Skocz do zawartości

enter1978

Modelarz
  • Postów

    3 933
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Treść opublikowana przez enter1978

  1. Byłem dziś polatać, wybawiłem się, ale to że jakis czas temu widziałem spory luz na piaście śmigła to nie było złudzenie ani niedokręcone śmigło. Dzis silnik miał delikatnie wyczuwalny luz na piaście, za to był czas że słychać było takie pstrykanie , nie wiem jak to opisać , model stał na ziemi a odgłosy przypominały trzeszczenie drewna, później mu przeszło. No a dźwięk jaki się wydobywa z łozysk na czopie wału , definitywnie kwalifikuje łożyska do wymiany. Taka usterka to żadna usterka , ale chyba GP nie zastosowali na czopie łożysk z wysokiej półki. Nagrałem jak się wał obraca.
  2. A świstak siedzi i zawija te pazłotka. Żeby dobrze latać trzeba mieć i nalot i wiedzę , teoretycznie samym nalotem da sie sporo nauczyć , ale to taka nauka metodą prób i błędów , i w dodatku trwa latami, czyli dużym nalotem można sie sporo nauczyć ale to taka mozolna nauka na własnych błędach. Manewry których nie mogę ugryźć prawdopodobnie sa w zasięgu tylko nie za bardzo wiem co źle robię , być może potrzebne jest specyficzne np podcięcie modelu itp , ogólnie brakuje mi wiedzy którą ty masz. Z tym czasem przeznaczonym na latanie to też tak średnio, jak miałem krzyżaka to latałem nim co dziennie czy co drugi dzień pod blokiem wylatałem 2-3 pakiety, do tego dochodził model Mx-a który latał zawsze po koszeniu trawy gdzieś tak na tygodniu, no i w weekend latał model 2,7m. Krzyżaka w zeszłym roku sprzedałem , Mx-a w tym roku rozbiłem , i mam tylko model 2,7 i 2,4m którymi latam tylko w weekend i to jak pogoda pozwala , a nie zawsze pozwala, to z tym czasem poświęconym na latanie to tak nie za bardzo. Ale to się zmieni, na przyszłą wiosnę zbuduję nowiutkiego Mx-a, może tez zaopatrzę się w jakiś mniejszy model do pobzykania pod blokiem. Bo jeszcze nie skończyłem nauki , przede mną jeszcze funnel hower, który jest trudny jak cholera, a w między czasie pewnie mi jeszcze cos innego do głowy strzeli.
  3. Nigdy nie uważałem się za dobrego pilota , a jeszcze jak się naoglądam filmów na youtubie to moje braki mnie przerażają, każde wyjście na lotnisko utwierdza mnie jak jestem kiepski , a jestem na takim etapie że ciężko zrobić krok w przód bo co bym nie chciał zrobić czego nie umiem to nie mogę się tego nauczyć. Ale trochę polatałem i najważniejsze to mam porównanie dobrego modelu z kiepskim modelem. Kiepskim modelem niech będzie extra 260 seagull , firma bardzo wiele tych stolców wycisnęła z siebie, były w każdym sklepie i akurat ja jednego kupiłem. I jest dokładnie tak jak piszesz czyli model lata albo byle jak albo jeszcze gorzej , tu jest wybór jak źle ma być, albo daje się małe wychylenia i model jest w miarę stabilny , ale wychodząc z np odwróconego korkociągu trzeba model rozpędzać , świetny pomysł w sytuacji gdy się kończy korkociąg 20 metrów nad ziemią, ja jednak lubię inne zachowanie modelu. Po za tym na małych wychyleniach to muł bagienny był, zwiększenie wychyleń dodawało modelowi sporo drygu ale co z tego jak stawał się niestabilny, lot choćby harrierem był bardzo trudny bo model wymachiwał skrzydłami na wszystkie strony i ogólnie niby leciał ale zachowywał się jak by był rażony prądem i nigdy nie było wiadomo czego się po nim spodziewać. I po tych doświadczeniach zderzyłem się z Mx-em , który tak dobrze latał że nie dowierzałem co ten model może i jak jest stabilny. A później zderzyłem się z modelem 2,7m , a teraz na koniec z modelem 2,4m, i obecnie tylko tymi dwoma latam bo Mx-a ubiłem. Wrażenia z latania modelem 2,7m i 2,4m ? mam takie