Skocz do zawartości

Tomasz D.

Modelarz
  • Postów

    758
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Tomasz D.

  1. Popracowałem trochę nad kadłubem. Było to głównie myślenie, kombinowanie i przymierzanie połączone z ćwiczeniem wyginania depronu, ponieważ poszycia nie da się bez odpowiedniego wygięcia jego elementów właściwie skleić - to chyba truizm, na swoje usprawiedliwienie dodam a raczej powtórzę, że to mój pierwszy model z depronu. Ostatecznie wyginam depron na ciepło oklejając stronę nie grzaną taśmą do pakowania. Zamiast początkowo użytej opalarki pracującej na niskim biegu (mam jedynie dwubiegową bez płynnej regulacji temperatury), która niestety nawet z większej odległości przy nieuwadze degradowała depron nieodwracalnie, użyłem znalezionej w łazience suszarki do włosów, również dwubiegowej ale wytwarzającej temperaturę, w której depron po chwili staje się elastyczny i da się wyginać, a po ostygnięciu w żądanym kształcie utrzymuje go trwale. Oto przykładowy efekt: Za pomocą UHU PORa połapałem wstępnie wręgi i burty kadłuba koncentrując się na zachowaniu linii symetrii chociaż na poniższym zdjęciu kadłub wydaje się być skręcony. Cóż, UHU POR ma swoje niewątpliwe zalety ale też wady - lepiej go po sklejeniu nie odrywać. Wkleiłem tę wręgę nieco skośnie i stąd wrażenie skręcenia: Na skutek wyżej wspomnianych kombinacji doszedłem do wniosku, że jedynym sposobem zachowania właściwego kształtu kapotu jest wystawienie wręgi do połowy grubości spomiędzy burt i oklejanie go na tej wysuniętej części. Przypomniałem sobie to z Małego Modelarza : Jak wspominałem wcześniej elementy poszycia wykazywały spory naddatek na obwodzie i dlatego po sklejeniu poszycia kapotu przeciąłem je wzdłuż dolnej linii środkowej wycinając nadmiar właśnie od dołu na części płaskiej poszycia i dopiero w takim kształcie zacząłem je przyklejać. Klejąc prawie się zapędziłem i byłbym zamknął poszycie na "amen" co stwarzało by problem przy wklejeniu łoża silnika i elementów je mocujących. Stąd ten wiszący fragment poszycia "pod brzuchem": Dwie fotki na wklejone podwozie główne: Jak widać udało się trafić na znaczniki na wręgach, co daje nadzieję na poprawną geometrię kadłuba. Brnę dalej i wkrótce zaczynam kleić resztę poszycia tej części kadłuba i część ogonową.
  2. Jin jang, drogi kolego. Wszystko się przenika i zazębia. Nawet istnienie Boga nie miało by sensu, gdyby nie Szatan - taki paradoks. I chyba największa Boga słabość...
  3. Powtarzam, że testowałem odbiorniki Hiteca, który w opisie swoich produktów zaznaczał, że do Maximy należy podłączać wyłącznie serwa cyfrowe. Zaznaczyłem, że jest to skrót myślowy. Jeśli odbiorniki producenta, którego sprzęt wybrałeś nie mają takich adnotacji, to zignoruj kompletnie moje deliberacje, i stosuj serwa jakie tylko zechcesz.
  4. Tomasz D.

    Jaki to model?

    A blondi to nie czasem młoda Monika Olejnik? :D
  5. Celem moich badań nie było określenie jakości serw SG 92R, tylko odpowiedź na pytanie - są cyfrowe czy to tylko chwyt marketingowy. Tak, są serwami cyfrowymi. Wiążące wciąż są opinie użytkowników a te nie są zbyt zachęcające. Jeśli używasz Aurory 9X z odbiornikiem Maxima, to możesz mieć tanie serwo cyfrowe. Nie wiem, czy inne aparatury (nadajnik + odbiornik) też mają takie parametry impulsów jak Maxima, ale jeżeli mają, to analogowe serwa na nich nie "pójdą". Tyle mogę stwierdzić z dużą dozą prawdopodobieństwa. PS Ja też używam ich w modelach z EPP.
