Skocz do zawartości

Nasze Pedałowanie ...


mr.jaro
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Laduje w Nis o godz 18.54, a tam wlasnie o tej porze zaczyna sie juz robic  szarawo (w Malmö okolo 20.30). Temperatura uderza jednak w schlodzone samolotem cialo (jest okolo 30 stopni). Pokazuje dokumenty (Serbia NIE jest w EU), odbieram torbe z rowerem i ide skladac go przed barak (bo tak tylko mozna nazwac "lotnisko" w Nis). Skrecam bika, torba na plecy i jade kilometr do mojego noclegu. Znajduje go dosc latwo, kupuje piwko w sklepiku obok, przebieram sie, wsiadam na rower i jade do centrum. Jest to jakies 4 km od noclegu. Gdy tam dojezdzam jest juz zupelnie ciemno. Ludzi na ulicach tysiace, ze ledwo moge deptakiem jechac. Znajduje sobie knajpke w "centrum wydarzen", zamawiam jedzonko i spozywam niespiesznie, patrzac na przechodzace tlumy ludzi. Pozniej wsiadam na rower, krece sie po centrum i w koncu wjezdzam przez brame obronna do starej twierdzy, gdzie trafiam na jakis koncert. Slucham (i ogladam) go z gory, z murow obronnych (za freee). Ludzi na koncercie masa, wiekszosc spiewa, wiec gra chyba ktos znany. Po 22.00 zawijam sie do pensjonatu, kupuje ostatnie piwko w sklepiku, wypijam i udaje sie spac.

 

Budze sie o 7.00 i udaje sie do pobliskiego sklepu po jakies sniadanko. Na szczescie obok sklepu jest piekarenka, wiec kupuje  ciasteczka, jogurt i robie sobie do tego kawke w pokoju. Przebieram sie, sprawdzam rower, zostawiam torbe w garazu i zmykam! Wyjazd z Nis lekko "syficznymi" przedmiesciami, a za miastem od razu pod gorke. Jade jakimis winnicami , czesciowo beznadziejnym asfaltem, a czesciowo szutrami (grubymi!). Zaczynam mijac male wioseczki, a droga non stop gora-dol. W jednaj z wsi nie wiem gdzie skrecic (dwie drogi w prawo) i pytam pana ktory akurat pedzi rakije za plotem. Oczywiscie zostaje "posmakowany" ciepla, mocna rakija. Nie byl to moze najlepszy pomysl, bo w powietrzu jest juz dobre 28 stopni! Dalej zjezdzam waskim, nowopolozynym, wijacym sie w gorach asfaltem. Dojezdzam do szlaku pieszo-rowerowego i musze pierwszy raz ZEJSC z roweru! Szlak jest "nie do podjechania"! Nie dosc ze grube kamole, to wznosi sie chyba 25%, Wprowadzam rower (ze 150m) i droga sie wyplaszcza, Smigam polami z dzikimi winnicami i polami kukurydzy dookola.  