wychylenia sterów w obu modelach że zawiasy trzeszczą, mogę zaciągnąc wysokość na jakiejś tam wysokości i model spada jak placek pionowo do dołu , robi to wolno i nie ma mowy o machaniu skrzydłami, mogę go położyć na żyletce z bardzo wychylonym kierunkiem i lecieć bardzo wolno i model zawsze idzie jak po sznurku, podczas wyjścia z korkociągu nigdy nie myślałem nawet o rozpędzaniu modelu. Co mi do głowy nie strzeli to model to robi w miejscu i nawet się nie zakołysze. To według mnie jakaś padaczka faktycznie potrzebuje rozpędzania w celu ustabilizowania, dobrego modelu nie trzeba stabilizować on zawsze jest stabilny. To ja wolę opcję gdzie kończę rotację , gwałtownie dziób nie do dołu a do góry , bo ja chcę jeszcze raz, a model posłusznie bez zająknięcia wykonuje polecenie.
  4. Być może, w każdym razie przynajmniej chciałem zrobić korkociąg, a co mi wyszło? hm? jakiś świder wyszedł a model wymknął się z pod kontroli. Model jest bardzo stabilny i spokojny , ale małe wychylenia i mała prędkość nie za bardzo mi wczoraj przypadły do gustu, dość łatwo powstał problem i nie za bardzo było czym model z kiepskiej sytuacji wyciagnąć. Moje osobiste odczucie jest takie że 70% wychylenia steru wysokości sprawia że model jest nadal spokojny i nie reaguje agresywnie , ale gdy coś spieprzę wystarczy kopniak silnikiem i model jest ustabilizowany, gdy zmniejszyłem przesadnie wychylenie steru wysokości kopniak silnikiem nie wystarczył i trzeba było cały model rozpędzić, ja w każdym razie tak nie lubię.
  5. Podobnego patentu używam, bo czasami coś trzeba mi nagrać , w okolicy jest 4 modelarzy , ale latam sam bo zawsze albo zmęczony albo nie ma czasu albo coś jeszcze , i prawie zawsze latam sam. Kamerkę mam bez fajerwerków , do kamery była obudowa z zapięciem do hm? paska? , wziąłem szeroką gumę z latarki czołowej , zapinam na nią kamerkę i nieźle to się sprawdza. Nie mam gumy nad głową , mam tylko dookoła głowy gumę ale z regulacją naprężenia , ale działa bardzo dobrze i jest bardzo wygodne , i mogę nagrać co chcę i kiedy chcę , i to że latam sam przestało być problemem.
  6. Ja tam nie za bardzo wierzę tym czujnikom , czujnik w strumieniu powietrza będzie pokazywał co innego a temperatura cylindra to będzie co innego. Dziś latałem silnik po locie gorący jak to silnik, po spaleniu fajki i zatankowaniu modelu, przed lotem nadal jest na tyle gorący że nie da się ręki położyć na cylindrze. To nie jest silnik z np auta chłodzony cieczą który pracuje w temperaturze około 90 stopni, tylko to jest dwusuwowy silnik chłodzony powietrzem i jego temperatura pracy jest wyższa , 90 stopni to bym się spodziewał w lutym a nie w czerwcu czy lipcu. Ale mam sugestię dla Irka i innych którzy planują oblot takiego modelu. Krąży opinia że do oblotu to bardzo małe wychylenia sterów sie daje itp, może i w jakimś pierku 1,2m to zadziała ,w takim dużym modelu 3D to przepis na katastrofę. I dopiero dziś to odkryłem, zmniejszyłem wychylenie steru wysokości z 100% do 48% i poleciałem zakręcić korkociąg , dobrze że to był eksperyment i nabrałem sporej wysokości, bo model co najmniej dziwnie kręcił ten korkociąg , jakiś niezdecydowany był , i nagle zwalił się w niekontrolowany korkociąg , dobry kop silnika i spory zapas wysokości pozwoliły rozpędzic model i ustabilizować go , ale ja zbladłem a na pstryknięcie fazy lotu z max wychyleniami w podbramkowej sytuacji nie wpadłem. Tak że lepiej ustawić przesadne expo ale wychyleń nie żałować, ten model jest mega stabilny ale zastosowanie kombinacji wychylenia kilku sterów jednocześnie gdy stery mało się wychylają , to w takiej sytuacji widzę że da się model wyprowadzić z równowagi.
