Skocz do zawartości

Tomasz D.

Modelarz
  • Postów

    758
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Tomasz D.

  1. Masa. Bez tych wzmocnień sztywność była i tak wystarczająca, więc w sumie nic nie poprawiłem a dołożyłem masy. Chyba chciałem chuchać na zimne. Ten element wykonany według instrukcji ze zmodyfikowanym mocowaniem serwa (ale bez niego) waży 22 gramy a oklejony z balsowym natarciem 30 gramów.
  2. Kilka uwag krytycznych i samokrytycznych: Nie jest możliwe, przynajmniej dla kogoś z moimi skromnymi umiejętnościami złożenie kadłuba za pierwszym podejściem. Pierwszy powód, to nieumiejętność wyginania depronu (tego "prawdziwego") na małym promieniu na brzegu arkusza. Nie pomogło wałkowanie na różnej miękkości podłożu wałkami o różnej średnicy - od 5 do 2 cm. Owszem, depron wykazuje anizotropową sztywność ale nie na tyle, by takie gięcie było trwałe. Uparcie odgina się tak mocno, że klej nie jest w stanie go utrzymać po przyklejeniu do drugiego fragmentu poszycia. Tym gorzej to wygląda im dłuższy detal i im mniejszy promień gięcia. To nie klej puszcza, tylko wyrywa się materiał. Powód drugi, to sposób zaprojektowania tego modelu. W mojej ocenie projekt wygląda tak, jakby miał dotyczyć kartonówki z Małego Modelarza a nie modelu latającego. Mówię to na podstawie porównania np konstrukcji Motylastego (seria ToTo) z tą Cessną. Ogonowa część kadłuba owinięta na jednej wrędze daje nikłe szanse na utrzymanie symetrii podczas montażu tym bardziej w połączeniu z cechą opisaną wcześniej. Uważam również, ale mogę się mylić, że autor popełnił błąd w planach, ponieważ elementy poszycia owinięte na wręgach mają spory naddatek. Łącznie jest tego ponad centymetr. Autor nie wyjaśnia intencji takiego postępowania, można się jedynie domyślać, że chodzi o jakieś dopasowanie krawędzi podczas montażu. Kabinowa część kadłuba mimo zaznaczenia osi symetrii na wręgach i punktów łączenia się fragmentów poszycia nie dała się złożyć symetrycznie. Dokładniej - symetryczne przyklejenie boków kadłuba do wręg powodowało nierównoległość dolnych krawędzi wręg w ten sposób, że dolnego fragmentu poszycia nie dało by się przykleić do wręg bez ich wcześniejszego szlifowania. Być może jest to wypadkowa niedoskonałości podczas wycinania wręg z arkusza, co świadczy tylko o tym, że budowa tego modelu w niektórych miejscach nie wybacza najmniejszych nawet błędów. Nie uważam natomiast, żeby kadłub i skrzydła wymagały dodatkowych wzmocnień i usztywnień. Część ogonowa w kształcie ostrosłupa zapewnia wystarczającą wytrzymałość przy zastosowaniu tego materiału. Mam z czym porównać - zbudowałem kilka modeli z EPP. Błędem z mojej strony było dawanie balsowego natarcia na końcówkach skrzydła i oklejanie go PlySpanem. Idą do poprawki. Bez dwóch zdań oklejenie należało się sterom - po wyrobieniu kształtów były normalnie wiotkie. Zastrzały w oryginalnej konstrukcji raczej nie były przez autora pomyślane jedynie jako ozdoba. Składają się z plastikowego pręta (plastic rod) i listwy z 2 mm balsy. Tajemnicą jest jedynie połączenie go z płatami i kadłubem. Tych tajemnic jest więcej np sklejenie "do kupy" końca kadłuba w ogonie. Należy domniemywać, że boki idą do środka tylko jak wtedy wyginać górę i dół poszycia? Ostatecznie zdecydowałem się na deskowanie poszycia tzn zamierzam odciąć po trzy klinowe elementy z każdej strony górnego i dolnego fragmentu poszycia, oszlifować brzegi pod lekkim skosem, wkleić w miejsca powstałe po przyklejeniu płaskich elementów poszycia do wręgi i złapania ich razem klejem w końcówce ogona. Nie wiem, czy uda się to zrobić symetrycznie bez zastosowania jakiegoś kopyta np w formie wręgi tymczasowej a może nawet dwóch. W tej chwili wygląda to tak: Co koledzy o tym sądzą?
  3. Zajmuję miejsce w pierwszym rzędzie i kibicuję!
  4. Bez problemu można taki kondensator zakupić, trudno jednak zgadnąć jaką miał pojemność. Na "oko" mógł mieć od 1 uF do 10 uF. Na szczęście jego pojemność nie jest krytyczna. Napięcie pracy powinno być ok 25 - 50 woltów.
  5. To był kondensator. Tutaj jako przeciwzakłóceniowy (czy też odsprzęgający zasilanie), więc jego brak pozwolił Ci latać dalej, jednak istnieje obawa, że zakłócenia mogą mieć wpływ na pracę tego urządzenia.
  6. Tomku, kiedyś przychodzi czas na to, aby stać się prawdziwym mężczyzną . Trzymam kciuki!
  7. Adamie! Zapraszamy do stołu! Jakieś wpisowe sam wykombinujesz, prawda?
