Skocz do zawartości

enter1978

Modelarz
  • Postów

    3 912
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Treść opublikowana przez enter1978

  1. Rafał źle patrzysz na zdjęcie , podczas robienia zdjęcia aparat był niżej niż model i to że wyznaczony środek ciężkości wygląda jak by był na rurze to złudzenie. Dlatego napisałem abyś zorientował się w położeniu znaków za pomocą punktu odniesienia w postaci wypustów umożliwiających dokładne łączenie ze sobą elementów kadłuba. Twoje zdjęcie jest inaczej robione i na tym zdjęciu środek nie wypada na środku rury , mimo że i w twoim i w moim modelu postawiłem znaki dokładnie w tym samym miejscu. Środek ciężkości wypada tu.
  2. Fajna waga ci wyszła. Raczej źle jest wyważony , stery wysokości są zaciągnięte to leci równo ale jak go odwrócisz do góry kołami to będzie silnie chciał do ziemi lecieć. Zerknij na zdjęcie mojego rozwalonego modelu , chodzi o zdjęcie gdzie jest zbiornik paliwa , na kadłubie jest kilka znaków i z lewej i z prawej strony bo eksperymentowałem , ale czarne długie kreski to jest środek cięzkości z jakim latałem, i jest prawie dobrze minimalnie zadzierał i wyznaczone znaki przesunął bym z 4mm do przodu i było by elegancko. A umiejscowienie znaków na kadłubie rozszyfrujesz po wypustach w sklejce , ogólnie wywarzał bym na czarny mały(krótki) znak po prawej stronie, i ma latać prosto bez względu w jaką pozycję model przewrócisz.
  3. Dziś dotarło nowe podwozie do rozbitego modelu. Coś mnie naszło na wykonanie kolanka wydechowego , ale nie do końca jestem przekonany do tej harmonijki. Jak rozmawiałem alunester to mówił że na razie nie produkuje tych kolanek bo pękały i robi tylko sztywne, zresztą to nie pierwsza opinia że kolanka pękają . Mam chęć zrezygnować z harmonijki i wykonać sztywne kolanko , czy jest jakaś różnica w eksploatacji takiego kolanka z harmonijką a sztywnego kolanka bez harmonijki?
  4. Ja często zostaję wysłany do sklepu obok bloku w którym mieszkam, i też przeważnie mi to 2 godziny zajmuje , jakoś ciężko mi ominąć piwnicę po drodze. No ale dziś z grubsza podłączyłem elektrykę , serwa wysokości chodzą , kierunek chodzi , gaz chodzi , lotki na kablu Y gotowe do podłączenia , wyłącznik zapłonu działa. Czyli mam wszystko podłączone , wszystko działa , jedynie bałagan w kadłubie jak po przejściu huraganu, ale oczywiście zapomniałem kupić takiego oplotu z plastiku na przewody aby się kable nie przecierały no i poupinam kable dopiero jak kupię ten oplot. Tak z grubsza zostało mi w nowym modelu zapakować na pokład instalację paliwową , podłączyć popychacz gazu , zrobić jakiś pierdzielnik żeby było wygodnie włączać ssanie, pomalować maskę , zrobić kolanko wydechowe ,no i ponaklejać jakieś malowidła na model ale malowidła to już zimą. Całkiem nieźle nowy model już prawie gotowy. Do starego modelu Andrzej dziś wysłał nowe podwozie , a właściwie dwa bo tylne też zamontuję nowe, stare tylne jest niby dobre ale już jest raczej styrane więc wymienię go na nowe. Nawet nagrałem filmik jak uruchamiałem zasilanie w modelu , jeszcze nic nie było podłączone nie było odbiornika , taki pierwszy rozruch , niezgrabny bo jedną ręką trzymałem aparat a jedną podłączałem wtyczki pakietów , na dodatek aparat którym nagrywałem pamięta Bitwę pod Grunwaldem , jest bardzo stary i nie miałem pojęcia że takie fatalne filmy robi , ale za to widać że zasilanie z dwóch pakietów niezależnie i bez obciążania odbiornika działa świetnie , o elektronicznym wyłączniku nawet nie wspominam jaka to wygoda , rok latałem bez takiego wyłącznika zasilania i doceniłem jaka to wygoda gdy taki wyłącznik zamontowałem w modelu.