  7. Ta płytkę dał mi Andrzej AMC , swoja drogą od dawna nie ma go na forum , dopytywałem co z nim ale nikt nic nie wie. Więc ja jej nie lutowałem , ale to co pokazałeś to jest dioda zenera. Na płytce od minusa z akumulatora idzie opornik , dwie diody szeregowo które wskazałeś, i dopiero jest tym zasilana niebieska dioda świecąca. Nie wiem dlaczego tak to zrobił , ja stosuję tylko opornik , ale wspieram się internetowym kalkulatorem do wybrania opornika i świecenie diody dostosowane jest do jednej wartości napięcia z akumulatora , może Andrzej tak to zrobił żeby światełka świeciły jednakowo i przy zasilaniu 2 celami i np trzema celami, no nie wiem ja za dobry z elektroniki nie jestem. Ale na tej płytce światełko czerwone ma tylko sam opornik, to nie wiem dlaczego niebieskie światełka nie mają tylko opornika tylko sa zasilane za pomocą diod.
  8. Naszło mnie dzis na podłubanie przy silniku , więc zabrałem sie za ten wyrwany gwint. I powiem wam że jest to do naprawy, nie wiem jakie licho mnie podkusiło oddawać ten cylinder do naprawy w firmie która sie w tym specjalizuje , co z resztą nie za bardzo się udało. No ale nic to, szkoła kosztuje , przynajmniej juz się nie dam nabrać na jakieś redukcje. Co prawda nie za bardzo się da napawać warstwę materiału , bo aluminium to nie stal , a otworek jest malutki a w takiej dziurce kiepsko się spawa. Ale całkowicie zaspawać otwór to juz nie jest wielki problem, spawałem dwa razy, raz zaspawałem po czym rozwierciłem spaw aby sprawdzić jak się zgrzało, wyglądało nieźle to zaspawałem otwór ponownie. Nie mam frezu aby zebrać nadmiar spawu i ogólnie przygotowac płaszczyznę pod świecę, no i nie mam gwintownika 10x1 aby wykonać nowy gwint. Kiedyś gdzieś przy okazji kupię potrzebne narzędzia i kiedyś naprawię ten cylinder. Jak skończę to się pochwalę ale wyglada na to że mój gwint zrobiony w piwnicy , zawstydzi gwint zrobiony przez renomowaną firmę.
  9. Miałem dzis polatać, ale za bardzo wiało więc siedziałem w domu. Ale za to zacząłem kabinkę sklejać, co prawda nie zrobiłem całej bo nie mam z czego , nie mam listew. Znalazłem cztery listewki sosnowe pod poszycie balsowe , to posklejałem tyle co na zdjęciu , brakuje jeszcze cztery listewki sosnowe pod poszycie i dwie balsowe listwy na całej długości kabinki. Tak że od czasu do czasu coś tam trochę sklejam.
  10. Ja nie pękam o ułożony silnik który juz sobie polatał , gdybym miał wylatane z 40L benzyny to nie zawracał bym sobie nawet dupy kierownicami, ale mam nowy silnik który wypalił mniej niz 15l paliwa i takiego można jeszcze zamęczyć. Dlatego w upały nie latam na tym nowym silniku. Ale np Maciek latał chyba dwa lata tym modelem , miał silnik GP123 , nie miał kierownic i śmigał jak szalony. Dziś zrzuciłem tez cylinder z DLE-120 , chciałem sprawdzić czy jest wystarczająco naoliwiony do leżakowania , no i jest upaciany w oleju wystarczająco , a w dodatku ładnie wygląda od środka. Jest jakaś ryska na tłoku , widoczna ale nie wyczuwalna pod palcem, pewnie po żużlu z zamojskiego lotniska , ale ogólnie wygląda bardzo dobrze. Zważywszy że w zeszłym roku pałowałem go w dni gdzie było 50 stopni w cieniu , nie było kierownic i nic mu nie dolega , jak zostanie rozwiązany problem uszkodzonego gwintu świecy to ten silnik jeszcze będzie śmigał wiele sezonów.
