Skocz do zawartości

Nasze Pedałowanie ...


mr.jaro
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

18 godzin temu, Andrzej Klos napisał:

 

I dlatego potrzebujesz full suspension 😀.

Szczerze powiem że nie pogardziłbym Fullem, taki też mi się plan w głowie cały czas kołacze.
Nie miałbym oporów aby ruszyć w Beskidzkie szlaki. Póki co ten spisuje się bardzo dobrze, tak asfalt jaki i szutry nie są przeszkodą.
Po bardziej kamienistym terenie to już jest sztuka dla sztuki aby dupsko wozić gravelem.

image.thumb.png.492faefd8bbe4e44a5941e2fe3f23294.png

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa propozycja Specka na ten sezon, poza future shock w kierownicy jest i amortyzacja sztycy, ale nie góra dół, a przód tył. 

Więc kto mówi, ze gravel nie może być amortyzowany ? :) 

Gdy przyjechałem na przegląd dali mi pojeździć w salonie, ale krótko, więc nie jestem w stanie sie wypowiedzieć czy i jak to działa w dłuższej/wyboistej perspektywie, za to future shock działa (polecam), do pewnego stopnia oczywiście ;) 

96223-31_DIVERGE-STR-EXPERT-HRVGLD-GLDGS

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo to bardzo inowacyjna firma, trochę sobie o nich poczytałem. Mają tunel aerodynamiczny, zastęp inżynierów biegłych w projektowaniu komputerowym, drukarki przemysłowe, więc od projektu, do fazy wytworzenia i testowania przez zastęp profesjonalistów czasem mijają trzy dni!!! :)  Więc można testować, testować i testować nowe pomysły, aż uzyska się satysfakcjonujące rozwiązanie.

Przy okazji zwróć uwagę na nowe kaski, gdzie wykorzystują nici aramidowe i zostawiają przelotowe kanały, nie dość że rozwiązanie lżejsze, to w upał chłodzenie lepsze (wiem, bo testuję i jestem pod wrażeniem).

Ja moim speckiem (wersja z poprzedniego sezonu) jestem zachwycony, a że przekomarzam się z Jarkiem, to nie tylko wynik mojej upartości i masochizmu, ale na trasach na jakich jeżdżę jeździ mi się na nim bardzo wygodnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ważne że cieszy i przynosi radość z tego co się robi.
Pasja, hobby, jak zwał tak zwał ma być przyjemnością a nie ,,spinaniem pośladków,, ;) 
Ja swoje ,,koło,, kupiłem rzutem na taśmę, wszak wówczas był tylko jeden egzemplarz w sklepie i w dodatku

pod moje preferencje rozmiarowe. Nawet sekundy się nie zastanawiałem. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam w grawelu zamontowany mostek redshift a żona ich sztycę StemGIF2_232dc1e2-dfa1-4a62-b46c-4e896cf7b25d_1500x1500@2x.gif?v=1624041559

ShockStopSystem_1500x1500@2x.jpg?v=1624041540

Też bym sobie taką sprawił taką ale sztycę mam trójkątną a w tym systemie okrągła sprążyna jest w  rurze sztycy.

Oba te układy mają niesamowitą sztywność na boki .Siodełko chodzi po łuku i nie absorbuje energii przy naciśnięciu na pedały bo ugina się dopiero na wybojach.

Mamy na tym przejechane ponad 6000 km ( większość po terenie ) i żadnych luzów nie wiem jak sprawuje sie nowy model bo używamy taki

https://redshiftsports.com/products/shockstop-system
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.06.2023 o 18:37, sbogdan1 napisał:

image.thumb.png.492faefd8bbe4e44a5941e2fe3f23294.png

 

 

Boguslaw, na zdjeciu wyglada, jakbys mial zle ustawiona kierownice. Za bardzo do gory przekrecona - to przy dluzszej jezdzie meczy dlonie. Gora wraz ze wspornikami hamulcow powinna byc ustawiona poziomo. Natomiast jesli odczuwasz, ze kierownica generalnie za nisko jest, trzeba zalozyc pochylony do gory mostek, albo w skrajnym przypadku widelki z dluzsza rura.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarku perspektywa zrobionej fotki nieco przekłamuje pozycję kiery.
Póki co ponad tysiąc kilometrów przejechane z takim ustawieniem i nie odczuwam dyskomfortu

drętwienia dłoni, bólu pleców itp.