  5. Raczej mój i żony czas pracy się nie pokrywają i tym sposobem mam sporo wolnego czasu w którym i tak siedział bym w domu jak pustelnik gapiąc się w telewizor , to przyjemniej spędza mi się wolny czas w piwnicy. Nowy model dziś dostał mój menager zasilania , działa bardzo dobrze choć elektryki jeszcze nie mogę finalnie skończyć bo według mojej matematyki metr kabla plus metr kabla równa się metr . Brakujący metr zamówię razem z balsą nie jest to przeszkodą bo brakujący przewód potrzebny jest do elektronicznego wyłącznika zasilania , więc prócz tego cała instalacja lada moment będzie poukładana. W nowym modelu z zasilaniem zaszalałem , całość jest przewidziana że ma wytrzymać 40A a nawet pewnie wytrzyma więcej. Nowy kadłub do starego modelu chwilę poczeka , bo na razie ostro zaatakowałem nowy model a została mi do zrobienia sama fajna i przyjemna robota , nie licząc doprowadzenia maski do stanu używalności
  6. Dziś dotarły przesyłki , nowy kadłub od Marcina, i dwie paczki ze sklepów z różnymi potrzebnymi duperelami. Nie mieli standardowej balsy w sklepie więc zamówiłem jakąs podejrzaną jaka była na stanie, niestety na ogon to ona się nie nadaje bo żadna deska nie warzy mniej niż 40g , a ja i tak walczyłem z przeważeniem modelu na ogon , więc chyba sobie ją daruję i przy najbliższej okazji zamówię jakąś selekcjonowaną balsę , jak nie liczyć dzięki temu urwę z 50g z ogona , niby nic ale aby zrównoważyć te 50g na ogonie na mordzie pewnie trzeba by było dociążyć z 150g, co jest niewykonalne a zbędnego balastu nie chcę wozić. Ja już zaczynam się wkręcać w budowanie , coraz ciężej mnie wyciągnąć z piwnicy , a teraz jak dotarły przesyłki to dopiero będzie zabawa , ugrzęznę w piwnicy na dłużej . Aby rozpocząć budowę nowego kadłuba potrzebuję jedynie ścisków spinaczy czy czegoś w tym rodzaju, i jadę z koksem.
  7. Również nie mam mu nic do zarzucenia , właśnie w sobotę wymontowałem go z modelu na lotnisku bo jeden z modelarzy bardzo chciał odkupić mój model więc sprzedałem ale bez tego silnika. Silnik leży na półce i czeka na jakiś mój pomysł na niego. Ale do tego czasu , napędzał Pittsa, extrę 330MPX na 3 celach ciągnął 2100g, dwa lata latał w edgu 1420mm rozpiętości i w tym modelu na czterech celach na śmigle 14x7 ciągnął 2900g. Również zaliczył dwa krety , oba skończyły się wymianą przykręcanej piasty a tak po za tym nic mu się nie stało Raczej udany silnik , dziwne jest tylko to że występuje w realu ale w internecie to tak jak by nie istniał , ciężko o jakieś parametry czy coś takiego
  8. Z płytką zasilającą serwa cisza, nikt się nie odezwał z chęcią odsprzedaży , więc w modelu zamontowana będzie płytka którą sam ulepiłem , teraz jeszcze świeci na niebiesko informując o podłączeniu każdego akumulatora z osobna i miga na czerwono informując że jest zasilanie na serwach, jeszcze całość zaleję klejem na gorąco aby nic nie wibrowało i musi być. Byłem też dziś na złomie , bo nowy model jest na ukończeniu , co mi brak to wczoraj pozamawiałem przy okazji zamawiania części do rozbitego modelu, więc jak przyjdą paczki to ogarnięcie nowego modelu to będzie już drobnostka max 2 wieczory pod warunkiem że będę miał wolny czas , no i trzeba wykonać wreszcie to kolanko wydechowe. Jak by to kogoś interesowało to niezła rura z nierdzewki jest w fordzie mondeo DTCI, z bardzo łatwym dostępem do niej , włosi też gustują w rurkach nierdzewnych ale mają małą średnicę, a ta z forda jest jak ulał , ma długość 100cm i wyszło by z niej z 3 takie kolanka jakie są mi potrzebne.