  11. Coś podobnego miałem na myśli co pokazałeś na zdjęciach, a że nie znam się na równaniach Bernoulliego więc z mojej wzmianki pewnie nikt nic nie zrozumiał. Ale prawie to samo widziałem w Laserze Dussi co jest na twoich zdjęciach, czyli jak największą ilość powietrza wpadającego do maski ukierunkować na cylindry, ale kierownice dochodzą do cylindrów i przy cylindrze się kończą więc całe cylindry sa odsłonięte a nie zabudowane. Tyle że tam kierownice były z plastiku a nie z balsy , i końce miały poszarpane bo minimalnie zachodziły na cylindry, i silnik drżał po swojemu , maska po swojemu i trochę się żeberka cylindra wgryzły w koniec prowadnicy. To nie wiem czy balsowa konstrukcja nie zostanie rozszarpana , ale koncepcja jest taka sama. Ja w swoim modelu wylotów z maski i kadłuba to mam na bogato , nie powinno być problemu z wentylacją, ale żadnych kierownic nie mam w masce i trochę się boję w upały latać , silnik mam wspaniały i nie tani z resztą , to obecnie odpuszczam latanie gdy jest skwar na dworze, jutro jest plan na latanie bo ma być 21 stopni, ale gdy temperatura przekracza 30 stopni to model stoi w piwnicy bo trochę pękam że go zjem a trzeciego silnika nie będzie , i mina zbitego psa mi nie pomoże. Ale coś zadziałam w tej sprawie i chyba zrobię sobie takie kierownice , ale kiedy to nie wiem.
  12. Nie nie używałem silników żarowych , najmniejsza pojemność w modelarskim silniku spalinowym z jaka sie zderzyłem to benzynowy silnik 32ccm , od tego zaczynałem to był mój pierwszy silnik spalinowy w modelu, a jak od 32ccm zaczynałem to głupio było by sie cofać i stąd nie miałem okazji używać takiego silnika, ale widzieć to widziałem silnik żarowy. Irek bez względu na to na ile sie sprawdzi twój patent z chłodzeniem , to ty sie chwal kiedy oblot, i koniecznie nagraj wydarzenie.
  13. Temat chłodzenia na czasie, Jest opcja że przy kiepskiej wentylacji w upale , po skończonym locie nie będzie juz co chłodzić. Ja nie mam żadnych kierownic strumienia powietrza , jest dzis gorąco , i dlatego model 2,7m stoi bo jeszcze nie zwróciłem nawet pieniędzy za silnik , natomiast ładuje się model 2,4m bo tam cylinder jest wyeksponowany po za maskę więc upał mu nie straszny. Ale takie kierownice to też czasami są balastem i nic nie dają, kiedyś chciałem mieć skuter ale taki który nie istnieje w sprzedaży, no to jak nie da się kupic to postanowiłem sobie go sam zbudować. Problemem okazało się chłodzenie , chłodnica w kiepskim miejscu , zrobiłem w okół chłodnicy takie łapacze powietrza i g..... to dało , jadąc z Zamościa do Hrubieszowa odcinek 50km w połowie drogi zaswieciła się kontrolka że włączył się wentylator chłodnicy , a skuterek pomykał około 120km/h , a i tak sie przegrzewał. Problem znikł gdy zrezygnowałem z obudowy chłodnicy która miała łapać powietrze , a wykonałem wlot powietrza który od razu ukierunkował strumień powietrza na chłodnicę. Kiedyś oglądałem prezentację lasera Dussi, cylindry w żaden sposób nie były obudowane, kierownice strumienia miał przyklejone do maski tak że całe powietrze wpadające do maski kierowały na cylindry , ale kierownice zachodziły na cylindry może z 3- 4mm a całe cylindry było odsłonięte. No ale eksperymentuj , sam jestem ciekaw czy będą znaczące różnice.