IMG_0047.JPG

IMG_0049.JPG

IMG_0051.JPG

IMG_0054.JPG

IMG_0062.JPG

IMG_0065.JPG

IMG_0070.JPG

IMG_0074.JPG

IMG_0076.JPG

IMG_0077.JPG

IMG_0080.JPG

IMG_0082.JPG

IMG_0084.JPG

IMG_0085.JPG

IMG_0086.JPG

IMG_0088.JPG

IMG_0089.JPG

IMG_0090.JPG

IMG_0091.JPG

Dalej zaczyna bardzo dlugi podjazd (starym popekanym asfaltem). Trwa dobrych kilka(kilkanascie?) km. Wjezdzam na plato, i tak sobie jade gora-dol ze 25 km. Piekan okolica, sady owocowe ( zjadam resztki wiszacych sliwek) , popijam wode tankowana w zrodelkach, a i tak ciagle czuje susze w gardle. Temperatura siega juz 35 stopni, a slonce przypieka niemilosiernie mimo, ze to koniec wrzesnia! Dojezdzam do Kniazevaca i tam postanawiam "zrobic" pierwsze piwko. W knajpie maja tylko butelkowe ( i do tego male) wiec zamawiam dwa. Krece (kiepski) film z orkiestra weselna (JAK oni graja !!!!!)  i udaje sie dalej. Juz po kilometrze chce mi sie pic, wiec staje w sklepie i kupuje piwko. Pozniej juz dosyc plasko (choc nie CALKIEM plasko) i droga mieszana (raz zwirki przez wies, a raz asfalt) udaje sie w kierunku Zajecar. Staje czesto w sklepikach, pije jakies miejscowe napoje i marze o koncu dnia, gdy dojade do Zajecara i bede sie raczym piwem Zajecarskim 😆 Tymczasem smigam przy winnicach ( podskubujac czasem kisc winorosli). Na winncach widac ludzi zbierajacych tegoroczny"plon", widac twez na drogach traktory zwozace wninogrona do miejscowych winiarni. Do zajecara mam 25 km, jade dziurawym (bardzo) asfaltem, ciagnacym sie wzdluz drogi. Jest oznaczony jako SCIEZKA ROWEROWA, ale nie chcialbym jechac nim ZWYKLYM rowerem 😆 W koncu upragniony znak ; ZAJECAR !!! Zjazd do miasta i przy pierwszym sklepie staje, kupuje piwo JELEN i wypijam je w 5 sek. Jestem TOTALNIE odwodniony, mimo picia dziesiatek przeroznych plynow. Pogoda "koszmarna", 36 stopni i piekoca slonce. Wjezdzam do centrum i udaje sie do miejscowego browaru, przy ktorym ma byc pub. Niestety pub zamkniety ( i to nie wczoraj) , wracam wiec do centrum, zamawiam Spagetti alla Carbonara, piwko i szukam niespiesznie noclegu. Znajduje hotel lezacy 100m od restauracji. Cena : 22 eur ze sniadaniem za wsopnaialy, czystypokoik z klima i nowa lazienka. Ceny w Serbii sa fantastyczne! Jedzenie, picie i noclegi to naprawde smieszne pieniadze. Biore dlugi prysznic, leze pol godzinki i udaje sie "na miasto". Wybieram bar z lanym piwem Zajecarskim, i spotykam tam dwoch Polakow, ktorzy przyjechali tutaj motorami (z Krosna). Jada dalej do Grecji. Stawiam im po piwku (nie biora karty, a oni nie maj cashu) , gadamy pol godzinki o swoich podrozach i ida w koncu zrzucic "pancerze" . Ja bujam sie jeszcze po miescie i w koncu o godz. 22 udaje sie spac. 

 

 

 

 

IMG_0093.JPG

IMG_0096.JPG

IMG_0097.JPG

IMG_0099.JPG

IMG_0101.JPG

IMG_0103.JPG

IMG_0108.MOV

IMG_0111.JPG

IMG_0112.JPG

IMG_0113.JPG

IMG_0119.JPG

IMG_0120.JPG

IMG_0122.JPG

IMG_0128.JPG

IMG_0124.JPG

IMG_0129.JPG

IMG_0143.JPG

IMG_0130.JPG

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Viper napisał:

Znowu oswoiłeś pieska, fajna mordka :) 

Pieska ? 

 

Oto 1/100 pieskow z wyprawy. Gdybym mial stawac i robic zdjecia WSZYSTKIM, to lepiej leciec BEZ roweru 😂

 

Wiekszosc to SLICZNE  psy, nieskazone angielska "lapa" psucia wygladu psa.

Po prostu psy wygladajace jak psy!!!

No i faktycznie, jak na psy zyjace "wolno" to moze z 2% ma jakies wyrazne chorobska lub zmiany na siersci. Reszta to czyste, ladne i "swieze" pieski.

Nie widac jakichs szkieletow, lub bardzo chorych stworzen. 

 

Co jest w tym najlepsze, to ze prawie NIGDY nie atakuja rowerzysty ( czyli mnie). Popatrza i maja raczej wszystko w dupie.