  9. Obawiam się że to jest jedyna słuszna droga , pomijając skrócenie czasu lotu do 8 min na zbiorniku 500ml , wtedy też nic się nie może wydarzyć.
  10. Łoo wygląda na bardzo bardzo udaną imprezę. Niestety nie miałem szans się dziś udać do was , postaram się poprawić w przyszłym roku.
  11. No więc rozbity model ma się dobrze, Marcin juz wyciął nowy kadłub i pewnie w przyszłym tygodniu go wyśle , podwozie Andrzej obiecywał za około 3 tygodnie , a ja w przyszłym tygodniu zamawiam balsę listewki itp i trzeba to tylko wszystko poskładać do kupy. Miałem go odbudować zimą bo nowy model nie skończony , a jak zacznę robić dwa na raz to nie zrobię żadnego , ale nie sądzę abym umiał się powstrzymać , budowanie kadłuba jest kuszące i lubię tą robotę więc trzeba podgonić uzbrajanie nowego nim przyjdzie nowy kadłub do rozbitego modelu , dobrze by było jak bym w przyszłym tygodniu skończył całkowicie nowy model a do zrobienia pozostawił bym tylko wydech , ale jak wyjdzie to zobaczymy. Tak po za tym praktycznie sprzedałem model ultimate , więc zwolni się miejsce na jeden spory model, przyzwolenie na nowy model od małżonki również jest więc praktycznie jestem zdecydowany na nowy projekt Krzysztofa , model większy od Mx-a ale mam nadzieję że jeszcze dam radę go zmieścić do auta. Miałem już nic nie budować ale jeden model więcej nie zaszkodzi a od przybytku mówią głowa nie boli. Mam pytanie czy ktoś przypadkiem nie posiada na zbyciu płytki która umożliwia zasilanie serw z dwóch akumulatorów bez obciążania odbiornika? chętnie bym taką przygarnął. Co prawda sam zrobiłem coś takiego ale średnio mi się podobają ścieżki z drutu , użyłem płytki uniwersalnej i trochę za małej bo już się zrobiło ciasno a jeszcze nie ma kontrolek a muszą być, choć i tak nie patrzę na nie po podpięciu pakietów. Niby się przyłożyłem i wszystkie połączenia są solidnie polutowane i powinno działać niezawodnie ale wolał bym mieć ładne ścieżki niż takie paskudne , dlatego jak by ktoś miał coś takiego to chętnie odkupię , nawet dałem ogłoszenie w dziale giełda ale nikt się nie odezwał . No a jak się nie uda zdobyć takiej płytki to będę montował ten swój wytwór tylko trzeba te paskudne ścieżki zalać jakimś klejem. Takiego ulepa zrobiłem