  14. Dzięki Maciek za odzew i rozpiskę. Według twojej karteczki potwierdza się to co dawno zauważyłem, że na falkonie jest nieprzeciętna dynamika silnika i świetna reakcja na gaz. Ale w silniku który ma bardzo dużą moc jednak zrezygnował bym z części dynamiki na poczet liniowości w oddawaniu mocy. Raczej kupię zimą nowe śmigło , bo w silniku dle-120 28x9 sprawdzało się nieźle , a w GP-123 tak nie do końca , mam wrażenie że mimo na papierze takiej samej mocy Gp-123 w rzeczywistości jest mocniejszy przez co zmieniła sie cała charakterystyka napędu do której byłem przyzwyczajony.
  15. Ostatnio wiesiek nieaktywny , nie latam , bo nie mam kiedy, ale jutro ostatni dzień odświeżania pokoju i od niedzieli ruszam latać. Ale mam pytanie do specjalistów od budowania, konfigurowania modelu i latania. Na filmie poniżej latanie Jesego , jak pewnie większość pilotów podpatruję go , oglądam w zwolnionym tempie itp. Przyznam że program z filmu to moje klimaty i praktycznie takie używanie modelu mnie interesuje , a że nie potrafię to inna sprawa, obecnie celem jest taki crankshaft jak w 0:55 i łudzę się że kiedyś się uda. W każdym razie Jese raczej lata na puszkach , ale akurat na tym filmie lata na kanistrach , ale nie to jest ciekawe. Opinia na temat smigieł krąży taka że do silnika 120ccm , z falconów optymalne jest śmigło 28x9. I tu pytanie : dlaczego Jese lata na 27x11 ? albo nie wie że 28x9 jest optymalne , albo 28x9 wcale optymalne nie jest, no jakis tam powód jest że lata na 27x11. Dopytuję bo nie do końca jestem zadowolony z charakterystyki mojego silnika na śmigle 28x9 i jest plan na następny sezon zmienić śmigło, nie jest źle , można śmiało powiedzieć że jest dobrze ale wiem i czuję że może być lepiej a śmigło tanie nie jest i nie bardzo wiem co bym chciał zastosować. Film o którym pisałem.
  16. Rurę kupowałem w modelemax, ale juz patrzyłem i nie mają na stanie( mi tez jest potrzebna bo tez się zgięła). Widzę że jest w nastiku , i jak będę miał fundusze i zabiorę się za odbudowę rozbitego modelu to z nastika pewnie kupię, osobiście wolę dural niz węgiel, a na 99% rozbity model nie będzie naprawiany tylko zbuduję całkowicie nowy model, z rozbitego zabiorę tylko szybę kabiny, maskę i podwozia. Kieszeń na rurę robiłem sam, tylko że skrzydła w tym modelu są z czasu kiedy budowałem model po raz pierwszy, nigdy nie były uszkodzone więc nie było potrzeby z nimi nic robić, ale gdy budowałem model to wielu rzeczy nie wiedziałem i nie umiałem , modelarze sugerowali kieszenie z kartonu więc takie zrobiłem , co dla mnie nie było zbyt łatwe. Później do czegoś tam była potrzeba wykonania kieszeni laminatowych i jak spróbowałem to przypadło mi to do gustu , jest szybko i łatwo nie licząc doby czekania aż żywica wyschnie. Więc jak potrzebuję kieszeni to robię tylko laminatowe. A ty w modelu masz w skrzydłach kieszenie kartonowe bo na takich stawiałem pierwsze kroki, później poszedłem w stronę laminatów więc jak uszkodziłem model i robiłem nowy kadłub to zrobiłem w kadłubie kieszeń laminatową. I dlatego w skrzydłach masz kieszenie kartonowe a w kadłubie laminatowe. Długości tej rurki nie pamiętam , ale zmierz zgiętą.
