Skocz do zawartości

Modelarze, lotnicy, motocykliści!


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

https://www.youtube.com/watch?v=TNUQ2ufegso

 

To tak w uzupełnieniu tego co pisałem o żółtych blachach. 

 

Jeśli właściciel pojazdu żyje i jest z nim kontakt to wystarczy, że się on uda do urzędu właściwego w chwili rejestracji i wyrobi wtórnik dowodu. Jak będzie miał papier w ręku spisujecie umowę k/s, opłacasz PCC (lub nie jeśli wartość pojazdu nie przekracza 1000pln) i rejestrujesz legitnie na białe blachy. 

Opublikowano

Błażej: 

 

Cytat

Jeśli chodzi o żółte tablice, to są dwa różne typy: wpis do rejestru zabytków i wpis do ewidencji zabytków. To jest zasadnicza różnica, ponieważ te wszystkie zobowiązania, zakazy i nakazy w większości dotyczą tylko pojazdów wpisanych do rejestru zabytków, a nie do ewidencji. Do rejestru zabytków kwalifikują się jedynie zupełnie unikatowe pojazdy, zwłaszcza polskiej konstrukcji, np przedwojenne polskie samochody i motocykle. Pojazd wpisany tylko do ewidencji nie ma tych wszystkich zobowiązań. Warto również dodać, że żółte tablice to jedyny legalny sposób na zarejestrowanie pojazdu zabytkowego bez papierów. Również wypłaty odszkodowań z OC w razie kolizji są znacznie wyższe. Generalnie wiedza na temat żółtych tablic jest znikoma, a w necie powtarzane są mity, które kiedyś napisał jakiś niedoinformowany dziennikarz. A jeśli chodzi o prestiż, to dla mnie osobiście największy mają czarne, stare tablice. Żółte wyglądają jak papuga na zderzaku, ale mają wielkie zalety...

 

 

  • Dzięki 1
Opublikowano

Nie rozumiem z tym malowaniem, o jakim problemie mówisz. Jeżeli zaczynasz remont takiego motorka, to warto go rozebrać jak nudystę na plaży, bo do malowania i tak musisz rozebrać. Jak inaczej chcesz to pomalować. Ja WFM z 1959 roku musiałem piaskować, ale każdą część z osobna i to samo z malowaniem. Szparunki robiłem sam.   Tu są fotki   

 

Opublikowano
22 godziny temu, Granacik napisał:

https://www.youtube.com/watch?v=TNUQ2ufegso

 

To tak w uzupełnieniu tego co pisałem o żółtych blachach. 

 

Jeśli właściciel pojazdu żyje i jest z nim kontakt to wystarczy, że się on uda do urzędu właściwego w chwili rejestracji i wyrobi wtórnik dowodu. Jak będzie miał papier w ręku spisujecie umowę k/s, opłacasz PCC (lub nie jeśli wartość pojazdu nie przekracza 1000pln) i rejestrujesz legitnie na białe blachy. 

Błażej jesteś pewny na 100% ,że tak można? No bo skąd w Urzędzie wiedzą czy osoba podająca sie za właściciela pojazdu jest nią w istocie skoro motocykl nie ma żadnych papierów? Po tylu latach nawet archiwa ulagaja przedawnieniu i stare dokumenty są nie do odzyskania.

Moja wsk była wyrejestrowana ponad 35 lat temu,wątpię czy cokolwiek z dokumentow zostało w Wydziale Komunikacji.

Napisz coś więcej o tym wtórniku dowodu.

Opublikowano
15 godzin temu, Ares napisał:

Błażej jesteś pewny na 100% ,że tak można?

 

Na 95%, zasłyszane od moich informatorów. Te dane to tak łatwo nie giną i jeśli nie było dużych urzędowych zawirowań związanych ze zmianami województw to może coś znajdą. Wujek powinien mieć dowód rejestracyjny z obciętym rogiem. Może gdzieś ma skitrany. To była by łatwizna. Zabrać do urzędu numery ramy i silnika, może pamięta numer rejestracyjny, dane właściciela i się popytać. Osobie trzeciej, niezwiązanej z pojazdem, to informacji nie udzielą ale właścicielowi albo prawnym spadkobiercom muszą.

Sam będę przerabiał dwa tematy, WFM po bracie teścia i Komar po teściu. Komar to łatwizna, nie był wyrejestrowany tylko papiery wcięło. Tu mam pod ręką spadkobierców. Co do Fumy to nie mamy pewności jej stanu rejestracji a osoby które mogły coś wiedzieć są w innym wymiarze. Będzie kombinacja. Ale zanim się nią zajmę to pewnie przepisy parę razy się zmienią. :)

Opublikowano
18 godzin temu, Ares napisał:

że tak można?

jeżeli to jest  prawda ,a może tak być  to tą metoda na " złoma" zarejestrujesz  skradzione auto-=,mnie tak skradziono auto, a w  Centralnym Rejestrzr Pojazdów  w dalszym ciągu figuruje jako moje

Opublikowano
3 godziny temu, Granacik napisał:

Te dane to tak łatwo nie giną i jeśli nie było dużych urzędowych zawirowań związanych ze zmianami województw to może coś znajdą. Wujek powinien mieć dowód rejestracyjny z obciętym rogiem. Może gdzieś ma skitrany.