  12. Maciek to była głupota , to nie było zapominalstwo. Znam już możliwości silnika , jak nie patrzeć używam tego silnika od wiosny wypalił około 30L paliwa to już się zdążyliśmy zaprzyjaźnić. Wiedziałem że silnik katowany umie zgasnąć po 10 min latania z braku paliwa , spokojnie latany śmiga przez 15 min. Ja latałem cały czas pełną mocą , widziałem że do 10 min pozostały sekundy , ale zagalopowałem się i powiesiłem model na śmigle zamiast posadzić go już na ziemi, no i zdechł , a żeby się chociaż minimalnie zakrztusił nic takiego się tym razem nie zadziało do końca ciągnął jak wściekły i nagle stop i już było po ptakach. Ale model miał sporo ponad 300 lotów to teraz szczegółowy nadprogramowy przegląd mu nie zaszkodzi. Za to teraz na 100% skrócę lot do 8 min , chyba że zmienię zbiornik na większy z 150ml tak aby mieć 650ml paliwa na pokładzie to wtedy będzie latał 10min , i...... ani sekundy dłużej
  13. Nie ma co płakać, trzeba myśleć a za głupotę się płaci. Przyfastrygowałem mordę modelowi z własnej winy więc biorę to na klatę i bez problemu odbuduję model , nie będzie nawet znaku po krecie a nawet będzie lepszy bo teraz garb jest z ciężkiej twardej balsy , nowy wykonam z standardowej balsy , jak nie patrzeć kilkadziesiąt gram z ogona zdejmę tym sposobem. Z 500ml zbiornikiem wystarczy skrócić agresywne latanie do 8 min i nic więcej nie trzeba, i nie ma możliwości aby w 8 min wyżłopał cały zbiornik benzyny żeby jak go pałować. Jedyny żal jaki mam to to że sezon w pełni , piękna pogoda a ja nie mam swojego ulubionego modelu. A i na warsztacie stoi nowy model który kończę i nie rozpocznę odbudowy rozbitego modelu do puki nie skończę nowego ,bo jak zacznę robić dwa na raz to nie zrobię żadnego. Ale pewnie akurat nim skończę uzbrajać nowym model to w tym czasie prawdopodobnie skompletuję wszystko co jest potrzebne do odbudowy rozbitka.
  14. Wszystko się zgadza , szkoda że dopiero teraz do tego doszedłem , rozbity model jest tylko i wyłącznie z mojej winy , czasami to wydaje mi się że ten swój łeb to noszę tylko od parady, bo ileż to razy było że latam latam patrzę na zegarek i za chiny nie pamiętam o której miałem lądować. Szczęście w nieszczęściu że model jest do odbudowy a uszkodzenia są jakie są, jak bym miał robić skrzydła czy lotki to bym się raczej załupił. A gdy by to był model ze sklepu to wylądował by w śmietniku , bo odbudowa modelu do którego nie ma żadnych planów to jak dla mnie przekleństwo. A tak to więcej będzie z tej kraksy pożytku niż szkody, kadłub będzie nowy a i od razu serwis szczegółowy model przejdzie, jedynie parę złotych jestem w plecy , ale nie ma dramatu mogło być gorzej.