  6. Już wiem, na czym polega różnica pomiędzy Maximą a Minimą! Obserwując pojedynczy impuls straciłem ważną informację odnośnie częstotliwości impulsów dla każdego z tych odbiorników. Poniższe oscylogramy wykonane są na takiej samej podstawie czasu i widać wyraźnie, że pierwszy czyli Minima ma częstotliwość TRZY razy mniejszą od drugiego (Maxima). Tutaj okres wynosi ok 20 ms co odpowiada częstotliwości 50 Hz: a tutaj ok 6,7 ms co odpowiada ok 150 Hz: Z tego powodu serwa analogowe nie będą właściwie współpracować z odbiornikiem Maxima!! PS Sprawdziłem oscyloskopem wszystkie kanały w obu rodzajach odbiorników i wszędzie odległość pomiędzy impulsami nie jest stabilna tzn drugi impuls "trzepie" się jak na załączonym w poprzednich postach filmiku. Widocznie interwał pomiędzy impulsami nie jest ważny, ważna jest jedynie długość samego impulsu.
  7. Andrzeju, jak wiesz oscyloskop synchronizuje podstawę czasu z pierwszym zboczem narastającym, którego z reguły nie widać (w oscyloskopach analogowych) z powodu jego (zbocza) stromości a drugi i kolejny impuls, o ile nie powtarza się w identycznym odstępie czasowym jest ruchomy tak jak na filmiku. Nie sprawdzałem wszystkich kanałów w każdym odbiorniku, ale ten sam kanał w każdym z nich zachowywał się tak samo. Też przez chwilę zastanowiłem się, czy to nie jakiś błąd nadajnika. Jutro przeprowadzę testy dla pozostałych kanałów. Jeśli chodzi o częstotliwość impulsów, to kiedyś byłem zmuszony napisać jakiś programik do obsługi serwa na mikrokontroler Atmela i tam neutrum było przy wypełnieniu rzędu 50% z pewną rezerwą oddzielającą impulsy przy wypełnieniu maksymalnym. Częstotliwość wychodziła tak jak piszesz czyli około 50 Hz 60 Hz. Długość impulsu w neutrum 1,4 ms plus maksymalne wychylenie 0,38 ms daje ze wspomnianym marginesem 1,8 ms czyli ok 55,(5) Hz. (5) oznacza pięć w okresie, czyli w nieskończoność gdyby ktoś nie wiedział. EDIT Z powodu późnej pory (no, bo przecież nie z powodu wypitego piwa ) napisałem kilka głupot powyżej. Okres 1,8 ms oznacza nie 55,(5) Hz tylko 555,(5) Hz. Tak więc częstotliwość we wsadzie do Atmela wynosiła ok 500 - 600 Hz a nie jak napisałem 50 - 60 Hz (wiek swoje robi).
  8. Co jest nieprecyzyjne? Pomiary były wykonane dla nadajnika (apki???) Aurora 9X. Zapomniałem dodać.
  9. Pomęczyłem trochę swoje odbiorniki i serwa i oto konkluzje: - odbiornik "cyfrowy" Maxima i odbiornik "analogowy" Minima (używam cudzysłowu aby zaznaczyć, że to jest skrót myślowy) mają identyczną długość impulsu równą 1,4 ms (milisekundy) i identyczny okres sygnału równy 7 ms co oznacza częstotliwość impulsów na poziomie 142 - 143 herców. Proszę pamiętać o błędzie pomiarowym rzędu +/- 3%. - wychył drążka powoduje taką samą u obydwóch odbiorników zmianę długości tego impulsu w zakresie 0,38 ms Dziwnie zachowuje się natomiast odstęp pomiędzy kolejnymi impulsami, który nie jest stały, Widać to na poniższym oscylogramie w postaci drgających zboczy drugiego impulsu. To drganie "na oko" wygląda tak samo dla obydwu badanych odbiorników. Można by na tej podstawie wnioskować, że skoro sygnał wygląda identycznie, to każde serwo, czy cyfrowe czy analogowe powinno działać poprawnie podłączone do każdego z odbiorników. Tak jednak nie jest. Serwa HS-65HB podłączone do Maximy (przetestowałem 6 szt.) działają niewłaściwie - nie mogą znaleźć neutrum drżąc przy tym mocno, bez większego oporu pozwalają kręcić orczykiem wokół centrum o około 30 stopni w każdą stronę, ruchy drążkiem powtarzają niejednakowo. Producent Maximy zaznacza, żeby podłączać do niej wyłącznie serwa cyfrowe, ale nie wyjaśnia dlaczego. Można się domyślać, że oferowana przez Maximę hiper-duper rozdzielczość może być odtworzona wyłącznie przez serwa cyfrowe, jednak nie wszystkie z nich tę rozdzielczość przerobią a już na pewno nie tanie SG. Czy to jest powód takiego zachowania wysokiej klasy serw HS? Czy może jednak te drgania długości okresu pomiędzy kolejnymi impulsami niosą jakąś informację do serwa? Ktoś zna odpowiedź? Przetestowałem trzy odbiorniki Minima i trzy Maxima i efekt ten sam. Przetestowałem też zachowanie serw SG 92R (cyfrowe) i HS-65HB (analogowe) na każdym z tych odbiorników i powtarzalność zachowania była stuprocentowa. Stwierdzam, że serwa SG są bez dwóch zdań serwami cyfrowymi a serwa analogowe, przynajmniej te co mam, nie współpracują właściwie z odbiornikiem Maxima.