  8. Do siego roku 2017! (to po polsku, tylko ciiii )
  9. Ten cytat pochodzi z mojego postu, w którym mówiłem koledze co znajduje się w instrukcji. Natomiast w kolejnym poście (#18) kolega odpisał: "O poskladanie się nie martwię dam sobie radę jest jakaś tam instrukcja czarno-biala i coś tam widać." Zostawmy to, spróbujmy raczej wytłumaczyć koledze, że z takimi wygiętymi lotkami nie ma szans na sensowne latanie tym bardziej, że jest debiutantem.
  10. Nie chciałem Cię urazić, przepraszam. To ja powinienem słuchać, co mówią inni. Intencji jednak nie miałem złych. Jednakowoż kolega pytał co w maszynę wsadzić, a nie jak ją złożyć.
  11. Kurczę, musimy się kiedyś w trójkę spotkać w celach konsumpcyjnych. U mnie świeże śledzie codziennie na przystani (chyba, że sztormuje).
  12. Tak, tylko że film dotyczy wersji RTF z zamontowanymi serwami, silnikiem itp więc nie rozwiązuje problemów autora wątku.
  13. Zawód modelarz?? Brzmi fascynująco! A tutaj sami hobbyści.
  14. Sądziłem, że wszystkie modele to bezzałogowce. Jaki bezzałogowiec masz na myśli? I uzupełnij w profilu datę urodzin.
  15. Nie wiem, co na to znawcy zagadnienia, ale u mnie ten numer by nie przeszedł. Bał bym się czymś takim latać.
  16. Jak na moje oko coś dziwnie wyglądają lotki. Jakby deczko wypaczone?
  17. Nie myśl sobie jednak, że bez przyswojenia podstawowej wiedzy o mechanice lotu, o tym jak działają poszczególne stery i jaki mają wpływ na lot zdołasz się utrzymać w powietrzu dłuższy czas. Czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj. To forum jest kopalnią wiedzy na ten temat. Prop - saver, jak sama nazwa wskazuje zabezpiecza śmigło - prop to skrót od propeler a saver chyba sam ogarniasz.
  18. Drugie pytanie: kto jest producentem tego zestawu? Bo nawet najpodlejsza chińszczyzna ma w pudełku instrukcję napisaną często łamaną polszczyzną a jeszcze częściej łamaną angielszczyzną, w której jest napisane, czego model potrzebuje do lotu (zalecane wyposażenie) i jak to poskładać w całość. Znalazłeś coś takiego w kartonie?
  19. Będę teraz sprawdzał poziom Twojej miłości własnej, czyli w którym momencie znów strzelisz focha. Po pierwsze, nie zaczyna się wypowiedzi od "a więc", po drugie to nie jest nos, tylko kołpak. Modelarstwo lotnicze stosuje to samo nazewnictwo, co lotnictwo "duże" i rozmawiając z modelarzami musisz używać zrozumiałych dla nich określeń. Model wygląda nieźle i jak go poskładasz, to może Ci dać sporo frajdy, chociaż moim zdaniem na pierwsze loty powinieneś spróbować czegoś bardziej zbliżonego do trenerka, czyli jakiś górnopłat lub inny slow flyer.
  20. Jeszcze w tym roku w tzw. "międzyczasie", gdy schną kolejne klejenia w płatach, dokończyłem usterzenie ogona. Zgodnie z projektem statecznik poziomy został wzmocniony wklejonym w wyszlifowany rowek balsowym płaskownikiem grubości 2 mm. Następnie został lekko oszlifowany, zagruntowany, oklejony Ply Spanem i ponownie polakierowany po oszlifowaniu. Podobnie ster wysokości. Przed montażem elementy zostały pokryte farbą do styropianu. Potem został zmontowany w całość. Statecznik pionowy został sklejony z dwóch identycznych formatek z wklejonymi pomiędzy nie kawałkami dwumilimetrowej balsy. Po wyprowadzeniu kształtu i oszlifowaniu został pomalowany farbą do styropianu podobnie, jak pozostałe elementy. Statecznika pionowego nie oklejałem, gdyż jego sztywność jest wystarczająca. Okleiłem tylko ster kierunku. Zawiasy zastosowałem identyczne jak przy sterze wysokości 3 szt. Jeśli kogoś interesuje waga, to bez dźwigni sterów poziom waży 22 gramy a pion 12 gramów.
  21. Uzupełnij dane profilu, bo moderator Cię inaczej nie wpuści.
  22. A pamiętasz, jak papa Schier zaproponował mocowanie zastrzałów do kadłuba w Wicherku? Może to jest dobra droga? Zastrzał do skrzydła mocowany na fest a do kadłuba gumką. Zresztą w razie kraksy (tfu tfu) zniszczenia są i tak nieuniknione.
  23. Ależ oczywiście, że tak. To jest jak na razie opcja dominująca. Kokpit będzie obowiązkowo wzmacniany sklejką więc pomysł Bartka z wątku Wieśka (enter1978) będzie realny.
  24. Ta opcja jest mi najbliższa a chodzi oczywiście o transport niedużym samochodem na "lotnisko". Betonowanie skrzydła na stałe przy rozpiętości 130 cm rodzi pewne niedogodności transportowe. Doczepiane końcówki to chyba najtrudniejszy wariant ze wskazanych przez Ciebie, bo wymaga ich przebudowania.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.