  15. Chodzi mi też po głowie większy zbiornik , taki 600-650ml . Ssak nie do końca sięgający dna zbiornika to celowa robota , kiedyś często latałem blisko krzaków i drzew a to też kiepska opcja gdy model by zgasł nad miejscem mało sprzyjającym lądowaniu. Ssak na dnie zbiornika nie ostrzega przed brakiem paliwa , lata jak by nigdy nic i nagle bez ostrzeżenia stop i rób co chcesz, tak miałem w extrze 260. Tutaj postanowiłem to minimalnie zmienić , ssak nie do końca na dnie ale gdy model leci w poziomie ostrzega przed kończącym się paliwem silnik się dławi ale pracuje bo coś tam paliwa jeszcze jest i zaciąga resztki bo ma z czego bo paliwa jest wystarczająca ilość aby silnik kulawo ale jednak pracował, niestety to rozwiązanie w pozycji zawisu jest zgubne bo smok nie sięga ani trochę paliwa mimo że jeszcze jest go tyle że w poziomym locie silnik by pracował dławiąc się ale jednak by ciągnął. Naprawdę bardzo wiele razy zabrakło mi paliwa i zawsze o braku ostrzegał , ostatnio było tak że dławił się ale przyleciał z drugiego końca lotniska (800m) zawrócił wylądował i dopiero jak był na ziemi to zgasł. No nic mam nauczkę teraz po sobotniej szkole albo skrócę czas lotu z 2 min albo zamontuję większy zbiornik. A tak na marginesie , czy przypadkiem ktoś nie ma na zbyciu niebieskiej folii z hobby king? chętnie przygarnę z 2 metry
  16. Ten zawis to była ostatnia figura , po tym juz miałem lądować , "no i w pizdu i wylądował" , statystycznie paliwa miało być jeszcze na 5-6min lotu ale że latałem pełną mocą to paliwo zostało zużyte przed czasem. Nie umiem wisieć brzuchem do siebie i zawsze to ćwiczę na sporej wysokości , niestety w sobotę powiesiłem go niżej niż zwykle przez co zabrakło mi wysokości i po zgaśnięciu nie dał rady wyrównać , kabiną do siebie to już mam wyćwiczone wyczucie i model wisi że zamiata ogonem po ziemi to nawet jak by zgasł to nie za wiele by mu się stało, no miałem pecha ale żebym tam się specjalnie zmartwił to nie za bardzo , szkoda tylko że sezon w pełni a ja zostałem z krzyżakiem , bo nowy model nie skończony a stary rozbity. Ale trzeba być optymistą , rozbity model jest konstrukcją z zapleczem części zamiennych , nie uszkodziłem nowego silnika który lata dopiero pierwszy sezon , do wymiany jest tylko kadłub a kadłub jest najłatwiejszy i bardzo szybki w budowie. Straty na pierwszy rzut oka. Podwozie 160zł plus wymienię i tylne od razu na nowe więc komplet 180zł Śmigło około 100zł Nowy kadłub nie znam ceny ale pewnie około 200zł Folia z 60-80zł I tydzień intensywnej roboty , ale że i tak w tym roku już nie poleci i mi się nie spieszy więc odbudowa się przeciągnie w czasie , martwiłem się że nie mam zajęcia na zimę bo wszystkie rozpoczęte modele są skończone to teraz już mam zajęcie Wychodzi na to że naprawa modelu wyniesie mniej więcej 500-600zł to naprawdę komfortowa sytuacja jak na taki upadek , a po kieszeni też nie za bardzo dostanę bo prawdopodobnie w sobotę sprzedam model ultimate więc sprzedany model pokryje wszystkie koszta naprawy , modyfikacje rozbitego modelu bo planuję wydech kanister, i jeszcze pewnie sfinansuje nowy model bo tam nie ma serw lotek i kilku innych drobiazgów. Tak że jest dobrze
