-
Postów
1 548 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
20
Treść opublikowana przez latacz
-
fakt dawaj podwozie treningowe -dwa pręty węglowe fi4 lub dwie rurki powyżej fi6 -i praktycznie kilka gumek recepturek. a nawet nieprofesjonalne dwie listewki sosnowe 8x8 ... składasz na krzyż wiążesz gumkami -i gumkami to do płóz. Na końce prętów można piłeczki pingpongowe, lub kawałki gąbki podlepić taśmą izolacyjną - prymitywne -ale pomaga nie przewrócić modelu przy starcie lub lądowaniu. Masę lat nie latałem śmiglakami ale jak kiedyś zaczynałem to podwozie z dwóch prętów pomagało i ratowało... samolot to jak walnie się uszkadza -a śmiglak niestety wystarczy, że łopata na obrotach muśnie ziemię...
-
dużo zabawy z przerabianiem. Kiedyś gdy fabrycznych silników bezszczotkowych prawie nie było lub były bardzo drogie to miało sens. Teraz -sensu nie ma -chyba, że robi się wysoki wyczyn strojony pod konkretny model. Typowa przeróbka CD na modelarski -waga 26g moc do 40W ciąg około 200-250g. Razem z łożyskami i magnesami materiał drożej od silników fabrycznych o lepszych parametrach. Dodatkowo kilkanaście godzin pracy Silnik robiony jako wyczyn -segregacja i poszukiwanie dawcy -cd z odpowiednimi bebechami -magnesy, łożyska, kleje, koszt dotaczania elementów -około 150-200zł na sztukę. + około 30 godzin pracy. W latach 2002 -2006 gdy adaptacje były popularne chyba 3 osoby w Polsce uzyskiwały "wyczynowe" parametry przeróbek. Takie silniczki osiągały wtedy ceny 3x wyższe niż silniki fabryczne... obecnie przy podobnej wielkości gdyby wycenić koszt zrobienia byłoby to 20x drożej. Wyższe osiągi miały przeróbki silników ze streamer -trudno było o materiał -napędy taśmowe komputerów były mniej popularne od cd-rom Poniżej kilka przeróbek. Silnik w modelu małego motoszybowca 18g wagi średnica zewnętrzna 24mm 45W przy zasilaniu 2S -ciąg około 300g waga modelu 320g. (Bobolink dlg przerobiony na motoszybowiec) Silnik ze śmigłem i metalowym kołpakiem waga samego silnik 25g średnica zewnętrza 28mm moc 180W ciąg na 3S około 600g -stanowił napęd czegoś pośredniego pomiędzy małym pylonem a akrobatem (praktycznie pylon z troszkę zwiększoną rozpiętością skrzydeł a napęd wykonany pod wyższy ciąg statyczny kosztem prędkości max). Model ważył około 350-400g. przy zasilaniu 2S li-jon ciągu było 450g a model latał godzinę... Ale -zrobić silnik o podobnych parametrach ... Sukcesów w próbach przeróbki CD. roboty masa -ale satysfakcja też jest.
