



-
Postów
1 538 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
20
Treść opublikowana przez latacz
-
wykonanie pompy próżniowej ze sprężarki od lodówki -da się poniżej godziny... ale laikowi to około 8 godz. z jakością próżni szalu nie ma około 50% ale do prostego laminowania starczy. dobry gotowiec wyciągnie i 99% szukaj na allegro w dziale klimatyzacja. za około 300 już kupisz -choć bez wakuometru. za 400 dość przyzwoitą. np coś takiego https://allegro.pl/oferta/pompa-prozniowa-value-v-i120sv-jednostopniowa-7881355149
-
Z założenia pewnie jest. A w praktyce już niekoniecznie.
-
sprężarka od starej lodówki. poniżej 100 kupisz zagadaj w firmie chłodniczej lub warsztacie naprawiającym lodówki -albo allegro. Lub może od kogoś kto złomuje swoja lodówkę za piwo dostaniesz. Nie wolno wycinać sprężarki jeśli jest na "freonie" r134a -niedobre dla środowiska ścisły zakaz wypuszczania do atmosfery. Ale stara lodówka może być pusta -czynnik mógł sam uciec jeśli cos pękło. Nowsza lodówka na R600 czy R290 to mało szkodliwe i nie ma przepisów. Tylko uważaj oba te gazy są łatwopalne. Wakuometr -na allegro dostaniesz za około 50. reszta kawałki rurek trójniki bądź z akwariowego bądź miedziane z hydraulicznego lub chłodniczego sklepu. Podłączenie elektryczne sprężarki znajdziesz w necie lub dasz zdjęcia i tu zapytasz. Albo dokładnie sprawdź jak jest w lodówce z której będziesz sprężarke wyciagal. poniżej 150zeta zrobisz cos w rodzaju pompy próżniowej. do laminowania małych elementów wystarczy (ale np. kajak trudno będzie laminować z pomocą takiej) prawdziwa pompa próżniowa około 600 w góre.
-
Nie pisałem o amperomierzu. Pisałem o tanich miernikach cęgowych - mierzą ampery ale.... DOKŁADNOŚĆ ŻADNA. zwłaszcza jeśli prąd nie jest albo stały albo przemienny sinusoidalny. Tani miernik cęgowy zazwyczaj ani pomiarem AC ani DC nie jest w stanie ogarnąć tego co idzie do regla.. nakładające się na składową stałą impulsy powodują , że mierniki cęgowe często wariują. wykres tego "prądu stałego" wcale nie jest linią prostą. jest poszarpany . A same z siebie te tańsze mierniki -co drugi egzemplarz cuda pokazuje. Weź 3 szt i zmierz nimi jednocześnie nawet prosty przypadek - typowy prąd między gniazdkiem 230V 50Hz i czajnikiem -każdy da inny wynik czasem mocno inny... częstotliwość regla -podstawowa zazwyczaj kilkuset Hz. lub wyżej PWM kilku tysięcy Hz
-
różnie się mylą miałem mierni cęgowy który dobrze mierzył normalny stały (żarówka) lub zmienny z sieci -przy pomiarze między pakietem a reglem pokazywał coś koło 18A gdy prąd wg dobrego powermeter i z wg tabel silnika było około 35A. Wiec błąd 50% spaliłem tak kiedyś silnik i regiel. Mierniki cęgowe baaaardzo różnie radzą sobie z przebiegami odkształconymi. dopuszczalny prad 35 wg pomiaru 32A -a brało ponad 40A. obecnie tylko powermeter (amerykaniec firmy astroflight) ewentualnie telemetria -ale telemetria też po porównaniu z powermeter. bo np hitec czujnik 200A w zestawieniu z modułem Hitec HSS-SS Blue fałszuje wręcz strasznie... nie laboratorium tylko błędy takie, że nic nie wiadomo. dokładniej wróże z fusow niż mierzą tanie cęgi... dość dobrze mierzą mi cęgi uni-t ut204 ale... jest to trzeci egzemplarz - 2 oddałem do sklepu z powodu braku dokładności... (i nie chodziło o modele -używam tego zawodowo)
-
niestety prąd między pakietem a regulatorem nie jest stały.jest pulsujący. jakaś wartość główna i cały czas zmiany wokół tej wartości np skacze pomiędzy 20 i 30A z częstotliwością kilku kHz. zmienny w potocznym rozumieniu też nie jest -natomiast jest zmienny w sensie technicznym. prąd który nazywamy potocznie zmiennym -ten z sieci elektrycznej to przemienny sinusoidalny . Typowy miernik cęgowy będzie mało dokładny przy pomiarze prądu pobieranego przez napęd. żeby jakoś to mierzyć -miernik cęgowy musi mieć pomiar prądu stałego AC oraz pomiar przebiegów odkształconych -true RMS . A dalej to kwestia algorytmów zliczających.