  10. Niestety, przez jakieś nie wiem skąd przypałętane skąpstwo, kupiłem jakiś tanie badziewie, które się nie nadaje do niczego i powiesiłem sobie nad monitorem "kupa-mięci"
  11. Na szybko podłączyłem odbiornik Minima (czyli "analogowy") do zasilacza z pomiarem prądu. Do odbiornika podłączyłem dwa serwa: SG 92R ("cyfrowe") i HS-65HB ("analogowe"). Serwo Hiteca w neutrum milczy jak grób podobnie zresztą jak serwo SG 92R z tą różnicą, że jak zbliżam dłoń i palce do korpusu SG 92R, to zaczyna drżeć jakby szukało neutrum. Jest to ewidentnie jego wada, gdyż skoro reaguje na zbliżenie palców, to będzie też wrażliwe na zakłócenia. HS tego nie robi. Próba zmagania się z orczykiem dowodzi absolutnie większej sztywności neutrum po stronie SG. Pobór prądu wyraźnie rośnie przy zwiększaniu momentu na orczyku przy czym HS dość miękko się ugina a SG jest twarde. Stwierdzam, że serwo SG 92R spełnia wszystkie opisane cechy serwa cyfrowego. Ma bardzo silny moment trzymający a im bardziej się napiera na orczyk tym bardziej rośnie pobór prądu z zasilacza. Nie jest to jednak jakaś zgroza, bo pobór prądu jest w obu wypadkach rzędu 0,5 A ze wskazaniem na niekorzyść HS (SG pobiera mniej!). Te same serwa podłączone do Maximy pod względem momentu trzymającego zachowują się tak samo, czyli SG jest sztywne a HS elastyczne przy czym SG milczy ale po zbliżeniu palca ożywa, a HS cały czas wykazuje niepokój nie zależny od otoczenia. Tomaszu, z tych obserwacji wynika, że jednak dla serw o tej samej "gramaturze" powinieneś wybrać "cyfrowe". Rzadko kiedy serwo jest poddawane w locie takim "torturom" jak na warsztacie, czyli tak długotrwałym. Większa moc powodująca większą sztywność przekłada się na krótsze w czasie jej zużycie.
  12. Właśnie po tym zwiększonym poborze prądu zamierzam zaklasyfikować te serwa do odpowiedniej kategorii, nie bacząc na "chwyty marketingowe". W większości merytorycznych opisów dotyczących serw cyfrowych, podkreśla się jako ich cechę charakterystyczną mocne trzymanie i zwiększony pobór prądu podczas próby jego przezwyciężenia. Andrzej trafnie zauważył, że pojęcie "serwa cyfrowe" tyle mają wspólnego z rzeczywistością co "cyfrowe wzmacniacze" audio (np do kina domowego) czyli wzmacniacze w klasie D, które w istocie powinny być nazywane wzmacniaczami impulsowymi. I tu i przy serwach mamy do czynienia z "modulacją szerokości impulsu" (z ang. PWM) i tylko taki sygnał jest przesyłany z odbiornika do serw czy to analogowych czy cyfrowych. "Cyfrowość" serw polegająca na ich programowalności nie determinuje ich cyfrowej natury a wbudowany mikroprocesor pozwala jedynie ustawić niektóre parametry serwa. Gdy wreszcie, tak jak pisze Andrzej, sygnały wysyłane z odbiornika do serwa będą miały postać bajtu (lub kilku) i będą wysyłane w technologii "one wire" (jednoprzewodowo), to będziemy mogli w zgodzie ze stanem faktycznym nazywać je serwami cyfrowymi. Tym większą zagadką jest dla mnie zachowanie serwa analogowego (dobrej klasy!) podłączonego do Maximy. Czyżby jednak do podstawowej modulacji PWM sygnału sterującego dołożono jakiś "burst"? Coś jak impuls synchronizujący w sygnale TV? Zaznaczam, że to są jedynie moje luźne dywagacje. Chyba użyję wkrótce oscyloskopu.