Oczywiście można by jeszcze coś pokombinować, może bikefitting ;) niestety kosztowna sprawa.
Jedynie na co chyba się pokuszę to założę krótszy mostek, obecny 100mm na 90lub 80 mm 
Może jakiś Bontrager - Blendr aby szpeje takie jak  oświetleniowe i licznik schludnie umieścić.

 

image.png.2f0f6599e16a5364bc36ba8dda2a36ad.png

 

image.png.60a826c414424e9e6d840182018fe23c.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym bikefittingiem to fajna sprawa. W sumie jak się regularnie jeździ to chyba warto jednorazowo wydać na optymalne ustawienie. Jest tylko jeden feler, trzeba sie wpinać w rower, a ja (pomimo zachęt Jarka) jakoś nie mogę się do tego rozwiązania przekonać. To znaczy nie to, że neguję zasadnośc, tylko ponieważ pracuję łapami i nie bardzo sobie mogę pozwolić na jakiekolwiek kontuzje wyłączające mi nawet na krótko łapki, to jakoś tak czuję się pewniej jeżdżąc w zwykłych butach i zwykłych pedałkach, nawet jeśli odbywa sie to kosztem wydajności. Ale i tam mam fun.

Swoją drogą fajne te rozwiązania amortyzacyjne. Ciekaw jestem jak ta amortyzacja mostka, te wahnięcia ma się do amortyzacji kierownicy w rozwiązaniu Specka, czyli praca góra dół wzdłuż osi przedniej tuby?

Czy te wahniecia mostaka można jakoś regulować, tzn. ich siłę, bo w rozwiązaniu specka można, odbywa się to w zależnosci od wersji FS, albo wymianą sprężyny, albo obracając pokrętło i zwiększając/zmniejszając nacisk sprężyny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do takiego mostka dają kilka wkładek elastomerowych o różnej twardości.Byłem sceptyczny do tego rozwiązania (kupiłem w promocji ze sztycą żeby spróbować)więc na początek najtwardsze .Po miesiącu jazdy skończyło się na prawie najmiększym i taki zostal tylko na singieltracki😇 zakladam stopień twardsze bo wymiana jest prosta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze nie rozumiem dodawania amortyzacji do graveli...

 

W efekcie macie rower który bardziej buja i gorzej amortyzuje od roweru XC.

 

W XC można wstawić szerokie, małooporowe opony (szersze opony mają mniejszy opór toczny), które w terenie objadą każdego gravela.

Można też wstawić wąskie opony, o małym oporze aero (bo tylko w tym mniejsze opór mają wąskie opony) i na asfalcie nie odstaje się od gravela, a w terenie wciąż ma się olbrzymią przewagę.

 

Rower do XC ma całą amortyzację zrobioną porządnym widelcem, z uczciwym tłumieniem , więc można sobie ustawić parametry tak, że pedałuje się jak na sztywniaku (bo dzięki tłumieniu wolnej kompresji widelec jest nie czuły na pedałowanie), a w terenie jedzie się naprawdę gładko. Z kolei wszelkiego rodzaju elastomerowe wynalazki, czy to w mostkach, czy w sztycach, zwyczajnie bujają, bo są pozbawione tłumienia.

No i warto zaopatrzyć się w rogi na kierownicy, pozwalają odciążyć nadgarstki w długiej trasie.