-
Rozebrać na gorąco. czyli praktycznie wszystko powyrywać i zrobić od początku. Stator ściągnąć na siłę po podgrzaniu do 160*C Prawdopodobnie silnik jest klejony klejem anearobowym. Po naprawie składając skleić loctite 638. Mała buteleczka około 30zeta prawdopodobnie będziesz musiał przewinąć -dać nowy drut -koszt drutu i kilka godzin zabawy. Jeśli tego nie umiesz to kilka dni... Takich silników absolutnie nie opłaca się przewijać... Chyba, że samo przewijanie ma być zabawą i to lubisz lub gdy silnik jest unikalny. Kiedyś robiłem małe silniki -głównie na bazie materiałów z cd. Silniki 18g oraz 24-25g wagi. Te 18g miały około 50-60 W mocy te 25g nawet 120-200W. I to jest praktycznie max jaki daje się uzyskać z małych motorków . Twój silniczek jest mniejszy niż te "moje" 18 gramowe. Wykonanie gorsze, i z gorszych materiałów. Jak da 20 W sposób ciągły to pewnie szczyt jego możliwości. Większa moc -to przy malutkim śmigłe i skrajnie dużych obrotach
-
szukając po necie nigdzie nie znalazłem, że takie zalecane śmigło można dla 2s przy ciągłym obciążeniu owszem można 1 lub 2 s i można takie śmigło. Ale niekoniecznie razem. 1s -większe śmigła. 2s -mniejsze. Ni cholery nie pasują mi dane silnika żeby mógł pociągnąć 5030 na 2s. Popełniłem kilka(dziesiąt) silniczków samodzielnie. O dużo lepszej jakości niż ten. Sterowanych lepszymi reglami. Takie zestawienie by nie przeszło. ni diabła by nie przeszło. to nie ma prawa działać prawidłowo - prawdopodobnie "ugotowałeś" silnik w kilka sekund. kv4000 x 7,2V -to 28 000 obr. pod obciążeniem troszkę mniej - silnik jest za mały, żeby uciągnąć tak duże śmigło z takimi obrotami... zapotrzebowanie na moc śmigła 5x3" przy tych obrotach to ... około 200W. przynajmniej tak twierdzi program doboru napędów. jeśli silnik jest dedykowany do drona -to idzie na ułamku mocy. jak "dałeś draga" sterując regiel wprost z odbiornika -to upaliłeś. a jakbyś nie upalił -to napęd po prostu musiał rwać synchro -za mały moment napędowy kiedyś zrobiłem 2 troszkę większe silniki 25gram fi28x kręciły podobnymi śmigłami około 22 -24 tys obr (nie pamiętam dokładnie) moc pobierana była ponad 200W . pobór prądu był 24A ... Więc coś mi nie pasuje śmigło 5030 -obroty ponad 20 tys i maleństwo 11,5 grama oraz 55W. ??? Na 2S DAJ MNIEJSZE ŚMIGŁO. chyba, że napęd pracuje w dronie wysterowywany około połowy.
-
przez żaden długi wydmuch olej nie wraca do typowej sprężarki lodówkowej. można zrobić pułapkę -wydmuch do plastikowej butelki 0,3 litra -u góry otwarte po korku ewentualnie jeszcze kominek z kawałka węża.. ryrka ze sprężarki ma wchodzic około 1/3 wys do butelki -po stycznej do obwodu. Wydmuchiwany olej zbiera się w butelce -od czasu do czasu należy wessać go z powrotem na krótko węzykiem wprost do sprężarki.
-
ta 12 litrowa -litry to wartość dodana -a to co ja radzę -to dodatkowe pół mm blachy wiec sztywniejsza na zapadanie i fabrycznie przystosowana do próżni..