  17. Tak mam nowiutki nielatany model , praktycznie skończony i wyposażony ale nie ma instalacji ani elektrycznej ani paliwowej, no i maskę trzeba pomalować, ale nowa zabawka to na przyszły sezon. Obecny rozbity model też już nie poleci w tym roku bo słabo z czasem stoję , zawsze coś , jak nie urok to sraczka , od lutego walczę z remontem mieszkania co zabiera mi sporo wolnego czasu. Martwić się nie martwię w ogóle , żal by był jak bym rozwalił model ze sklepu , kolega uszkodził skrzydła Sbach-a Pilota , to za nowe skrzydła zaśpiewali mu niewiele mniej niż nowy model kosztuje. A z modelem który zaprojektował Krzysztof i wycina Marcin nie ma takich problemów , wszystko jest dostępne , elementy modelu w przyjaznych pieniądzach , z kadłubem nie ma wiele roboty , 3 wieczory i drewno sklejone , plus jeden wieczór na garba i jeden wieczór na folię i to wszystko. Załadować graty na pokład i śmiga dalej , a poważny i gruntowny przegląd tego modelu był i tak bardzo potrzebny , to wreszcie model się takiego szczegółowego przeglądu doczekał. Ja się nie martwię ani trochę , ja w tym momencie jestem szczęśliwy że to nie jest model ze sklepu , naprawa sklepowego kadłuba to 3 miesiące udręki , dwa razy odbudowywałem model i powiedziałem nigdy więcej, ten nowy kadłub do Mx-a zbuduję w 4 popołudnia i to będzie frajda i dobra zabawa . Tak że w tym sezonie już nie będę miał sprawnego modelu benzynowego za to w przyszłym sezonie będę miał takie modele dwa na raz. Ale mam jeszcze krótki filmik pierwszego przelotu , nawet silnik nie był jeszcze zagrzany, ale nie o to chodzi , mam problem z zawisem brzuchem do siebie , gdy model mi się choćby trochę zaczął obracać natychmiast uciekałem. Postanowiłem ten problem opanować i ćwiczę tą pozycję od wiosny , wciąż jest dramat ale są postępy , nie panuję jeszcze za bardzo ale jak model się zaczyna obracać to nigdzie nie uciekam a nawet celowo go popycham aby się obracał. Myślę że jestem na półmetku jeszcze jeden sezon ćwiczenia i może coś z tego będzie.
  18. Ta Dam , rozbiłem model. Latałem dziś z modelarzami , fajnie było w grupie, i...... ukatrupiłem dwa modele. Pierwszy to duży motoszybowiec modelarza któremu zadzwonił telefon i aby porozmawiać oddał mi radio abym latał na czas rozmowy , grom wiedział że to takie liche , nic nie zrobiłem , na wysokości z 80m rozpędziłem model i "ja tylko pociągnął" a model złożył sie w powietrzu a na ziemię spadały tylko strzępy modelu. No a drugi w kolejności został ubity mój Mx, szalałem ostro i była i zabawa i był szał , wszystko szło pełnym ogniem , żadnego pyrkania , ale niestety podczas takiego latania model wychlał cały zbiornik paliwa w 9min , a ja zawsze ląduję po 10 min więc podczas ćwiczenia zawisu brzuchem do siebie (bo ta pozycja słabo mi idzie) 10 może 15 metrów nad ziemią model zgasł , dałem radę go obrócić dziobem w dół i próbowałem nabrać prędkości , niestety podczas obracania straciłem połowę wysokości i nie za wiele mi zostało do wyrównania , model prawie przeszedł do lotu poziomego ale to prawie to było takie że miał za nisko opuszczony dziób i zahaczył cylindrem o ziemię i ..... już . Straty, złamane śmigło, wyłamany domek silnika, nadłamane podwozie i na pierwszy rzut oka tyle , maska cała, silnik wygląda na OK , kołpak cały , nawet wręga do której jest przykręcone podwozie jest cała. Niby tylko domek silnika i pierwsza wręga oberwały , ale wymiana tych elementów to udręka i 2 miesiące roboty. Sztukował nic nie będę do tego co jest bo to sztachetę w płocie można na kupę połatać a nie model. Marcin już obiecał nowy kadłub wyciąć , ja kadłuby uwielbiam budować, więc 3 wieczory i mam nowy kadłub , problemem będzie tylko folia , w tym odcieniu niebieskiego na pewno już nie kupię. A tak wygląda mój model po krecie. A tu zbiornik w modelu w pozycji zawisu , no jak nie patrzeć to brakuje z 2cm aby smok sięgnął resztek paliwa.