-
czyli przekładając na prostszy język niska oporność i indukcyjność -możliwość przepływu dużych prądów także przy wysokich częstotliwościach. a jeszcze prościej choć całkiem niefachowo LOW ESR to w kondensatorach tak jakby odpowiednik dużej ilości dopuszczalnych C w pakiecie . źródłem zasilania dla regulatora są te kondensatory zapewniając możliwość gwałtownego szarpnięcia dużego prądu. A pakiet -głównie ładuje te kondensatory, Krótkie grube kable i solidna wtyczka pakiet-regulator -kondensatory mają lżej. dłuższe cienkie kabelki, mniej wydajny pakiet -i kondensatory mają trudniej. Jak masz miejsce daj więcej kondensatorów na wejściu regla. A reszta -tak jak Koledzy powyżej radzili.
-
kondensatory powinny mieć mała oporność i duży prąd dopuszczalny -czasem parametry można znaleźć w kartach katalogowych. generalnie napęd szarpie prąd impulsami nawet kilka x wyższy amperaż niż średni. Zwłaszca przy małej oporności uzwojeń, słabszym prądowo pakiecie i długich przewodach pakiet -regiel impulsy są bardzo wysokim prądem. Regiel szarpie "szpilkę" impuls np 300A z kondensatorów rozładowując je w ułamku sekundy -potem przez kolejny ułamek sekundy mniejszego poboru przez regiel pakiet doładowuje te kondensatory -potem znowu przełączenie kluczy w reglu i kolejne szarpniecie wysokopradowego impulsu. I słabsze elktrolity "sie zagotują" Tak jak pisali Koledzy. Ja dodam, że kilka mniejszych kondensatorów zazwyczaj działa lepiej niż jeden duży i że zazwyczaj można na wejściu regla dać większą pojemność niż była -czyli np. zamiast 3 dać 6 kondków -to każdy z nich będzie mniej obciążony. No i pilnuj polaryzacji + -
-
jakie parametry były "takie same" -naprawdę wszystkie ? max dopuszczalne napięcie ? pojemność ? a sprawdziłeś inne parametry ? max dopuszczalna temperatura ? max dopuszczalny prąd ? indukcyjność (pasożytnicza) ? czy pakiet i silnik były te same (zwłaszcza pakiet) ? czy nie przedłużałeś przewodów miedzy pakietem i reglem ? Jakie kv ma silnik ? jaką oporność uzwojeń ?
-
ja miałem 3miesieczna przerwę jesienna -dużo pracy -ale w lutym latałem 3x. może weekend nie będzie padać...