Szkoda energii (czyli ciezko zdobytego zarcia) na bezsensowne pogonie. Najczesciej widac je lezace, lub spokojnie idoda (rzadko BIEGAJACE). Jadac przez wsie, to najwiecej ujadaja burki na lancuchach przy domostwach. No ale one sa podpasione, wiec maja energie na szczekanie. Te wolno-chodzace, to jak mnichowie buddyjscy. Oazy spokoju i ZAWSZE przyjazne i chetne na jakas pieszczote (no mnisi, to sie moze nie pieszcza 😆😂

 

 

 

IMG_0105.JPG

IMG_0147.JPG

IMG_0291.JPG

IMG_0183.JPG

IMG_0186.JPG

IMG_0292.JPG

IMG_0189.JPG

IMG_0160.JPG

IMG_0161.JPG

IMG_0203.JPG

IMG_0252.JPG

IMG_0267.JPG

IMG_0272.JPG

IMG_0288.JPG

IMG_0289.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajne pieski :)

Szkoda ich, pies to stworzenie, które wieki temu postawiło na współpracę z człowiekiem. Jest teoria głosząca, że dzięki temu wygrał rywalizację z wilkiem.

Jak ktoś kiedyś powiedział, szczególnie w stosunku do dużych ras, typu dog niemiecki, to człowiek jest tym elementem niezbędnym do życia poza jedzeniem i piciem. Każdy potrzebuje obecności kogoś bliskiego i pies nie jest tu wyjątkiem.

A co do hodowców to pełna zgoda, za dużą częśc kłopotów zdrowotnych u psów, czy też wręcz patologii w budowie anatomicznej odpowiadają głupi hodowcy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Grzesiek napisał:

Jarku z jakiej kożystasz navigacji do tras ześnych i polnych?

 

Trasy "rysuje" w mapy.cz, a pozniej przerzucam na Garmina. Jezdze z Garminem w opcji, ze "mowi" mi tylko, czy mam skrecic w lewo, prawo, czy jechac prosto. NIE mam wlaczonej (choc moge miec) mapy na ekranie. Im mniej rzeczy mnie rozprasza, tym lepiej mi sie pedaluje 😂  

Planuje je w opcji rower MTB, a czasem jak prowadze szlakiem pieszym, to sprawdzam w Google, czy to jest przejezdne. Rzadko mi sie zdarza, zebym ZLE cos zaplanowal. Czesciej szlaki sa NIEPRZEJEZDNE ( czesciowo zarosniete) , ale to nie wina programu (bo szlak tam rzeczywiscie JEST) , tylko, ze nikt nie lazi (jezdzi) i szlak zarasta 🙂

 

Dlaczego akurat w mapy.cz? Bo pasuje mi ich "rozklad". Czy sa lepsi jak inni?  Tego nie wiem, bo korzystam TYLKO z ich uslug. 

Powiem Ci ze NIGDY mnie zle nie poprowadzily. Nawet w dalekiej Gruzji wszystko sie zgadzalo. 

 

P.S: uzywam GARMIN EDGE 530 (nie lubie tych duzych, przypominajacych telefon, bo i tak NIE korzystam z funkcji pokazywania mapy 😉)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, jarek996 napisał:

uzywam GARMIN EDGE 530

 

Tez go uzywam do jazdy na rowerze. Fajny jest, ale przyciski Enter i Back irytuja mnie - mam wrazenie, ze sa zamienione miejscami i zawsze naciskam nie ten, co trzeba. Juz od dawna z tym walcze i jakos nie moge sie przestawic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomnialem o jeszcze jednym zdjeciu!

 

Az chcialem zapytac KOMU oni wysylaja te czolgi?  😉

 

 

IMG_0263.JPG

IMG_0262.JPG

 

 

 

 

6 minut temu, mr.jaro napisał:

 

Tez go uzywam do jazdy na rowerze. Fajny jest, ale przyciski Enter i Back irytuja mnie - mam wrazenie, ze sa zamienione miejscami i zawsze naciskam nie ten, co trzeba. Juz od dawna z tym walcze i jakos nie moge sie przestawic.