W bonusie dostaje się dużo krótszą drogą hamowania, względem gravela i olbrzymią przyczepność.

 

Z moich doświadczeń z jazdy z różnymi ludźmi, czy na imprezach - na asfalcie, na długich dystansach nie odstaję, a w terenie gravelowcy mogą tylko smutno patrzeć jak im odjeżdżam, a ja smutno czekać aż skończy się jakikolwiek odcinek terenowy, żebyśmy mogli dalej w trasę jechać.

 

Główna wada hardtailów do XC, to to że trzeba się nakombinować przy zawieszaniu sakw, bo nie mają fabrycznie tylu punktów montażowych co gravele.

Tam gdzie gravel ma jakąkolwiek przewagę, to albo szybkie sprinty po asfalcie (bo tam wchodzi aerodynamika dopiero), albo szybkie sprinty po równym szutrze (bo też wchodzi aerodynamika, a nie buja). Pierwsza rzecz mnie w ogóle nie interesuje, a druga w Polsce nie występuje.

 

Ogólnie też ze zdziwieniem oglądam ewolucję tych rowerów. Zaczęło się od szos na terenowych (trochę) oponach, a obecnie z każdym kolejnym rokiem zbliżają się do rowerów XC. Coraz bardziej płaskie główki ramy, coraz mocniejsze hamulce, szersze opony, pojawia się amortyzacja z przodu i gdzieniegdzie widuje już regulowane sztyce, czy nawet tylną amortyzację.

Ogólnie - nie wiem do czego te rowery służą, a są strasznie drogie.

 

A i uprzedzając pytanie - rowery XC z pełną amortyzacją są fenomenalne. Problem polega na tym, że obrzydliwie drogie i jest naprawdę trudno go obwiesić tak, żeby można było z noclegiem jechać. Jak wrócę na południe Polski, to absolutnie kupuję jako drugi rower. Póki jednak większość czasu spędzam na północy, to zostaje przy hardtailu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak w każdej aktywności są plusy i minusy, albo inaczej szkoła otwocka i falenicka, a sens jest taki by dobrać rower pod siebie i na nim jeździć, a nie trzymać w garażu/piwnicy ;) 

Z mojego skromnego doświadczenia, miałem, a w zasadzie wciąż mam starego górala (OK, nie ta technologa co obecnie, ale geometria za bardzo się nie zmienia), dodatkowo drugi młodszy góral Syna (Syn na studiach, więc de facto mam dwa :)  ). Przez poprzednie dwadzieścia kilka lat moje jazdy ograniczały się do słownie kilku wypadów rowerowych w sezonie, maksymalne odcinki do około 40 km, a były i takie sezony, gdzie roweru nawet nie wyjmowałem. Prawie rok temu kupiłem gravela, nie dlatego że uległem modzie, bo szczerze w momencie gdy sie przymierzałem do kupna nic mi hasło gravel nie mówiło i moje wyszukiwanie nowego roweru rozpoczeło się ponownie od górala, poprzez tzwn. rower fitness, na gravelu kończąc. I nawet gdy już trochę poczytałem, gravel wcale nie był preferowany (nigdy nie jeżdziłem z barankiem i wydawało mi się to niewygodne), do czasu gdy pojechałem do salonu i dali mi pojeździć. I wtedy po nawet takim krótkim doświadczeniu klamka zapadła :) 

Nie żałuję tej decyzji, ten rower jest jakby uszyty pode mnie. Jeżdżę na nim dużo szybciej niż na góralu (jednym, czy drugim), a w terenie jakim jeźdżę, czyli głównie szutry, ziemia, ziemia z piaskiem, kamyki, ale też i jakieś korzenie (nie za duże), raczej nie skały, bo mazowiecki płaskie :) , jeżdżę nie wolniej niż znowu na góralu, a mam wrażenie, ze jednak dużo szybciej, a przynajmniej ja na gravelu jeżdżę szybciej niż ja na tej samej trasie na góralu.