  13. Przy tej wadze silnik ma ogromny nadmiar ciągu. Aż tyle potrzeba do 3D? Czy zamierzasz latać na mniejszym od nominalnego śmigle albo na małym skoku? PS ... o kilka gramów... Jednostki miary się odmienia.
  14. Właśnie o tym pisałem kilka postów wyżej. Podłączyłem analogowe serwo do odbiornika Maxima (Hitec) i zachowywało się jak zepsute. SG 92R podłączone do tego samego odbiornika pracuje normalnie. Czy na tej podstawie można traktować SG 92R jako cyfrowe? To samo pytanie dotyczy SG 5010 o ile ktoś z kolegów miał z nimi do czynienia. Odbiornik Maxima jest przez producenta opatrzony w instrukcji uwagami "digital servos only!!".
  15. Ja z lektury opisu producenta wnioskuję, że jest cyfrowe. Owszem, mam mało doświadczenia, o czym pisałem wielokrotnie, a jeśli SG 92R nie jest serwem cyfrowym, to tak, jak piszesz - jeszcze cyfrowych serw nie używałem. Mam w innym modelu SG 5010 digital, ale i tu mogę polegać jedynie na opisie producenta. Wybacz pytanie laika: czy serwo cyfrowe zawsze oznacza serwo programowalne? Nie chodzi tutaj raczej o sposób realizacji sprzężenia zwrotnego z zadajnika położenia (potencjometru)?
  16. Może i chwyt marketingowy a może i nie koniecznie. Zachowuje się jak cyfrowe. Podłączone do "cyfrowego" odbiornika działa poprawnie jak inne serwa na prawdę cyfrowe. Podłączone do "analogowego" odbiornika zachowuje się tak, jak inne cyfrowe, czyli w sposób odbiegający od normy. Producent pisze tutaj na jego temat, niektórzy handlowcy piszą o tym tutaj. A inni umieszczają je w dziale "serwa analogowe". Obserwując zachowanie tego serwa przychylam się do opinii, że jest cyfrowe. EDIT Ma ktoś może sposób sprawdzania czy serwo jest cyfrowe czy analogowe??
  17. Przeczytałem wszystkie dostępne informacje kilkakrotnie i wyszło na to, że serwo SG 92R jest serwem cyfrowym a SG 90 analogowym. Kupiłem serwa Hiteca HS 65HB, które są serwami analogowymi. Po podłączeniu do odbiornika Maxima (digital servos only!) trzepotały w neutrum, były nerwowe i miały asymetryczne wychylenie. Podłączyłem serwo SG 92R (digital) do analogowego odbiornika (Minima) i efekt podobny. Gdy jednak podłączam SG 92R do Maximy, pracują koncertowo co oczywiście nie przesądza o ich trwałości. Zastanowiłem się jednak czy aby na pewno eksploatujemy te serwa (SG 92R) zgodnie z ich przeznaczeniem skoro zachowują się, hmmm, "dziwnie"?
  18. W tym modelu stosunkowo trudno jest zrobić mocowanie zgodnie ze zwyczajem, bo jak pisałem, na szerokości kabiny nie ma krawędzi natarcia. W korpusie w tym miejscu nie ma się za co zahaczyć, bo przednie oszklenie kabiny wraz z wręgą jest odejmowane - trzyma się tylko na magnes. Zobaczymy, czy te dwie śruby nie wystarczą. W Wildze wystarczyła jedna.