 

Ja tylko go WLACZAM i WYLACZAM 😂

 

Moze go po prostu PRZEKREC o 180 stopni i bedzie po problemie !!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc tak, w niedzielę się nie udało, ale za to we wtorek wszystko zagrało jak trzeba i o 9.00 wyruszyliśmy ze Szczecina. Trasa przebiegała spokojnie, raz miałem kryzys ok 80 km przed Poznaniem, i raz porządniej złapał mnie skurcz. Ale jak na moją pierwszą taką długą trasę, to jestem bardzo zadowolony. Kilka fotek z wycieczki:

IMG_20230926_121705.thumb.jpg.6c3fb5541ca7aec6844452201de92935.jpgreceived_863153825193402.thumb.jpeg.1e44dcb4f5beeb78467463303d6ed7e8.jpegIMG_20230926_150316.thumb.jpg.a483fd713db665404be9edc66ccac43d.jpgIMG_20230926_134647.thumb.jpg.343017ae6a6d925129581dd405d0d9ee.jpg

 

IMG_20230927_000924.thumb.jpg.ac007e0af857eca2c2e92dc65ccf56ae.jpg

 

Dzięki za mapy.cz używaliśmy i się sprawdziły.🙂

 

  • Lubię to 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Modelarz 2123 napisał:

Dzięki za mapy.cz używaliśmy i się sprawdziły.🙂

 

Dla mnie sa NAJLEPSZE, ale pewnie to sprawa "obycia". Na nich pracuje mi sie zdecydowanie najprzyjemniej.

Probowalem kilka razy na innych "systemach", ale szybko wracelem do zrodla (mapy.cz)  👍

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w tym roku mimo iż jeżdżę więcej niż w zeszłym, ale jednak poruszam sie głownie po i w okolicy W-wy. Korzystając z wciąż pieknej pogody, mimo iż jesiennej (dziś 25 stopni) i cudownie wolnego popołudnia pojechałem jedną ze swoich stałych tras z Ursynowa na Ochotę (+/- 11 km w jedną stronę), ale tym razem nieco na około, a mianowicie przez Las Kabacki, Konstancin, po wale wzdłuż rzeki Jeziorki

 

rower 1.jpg

do mostu przez Jeziorkę

 

rower 2.jpg

i z mostu rozpościera się taki przyjemny widoczek na Jeziorkę wpadającą do Wisły

 

rower 3.jpg

i potem na północ wzdłuż wału wiślanego w stronę mostu południowego (ostatni odcinek kilku km wygląda tak, szczególnie przyjemnie sie tam jeździło w upał, bo nad głową jest baldachim z gałęzi i liści dający cień)

 

rower 4.jpg

a że nadal mi sie przyjemnie jechało to po moście południowym przeskoczyłem na prawobrzeżną W-wę i wzdłuż wału miedzeszyńskiego pognałem do mostu siekierkowskiego wracając na lewy brzeg, mała rundka w okolicy Łazienek i prosto na Ochotę, a że z powrotem nadal miałem niedosyt, to nieco wydłużyłem trasę zahaczając o Okęcie i pognałem fajną ścieżką rowerową (równiutki asfalt, można przygrzać ;) )wzdłuż Puławskiej i Doliny Służewieckiej. I w zasadzie jadąc zadaniowo po W-wie i okolicy wyszła całkiem przyjemna wycieczka, częściowo w fajnych okolicznościach przyrody i zamiast +/- 22 km wyszło 60 :) .

Aby nie było, że tylko Jarek jeździ ;) 

  • Lubię to 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.09.2023 o 12:30, jarek996 napisał:

Zapomnialem o jeszcze jednym zdjeciu!

 

Az chcialem zapytac KOMU oni wysylaja te czolgi?  😉

 

 

IMG_0263.JPG

IMG_0262.JPG

 

 

 

TUTAJ te czolgi wysylali!!