-
Pewien bezrobotny inżynier nie mogąc od dłuższego czasu znaleźć zatrudnienia postanowił zmienić fach i założyć własną klinikę. Na budynku wywiesił szyld z napisem “Wyleczymy twoją dolegliwość za 500 zł, w przeciwnym wypadku damy ci 1000 zł”. Przechodzący obok lekarz postanowił to wykorzystać i trochę zarobić. - Dzień dobry, nie wiem co się stało, straciłem smak… - Siostro, proszę przynieść pudełko 22, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi. - Dobrze. Proszę otworzyć usta… - Fuj… przecież to benzyna! - Gratulacje, odzyskał pan smak, 500 zł. Wściekły lekarz zapłacił. Po kilku dniach wrócił do kliniki: - Dzień dobry, straciłem pamięć, pomóżcie mi ją odzyskać… - Siostro, proszę przynieść pudełko 22, jest w nim syrop. Proszę go podać pacjentowi. - Dobrze, już podaję… - Ale przecież tam jest benzyna! - Gratuluję, odzyskał pan pamięć, 500 zł. Jeszcze bardziej zdenerwowany lekarz zapłacił, jednak po kilku kolejnych dniach ponownie postanowił się odgryźć: - Dzień dobry, straciłem wzrok, proszę mi pomóc… - Przykro mi, nie mamy na to lekarstwa. Proszę, tu jest pana 1000 zł. - Ale tu jest tylko 500 zł… - Gratuluję, odzyskał pan wzrok, należy się 500 zł. Logika binarna to jest/nie ma. TAk/nie. Logika trojkowa to logika inżyniera ze stażem w firmie. Tak/nie/nie wiem. To się nazywa logika rozmyta. Jeszcze bardziej rozmyta staje się gdy inżynier skończy kurs sprzedawców. Wtedy odpowie: Nie wiem, ale na pewno będzie pan zadowolony.
-
średniego i podstawowego niestety też. Byłem kiedyś na wycieczce zagranicznej z grupą pracowników ze szkoły podstawowej (żona była pracownikiem administracyjnym w szkole). Patrząc co wyprawiali nauczyciele/lki wstydziłem się, że jestem z tej wycieczki i że jestem Polakiem. Codzienne pijaństwo krzyki i nocne śpiewy/prucie mordy w hotelu, interwencje obsługi... Brak jakiejkolwiek samodyscypliny, odpowiedzialności i poczucie, że są lepsi od wszystkich innych (w tym kolegów i koleżanek też nauczycieli) wręcz porażało. Nieliczenie się z nikim -np. notoryczne spóźnienia na zbiorki -gdy autokar i kilka osób czekało godzinę bo 70% grupy musiało już po godzinie czasu wolnego jeszcze kupić szminkę, wypić kawę... a reszta niech czeka. Rekordzistka sporo ponad godzinę spóźnienia i argument "o co q chodzi - nic się nie stało przecież jesteśmy dorośli a ja musiałam perfumy kupić" (autentyczne co do słowa) Podobnie gdy było wiadomo, że autokar może się zatrzymać na 2 minuty i w biegu zgarnąć grupę -bo nie ma parkingu i tylko miejsce zatrzymania jak miejskie -Autokar robił 4 rundy wokół starówki i na 4 x zbierał spóźnialskich... Nie ma się co dziwić, że "tak zdyscyplinowani i pełni autorytetu" nauczyciele mają mierne wyniki w nauczaniu młodego pokolenia. i o inżynierach -żeby był humor Dwóch studentów inżynierii przechadzało się po kampusie uczelni, gdy jeden zapytał: - skąd masz taki fajny rower? - a wiesz, spacerowałem tu wczoraj, rozmyślając o swoim życiu i nagle pojawiła się taka długonoga blondynka na tym właśnie rowerze, rzuciła nagle ten rower, zdjęła z siebie całe ubranie i powiedziała: "bierz co chcesz!" - dobry wybór! ubranie i tak by na ciebie nie pasowało... Żona prosi męża inżyniera aby poszedł do sklepu: - kup mleko a jeśli będą mieli jaja to weź sześć. Mąż wraca z sześcioma kartonami mleka, żona patrzy z niedowierzaniem a mąż jej na to: - mieli jaja... Dla przeciętnego optymisty szklanka jest w połowie pełna. Dla zwykłego pesymisty ta sama szklanka jest w połowie pusta. Dla normalnego inżyniera szklanka jest dwukrotnie za duża. Dla wielu świeżych absolwentów studiów inżynierskich poziom płynu w tej szklance spadł o 6dB.