Ale najważniejsze w tym wszystkim jest to że jeżdżę regularnie i mam z tego tytułu dużą frajdę. Pewnie po miesiącu od czasu nabycia przejechałem dużo więcej niż góralami przez poprzednie dwadzieścia kilka lat.

Jest jeszcze jeden argument, mam serdecznego Przyjaciela, który kupił dwa lata temu topowego górala, w zeszłym roku jeszcze go doposażył, wymieniając koła na węglowe (rama już była), więc model nowoczesny i jeszcze full wypas, dał mi pojeździć i wnioski z tego były takie, OK, fajny, ale na moim gravelu jeździ mi się i wygodniej i szybciej i uniwersalniej :) 

Niedługo później Kolega kupił ten sam model gravela jak mój i teraz jeździ w zasadzie tylko na nim :) 

I znowu z mojego doświadczenia jak na osobę, która prawie nie jeździła (porzedni rower który rzeczywiscie użytkowałem, to był kultowy składak Wigry 2, pewnie młodsi czytelnicy nawet nie kojarzą co to takiego, który użytkowałem w podstawówce, a potem to raczej nie jeździłem (zresztą przez wiele lat nie miałem nawet roweru i mi gro nie brakowało),a obecnie mam rower na którym po prostu fajnie mi się jeździ. I ja na nim pojadę po tych samych trasach co na poprzednich, pojadę szybciej i pomimo braku jakiejkolwiek historii treningów kolarskich w przeszłości (jestem pewnie przeciętnie sprawnym, no może odrobinę lepiej niż przeciętnie sprawnym przedstawiecielem mojej grupy wiekowej) jak wciskam, to tylko na szosówkach są goście którzy mnie biorą i to też nie wszyscy :) 

Co do amortyzacji kierownicy to ją mam i uważam że działa (w moim starym góralu amortyzacji nie ma, w górala Syna jest, więc mam porównanie).

Jeśli kiedyś będę wymianiał rower na inny, to pewnie przyjrzę się gravelovi z amortyzacją sztycy, zwłaszcza, że mam obiecane pożyczenie tego roweru, do krótkich testów.

A sens tej przydługiej wypowiedzi jest taki, jedni lubią blondynki, drudzy brunetki, podobnie jest z rowerami, samochodami, nartami, snowboardami i wszelkimi innymi aktywnościami, trzeba dobrać pod siebie taki sprzęt by nie przeszkadzał, a zachęcał do aktywności i tyle :) , natomiast porównywanie ja na jednym kontra inni na innych jest bez sensu (bo tak jak znowu w każdej aktywności, ta żywa nakładka na sprzęt i jej wydolność i sprawność odgrywa rolę), porównywać trzeba ja na jednym typie, a potem ja na innym i wybierać, ja wybrałem.

Tak jeszcze taka refleksja mi się nasunęła :) 

Rower fajny jest i warto na nim jeżdzić, więc jeśli ktoś się zastanawia, by może tak jak ja po wielu latach zacząć, to gorąco zachęcam. Nie patrzeć na nazwy, czy kategorie, tylko udać się do salonu i posprawdzać, na jakim mi się dobrze jeździ i zacząć jeździć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.06.2023 o 12:30, Grifon napisał:

Czy ktoś ma kontakt z Jarkiem 996?

Pisałem z nim na priw i nagle cisza, na forum też go nie widać.

 

Jestem,  jestem!