  19. Wybrałem się dziś na lotnisko do Zamościa, było trochę modelarzy ale ja oczywiście musiałem szaleć bardziej niż zwykle i zaszalałem. Podczas normalnego niezbyt agresywnego latania model wypala zbiornik paliwa w 15min , więc zawsze ląduję po 10 min. Niestety jak się go katuje do granic możliwości szczególnie w podczas fatalnej pogody w silnym wietrze model zużywa więcej paliwa i zdarzało się mu zgasnąć po 10 min latania , ale zawsze ostrzegał dławiąc się. Niestety tak mu dziś ognia dawałem że nie miał czasu się dławić ani ostrzegać , po 9 min latania zdechł w zawisie z 10m nad ziemią. Na szczęście bardzo lubię budować kadłuby to moje ulubione zajęcie, bo mimo że do wymiany jest tylko pierwsza wręga i domek silnika model dostanie cały nowy kadłub. Brawo ja. A tu zbiornik w modelu, a model w pozycji zawisu , kurcze coś ten smok nie dosięga do paliwa tak z 2cm mu brakuje Tak wiem smok ma za krótki wężyk i nie dosięga dna
  20. Szkoda bo liczyłem na zestaw . Nie ma problemu , ja raczej z małych modeli sie wycofałem całkowicie , mam krzyżaka i przydał by się jeszcze jakiś mały dobrze latający model bo mimo że wolę duże modele to mały na stanie musi być bo czymś trzeba ćwiczyć. Tak że bez problemu usunę pliki bo na 100% nie użył bym ich. Ale plik dużego ultimate musi zostać u mnie na stanie , jak i plik 3D tego modelu , po prostu bez tej dokumentacji zbudowany model jest nie wiele warty , po skończeniu obecnego projektu dużego modelu, model ultimate jednak wróci na warsztat będzie powoli uzbrajany i kiedyś tam może poleci , bez planów strach latać modelem. Kurcze szkoda że tak definitywnie się wycofałeś.
  21. Ja trochę gustuję w mniej renomowanych serwach, a gdy nie da się znaleźć jakichś zdjęć itp odnośnie konstrukcji serwa to po zakupie rozbieram serwo aby sprawdzić wizualnie czy ktoś się postarał. Przeważnie tanie serwa strach montować i jest to strata i czasu i pieniędzy. Raz kupiłem dwa serwa feetech i po demontażu i oględzinach wyrzuciłem je do śmieci i ponad 2 stówy w plecy , za to po tej nauczce nawet nie patrzę w stronę feetech. Kupiłem też serwo king max ale nie pamiętam symbolu , pamiętam tylko że kosztowało 140zł i raczej było byle jakie i więcej bym go nie kupił. Za to kupiłem nie tak dawno serwa king max KM5521MDHV , i naprawdę robią wrażenie , nie ma się do czego przyczepić , solidna konstrukcja , bardzo ładnie lutowane i raczej tanie bo chyba 160zł za szt , pracują bardzo ładnie , ale czy są trwałe to nie wiem bo oblot modelu planowany jest na wiosnę. tu zdjęcie elektroniki Drugim serwem które mi się bardzo podoba pod każdym względem jest Blue Bird BG-0927WP , płaciłem za serwo 120zł i to jest mistrzostwo świata , tyle że serwa są słabo dostępne a jak gdzieś są to już takie tanie nie są. Zdjęcie elektroniki tego serwa Również chętnie podpatrzę propozycję kolegów jakimi serwami warto się interesować . Mi tanie serwo savox siadło po roku koszt 100zł 8kg ciągu, raczej żalu nie ma ale często się słyszy że szczotkowe silniki w tanich savoxach padają . Zamiast tych king max miałem kupić serwa Hitec ale jak się im bliżej przyjrzałem to się okazało że nie cała przekładnia jest metalowa więc się wycofałem i kupiłem te king max , no i na razie nieźle się zapowiadają, jak pośmigają dwa lata to dopiero będzie można powiedzieć że są warte zainteresowania. Savox-y z mojego Mx-a bardo dobrze się spisują jeden sezon prawie za nimi i jak na razie złego słowa o nich powiedzieć nie można a model mało nie lata , no ale to 300zł za jedną sztukę to raczej nie za tanie są.