-
Powyżej to jaja były... niestety Pisząc o faktach a nie tylko kawały -za czasów mojego studiowania w latach 80tych około 80% studentów ściągało okazjonalnie -jakieś 30% tylko ściągało i praktycznie nigdy niczego się nie uczyło (teraz jest gorzej) . I owszem byli dobrymi specjalistami… -w ściąganiu. Około połowie z nich się udawało skończyć politechnikę. Choć trwało to pewnie ze 12 lat i ze 4 uczelnie zwiedzone... Powszechnym też był fakt, że niektórzy studenci np. obcokrajowcy prawie wszystkie przedmioty zaliczali za sam fakt istnienia -nic nie musieli umieć. Na pytanie dlaczego my jesteśmy tak surowo traktowani (zdać "wytrzymkę" było bardzo trudno) a ktoś tam dostał na wytrzymałości materiałów pytanie o stopniu trudności porównywalnym z podaniem własnego nazwiska i nazwy przedmiotu z którego jest egzamin -wykładowca żartował "a co mnie obchodzi, że gdzieś w Afryce się most zawali" Udzielałem korepetycji z fizyki np. nauczycielce która uczyła w szkole podstawowej między innymi... fizyki. A zaocznie studiowała na uniwerku (4ty rok) żeby dorobić tytuł magistra. Nie odróżniała kilograma od kilometra, nie potrafiła napisać najprostszego wzoru na prędkość (droga przez czas)… ale fizyki już kilka lat w szkole uczyła... Kilka lat temu "na budowie" montaż jakiś tam maszyn - z kolegą montowałem i "spawałem" (lutowałem na twardo) rurociągi , podłączaliśmy automatykę itp. Obok inna firma -kilka osób montowało inne maszyny. Ich szef stwierdził przy robocie , że nigdy nie zatrudni inżyniera, bo miał już kilku młodych i oni absolutnie nic nie umieli i do żadnej roboty się nie nadawali -nawet przykręcić śrub... a w papierach w żaden sposób nie potrafią odnieść się do rzeczywistości -i jego zdaniem inżynierowie to... ******************************* -powiedziałem żeby mnie nie obrażał -i szok bo stałem na drabinie z palnikiem acetylenowym w łapie dopiero po chwili spytał czy ja jestem inżynierem i że to co innego bo coś robię pewnie mam praktykę no i niezupełnie młody... skończyło się na zaproszeniu na wódkę po robocie... Pracując jako serwisant spotykam wielu ludzi -i czasem młodych inżynierów rok czy 2 po studiach -"świeżynki" -w 80% poziom jest wręcz żenujący. Zagina ich prawie każdy ambitniejszy pracownik fizyczny który kilka lat robi na danym zakładzie. Tacy na wszystko mają jakże racjonalne argumenty -do mądrzejszych od siebie pracowników "cisza bo nie dostaniesz premii" Ale te 20% młodziaków po politechnikach jest fachowcami -z których co poniektórzy zagną i starego wygę. Niestety na jednego młodego fachurę przypada 4 bezmózgowców -choć często naładowanych wiedzą z której nie potrafią korzystać... Generalnie cały system kształcenia obecnie oducza logicznego myślenia i uczy głównie sztampowego klepania formuł... i wyszedł trochę humor z życia wzięty
-
Poradnik - lądowanie myśliwcem z chowanym podwoziem i klapami
latacz odpowiedział(a) na AKocjan temat w Od czego zacząć??
