silniku nie zrobiła się "grzechotka"?

Przecież Ty nie latasz sobie na trawniku samolocikami na sznurku, żeby sobie polatać, tylko jeździsz na zawody po świecie, inwestujesz, szukasz najlepszych rozwiązań.

Ja też szukam i wyniki mamy z synem moim Franciszkiem. Nie najgorsze

I Mazurka, i mi i synowi mojemu parę razy zagrali. WSPANIAŁE UCZUCIE!!!

I myślę, że z przekory napisałeś, co napisałeś.🙂

 

I zapomniałem najważniejszego: Duszę mają silniki spalinowe. Elektryczne duszy nie mają, moim zdaniem to fakt i bezdyskusyjny.

A.C.

CMB kolano2.jpg

nowe tuleje cmb.jpg

  • Lubię to 2
Opublikowano
10 godzin temu, Paweł Prauss napisał:

Nie zaprzeczam z tymi świecami, ale takie są koszty wyczynu...

Kombaciarze są uważani w środowisku modelarskim za troglodytów.

Jestem wyluzowany, ale pewne rzeczy nazywam po prostu po imieniu.

Jeśli chodzi o silniczki spalinowe, nie mogę się zgodzić, że to tylko kawałek metalu, ja osobiście wierzę, że posiadają one duszę.

Twierdził tak również mój Trener Andrzej Rachwał i wielu innych wspaniałych modelarzy.

Temat faktycznie ciekawy i z chęcią tu zaglądam.


A ja uważam, że te Twoje biedne świece też mają duszę ;D

Opublikowano
8 minut temu, MASK napisał:


A ja uważam, że te Twoje biedne świece też mają duszę ;D

 

To co mają świece to nie jest dusza tylko spirala ;)

Opublikowano
23 minuty temu, dariuszj napisał:

 

To co mają świece to nie jest dusza tylko spirala ;)


Kolega, widzę, jest ateistą ;D

  • Haha 3
Opublikowano

Silniki na pewno duszy nie mają przeciwnie do właścicieli to tak na marginesie. Silniki się rozlatywały ,rozlatują i będą się rozlatywać  taki ich los . A tak sobie przypominam że i dla znamienitego śp. Andrzeja Rachwała także się rozlatywały, wyczyn tak ma i niema co robić sobie przytyków

  • Lubię to 1
Opublikowano
6 godzin temu, symon5 napisał:

Silniki na pewno duszy nie mają przeciwnie do właścicieli ....

To, że właściciele silników silników mają duszę to wiadomo.

Ale nie mogę się zgodzić, że nasze silniki nie mają duszy. Może inną ale mają.

Marek znajdź mi dwa takie same silniki spalinowe, które będą działały identycznie.

 

W całej mojej mojej historii pracy z silnikami spalinowymi od ponad 50-ciu lat ja nie spotkałem się z podobnym przypadkiem.

Nawet jak mamy motorki takie same z jednej firmy, razem zakupione, to i tak każdy działa inaczej.

Jedne mają duszę anioła, inne jeszcze inną, a niektóre mają duszę diabła.

Bo jedne pięknie pracują od kopa i się słuchają, a inne pracować nie chcą i trzeba je postraszyć piaskiem😉 (skutkuje). Wiele takich przypadków miałem....

A co z elektrykami? Każdy działa tak samo. I jak dla mnie to nie jest wyzwanie.

Czyli SILNIK SPALINOWY DUSZĘ MA BEZ DWÓCH ZDAŃ.

Elektryczne silniki, to zwykła część zamienna i nic więcej. Choć moc w sobie mają.

A.C.

 

  • Haha 1
Opublikowano
W dniu 7.12.2024 o 17:45, AndrzejC napisał:

Przez te wszystkie lata wg mnie ten motorek ma wypracowane co najmniej 20 godzin... A mam takie, które jeszcze dłużej pracowały. Niech się znajdzie ktoś, kto ma silnik dłużej pracujący...

 Witam,

 

latam w F2B, co prawda na elektryku, ale wcześniej dużo na spalinach:

- ST .51 z kwadratową głowicą, tłok z pierścieniem - przepracował około 400 lotów po 6.5 minuty każdy - okolo 43 godziny - pod koniec użytkowania był już wyczuwalnie słabszy - paliwo zawsze takie samo 80/20 z rycyną

- Leonidov 0.76 ABC - przepracowała równiez około 40 godzin - brak wyczuwalnego zużycia - paliwo 84/16 z rycyną (8% zwykła, 8% wyścigowa)

Opublikowano
3 minuty temu, Robert Tomzik napisał:

 Witam,

 

latam w F2B, co prawda na elektryku, ale wcześniej dużo na spalinach:

- ST .51 z kwadratową głowicą, tłok z pierścieniem - przepracował około 400 lotów po 6.5 minuty każdy - okolo 43 godziny - pod koniec użytkowania był już wyczuwalnie słabszy - paliwo zawsze takie samo 80/20 z rycyną

- Leonidov 0.76 ABC - przepracowała równiez około 40 godzin - brak wyczuwalnego zużycia - paliwo 84/16 z rycyną (8% zwykła, 8% wyścigowa)

Tak z ciekawości bo pierwszy raz słyszę o rycynie wyścigowej co to takiego Na marginesie dodam że sam rycynę gotowałem przed robieniem paliwa.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.