-
Andrzej odpuść sobie te wszystkie "patenty" na kombinowane pojemniki z byle g**** weź jakąś solidną butlę zastosuj. -najlepiej butlę przeznaczoną na czynniki chłodnicze... są solidniejsze niz te na propan-butan olx , allegro i hasło -"butla na czynnik" https://allegrolokalnie.pl/oferta/butla-gaz-czynnik-pusta https://www.olx.pl/oferta/butla-pusta-na-czynnik-chlodniczy-r134a-CID5-IDBoce3.html#701969888c .https://allegro.pl/oferta/butla-2-zaworowa-do-odzysku-czynnik-chlod-12ltr-8991066459
-
ten garnek to wprowadzanie zagrożenia. Zapadnięcie się może być dość gwałtowne. podobnie jak pęknięcie plastikowego wieczka.... można bez żadnego "zasobnika próżni" -sama obudowa sprężarki lodówkowej jest zasobnikiem. lub dać butlę o dość solidnych ściankach. idealne np. do czynników chłodniczych , koszt od około 200 lub inna ale solidna. druga sprawa -nie wolno tak ciąć rurki ssącej -wszystkie opiłki pójdą do sprężarki i do jej oleju... naciąć delikatnie robiąc rysę wokół rurki -i odłamać. sprężarkę przechylić i wylać stary olej -sprawdzić ile go jest. powinno być około pól litra -czasem pisze na sprężarce, czasem po typie sprężarki można znaleźć ile oleju potrzebuje. jeśli oleju jest około pół litra i jest ładny biały wlać z powrotem --wężyk na rurkę ssawną zanurzyć włączyć i spr sama wciągnie. jeśli olej brudny lub mało -to zalać nowym -nawet syntetycznym samochodowym. w "naszym" zastosowaniu może być. w typowo lodówkowym musi być "specjalny" olej
-
a co przeszkadza żeby pompa chodziła kilka godzin non stop ? do wyłączania można kupić presostat niskiego ciśnienia lub tzw presostat LP (skrót od low pressure -niskiego ciśnienia)
-
jakim pakietem -ile s to zasilasz ? generalnie śmigło wydaje się trochę duże jak na ten silnik... na 1s spoko, na 2s już ciężko będzie na 3s z tym śmigłem to nie ma prawa chodzić. a i silnik i regulator nie są jakiejś wybitnej jakości.... czy jeśli dodajesz gazu pomału to jakoś się rozpedza -a problem wystepuje po gwałtownym daniu gazu -czy zawsze jest problem ? czy masz tak, że w zakresie do połowy czy 70% gazu chodzi poprawnie a problem pojawia się tylko gdy dajesz pełen lub prawie pełen gaz ?
-
wykonanie pompy próżniowej ze sprężarki od lodówki -da się poniżej godziny... ale laikowi to około 8 godz. z jakością próżni szalu nie ma około 50% ale do prostego laminowania starczy. dobry gotowiec wyciągnie i 99% szukaj na allegro w dziale klimatyzacja. za około 300 już kupisz -choć bez wakuometru. za 400 dość przyzwoitą. np coś takiego https://allegro.pl/oferta/pompa-prozniowa-value-v-i120sv-jednostopniowa-7881355149
-
Z założenia pewnie jest. A w praktyce już niekoniecznie.
-
sprężarka od starej lodówki. poniżej 100 kupisz zagadaj w firmie chłodniczej lub warsztacie naprawiającym lodówki -albo allegro. Lub może od kogoś kto złomuje swoja lodówkę za piwo dostaniesz. Nie wolno wycinać sprężarki jeśli jest na "freonie" r134a -niedobre dla środowiska ścisły zakaz wypuszczania do atmosfery. Ale stara lodówka może być pusta -czynnik mógł sam uciec jeśli cos pękło. Nowsza lodówka na R600 czy R290 to mało szkodliwe i nie ma przepisów. Tylko uważaj oba te gazy są łatwopalne. Wakuometr -na allegro dostaniesz za około 50. reszta kawałki rurek trójniki bądź z akwariowego bądź miedziane z hydraulicznego lub chłodniczego sklepu. Podłączenie elektryczne sprężarki znajdziesz w necie lub dasz zdjęcia i tu zapytasz. Albo dokładnie sprawdź jak jest w lodówce z której będziesz sprężarke wyciagal. poniżej 150zeta zrobisz cos w rodzaju pompy próżniowej. do laminowania małych elementów wystarczy (ale np. kajak trudno będzie laminować z pomocą takiej) prawdziwa pompa próżniowa około 600 w góre.