  19. A dokładniej czego się koledzy obawiają? Przewidziałem dwie plastikowe śruby M6, które przytwierdzą skrzydło za dźwigar (za pomocą żeber) na zasadzie "deska do deski". W desce kadłubowej będą dwie nakrętki kłowe. Dwupunktowe mocowanie według mnie wystarczy, żeby skrzydło się nie kręciło tak, jak w Wildze od Marka - tam skrzydło jest przykręcone jedną śrubą, pod łeb podłożony jest kawałek balso-sklejki a w kadłubie jest wklejona nakrętka kłowa, trzeba było dawać kołki ustalające. Autor projektu przewidział dzieloną krawędź natarcia na szerokości kabiny, więc łapanie za nią jest prawie niemożliwe. Śruby mają być rozstawione tak, jak to widać na zdjęciu skrzydła od dołu - dwa okrągłe otwory obok przepustów na przewody. Jeżeli czegoś nie rozumiem to bardzo proszę o wytłumaczenie. Zapomniałem dopisać, że waga skrzydła kompletnego wynosi 270 gramów.
  20. Skrzydełko ukończone. Tak wyglądały płaty przed połączeniem z centropłatem: Decydując się na demontowalny płat zrobiłem wzmocnienie centropłata w postaci dwóch żeberek ze sklejki 1,5 mm i wzmocnienia od dołu również z takiej sklejki. W ten sposób skrzydło będzie trzymane za dźwigar. Do kadłuba skrzydło będzie montowane za pomocą dwóch plastikowych śrub. Wzmocnienie odklejone depronem: i wreszcie skrzydło w komplecie Największą radość sprawiło mi zdobycie folii w kolorze "red Marlboro" :) Tu widać wznios
  21. Gdzieś pod koniec lat sześćdziesiątych, przed lub po którejś kolejnej fecie pierwszomajowej, na nowo zagospodarowany plac po powojennym gruzowisku, których w Kołobrzegu było całkiem sporo, w centrum miasta przyjechała ekipa modelarzy z makietami na uwięzi. Jakiś pokaz "z okazji" czy coś takiego. Plac był w połowie drogi z domu do szkoły (4 lub 5 klasa podstawówki) więc los sprawił, że było mi po drodze. Już idąc przez park przed tym placem usłyszałem dziwny dźwięk - silniczki "na eter". Do szkoły w tym dniu nie doszedłem mimo, że nie byłem raczej typem wagarowicza (w domu lanie po tym, jak się wydało) i to było najpiękniejsze przeżycie mojego dzieciństwa. Lania nie pamiętam, pamiętam za to każdy szczegół (niestety już coraz słabiej) samolotów, które tam latały. Czas stanął w miejscu a ja od tamtej pory, wzdychając zaledwie do możliwości zbudowania takiego modelu, polowałem na każdy numer Małego Modelarza. W szkole średniej będąc dowiedziałem się, że w Koszalinie (45 km od Kołobrzegu) otworzyli Składnicę Harcerską. Kupiłem szybowiec Jaskółkę i Perkoza na uwięzi. Za jakiś czas silniczek, jakiś radziecki, nie pamiętam już jaki. Jaskółkę oczywiście sknociłem i połamałem próbując nią latać ale Perkoz poleciał! Był tak zwrotny, że oczywiście przyglebiłem w asfalt na tym placu. Po naprawie był tak ciężki, że przestał być zwrotny a latanie ograniczyło się do strefy od 1 do 5 m wysokości. Wtedy dopadłem książkę W. Schiera Miniaturowe lotnictwo i zacząłem oczywiście budować Wicherka 15 a potem standard: matura, studia, rodzina, dom, dzieci... Przez kolejne 40 lat powtarzałem sobie, że ja jeszcze do tego kiedyś wrócę... i wróciłem! Żona toleruje mojego fisia ale bez zbytniej afektacji, co jej wybaczam
  22. Tomasz D.

    Wspieramy WOŚP

    Dobrze by było, gdyby Romanowi również nie przeszkadzało to, że inni wspierają inną fundację niż on sam. A tak na marginesie, faktycznie dobrą nazwę ma ten "dziennik". Jest mały. Mały duchem.
  23. Dziękuję, tak zrobię. Potem zawsze można skorygować. Podłączyłem ponownie odbiornik, o którym sądziłem, że uszkodziły mu się kanały i działają! Nie wiem, dlaczego odmówiły poprzednio współpracy. Włączałem i wyłączałem wszystko kilka razy i jak były martwe, tak były a dzisiaj działają! Muszę się zastanowić jaki popełniałem błąd.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.