  17. To nie pierwszy raz gdy temu modelowi zabrakło paliwa , w sierpniu 2020 zaczynałem robić pierwsze przymiarki do zawisu obracanego , kompletnie nad tym nie panowałem więc wieszałem model 20m nad ziemią i czekałem co sie stanie, ale co się mogło stać gdy model tylko sie obrócił to ja od razu traciłem orientację, ale wiedziałem że małymi kroczkami w końcu zapanuje nad tym. I tak podejmowałem próby jedna za drugą , aż w końcu wystartowałem modelem tylko jakoś mi umknęło że go nie zatankowałem , i gdy powiesiłem model 20m nad ziemią , nawet nie zacząłem go próbować obracać , zrobił buuuuuu i koniec , zgasł. Predkości nie miał żadnej bo wisiał na śmigle a na rozpędzenie modelu wysokość była za mała. W sumie jak na taką kiepską sytuacje i tak go nieźle wymanewrowałem , nie ucierpiało nic prócz domku silnika, kadłub był cały , maska też cała. Można to było naprawić bo dziób i tak był za lekki i woziłem ołów , ale postanowiłem nic nie sztukować tylko zrobiłem nowy kadłub, właśnie wtedy model dostał nową węglową kabinę, mimo że stara nie oberwała. Tak wyglądał gdy mu pierwszy raz zabrakło paliwa
  18. No szkoda , jak się lubi latać i uszkodzi się jedyny model to trochę boli. Ale tak jak Mariusz pisze, głowa do góry to nie jednorazówka od chińczyków. Dwa tygodnie to bardzo optymistyczny scenariusz i wykonalny dla kogoś kto ten model zbudował choć raz, ale na piknik w Radawcu powinien być jak nowy, kwestia czy masz czas i chęci.
  19. Pewnie skorzystam z tej możliwości, ale to w przyszłym sezonie. Powód jest prosty , mam dwa pakiety 3000mah do zasilania awioniki i na moje latanie jest w sam raz , z tym modelem jak wyskakuję polatać to na kilka godzin , statystycznie po lotach zostaje mi 3,85v -3,80v na celę więc jest dobrze. Ale jak bym dorzucił zapłon do power boxa to mogło by mi prądu braknąć, zapłon w GP 123 jest dość łakomy na energię, po lataniu w pakiecie zapłonowym 2200mah również zostaje max 3,85v na celę. Więc będę mógł skorzystać z komfortowego rozwiązania i zasilać zapłon z power boxa ale musze zmienić pakiety zasilające awionikę na przynajmniej 2x 4000mah , a że na razie jestem spłukany i mój budżet modelarski nie istnieje to niestety zakup nowych akumulatorów musi poczekać. Ale jaki mam silnik.
  20. Też sie nad tym kilka razy zastanawiałem, szczególnie gdy nagle mam możliwość pojechać i polatać, ale trzeba naładowac akumulatory, ładuje na dwie ładowarki jednocześnie dwa akumulatory , w tym czasie pakuję graty do auta , po spakowaniu się jeszcze chwila czekania i akumulatory naładowane i można jechać , ale nie, teraz jeszcze trzeba naładować akumulator zapłonowy. Sprawniej by było gdybym miał albo trzecią ładowarkę albo gdyby akumulatora zapłonowego nie było w ogóle.
  21. Z tym lataniem w strefie to troche jaja sobie robię, raczej nie mam z tym problemów co można zauważyć gdy latam na boisku. A tutaj na lotnisku mam nieograniczoną przestrzeń to korzystam . Co do skręcania modelu w prawo to muszę to poobserwować, bo możliwe że ster kierunku sie wychyla, coś takiego miało ostatnio miejsce i to jak sie okazało w dwóch modelach i w 2,7m co jest nagrane na którymś filmie i w modelu 2,4m który stał na stole w piwnicy i silnik nie był uruchomiony, więc może to być wina np gimbala w nadajniku. Przy gazie majstruję w dalszym ciągu , jest lepiej bo teraz model wisi a ja moge delikatnie poruszyć drążkiem bez gwałtownego przyrostu mocy, ale zakres takiego ruchu drążka jest wąski jak troszkę za bardzo ruszę drążek to model ma nerwową reakcję, ale poprawa jest znaczna i w sumie to tak jak jest teraz to juz do tego dało by sie przyzwyczaić.