-
Nie pisałem o amperomierzu. Pisałem o tanich miernikach cęgowych - mierzą ampery ale.... DOKŁADNOŚĆ ŻADNA. zwłaszcza jeśli prąd nie jest albo stały albo przemienny sinusoidalny. Tani miernik cęgowy zazwyczaj ani pomiarem AC ani DC nie jest w stanie ogarnąć tego co idzie do regla.. nakładające się na składową stałą impulsy powodują , że mierniki cęgowe często wariują. wykres tego "prądu stałego" wcale nie jest linią prostą. jest poszarpany . A same z siebie te tańsze mierniki -co drugi egzemplarz cuda pokazuje. Weź 3 szt i zmierz nimi jednocześnie nawet prosty przypadek - typowy prąd między gniazdkiem 230V 50Hz i czajnikiem -każdy da inny wynik czasem mocno inny... częstotliwość regla -podstawowa zazwyczaj kilkuset Hz. lub wyżej PWM kilku tysięcy Hz
-
różnie się mylą miałem mierni cęgowy który dobrze mierzył normalny stały (żarówka) lub zmienny z sieci -przy pomiarze między pakietem a reglem pokazywał coś koło 18A gdy prąd wg dobrego powermeter i z wg tabel silnika było około 35A. Wiec błąd 50% spaliłem tak kiedyś silnik i regiel. Mierniki cęgowe baaaardzo różnie radzą sobie z przebiegami odkształconymi. dopuszczalny prad 35 wg pomiaru 32A -a brało ponad 40A. obecnie tylko powermeter (amerykaniec firmy astroflight) ewentualnie telemetria -ale telemetria też po porównaniu z powermeter. bo np hitec czujnik 200A w zestawieniu z modułem Hitec HSS-SS Blue fałszuje wręcz strasznie... nie laboratorium tylko błędy takie, że nic nie wiadomo. dokładniej wróże z fusow niż mierzą tanie cęgi... dość dobrze mierzą mi cęgi uni-t ut204 ale... jest to trzeci egzemplarz - 2 oddałem do sklepu z powodu braku dokładności... (i nie chodziło o modele -używam tego zawodowo)
-
niestety prąd między pakietem a regulatorem nie jest stały.jest pulsujący. jakaś wartość główna i cały czas zmiany wokół tej wartości np skacze pomiędzy 20 i 30A z częstotliwością kilku kHz. zmienny w potocznym rozumieniu też nie jest -natomiast jest zmienny w sensie technicznym. prąd który nazywamy potocznie zmiennym -ten z sieci elektrycznej to przemienny sinusoidalny . Typowy miernik cęgowy będzie mało dokładny przy pomiarze prądu pobieranego przez napęd. żeby jakoś to mierzyć -miernik cęgowy musi mieć pomiar prądu stałego AC oraz pomiar przebiegów odkształconych -true RMS . A dalej to kwestia algorytmów zliczających.
-
czyli przekładając na prostszy język niska oporność i indukcyjność -możliwość przepływu dużych prądów także przy wysokich częstotliwościach. a jeszcze prościej choć całkiem niefachowo LOW ESR to w kondensatorach tak jakby odpowiednik dużej ilości dopuszczalnych C w pakiecie . źródłem zasilania dla regulatora są te kondensatory zapewniając możliwość gwałtownego szarpnięcia dużego prądu. A pakiet -głównie ładuje te kondensatory, Krótkie grube kable i solidna wtyczka pakiet-regulator -kondensatory mają lżej. dłuższe cienkie kabelki, mniej wydajny pakiet -i kondensatory mają trudniej. Jak masz miejsce daj więcej kondensatorów na wejściu regla. A reszta -tak jak Koledzy powyżej radzili.
