Skocz do zawartości

Nasze Pedałowanie ...


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kilometrow regularnie przybywa, ale jest ciagla gonitwa. Pogoda w tym roku nie rozpieszcza (deszcze!), a jezdzic trzeba.

W celu "nadgonienia", zakupilem wczoraj bilety na Cypr. Jest tam w granicach 18-24 stopni, raczej slonce i tylko lekki wietrzyk. Lece 2 marca na 4 dni (jezdne). Planuje, zeby przybylo okolo 500-600 km i wieeele m w pionie. Oczywiscie po powrocie bedzie relacja ze zdjeciami. 

Opublikowano
4 minuty temu, jarek996 napisał:

Oczywiscie po powrocie bedzie relacja ze zdjeciami.

Na to chyba większość ludzi czeka na tym forum  :D

Opublikowano
1 minutę temu, Shock napisał:

Na to chyba większość ludzi czeka na tym forum  :D

Mam nadzieje ! Jesli tak jest, to bede slal wszystko LIVE (no prawie, wieczorem moge robic sprawozdania dnia)!!!

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Niektóre focie z mega urokliwymi miejscówkami ;) 

Jarek co tam masz na balacie / kaseta ?, jak to się spisuje przy objuczonym rowerze ? 

 

Opublikowano
8 godzin temu, sbogdan1 napisał:

Niektóre focie z mega urokliwymi miejscówkami ;) 

Jarek co tam masz na balacie / kaseta ?, jak to się spisuje przy objuczonym rowerze ? 

 

 

Jestem fanem krajow (i miejsc) upadlych ?

 

42 / 11-42. Daje rade (z tobolami) nawet do 25%, ale ja lubie niska kadencje i tradycyjne "ciezkie" pedalowanie.

Jestem za stary, zeby uczyc jezdzic sie mlynkeim. 

 

 

3 godziny temu, Shock napisał:

Lubię takie relacje :) 

Opis i foto znakomite .

 

 

 

Dzieki, milo mi!!!

 

DZIEN DRUGI 

 

Srednio przespana noc (ja po duzym zmeczeniu mam problemy ze snem) , ale poniewaz jestem "krotkosenny", te 5-6 godzin wystarczylo, abym z dobrym humorem udal sie na sniadanie. Najadamy sie do syta (i jeszcze troszke) i ruszmy przez Pafos na polnoc. Mijamy kilka stanowisk archeologicznych i sciezka rowerowa wyjezdzamy z miasta. Za miastem wjezdzamy na zwirki i tak dojezdzamy do drogi, ktora odbijamy na pierwsza prawdziwa wspinaczke. Wjazd z poziomu morza na 600m. Przejezdzamy przez male wioski, asfalt dosyc kiepski, a chwilowe nachylenia siegaja 20%. Pierwsze pieczenie w lydkach, ale nie ma co plakac, tylko trzeba wychylic lyka wody i walczyc dalej z grawitacja. W wioskach mijamy gaje cytrusowe, ale wiekszosc za siatka, wiec na posmakowanie "szabru" przyjdzie nam jeszcze poczekac. Dojezdzamy w koncu do wioski Kathikos,gdzie konczy sie podjazd i stajemy na kawke. W kawiarni kilku cypryjskich emerytow raczy sie rowniez popoludniowa kawa, dyskutujac "rekami" (Grecy znani sa z tego, ze potafia "rozmawiac" gestami). Ruszamy dalej i czeka nas teraz spokojny, dlugi zjazd na wysokosc 100m. W przydroznym markecie tankujemy wode i odbijamy w prawdziwe gory.  Teraz czeka nas wspinaczka na 1250m. Poludniowe slonce prazy niemilosiernie (choc to dopiero poczatek marca), a wiejacy wiatr utrudnia wspinaczke. Teraz pozostaje "zapiac" psyche i jak najrzadziej spogladac na licznik. Na wysokosci 900m siadamy w knajpce i zamawiamy po sanwiczu. Do tego napoje + jakis baton i placimy za to 20 EUR. Ceny na Cyprze (w czesci greckiej) sa dosyc wysokie ( jedzenie porownywalne ze Szwecja), a piwo ( 0,6 l) kosztuje od 2,90 do 3,70 EUR. W porownaniu z Albania ( 0.5 l - 1 EUR) to naprawde drozyzna. Po zjedzeniu sanwiczy siadamy na siodelka i walimy dalej w gore. Dojezdzamy na 1250m, lekki zjazd na 1000-1100m wysokosci, i ciagle trawersujac jedziemy okolo 20 kilometrow. Dojezdzamy do monastyru KYKKOS, w ktorym spoczywa cialo pierwszego prezydenta niepodleglego Cypry, Biskupa Makariosa. Przed drzwiami glosni, ruscy turysci (na zdjeciu). Stad mamy okolo 18 km do Pedoulas gdzie mamy zarezerwowany nocleg. Jest to taka cypryjska Szklarska Poreba, ale w skali 1:100 ?   Wiele hotelikow i knajpek czekajacych na turystow, ktorych nie widzielismy. Widzielismy za to w sklepiku polski groszek !!!