  22. Mi dziś udało się wyskoczyć polatać, pogoda dopisała, było fajnie. Ale mam zagadkę , mam wrażenie że model w poziomym locie skręca w prawo gdy go silnik ciągnie ze sporą mocą, natomiast gdy sie wznosi pionowo do góry to idzie prosto jak trzeba. I cholera wie o co chodzi , na początku myślałem że coś z wykłonem jest nie tak , ale jak przemyślałem sprawę to nie to , bo jak to lecąc w poziomie ma za duży wykłaon i skręca, a w locie pionowym już jest wykłon dobry i leci prosto? kurcze jedno wyklucza drugie. Ale ciekawi mnie czy czasami kierunek się nie wychyla bez powodu , kiedyś tak sie działo na ziemi i nawet było to nagrane, będę obserwował o co z tym chodzi. Trochę skorygowałem krzywą gazu i jest poprawa i to spora ale do ideału to jeszcze trochę brakuje. No fajnie się lata dużym modelem , tylko że teraz to latam na bardzo dużych wychyleniach i teraz to model stał się taki troche bardziej wymagający. Jestem uparty jak osioł i dalej walczę z tym crankhaftem w pionie . Z modelu jestem bardzo zadowolony , z silnika jestem bardzo zadowolony, z czasu poświęcanego na latanie nie jestem zadowolony , do tej pory pogoda nie dopisywała , a od poniedziałku czeka mnie malowanie mieszkania, i dalej będę miał polatane. Ale dzis było fajnie, tak to było. Irek latam w strefie, na tym lotnisku moja strefa ma granice tam gdzie nie sięgam juz wzrokiem w......... wszystkich kierunkach
  23. Nie no bez jaj te dodatkowe 13g na ogonie nie zrobi z modelu cegły , ale podczas wywarzania to już każdy gram na ogonie ma znaczenie. Spora różnica jest gdy sie używa super lekkiej balsy selekcjonowanej, pokryte taką balsą stateczniki i stery pewnie wyszły by lżejsze niż założyłeś. Ale łatwo mówić , selekcjonowana i jeszcze super lekka, jak na rynku nie ma żadnej a jak sie gdzieś trafi to szczęście jest jak w ogóle deska np 2mm ma faktycznie 2mm, a nie jedna deska 1,8mm a druga deska już 2,2mm.
  24. No juz kupiłem to polatają do następnego ostrego nawrotu, a że rozsypało sie jedno a kupiłem dwa to jeszcze jedno mam na zapas. To obecny sezon powinienem dokończyć na tych kołach co mam , a nad nowymi kołami pomyśli sie zimą.
  25. Mx trochę więcej wybacza bo jest lżejszy , ale nie ma problemów z połamaniem koła na takim ostrym wirażu, a w cięższych modelach test bardzo łatwo uszkodzić koła. Ja miałem przyjemność kupować właśnie nowe koła , a ostry skręt zrobiłem raptem jeden i tak skręciłem z 45 stopni, i model od niedzieli stoi uziemiony , dzis koła dotarły bo nie miałem takiego koła w zapasie. Od razu kupiłem dwie deski balsy 10mm bo była na stanie, no i przyznam że tak powoli kompletuję materiał bo mam chęć zbudować takiego Mx-a , ale nie naprawiać rozbitego tylko zbudować nówkę sztukę. A na ten moment to mi brakuje rury w skrzydła, listew balsowych , listew sosnowych i zawiasów, no nie za wiele mi brak aby mieć nowiutki model. No i wszystko wskazuje na to że chyba zimą zbuduję całego nowego Mx-a. A tak wygląda koło po drifcie modelem na ziemi. I nowe koła , ucierpiało jedno to drugie zostanie na zapas
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.