Niestety zawirowania były , ponieważ Urząd był przenoszony z tej miejscowości a dowodu nie ma bo wujek szukał kilka razy bardzo dokładnie i bankowo został zdany w Wydziale Komunikacji. Ale jest jedna dobra wiadomość: na błotniku z przodu jest napisany farbą numer rejestracyjny (kiedyś tak było pewnie pamiętasz?)

Tak więc może tędy droga? Jak nie to pójdzie na żółte ale wolałbym na normalne gdyż wtedy motor ma większy potencjał na ewentualne przeróbki i wiejski tuning:)

4 minuty temu, d9Jacek napisał:

jeżeli to jest  prawda ,a może tak być  to tą metoda na " złoma" zarejestrujesz  skradzione auto-

No właśnie dlatego myślę ,że może być w ten sposób problem z zarejestrowaniem. Raczej jakieś papiery chyba muszą być. Trzeba będzie popytać.

Opublikowano

Jeśli mnie pamięć nie myli to przy wyrejestrowaniu zdawało się tablice a urzędnik z DR obcinał róg i oddawał właścicielowi. Miałem gdzieś taki papier od Syrenki 104 mojego Taty wyrejestrowanej na początku lat 80-tych.

2 godziny temu, Ares napisał:

Niestety zawirowania były , ponieważ Urząd był przenoszony

 

A co Wam szkodzi popytać w urzędach? Może się okaże, że to łatwiejsze niż się wydaje. :) Kluczem do sukcesu jest żyjący właściciel.

Opublikowano
11 godzin temu, Granacik napisał:

co Wam szkodzi popytać w urzędach? Może się okaże, że to łatwiejsze niż się wydaje. :) Kluczem do sukcesu jest żyjący właściciel.

Tak zrobię. Dzięki za informację. Pozdrawiam 

  • 2 tygodnie później...
  • 3 miesiące temu...
Opublikowano

Sezon się zaczął to jeżdżą zamiast gapić na forum ;)

Swoją drogą, u nas sezon zaczął się juz 2 miesiące temu :) Oby tylko deszczu mniej było, no ale tu zawsze pada....

 

Opublikowano
27 minut temu, mRqS napisał:

Oby tylko deszczu mniej było, no ale tu zawsze pada....

U mnie dziś też bryndza ,leje i wieje. Dawniej bym śmigał. Chyba się starzeje ;)

Opublikowano
52 minuty temu, RobertK napisał:

U mnie dziś też bryndza ,leje i wieje. Dawniej bym śmigał. Chyba się starzeje

 

Coś w tym jest. Lata całe nawet w zimie jeździłem. A potem założyłem rodzinę. Zrezygnowałem jakiś czas temu z dojazdów na moto do roboty jak się okazało, że szybciej dojeżdżam komunikacją. No chyba, że mam coś przed pracą albo po niej na mieście załatwić to wsiadam na sprzęta. A tak to jazda wyłącznie rekreacyjna. Wyjątkiem był początek ścisłego lockdownu. No to w pracy byłem w 15min bez nadmiernego przekraczania prędkości. Miasto było było puste to się opłacało. I było bezpieczniej bo większość idiotów drogowych siedziało w domach.

Opublikowano
3 godziny temu, Granacik napisał:

 

Coś w tym jest. Lata całe nawet w zimie jeździłem. A potem założyłem rodzinę. Zrezygnowałem jakiś czas temu z dojazdów na moto do roboty jak się okazało, że szybciej dojeżdżam komunikacją. No chyba, że mam coś przed pracą albo po niej na mieście załatwić to wsiadam na sprzęta. A tak to jazda wyłącznie rekreacyjna. Wyjątkiem był początek ścisłego lockdownu. No to w pracy byłem w 15min bez nadmiernego przekraczania prędkości. Miasto było było puste to się opłacało. I było bezpieczniej bo większość idiotów drogowych siedziało w domach.

Jak dojeżdżałem do pracy to dzień w dzień niezależnie od pogody na bike'u. Teraz, od kilku lat pracuję w domu więc bike tylko dla przyjemności i drobniejsze zakupy.

Podoga się ostatnio poprawiła i jest ciepło (nawet bardzo) ale był okres mocno deszczowy (jak to w Holandii...)

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Witam !

 

Pogoda dobra aby jeździć motocyklem, ciepło! A u mnie cieknie płyn chłodniczy z chłodnicy !

Chłodnica aluminiowa i wyciek zlokalizowany gdzieś tak w środku, że nie widać dziurki i sączy się nie za szybko już od około roku.

Na tą chwilę jeszcze nie ma potrzeby dolewania, i tak się zastanawiam nad  proszkiem K2 do chłodnic.

Czytałem opinie to różnie piszą, że jest OK, ze robi błoto z płynu, że zatyka jakieś kraniki...

Nie widzę wyjścia, albo nowa albo proszek.

Ma ktoś doświadczenie z proszkiem?

Opublikowano

Jeździłem prawie 10 lat NTV z proszkiem w chłodnicy. A to było sito. Prawda taka, że ja nie mam pojęcia co poprzedni użytkownicy leli za płyn chłodniczy bo zjedzony od środka był termostat wraz z obudowa, przeżarta jedna stalowa rura wychodząca z głowicy i nadjedzona pompa wody. W chłodnicy było sporo drobnych miejsc potliwych i jedna taka większa. Przy dużej temperaturze potrafiło pociec. Proszek dał radę. Jakiś czas temu założyłem nową chłodnicę wcześniej płucząc cały układ. Jeszcze czeka mnie wymiana obudowy termostatu ale to przy przeglądzie zaworów zrobię.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.