Wypijamy w hotelowej knajpie po dwa piwa, bierzemy klucz i udajemy sie na dluuuuugi prysznic (osobno?). Po polgodzinnej labie, schodzimy na kolacje. Z tego wysilku (ponad 100 km i 3499m w pionie !!! ) nie mamy wielkiego apetytu, wiec zamawiamy tylko po porcji mousaki i wypijamy jeszcze po dwa piwa (trzecie biorac do pokoju).

Tym razem (wysokosc ? - wioska lezy na 1000 m.n.p.m.) zasypiam w 2 minuty i spie do samego rana jak zabity. 

 

IMG_4324.JPG

IMG_4326.JPG

IMG_4327.JPG

IMG_4329.JPG

IMG_4332.JPG

IMG_4333.JPG

IMG_4340.JPG

IMG_4341.JPG

IMG_4346.JPG

IMG_4348.JPG

IMG_4349.JPG

IMG_4503[1].JPG

  • Lubię to 3
  • Dzięki 1
Opublikowano

Piękna relacja, czekam na więcej :) 

Też jestem fanem Greków i Grecji, aczkolwiek Cypru ne znam. Te małe tawerny w wioseczkach, retsina, ichniejsze żarełko miła atmosfera i tak jak piszesz czasem porozumiewanie się rękami i uśmiechami, ech, piękne wspomnienia :)

  • Lubię to 1
Opublikowano

Uważajcie po drugiej stronie mocy na Cyprze bo polskie konsulaty tam nie mają siły sprawczej. Ale prawda, stosunkowo tanio i jedzenie lepsze.

Opublikowano
8 godzin temu, Granacik napisał:

bo polskie konsulaty tam nie mają siły sprawczej

 

Trudno zeby mialy w kraju, ktory teoretycznie nie istnieje ?  Ciekawe JAK wygladalaby sytuacja, gdybym zgubil tam paszport ?

Opublikowano

Tak a`propos tego zestrzelonego pilota, to chciałem zauważyć iz Grecy ostro latają. Podobno podczas ćwiczeń Red Flag na swoich Viperach nie dali się nawet Agresorom.

Pamiętam swoją pierwszą wizytę na Krecie, byłem chyba po pierwszym roku studiów, Ojciec zafundował mi bilet do Aten w obie strony, a dalej musiałem sobie radzić. Przejechałem autostopem cały Peloponez, a potem przepłynąłem na Kretę i dalej przejechałem prawie całą Kretę autostopem. To był chyba 89 rok, większość północnego wybrzeża Krety poza miastami to były skały i dzikie plaże, na których biwakowałem pod gwiazdami, teraz już tej Krety nie ma, wszystko zabudowane hotelami i pensjonatami. Wtedy jeszcze była na Krecie duża baza lotnicza, pamiętam jak leżałem sobie na goracym piasku obserwując jak latali na północ od wybrzeża, wtedy jeszcze Phantomami, na dość niskich wysokościach ćwicząc walki powietrzne i atakowanie celu morskiego. Oj piękne i ostre latanie

Opublikowano

Jarek, powinienes ksiazki pisac albo i film zrobic!

 

Po dlugim zastanawianiu (1.5 roku) kupilem jeszcze bardziej miekkie zawieszenie siedzenia:

 

https://canecreek.com/product/thudbuster-lt/

 

20230308_165103.thumb.jpg.acb286fa4df0befe6986fbbaa69b427b.jpg

 

 

Dlugo sie zastanawialem bo Cane Creek kosztuje A$340. a ten poprzedni Satori Animaris chyba A$80.

 

https://www.satoribike.com/pro.php?m=d&pid=103&cid=16&f=14

 

20210416_114428.thumb.jpg.bb74f86fac268772b7d3bee79762361b.jpg

 

 

No coz starcilem A$80! Nawet nie ma porownania, Satori praktycznie nie dziala a na Cane Creek Thudbuster LT jedzie sie jak na poduszkach i nie odczuwam zadnych wybojow. Watpie czy ma 90mm skoku ale jeszcze to sprawdze.  Polecam!

Opublikowano

Andrzej przy Fulu to już chyba zbytek komfortowy dodatkowa amortyzacja siodełka.
Zakładając że masz Tubelss Ready + mleko i odpowiednie ciśnienie już się robi elegancko pod tyłkiem.

Opublikowano
10 minut temu, sbogdan1 napisał:

Andrzej przy Fulu to już chyba zbytek komfortowy dodatkowa amortyzacja siodełka.
Zakładając że masz Tubelss Ready + mleko i odpowiednie ciśnienie już się robi elegancko pod tyłkiem.

 

W przypaku moich plecow, zapewniam jest to konieczne.  Jezdze oczywiscie na bezdentkowych, 1.5bar z tylu i 1bar z przodu.  Amortyzator poprawil to znacznie i zaden to wybryk etc z moim kregoslupem.

Opublikowano
28 minut temu, Andrzej Klos napisał:

 

W przypaku moich plecow, zapewniam jest to konieczne.  Jezdze oczywiscie na bezdentkowych, 1.5bar z tylu i 1bar z przodu.  Amortyzator poprawil to znacznie i zaden to wybryk etc z moim kregoslupem.

Wiadoma sprawa Andrzej, komfort w takim przypadku wskazany.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.