a ja parafrazując pytanie które AKocjan zadawałeś kilku osobom -tylko spytam -a czy Ty latałeś czymś innym niż pianki ? i też się wycofuję z tej dyskusji -nie mam już sił i argumentów na taką chodzącą doskonałość jak Ty... Pozdrawiam. I sukcesów -
A ja zrozumiałem inaczej -że ubezpieczenie było OC w życiu prywatnym obejmujące uprawiane hobby i sporty a ubezpieczyciel robił problemy bo wypadek był na terenie miasta ... więc model znalazł się na miejscu wypadku z naruszeniem prawa -a to, że loty odbywały się gdzie indziej i model uciekł w wyniku awarii nie miało znaczenia... Rozpatrywano tylko miejsce wypadku. Opisywane na forum i w mediach zderzenie z samochodami nastąpiło kilka km od "lotniska" -po zerwaniu łączności model już niesterowany przeleciał spory kawałek . Ubezpieczyciele odmawiają wypłat jeśli cokolwiek jest niezgodne z zapisami OWU lub z prawem . Znajomego zrobiono winnym kolizji i odmówiono wypłaty z OC samochodu sprawcy pod zarzutem, że świadomie doprowadził do kolizji w celu wyłudzenia. Nocą na drogę wybiegło mu jakieś zwierzę (zobaczył tylko oczy i zarys sylwetki) -zahamował a w tył wjechał mu samochód siedzący na zderzaku. Ten audi co z tyłu najechał -wyleciał do rowu. Wezwana policja uznała za winnego i ukarała mandatem kierowce który wjechał w zderzak. Tamten przyjął mandat. Powinno być po sprawie ? Nie -ubezpieczyciel nowiutkiego Audi przysłał prawnika swojemu ubezpieczonemu sprawcy kolizji -i wytoczył sprawę "najechanemu" właścicielowi starego grata, że ten zahamował specjalnie bez powodu. I wygrał -bo hamujący nie potrafił powiedzieć co to za zwierze wybiegło -więc dobry drogi adwokat rzeczywistego sprawcy (przysłany przez jego ubezpieczyciela) , stwierdził że zwierzaka nie było a znajomy hamował specjalnie po to, żeby ktoś wjechał mu w zderzak... Ubezpieczyciel nowego Audika zaoszczędził i na wypłacie z OC dla właściciela grata -i na wypłacie z AC dla swojego klienta -a droga naprawa audi poszła z OC znajomego który śmiał nagle przyhamować na drodze przez las bo zobaczył jakieś nie wiadomo jakie zwierze... bo znajomy nie miał adwokata -przecież sytuacja była oczywista -a w jego polisie nie było pomocy prawnej ... Cała sprawa oparła się, że w zeznaniu było jakieś zwierze a nie było konkretnie podane jakie... i nieważny był wcześniejszy werdykt policji. Wniosek -ubezpieczyciel powoła się na każdy drobiazg żeby uniknąć wypłaty...
-
nie wiem czy o tą samą osobę i o ten wypadek chodziło -ale ja kiedyś kupiłem (chyba na alledrogo lub olx) w dobrej cenie fajny model z komentarzem sprzedającego, że sprzedał bo miał wypadek modelem - szkody spore do pokrycia a ubezpieczenie się na Niego wypięło więc musi wyprzedać modele... sporo zbieżności było...
-
a to nam Mariusz "wykop" zrobił -a my radzimy -idziemy jak ślepe pisklaki za prowodyrem...
-
za 4 stówy 2 metry to dobry trudno będzie -nawet pustą "skorupę" -czy te 4 00 to sam model czy z wyposażeniem ? pewnie w obu przypadkach szukałbym używanego "fornirowca" Art Hobby lub Blejzyka. A jaki konkretnie to zależy jak chcesz latać ? termika ? akrobacja? wożenie się po niebie z częstym podpieraniem silnikiem jak niby samolot ? chcesz sam budować -czy składać /wyposażać już wstępnie zbudowany ? Jakie modele miałeś wcześniej (na ile dobrze już latasz ? ) i czy ta kasa to na model wyposażony z serwami i silnikiem (cienko bym to widział -raczej nic dobrego z wyposażeniem nie kupisz w tej cenie) -czy pusty model a wyposażenie już masz (lub przeznaczasz dodatkową kasę ) ? -i... model jest tak dobry jak jego najsłabszy element... 2 czy 2,5m to nie jest duża rozpiętość -a 400zł to nie są "dobre" modele -ale można jakiś rozsądny kompromis. a 2m to bardzo fajna (często optymalna) rozpiętość. napisz więcej czego oczekujesz od modelu.
-
Poradnik - lądowanie myśliwcem z chowanym podwoziem i klapami
latacz odpowiedział(a) na AKocjan temat w Od czego zacząć??
a pisanie na jej podstawie poradników dla ogółu warbirdów -ba nawet nieśmiała próba rozciągnięcia tego dla ogółu dolnopłatów to jeszcze większa przesada... Podobnie jak wyjaśnianie zachowań modelu danymi z prawdziwych pełnowymiarowych "ptaków" Porada -złota myśl gdy zgubisz się na pustyni -najlepiej wystrzelić może ktoś usłyszy... wystrzel Winnetou -nie mogę "strzały mi się skończyły" howgh -
Poradnik - lądowanie myśliwcem z chowanym podwoziem i klapami
latacz odpowiedział(a) na AKocjan temat w Od czego zacząć??