  Wrocilem wlasnie z kilkudniowej wyprawy rowerowej, ale tym razem z moja corka! Polecielismy do Ohrid, ale przez potezne gradobicie i wiatry, wyladowalismy w Tiranie. WIZZAIR spisal sie BDB i po chwili siedzielismy juz w autobusie do Macedonii. O 17 odbieralem rowery w wypozyczalni w Ohrid i ruszylismy w strone Lin (Albania). W ciagu 3 godzin , bylismy drugi raz w Albanii 😄. Przejechalismy przez Struge, pozniej jedyna wspinaczka dnia (ponad 300m w pionie) i zjezdzamy do Lin. Robi sie ciemno, a mamy tylko tylna lampke (nie planowalem jezdzic wieczorem, ale cale opoznienie wynioslo okolo 5 godz.) Dojechalismy do wspanialego noclegu, poszlismy na pozna kolacje i po kolacji spac. Rano sniadanko, i wsiadamy na rowery udajac sie w strone Pogradec. Wzdluz jeziora (z tej strony) jest sciezka rowerowa oddzielona od drogi, wiec jazda byla bezpieczna. Dojezdzamy do Pogradec, kapiel w jeziorku i idziemy na bazar. Po bazarze lody, kawa, ciacha, piwko  i ponowna kapiel. Pozniej powoli z postojami na plazach udajemy sie w strone Macedonii.  Granica, a 3 km dalej Swiety Naum (monastyr z 905 roku) i zrodlo wplywajace

(i zasilajace jezioro). Woda ma chyba z 10 stopni, bo wsadzona reka az cierpnie! Potem jeszcze z 10 km (w tym kilka wspinaczek)  i ladujemy w Trpejcy u mojej macedonskiej "matki" . Odwiedzam ( i spie ) u nich trzeci raz i smieje sie zawsze, ze sa moja macedonska rodzina. Kapiele w Trpejcy, pozniej kolacja i spac. Rano sniadanko z "rodzina", kolejne kapiele i powoli udajemy sie do Ohrid, stajac wielokrotnie po drodze (piwka, a cora woda i jakies inne napoje). Oddajemy w Ohrid rowery, znajdujemy nocleg, zostawiamy plecaki i idziemy sie kapac. Pozniej wycieczka dookola miasta , zwiedzanie kosciolow, twierdzy i powrot do centrum. Kolacja, szwedanko, deser i udajemy sie spac. Rano sniadanko, i taksowka na lotnisko. W domu planowo o 14.40. 

Wyszlo 105 km i 1000m w pionie i pewnie z 12 piw 😄

 

Tutaj mapka wycieczki: https://en.mapy.cz/s/cesuremele

 

 

 

Cora zdala egzamin, a ja mialem najspokojniejsza wycieczke rowerowa w swojej historii 😉

P.S. mimo zapowiadanych deszczy, nie spadla na nas kropla wody, ale co wieczor obserwowalismy wspaniale spektakle burzowe nad Albania. Temperatura osiagala w dzien okolo 26-27 stopni i bylo przewazajaco slonecznie. Woda w jeziorze ma 23 stopnie. Rowery kosztowaly nas 60 EUR za dwa ( na dwa dni), Z zamkiem (nie uzylismy ani raz), kaskami, pompka , kluczami i dwoma detkami. Noclegi 40-50 EUR (ze sniadaniem).

Piwo w Albanii 1 EUR, w Macedonii 1,60-2 EUR. Obiad od 5 do 10 EUR. Salatka szopska (porcja gigant) w Albanii 1,50-2 EUR , w Macedonii 3 EUR. Owoce BARDZO tanie. 

 

Marcin; tym razem BEZ pieluchy 😉

IMG_5585.JPG

IMG_5578.JPG

IMG_5549.JPG

IMG_5561.JPG

IMG_5565.JPG

IMG_5587.JPG

IMG_5595.JPG

IMG_5616.JPG

IMG_5623.JPG

IMG_5632.JPG

IMG_5638.JPG

IMG_5654.JPG

IMG_5676.JPG

IMG_5681.JPG

IMG_5698.JPG

IMG_5711.JPG

IMG_5712.JPG

IMG_5713.JPG

 

IMG_5705.JPG

IMG_5734.JPG

IMG_5763.JPG

IMG_5800.JPG

IMG_5805.JPG

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.