  22. No i to jest poważny argument, duży ultimate stoi bez wyposażenia a aby kupić do niego silnik i serwa takie jak bym chciał to 2tyś zł nie pomoże, ale zawsze takiego chciałem mieć ale nie koniecznie nim latać , to mam i niech stoi. Szczególnie że dużych benzynowych modeli mam dwa, a takiego małego modelu to prócz krzyżaka to nie mam. Silnik kosztuje kilka zł, serwa po kilka złotych , akumulatorów 3S z krzyżaka mam chyba 6 szt , więc zbudowanie małego modelu to dobry pomysł, tylko że ultimate mi się podoba wizualnie, a SU-29 to muszę zobaczyć bo nie kojarzę. Kupić gotowego modelu czy to małego czy dużego nie kupię bo nie lubię gotowców , rozbiłem i odbudowałem dwa modele sklepowe i nigdy więcej się nie skusze na gotowy produkt do którego nie ma dokumentacji a producent nawet jak napiszesz prośbę o część modelu w obojętnie jakim formacie to ma cię daleko w d....., a jak nie patrzeć to moje modele służą do zabawy a nie do przyglądania się na nie więc czasami krzywda większa lub mniejsza model może spotkać Niby mam plany tego ultimate bo Sławek mi kiedyś podarował sporo swoich modeli gotowych pod laser , ale wolał bym zestaw z wszelkim ustrojstwem , maską dźwigniami i resztą galanterii.
  23. Mam pytanie czysto teoretyczne. Czy jest opcja na zestaw tego małego ultimate? mam zbudowany duży model ultimate , model praktycznie skończony ale nie ma wyposażenia a że nie mam ani trochę ciśnienia aby nim latać to sobie stoi , jak kiedyś kupie silnik to go wyposażę i spróbuję ulotnić, ale to jest model na lotnisko. A tak naprawdę nie mam modelu do polatania na miejscu obok bloku , mam jedynie krzyżaka xxl , więc z małymi modelami jest skromnie. Zima idzie to mimo że miałem już nic nie budować to może bym się skusił na tego małego ultimate , ale chodzi mi o kompletny zestaw , z maską kabiną , wspornikami, podwoziem itp.
  24. Tak to prawda łatwo będzie uzupełnić ubytek , do szpachlowania lubię używać kleju distal , mimo że już go nie produkują to mam jeszcze jakieś tam zapasy. Ciekawi mnie natomiast czy na to że kawałek się odłupał miał wpływ aceton . czy raczej maska rypnęła malarzowi na jakąś posadzkę i dlatego kawałek się odłupał. W każdym razie ja już się chyba wyleczyłem z tych zębów i chyba pomaluję maskę normalnie.
  25. Same problemy , ten malarz nie powinien się brać nawet za malowanie ścian w garażu a co dopiero za jakąkolwiek grafikę. W większości farbę zmyłem za pomocą acetonu i papieru ściernego , zostało pousuwać farbę z zakamarków i chyba można prysnąć maskę jakimś podkładem. Tak sobie poprawiłem że teraz można liczyć że pół dnia potrzeba na doprowadzenie maski do ładu. Ale to nie koniec, bo podczas wycierania farby z zakamarków ukruszył się spory kawałek żelkotu, czy co to tam jest to białe czym jest maska pokryta. Akurat w miejscu ukruszenia jest dość gruba warstwa tego żelkotu , w kiepskim bo widocznym miejscu to jest , na samym przodzie obok otworu wentylacyjnego , i nie wiem czy aceton miał zły wpływ i powstało spore pęknięcie które mi podczas tarcia się odłupało? , nie znam się na chemii , czy to możliwe? Czy bardziej prawdopodobne jest że maska malarzowi upadła i biała powłoka pękła on ją zamalował a mi się podczas szorowania spory kawałek odłupał?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.