i po raz kolejny się mylisz. Większość elektryków nie może "wiatrakować" -po prostu minimalne obroty większości obecnych napędów elektrycznych są zbyt duże żeby hamować śmigłem o stałym skoku. Napęd elektryczny bldc bez sensorów zazwyczaj ma obroty minimalne poniżej których nie może pracować. Albo napęd stoi -albo wskakuje na powiedzmy około 1000obr/m lub więcej. Te 1000 to luźny przykład -zależy to od konkretnego silnika i regla. Poniżej tych minimalnych typowy napęd elektryczny jest niestabilny. Albo się wyłącza -zwalnia a potem przestaje zwalniać tylko się zatrzymuje -albo zaczyna szarpać -robiąc próby kolejnych rozruchów i np. zrywając synchro. jako inżynier -oducz się bezkrytycznego stosowania słów zawsze, nigdy -bo zazwyczaj są wyjątki. i takie kategoryczne opinie wprowadzają innych w błąd. -
Poradnik - lądowanie myśliwcem z chowanym podwoziem i klapami
latacz odpowiedział(a) na AKocjan temat w Od czego zacząć??
abstrahując od tego czym jest "wiatrakowanie" - AKocjan wcześniej pisałeś, żeby do lądowania podchodzić na pracującym silniku -więc gdzie tu miejsce na "wiatrakowanie" i wzrost oporów od śmigła ? Czy jedno nie przeczy drugiemu ? ? sam sobie przeczysz -żeby tylko Twoje było na wierzchu. -
Ważny komunikat ULC w sprawie naruszeń przepisów modelami RC !!!!!!
latacz odpowiedział(a) na Koper20 temat w Przepisy dla modelarstwa RC
nie -nie znalazłem sobie kozła -uważam, że zagrożeniem są głównie ludzie którzy kupią i lecą bez żadnej wiedzy. fpf na pewno jest bardziej ryzykowne od lotu z widocznością ale świadomy modelarz / droniaż może to ryzyko kontrolować ograniczyć itd. Ryzykiem jest brak wiedzy i beztroska niektórych. A problemem -że ci z brakiem wiedzy stanowią większość bo zbyt łatwy jest dostęp do gotowców i brak informacji o zasadach. Nie bałbym się tego kto zbuduje drona i wie jak to działa i co może zawieść... bałbym się tego co w biedrze kupi zabawkę za 60zeta i leci na chrzcinach po 5ej flaszce 50cm nad becikiem ukochanego synka filmując "patrzcie jak to małe się przygląda" Z modelami samolotów nie jest tak łatwo... A co do nic nie trzeba umieć żeby latać elektrykiem -słyszałem dokładnie odwrotne opinie gdy zaczynałem latać... elektrykami w pierwszej połowie lat 90tych. Gdy napędy elektryczne były słabe i ciężkie, ceny kilka x wyższe niż spalin. Koledzy od spalin mówili -to nie ma przyszłości -to nie może polecieć, modele elektryczne są za ciężkie za szybkie i trudno nimi latać.... -
Ważny komunikat ULC w sprawie naruszeń przepisów modelami RC !!!!!!