-
kondensatory powinny mieć mała oporność i duży prąd dopuszczalny -czasem parametry można znaleźć w kartach katalogowych. generalnie napęd szarpie prąd impulsami nawet kilka x wyższy amperaż niż średni. Zwłaszca przy małej oporności uzwojeń, słabszym prądowo pakiecie i długich przewodach pakiet -regiel impulsy są bardzo wysokim prądem. Regiel szarpie "szpilkę" impuls np 300A z kondensatorów rozładowując je w ułamku sekundy -potem przez kolejny ułamek sekundy mniejszego poboru przez regiel pakiet doładowuje te kondensatory -potem znowu przełączenie kluczy w reglu i kolejne szarpniecie wysokopradowego impulsu. I słabsze elktrolity "sie zagotują" Tak jak pisali Koledzy. Ja dodam, że kilka mniejszych kondensatorów zazwyczaj działa lepiej niż jeden duży i że zazwyczaj można na wejściu regla dać większą pojemność niż była -czyli np. zamiast 3 dać 6 kondków -to każdy z nich będzie mniej obciążony. No i pilnuj polaryzacji + -
-
jakie parametry były "takie same" -naprawdę wszystkie ? max dopuszczalne napięcie ? pojemność ? a sprawdziłeś inne parametry ? max dopuszczalna temperatura ? max dopuszczalny prąd ? indukcyjność (pasożytnicza) ? czy pakiet i silnik były te same (zwłaszcza pakiet) ? czy nie przedłużałeś przewodów miedzy pakietem i reglem ? Jakie kv ma silnik ? jaką oporność uzwojeń ?
-
ja miałem 3miesieczna przerwę jesienna -dużo pracy -ale w lutym latałem 3x. może weekend nie będzie padać...
-
Pewien bezrobotny inżynier nie mogąc od dłuższego czasu znaleźć zatrudnienia postanowił zmienić fach i założyć własną klinikę. Na budynku wywiesił szyld z napisem “Wyleczymy twoją dolegliwość za 500 zł, w przeciwnym wypadku damy ci 1000 zł”. Przechodzący obok lekarz postanowił to wykorzystać i trochę zarobić. - Dzień dobry, nie wiem co się stało, straciłem smak… - Siostro, proszę przynieść pudełko 22, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi. - Dobrze. Proszę otworzyć usta… - Fuj… przecież to benzyna! - Gratulacje, odzyskał pan smak, 500 zł. Wściekły lekarz zapłacił. Po kilku dniach wrócił do kliniki: - Dzień dobry, straciłem pamięć, pomóżcie mi ją odzyskać… - Siostro, proszę przynieść pudełko 22, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi. - Dobrze, już podaję… - Ale przecież tam jest benzyna! - Gratuluję, odzyskał pan pamięć, 500 zł. Jeszcze bardziej zdenerwowany lekarz zapłacił, jednak po kilku kolejnych dniach ponownie postanowił się odgryźć: - Dzień dobry, straciłem wzrok, proszę mi pomóc… - Przykro mi, nie mamy na to lekarstwa. Proszę, tu jest pana 1000 zł. - Ale tu jest tylko 500 zł… - Gratuluję, odzyskał pan wzrok, należy się 500 zł. Logika binarna to jest/nie ma. TAk/nie. Logika trojkowa to logika inżyniera ze stażem w firmie. Tak/nie/nie wiem. To się nazywa logika rozmyta. Jeszcze bardziej rozmyta staje się gdy inżynier skończy kurs sprzedawców. Wtedy odpowie: Nie wiem, ale na pewno będzie pan zadowolony.