 

 

Rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby przekazał w piątek apel do władz Serbii o deeskalację napięcia w relacjach z Kosowem i wycofanie wojsk zgromadzonych przy granicy z tym krajem. W jego ocenie władze w Belgradzie rozmieściły tam "bezprecedensowo" liczne jednostki piechoty, a także siły pancerne i artyleryjskie. Przedstawiciel Białego Domu potwierdził, że liczebność sił pokojowych NATO w Kosowie jest systematycznie zwiększana.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniewaz NIE jest to u mnie rok "modelarski", wiec planuje kolejny wyjazd rowerowy. W tym roku nie jestem "Albanczykiem", ale bardziej "Dunajczykiem". Sprawdzalem przed chwila pogode i w Budapeszcie i Belgradzie ma byc w przyszly weekend od 20 do 28 stopni (tylko piatek okolo 20, reszta upal)!

Znalazlem lot do Budapesztu (czwartek okolo 14.30) i powrot we wtorek z Belgradu (13.30). W czwartek zdazylbym w Budapeszcie pojesc, popic i wsiasc do pociagu w kierunku Komarom (19.30). Tam przejezdzam przez most na Dunaju do Komarna ( Slowacja) , znajduje nocleg, wypijam 5 (8) piw i ide spac . Rano ruszam slowacka strona "z pradem" Dunaju. Pierwszy dzien okolo 170 km (nocleg w Szazhalombatta pod Budapesztem) i pozniej 485 km w trzy dni. We wtorek rano znajduje jakis karton w sklepie rowerowym w Belgradzie, pakuje klamoty i wracam do Kopenhagi ( wylatuje z Malmö). 

Taki mam plan i jutro pewnie zakupie bilety. 

 

Jest kolejny kawalek mojego WIEKSZEGO planu, czyli przejechania wzdluz Dunaju od zrodla do ujscia (choc czesc odcinkow pewnie "pod prad"). Jak pojade i kiedy, to nie ma znaczenia. Wazne zeby wszystko zlozyly sie w CALOSC, tak abym mogl powiedziec; PRZEJECHALEM CALY DUNAJ

 

https://en.mapy.cz/s/fudumegotu

https://en.mapy.cz/s/bubepajace

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękny plan.

Trochę zazdroszczę, u mnie już kierat, ten tydzień wracałem do domku późno, albo wręcz bardzo późno, więc nawet na krótką przejażdżkę nie miałem czasu.

Dziś wyskoczyłem na Zegrze, dmuchało że hej, a nie dośc że dmuchało to wiatr był nieregularny i rwany, podobno dochodził do 30 węzłów, dodatkowo silne zafalowanie, fale krótkie, tak na oko z pół metra, albo lepiej. A ja jako początkujący mam na razie jeden rozmiar winga na słabe wiatry, czyli 6m2, więc sporo za dużo na takie warunki. Inni bardziej doświadczeni pomykali na 3,5m. Wiatr mnie trochę sponiewierał, ale dałem radę, było fajnie, kilka startów i krótkich lotów zaliczone, acz rzucało na wszystkie strony. No cóż, jeszcze muszę się dużo nauczyć i kupić skrzydło na takie wiatry, ale fun jest :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Viper napisał:

Piękny plan.

Trochę zazdroszczę, u mnie już kierat, ten tydzień wracałem do domku późno, albo wręcz bardzo późno, więc nawet na krótką przejażdżkę nie miałem czasu.

Dziś wyskoczyłem na Zegrze, dmuchało że hej, a nie dośc że dmuchało to wiatr był nieregularny i rwany, podobno dochodził do 30 węzłów, dodatkowo silne zafalowanie, fale krótkie, tak na oko z pół metra, albo lepiej. A ja jako początkujący mam na razie jeden rozmiar

 

Do tego momentu myslalem, ze Ty o rowerze i jeszcze "czyms tam" piszesz 🤣

 

No i nie martw sie, jak juz NIE bedziesz poczatkujacy, to rozmiar bedzie Ci sie zmienial. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Udostępnij

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.