latacz odpowiedział(a) na Koper20 temat w Przepisy dla modelarstwa RC
Zdecydowana większość modelarzy latająca "normalnymi" modelami żeby polecieć musiała zdobyć choć minimum wiedzy, poczytać, popytać, mieć do nauki kogoś kto już lata i wiedzę przekaże -i ma pojecie o niebezpieczeństwach i lata w odludnym terenie na własne oczy widząc, że ktoś lezie....a jeśli lata na własnym (udostępnionym) terenie gdzie inni przebywać nie powinni -to nie może odpowiadać, że ktoś inny przelezie przez płot i stworzy ryzyko... tak jak gospodarz nie odpowiada, jak złodziej lub ktoś po prostu żądny przygód idiota przelezie przez płot i wejdzie na wybieg kaukaza, dobermana itp. -inna sprawa gdyby tego psa puścił luzem w tłum... A większość droniaży to ludzie którzy obaczyli w necie lub gazecie -wyjęli kilka zeta z kieszeni i kupili sobie największe najszybsze najlepsze na jakie ich stać -i dumnie startują na boisku szkolnym nad głowami kilkudziesięciu dzieciaków bo filmik ładny będzie -albo radośnie lecą sfilmować Boeinga... nie mając pojęcia o bezpieczeństwie, nie widząc co jest poza kątem widzenia obiektywu albo za rogiem zza którego wylecą sprintem... ryzyko dronów polega na MASOWEJ obsłudze przez ludzi nie mających elementarnej wiedzy o bezpieczeństwie latania i o obsłudze przez ludzi którzy "normalnym" modelem bez autopilota nie potrafili by wystartować i polecieć 5 sekund... Ryzyko lotu bez widoczności modelu jest kilka x wyższe niż w zasięgu wzroku - nawet jeśli to tylko 200metrow od zabudowań czy ludzi -to mamy pewność tych 200 metrów a nie 20 centymetrów nad głową np dziecka... a mądry modelarz lata kilometr od miasta w pustym terenie... Mądry droniaż też -tylko, że mądrych droniaży jest procentowo niewielu. Bo masówka to na półkach w sklepie gotowa czeka -i nic nie trzeba umieć... da się na pewno do drona dołączać kurs na kompa -który po przjeściu generuje kod pozwalający odpalić tego drona... lub w inny sposób wymusić minimum wiedzy o bezpieczeństwie latania. -
pytanie -czy rzeczywiście otrzymujesz info, że nadajnik nie dostał informacji zwrotnej -nawet jeśli zanik jest ułamek sekundy ? czy system nie maskuje krótkich zakłóceń ? spróbuj może zweryfikować praktycznie -wyłącz na sekundę (lub krócej) zasilanie odbiornika - i sprawdź czy nadajnik sygnalizuje utratę łączności ? powtórz to kilka x czy zawsze sygnalizuje - czy nie maskuje krótkiego problemu gdy odbiornik nagle przestaje działać na sekundę ? Czy w chwili włączenia zasilania modelu serwa stoją (zwłaszcza te problematyczne lotki) -czy wykonują szybkie machnięcie ? takie uciekanie NIEKTÓRYCH serw na moment występuje gdy albo brak sygnału albo "migniecie" zasilania -niekoniecznie musi być błędny sygnał. Może coś nie kontaktuje -albo same serwa są wrażliwe na zakłócenia ? Miewałem takie problemy -machnięcia/wychylenia kiepskich serw (np.TP 90s) w chwili gdy odpalałem silnik -dodawałem gwałtownie gazu w napędach o bardzo niskiej oporności (i nie był to spadek napięcia -tylko zakłócenie)
-
z utratą zasięgu i komunikatem... Nie wiem jak u Ciebie (inny system) -u mnie (hitec aurora 9, optima 7, optima 9 + moduły i czujniki telemetrii) ) jeśli gwałtownie spadnie napięcie odbiornika (lub na moment przerwa w zasilaniu) to nie ma żadnych komunikatów. Jest wyświetlany ostatni komunikat gdy jeszcze było OK. -Odbiornik wysyła paczki info o stanie telemetrii -gdy coś się zmienia -idzie kolejna informacja np z ostrzeżeniem. Ale jeśli z jakiegoś powodu jest gwałtowne zerwanie linku np utrata zasilania lub spadek napięcia odbiornika poniżej 3,5V, przelecenie za drzewem czy krzakiem -to nie ma info o awarii i nadajnik wyświetla ciągle ostatnio otrzymaną jeszcze prawidłowa informację -po chwili system ponownie się binduje i sygnał jest znowu prawidłowy. Po prostu zanim odbiornik wyśle info, że coś nie tak -to już nic nie może wysłać -a potem ma kolejne info, że już jest OK. oczywiście, gdy np. spadek napięcia jest wolniejszy -to uwidacznia to telemetria, generuje alarmy itp. Nie wiem jak jest w Twoim systemie -ale " mechanizm" wymiany informacji może być podobny -może maskować gwałtowne krótkotrwałe zerwanie łączności.