-
średniego i podstawowego niestety też. Byłem kiedyś na wycieczce zagranicznej z grupą pracowników ze szkoły podstawowej (żona była pracownikiem administracyjnym w szkole). Patrząc co wyprawiali nauczyciele/lki wstydziłem się, że jestem z tej wycieczki i że jestem Polakiem. Codzienne pijaństwo krzyki i nocne śpiewy/prucie mordy w hotelu, interwencje obsługi... Brak jakiejkolwiek samodyscypliny, odpowiedzialności i poczucie, że są lepsi od wszystkich innych (w tym kolegów i koleżanek też nauczycieli) wręcz porażało. Nieliczenie się z nikim -np. notoryczne spóźnienia na zbiorki -gdy autokar i kilka osób czekało godzinę bo 70% grupy musiało już po godzinie czasu wolnego jeszcze kupić szminkę, wypić kawę... a reszta niech czeka. Rekordzistka sporo ponad godzinę spóźnienia i argument "o co q chodzi - nic się nie stało przecież jesteśmy dorośli a ja musiałam perfumy kupić" (autentyczne co do słowa) Podobnie gdy było wiadomo, że autokar może się zatrzymać na 2 minuty i w biegu zgarnąć grupę -bo nie ma parkingu i tylko miejsce zatrzymania jak miejskie -Autokar robił 4 rundy wokół starówki i na 4 x zbierał spóźnialskich... Nie ma się co dziwić, że "tak zdyscyplinowani i pełni autorytetu" nauczyciele mają mierne wyniki w nauczaniu młodego pokolenia. i o inżynierach -żeby był humor Dwóch studentów inżynierii przechadzało się po kampusie uczelni, gdy jeden zapytał: - skąd masz taki fajny rower? - a wiesz, spacerowałem tu wczoraj, rozmyślając o swoim życiu i nagle pojawiła się taka długonoga blondynka na tym właśnie rowerze, rzuciła nagle ten rower, zdjęła z siebie całe ubranie i powiedziała: "bierz co chcesz!" - dobry wybór! ubranie i tak by na ciebie nie pasowało... Żona prosi męża inżyniera aby poszedł do sklepu: - kup mleko a jeśli będą mieli jaja to weź sześć. Mąż wraca z sześcioma kartonami mleka, żona patrzy z niedowierzaniem a mąż jej na to: - mieli jaja... Dla przeciętnego optymisty szklanka jest w połowie pełna. Dla zwykłego pesymisty ta sama szklanka jest w połowie pusta. Dla normalnego inżyniera szklanka jest dwukrotnie za duża. Dla wielu świeżych absolwentów studiów inżynierskich poziom płynu w tej szklance spadł o 6dB.
-
Powyżej to jaja były... niestety Pisząc o faktach a nie tylko kawały -za czasów mojego studiowania w latach 80tych około 80% studentów ściągało okazjonalnie -jakieś 30% tylko ściągało i praktycznie nigdy niczego się nie uczyło (teraz jest gorzej) . I owszem byli dobrymi specjalistami… -w ściąganiu. Około połowie z nich się udawało skończyć politechnikę. Choć trwało to pewnie ze 12 lat i ze 4 uczelnie zwiedzone... Powszechnym też był fakt, że niektórzy studenci np. obcokrajowcy prawie wszystkie przedmioty zaliczali za sam fakt istnienia -nic nie musieli umieć. Na pytanie dlaczego my jesteśmy tak surowo traktowani (zdać "wytrzymkę" było bardzo trudno) a ktoś tam dostał na wytrzymałości materiałów pytanie o stopniu trudności porównywalnym z podaniem własnego nazwiska i nazwy przedmiotu z którego jest egzamin -wykładowca żartował "a co mnie obchodzi, że gdzieś w Afryce się most zawali" Udzielałem korepetycji z fizyki np. nauczycielce która uczyła w szkole podstawowej między innymi... fizyki. A zaocznie studiowała na uniwerku (4ty rok) żeby dorobić tytuł magistra. Nie odróżniała kilograma od kilometra, nie potrafiła napisać najprostszego wzoru na prędkość (droga przez czas)… ale fizyki już kilka lat w szkole uczyła... Kilka lat temu "na budowie" montaż jakiś tam maszyn - z kolegą montowałem i "spawałem" (lutowałem na twardo) rurociągi , podłączaliśmy automatykę itp. Obok inna firma -kilka osób montowało inne maszyny. Ich szef stwierdził przy robocie , że nigdy nie zatrudni inżyniera, bo miał już kilku młodych i oni absolutnie nic nie umieli i do żadnej roboty się nie nadawali -nawet przykręcić śrub... a w papierach w żaden sposób nie potrafią odnieść się do rzeczywistości -i jego zdaniem inżynierowie to... ******************************* -powiedziałem żeby mnie nie obrażał -i szok bo stałem na drabinie z palnikiem acetylenowym w łapie dopiero po chwili spytał czy ja jestem inżynierem i że to co innego bo coś robię pewnie mam praktykę no i niezupełnie młody... skończyło się na zaproszeniu na wódkę po robocie... Pracując jako serwisant spotykam wielu ludzi -i czasem młodych inżynierów rok czy 2 po studiach -"świeżynki" -w 80% poziom jest wręcz żenujący. Zagina ich prawie każdy ambitniejszy pracownik fizyczny który kilka lat robi na danym zakładzie. Tacy na wszystko mają jakże racjonalne argumenty -do mądrzejszych od siebie pracowników "cisza bo nie dostaniesz premii" Ale te 20% młodziaków po politechnikach jest fachowcami -z których co poniektórzy zagną i starego wygę. Niestety na jednego młodego fachurę przypada 4 bezmózgowców -choć często naładowanych wiedzą z której nie potrafią korzystać... Generalnie cały system kształcenia obecnie oducza logicznego myślenia i uczy głównie sztampowego klepania formuł... i wyszedł trochę humor z życia wzięty
-
Poradnik - lądowanie myśliwcem z chowanym podwoziem i klapami
latacz odpowiedział(a) na AKocjan temat w Od czego zacząć??
a ja parafrazując pytanie które AKocjan zadawałeś kilku osobom -tylko spytam -a czy Ty latałeś czymś innym niż pianki ? i też się wycofuję z tej dyskusji -nie mam już sił i argumentów na taką chodzącą doskonałość jak Ty... Pozdrawiam. I sukcesów -
A ja zrozumiałem inaczej -że ubezpieczenie było OC w życiu prywatnym obejmujące uprawiane hobby i sporty a ubezpieczyciel robił problemy bo wypadek był na terenie miasta ... więc model znalazł się na miejscu wypadku z naruszeniem prawa -a to, że loty odbywały się gdzie indziej i model uciekł w wyniku awarii nie miało znaczenia... Rozpatrywano tylko miejsce wypadku. Opisywane na forum i w mediach zderzenie z samochodami nastąpiło kilka km od "lotniska" -po zerwaniu łączności model już niesterowany przeleciał spory kawałek . Ubezpieczyciele odmawiają wypłat jeśli cokolwiek jest niezgodne z zapisami OWU lub z prawem . Znajomego zrobiono winnym kolizji i odmówiono wypłaty z OC samochodu sprawcy pod zarzutem, że świadomie doprowadził do kolizji w celu wyłudzenia. Nocą na drogę wybiegło mu jakieś zwierzę (zobaczył tylko oczy i zarys sylwetki) -zahamował a w tył wjechał mu samochód siedzący na zderzaku. Ten audi co z tyłu najechał -wyleciał do rowu. Wezwana policja uznała za winnego i ukarała mandatem kierowce który wjechał w zderzak. Tamten przyjął mandat. Powinno być po sprawie ? Nie -ubezpieczyciel nowiutkiego Audi przysłał prawnika swojemu ubezpieczonemu sprawcy kolizji -i wytoczył sprawę "najechanemu" właścicielowi starego grata, że ten zahamował specjalnie bez powodu. I wygrał -bo hamujący nie potrafił powiedzieć co to za zwierze wybiegło -więc dobry drogi adwokat rzeczywistego sprawcy (przysłany przez jego ubezpieczyciela) , stwierdził że zwierzaka nie było a znajomy hamował specjalnie po to, żeby ktoś wjechał mu w zderzak... Ubezpieczyciel nowego Audika zaoszczędził i na wypłacie z OC dla właściciela grata -i na wypłacie z AC dla swojego klienta -a droga naprawa audi poszła z OC znajomego który śmiał nagle przyhamować na drodze przez las bo zobaczył jakieś nie wiadomo jakie zwierze... bo znajomy nie miał adwokata -przecież sytuacja była oczywista -a w jego polisie nie było pomocy prawnej ... Cała sprawa oparła się, że w zeznaniu było jakieś zwierze a nie było konkretnie podane jakie... i nieważny był wcześniejszy werdykt policji. Wniosek -ubezpieczyciel powoła się na każdy drobiazg żeby uniknąć wypłaty...
